First topic message reminder : Midnight Retreat Mignight Retreat mała całkowicie magiczna kawiarnia ulokowana w niemagicznej części miasta — Broken Alley. Sam budynek wygląda dość niepozornie. Prosta, ale niewielka wiktoriańska budowla, o ciemnych ścianach i granatowych zdobieniach, kryje w sobie rzadko odwiedzaną, ale klimatyczną kawiarnię. Znajduje się blisko cmentarza, przez co głównie do Midnight Reatreat zaglądają odwiedzający magiczną część krypt. Cały wystrój jest poświęcony nocy, a co za tym idzie — Księżycowi i Lilith. W każdym zakątku tego miejsca można znaleźć białe świece i obrazy nawiązujące do postaci Matki. Oprócz kilku stolików, w środku goście znajdą bar z ciemnego drewna i boczną salkę, rzadko wynajmowaną na spotkania. Największą ciekawostką tego miejsca jest służący tam golem — gliniana istota bez oczu i ust, która jest odźwiernym i szatniarzem. Wstęp tylko dla członków Kowenu Nocy. Rytuały w lokacji: Ulceratio Intrusus Wymiotny Ignis Murus Plaga Culicis Bezobcy [moc: 43] |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Momenty radości, w których można zapomnieć, że istnieją między nimi podziały. — Debbie. Wystawiają The Real Thing i zagram Debbie, to córka głównych bohaterów— Lanthier się uśmiecha, ale jej nie przytula. Normalnie wycisnąłby ją, jak tubkę pasty do zębów. Lyra się uśmiecha, ale nie wiecznie — po chwili przypomina sobie, że jest zła. Tylko na jednego Lanthiera. — Ale nie w pierwszej obsadzie, więc nie musicie szykować się na premierę. To znaczy— Aktora z pierwszej obsady musiała z roli zrezygnować; reżyser dalej nie zdecydował co dalej, więc drzwi pozostawały otwarte, ale nie lubiła zapeszać. — Są pewne zawirowania, główna aktorka jest niedysponowana, więc jest szansa, że jednak— Szansa; to więcej, niż miała przez ostatnie półtora roku. — Dam wam jeszcze znać. Potem nastąpiła chwilowa ciemność; mroczki przejęły pole widzenia i lekko zawiała się, czując, jak ból głowy promienieje w skroniach. W porządku? Głos Jackie był zawsze miękki — jak roztopione masło. Nie bolał w uszy, nie wywoływał odruchu w postaci ciszej; musiała być cudownym towarzyszem migren. Musiała być cudownym towarzyszem życia — była, dlatego Ronan ją wybrał i dlatego Lyra ani przez chwilę nie wątpiła, że wybrał właściwie. — Tak, to— — wzdychając, przyłożyła dłoń do skroni. Bóle głowy, co nowego? — To nic, przejdzie mi. Jedziemy dalej. Nie ma czasu na odpoczynek; jedynie na obowiązkową regenerację. Sprzątanie śladów poprzedniego rytuału daje jej taką możliwość. Musieli pozbyć się starej magii, by zrobić miejsce na nową — podobnie z pewnością musiało stać się z porządkiem, który utrzymywał ich świat w iluzji działania. System, w którym krąg toczył się dookoła własnej osi, nie działał — wiedziała to Lyra, wiedziała to Jackie i z pewnością wiedział to Ronan. Napiła się łyka wody z butelki, która stała na stole. Nie wnikała w to, ile już tu stoi i czy od ostatniego spotkania kowenu. Musiała się nawodnić, zamknąć na moment oczy i modlić się do matki, by to, co będą teraz próbowali zrobić, ich nie zabiło. — Lanthier — ton głosu wrócił do stanu domyślnego z początku spotkania. Minęły kwadranse, może nawet i godziny, od kiedy zaczęli, ale chłód w jego stronę stopniał jedynie na chwilę. — Skoro prowadzisz, powinieneś zacząć. Skoro nawarzyłeś sobie soku jabłkowego, powinieneś go teraz wypić. — Wiesz, co masz robić? Czy którekolwiek z nich wiedziało? |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
