First topic message reminder : Grota Dyptvatn Ukryta w czeluściach Cripple Rock w Maine na wschód od Łysego Wzgórza i północ od Rezerwatu Bestii, Grota Dyptvatn to miejsce zupełnie oderwane od znanego świata. Znajduje się z dala od cywilizacji, otoczona jest przez gęste drzewa i krzewy, które skrywają wejście przed wzrokiem niepożądanych przechodniów. Tuż przed nią leży złamane drzewo, ale wystarczy przyjrzeć się, by nawet dziecko zorientowało się, że to zostało tam położone niedawno. Świeże drzazgi i zapach żywicy muszą jednak ustąpić miejsca nieoczekiwanemu, intensywnemu zapachowi morza. Jest to o tyle dziwne, że lokalizacja znajduje się daleko od oceanu. Woń jest silna i przesiąkająca. Miesza się z wilgotnym leśnym powietrzem. Wokół wejścia do groty rozciągają się kałuże i błoto, nietypowe dla tego środowiska, zwłaszcza gdy w pobliżu nie ma podobnych znaków opadów. Kałuże odbijają światło przenikające przez gęste korony drzew i nadają miejscu nierealny, niemal oniryczny charakter. Woda tam jest zimna i słona. Na ziemi, wokół otworu groty, rozrzucone są liczne połamane muszelki. Ich obecność jest zagadkowa, ponieważ znaleźć je można w różnych rozmiarach i kształtach. Cisza otaczająca grotę jest właściwie namacalna. Brak jakichkolwiek śladów zwierząt czy ludzi sprawia, że miejsce wydaje się wyrwane w Cripple Rock. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Glony coraz bardziej ukazywały to co skrywały. Studnia i zapewne wejście po drugiej stronie. To czego szukały. Pomoc klona Blair bardzo się przydała, bo dzięki temu oczyściły szybciej przestrzeń. -Mamy zejście… czy któraś z was potrafi pływać? - Zagadnęła kobiety spoglądając na nie. Penelope na pewno nie. Jednak zaraz Blair się odezwała jakby otrzymała nagłe objawienie. -Statek niczym żywa istota? - Zapytała nie bardzo rozumiejąc. Czyżby statek był połączony z kimś innym? Westchnęła w myślach. Dlaczego to nigdy nie mogą być normalne rzeczy - statek z drewna, z dobrymi, porządnymi pułapkami starej daty, które łatwo obejść albo można dostrzec gdzie się znajdują. Zerknęła na muszle jaką odnalazła Lili. Wszystko wskazywało na to, że w jakiś sposób jest ważna, choć jeszcze Penelope nie potrafiła dokładnie połączyć kropek. -Skrzela? - Zapytała, a potem spojrzała to na jedną to na drugą kobietę. -Mogę spróbować. - Skupiła całą swoja uwagę na Lili. Ingerencja w ludzki organizm wcale nie była łatwa. Dlatego sztuka leczenia wymagała tak wiele studiów i czasu, aby dobrze ją opanować. Zdawało się wytworzenie skrzeli to nic takiego, ale jednak musiała być bardzo ostrożna i uważna, w tym co robi. Nie chciała zaszkodzić kobiecie. Wyobraziła sobie skrzela, to jak się pojawiają za uszami, to jaki jest ich cel. Po czym wypowiedziała słowa inkantacji -Aquaoxy. |Rzucam k100 na Aquaoxy, st 30, magia anatomiczna na II |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Stwórca
The member 'Penelope Bloodworth' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 27 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Popatrzyła na Blair marszcząc nos i brwi. Początkowa radość związana z tym, że są już blisko statku zmieniła się w obrzydzenie. - Mięso? Żywe mięso?! - wypuściła ze świstem powietrze na myśl o tym, że będą musiały po nim przejść. Nie było jednak innej możliwości, zapewne. Popatrzyła na wejście do podwodnej jaskini zastanawiając się, jak głęboko trzeba będzie zanurkować. Słona woda będzie szczypała w oczy a ona nie potrafiła pływać. Czy którakolwiek z nich potrafiła? - Ktoś musi - powiedziała w końcu kiwając głową i zgadzając się tym samym na rzucenie ja siebie