Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Midnight Retreat
Mignight Retreat mała całkowicie magiczna kawiarnia ulokowana w niemagicznej części miasta — Broken Alley. Sam budynek wygląda dość niepozornie. Prosta, ale niewielka wiktoriańska budowla, o ciemnych ścianach i granatowych zdobieniach, kryje w sobie rzadko odwiedzaną, ale klimatyczną kawiarnię. Znajduje się blisko cmentarza, przez co głównie do Midnight Reatreat zaglądają odwiedzający magiczną część krypt.
Cały wystrój jest poświęcony nocy, a co za tym idzie — Księżycowi i Lilith. W każdym zakątku tego miejsca można znaleźć białe świece i obrazy nawiązujące do postaci Matki. Oprócz kilku stolików, w środku goście znajdą bar z ciemnego drewna i boczną salkę, rzadko wynajmowaną na spotkania. Największą ciekawostką tego miejsca jest służący tam golem — gliniana istota bez oczu i ust, która jest odźwiernym i szatniarzem.

Wstęp tylko dla członków Kowenu Nocy.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Seth Priestley
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 7
NATURY : 2
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 169
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 3
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1406-seth-priestley-budowa#15488
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1415-seth-priestley#15653
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1416-poczta-setha#15656
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f220-kawalerka-na-6-pietrze
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1417-rachunek-bankowy-seth-priestley#15658
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 7
NATURY : 2
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 169
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 3
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1406-seth-priestley-budowa#15488
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1415-seth-priestley#15653
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1416-poczta-setha#15656
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f220-kawalerka-na-6-pietrze
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1417-rachunek-bankowy-seth-priestley#15658
Zuge jest blada i mizerna. Zuge jest zmęczona i zapada się w sobie. Zuge znika i Zuge milknie, choć wciąż jej głos brzmi tak samo donośnie i tak samo pewnie, kiedy dłoń sunie po kresach mapy, znaczy kolorowe punkty i płynie ścieżką potencjalnej wyprawy — jej prawdopodobieństwo to kwestia chwilowa i zupełnie względna, bo nazwy grot w końcu przecinają rzeczywistość, a Priestley po raz kolejny podnosi wzrok znad wątłych palców na wątłe cienie pod oczami ich przewodniczki.
Nie musi mówić wiele; więc mówi prawie tyle co nic, przezornym spojrzeniem zerkając na pozostałych, którzy wydają się tak samo skupieni i tak samo świadomi faktu, że ta przed nimi coraz bardziej zaczyna przypominać zjawę.
Surtr. Nim zrobi to Gorsou.
Proste równanie, choć z matematyką nigdy nie miał zbyt wiele wspólnego; prosty przekaz i prosta decyzja, bo oczy orbitowały po rycinach na nierównościach terenu przedstawionych na charakterystycznym pergaminie, myśli obracały się wokół jednego — dzik i statek, statek i dzik; rozjuszona bestia lub nawiedzona łajba — gówno i trzy metry mułu. Tak źle i tak niedobrze.
Wstrzymaj konie, Vandenberg, ckliwość nikogo tu nie ruszy — rozbawienie drgnęło w kąciku ust i równie szybko rozmyło się w powietrzu, kiedy posłał Lyrze krótkie spojrzenie, pozbawione jednak uszczypliwości. Zerknął też w kierunku Lili, szczędząc jej jednak wywodów na temat szkolnej aktywności, ograniczając się do kolejnego, lichego uśmiechu.
Nie było na to czasu, brakowało też sensu. Pozostało tylko to samo skupione spojrzenie; powoli zsunęło się z sylwetki dziewczyny na mapę, po raz enty, w kolejnej próbie zapamiętania szczegółów, którym akompaniowały słowa Zuge, później instrukcje Lanthiera. Mogli wpaść w pieprzony krater albo trafić na żmijowisko — mogli też trafić na tego złotego wieprza w porze jego drzemki; śmiała wizja, na którą nikogo nie było stać. Bzdurna nadzieja po bardzo wysokim kursie walut.
Pojadę z Lyrą — zakomunikował, kiedy podział na dwa obozy wybrzmiał w ustach Scully, podświadomie licząc, że złoty dzik bliższy był legendom o wzniosłości i dumie, niźli rzeczywistym stworem żądnym krwi. Nie potrzebował powrotu do domu — wszystko, co potrzebne znajdowało się w plecaku.
Podniesienie się z miejsca to szybka akcja, porozumiewawcze spojrzenia to przecież już tradycja - odchodząc z Midnight zahaczył o Lilę, a wyciągniętą dłoń z chusteczką potraktował z uśmiechem.
Potraktuję jak zaręczynowy — zaciśnięta na materiale dłoń prędko wyczuła obecność metalu w kształcie obręczy; uniósł rękę w górę i w krótkim pocałunku namaścił pięść; na szczęście — Dziękuję. Uważajcie na siebie — wszyscy powinni. Zwłaszcza dziś.

zabieram pierścionek z kamieniem górskim i uciekam do groty vald
rzut na wróżbiarstwo: k100 + 20 (wróżbiarstwo na II) + 19 (talenty). ST 70
Seth Priestley
Wiek : 27
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : maywater
Zawód : handlarz, samozwańczy wróżbita, mąciwoda
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Seth Priestley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 30
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
22 kwietnia 1985