Momenty radości, w których można zapomnieć, że świat coraz rzadziej oferuje im powody do szczęścia. Może dlatego muszą znajdować je sami — wbrew podziałom. — Nie mam pojęcia, co to jest. Pewnie nie o zwierzętach? — gdyby podała sztukę Szekspira, wiedziałby; dawno temu słuchał uważnie — z głową Lyry na piersi uwaga była wskazana — i mimowolnie zapamiętywał. Dziś robi to samo, chociaż nie zna tytułu, autora, treści; Lanthier ma za to pewność i tyle w zupełności wystarczy, żeby wzruszyć lekko ramionami, kiwając głową w rytm słów Jackie. Bywa matką ich wszystkich, nawet, kiedy gromadzą się dla innej Matki. — Poradzisz sobie, Vandenberg. Radziłaś sobie z trudniejszymi rzeczami. Cyklicznie walczy o przeżycie w obliczu końca świata — walka o główną rolę w spektaklu, który Ronanowi nie mówi nic poza tym, że zagra tam Lyra, to mały pryszcz. Nieco większym okazuje się zawrót głowy po rytuale Vandenberg; Lanthier za późno dostrzega, że coś się dzieje — lekarskie oko Jackie wychwytuje objawy, zanim Ronan zdąży zapytać co? Nic, mówi Lyra i ma rację — muszą jechać dalej. Drugi z rytuałów magii natury kończy się powodzeniem; pół na pół to słaba statystyka dla grupowego starania, ale nie mają wyjścia. Lanthier bez słowa zbiera zużyte świece, wrzucając je do tego samego kartonu, co Vandenberg; nigdy nie wiadomo, kiedy przyda im się dodatkowe źródło nieelektrycznego światła. Ostatni rytuał dnia rzucą bliżej środka sali — pentagram, który Ronan zaczyna usypywać, jest większy. Ma być przewodnikiem dla magii i trzech par ust powtarzających inkantację; Lanthier upewnia się, że ramiona figury są jednolite, dopiero wtedy ustawiając w każdym z jej rogów zieloną świecę. Pięć knotów, trzech ludzi i pytanie ustami Lyry. Wiesz, co masz robić? Mimowolne zerknięcie w kierunku Jackie uspokaja drgające lekko palce. — Tak. Przeniesienie wzroku na własne dłonie to błąd. — Nie. Ciche westchnięcie to ostatni akt oporu. — Przekonamy się. Tylko jeden sposób, żeby sprawdzić — z athame w dłoni, Ronan zatrzymuje się przy jednej ze świec pentagramu i podnosi wzrok na kobiety, które w imię i dla Matki pojawiły się tu z nim. Lyra była inicjatorką, Jackie uporem — Lanthier ma pełnić rolę przewodnika. — Inkantacja rytuału nie jest trudna, spróbujcie zapamiętać — sześć słów; dobra cyfra. — Plaga culicum, sanguinem exsugere, fugam necessitare. Dla pewności powtarza dwukrotnie, obserwując poruszające się usta Jackie; łacina nie jest dla niej wyzwaniem — z kolei Lyra zawodowo zapamiętuje kwestie. — Kiedy zaczniemy, każde z nas wskazuje athame na swoją świecę — oby tym razem zechciały zapłonąć; głęboki wdech kupuje mu kilka sekund, w trakcie których stawia na szali wszystko. — Gotowe? On ani trochę, więc po co zwlekać? — Zaczynamy. Jeśli będzie im dane, Matka pomoże magii. — Plaga culicum, sanguinem exsugere, fugam necessitare. Athame wycelowane w zieloną świecę robi to, co zawsze — wskazuje mocy kierunek. rytuał Plaga Culicis | próg 80 | (k100 + 21)/2 k60 — 9 |
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 95 -------------------------------- #2 'k60' : 23 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Jacqueline Lanthier
ANATOMICZNA : 21
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 15