zaklęcia. Wyprostowała się i pozapinała kieszenie kurtki, które miała na zamek. Samą kurtkę też zapięła. Nim upewniła się, że plecak jest dobrze zamknięty, wyciągnęła z niego szpulę z nawiniętym sznurkiem. - Ma dziesięć metry. Przepłynę i pociągnę za niego trzy razy, kiedy się wynurzam - mówiąc to dała szpulę Blair. - Pociągnij dwa razy jak się skończy a ja dalej będę płynąć. Wcale nie była pewna, czy dopłynie. Skrzela na pewno były właściwym rozwiązaniem i powinny sprawić, że nie spanikuje; do niej samej należało już machanie rękami i nogami tak, żeby poruszać się do przodu, a nie w miejscu. Wzięła kilka głęboki wdechów, stanęła tuż przy podwodnym wejściu i spojrzała oczekująco na Penelope. Zaledwie chwilę po tym, jak kobieta wypowiedziała zaklęcia poczuła, jak skóra na jej szyi zaczyna się przekształcać. Oddychanie nabierało nowego znaczenia. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Penelope, to prawda. Ingerowanie w ludzkie ciało było wymagającą sztuką, ale ty nie byłaś uczennicą pierwszej klasy, żeby popełniać błędy. Rzucony czar wytworzył za uszami towarzyszki skrzela, co mogłaś obserwować. Pojawiły się tam — drobne, ale na pewno działające. Lila miała od tej pory prawo czuć się w wodzie bezpieczniej. Lila, gdy za twoimi uszami wytwarzały się skrzela, wyraźnie poczułaś, jak skóra rozciąga się, ale nie było to w żaden sposób doświadczenie bolesne. Jeśli przejechałaś palcem, strukturę otworów po obu stronach czaszki, dokładnie wyczułaś pod palcami. Pozostawało zanurzyć się i wypłynąć w nieznane. Gdy wskoczyłaś do wody, całe twoje ubrania natychmiastowo nią przesiąkły. Mokre do tej pory buty i skarpetki nie stanowiły już problemu — cała byłaś mokra. Woda nie była szczególnie zimna, a gdyby nie okoliczności, można by było stwierdzić, że jest bardzo przyjemna. Oczywiście pływanie w ubraniach stanowiło wyzwanie i to niebagatelne, te ograniczały twoje ruchy, ale w ciasnej studni i tak nie miałaś ich zbyt wiele. Wokół było ciemno. Iskierki zielonej magii unosiły się w wodzie, ale nie dawały tyle samo światła co latarka. Jasna kula, którą przywołałaś wcześniej z pomocą magii iluzji wciąż była przy tobie, umożliwiając ci przyjrzenie się szczegółom tego miejsca. Jeśli chwyciłaś w płuca powietrze, tak mogłaś je bez problemu wypuścić, oddychając przez skrzela. Musiałaś pamiętać, by nie robić tego nosem — ten nie był w stanie filtrować wody, w której byś się utopiła. Studnia była zamknięta tylko z trzech stron. Wskakując przodem do ściany, miałaś je po swoich bokach i z tyłu. Z przodu natomiast dostrzegłaś tunel, jakby ktoś wsadził tam rurę o średnicy co najmniej 2 metrów. Tunel całkowicie wypełniony był wodą. Jego ściany zdobiły dziwne napisane tam taśmy znaków, równie kanciastych co R na twojej szyi. Były porośnięte glonami, które widziałyście wcześniej w grocie. Pomiędzy nimi leżało wiele połamanych muszelek, ale w wodzie ciężko było się takim przyjrzeć. Ściany tunelu stworzone były z ciemnej struktury przypominającej muszlę. Z przodu miałaś więc tunel, który długi był na około 10 metrów, a na jego końcu zdawało się, jakby paliła się... latarnia. Taka sama jak na ulicach Sonk Road albo Maywater. Gdy przyglądałaś się temu światełku, na końcu zalanego wodą tunelu dostrzegłaś... *fragment posta wysłany w pw* Gdy spojrzałaś w dół, pod sobą miałaś kolejne 10 metrów spadu, ale nie mogłaś wiedzieć, czy na samym dnie odchodzą od niego kolejne odnogi — z tej perspektywy nie widziałaś go dobrze. Były więc trzy drogi: Pierwsza prowadziła w przód. Miała dobre 10 metrów, a na jej końcu czekało jakieś światło. Druga prowadziła w dół na 10 