Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Midnight Retreat
Mignight Retreat mała całkowicie magiczna kawiarnia ulokowana w niemagicznej części miasta — Broken Alley. Sam budynek wygląda dość niepozornie. Prosta, ale niewielka wiktoriańska budowla, o ciemnych ścianach i granatowych zdobieniach, kryje w sobie rzadko odwiedzaną, ale klimatyczną kawiarnię. Znajduje się blisko cmentarza, przez co głównie do Midnight Reatreat zaglądają odwiedzający magiczną część krypt.
Cały wystrój jest poświęcony nocy, a co za tym idzie — Księżycowi i Lilith. W każdym zakątku tego miejsca można znaleźć białe świece i obrazy nawiązujące do postaci Matki. Oprócz kilku stolików, w środku goście znajdą bar z ciemnego drewna i boczną salkę, rzadko wynajmowaną na spotkania. Największą ciekawostką tego miejsca jest służący tam golem — gliniana istota bez oczu i ust, która jest odźwiernym i szatniarzem.

Wstęp tylko dla członków Kowenu Nocy.

Rytuały w lokacji:
Ulceratio Intrusus
Wymiotny
Ignis Murus
Plaga Culicis
Bezobcy [moc: 43]

Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 17
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Mężczyzna, któremu się przyglądałeś, nie wydawał się jakoś szczególnie interesujący. Wyglądał jak tysiące innych starców wyciągniętych prosto z malowideł przedstawiających starożytnych ludzi. Przywdziewał białą szatę z krzyżem, podobną do tych szat kapłańskich widywanych wśród gabrielowskich księży. Być może jako symbol głowy jego kościoła, bo zdaje się, że coś takiego obiecał mu Jezus jeszcze przed swoją śmiercią. A może już po. Ty jesteś Piotr, czyli skała, i na tej skale zbuduję mój kościół.
Jeśli tak, to skała skruszyła się niezwykle łatwo, najwidoczniej jak kościół chrystusowy. Albo gabrielowski – w zależności od narracji i punktu siedzenia. Kolejna symbolika? Może przepowiednia?
Bardziej ciekawa okazała się księga. Gdy się jej bliżej przyglądałeś, czarnym atramentem wypisane były zamazane szlaczki. Minęło kilka chwil, abyś zrozumiał, że te uformowały się w imiona i nazwiska. Nic nie było ci o nich wiadomo. Bodaj gdzieś przemknęło Ci znajome nazwisko Stone. Miejsce i data urodzenia, oraz data, najprawdopodobniej, śmierci. Kilka nazwisk zostało wykreślonych, a gdzieś w różnych miejscach wyróżniały się puste, niezapisane miejsca.
Podobno w księdze Piotra wypisane są nazwiska tych, którzy dostaną przepustkę do Nieba – odezwał się za Twoimi plecami Huxley.
O ile było Ci wiadomo, klucze spadły na ziemię, ale nic o nich nie wiedzieliście. Za to księga, może w niepełnej wersji, została znaleziona przez Zuge. Czy nie wspominała o tym ostatnio na spotkaniu?
Pozostawiwszy za sobą obraz konającego Piotra, jego księgę, oraz Erosa w dzikim cwale zmierzającego do Niebios, przechodzicie przez dziwaczny, tęczowy tunel. Pamiętasz, że był on we wspomnieniach Erosa. To właśnie nim dotarł z miejsca nieokreślonego (Piekła? Ziemi?) do samych Niebios.
Wy szliście drogą powrotną. Wkrótce tęczowy tunel stał się ciemny, a doprowadził Was do innego widoku.
Dwóch mężczyzn, których nagość była okryta finezyjnymi materiałami, tak jak już wcześniej malował ją Huxley, splecionych w miłosnym uścisku w starożytnej izbie, nie za bogato urządzonej, ale wystarczająco tu było przestrzeni, aby zmieściło się łóżko, na którym właśnie obejmowali się ramionami. Jedna twarz była znajoma – towarzyszyła Ci przez całą podróż, więc wiedziałeś, że to Eros. Druga zaś wymuskana była ze wspomnień i dzięki temu, że sam je widziałeś, wiedzieć mogłeś, że jest to Jezus.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Święty Piotr. Starzec, który pożegnał się z życiem. Twarz miał jak milion innych twarzy pozbawionych cech charakterystycznych. Chociaż to wyróżniało go na tle mijanych aniołów. Nie był młody. Nie tryskał wigorem. Nie był nieprzyzwoicie, nierealnie piękny. Był kruchy. Jak każde ludzkie istnienie zamieszkujące Ziemie.
Księga, jaką trzymał w dłoni, była bardziej interesująca, bo zawierała nazwiska i imionach tych, którzy trafić mieli do Nieba. Przyjrzał się jej wnikliwie. Nie interesowało go, co było tam zapisane. Jego ciekawość skoncentrowała się na zdobiącym stronnice atramencie. Czym były zapełniane? Ta kwestia wzbudziła jego zainteresowanie na zebraniu. Huxley widocznie podążył za strumieniem jego wzroku.