Rozkołysana scena nadziei i uśmiechy, które poruszają się w zawiasach kącików ust razem ze słowami. Lyra opowiada o teatrze z ogniem; tego specyficznego błysku w oczach nie potrafi przytłumić nawet niepodobne do niej wahanie. Ronan nie wygląda na przekonanego zwątpieniem — nie zamierzam odstępować od jego wiary nawet na krok. — Na pewno nie o zwierzętach, Ron — z wydechem wyciskam na świat śmiech; stłamszona ulga błądzi po wnętrzu Midnight Mirage i wreszcie dociera do osoby, która potrzebuje jej najmocniej. Lyra powinna pamiętać i wiedzieć, że ma wśród nich wsparcie — nawet, gdy sama powątpiewa, mieszkańcy Starlight Place będą zagorzałymi wyznawcami tego, co może osiągnąć, gdy tylko odważy się sięgnąć gwiazd. Nie powinno być trudno; niech tylko zerknie w lustro. — Matka da ci siłę w osiągnięciu tego, czego pragniesz — bez względu na to, czy chce powrotu na deski teatru w głównej obsadzie, czy rozpocznie nieśmiało, od wygodnego cienia kulis. Decyzja musi należeć do Lyry — modlitwa pomoże jej odnaleźć energię do osiągnięcia celu. Lilith nie można odmówić ambicji; jej dzieci tym bardziej nie powinny się jej obawiać. Dogaszone świece ledwie przebrzmiałych rytuałów odmierzają nasz czas do chwili próby. Zerkam na Ronana i widzę w jego twarzy chłopięce zagubienie, tak podobne do tego, które oglądam na buziach naszych synów; wiem, że przy Lyrze mogę podejść do niego i bliskością dodać mu otuchy, ale towarzyszy mi inna świadomość. W tym momencie może istotniejsza — Ronnie musi uwierzyć sam. Niespełna miesiąc po wszystkim, co przeszedł w imię Lilith, musi odnaleźć siłę na nowo; nie zamierzam wyręczać wiary — mogę ją jedynie podsycić. — Ty też sobie poradzisz, kochanie — prawdopodobnie lepiej od nich; magię natury każdy Lanthier ma we krwi, inkantacje są częścią ich mantry. Bezgłośnie poruszam ustami, powtarzając słowa wypowiedziane przez Ronana — wybieram świecę tuż obok niego, podświadomie czując, że magia zadziała lepiej, jeśli w trójkę będziemy blisko siebie. Ron w środku, kobiety po obu stronach, wycelowane w świece athame w dłoniach i ostatnia sekunda skupienia na moment przez próbą ostateczną. Zaczynamy. Biorę wdech, zapominam o wydechu — świeżo zapisane w pamięci słowa szukają ujścia i mogę mieć tylko nadzieję, że wraz z nimi na świat wydostanie się magia. — Plaga culicum, sanguinem exsugere, fugam necessitare. Dla Matki. rzut na rytuał {(k100 + 7)/2} skutki uboczne {k60 — 7} |
Wiek : 31
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : specjalistka chirurgii, magiczny genetyk
Stwórca
The member 'Jacqueline Lanthier' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 13 -------------------------------- #2 'k60' : 35 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
— Blisko — odpowiedziała. — O ludziach. Tym przecież, w gruncie rzeczy, byli, prawda? Nie czas jednak na rozważania na temat ludzkiej natury. Czas powoli im się kończy — zostało go właściwie tylko na ten rytuał i powinni kończyć. Wysiłek, który odczuwają ich przemęczone magią ciała, z pewnością nie jest czymś, co powinni lekceważyć. Tu nawet nie o lekkomyślność chodzi, a determinację. Są zdeterminowani. Cała trójka. Jackie ustawia się po prawicy męża. Ironia nie jest Lyrze obca; z daleka mogą wyglądać jak reprezentacja Piekielnej Trójcy, aczkolwiek Ronanowi daleko do Lucyfera — jest od niego lepszy. Nie ma ku temu wątpliwości, w końcu Matka codziennie błogosławi go swoją mocą. Błogosławi też Jackie i błogosławi Lyrę, więc wszelakie wątpliwości muszą pozostawić za sobą. Lanthierzy zapewniają się o powodzeniu, a Lyra staje po lewej stronie Ronana. Patrzy w jego stronę i w jej wzroku nie ma ani grama wrogości; wszystko to zostawili za sobą. Przynajmniej chwilowo. Teraz przychodzi skupienie. Spowalnia oddech, przymyka oczy i czuje wibrującą wokół pentakla moc. Athame w jej dłoni lekko drży, jakby nie mogło się doczekać tego, co ma przyjść za chwilę. Pamięta inkantacje, wsłuchuje się w brzmienie głosów jej towarzyszy i robi dokładnie to samo. Mówi. Mówi tak, jakby jej słowa miały moc (mają), jakby jej intencje miały sprawczość (miały), jakby ich misja miała sens (musi mieć). — Plaga culicum, sanguinem exsugere, fugam necessitare. Kieruje swoje athame w stronę ramienia pentaklu, a swoją moc do kolektywnej mocy ich wspólnoty. Dla Matki. Dla kowenu. Dla ulotnej idei bezpieczeństwa i w imię tego, że mogą udowodnić, co potrafi magia; i dlaczego powinni zachować ją dla siebie. rzut na rytuał: (k100 + 24)/2 rzut na siłę woli: k60 — 24 |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Stwórca
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 19 -------------------------------- #2 'k60' : 15 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
Sztuka o ludziach — więc sztuka o bestiach. Gdzieś gubi się kiwnięcie głowy, gdzieś zapada uśmiech, gdzieś zakrada skupienie, gdzieś zaczyna płonąć magia — razem z nią rozbłyskuje świeca. Pierwsza, druga, trzecia; tylu, ilu stawiło się na wezwanie; czwarta, piąta. Smagnięcie mocy wycieka przez pory skóry — siła, którą ofiarowała im Matka, przelewa się na wnętrze Midnight Mirage i składa solenną obietnicę ochrony tego miejsca przed każdym, kto będzie zamierzał działać przeciwko Lilith i jej dzieciom. Osiągnęli dokładnie to, po co przybyli; sukces ma jednego ojca i znacznie więcej matek — ta najważniejsza tej nocy zyskuje powód, by odczuwać dumę. Lanthier odstępuje na krok od rozpalonych świec; wyczekiwany zawrót głowy nie nadchodzi — magia nadszarpuje zamkniętą w ciele moc, ale euforia wypiera zmęczenie. Dłoń odruchowo sięga w kierunku Jackie; krótki uścisk tuż powyżej linii nadgarstka oznacza dziękuję. Kocham cię. Dobra robota. Dla Lyry — bez wyjątku; jej też dziękuje, ją też kocha, ona też wykonała dobrą robotę — Ronan ma spojrzenie. Ciężkie od winy, zabrudzone zmęczeniem, świadome tego, że zbyt długo zwleka z przeprosinami; mógłby wypowiedzieć je dziś, ale byłyby odhaczeniem kolejnego zadania na liście. Nie powinny być punktem, który można skreślić i ruszyć dalej — nawet za cenę pokuty, która będzie trwać kolejne dni. Zanim nadejdzie czerwiec, muszą wrócić do stanu sprzed jabłoni — to kolejny powód do dumy, który Lanthier może zaoferować matce. — Mam jeszcze jeden zestaw, spróbuję. Niedosyt magiczny prostą drogą do przesycenia — a rytuał, który zamierza wybrać, to środkowy palec. Świeży pentagram usypany bliżej drzwi nie musi być duży; równe ramiona tworzą kierunkowskaz dla magii, a zielone świece wieńczące każde z ramion są uziemieniem. Ronan jest boleśnie świadomy spojrzeń za plecami; jeśli nie wyjdzie, trudno — jeśli wyjdzie, dobra ich. Tu nie ma przegranych — są tylko próby obrony. Zaciśnięte w dłoni