metrów i nie mogłaś wiedzieć, co znajduje się na jej końcu. Była też trzecia droga — z powrotem do twoich towarzyszek. Jest to post uzupełniający na prośbę Penelope i Lily. Penelope i Lila mają jeszcze po 1 akcji, Blair 2 i jej klon 2. Lila, przepłynięcie tunelu w przód lub w dół będzie kosztować cię akcje — nie musisz rzucać na pływanie czy sprawność, możesz podeprzeć się ścian, które ułatwią ci poruszanie się pod wodą. Wypłynięcie z powrotem do Penny i Blair też będzie równało się akcji (jeśli chcesz zrobić to w tej turze, możesz założyć, że się powiodła). Fragment posta został wysłany do ciebie na pw, proszę, byś nie dzieliła się nim inaczej niż fabularnie. Tura toczy się normalnie, czas odpisu: środa (29.11) do 23:59. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Pływanie w ubraniach nie należało do łatwych. Pływanie w za dużej kurtce było jeszcze trudniejsze. Tunel, w którym zanurkowała wierząc nie tyle w swoje umiejętności pływania co w Lilith, nie był zbyt duży, jednak wystarczający, by nic nie krępowało jej ruchów. Wzięła niepewny wdech i poczuła wodę prześlizgującą się przez jej... skrzela. Nie spanikowała, a to była już połowa sukcesu. Dużo gorzej rzecz miała się z otwarciem oczu w słonej wodzie. Zapiekły momentalnie gdy tylko podniosła powieki. Nie widziała zbyt dobrze. Widziała za to bardzo niedobrze. Jedynym źródłem światła, jakie powiadała, było to wydobywające się z dłoni. W drugiej ściskała mocno początek sznurka. Popłynęła przed siebie - niezdarnie, ale za to tak, jak potrafiła najlepiej. Zatrzymała się na krótką chwilę by spróbować dojrzeć znaki wyżłobione na ciemnej ścianę. Gdy spojrzała dalej ujrzała... światło. Pod nią znajdowała się bezkresna (a przynajmniej jej się tak wydawało) pustka; po plecach Lili przebiegł dreszcz. Kolejny przebiegł, gdy powróciwszy spojrzeniem do jasnej plamy dostrzegła demona. W pierwszej chwili myślała, że to zaledwie cień, jednak szybko zrozumiała, że się myli. W pierwszym odruchu chciała odpłynąć, uciec z powrotem do Blair i Penelope. Dopiero przy kolejnym uderzeniu własnego serca zauważyła, że demona zdobi ta sama litera co szyję jej i Penelope. Wydawał się jednak... przyjazny. I to właśnie w jego kierunku popłynęła, ciągnąc za sobą sznurek. Zaufała, choć ani nie potrafiła go rozpoznać, ani mieć pewności. Litera, którą zauważyła była taka sama jak na jej skórze. Tylko co z... co z Blair? Jeśli udało jej się dopłynąć do końca zaparła się, i pociągnęła za sznurek trzy razy. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Złapałam za sznurek i czekałam na jakikolwiek sygnał od Lili. - Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze... - Mruknęłam jeszcze do Penelope, ale Lila miała skrzela. Nie powinna się utopić.., raczej... Sznurek potem napiął się dokładnie tyle razy, ile powinien. - Dobra, udało jej się, puszczę szybko klona na drugą stronę, a po nim niech płynie Pani. Ja pójdę ostatnia. Miejmy nadzieję, że temperatura nas nie zabije... - Zasygnalizowałam jej jeszcze, a potem w myślach rozkazałam klonowi, żeby ten zanurzył się w wodzie i wspinał się w wodzie po materiale... Blair wysyła przodem klona |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Lila zniknęła w wodzie. Skrzela ułatwiały jej pływanie, ale temperatura wody mogła wyrządzić więcej szkody. Czyż w trakcie katastrofy Titanica ludzie nie pomarli z wyziębienia? Wolała nie mówić tego na głos, zwłaszcza, że Blair podzieliła się swoimi. -Lilith ma ją w swojej opiece. - Matka była ich wsparciem i siłą, była tą, która posłała ich do działania. Czuwała nad nimi i nie pozwoli, aby jej dzieciom stało