Powiedz mi, panie Hulxey, czegoś, czego nie wiem, chciał powiedzieć, ale ugryzł się w język. Szacunek, którym obdarzył mężczyznę, nadal się w Cecilu tlił. To dzięki niemu pogłębiło się jego zainteresowanie sztuką. To on pokazał mu obrazy, o których Fogarty nigdy wcześniej nie słyszał. To on zabrał go do bostońskiego muzeum sztuki.
- Tak, Zuge wspominała o tym na zebraniu. - Pamiętał, bo sam poruszył ten temat, pielęgnując w sobie obawę, że spotka go taki sam los, co kilku innych kwestii - zostanie przemilczany.
Tęczowy tunel skojarzyła sie Cecilowi z miniaturową tęczą mieszczącą się w dłoni stworzoną za pośrednictwem czaru Arcusminora. Rozchylił wargi w ciepłym uśmiechu. Pomyślał o chwilach spędzonych z Nevim. Pomyślał o czasie współdzielonym z Foggy'm.
Szedł za Huxleyem. Wiedział do jakiego wspomnienia go prowadził. Przyjrzał się dwóm, dzielącym ze sobą łoże mężczyzną. Domyślał się kogo Eros zamknął w miłosnym uścisku.
Jezus. Postać biblijna. Postać wyidealizowana przez wyznawców kościoła wiary, która brzmiała jak herezja w najczystszej postaci. Wiary, która za nic miała Księgę Bestii, poświecenie Aradii, Matkę Piekła. Postać, która dla Cecila była nikim.
Oderwał wzrok od tego mrożącego krew w żyłach widoku, twarz wykrzywiając w grymasie obrzydzenia. Jakby przedstawiony na obrazie akt zasiał w jego umyśle zgorszenie. Jakby homoseksualizm było mu solą w oku. Na pokaz.
Nie miał najmniejszego zamiaru pochylać się nad interpretacją tego wspomnienia. Nie miał najmniejszego zamiaru obejmować spojrzeniem dwóch finezyjnie przyodzianych postaci. Było zbyt intymne.
- Przejdźmy do kolejnego wspomnienia.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Atrament, któremu się przyglądałeś, wyglądał nader zwyczajnie. Czarne, kształtne pismo, czy mogło mieć jakieś magiczne znaczenie? Nie byłeś pewien, z czego wyrabiany jest atrament – z czego niegdyś był wyrabiany atrament, wiedziałeś przede wszystkim, że jest czarny. Może z węgla? To by miało sens. Kamień węgielny miał zadziwiające zastosowanie w Biblii. Pojawiał się na łamach gabrielowskich pism, odnosił się do samego Jezusa, którego za moment mieliście z Huxleyem oglądać. Był owocem prac kopalnianych. Podobnie jak złoto zdobiące Niebiosa.
Nie zdecydowałeś się poświęcić chwili dwóm mężczyznom splecionym w uścisku miłości. Huxley bez słowa przeszedł dalej, opuszczając izbę i przechodząc do następnej. Tam, jakby w lustrzanym odbiciu, Eros znajdował się tym razem z Aradią, która trzymała go w ramionach i tuliła do piersi w geście współczującym. Postać znana Ci tak dobrze z obrazów i rzeźb, teraz bliższa niż ktokolwiek inny. Prawdziwa miłość Erosa, nawet jeśli Jezusa próbował kochać tak samo. Nie potrafił.
Upadły związany z miłością nie potrafił kochać. Zadziwiające.
To już prawie koniec – poinformował Cię Huxley, podchodząc powoli do drzwi jeszcze jednych, za którymi ziała ciemność.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Gdy przeszedł przez próg kolejnego pomieszczenia, Jezus zniknął za zasięgu cecilowego wzroku, chrześcijańskiego zbawiciela zastąpiła Aradia. Przyjrzał się jej, podchodząc bliżej, na odległości wyciągnie dłoni. Żaden obraz i żadna rzeźba nie odzwierciedlała w pełni jej uroku. Chciał zapamiętać, jak najlepiej jej rysy twarzy, by potem przenieść ją na strony szkicownika.  I chociaż, czego odmówić jej nie mógł, była piękna, swoją urodą nie dorównywała Lilith.
Cecil pamiętał emocje, które towarzyszyły Erosowi, kiedy przestawił zebranym w zagajniku swoje wspomnienia. Ich przytłaczająca siła niemal zwaliła go z nóg. Mimo iż od dnia dwudziestego szóstego lutego minęły prawie dwa miesiące, poczuł tą samą bezsilność co przedtem.
Miał nadzieje, że wspomnienie namalowane pędzlem Huxleya była odbiciem rzeczywistości. Miał nadzieję, że poświecenie Jana poskutkowało odnalezieniem Aradii. Miał nadzieję, że obecnie tonął w jej objęciach.
Zasłużył na to. Oddał jej wszystko. Swoje ciało. Swoje serce. Swoją duszę. I - na koniec - swoje życie.
- Wie pan pod jakim anielskim imieniem ukrył się Surtr? - spytał, podchodząc do stojącego u kolejnych drzwi Huxleya. Spojrzał mu na moment w oczy, zanim pozwolił zatonąć swojej sylwetce w ciemności.