Sześć dni na zaczerpnięcie oddechu. Sześć dni na wyciszenie wyrzutów sumienia. Sześć dni na namysł. Sześć kroków później papieros tlił się między ustami.
Nie od razu swoje kroki skierował ku magicznej kawiarni ulokowanej w zupełnie niemagicznej części miasta. Najpierw odwiedził sąsiadujący z lokalem cmentarz. Ciemność towarzyszyła jego krokom, blask księżyca oświetlał drogę do celu, a ciało Anette Rubinoff od wielu lat leżało w grobie.
Lilth...
Rozpoczął modlitwę z imieniem Matki Piekieł na ustach.
Sześć minut później znajomy kształt budynku zamajaczył Cecilowi przed oczyma, zanim przystosował wzrok do łuny słońca, jaka rozjaśniła grant nieboskłon swoją przytłaczającą obecnością.
Cecil, zjaw się o świcie w Midnight Retrat, odręczna notatka napisana ręką Huxleya wylądowała w jego skrzynce.
Skrzywił się, kiedy jaśniejszy prześwit, refleksami prześlizgnął się po jego skórze. Wypuścił zalegający w płucach dym. Jutrzenka była mu niemiła, rzucała światło na cienie.
Sześć oddechów później zimno poranka przestało mieć znaczenie. Wszedł do środka. Kawiarnia - jak można było się spodziewać - o tej porze nie cieszyła się popularnością. Dzięki temu uniknie tłumów i ciekawskich spojrzeń. Jednak, pomimo panującej na sali pustce, poczuł na swoim karku obce spojrzenie. Skierował ku niemu wzrok. Kobiece, uszminkowane usta wykrzywione były w uśmiechu, który ledwie muskał ich kąciki. Wskazała na boczną salkę, która zapewnić miała mu i malarzowi prywatność. Przeszedł przez drzwi bez słowa.
- Panie Huxley - usta przeciął nienaganny uśmiech, do spojrzenia zakradła się fałszywa iskra serdeczności, kiedy wzrok spoczął na znajomej, odwróconej do niego plecami lekko przygarbionej sylwetce. – Miewa się pan lepiej?
Co skrywa płótno, za które ryzykowałem życie?, zatańczyło na opuszku języka, ale nie znalazło drogi do ust.
Zdjął kurtkę. Przewiesił ją przez oparcie krzesła. O tej porze - oprócz jego, Huxleya i kobiety sączącej przy jednym ze stolików kawę - nie było tu nikogo. Nawet Zuge.
Gdzie jest? Ciekawość nie zagrała pierwszych skrzypiec, nie zapytał. Znał odpowiedź. Może potem wpadnie. Może się nie pojawi. Jedna wielka niewiadoma.
- Od czego zaczynamy?
Wędrówka spojrzenia Cecila nie trwała długo. Obraz już czekał, jakby chciał być kontemplowany i podziwiany. Na tle wystroju pomieszczenia prezentował się, jak eksponat muzealny.
- Przyniosłem kilka pomocy, powiedzmy, dydaktycznych. - Uśmiech tlący się na wargach Cienia zbladł. Wyjął z torby mitologię nordycką oprawioną w grubą oprawę, która wypożyczył z biblioteki, słownik starogrecki nabyty w ten sam sposób i własny szkicownik, gdzie w formie rysunków zapisywał swoje wspomnienia – tym osobliwe symbole, które widział tamtego pamiętnego dnia.
Zbliżył się do portretu Erosa.
Jaką mocą władał Surtr? Wolał wiedzieć wcześniej. Zanim dosięgnął go te płomienie.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Kiedy przechodziłeś z sali głównej do ciaśniejszego pomieszczenia, w nim czekał już Huxley. Chodził w jedną i drugą stronę, wargi poruszały się w nieistniejących słowach, widocznie jakby był zniecierpliwiony. Wyglądał o wiele lepiej niż wtedy, kiedy widziałeś go ostatnio, porwanego i obezwładnionego. Widocznie obietnica Zuge nie była dana na próżno, zdecydowanie odzyskał poczucie bezpieczeństwa i wigor. Może nie młodzieńczy, lecz znów przypominał pięćdziesięcioletniego malarza.
Zatrzymał się dopiero, kiedy usłyszał słowa powitania od progu. Spojrzał na Ciebie z niewyraźnym cieniem uśmiechu odbitym bardziej w oczach niż na ustach.
Tak, dziękuję za troskę – odpowiedział bezpośrednio. – Zuge zatroszczyła się o mnie odpowiednio.
Huxley nigdy nie był bardzo wylewnym i ekstrawertycznym czarownikiem, lecz, co już mogłeś wiedzieć, oddany był Matce i jej sprawie. Nie narzekał, gdy przyszło Wam przejść od razu do rzeczy. Wyglądał na takiego, który wręcz czekał na taki obrót spraw, toteż zwrócił się ku obrazowi, obecnie umieszczonemu na sztaludze, choć przykryty był nieco zabarwionym materiałem.
Kiedy Matka zleciła mi namalowanie tego obrazu, nie wiedziałem jeszcze, jak się za niego zabrać, żeby umieścić w nim wszystkie wspomnienia.
Jasna szata, pod siłą Huxleya, opadła ze sztalugi, odsłaniając przed Wami obraz, w którym dominowały ciemne barwy. Ciemne jak wspomnienia, które ukazał Wam tamtej feralnej nocy Eros, ale było tutaj coś jeszcze. Kolory przenikały się w sposób dość zagadkowy, zarysy sylwetek kąpiąc nie tylko w czerni, ale skrajnej czerwieni, oraz bieli nocy. Na pierwszym planie wyłaniał się mężczyzna górujący nad wszystkimi. Klęczał on w dziurze z ziemi powstałej po własnym upadku, wyciągając twarz w stronę nocnego nieba. Był niemal nagi, okrywała go biała szata, przypominająca tę z wyobrażeń strojów starożytnej Grecji. Mężczyzna był piękny, w istocie przypominał greckiego boga, włącznie z urzeźbionym doskonale ciałem. Ciało to jednak szpeciły blizny i rany, z których sączyła się czerwona krew, plamiąca idealną biel noszonej szaty, kontrastująca ze spokojną nocą i bielą oddalonego księżyca zawisłego nad lasem. Wokół Erosa zgromadzili się inni, mniejsi, choć mogłeś być pewien, że pomiędzy Erosem a wami nie było aż takiej różnicy wzrostu.
Zuge przekazała mi od niej rytuał, którego dotąd nie znałem. Był trudniejszy niż jakakolwiek magia, którą znam, ale udało się. Nikt o tym nie wie poza Zuge i naszą Matką, ale… ech, powinienem Ci powiedzieć. Albo raczej pokazać.
Huxley, w zaprzeczeniu wszystkiego, co logiczne, wyciągnął rękę w stronę obrazu. Nie powinien go dotykać, jeśli nie chciał popsuć własnego dzieła i naruszyć warstwy farb, ale to, wbrew wszystkiemu, co było Ci znane, nie nastało. Jego ręka przeniknęła dziwacznym sposobem na drugą część obrazu. Potem schylił głowę, włożył drugą rękę i zniknął aż po tułów, a wsparłszy się o ciemną ziemię w obrazie, przeszedł całkowicie na jego drugą stronę. Teraz mogłeś podziwiać obraz czarownika w średnim wieku namalowanego jego własnym stylem w swoim własnym obrazie. Z tym tylko, że ten czarownik jako jedyny poruszał się wewnątrz tego obrazu.
Odwrócił się w Twoją stronę, zupełnie jakby Cię stamtąd widział, i skinął ręką, abyś do niego dołączył.