się coś złego. Czekały w milczeniu, w niecierpliwym wyczekiwaniu na sygnał. Im dłużej trwała cisza tym wyraźniej słyszała bicie własnego serca. Starała się zachować spokój, ale niepokój był obecny. Wtem usłyszała, że jest sygnał. Cicho odetchnęła uświadamiając sobie, że przez chwilę zapomniała oddychać. Odczekała, aż klon zejdzie i zaraz potem sama udała się w dół. Opierała ostrożnie nogi na skale, patrzyła w dół szykując się na spotkanie z lodowatą wodą. Szok był oczywisty i spodziewany. Opierając się dłońmi o ścianę znalazła się w dole nabierając powietrza. Zanurzyła się w wodzie podążając za sznurkiem, na którego końcu miała być Lila. Wtedy naszła ją myśl, że jej też by mogły przydać się skrzela, ale było już za późno. |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
- Nas też. - Westchnęłam jeszcze, patrząc, jak klon znika w wodzie. Serce biło mi mocno na samą myśl zanurzenia się w wodzie. Bałam się, bo nie byłam za dobrą pływaczką, ale trzymany prawdopodobnie przez lile sznurek miał mi pomóc w odnalezieniu drogi i z nadzieją, że się ani nie przerwie, ani Lila go nie puści, używać go jako podpory do wspinania się w głąb. - Głęboki wdech... - Powiedziałam jeszcze do kobiety, gdy ta zanurzała się w wodzie, a ja dalej trzymałam napięty materiał dwoma dłońmi, opleciony wokół nadgarstków, żeby przypadkiem mi się nie wyślizgnął. Nikt już nie zginie z mojej winy. No, chyba że ja. Również odczekałam moment i gdy uznałam, że już pora, odplątałam sznurek z nadgarstków i również zaczęłam powoli zanurzać się w otchłani wody. Niech Lilith da mi siłę. Głęboki wydech, następnie wdech, czapkę zostawiam na brzegu, bo i tak nie będzie z niej już pożytku, i również zanurzam się w zimnej wodzie, a moje ubrania nią momentalnie nasiąkają, przez co ciągnie mnie to w dół. Teraz macham nogami tak, jak uważam to za stosowne i wspinam się po sznurku, gdy słona woda szczypie mnie w oczy. płynę ze sznurkiem w dłoni 1. k10 na efekt uboczny |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Stwórca
The member 'Blair Scully' has done the following action : Rzut kością 'k10' : 8 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lilo, niezdarne przepłynięcie tunelem nie było szczególnie wymagające, chociaż na pewno trudne, patrząc na fakt, że miałaś na sobie warstwy ubrań. Te całkowicie przesiąkły wodą, wyraźnie czułaś ją na swojej skórze. Płynąc dalej w przód, po swojej lewicy dalej widziałaś cień, ten sam co wcześniej. R zdobiło jego skórę, a istota — o ile istotą była — przepuściła cię w drodze, odsuwając się na bok. Gdy byłaś obok niej, nie poczułaś niczego szczególnego, ot jakby wcale jej tam nie było. Kilkanaście metrów, potrzebowałaś jeszcze chwili czasu, by krajobraz przed tobą zaczął się rozpościerać. Przed tobą znajdywało się szerokie pomieszczenie, jego boki były odległe i kształtem przypominały... wnętrze muszli. Wnętrze małży. Tą porastała wyglądająca na kleistą i miękką tkanka, fakturą przypominająca ludzkie mięso. Obrzydliwa, ale bezkrwista, nawet z daleka wyglądająca na dziwną. Każdy fragment tej tkanki pulsował. Były nią obklejony też sufit muszli, wszystko zaś utrzymywało się w dziwnie szarawych i ziemistych barwach. Im dalej płynęłaś, tym więcej widziałaś, chociaż krajobraz był zniekształcony przez wszechobecną wodę, ale ta była krystalicznie czysta. Gdzieś tam w oddali czaił się wodospad, który wypływał z drugiej strony muszli. Tam formował się w sporej wielkości jezioro, a na nim stał statek. Przecież po statek tu przybyłyście, prawda? Jezioro położone było wysoko, na górze zbudowanej z tkanki, a z niej na ziemię znów