Cecil przygląda się sylwetce Aradii.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 92
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Kobieta, której się przyglądałeś, zdecydowanie mogło nosić miano pięknej. Regularne rysy twarzy niezaznaczonej żadną zmarszczką. Przymknięte oczy, długie rzęsy, rozchylone, malinowe wargi, smukła szyja. Ramiona pięknie okryte nie tylko tkaniną ubrań, ale także i okalającymi twarz czarnymi włosami, spływającymi kaskadami po ramionach, zakrywającymi łopatki. Twarz miała zastygłą w wyrazie współczucia, gdy gładziła mężczyznę kryjącego się w jej ramionach, zrozpaczonego, szukającego pocieszenia. Smukłe palce błądziły pomiędzy jego włosami. Aradia, obecnie imieniem Maria Magdalena, właśnie niosła ukojenie Janowi Ewangeliście. Dwie najważniejsze figury w życiu Jezusa. Czy on sam wiedział? Dobre pytanie.
Pytanie kolejne odbiło się w uniesionych brwiach Rory’ego.
Nie wiem, czy ktokolwiek może to wiedzieć – niemal parsknął z niedorzeczności samej myśli, że jakiemukolwiek człowiekowi byłyby wyjawione prawdziwe imiona aniołów. – Upadli tak się kazali tytułować i tymi imionami stali się dla ludzi bogami. Czy mają jakieś inne tożsamości? Trzeba spytać o to Boga. Albo Gabriela. Albo Lucyfera. Ktokolwiek im imiona nadawał.
Mrok za drzwiami rozstąpił się pod Waszą obecnością, ujawniając najpewniej najmroczniejsze ze wspomnień. Dominował tutaj przede wszystkim czerń, przełamana szarością i odrobiną czerwieni. Eros leżał na ziemi, ściskając w dłoniach szatę przemoczoną od krwi. Łzy zalewały jego policzki, a twarz wykrzywiała się w niemym wyrazie bólu i rozpaczy. Nie było wątpliwości, do kogo należała ta szata.
Tylko po jednej osobie tak rozpaczał.
To ostatnie wspomnienie, jakie Zuge udało się uzyskać. Krew Erosa nie zawierała już nic więcej.
Rory nie zatrzymywał się. Przeszedł dalej, wspinając się po gałęziach drzew w stronę księżyca. Księżyca, którego dotknął, a dłoń za nim zniknęła. Spojrzał na Ciebie jeszcze tylko przez krótką chwilę.
Zostań tu jak długo chcesz, ale nie wiem, ile będziesz miał czasu.
Sam w końcu zaznaczyłeś, że być może odrobina zagięcia sprawi, że zostaniecie tutaj na zawsze.
Huxley nie zamierzał na to pozwolić. Wyszedł dokładnie tak samo jak wszedł – tylko tym razem przez ramę obrazu. Na samym końcu zniknęły za taflą księżyca i jego nogi. Pozostawił Cię sam z tym ostatnim wspomnieniem. Kiedy postanowisz podążyć za nim i wyjdziesz z obrazu, okaże się, że ten znów przypomina sylwetkę klęczącego upadłego w dniu swojej własnej śmierci.

Mistrz Gry dziękuje za wspólną grę. Możesz teraz dopisać ten wątek do rozliczenia misji dla Kowenu Nocy w wydarzeniu Biada ziemi i biada morzu cz.1 Możesz również potraktować obecny post jako wyjście z tematu.

Mistrz Gry z tematu
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
5 maja 1985, około godziny 22

Ostatnie promienie słońca zginęły już za horyzontem, pogrążając Saint Fall w spokojnej, sennej błogości. Strażnik nocy dopiero wspinał się po nieboskłonie, by blask Kwiatowego Księżyca oświetlić mógł drogę tym, którzy na przekór wszelkim powinnościom zamiast wracać do domów właśnie z nich wychodzili.
Ostatnio Kowen doświadczał wielu trudności. Zaczynając od śmierci Erosa, który okazał się pierwszym Jeźdźcem Apokalipsy, a przechodząc płynnie do ostatnich poszukiwań uwięzionego Surtra, który miał stać się drugim jeźdźcem. Choć Zuge nie udało się go odnaleźć, znalazła ślady prowadzące do Frejra, a także używanych przez niego magicznego statku, Skidbladnir, oraz dzika, Gullinbursti. Zdobywszy i statek, i dzika, łatwym miało być pokonanie Upadłego oraz dostanie się do samego Surtra, aby przekonać go, by stanął po stronie Matki – plany jednak pokrzyżowało drugie ugrupowanie prowadzone przez męża Zuge. Surtr opowiedział się po ich stronie i to im podarował swój ognisty miecz. W wyniku walki Zuge poniosła śmierć z ręki swojego męża, a z Piekieł wyłoniła się Matka, która zabrała swoje dzieci z jaskini w spokojniejsze miejsce nad wodami w Maywater. To był ostatni raz, kiedy Kowen Nocy widział Lilith, i pierwszy, gdy widział ją w kompletnie fizycznej formie.
Wezwanie na dzisiejsze spotkanie otrzymał każdy. Niezależnie od stopnia wtajemniczenia, niezależnie od bliskości z Matką. Ci, którzy widzieli Ją kilka dni temu, wiedzieli skąd przybywa ten głos – pozostali słyszeć mogli szepty i snuć domysły. Jedno było pewnym – modlitwy w imieniu Lilith zawsze się odmawia.
Wszystko było na swoim miejscu. I drzwi zaskrzypiały tak, jak zazwyczaj, i kelnerka za barem stała ze słuchawkami i włączonym walkmanem. I golem przywitał każdego z przychodzących, prowadząc dokładnie tą samą, zwyczajową trasą poprzez labirynt korytarzy do bocznej, zaciemnionej salki. I krzesła przy stole ustawione były w tym samym porządku. Wszystko było tu tak samo, a jednak czegoś zabrakło.
Falująca w lekkim przeciągu zasłona otulała jedno, stojące najbliżej krzesło, na którym czekała zawsze osoba, która wiedziała więcej, która prowadziła Was od lat. Dzisiaj jej nie było. Pogłoski okazywały się prawdą. Cisza przerywana szeptem lekkiego wiatru witała Was w opuszczonym wnętrzu Midnight Retreat pustką, w której próżno szukać było jakiegokolwiek towarzystwa. Nie było Zuge. Nie było Matki.
Byliście tutaj sami.


Mistrz Gry wita was serdecznie na spotkaniu Kowenu Nocy. Spotkanie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia postaci, chociaż (jak zwykle) może się takim stać zależnie od waszych akcji. W trakcie spotkania można bez problemu grać wątki późniejsze oraz zgłaszać rozwój postaci. W przypadku chęci zabrania jakiegoś mechanicznego ekwipunku, wypiszcie go w adnotacji pod pierwszym postem, lub wyślijcie na skrzynkę Mistrza Gry (tuż po dodaniu pierwszego posta), jeśli ekwipunek ma zostać ukryty przed innymi postaciami.

Spotkanie odbywa się w bocznej sali kawiarni, w której szept najpewniej nie zadziała, a to, co powiecie - będzie usłyszane przez wszystkich. Na spotkanie nie można przyprowadzić postaci NPC. Na chwilę obecną jesteście tutaj sami, ale możecie być pewni, że dostaniecie odpowiedzi na wszystkie Wasze pytania, choć część być może nie wprost. Do niektórych wniosków Kowen będzie musiał dojść wspólnie i samodzielnie.

