First topic message reminder : Skrzynka pocztowaoficera WilliamsonaTajne łamane przez poufne podniesione to potęgi trzeciej; każda z wiadomości, która znajdzie drogę do poczty, odczytywana jest tak prędko, jak to tylko możliwe i jeszcze prędzej zamieniana w nicość — najwyraźniej tę skrzynkę sprzedano w komplecie z zapalniczką. Ostatnio zmieniony przez Barnaby Williamson dnia Czw Lut 08 2024, 19:33, w całości zmieniany 16 razy |
15 marca, 1985 Wytypowałam kilku prawdopodobnych kandydatów. W najbliższych tygodniach mam zamiar testować, którzy wywołują najbardziej entuzjastyczną reakcję lub zabierają najwięcej uwagi. Póki co zbyt mała próbka badawcza, by zrobić wykres. Kilkukrotnie i intensywnie Odtwarzałam ten moment wielokrotnie, chociaż ja bardziej zapamiętałam zaciskanie ich na Twoich włosach. Nie bolało? Następnym razem mogę delikatniej. Nie daj się zabić, to opowiem Ci, jak było. |
18.03.85 myśle, że ktoś na mnie żucił rytułał, bo nie chce mnie się wierzyć, że tak wiele żeczy mi nie wychodzi. zaczynam czuć wstyd. Co z tego, że klamra wyszła ładnie, skoro cała reszta i tak sie powyhszaniała? Przesyłam ci zawieżkę z bursztynem - chociaz to jedno niech ci służy. Do klamerki wrucę za kilka dni, musze ochłonońć. do listu dołączony był starannie zapakowany wisiorek z bursztynem (zawieszka dodaje 17 pż) |
marzec 25, 1985 gdy dotarłem, była już po. Nie powiedziałem tego wprost, ale sądzi, że przysłał mnie mój ojciec, który dogadał się z Twoim. Będę reprezentował ją w tej sprawie. Dostała ode mnie zakaz kontaktów z Blair Scully (sprawdź ją w kartotekach policji, interesują mnie wszystkie zdarzenia z jej udziałem). Jej nazwisko będzie dla wszystkich wygodniejsze, ale Charlotte musi teraz uważać. Jeśli przeczucie mnie nie myli (a nigdy nie myli), to uda się to załatwić mniej więcej po cichu. Mam zaufany kontakt u jednego czarnego, ale użyję go dopiero, jeśli miałoby dojść do rozprawy. Na ten moment priorytetem jest upewnienie się, że Twoja siostra będzie grzeczna (powodzenia... Niech Lucyfer ma was w opiece), daj jej szlaban. |
7 kwietnia, 1985 roku to jest porwanie. Ubierz coś ładnego i łyknij, gdy nie będziesz mógł zasnąć. Czy to mój sposób, by przeprosić za kłótnie o witaminy? Być może. Ponoć sprawiają, że ma się naprawdę fajne sny. Chcesz sprawdzić? Przesyłkę, wraz z krótkim listem, na czystym blacie swojej kuchni. Jej pochodzenie było nieznajome — czyżby gołąb ci ją dostarczył przez uchylone okno? W środku przesyłki znajdują się pigułki nasenne. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
20 kwietnia, 1985 roku L. lubił My Funny Valentine; kiedyś powinniśmy posłuchać razem. Przesyłkę, wraz z krótkim listem, na skraju zaścielonego rano łóżka. Gdy wychodziłeś przed chwilą z pokoju, jeszcze jej nie było. W środku przesyłki znajduje się płyta winylowa z miłosnymi hitami. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
23 kwietnia 1985 Coś wyjątkowo nie idzie nam to wybranie się na Burbona, więc łap, chociaż wino w ramach rekompensaty… za coś. Coś tam miałam do rekompensaty. Już nie pamiętam, co, tyle się tego nazbierało. Nie upij się za mocno, służba nie drużba. Przesyłka, wraz z krótkim listem, pojawiła się nagle w twojej łazience. Zobaczyłeś ją, ścierając parę z lustra, jak stoi pod ścianą. Dziwne, gdy szedłeś pod prysznic, jeszcze jej tam nie było. W środku przesyłki znajduje się wino les rires dignes de l'amour. Opis otrzymanego przedmiotu znajdziesz tutaj. Jest to przesyłka otrzymana w ramach wydarzenia Danuta is in love. |