ściekała woda, tworząc koryto rzeczne, które z kolei płynęło w twoją stronę. Jeśli spojrzałaś w tył, tak cień wciąż tam był, zupełnie cię ignorując. Sznurek został pociągnięty, twoje towarzyszki najpewniej dostały ten sygnał. Był jednak zbyt krótki, byś zdołała z nim wypłynąć na drugą stronę. Wystarczyły jeszcze dwa ruchy dłońmi, by wyłonić się z tunelu na powierzchnie. Rura kończyła się w strumieniu krystalicznej wody. Jeśli popłynęłaś nią dalej, mogłaś bez trudu wyjść na powierzchnię. W powietrzu miał unosić się potworny zapach ryby, taki jak w porcie, z którego odpłynęłaś do Ameryki. Całe wnętrze było doświetlone pojedynczymi, ale dającymi dobre światło latarniami, zawieszonymi w różnych miejscach, bez głębszego wzoru czy logiki. Wyglądało niczym wyjątkowo osobliwy port w środku nocy. Jeśli wynurzyłaś się na powierzchnię, mogłaś prędko zorientować się, że jesteś zupełnie... sucha. Z żadnego kawałka materiału nie ściekała woda, a włosy jak były ułożone, tak ułożone zostały. Gdy klon Blair wskoczył do wody, usłyszałyście tylko plum i zniknął pod powierzchnią. Penelope, ty dostrzegłaś go, gdy zanurzyłaś się w wodzie. Ta podrabiana Blair tym razem płynęła prosto w stronę znikającej w tle rury Lily. Przejście wydawało się proste. Sznur ciągnął się przez tunel, który wybrałaś do swojej drogi. Na dole dostrzegłaś, że studnia jest głęboka, ale eksplorowanie jej w tym momencie mogło pozbawić cię cennych minut. Wstrzymywanie oddechu na długi czas, wymagało skupienia. Ten kurczył się, ale oddech powinien wystarczyć, by wypłynąć z drugiej strony okrągłej rury, szerokiej na blisko dwa metry. Jej ściany zdobiły dziwne napisane tam taśmy znaków, równie kanciastych co R na twojej szyi. Mogłaś wspierać się rękami w tej wędrówce, nawet jeśli twoje ubrania całkowicie zaszły wodą. Ta jednak nie była zimna. Przypominała letnią kąpiel, bardzo przyjemną dla ciała. Szok nie nastał, co najwyżej mógł nim być fakt, że mniej więcej w połowie tunelu... głowa klona Blair po prostu się oderwała. Nie było żadnego logicznego wyjaśnienia, chociaż mogłaś przysiąc, że kątem oka dostrzegłaś, jakby cień, ale identyfikacja go nie była możliwa. Krystalicznie czystą wodę zajęła niebieska maź, w niewielkiej ilości. Jako doświadczona czarownica mogłaś tylko domyślać się, że mógł to być efekt magii iluzji, której kolorem był przecież niebieski, ale jak i dlaczego? Nie wiedziałaś. Lilo, jeśli spoglądałaś w tym czasie w ich stronę, też mogłaś to dostrzec. Ciało klona Blair opadało bezwiędnie na dno tunelu, około metr pod tobą, a gdy już się tam znalazło, mogłyście zobaczyć, jak coś odrywa je kawałek po kawałku, rozszarpując i rozrzucając na boki. Lilo, jeśli patrzyłaś w tym kierunku, tak mogłaś zorientować się, że robi to dokładnie ta sama istota, którą widziałaś wcześniej. Jeśli dostatecznie skupiłaś wzrok, mogłaś wyraźnie rozróżnić jej zachowanie. Była całkowicie skupiona na klonie Blair, a dwie kobiety pozostające z tyłu wydawały się dla cienia kompletnie niewidzialne lub na razie nie był nimi zainteresowany. To mogło się bardzo szybko zmienić. Być może to była ich ostatnia szansa, że ich nie zauważył... Ciało klona traciło na objętości, było go coraz mniej, a na dnie rury było coraz więcej jego oderwanych kawałków. Blair, ty zanurzyłaś się jako ostatnia. Woda w twoim odczuciu, tak samo, jak dla Penelope i Lily, nie była zimna. Była przyjemna i letnia. Podobnie jak twoje towarzyszki, dostrzegłaś drogę w dół, ale nie miałaś zamiaru jej eksploatować, udając się prosto, w stronę Penelope i Lily, idąc po sznurku. Swojego własnego klona dostrzegłaś zza ciała panny Bloodworth, gdy jego głowa została oderwana i druga ty swobodnie opadała w dół tunelu. Tam na dnie jej ciało było rozszarpywane, a kto to robił? Co to powodowało? Nie miałaś pojęcia. Tura 5 Blair, zgodnie z moim rzutem, kostka k10 nic nie robi. Rzucasz dalej co turę. Penelope, Blair, możecie zatrzymać się przed miejscem, gdzie rozgrywa się zbrodnia z klonem Blair w roli głównej lub możecie popłynąć dalej. Popłynięcie dalej nie będzie akcją. Jeśli nie zrobicie tego w pierwszej swojej akcji, proszę, byście nie zakładały udanego wyjścia z tunelu. Jeśli to będzie pierwsza akcja — możecie uznać, że wam się udało i znajdujecie się w dokładnie takim samym środowisku jak Lila. Lila, poruszanie się dalej, żeby eksploatować muszlę, będzie akcją. Możesz to zrobić jako pierwsza akcja, w takim wypadku koniecznie poproś o post uzupełniający. Klon Blair nie żyje. Można zapalić znicz. Punkty życia i wzmocnienia: Blair: 149/149 (sporadyczne migreny) Lila: 156/161 (-5 P) Penelope: 159/164 (-5 P) Aktywne czary: Leviora - Blair Leviora - Lila Aquaoxy - Lila (2/2) Termin odpisu: piątek (1.12) do 23:59. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Woda nie była całe szczęście tak zimna, jak myślałam. Zanurzyłam się wraz z głębokim wdechem, a serce pracowało mi trochę szybciej. Widziałam w niedalekiej oddali Penelope, która płynęła tam, gdzie wiódł nas sznurek. Zrobiłam to samo, ruszając nogami, jak w filmach a rękami podpierałam się czy to o ścianę, czy o sznurek Lili. Woda sprawiała, że nie czułam kontroli. Nie byłam dobrą pływaczką, ostatnie zajęcia na basenie musiałam mieć w liceum, kiedy to podrobiłam podpis mojego ojca na zwolnieniu z ćwiczeń. Zauważyłam głowę mojego klona zza Pani Bloodworth, a ta wydawała się być jakaś dziwna, jakby bez charakterystycznej dla mnie mimiku. Usta w dyskomforcie lekko rozchylone, oczy skierowane ku górze z włosami chaotycznie unoszącymi się w wodzie. Dopiero gdy zauważyłam, że głowa została w górze, gdy ciało nagle opadło, zrozumiałam, co się działo. Coś go zdekapitowało, a teraz bezcześciło jego zwłoki. Czy było to zaklęcie, rytuał-pułapka, a może demon, o którym mówiła Lila? Zamarłam na chwilę, a dopiero płuca domagające się kolejnego wdechu, sprawiły, że ruszałam się dalej. Tym razem bardziej zdesperowana, a serce biło szybciej. Głęboki wdech wzięłam, dopiero gdy wyczłapałam się z odmętów rury na powierzchnie. Na czworaka zmęczona wysiłkiem walnęłam się na ziemię, dysząc przy tym ciężko, a gdy wszystkie kobiety były już obecne, odezwałam się wreszcie: - Ja pierdole... kurwa... Widziałyście to? To mogłam być ja... Czy to przez to, że tylko ja i ja nie miałyśmy tego znaku? - W tym wszystkim dopiero teraz zauważyłam, że znowu jestem sucha, jakbym nigdy nie weszła do tej wody. Gdy oddech się uspokaja, wstaję ciężko na dwie nogi i poprawiam tym samym zawieszoną na ramię torbę. - Przynajmniej nie musimy się martwić o mokre ubrania... - Rozglądam się jeszcze przez chwilę, żeby zauważyć, że jesteśmy w dobrym miejscu. - Musimy się jakoś dostać do tego statku... Chodźcie, nie traćmy czasu. Nie pozwólmy Zuge czekać, to wszystko zbyt wiele ją kosztuje... - Nawiązałam do jej wątłego stanu fizycznego i ruszyłam dalej, eksplorując tym samym muszlę, a w myślach rozpaczam nad moim tworem idealnym i jego losie. Blair eksploruje muszlę |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Twarde ściany podwodnego tunelu z każdym przepłyniętym metrem zmieniały swoja fakturę, by ostatecznie stać się miękkie i... obrzydliwe. Szybko przestała się od nich odpychać. Widoczność, choć wciąż niewyraźna, polepszyła się. Jeśli