Tutejszy wątek toczy się na prośbę gracza o kontynuację misji zawartej w wydarzeniu Biada ziemi i biada morzu cz. 1. Mistrzem Gry prowadzącym rozgrywkę jest Judith.
Wątek toczy się po zakończonej przez Cecila misji w spokojnej okolicy, zagrożenie zdrowia ani życia nie jest przewidziane, toteż wątki po wskazanym terminie mogą być swobodnie rozgrywane.

Cecilu, rytuał, o którym wspomniał Huxley, nie jest Ci znany oraz nie masz wystarczającej wiedzy teoretycznej, aby wywnioskować samodzielnie, z jakiej dziedziny magii może się wywodzić. Wiesz na pewno, że praktyka, którą Ci prezentuje, nie jest standardowym malarstwem na płótnie. Podczas analizy Huxley będzie Twoim przewodnikiem prezentującym Ci wspomnienia, które zawarł w obrazie. Jest to interpretacja Huxleya, stąd też nie wszystkie muszą być w stu procentach prawdziwe lub odebrane w taki sposób, jak odebrałeś je Ty.

Podczas wątku możemy poświęcić maksymalnie dwie tury na analizę jednego wspomnienia, zanim Huxley przeprowadzi Cię dalej. Łącznie jest ich osiem, ale możesz zrezygnować z dalszej analizy obrazu w każdej chwili.

Podczas analizy wskazane są rzuty na percepcję i religioznawstwo, oraz każdą inną formę wiedzy czy umiejętności, jaką uznasz za słuszną w wykorzystaniu do wątku.

Mistrz Gry ustalił z graczem limit czasowy na odpis, dotyczący obu stron, wynoszący 72h. Może być on zniesiony, skrócony bądź przedłużony po konsultacji.