kwiecień 9, 1985 jesteś za stary, za owdowiały i za brzydki, bym wydał za Ciebie moją córkę, ale pierścionek zaręczynowy jako ojciec przyjmuję. Wpiszę go w poczet starań Henry'ego o rękę królewny. Georgie dziękuje i zastanawia się, gdzie udało ci się znaleźć smak chmurkowej waty cukrowej (nie dopytywałem). |
21.04.1985 masz niewyobrażalny dar do pojawiania się i znikania w najmniej odpowiednich momentach. Nigdy nie wiem, czy rzeczywiście zamierzasz być częścią mojego życia, czy tylko udajesz, by było mi miło. Za prezent dziękuję, choć masz rację, wolałabym te słowa usłyszeć od Ciebie. Może jeszcze kiedyś zdecydujesz się zostać na dłużej. |
22 — III — 1985 Bądź — co bliższe memu sercu kulturowo i naukowo — Γεια σου! Zanim uznasz, że próbuję wyłudzić od Ciebie zwrot podręcznika do łaciny (jest Twój; jak radzisz sobie z trzecią deklinacją?), przejdę do sedna — jest piąta nad ranem i nie zdziwiłbym się, gdybyś też nie spał. Nasza ostatnia wizyta nad miejscem (niegdysiejszego) spoczynku skutecznie spędzała mi sen z powiek; twarz dowodzącego tamtą trójką mężczyzny była charakterystyczna nie tylko przez wzgląd na brak oka — zapamiętałem go przez okoliczności. Dwudziestego szóstego lutego wybiegł z Piwniczki, kiedy pożar zaczął rozprzestrzeniać się po piętrze; byłem akurat na etapie samobójczego wbiegania do wnętrza płonącego budynku, ale jestem pewien, że należał tamtego dnia do klienteli. Gdyby nie wczorajsza wizyta w Deadberry, zgubiłbym ten szkopuł w nurtach wspomnień; niezbadane są wyroki losu, nie sądzisz? Stąd kolejny wniosek — jeśli ktokolwiek mógłby wiedzieć na jego temat więcej, będzie to barman w Piwniczce. Niechętnie rozmawiam o wersji samego siebie sprzed lat, ale z każdego upadku płynie lekcja; jeśli istnieje uniwersalna, światowa prawda dotycząca barów, to brzmi ona: klient mówi, barman słucha. Johnny Kozia Bródka może wiedzieć coś na temat Barman będzie skłonny do rozmowy, ale tylko przy kieliszku; uważa, że prawdę o człowieku można poznać wyłącznie przez pryzmat butelki. Jeśli chcesz go przepytać, będziesz potrzebować alkoholu, ładnej kobiety i mocnej głowy — mogę pójść z Tobą, ale jedynie w ramach skłonnego do ucieczki towarzystwa. Być może wciąż mnie pamięta i chętniej zgodzi się na wychylenie kilku kolejek. |
druga połowa kwietnia chciałabym napisać, że wierzę, iż wiosenna aura przynosi Panu spokój i nadzieję, niemniej jednak wiem, jak bardzo byłoby to naiwne, zważywszy na ostatnie pogłoski o serii włamań i napaści na jedną z tych młodzieżowych dzielnic miasta. Pozostaje mi jedynie wyrazić wdzięczność, iż ktoś taki jak Pan, z Pana pochodzeniem, dba o bezpieczeństwo nawet tych najmniejszych. Jestem pewna, iż całe Saint Fall docenia Pańskie oddanie służbie. Korzystając z okazji, jak co roku, pragnę zaprosić Pana na Bal Magicznej Rady. Motywem przewodnim tegorocznego balu maskowego jest “Po zmroku w Cripple Rock”. Podczas gdy na archipelagu Isles of Shoals księżyc wzniesie się wysoko, gwiazdy na dole będą błyszczeć jaśniej niż kiedykolwiek. Żeby zapewnić wygodę podróży, zapewniam luksusowe auto, które odbierze Pana spod domu. Będzie to wspaniały moment, aby przypomnieć sobie, jak przyjemne jest towarzystwo osób pokroju Pana, a także, ile radości potrafi przynieść choćby zwykła rozmowa z, chociażby, dobrze urodzoną młodą czarownicą. Jest wszak Pan jeszcze młody, a żałoba nie może trwać przez całe życie, czy się mylę? List w nietypowej, czarnej kopercie zamknięty został czarną pieczęcią z rozpoznawalnym symbolem nestorskiego pierścienia Laffite. Gustowne, imienne zaproszenie od małżonki nestora i najbardziej znanej organizatorki przyjęć w Kręgu opiewa na datę 30 kwietnia. |
25 — IV — 1985 Wybacz, że zwracam się do Ciebie z prośbą tego kalibru, ale sytuacja jest dość pilna; prawdopodobnie od jutra będę potrzebował kilku(nastu?) dni na przenocowanie na Twojej kanapie — obiecuję rano parzyć kawę i robić Ci prawdziwe śniadanie, chociaż obaj zgadzamy się co do tego, że papieros jest wystarczający. Nie chcę podawać więcej szczegółów, niż to koniecznie z uwagi na delikatność sytuacji i troskę o komfort zainteresowanych stron; pewnie i tak wyciągniesz to ze mnie przy wieczornym czytaniu Sofoklesa ( Gdybym nie mógł się u Ciebie zatrzymać, daj znać jak najszybciej; spróbuję z właścicielami zdecydowanie mniej wygodnych kanap i niższych metraży. |
20 kwietnia 1985 masz rację, jestem niepocieszona Twoją decyzją, ale jest Twoja i nic mi do tego. Mam tylko nadzieję, że przemyślałeś tę decyzję. Odnośnie zmiany karier, pochwalę się, że i ja postanowiłam wziąć swoją przyszłość we własne ręce. Mając dość wymownych spojrzeń rodziców zdecydowałam spełnić choć jedno z ich oczekiwań względem mnie i rozpoczęłam pracę w kancelarii Benjamina. Widziałam po ich twarzach, że woleliby, abym trafiła do sztabu wyborczego u boku Dicky, ale ledwie starcza mi sił, by wytrzymać z nim przy niedzielnym obiedzie, a co dopiero na co dzień. Mam nadzieję, że chociaż Ty to rozumiesz. |
29 kwietnia 1985 dzięki za trop odnośnie Lanthiera - kundel podobno ma się dobrze. Piszę, bo może teraz też będziesz znał kogoś, kogo szukam. Potrzebuję jakiegoś specjalisty od demonów. Potrzebuję kilku zaklętych przedmiotów. Daj znać, jeśli kogoś kojarzysz. Jeśli nie kojarzysz, to też daj znać. |
21 III 1985 Uznałam, że ostatnio zachowałam się nieadekwatnie — w trakcie naszego spotkania przypomniałam sobie, dlaczego nie udusiłam Cię we śnie (chociaż miała okazję). Nici, które przesłałeś, były stosunkowo podstępne; kawowa będzie musiała zaczekać na lepsze czasy, pozostałe dwie zamieszkały w bawełnianej koszulce. To nie zwykła czerń, tylko hiszpańska; Gdybyś uznał, że wiosna to idealny czas na ubogacenie szafy, wiesz, gdzie mnie znaleźć; wolałabym pobrać wymiary, zamiast wyceniać je na oko. na drugi dzień od wysłania listu adresat otrzyma czarną bawełnianą koszulkę przeszywaną nićmi w kolorze karmazynowym i ceglastym (+36 PŻ) |
kwiecień 20, 1985 nie wstawię tutaj długiej treści zaproszenia, w której opowiadam, jak bardzo cenię sobie Twoją przyjaźń i jak bardzo nie masz prawa mi odmówić w moje urodziny. 19 maja jest Grand Prix Monako. Lecimy z Portland 17 maja o 7:30 rano. Wrócimy 20. Weź koszule i olejek do opalania, Valerio na pewno chętnie cię nasmaruje. |