chciała nadal prowadzić na sznurku swoje towarzyszki, musiała na nie poczekać. Gdy je dostrzegła, ciało sklonowanej Blair właśnie opadało na dno. Nie dotarło tam jednak w jednym kawałku dalej. Szarpnęła się gwałtownie zaciskając palce na sznurku, który pociągnęła ku sobie chcąc tym samym pospieszyć towarzyszki. Z duszą na ramieniu i niepewnym sercem - za nią przecież czaił się demon; nie miała pewności, czy ich nie zaatakuje. Machnęła mocno nogami czując opór wody To, co udało jej się dostrzec, choć niewyraźne, wykraczało daleko poza to, czego się spodziewała. Wyobrażała sobie, że prześlizgną się pod wodą na jakąś piaszczystą plażę. Małża (a przynajmniej to wywnioskowała teraz) nie wpisywała się w tę wizję. Wyłoniła się w końcu z tunelu, ze zmęczeniem przeczołgując po brzegu. W zaciśniętej dłoni wciąż zaciskała sznurek; paznokcie wbiły się w wewnętrzną skórę tworząc na niej czerwone półksiężyce. - No już... no jeszcze trochę... - chwyciła go drugą ręką, ciągnąc na przemian. Puściła dopiero, gdy dojrzała Penelope. A co z Blair...? Spojrzała przed siebie i wypuściła ze świstem powietrze. Smród był znajomy, widok za to zupełnie obcy i co najmniej niecodzienny. Dopiero wtedy zorientowała się też, że nie ocieka wodą a materiał dżinsów nie klei się do jej nóg. - Dzięki Lilith, że to był tylko klon... - spojrzała na Blair, która także wyłoniła się ze strumienia. I ona i Penelope również był suche. - Co to za miejsce dziwna...? - zapytała rozglądając się wokoło. Miejsce jakby wycięte z opowieści o piratach. Lila rozgląda się dookoła. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Woda okazała się letnia, co było dużym zaskoczeniem kiedy spodziewała się lodowatej wody. Teraz należało trzymać się sznurka, który był jej przewodnikiem. Zanurzenie w wodzie i droga zaraz za klonem, który nagle został zaatakowany. Rozerwany na strzępy. Miała jedynie nadzieję, że Blair przeżyje. Odruchowo obejrzała się za siebie, ale parła dalej do przodu. Wynurzenie się po drugiej stronie sprawiło, że na chwilę zamarła. Odetchnęła kiedy usłyszała głos Blair. -Dobrze, że nie byłaś to ty. -Odpowiedziała z ulga w głosie. Zaskoczona stwierdziła, że ubrania oraz włosy są suche. Nie będą musiały obawiać się chorób. Powiew powietrza również był niespodzianką, bo muszla zbudowana z tkanek, nie miałą struktury skał, które mogą mieć szczeliny. -Poczekajcie… - Zatrzymała się i ścianęła swoje athame w dłoni. Skupiła się na Frezji i przywołaniu małej, sprytnej kuny. Uśmiechnęła się na widok stworzenia. -Sprawdź tunel i wracaj najszybciej jak potrafisz, gdy wyczujesz niebezpieczeństwo. Uciekaj. - Pogładziła chowańca po głowie, po czym spojrzała na obydwie kobiety. -Kamień z runą najlepiej, abym sprawdziła ja albo Lila, jako że nosimy znamię w kształcie R. Kto wie co się stanie, jak ty podejdziesz. - Zwróciła się do Blair, która nadal musiała być w szoku widząc własne ciało rozdzierane na strzępy przez cienistą istotę. Powrót, może być trudny, ale uznała, że zajmie się jedną rzeczą na raz. Wyciagnęła zegarek, chcąc się dowiedzieć, która była godzina. Wspomnienie Zuge uświadomiło jej, że nie mogą tracić czasu. Zbliżyła się do kamienia runicznego, któremu zaczęła bardzo dokładnie się przyglądać, odważyła się nawet na dotknięcie wyciosanej runy dłonią. |1.Przywołuje chowańca Frezję i kieruję ją do tunelu 2.Podchodzę do kamienia runicznego i go badam, k100 na percepcję |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Stwórca
The member 'Penelope Bloodworth' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 65 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty