Pogromcy mitów 13 marca 1985 | Lyra Vandenberg & Barnaby Williamson
Salon, Stare Miasto
First topic message reminder : Pogromcy mitów 13 marca 1985 | Lyra Vandenberg & Barnaby WilliamsonSalon, Stare Miasto |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 38, 24 |
Wydmuchane powietrze załaskotało policzek i musiało uderzyć tym samym w jakiś nerw, który odpowiedzialny był za unoszenie kącika ust do góry. Niemal tak wysoko, jak kilka godzin temu, gdy na polecenie durszlak, piesek przyniósł tarkę. Metalowe i ma dziury; z pewnością spełniało te warunki opisu, ale makaron ciężko w nim odcedzić. Tap—tap; ktoś zapukał. Materiał jeansów — w przeciwieństwie do złączonych spojrzeń — nie odpowiadał na zaczepkę. Wtedy było wspomnieniem chłodu, strachu i samotności, przykrytej niestabilną pokrywką zdrętwiałych emocji. Miał rację — w tamtym momencie nie czuła nic, jednocześnie czując wszystko. Teraz, pierwszy raz, pomyślała o tym dniu bez nieprzyjemnego posmaku w ustach. Teraz, pierwszy raz od dawna, pomyślała o nim po drugiej stronie stronniczego lustra. — Fałsz? Chciała, aby była to prawda; dlatego nie mogła powiedzieć, że nią była. Zwyczajowy sygnał blefu nie był widoczny, ale to nie oznaczało, że nie kłamał. Za chwilę się dowie. Za chwilę on pokręci głową, a ona— Popchnięta ulgą, zniżyła się kilka centymetrów w dół. Czasami miło jest się wobec kogoś pomylić. Złote rybki chętnie spełniały życzenia — pod warunkiem że ktoś na to zasłużył. Chciał Vandenberg w wykonaniu wariacyjnym; ona do ostatniego momentu nie była pewna, co to oznacza. Usta same ułożyły się w zaklęcie; na osłodę. — Mellitus. Ostatnie centymetry to moment zatrzymania; ostatni, by wybrać mógł sam. PMG: 30 rzut: Mellitus; próg 15 |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 35 |
Instrukcje były niejasne, makaron utknął w tarce. Sterylnie czyste blaty kuchni zamienione w pobojowisko przygotowań; kroiłeś kiedyś warzyw — szybko podłapała liczbę pojedynczą; jeszcze szybciej odkrył, że do gotowania związuje włosy — czy tylko ludzi? Z unikania odpowiedzi powstała prawda—fałsz; z pozornie niespokrewnionych składników na stole powstała kolacja — już wtedy podłoga była lawą, nogi na krześle, a widelec w palcach zaciśnięty o pół zbielałego knykcia za mocno. Stracił sekundę na myśleniu, co powiedziałby ojciec, gdyby— Drugie pół na zimniejszym prądzie myśli; co powiedziałaby matka? Godzinę później mówił tylko on — kciukiem, który zmienił taktykę i z pukania przeszedł w łagodne poślizgnięcie po pirsie jeansów oraz słowami — te były przymusowym dopełnieniem spojrzenia. — Byłaś przemarznięta — to więcej niż fakt; to wyznanie, że za weneckim lustrem spędził minutę dłużej, niż zamierzał — to przyznanie, że zauważył więcej niż podejrzaną o morderstwo; tap—tap, we wspomnieniach mógł zapukać w szybę i włączyć mikrofon, do zobaczenia za rok z hakiem, Vandenberg. Muśnięcie kosmyka włosów powinno być przestrogą; od dotyku na policzku rozpoczynali każdą próbę sił, które w pewnym momencie przestały być próbą sił — zaczęły próbą zdrowych zmysłów. Nie wie, czego oczekiwał od magii wariacyjnej w Lyra—wydaniu; może czegoś hucznego? Może dokładnie tego — słodkiego wyzwania; obietnicy; wyboru. Kilka centymetrów to odległość oddechów; to droga, którą dłoń potrafiła powtórzyć na oślep. Zakluczone spojrzenia donikąd się nie wybierały — w przeciwieństwie do znajomego, niestrudzonego w odkryciach kciuka; dotyk w kąciku jej ust był przelotny, wędrówka do jego warg — krótka. Kropla miodu zniknęła z opuszka; język zajął się resztą. — Słodki, ale— Nieprawdziwy. Fatamorgana wspomnienia z samochodu; tam usta smakowały inaczej — pierwsza nuta była zasługą ciastka, druga warg, z których— — —wolę wanilię. Stracona kolejka i grunt pod nogami; dłoń na biodrze chwytała równowagę — zaczepienie palcami o brzeg koszuli to próba— — Żadne z nas nie potrafiłoby przestać — pytanie czy stwierdzenie faktu? — Prawda? Czy fałsz? Kłamstwa — w przeciwieństwie do miodu — miały krótką datę przydatności; to od początku było przeterminowane. Kłamstwo Barnaby'ego: 8 + k100 Percepcja Lyry: 11 (6 + 5) + k100 PMG: 51 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 73, 25 |
Życia były składową wyborów — z gustem kulinarnym nie można się kłócić. Nie wyglądał, jakby mu nie smakował, gdy zlizywał go z kciuka — a jednak. Preferencja wanilii powinna być komplementem — a jednak. Jednak cichy śmiech w jej głowie — w jej głowie, ale nie jej własny — podpowiadał, że mogłaby to być mała lekcja pokory. Potrzebna im obojgu na wczoraj. — Fałsz. Ostatnio— Ostatnio przestała — prawda — jednak nawet jej wola ma swoje limity. Przestała, nim zaczęła. Miał więc rację, a skoro ją miał, to— Należało nabrać trochę dystansu. Powróciła do pionu, zrywając kontakt wzrokowy. Ściana nad nim była nagle wyjątkowo interesująca — zajęła się odczytywaniem tytułów z grzbietów książek na szafce, jak gdyby cokolwiek się w nich zmieniło od ostatniej wizyty. Próbowała wargami ściągnąć kleistą warstwę miodu, ale było jej za dużo. Odruchowo uniosła do góry dłoń, by po prostu go zetrzeć, ale— — Reversomutatio. Miała zrobić coś odpychającego. PMG: 30 rzut: Reversomutatio; próg 70 [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Lyra Vandenberg dnia Nie Sty 07 2024, 00:00, w całości zmieniany 1 raz |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 14 |
Magia odpychania niespecjalnie się jej trzymała — w przeciwieństwie do obklejonych ust, których posmak zaczął ją już mdlić. Tęskniła za cierpkim winem, które dzielnie czekało tam, gdzie lawa. Będzie musiała sama się przez nią przedrzeć. Drzwi od łazienki dzieliło całe jej morze. — Chwila przerwy? Przerwa sugerowała ciągłość — przerwa nie była końcem, chwila obiecywała krótki odcinek czasu. Znak zapytania na końcu był małym kłamstwem; nie było to pytanie, bo od razu po nim wstała z kanapy, łapiąc w dłoń butelkę i znikając z nią za drzwiami łazienki. Ty idiotko. Ten głos był zarówno jej, jak i w jej głowie. Ktokolwiek jeszcze się tam znajdował, po prostu zdecydował się w milczeniu przytakiwać. Chlust zimnej wody miał uciszyć irytujące myśli, a dynamiczny gest szorowania zetrzeć z ust ostatni posmak magii. Spojrzenia w lustro unikała bardzo długo, aż stało się to niemożliwe. Miała ogromną nadzieję, że czerwień, była po prostu efektem alkoholu. W liczbie łyków trzech, by przepić do reszty smak miodu. Otwierając drzwi, wróciła do stanu sprzed. Mięśnie twarzy rozluźnione, oczy tylko trochę uciekały od wzroku tych zielonych, a na butelce w dłoni wystukiwany był powolny rytm. Tap—tap; jest tam ktoś? — Jestem tragiczna w utrzymywaniu roślin przy życiu — próba powrotu to oparty bark o framugę otwartych drzwi od łazienki i skrzyżowane ze sobą nogi. — Prawda czy fałsz? Jeszcze nie był w jej mieszkaniu; jeszcze nie wiedział, że kłamie. Kłamstwo Lyry: 19 (14 + 5) + k100 Percepcja Barnaby'ego: 34 (14 + 20) + k100 PMG: 30 — 9 = 21 |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 92, 3 |
Życie było składową błędów — każdy z nich miał konsekwencje. Zniknęło spojrzenie i luźne kosmyki włosów; w miejscu łaskotania zapanowała pustka, w miejscu słów — cisza. Ostatnio podjęła decyzję za niego — nieistniejącą odległość wypełniła powietrzem, próżnię silnej woli — jakiejkolwiek woli — rozsądkiem za nich oboje; dziś to nie silna wola ani rozsądek zdecydowały. Dziś głos zabrało wahanie. Ona nie wie to wyznanie winy; niewypowiedziane słowa przygniotły jedno ciało do kanapy — drugie nie zamierzało spędzać na nim ani sekundy dłużej. A kiedy się dowie — to przypuszczenie — zacznie cię nienawidzić; to prawdopodobny scenariusz. Może nie musi się dowiadywać? To brzydka myśl; taka, przez którą zasłużył na— — Vandenb— Zmiana układu ciał i sił — ciężar z bioder znika, ciężar w piersi przybiera na sile. — Lyra — za późno — uniesiona do ust dłoń w ostatniej chwili zmieniła plany, nieudane zaklęcie odcisnęło piętno w jej spojrzeniu, pomiędzy jego brwiami, w ciszy, w której słychać przepływający przez ściany prąd. Chwila przerwy; przerwa była stop wciśniętym na pilocie rzeczywistości, chwila była blokiem reklamowym o słabych spotach — opustoszały salon, kompletna cisza, pstryknięcie zapalniczki. Papieros w ustach rozżarzył się pod wpływem ruchu; kanapa przypominała pole bitwy — uchylone drzwi balkonu próbowały wywietrzyć kurz walki, wlepione w wieżę zegarową spojrzenie odmierzało czas, myśli próbowały ułożyć plan, który— — Prawda — błąd; rozmazana fatamorgana odbitej w szybie sylwetki nie zdradzała żadnych tajemnic — dopiero odwrócenie głowy odkryło przed nim sekret zaczerwienionych ust. Podobno nie wszystko można zaplanować; zwłaszcza ten wieczór. — Kaktus opowiedział mi kilka historii. Fałsz; wyglądał, jakby do niej tęsknił. Dziś — czekając, aż kolejny list zaszeleści w skrzynce, chociaż nie miał prawa oczekiwać, że nadejdzie jakakolwiek odpowiedź; nie po tym, co napisał — Williamson i kaktus niczym się nie różnili. Tap—tap na butelce wyprowadziło go z błędu; kolejne wprawiło ciało w ruch. Sześć, pięć, cztery — odliczanie do nowego początku to kroki zmniejszające odległość — trzy, dwa— — Brillapluvia. Jeden. Brokat to nie fajerwerki, ale dostatecznie blisko. PMG: 51 rzut: Brillapluvia | próg 45 | k100 + 0 magii iluzji |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 7 |
Nieobjawiony brokat, nieposłuszna iluzja — jedyny dodatek w powietrzu utkany był z dymu i mirażu niewypowiedzianych słów. Nie to miałem na myśli, kiedy— zaczęło przypominać rysę na winylu; igła zbyt często wpadała w jej koleinę, zapętlając wymówkę błędów. Czas na zmianę płyty — tap—tap, jestem — i spełnienie warunków niepisanej umowy. — Wymiana — papieros za butelkę — handel barterowy to pretekst dla palców; sekundowe muśnięcie sprawdzało tolerancję na bliskość, przysunięta do ust butelka obmywała z grzechu przemilczenia, ogień w przełyku odkażał myśli. Chwila przerwy dobiegła końca — zmienił się ring, ale nie zawodnicy. — Chodź. Chcę ci coś pokazać — krok do przodu był sugestią kierunku — ramię ocierające się o ramię zachętą do porzucenia straży w progu; w tym wciąż mieszkaniu były dwa pomieszczenia, do których nie zaprowadziła jej ciekawość. Pierwsze za zawsze zamkniętymi drzwiami; drugie za lekko uchylonymi. — To wymówka, żeby odciągnąć cię od wyjścia — świecąca butelka w dłoni przypominała latarnię — blask pełgał po ścianach, zamieniając sylwetki w teatr cieni. — Prawda czy fałsz? Prawdo—fałsz z naciskiem na fałsz; gdyby chciała wyjść, zrobiłaby to zanim próba iluzorycznego popisu odmówiła współpracy. — Anatomiczna, to wino chce mnie zniszczyć. Kłamstwo Barnaby'ego: 8 + k100 Percepcja Lyry: 11 (6 + 5) + k100 PMG: 51 — 3 = 48 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 34, 64 |
Błąd; rośliny bardzo lubiły, gdy ktoś im śpiewał. Kaktus z pewnością mógł tęsknić za muzyką — nie wyglądał na specjalnie patriotycznego. Nic dziwnego; całe życie słyszał, że powinien wrócić, skąd przybył. Siedzące na kanapie ciało było kwintesencją bezruchu, aż ta pękła w drobny pył, rozrzucany po salonie każdym krokiem — każdym z sześciu — robionym w jej stronę. Dystans znów należał do przeszłości. Ktoś (kto?) w tym salonie ostatnio dobrze wywróżył — odległości były jedynie chwilowe. Próba — więcej nie potrzebowała ani przede wszystkim nie oczekiwała — brokatowej iluzji spotkała się z czymś na kształt uśmiechu, który zbłądził na kąciki ust. Widziała, jak na nią spojrzał, gdy sos z talerza pobrudził blat stołu. Domyślała się, ile musiała więc kosztować perspektywa wiecznego brokatu na progu jego łazienki. Wymiana nastąpiła. Butelka i fajka zostały przekazane pokojowo, oba po chwili zapełniając usta drugiego. Reakcją na dotyk był powracający w chwale kontakt wzrokowy. Otarte ramię zostało wprawione w ruch; zakołysane ciało, jak łódka na jeziorze, podjęło się dołączenia do wędrówki. — Fałsz — znajdowała się krok za nim. Plecy do dobry punkt obserwacyjny. — Ewidentnie chcesz mi coś pokazać. Oraz wiesz, że bym nie wyszła. — Pierwszego papierosa — mówi, wraz z wydychanym dymem. — zapaliłam w wieku trzynastu lat. Prawda czy fałsz? Gorzka prawda. Niektórzy dorastają szybciej, niż powinni. Kłamstwo Lyry: 19 (14 + 5) + k100 Percepcja Barnaby'ego: 34 (14 + 20) + k100 PMG: 21 |
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 95, 58 |