Pierwsza tura zostanie wydłużona ze względu na wyjazdy i weekend majowy. Jest to tura, podczas której można wejść swobodnie do wątku i pisać nieograniczoną liczbę postów. Wasze postacie już w chwili obecnej mogą rozpocząć dyskusję, rozmowy niezobowiązujące, lub też wszystko, co uznacie za słuszne.

Kilka ważnych zasad technicznych:
1. Mistrz Gry nie czeka na spóźnialskich. W przypadku braku możliwości odpisania w danym terminie należy ten fakt zgłosić wcześniej (najwygodniej przez Discord albo na moją skrzynkę).
2. Proszę o podkreślanie znacznikiem [ u ] do kogo kierowany jest dialog, narracja i tym podobne, co pozwoli nam na łatwiejszą orientację w tekście.
3. Jeżeli postać nie uczestniczyła w evencie bądź w żaden sposób fabularny (rozmowa, listy, rozmowa telefoniczna) nie dowiedziała się, co działo się 26 kwietnia, nie posiada wiedzy na temat szczegółów i powodzenia misji Kowenu; jej wiedza ogranicza się do informacji, które czerpać może z prasy.
4. W trakcie tury możecie wymienić ze sobą dowolną liczbę postów, ale z zachowaniem logiki upływu czasu.

Teraz proszę, byście zajęli miejsca na krzesełkach. W tym celu w adnotacji należy oznaczyć numer krzesła.
Jeśli przychodzicie z kimś za rękę, takiej osobie też można zająć krzesełko (max. dla 1 postaci), co należy napisać w adnotacji w taki sposób, by nie zostawiało wątpliwości.


Midnight Retreat - Page 7 EMaHqFW

Czas na turę będzie wynosić średnio 48h, z wyjątkiem tury pierwszej. W razie pytań zapraszam do Judith.
Termin odpisu: poniedziałek, 6 maja, godzina 18:00
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Gdyby nie Tessa i jej prawo jazdy najprawdopodobniej nie zdążyliby na czas; gdyby nie Nevell i jego entuzjazm, najprawdopodobniej wahałaby się do ostatniej chwili; gdyby nie wyczuwalna w blasku księżyca obecność Lilith i rozpalona pod sercem wiara, odwróciłby wzrok.
Nadal nie poukładał sobie w głowie wszystkich informacji, które przekazała mu Blair; nadal pod sklepieniem czaszki kłębiło się dużo myśli, niektóre przybierały formę wątpliwości; nadal był pod wpływem wydarzeń, które rysowały dreszcze płytko pod skórą - podróż po obrazie Huxleya malowała żywe plamy na płótnie jego pamięci.
Kiedy wyszedł z samochodu, powiew wiatru musnął chłodem jego policzki. Zerknął przez ramię na Tessą i posłał jej znaczące spojrzenie.
- Zaraz się widzimy -  Chciał się upewnić, że pójdzie w ich ślady, gdy tylko zaparkuje samochód. Zatrzasnął drzwi, tłumiąc rozbrzmiewający z kasety głos Katie Bush.
Opuszkami musnął niemal niedostrzegalnie wierzchu dłoni Neviego; dzisiaj pan Pan Ravencroft nie pozostawił na powierzchni jego skóry śladów po swoich pazurach, Cecil przekonał kota do współpracy, być może udało się to dzięki kojącej obecności Pico. Powstrzymał się i nie splótł ze sobą ich palców; czułości pozostawili w ścianach mieszkania. Uśmiech dawno wygasł z jego ust. Twarz pochłaniał spokój, zaduma. Przed drzwiami klubu założył na twarz bezemocjonalną maską obłudy. Papieros zgasił w pięści.
- Myślisz, że Ona tu jest? - chociaż próbował stłumić emocje, głos mu drżał wyraźnym podenerwowaniem. Ona, Lilith. Świadomość, która sprawiła, że dłonie mu zadrżały i z trudem łapał oddech. Pod ciężarem krytycznego spojrzenia Nevella wysłał mu komunikat w migowym nic nie mów.
Mignight Retreat powitała go tym co zawsze - słodką obietnicą ziszczenia się wizji świata, w którą wierzył; magią unosząca się jak opiłki kurzu w powietrzu. Wchodząc do środka, czuł, jak niewidzialna pętla zaciska się wokół jego szyi. Drogowskazem był szept, którego usłyszał, szept wypowiedziany dokładnie tą samą barwą głosu, którą usłyszał raz na Placu Aradii, dwa na autostradzie traktorów. Nie mógł go pomylić z żadnym innym. Należeć musiał do tej, do których składał jeszcze jako dziecko modlitwy.
Rozejrzał się po pobocznej sali, w której zwykle odbywały się zebrania, w coraz liczniejszym gronie, zanim wszedł w głąb, do środka.
Zuge tam nie było. Nie siedziała, jak zwykle,  na krześle u szczytu stołu. Zuge odeszła. Dopiero teraz ta świadomość uderzyła w niego z dwojoną siłą.
Usiadł na trzecim krześle od drzwi, w obawie, że nogi zaraz odmówią mu posłuszeństwa.