athame ślizga się pomiędzy palcami; zmęczenie szybko pośle go dziś do snu, ale zanim owinie Jackie ramionami, odświeży w nich wspomnienie odrętwienia. — Terra, audi vocem meam — ruch przeciwstawny wskazówkom zegara wyznacza kierunek dla inkantacji. — Herba silvestris, gladius meus esto contra inimicos meos. Gorzkie lekarstwa to te, których intruzi będą musieli spróbować na samych sobie — te skuteczne na dodatek odtwarzają wspomnienia ze starcia o miecz. Ostatnia sylaba przebrzmiewa i dopiero wtedy Lanthier czuje, że może stąd wyjść; obowiązek został spełniony. rytuał roślinnej bramy | próg 75 | k100 + 21 zużywam zestaw zielonych świec |
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 44 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Jacqueline Lanthier
ANATOMICZNA : 21
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 15
Magia ma kształty, kolory i cenę — z kształtów, kolorów i po wystawieniu rachunku poświęcenia, wyłania się sukces. Nie wątpię w powodzenie; wiarę Matka odpłaca z nawiązką. Echa niedawnej lekkości słów mkną w kierunku sufitu razem z blaskiem rozpalonych knotów — pięć płomieni, trzech czarowników, jeden sukces. Magia natury postanawia wysłuchać inkantacji wypowiadanych ustami, które nie nawykły do zieleni wosku; widmowy ciężar zsuwa się z ramion razem z cichym wydechem i przelotnym muśnięciem dłoni męża. Uśmiech przemyka przez polanę ust — łapię go w kąciki warg i zatrzymuję na kilka porozumiewawczych sekund. Ronan jest uparty; w powietrzu nadal czuć dym świeżo wygasłych knotów, gdy rusza w kierunku świeżo usypanego pentagramu i podejmuje nierówną walkę z ostatnim wysiłkiem. Z naszej trójki najmocniej skutki odczuła Lyra — nie winię jej za brak chęci na przeciążanie organizmu, kobiety nie muszą szukać bólu na siłę; każdego miesiąca sam znajduje drogę do naszych ciał. Wbrew pierwotnej myśli, nie sięgam po kolejny rytuał magii anatomicznej — ryzyko, że ktoś niepowołany znajdzie się w sferze oddziaływania rytuału sanatoryjnego, było znikome, ale nadal obecne. Będzie bezpieczniej wykonać go w Cripple Rock, w naszym domu; drzwi dla dzieci Lilith zawsze czekają w nim otworem — poza tym ostatnie wydarzenia pokazały, że las zamienia się w miejsce bitwy. Powinniśmy zabezpieczyć Starlight Place; to tam większy sens zyska inkantacja podnosząca żywotność. Ostatnie starcie Ronana z rytuałem nie kończy się sukcesem, ale nic w tym dziwnego — większość mocy przekazał ostatniemu pentagramowi i to tylko dzięki wysiłkowi Rona odnieśliśmy sukces. Bez słowa pomagam mężowi w sprzątnięciu zużytych świec; dołączą do tego samego pudła, gdzie truchła wykorzystanego wosku. Nic tu po nas — noc zgęstniała nad głowami, a my nie powinniśmy nadwyrężać uprzejmości dziadków. Chłopcy zasnęli dziś bez rodziców w domu — pora zadbać, by obudzili się do zastawionego śniadaniem stołu. — Bezpiecznego powrotu, Lyra — przelotne pogładzenie ramienia Vandenberg w drodze do wyjścia pełni rolę innego rytuału; takiego, który nie wymaga inkantacji ani świec. — Zadzwoń, gdybyś poczuła się gorzej, dobrze? Cripple Rock i Sonk Road dzieliły mile, ale nie istnieje odległość, która mogłaby podzielić tę przyjaźń — oby Matka pomogła zrozumieć to każdemu ze swych dzieci. wszyscy z tematu |
Wiek : 31
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : specjalistka chirurgii, magiczny genetyk