Czekam na odpis do 8 grudnia do godziny 18:00.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Zuge dotrzymała słowa - sprostała własnej, złożonej mu listownie obietnicy, zatroszczyła się o malarza. Huxley prezentował się dużo lepiej niż przed paroma dniami, gdy z trudem sie przemieszczał. Sześć dni temu był jedną nogą w grobie, obecnie - wypoczęty, z dawnym błyskiem w spojrzeniu - przypominał dawnego siebie. Szybko stanął na nogi. Cecil dopatrywał się w tym interwencji samej Lilith. Gorliwie modlitwy, jakie nieustannie zamierały na ustach Rory'ego, dotarły do uszu Królowej Piekła. Wyglądał lepiej niż Fogarty, któremu doskwierał deficyt snu. Świadkami tego były namalowane przez zmęczenie sine pręgi pod oczami.
- Wiec ile zdołał pan uchwycić na nim wspomnień? - spytał, przyglądając się obrazowi, jaki wyszedł spod pędzla Huxleya.
Teraz, z tej niewielkiej odległości, mógł podziwiać go w swojej całej okazałości. Chociaż nigdy nie lekceważył talentu mężczyzny, to jednak dotychczas jego obrazy, a widział ich kilka, nie wzbudzały w nim "ochów" i "achów", aż do tej chwili. Zachwyt pod postacią bladych iskier zatlił się w jego spojrzeniu - tam, gdzie ciemny brąz przechodził w jasne tony, obecnie barwą zbliżył się do miedzianego. Cień nie mógł odpędzić od siebie wrażenia, że miał przed oczami jedno z najlepszych jego dzieł. Było zupełnie inne od pozostałych. Wisiała nad nim tajemnica, którą Cecil chciał rozwikłać.
Znajoma, skąpana w mroku nocy i we własnej krwi sylwetka upadłego anioła, wyglądająca zupełnie jak bożek grecki, górowała nad każdą istotą, poza zawieszonym na sklepieniu księżycem. Biała plama na tle grantu obserwowała wszystko z góry, jakby wydawała wyrok. Lilith nigdy nie przestała troszczyć się o swoje dzieci.
Znajoma sceneria zafundowała Fogarty’emu konfrontacje ze wspomnieniami. Echo tamtejszych wydarzeń zadudniło mu pod sklepieniem czaszki. W opuszkach palców poczuł mrowienie. Dreszcz przebiegł wzdłuż linii kręgosłupa. Serce zabiło w piersi mocniej. Słowom Rory'ego towarzyszyło cecilowe milczenie.
Co to za rytuał podarowała mu Matka?
Spojrzał na niego kątem. Widząc, jak wyciąga dłoń w kierunku obrazu, chciał zaprotestować, ale sprzeciw na czas ugrzęzł mu w krtani. Najpierw ręce, potem głowa i tyłów. Czterdzieści sześć uderzeń serca później Rory zniknął z zasięgu jego spojrzenia. W obrazie.
- Obłęd - skwitował Cecil. Huxley stał się ruchomym elementem własnego dzieła.
Cień wahał się przez chwile. Podszedł bliżej. Zetknął dłoń z płótnem. Nie poczuł pod opuszkami szorstkiej faktury zaschniętej farby. Palce przeniknęły przez obraz. Jakby Cecil był niematerialnym bytem, duchem. Zatrzymał powietrze w płucach i poszedł w ślad za malarzem. W namalowanym przez niego świecie.
- Obłęd - potworzył, rozglądając się dookoła, na otaczający go świat. Nie tłumił zachwytu, który tym razem rozlazł się na jego ustach w formie uśmiechu. Mógł się poczuć, jak bohater filmu animowanego.  Przyjrzał się swoim rękom. – Możemy zostać tu na zawsze, jeśli spędzimy w obrazie zbyt dużo czasu?
Co to za rodzaj magii? Magia powstania? To tym rytuałem chciano umieścić duszę Verity'ego w obrazie?
Mnóstwo pytań, zero odpowiedzi.
Skupił się wiec rozciągającym się przed nim widoku.

Poniżej rzut na percepcje
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 92
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Lekki uśmiech, ale i cień podekscytowania pokrył się cieniem na twarzy Huxleya, gdy wybrzmiało Twoje pytanie.
Och, mam nadzieję, że wszystkie. – Widocznie nie zamierzał od razu zdradzić tajemnicy swojego dzieła i zdradzić jego największych szczegółów.
Mieliście niewiele czasu na wyrażenie swojego zachwytu, ale widocznie malarzowi nie umknął Twój wyraz twarzy, gdy odsłonił przed Tobą płótno. Uśmiechał się jakby bardziej promiennie, ale nie dało się w nim dostrzec narcystycznego samozachwytu. Zbyt dobrze wiedział, że dzieło jego rąk było natchnieniem zesłanym przez samą Lilith.
Dzięki naszej Matce mogę ten obraz bez wątpienia nazwać dziełem mojego życia – wyznał, choć nigdy nie był przesadnie ekspresyjny. I za moment miałeś się przekonać, dlaczego.
Huxley stał się namalowaną wersją siebie, a za chwilę Ty dołączyłeś do niego. Mogłeś zaobserwować, jak Twoje ciało się zmieniło, jakby Twoja sylwetka wyszła wprost spod pędzla stojącego przed Tobą artysty. Mogłeś teraz podziwiać jego styl i interpretację w sposób niezwykle dosadny, wręcz dosłowny, jeśli wziąć pod uwagę obcowanie ze sztuką.
Huxley nie rozglądał się zanadto, ale dał Ci chwilę, abyś mógł oswoić się z sytuacją. Nie na co dzień w końcu wchodziło się do obrazu i w nim też poruszało.
Uśmiech spełzł na krótką chwilę, zasłonięty przez delikatne przestraszenie po Twoim pytaniu.
Mam nadzieję, że nie – powiedział bardzo cicho, co jasno wskazywało Ci, że sam nie jest tego pewny. Był w końcu skromnym, introwertycznym malarzem, który wykorzystał podarowany mu rytuał do udoskonalenia własnej sztuki. Zapewne gdyby miał się w niej zatracić czy poświęcić jej życie, zrobiłby to. Tak to już jest z tymi artystami, prawda? – Ale lepiej nie zwlekajmy tutaj dłużej, niż będziemy musieli. – Chociaż przed chwilą jeszcze obawa nie gościła na jego twarzy, teraz była widoczna w całym ciele i niespokojnym spojrzeniu.
Teraz mogliście widzieć dokładnie, niemal z bliska obraz tuż przed sobą. Nie mówił do Was, nie poruszał się, lecz widzieliście jego pełną wymiarowość – gigantycznego mężczyznę, z pewnością większego niż był w rzeczywistości, doskonale to pamiętałeś, ale dramatyzm i przelewające się barwy oddawały jego piękno w cierpieniu prowadzącemu niechybnie do śmierci. Sama śmierć nie była ujęta, ale widok przed Wami wystarczająco chwytał za serce.
Młody mężczyzna poza jawną urodą był także umięśniony. Patrząc na niego, mogły zaświtać Ci dwie myśli. Erosa czcili już starożytni Grecy, więc miałeś przed sobą pradawną istotę, która nie zestarzała się przynajmniej od 800 roku przed naszą erą i zachowywała wciąż młodzieńczy wigor. A dwa, tak wyrzeźbione mięśnie zazwyczaj nie brały się znikąd.
Pozostaje jeszcze jego wzrost. Tutaj, na obrazie, był ogromny niczym wieżowce na Manhattanie, ale widziałeś go na żywo i pamiętać możesz, że miał około trzy metry wzrostu.
Poza nim samym dostrzegałeś górujący nad Wami księżyc, a po bokach Erosa – dwa zgromadzenia. Jedna grupa była większa, bez trudu przypisałbyś więc, iż jest to Kowen Nocy. Druga, mniejsza, liczyła cztery osoby. Być może chętnie mógłbyś przyjrzeć się im z bliska i zapamiętać ich twarze, gdyby nie fakt, że figury te same twarzy nie posiadały. Trzej mężczyźni, jedna kobieta, tylko tyle na ich temat zapamiętać był w stanie skromny malarz, skupiając cały swój talent na oddaniu sylwetki Erosa.  