Zmawiam krzesło numer 4 dla siostrzyczki, ja siadem na krześle numer 3, niech sie dzieje wola Lilith, z nią zawsze zgadzać się trzeba
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
Spóźnienie się do Midnight Reatrat nie wchodziło w rachubę — raz przez to, że Tessa by im na to nie pozwoliła, a dwa w roli podwózki była niezawodna. Nevell liczył również, że była zbyt zmęczona, aby warczeć na któregokolwiek z nich. Bloodworth planował w bardziej sprzyjających okolicznościach przekonać bliźniaczkę Cecila, że jako jedyna może się dogadać z Panem Ravencroftem. Student medycyny nie łudził się wprawdzie, że ta próba zostanie zwieńczona sukcesem, lecz warto było ją podjąć — na szali znajdował się w końcu święty spokój. Tessa po prawdzie zgarnęła ich spod adresu Cecila, który mieścił się w odległości około piętnastu minut od mieszkania odziedziczonego po rodzicach przez Nevella.
Drogę na miejsce rozświetlała im poświata księżyca, co zasiewało w studencie medycynę ziarno spokoju i nadziei. Ta ostatnia wiązała się ze słowami nakreślonymi przez Blair Scully w enigmatycznej wiadomości listownej i wieści o nadejściu Matki Piekielnej. Z drugiej jednak strony śmierć Zuge i brak jej obecności wydawał się czymś zwyczajnie nierealnym — stanowiła przecież stały element spotkań Kowenu Nocy. Cecil dowiedział się od Blair na tyle dużo, by przekazać to zarówno jemu, jak i Tessie, jednak nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że Bloodworth wracał myślami do Scully, mając nadzieję, że nic się jej poważnego nie stało (pod tym względem Frogarty nie okazywał się zbyt wylewny).
Siostra Cecila zaraz miała do nich dołączyć, kiedy tylko uda jej się zaparkować samochód. Papieros szybko zagościł między wargami Fogarty’ego, sygnalizując Nevellowi, że ten jest poddenerwowany. Relaks obecny jeszcze nie tak dawno w mieszkaniu wynajmowanym przez ilustratora uleciał na dobre. Prędkie ugaszenie szluga, spotkało się z krytycznym wzrokiem zawieszonym ciężko na Froggym, jednak podarował sobie (z ledwością) adekwatny do widzianego zajścia komentarz.
Taką mam właśnie nadzieję — odpowiedział mu cicho Nevell, czując jak ekscytacja na możliwość pojawienia samej Lilith, której fresk przecież nie tak dawno widzieli na ścianie cecilowego salonu, ciągnie za sobą leciutki stres. Najpewniej czekało ich duchowe uniesienie, a Scully stała się roznosicielką dobrej nowiny. Przekroczenie progu Midnight Reatrat przypominało wrażenie wejścia do domu po dłuższej podróży, a on wciąż miał wiele pytań, choć to czy w ogóle padną z jego ust zależało jedynie od przebiegu spotkania. Gdy Bloodworth klasyfikował to, co może paść z jego ust za zbyteczne, wówczas wolał milczenie niż jałową gadkę. Boczna sala wyglądała tak jak zawsze, jednak z tą znaczącą różnicą, że brakowało w niej Zuge, co wydawało się Nevellowi wręcz surreliastyczne, jak owoc twórców tego kierunku, którego prace kiedyś pokazywał mu Cecil. Nie liczył jednak, że uda mu się uspokoić Fogarty’ego i miał tylko nadzieję, że ilustrator nie zmieni się na jego oczach w kłębek nerwów, nawet jeśli zręcznie przykrywał to swoją standardową maską zobojętnienia.
Bloodworth usiadł tuż obok Frogarty’ego, zajmując dla siebie drugie krzesło, mając naprzeciwko siebie puste miejsce i widniejące za nim regały z książkami.


Zajmuję krzesło z numerem 2.
Nevell Bloodworth
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Kobiecy głos wibrujący pod sklepieniem czaszki był stosunkowo świeżym nabytkiem w całym asortymencie dziwactw Leandra, a przerobił ich już naprawdę wiele. Cudem było, że nie uznał tego za kolejny wybryk swojej zepsutej do cna wyobraźni. Łatwiej było rozumieć, z czym ma do czynienia po incydencie, jaki miał miejsce jakiś czas temu pod numerem 1 Ulicy Znanej z Niczego. Uzyskał kilka szczątkowych informacji i dzięki nim wiedział, że spotkanie było tym, czego należało wyglądać. Zarazem zdawał sobie sprawę z tego, że może ono nie należeć do najprzyjemniejszych.
W końcu odeszła jedna z nich.
Śmierć Zuge znaczyła dla Leandra dokładnie tyle samo, ile odejście kogokolwiek, komu na stole operacyjnym przypadkowo rozorano ważne naczynie krwionośne. Była tylko imieniem i numerem na liście oraz elementem większego planu, który należał do matki. A jednak potrafił wątpić w to, czy rzeczywiście tak to wszystko miało się zakończyć.
Gdyby tylko wzięli ze sobą jej zwłoki… Lilith na pewno by mu wybaczyła.
Po co Zuge miała gnić pod ziemią, skoro mogłaby dalej służyć Matce? Leander nie potrafił odżałować takiej straty, ale nie roztkliwiał się nad nią specjalnie. Skupiony na ciekawości powodowanej przez tajemnicze nawoływania, podążał kolejno przez dyktowane instrukcje. Golem ratował od opresji zagubienia się w korytarzach stosunkowo obcej posesji, a kilka przyciszonych głosów dobiegających zza rogu rzeczywiście pomagało uwierzyć, że stworzenie nie prowadzi go właśnie na pewną śmierć.
Nie, żeby nie dopuszczał do siebie takiej możliwości. Zwyczajnie taka wizja nie była mu szczególnie bliska.
Wchodząc do pomieszczenia, zmierzył wzrokiem dwoje młodych ludzi zajmujących już miejsce przy stole. Zajęli miejsca dokładnie na środku, a kimże byłby Leander, gdyby podążył ich śladem…
Przywitał się z Nevellem i Cecilem jedynie poprzez szybką wymianę spojrzeń, nim zajął pierwsze miejsce z brzegu.

Zajmuję miejsce nr 6.
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Zuge nie żyje.

Niech żyje Lilth.

Wchodząc do środka pierwsze miejsce, w które spojrzała, było boleśnie pustym krzesłem. Niemal z dziecięcą naiwnością spodziewała się, że ujrzy ją tam — piękną i spokojną, jak ostatnim razem, gdy zebrali się, by debatować w tym pokoju. Wtedy podeszła, by z serdecznością pocałować jej policzek, teraz nawet nie zauważyła momentu, w którym znalazła się przy pustym krześle. Z czułością dotknęła palcami jego oparcia, odwróconą głową do reszty zebranych, ukrywając zbierające się w oczach łzy. Otarcie wilgoci rękawem koszuli było łatwe. Udawanie, że wszystko jest w porządku, nie będzie, ale to nic. Nie lubiła przecież rzeczy łatwych.

Gdy odwróciła się przodem do już obecnych, na twarzy miała coś, co można pomylić z uśmiechem.

Wyspani? — zapytała, stojąc wciąż z rękami opartymi na krześle Zuge, by ostatecznie minąć je od tyłu i zająć pierwsze wolne z jego brzegu. To było jej krzesło — nawet po śmierci jej się należało. Jedyna, która mogłaby je zająć, jeszcze się tu nie pojawiła.

Pojawi się tu?

Spojrzała w stronę Ronana, kiwając głową na krzesło obok niej, dając mu wyraźny sygnał, że jest dla niego zarezerwowane, a potem popatrzyła w prawo, w stronę zajętego na końcu miejsca przez Leandera. Nie był jeszcze wtajemniczony, ale był tu — to dobrze; to świadczyło o zaangażowaniu, którego teraz potrzebowali.

Dzięki za poradę medyczną, doktorku — powiedziała, opierając łokieć na blacie i podpierając skroń o swoją dłoń. Gest pozornie nonszalancki miał na celu sprawić, żeby nie patrzyła ciągle na puste miejsce obok i nie przywoływała wciąż w pamięci tego, jak— — Już mi lepiej. Słowo skauta.

Nigdy nie była skautem. Shirley twierdziła, że mundurki są paskudne.

(Były, ale Lyra chciała po prostu sprzedawać ciasteczka.)

Ktoś wam powiedział? — zapytała, tym razem wszystkich obecnych już w pomieszczeniu. Żaden z nich nie był w tunelach, mogli nie wiedzieć. Może wciąż czekali, aż Zuge przejdzie przez próg i—

Mogliby się nie doczekać.

Próbowała dokończyć zdanie, ale jej imię nie chciało przejść jej przez gardło. Gdyby tylko była w stanie, sama napisałaby do każdego listy, ale ostatnie dni spędziła ledwo będąc w stanie doczołgać się do toalety w nie—swoim—mieszkaniu. Nie za bardzo była w stanie wysyłać listy z wieściami.

Zuge nie żyje.

Nie poznawała własnego głosu, gdy to mówiła.


zajmuję dla siebie miejsce nr 10 oraz dla byczka Lanthiera nr 9.
rzut na skutki uboczne po wydarzeniu:

k6 — na pobudkę demona
k6 — na czarne opuszki
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1, 1
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
Pustka nie powinna mieć twarzy.
Wypalone pod powiekami, nieruchome, drobne — tak drobne; pod koniec była miniaturką samej siebie — oblicze nie powinno być ilustracją w słowniku wyrazów bliskoznacznych. Strona pięćset dwudziesta trzecia; śmierć — ma oczy Zuge i tę samą siateczkę zmarszczek; ma zaciśnięte w wąską kreskę usta i upór, w który wgryzała się do samego końca, aż popękały zęby i zgasł cały świat.
Pustka nie powinna mieć twarzy — dlatego dziś będzie meblem; krzesło, na którym nie czeka znajoma sylwetka, łatwiej przeprosić. Nie ma źrenic, gdzie rozczarowanie przebiłoby się przez mgłę zmęczenia; nie ma dłoni, gdzie akwedukty sinych żył pulsowałyby w rytm cichego zawiodłeś. Nie ma uszu, w które mógłby powtarzać przepraszam, aż słowo byłoby tylko słowem — wyprutym z sensu, ulepionym z sylab.
Nie ma niczego, bo nie ma Zuge; jest jednocześnie wszystko — bo wciąż są oni.
Za progiem Midnight Retreat czas nie zastygł w żałobie; minęły dni, zniknął nawet ból, ale pamięć i wspomnienia nie wybierają się nigdzie. Na twarzach obecnych — Lyra i Ronan są pierwszymi z grupy naocznych świadków śmierci Zuge i nadejścia Lilith, ale każde ze spojrzeń zebranych ma w sobie pierwiastek wiedzy; Lanthier bez słowa (nie ma słów, jest tylko pustka; ta pustka ma twarz i mieszka w każdym z nich) kiwa głową każdemu z obecnych; są żywi, są cali, są gotowi usłyszeć prawdę.
Jest ich wielu, będzie więcej, a na imię im legion.
Krzesło cicho protestuje pod ciężarem ciała; Ronan odrzuca skargę milczeniem. Krótka stagnacja porusza się w rytm kroków Vandenberg; miała odwagę podejść tam, gdzie Lanthier ledwie zerknął — jej słowa są pierwszymi, które słyszy od kwadransa. Wspólna droga do Broken Alley była cicha; w tym milczeniu coś musiało pokryć struny głosowe rdzą — mówiąc, brzmi inaczej. Każdy z nich wyszedł z tamtych tuneli odmieniony; Ronan wciąż nie zdecydował, czy na gorsze.
Co powiedziałaby Matka, słysząc jego myśli?
(Masz zadanie do wykonania i ostatnią szansę).
Zuge nie żyje — echo dopiero przebrzmiałych, blaszanych słów; w pustce, którą po sobie zostawiła, nic nie będzie brzmieć właściwie — ale nie zostaliśmy sami.
Nigdy tak naprawdę nie byli.

Zajmuję miejsce nr 9.
Skutki uboczne: 3 & 2 (nie dzieje się nic)
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser