26 — II — 1985Heroiczny Anglosasie,
Mój kuzyn dotarł do Archaios cały, nieszczególnie zdrowy i w kilku miejscach przybrudzony — najpierw próbował zetrzeć ślady z rąk chusteczkami, a kiedy te zawiodły, uznał, że połączenie gumy do żucia i pięciodolarówki przyniesie lepsze skutki (nie przyniosło). Tak, wrócił na nogach; tak, opowiedział o tym, co wydarzyło się w Maywater — tym razem grecki chaos kipiał od nadmiaru informacji, nie dygresji. Wciąż próbuję chronologicznie ułożyć ciąg przyczynowo—skutkowy: podobno zaczęło się od tego, że odmówiłeś kupna frytek? (Swoją drogą, wyjątkowo nieuprzejme, nawet jak na Ciebie).
Linia była zajęta przez Helen;
nasza rand nasz spacer po Deadberry skończył się zanim na dobre rozpoczął. Perseus wspomniał o piórach, które spadły na promenadę około południa; to samo spotkało nas w Deadberry, zgadza się nawet godzina.
Próbowałem odsłu odsłuchałem jedno z nich, Williamson — poza oślepiającą bielą i chórem głosów, wyniosłem z niej wyłącznie jedno: ktoś użył imienia Gabriela posługując się starogreką.
Gavril, wyrzekł głos w mojej głowie (wiem, że to oznaka niestabilności — lecz czy w tym świecie obłęd nadal jest obłędem czy jedynie nową rzeczywistością? A skoro to nowa rzeczywistość, czy brak obłędu jest obłędem per se? Wybacz; poddaję w wątpliwość wszystko, co dotychczas brałem za pewnik — o jakiej pewności może być mowa, skoro pławimy się w krwawym deszczu i wdychamy wieczny ogień?).
Na Deadberry posłano potężną strzałę płonącą greckim ogniem — tym razem mogę przyznać wprost, że jestem obłąkany. W samobójczej wyprawie na piętro płonącego budynku towarzyszył mi Frank Marwood; przedarliśmy się przez krwawe wizje bliskich (
czy widziałeś kiedyś, jak umiera kobieta, którą ko— niemal widziałeś, jak umiera kobieta, którą kochasz; jak pozbyć się przerażenia z serca i trującej bezradności z krwi?), by zbadać wbity w mur Piwniczki grot.
Tym razem wizja nadeszła klarowniej — tym razem b y ł e m. Tym czymś; nim;
nimi? Widziałem jego — ich —
tego — oczami. Anioły przede mną, w dłoni łuk ze śladami meandrów, które pokrywały zesłany na Deadberry pocisk; wtedy padł pierwszy strzał, oddany w skrzydło
brata wroga przede mną. Zaczął tracić pióra; druga ze strzał była tą, która spadła na Piwniczkę.
Zanim całkowicie poddam w wątpliwość filozoficzne podwaliny świata —
Platon pisał kiedyś o przepraszam, przechodzę do rzeczy — przesyłam garść greckich (trafnych, dziękuję, że zauważyłeś) spostrzeżeń.
Meandry są symbolem nieskończoności; wierzono, że ich obecność ma zapewnić urodzaj i przywołuje deszcz podczas suszy. W starszych opracowaniach można natknąć się na określenie
sýnnefo kai vrochí; dosłownie chmura i grom.
Grecki ogień nigdy nie zgaśnie pod naporem wody; aby go ugasić, potrzebna jest mieszanka octu winnego, piachu oraz uryny (błagam, nie powtarzaj tego słowa przy Perseusu). W Deadberry udało się z pomocą samego octu: zawiódł nas czas związany z piachem (co do trzeciego składnika, obeszło się bez). Innym sposobem jest próba zaklęcia go w koprze włoskim; nie, to nie literówka.
Wizja zesłana przez strzałę w Piwniczce — kiedy pierwsza z nich uderzyła w skrzydło innego z aniołów, ten zaczął tracić pióra; to one spadły na promenadę i Deadberry? Jeśli tak — czy to rytuał? Jeśli rytuał — jak szybko znajdę o nim wzmiankę? (Daj mi trzy dni).
Chętnie
poznam brata Maxima Maywater od strony, której nie widuje się z deptaków. Podaj jedynie godzinę, żebym mógł gustownie się spóźnić.
P.S. Nie mamy Twoich spodni i jej płaszcza — to zastanawiające braki w garderobie i gdyby nie oddzielały Was dwie dzielnice, miałbym kilka pytań.
P.P.S. Perseus nakreślił na kolanie chaotyczną wiadomość, którą załączam do listu; coś o opętaniu i odtwarzaniu słów jak radio? Postaraj się przeżyć do jutra — wybiegł z mieszkania zanim zdążyłem zapytać, kto kogo opętał i czy było to zanim Percy unurzał ręce w niezmywalnym smarze.
P.P.S. Dziękuję; za to, że go ochroniłeś.
Pozdrawiam (mniej niż zwykle) oschle,
Ores