Cecilu, na przyszłość Mistrz Gry prosi o dokładniejsze sformułowanie, czego dotyczy rzut na percepcję/religioznawstwo/inną statystykę, aby móc lepiej odnieść się w wątku do badanych obiektów.

Czas na odpis: 12 grudnia do godziny 23:00
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Enigmatyczność, jaka kryła się w odpowiedzi Huxleya, musiała Cecilowi, przynajmniej na razie, wystarczyć, gdyż, a na przestrzeni kilku lat ich znajomości, nie spotkał się ze strony mężczyzny z większą wylewnością niż tą zupełnie niezbędną. Przytaknął zatem, gotowy, by podążać śladem wspomnień Jana Ewangelisty zwanego również Erosem. Ujrzy tam coś, czego nie zarejestrował wcześniej? Wówczas zbyt wiele bodźców konkurowało o jego uwagę, w tym wylewające się ze wspomnień Erosa przytłaczające, ogłuszające emocje, których sam nie byłby w stanie udźwignąć pod sercem.
Do nowej, namalowanej na płótnie rzeczywistości, Fogarty'emu trudno było przywyknąć.  Oswojenie się z myślą, że stal się część dzieła namalowanego ręką Huxleya, było porównywalnie ciężkie, co złapanie tchu zaraz po wybudzeniu się z koszmaru. Dopiero słowa artysty, którego wcześniej nie doceniał i teraz tego żałował, wybudziły go z marazmu, w jaki popadł. Rory nie znał ograniczeń rytuału. Cecil nie chciał zasmakować ich na własnej skórze.  Czas, jak zwykle, nie okazał się ich sojusznikiem.
Podążył w ślad za Huxleyem. Ominął wzrokiem górującą nad wszystkimi sylwetkę Erosa, jakby w obawie, że znajdzie się w transie, gdy tylko na niego spojrzy. Kobiecie stojącej wśród trzech mężczyzn przyjrzał się z większym uporem, z większą intensywnością i wnikliwością, chociaż nie miała znajomych, spotkanych w barze rysów twarzy. Nie miała żadnych rysów twarzy. Była plamą na płótnie. Równie nieistotną, co każda osoba skupiona wokół Erosa.
- Oni nas widzą, postrzegają nas jak element krajobrazu, czy pozostają zupełnie niewidomi na naszą obecność? - spytał ledwie szeptem, jakby w celebracji chwili, której obecnie był świadkiem.
Wracał do zagajnika. Do miejsca, do którego wracać nie chciał. Do wspomnień, których rozgrzebywać nie powinien. Wracał myślami do człowieka, który zapieczętował początek końca. Biblijną Apokalipsą, dzięki uprzejmości Terence’a, przeczytał kilkukrotnie, chociaż tekstowi wielbionemu przez niemagicznych nie chciał dać wiary.
Wzrok przeniósł na upadłego anioła, bo to na Janie Ewangeliście skupić się powinna cecilowa uwaga. Podszedł bliżej. Na odległość dziesięciu kroków. Przyjrzał się greckiemu bożkowi. Wyglądał urzekająco, pięknie. Jego sylwetka, niczym rzeźba antyczna wyciosana w marmurze, zawstydzać mogła swoją urodą i atletyczną budową. Wyposażona była w mięśnie, wyćwiczone, jak Cecil mniemał, latami treningu. Nic dziwnego, że stanowił obiekt kultu starożytnych Greków. Gustu odmówić im nie mógł.
Eros ponownie wzbudził zachwyt na cecilowej twarzy. Zachwyt, którego nie musiał tłumić, ukrywać, tłamsić, bo nikt, poza Rory'm, nie był świadkiem jego słabości do piękna, którą, być może, podzielali, niekoniecznie w podobnym zakresie.
Chociaż wcześniej Fogarty miał przed oczami wiele prac malarza, pierwszy raz Huxley swoim kunsztem mu zaimponował.
- Poniosła pana fantazja - mruknął w końcu, na jednym wydechu. – W rzeczywistości był niższy. Mógł mieć co najwyżej 3 metry, nie więcej, a już na pewno nie wyglądał jak zakichana wieża Babel.
Przyjrzał się najbliższemu otoczeniu Erosa. W miejsca, gdzie sięgała poświata księżyca. Tam doszukiwał się wskazówek od Matki.
I w końcu zaczął oddychać.

poniżej rzut na percepcje, uwagę Cecil skupia na najbliższym otoczeniu Erosa
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 81
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Na twarzy Huxleya widoczna była lekka poświata uśmiechu, kiedy stał w jednym miejscu i przyglądał się górującemu nad Wami Erosowi. Widocznie sam nie miał większego zainteresowania, żeby rozglądać się dokoła, może dlatego, że wciąż doskonale pamiętał wszystko, co Was tutaj spotka. Albo zwyczajnie podziwiał swoje dzieło, które, bądź co bądź, łatwo było uznać za dzieło jego życia. Nikt więcej nie namalował obrazu, do którego można wejść bez problemu – a przynajmniej nikt się nie pochwalił.
Spojrzał na Ciebie dopiero w momencie, kiedy zadałeś mu pytanie, potrzebując kilku sekund, aby z własnej wyobraźni czy odmętów umysłu powrócić do rzeczywistości.
Och. Nie, nie widzą nas. Nie da się z nimi porozmawiać, są jakby po prostu częścią natury, a my dla nich nie istniejemy. Chociaż niektóre mogą się poruszać, ale w tempie bardzo powolnym. Powiedziałbym, że w tempie żółwia.
Widocznie rytuał z samego wnioskowania z obrazu musiał Wam wystarczyć. Miałeś też w końcu ze sobą kilka ksiąg, które przyniosłeś w ramach pomocy dydaktycznej, prawda?
Huxley przeszedł kawałek dalej, tym razem przyglądając się okolicy – tak samo zresztą, jak Ty. Oderwał wzrok jedynie na kilka chwil, gdy zagadałeś go ponownie. Tym razem na twarzy pojawił się lekki uśmiech, jakby wyrozumiałości.
Dlatego jest to obraz. To pewna interpretacja rzeczywistości.Czyż nie tym w końcu jest malarstwo? dało się wyczytać z tonu jego głosu.
Na szczęście sam znajdowałeś się na miejscu zdarzenia i sam pamiętałeś najlepiej. Niektóre elementy obrazu mogły Ci przypominać szczegóły, które zakopały się w Twojej świadomości, zacierając najważniejsze elementy. Jak choćby wspomnienia, które na obrazie nie zostały ujęte. Ale Wy dobrze widzieliście, jak czarny płyn (był to chyba płyn?) roztaczał się dokoła Was, przyjmując formę wiadomości, pewnego rodzaju filmu. Nie byłeś zaznajomiony z tym rodzajem magii, ale to, co widziałeś, podpadało bardziej pod rytuał. Tak mogło się wydawać. A może było to zaklęcie? Jeśli było rytuałem, to niezwykle dziwacznym, bo kiedy Wy, czarownicy, potrzebowaliście do niego świętych przedmiotów, pentagramu i inkantacji, tak Eros nie miał czasu ani sił, aby prosić Piekło o łaskę i cząstkę magii. Ta przepływała przez niego jakby naturalnie, jakby obowiązywały go inne warunki, choć prawie na pewno korzystał z tej samej bazy, co i Wy, czarownicy.
Nie zostawajmy tutaj na długo. Nie wiem…czy nie zostaniemy tutaj na zawsze. Widocznie Huxley bardzo wziął sobie do serca wątpliwość, jaką w nim zasiałeś i już kierował się w sobie tylko znaną stronę. Żeby było jeszcze zabawniej, zaczął wspinać się po krzewach i gałęziach, jakby te układały się w dziwaczne stopnie. Prosto w górę, gdzie czekał na Was już następny obraz.
Okolica rozjaśniła się. Nie była to noc, a zachód słońca i promienie opromieniały to samo ciało wielkiej istoty – z tym tylko wyjątkiem, że tym razem Eros pochylony był w dół. Plecy miał wygięte, jak gdyby ktoś go odepchnął, czy raczej zepchnął. Nie miałeś wątpliwości, że spadał niechybnie na ziemię, w którą za moment uderzy. Krople krwi widoczne były w powietrzu i na ciele Erosa, jego twarz zastygła w wyrazie wyrzutu, ale też zdenerwowania, włosy wytargane były przez parcie wiatru, a przepaska na biodrach częściowo powiewała w powietrzu, choć wciąż osłaniała najbardziej newralgiczne miejsca ciała. Upadek Erosa, tak dałoby się nazwać ten obraz w obrazie.

Ze względu na wykorzystanie dwóch tur na ocenę obrazu, sceneria się zmienia.
Na odpis czekam do 16.12. do godz. 18:00
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Lekka poświata uśmiechu na obliczu Huxleya była dla Cecila komentarzem wystarczającym. Na jego ustach natomiast nadal tlił się subtelny cień grymasu imitującego uprzejmość.
Część natury, część krajobrazu, część świata, który znajduje się poza zasięgiem ludzkiego wzroku.
Cecil przebywałw nim coraz częściej, kiedy scalał się z tłem otoczenia. Stawał się tym, kim stać się nigdy nie powinien - Cieniem.
Wiec rytuał odprawiony przez Rory'ego nie obejmował postaci z obrazu. Były wyłącznie znaturalizowaną projekcją wyobraźni malarza.
Niezadane pytanie zawibrowało w skrawkach oddzielających ich przestrzeni.
Czyż nie tym w końcu jest malarstwo?
Malarstwo było czymś, czego nigdy w pełni nie pojął. I nie pojmie. Mógł dokonywać własnych interpretacji, ale wiadomości zakodowane na płótnie pędzlem malarza były wyłącznie zrozumiałe przez samego artystę.
Wersja wydarzeń, która prezentował mu Huxley, nie odbiegała bardzo od rzeczywistości, nadal majaczącej na zwojach ceciliowej pamięci.
Kolejny wycinek wspomnień upadłego anioła był pozbawiony czarnych wstęg szkicujących w powietrzu obrazy. Kolejne kadry, epizody z życia istoty, przez którą Fogarty czuł dreszcze przebiegające wzdłuż kręgosłupa.
Co to było? Rytuał? Zaklęcie? Niezbadany dotychczas zupełnie nowy rodzaj umiejętności? Cecil nie miał wątpliwości, że magia, która posługiwał sie Erosa, była różna od tej zaklętej w pentaklach i porach ich skór.  Potężniejsza, nieznana, przerażająca, ale także fascynująca.  
Jak się przed nią bronić?
Słowa Huxleya przecięły ciszę, jak huk wystrzału pistoletu. Zerknął ku niemu. Usłyszał wątpliwości w jego tonie głosu. Musiały zakiełkować wraz z cecilowym pytaniem, które zostało zadane malarzowi kilka minut wcześniej.
Jeśli zostaną tu na zawsze, będą ciągle, jak w chorym amoku, oglądać zlepek tych samych scen z życia upadłego anioła strąconego z nieba?
Cecilowi dech zamarł w piersi, gdy atrament nieba został przełamany przez gradient kolorów zachodzącego słońca, czego zupełnie się nie spodziewał. Jasne prześwity przegoniły ciemność nocy i księżyc, ukazując im upadek Erosa. Był równie bolesny, co ten ikarowy, gdy, wbrew nakazom ojca, zbliżył się ku słońcu, by na własnej skórze zamaskować jego ciepło?
Eros zbliżył się do Niebios, do Gabriela. Miejsca kultu boskiego. Poleciał tam na skrzydłach pegaza. Pegaz zachwycał swoim pięknem mocniej od Erosa. Wydawał się być stworzeniem nieskazitelnie czystym, jak krople łez spływające po wilgotnej powierzchni policzków.
Fogarty, jakby uległ hipnozie, podszedł bliżej. Na odległość wyciągniętej dłoni. Przyjrzał się roznegliżowanemu ciału. Najwięcej uwagi poświęcił wgnieceniom, które powstały w ziemi. Sieć pęknięć ukazywała szczeliny. Tam, pod nimi, wiły się tunele kopalni.
Dlaczego Eros podjął decyzje, by zapukać do Bramy Niebios? Z rozkazu Lucyfera? To on poderwał mu boski ogień, a może, niczym Prometeusz, zabrał go ze sobą, z czeluści Piekieł, by aniołom zademonstrować jego demoniczną siłę?
Jak się czuł w chwili upadku? Jak Atlas, który w kraju Hesperyd, dźwigać miał sklepienie niebieskie na własnych barkach?  
Pytania, na które Cecil najpewniej nie znajdzie odpowiedzi wśród panującej zewsząd ciszy.
Moment jego upadku nie był najprawdopodobniej momentem złamania pierwszej pieczęci.
- Zuge rozmawiała z nim, z Erosem, jakby znali się całe życie. Wiedziała kim jest.
Ciemna toń cecilowego spojrzenia zatrzymała się najpierw na wykrzywionej w bólu twarzy. Jakby chciał wyczytać słowa, jakie zamarły na ustach anioła. Miał wrażenie, że czuł w powietrzu emocje, które Erosowi towarzyszyły. Potem przeniósł wyżej, spojrzał prosto w niebo, chociaż nie miał najmniejszego zamiaru podziwiać zachodu słońca.  

Poniżej rzut na percepcje
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 20
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Eros nieuchronnie spadał w dół na Waszych oczach. Sieć pęknięć pojawiła się nagle, zabierając i pochłaniając kilka osób wprost do kopalni, o której się już zapomniało. Czy wiedziałeś, co zobaczyły te osoby, które poczuły na sobie ból upadku pod ziemię? Na to pytanie musiałeś odpowiedzieć sobie sam. Huxley z pewnością nie wiedział, sądząc po tym, że drobna siateczka pęknięć była zdecydowanie zbyt mała, aby kogoś pomieścić. To jeszcze  nie był ten moment. Nie był to jego pogrzeb. Gdyby się pomyślało – pogrzebu w ogóle tutaj widać nie było. Malarz widocznie skupił się na ostatnich chwilach życia tej wspaniałej, przepięknej i potężnej istoty, która skonała na Waszych oczach.
Twoim wyobrażeniem mogło być tylko, jaką mocą władał sam Gabriel, skoro tak łatwo udało mu się strącić z Niebios Erosa i tak po prostu zabić. A przynajmniej zranić na tyle, że sam został pogrzebany, a ostatnie tchnienie z niego uleciało.
Patrzyłeś na jego twarz, być może chciałeś wyczytać jego słowa. Czy złorzeczył Gabrielowi? A może był przerażony i wołał o pomoc? Te pozostały niemal nieruchome, owiane tajemniczą wśród twarzy, która pogrążała się niemal w agonalnym wyrazie zaskoczenia i świadomości, że nic nie poszło po myśli. A gdy spojrzałeś w górę – widziałeś tam jedynie sklepienie z chmur, zasłaniające obraz i wszystko to, co chciałeś zobaczyć.
Tak… tak – zgodził się z Tobą Huxley, jakby dopiero teraz zwrócił na to uwagę. – Nawet nie pomyślałem… ale czy by nam powiedziała?
Czy Zuge dużo mówiła na swój temat? Widocznie to pozostanie bez odpowiedzi na jeszcze jakiś czas. Mogliście jedynie domyślać się, skąd kojarzyła greckiego bożka miłości – albo Jana Ewangelistę. Skąd – skoro Wy widzieliście go po raz pierwszy?
Huxley podchwycił Twoje spojrzenie i sam zerknął w górę.
Możemy iść dalej – zasugerował, widząc, że jesteś ciekawy i być może interesuje Cię coś, czego z tej perspektywy dostrzec nie możecie. Wskazał dłonią chmury, które, jeśli im się dobrze przyjrzeć, stanowiły części składowe stopni prowadzących wprost do Niebios, z których upadał Eros.

Możesz spróbować dostrzec coś jeszcze przyjrzeć się upadającemu Erosowi, bądź iść za sugestią Huxleya, dalej.
W przypadku chęci dowiedzenia się czegoś od malarza, bądź podpuszczenia go do wysnucia teorii, należy rzucić dodatkowo na perswazję. Na jeden post jednak powinny przypadać maksymalnie dwa rzuty.

Na odpis czekam do 21.12. do godziny 22:00
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Eros upadł. Ziemia zadrżała. Grymas bólu przeciął szpetnymi zmarszczkami jego twarz, które, pomimo tych rys, nie straciła na atrakcyjności. W bólu tkwiło piękno. Mimo iż na jego ustach zastygły słowa, Cecil nie był w stanie pojąć ich sens z ruchu warg. Być może używał języka, którego Fogarty nie znał. Być może, poza nieartykułowanymi odgłosami, nie był w stanie wyrzucać z siebie żadnych innych dźwięków.
- Być może zobligowała się Naszej Matce, że zachowa to w sekrecie - podsunął, popadając w siła zadumy, które refleksją przedarły się pod kopułę jego czaszki, tłumiąc jakiekolwiek zastygle na jego twarzy emocje. Enigmatyczny sposób bycia Zuge nigdy Fogarty'emu nie przeszkadzał, bo każdy kogo znał, gromadził wokół siebie sekrety i otulał je mgłą milczenia, jednak, w obliczu zagrożenia, które nie sposób było objąć rozumem, nie mógł pozbyć się wrażenie, że tajemnicy, jakie strzegła Zuge, były zbyt istotne, by zwinąć je w kokon milczenia pod podniebieniem. – Martwi mnie coś innego, panie Huxley - poświecił mężczyźnie ułamki sekund swojej uwagi, skupiwszy na moment spojrzenia na jego twarzy. – Dwudziestego szóstego dnia lutego Zuge tryskała energią, teraz jest cieniem samej siebie - w cecilowych słowach pobrzmiewała udawana troska, od której mrowiał opuszek języka. – Z tygodnia na tydzień wygląda coraz marniej. Jakby coś pożerało ją od środka. I śmiem wątpić, że to wyłącznie spędzające sen z powieki troski. Zna ją pan dużej i lepiej ode mnie. Wie pan może, jaka dolegliwość jej doskwiera?
W półmroku strychu widział piętno podobnej udręki na twarzy Anette, dlatego stan Zuge niepokoił go równie mocno, co władający płomieniami kolejny jeździec apokalipsy. Mogła wzbudzać w Cecilu spektrum ambiwalentnych emocji, ale stała najbliżej blasku Księżyca. Powierzając swój los w ręce Lilith, przysięgę lojalności, przypieczętowaną spotkaniem Matki Piekła, złożył również Zuge.
Przeniósł wzrok na greckiego bożka, oddychającego resztkami sił, konającego, upadłego, pokonanego, przez moc, którą władał Gabriel. Moc, która ostatecznie wyrwie ostatni dech z jego piersi i zatrzyma bijący w niej organ.
- Nie, chcę się lepiej przyjrzeć niebu. Te prześwity - mruknął pod nosem – wyglądają jakby oczy Niebios skierowane zostały na Ziemię.
Gabriel. Kolejne zagrożenie, które na nich czyhało. I chociaż wizja snuta przez Królową Piekła, pokrywała się ze światopoglądem Fogarty'ego, wszak nienawiść, jaką obdarzył niemagicznych, równie znienawidzoną pożogą płonęła w jego trzewiach, w cecilowej klatce piersiowej, w uderzeniach sercach, drżały wątpliwości. Wyznawcom Lucyfera najprawdopodobniej przyświecały zgoła inne cele niżeli im, wyznawcom Lilith, ale może, zamiast łamać zęby na kości niezgody, powinni dążyć do zjednoczenia? Absurdalna była to myśl, zrodzona ze strachu i obaw, z ochłapów dziecinnej, naiwnej wiary, której już dawno powinien się wyzbyć.
Przyjrzał się krajobrazu, który otaczał Erosa - głębokim pęknięciom w ziemi, gdzie wiły się tunele kopalni. Nie mógł zapomnieć o zapisach w dzienniku Bertrama. Nie mógł zapomnieć o rozmowie, którą odbył pod dachem biblioteki z tutejszym wykładowcą historii. Ściskając w dłoni wiele elementów układanki, które do siebie nie pasowały, czuł rozdrażnienie.  Dłoń zanurkowała w kieszeni płaszcza. Palce owinął wokół paczki papierosów.
Legenda, która krążyła w rodzinie Hudsonów, nosiła znamiona prawdy? Tam, głęboko pod Hellridge, znajdowały się wrota prowadzące do Piekła?
Chmury układały się w stopnie, które prowadzić musiały do Bram Niebios. Nieco przypominały Schody donikąd. Pragnienie, by się po nich wspiąć, prześlizgnęło się płytko pod jego skórą w formie przenikliwego dreszczu.
Tam nic na ciebie nie czeka, Cecil.


Rzut I - charyzma
Rzut II - percepcja
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62, 62
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty