Grota Dyptvatn Ukryta w czeluściach Cripple Rock w Maine na wschód od Łysego Wzgórza i północ od Rezerwatu Bestii, Grota Dyptvatn to miejsce zupełnie oderwane od znanego świata. Znajduje się z dala od cywilizacji, otoczona jest przez gęste drzewa i krzewy, które skrywają wejście przed wzrokiem niepożądanych przechodniów. Tuż przed nią leży złamane drzewo, ale wystarczy przyjrzeć się, by nawet dziecko zorientowało się, że to zostało tam położone niedawno. Świeże drzazgi i zapach żywicy muszą jednak ustąpić miejsca nieoczekiwanemu, intensywnemu zapachowi morza. Jest to o tyle dziwne, że lokalizacja znajduje się daleko od oceanu. Woń jest silna i przesiąkająca. Miesza się z wilgotnym leśnym powietrzem. Wokół wejścia do groty rozciągają się kałuże i błoto, nietypowe dla tego środowiska, zwłaszcza gdy w pobliżu nie ma podobnych znaków opadów. Kałuże odbijają światło przenikające przez gęste korony drzew i nadają miejscu nierealny, niemal oniryczny charakter. Woda tam jest zimna i słona. Na ziemi, wokół otworu groty, rozrzucone są liczne połamane muszelki. Ich obecność jest zagadkowa, ponieważ znaleźć je można w różnych rozmiarach i kształtach. Cisza otaczająca grotę jest właściwie namacalna. Brak jakichkolwiek śladów zwierząt czy ludzi sprawia, że miejsce wydaje się wyrwane w Cripple Rock. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
|26 kwietnia 1985 Kolejny list od Zuge sugerował, że właśnie osiągnęli kolejny trop, ślad jakim mieli podążyć, aby zrealizować życzenie Lilith. Ta bowiem nigdy nie rozkazywała, zawsze była dla nich Matką. Wkraczając do Midnight Retreat spotkała już innych, a Zuge wyglądała jakby się postarzała o dobrych dziesięć lat. Czy poszukiwania ją tak zmęczyły, czy może płaciła bardzo wysoką cenę za swoją lojalność. Nie miała zamiaru jej o to pytać, ale za to posłała jej cieplejsze spojrzenie nim rozpoczęło się spotkanie. Informacji było wiele, a to oznaczało, że zadanie jakie były powierzone Kowenowi, jego członkowie wypełnili z pełnym oddaniem. Teraz przyszedł czas na kolejne działania. Dwa tunele, dwa miejsca, które brzmiały równie niebezpiecznie. Zmarszczyła nieznacznie brwi słysząc o kolejnych stworzeniach czy artefaktach jakie mogli odkryć. Nie znaczyło to, że miała się wycofać, ale mogła przeanalizować wszystkie za i przeciw. Niebezpieczne knieje nie stanowiły dla niej problemu. Natura była jej sprzymierzeńcem, nawet jak inni się jej bali, tak ona ją rozumiała. Bliska sercu panny Bloodworth była przyjaciółką i ukojeniem, kiedy życie potrafiło zbyt mocno przygnieść głazami codziennych zmagań. -Wybiorę się z wami. - Przystanęła na propozycję Blair. Nie było potrzeby dokładania od siebie kiedy młodzi szybko podejmowali decyzje i byli gotowi działać. Ona służyła jako wsparcie, jako pomoc. Taka była jej rolą i taką siebie widziała w kowenie. To był ich czas, ich gwiazda teraz świeciła, nie jej. Krótkofalówki mogły okazać się zbawienne, gdyby doszło do zdarzeń jakich nie byli w stanie przewidzieć. Podział na grupy odbył się płynnie i szybko. Nie mogli mitrężyć czasu, więc skierowała się do wyjścia. - Będę na was czekać. - Dała znać Blair i udała się do siebie. Na miejscu przebrała się w wygodne buty oraz spodnie i kurtkę. Ale nawet ona musiała być elegancka, w pepitkę. Innych panna Bloodworth nie posiadała. Czołgając się w grotach wyglądała jakby szła na spacer. Prawda jednak była taka, że ubrania te należały do najwygodniejszych. Rdzawe pukle spięła zapinką do włosów, więc teraz nie wiły się na jej ramionach miękko, tylko odsłaniały jasną twarz. Po drodze zabrała nóż, a Frezja czarnymi oczkami wpatrywała się w czarownicę. -Bądź gotowa, moja droga. - Zwróciła się do chowańca, wiedząc, że zawsze może na niej polegać. Choć w miejscu pełnym wody kuna mogła na nic się zdać. To było typowo stworzenie leśne, bliskie naturze z jaką sama Penelope była związana. Kiedy samochód podjechał, czekała już na Blair. Wsiadła do środka zamykając za sobą dokładnie drzwi. -Jak dotrzemy na miejsce, chcę zbadać roślinność wokół groty. Możliwe, że znajdziemy coś, co nam pomoże w zadaniu. - Oznajmiła jak tylko auto ruszyło. Zaraz jak opuściła pojazd gdy już były na miejscu rozejrzała się dokładnie dookoła. Wsłuchiwała się w las, starała się wyłapać to co natura chciała przekazać. Zapach, to było coś co zanotowała od razu. Puszcza, drzewa, poszycie zawsze pachniało inaczej, a tutaj przebijała się powłoka wody. Oceanu, tak jak mówiła Zuge, a to oznaczało, że trafiły w dobre miejsce. -Krótkofalówka działa? - Mówili o teście, więc warto ją zrobić nim zanurzą się w czeluściach groty, nieudolnie skrytej za powalonym drzewem. Podeszła bliżej, dokładniej przyglądając się każdej z roślin. |k100 na zielarstwo (II) |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Stwórca
The member 'Penelope Bloodworth' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 50 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Nie byłam nie wiadomo jak bardzo doświadczonym kierowcom, ale w miarę szybko i bez kolizji udało mi się odstawić Lilę, a ja sama dojechałam pod kamienicę, w której teraz wynajmuję mieszkanie. Spódnica do łydek nie wydawała się być idealnym elementem garderoby na wyprawę do lasu, więc po wejściu do swojego pokoju wywaliłam wszystkie rzeczy z szafy, a ja rozebrałam się do bielizny i szybko zmieniłam swoją stylizację. Nie byłam pewna, jak zimniej jest w lesie, bo w mieście było dosyć przyjemniej, więc musiałam strzelać. Starałam się przypomnieć jakiekolwiek słowa mojego brata survivalisty, które mogłyby mi pomóc w wyborze ubrań i gdy uznałam, że mam efekt końcowy, wzięłam się za pakowanie skórzanej i pojemnej torby na ramię, wcześniej wysypując z niej podręczniki na ziemię. Gdy zabrałam wszystko, co uznałam, że będzie mi potrzebne, to ruszyłam znowu do samochodu i podjechałam zgodnie z planem po kobiety. W drodze do Lili wypaliłam skręta Skupiacza, którego kupiłam na uczelni od jakiegoś szemranego chłopaka. Tę popularną używkę zna każdy student. Niektórzy bez tego nie zdaliby najtrudniejszych egzaminów końcowych. Zdarzyło mi się jej czasami używać podczas I stopnia studiów, ale kolejnymi migrenami i bezsennością będę martwić się później. Przy skutkach tamtego rytuału dla Lyry warto było wziąć coś na skupienie myśli. W Sonk Road jeszcze przetestowałam krótkofalówkę, mówiąc proste Halo, halo, halo - Dalej nie pojedziemy, musimy iść pieszo - Zaalarmowałam stan rzeczy kobietom, wychodząc z samochodu i gdy te również wysiadły, schowałam kluczyki do jeansów i razem poszłyśmy w stronę groty. Zastanawiałam się, czy poruszyć temat Zuge i jej stanu, ale wolałam nie podłamywać morali w grupie. Penelope na pewno też zauważyła, że Zuge na coś cierpi, na coś, co ją wymęcza. - To chyba tutaj... - Spojrzałam na odosobnione kałuże i muszelki. - To na pewno tutaj. Czujecie morze? Zuge miała rację - Próbowałam nosem wyczuć więcej nietypowych zapachów. - Sprawdzę jeszcze raz. - Powiedziałam, wyciągając krótkofalówkę- Ronan, słyszysz mnie? Zaraz wchodzimy do groty, jak u Was sytuacja? - Niezależnie od efektu schowałam ją po dłuższej chwili do torby, gdy Penny patrzyła się na rośliny. W tym czasie jak starsza kobieta była zajęta, to ja myślałam o magicznych zjawiskach w pobliżu groty, o których mówiła Zuge i które teraz czułam i widziałam. - Niech Lilith ma nas w swojej opiece. Pójdę sprawdzić początek tej groty, dołączcie do mnie, jak będziecie gotowe - Powiedziałam, schylając się, żeby przedostać się przez wąskie przejście groty i przeszłam tam nieduży dystans. Było ciemno jak w dupie. - Leviora... - Powiedziałam, żeby uzyskać jakiekolwiek źródło światła, jak czar nie zadziałał, to wyjęłam metalową zapalniczkę z nadzieją, że uda mi się zobaczyć cokolwiek. Opis Blair: Blair ma rozpuszczone luźno włosy, a na głowie ma brązową czapkę typu beanie. Ma na sobie grubszy sweter z golfem w kolorze szarym i geometryczne, abstrakcyjne wzory, na co założony jest wiosenny, puchowy bezrękawnik na suwak w kolorze khaki. Ma też na sobie jeansy o szerokich nogawkach i martensy za kostkę oraz białe skarpetki z czarnymi paskiem na samej górze. Przez szyję przerzuconą ma skórzaną torbę na ramię. Wypalam skupiacz z ekwipunku. Rzuty poniżej: 1. k100 na wiedzę z modyfikatorem teorii magii - x + 20 + 14 + 5 2. k100 na leviorę - x + 23. Próg: 30 |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Stwórca
The member 'Blair Scully' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 46 -------------------------------- #2 'k100' : 74 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Po powrocie do domu upewniła się, że jest odpowiednio ubrana. Zmieniła jedynie buty na takie, które według niej bardziej nadawały się na piesze wędrówki w lasach i tunelach. Znoszone, czarne botki miały żłobioną podeszwę, powinny się nadawać. Do niewielkiego plecaka spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i upewniła się, że buteleczka, którą dostała od Lanthiera spoczywa w kieszeni kurtki. Włosy zaplotła w warkocz i wyszła by poczekać na Blair. Ta akurat testowała możliwości krótkofalówki. halo, halo, halo - Halo, halo, Seth, kopyta ci walo! - wcięła jej się w słowo nachylając do urządzenia zanim w ogóle zapinając pasy skinęła głową pani Bloodworth. Była wystrojona, jakby szła na zakupy do butiku w Nowym Jorku. Miała klasę i Lili przeszło przez myśl, że chciałaby być taka jak ona, kiedy już zrobi się stara. Podróż nie trwała długo, a jej resztę musiały przebyć na piechotę. Wtedy też doceniła wybór butów, które uchroniły ją przed nagłym poślizgnięciem. - To ocean - stwierdziła wciągając nosem powietrze. Znajomy, słony zapach, który towarzyszył jej od Algierii do Bostonu. Czy jeśli dobrze się wsłuchają w otoczenie, to usłyszą szum rozbijających się o brzeg lub skały fal? Kucnęła by podnieść kilka rozrzuconych, malutkich muszelek i im się przyjrzeć. Poza miejscem, w którym się znajdowały, nie było w nich nie niezwykłego. Muszle jakich pełno na plaży w Maywater. - No nie włazij tam teraz, głupia... - odepchnęła lekko Blair i wyciągnęła prawą rękę ku przejściu. Na środkowym palcu miała złoty pierścionek z kryształem górskim. - Po co ja zrobiła to? Jeśli mogli wstępnie ocenić jakiekolwiek niebezpieczeństwo, to był właśnie na to sposób, a przynajmniej częściowy. Nie zamierzała pchać się do paszczy lwa (w tym przypadku do ciemnej, wilgotnej jaskini), bez sprawdzenia, czy jest bezpiecznie. Była jednak pewna, że nie jest. Dopiero wtedy pozwoliła dziewczynie wejść do jaskini. - To łuki tuki działa? - zapytała, nim ta zniknęła w ciemnościach. Odwróciła głowę by spojrzeć na panią Bloodworth; była zajęta roślinami. Słusznie, muszle były nietypowe, roślinność również mogła. ubiór: dżinsowe spodnie, skórzane botki, zielony, luźny t-shirt, skórzana, za duża kurtka. ekwipunek: przesłany na konto MG rzut: K100 + 50 zaklinanie (III ) |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 97 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Trzy kobiety. Trzy ucieleśnienia Lilith na Ziemi. Trzy w różnym wieku. Trzy silne. Podróżowałyście do Cripple Rock samochodem Blair, nie wiedząc, co was czeka, a jednak, aby tylko wykonać wolę Matki, byłyście w stanie zaryzykować. Droga od samochodu do wejścia do groty nie była wycieńczająca, choć długa. Prawdopodobnie, gdyby nie mapa, nie udałoby się jej tak prosto znaleźć, ale gdy zobaczyłyście ułamany konar przed wejściem, stało się jasne, że dobrze trafiłyście. Zapach oceanu, który unosił się z jej wnętrza, mieszając z wilgocią lasu, był zbyt charakterystyczny, by była mowa o pomyłce. Samo wejście do Dyptvatn Grotten nie wyróżniało się szczególnie, poza rozsypanymi na ziemi pokruszonymi muszlami i wszechobecnym błotem. Dobre buty były pomysłem w punkt — na obcasach co najwyżej skręciłybyście sobie kostki. Podeszwy zaszły mokrą ziemią, a wy nie zapadałyście się w niej. Wszystko wyglądało, tak jakby właśnie spadł deszcz. Potężne kałuże, stojąca woda tuż przed i za wejściem. Ta nie była wyjątkowa, nie mieniła się kolorami tęczy, nie można było dostrzec w niej przyszłości — ot woda. Krótkofalówka odezwała się sama głosem Lyry „Blair, odbiór. Hokus-pokus, czary-mary, twój stary lubi koniary. Odbiór”. Słyszałyście to wyraźnie, rozbrzmiało niemal dokładnie w momencie, w którym do sprzętu mówiła Blair. Była wyraźna różnica między jakością połączenia w Sonk Road, a tutaj. Teraz obecne były trzaski i dziwne zrywania głosu. Mogła mieć na to wpływ grota — im bliżej byłyście tym, połączenie było gorsze. Należało zastanowić się, jak wiele czasu minie nim zostanie całkowicie zerwane. Słusznie mogłyście obawiać się, że niewiele. Penelope, zdecydowałaś się rozejrzeć wokół, szczególną uwagę zwracając na rośliny. Od tak wielu lat byłaś florystką, że te nie miały przed tobą wielu tajemnic. Pozornie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydawały się dość typowe, choć jak na tę porę roku i stopień zacienienia, wyjątkowo rozwinięte. Ich kolory, grubość i zapach była jakby intensywniejsza. Nawet wygląd był przyjemniejszy dla oka. Zdawało się, jakby wiosna wkradła się tutaj na dobre, nawet jeśli byłyście w środku lasu, a nie na łące. Zawilce gajowe były wyraźnie większe niż przeciętne, przylaszczki intensywnie fioletowe, a przebiśniegi wysokie na kilkanaście centymetrów. To wszystko na wilgotnej ziemi. Jedna rzecz mogła wydać ci się niespotykana. Morszczyn pęcherzykowaty — glon. Zwykły glon na ogół spotykany w wodzie — przecież nie było szans, żeby ot tak wyrósł sobie w lesie. Jednak tak się stało — widziałaś go w kałuży obok wejścia. Z kałuży wystawały dwa kamienie, pozornie nieistotne, ale badając wzrokiem morszczyn, mogłaś dostrzec, że na nich osadziła się sól. Lila, gdy w dłoń wzięłaś muszelki, na początku nie stało się nic. Te wydawały się z daleka małe, ale z bliska okazały się po prostu potłuczone niczym zepsuta ozdoba. Wszystkie kawałki wyglądały tak, że gdybyś poskładała je w spójną całość, tak stałyby się jedną większą muszlą. Nie byłaś w stanie stwierdzić, czy ktoś zgniótł je butem, czy zrobił to wiatr obijający ją o skały, ale wystarczyło przyjrzeć jej się bardziej, byś bez trudu mogła określić, że to nie jest najzwyklejsza muszla. Badając jej krzywizny, dostrzegłaś wgłębienia, które na ogół powstają w przedmiotach, w których zamieszkał demon. Demon, którego ewidentnie już tam nie było. Doskonale wiedziałaś, że zniszczenie przedmiotu wypuszcza go ze środka. Chociaż miałaś rozległą wiedzę na temat tych istot, tak w żaden sposób nie byłaś w stanie zidentyfikować, dla której z nich muszla była domem. Co ciekawe, mogłaś być bardziej niż pewna, że nie wynikało to z twojego roztargnienia czy nieznajomości tematu, po prostu nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałaś. Gdy spojrzałaś na kryształ górski na swoim palcu, mogłaś zobaczyć, jak ten stopniowo zajmuje się jasnym światłem. Im bliżej groty byłaś tym, to było bardziej intensywne i widoczne tylko dla ciebie. Jasne światło znaczyło jedno — niebezpieczeństwo. Blair, skupiacz, który wypaliłaś przed przybyciem do groty, ewidentnie działał. Byłaś przyjemnie uspokojona, nawet jeśli otoczenie wskazywałoby, że powinnaś czuć się co najmniej rozdygotana. Popularny wśród studentów narkotyk znalazł swoje zastosowanie również w misji dla Lilith. Twoje zmysły były ukojone, a oddech równy. Przynajmniej na razie. Nie mogłaś mieć pewności, jak długo podziała narkotyk. Rozglądając się po otoczeniu i wchodząc do groty, mogłaś przypominać sobie wykłady z teorii magii. Wystarczyło skupić wzrok, by zorientować się w dziwnych sieciach magii, które jakby unosiły się w powietrzu. Niczym drobne iskierki mniejsze od główki szpilki, latały w każdą ze stron. Było jasne, że grota jest przesycona magią, ale dzięki swojej wiedzy z powodzeniem mogłaś zrozumieć, że magia jakby zmieniała swój stan skupienia. Raz była iluzją, raz namacalna, wciąż krążąc wokół. Ktoś z wyjątkową mocą na pewno miał wpływ na pogodę w środku. Na suficie dostrzegłaś, że tam magia skrapla się w drobne, ale niemożliwe do pominięcia wzrokiem przez wprawnego teoretyka sople, jak gdyby jeszcze niedawno leciała z nich woda. Razem z wypowiedzianą inkantacją do twojej dłoni przybyło światło, które od tej pory miało oświetlać trasę tylko tobie. Gdy rozświetliłaś wnętrze groty, dostrzegłaś nie więcej niż na początku. Mnogie kałuże, wiele połamanych drobnych muszelek. Ściany były mokre, podobnie jak podłoga jaskini. Kałuże przypominały kleiste błoto, ale nigdzie nie było ludzkich ni zwierzęcych śladów. Gładka tafla — tylko i aż tyle. Witam was ponownie na wydarzeniu Biada ziemi i biada morzu, część II. Waszym mistrzem gry jest oczywiście Frank Marwood. Cieszę się, że zjawiliście się w grocie Dyptvatn. Rozpoczynamy naszą przygodę. Wasze ekwipunki zostały przeze mnie zaakceptowane. Penelope, nie otrzymałam Twojego ekwipunku, proszę o jak najszybsze skorygowanie tego, maksymalnie do końca tej tury. Jeśli życzysz sobie na wydarzenie przyjść z chowańcem, musi on być odnotowany w ekwipunku, ale przypominam, że chowaniec może pojawić się 1x na wątek na okres 5 tur. Potem znika. Sama oceń czy to odpowiedni moment. Blair, przez wzgląd na skutki uboczne ostatnich rytuałów oraz wypalenie skupiacza od tej pory co turę rzucasz kością k10. Na razie jedyna do groty weszła Blair. Jeśli zdecydujecie się ruszyć za nią i pójść w dół, droga będzie stosunkowo łagodnie opadać w dół. W grocie znajdziecie kałuże wody, kruszone muszle i glony. Wszystkie będziecie mogły identyfikować tak samo, jak przy wejściu do groty, zgodnie z waszymi rzutami na zdolności. Jeśli ruszycie w dół, na koniec swojej tury każda z was powinna wykonać dodatkowy rzut kością k6. Punkty życia i wzmocnienia: Blair: 159/159 (sporadyczne migreny) Lila: 161/161 Penelope: 164/164 Aktywne czary: Leviora - Blair Termin odpisu: sobota (25.11) do 23:00. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Przewróciłam zirytowana oczami na słowa Lyry przed grotą i odpowiedziałam jedynie: - Whatever... Jak widzisz działają te... łuki tuki... Ale coraz gorzej, w grocie pewnie nie będziemy w stanie ich użyć. - Dobra, dobra. Świeci się? Nie dziwi mnie to, ale i tak tam wchodzę. Nie mamy czasu na zatrzymywanie się. Musimy zdążyć, spotkać się z Zuge... - Powiedziałam Lili, a jej łamany angielski mnie przerastał, bo musiałam czasem przetrawiać jej zdania dłużej, niż powinnam. Światło pojawiło się w mojej dłoni, a ja zaczęłam się rozglądać po grocie. Z iskierkami w oczach skupiałam się na sieci magicznych zjawisk. Nigdy czegoś takiego nie widziałam, ale było to dla mnie coś niesamowicie pięknego. Musiałam się dobrze napatrzeć, bo to mógł być ostatni raz, kiedy będzie dane mi to zobaczyć. Mokry sen każdego teoretyka magii. - Chodźcie, nic tu nie ma niebezpiecznego jak na razie. Jest ciemno, jak w dupie. Załatwcie sobie coś na światło, bo moje jest widoczne tylko dla mnie. - Zawołałam je, dalej przyglądając się zjawiskom magicznym, a następnie zaczęłam ponownie, gdy te się pojawiły: - Spójrzcie. Cała ta grota owiana jest magią. Skrapla się, zestala. Jest iluzją, jest materialna. I tak w kółko. Jest tu cała sieć magicznych połączeń. Ten, kto to zrobił, zakładam, że Freyr, musi mieć taką moc, że kontroluje tam na dole pogodę. - Tłumaczę im i wreszcie odrywam wzrok od tych niecodziennych zjawisk. - Przygotujmy się - kryształ Lilii się świeci, co oznacza tylko jedno. Nie wiemy, co czyha na nas na dole... - Mówię, stojąc przed drogą w głąb i złapałam się wolną dłonią za pentakl. - Effingo... Vaporumbrar... - Powiedziałam po sobie, skupiając całe swoje skupienie na tych dwóch skomplikowanych czarach, a następnie poszłam w głąb groty, szukając łuną światła czegoś nietypowego. - Halo, odbiór..? Mam nadzieję, że nas słyszycie - Schodzimy w dół groty. Krótkofalówka działa coraz gorzej, więc to pewnie ostatni moment na kontakt. Uważajcie na siebie... - Mówię jeszcze ostatni raz do urządzenia, mając nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Blair idzie w głąb groty. Rzuty: 1. k100 na effingo: Próg 95 - 23 2. k100 na Vaporumbrar: Próg 75 - 23 3. k10 na efekt narkotyku i skutki uboczne 4. k6 na zejście w dół |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Stwórca
The member 'Blair Scully' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 100 -------------------------------- #2 'k100' : 12 -------------------------------- #3 'k10' : 8 -------------------------------- #4 'k6' : 1 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Drobne, połamane, zmieszane z małymi kamyczkami i piachem, które wyrzucał ocean. Nie, to nie były drobne muszelki. Przysunęła dłoń do twarzy by się im lepiej przyjrzeć i zrozumiała. Na połamanych ściankach pojawiało się znajome wyżłobienie oznaczające, że w muszli, gdy była jeszcze cała, zaklęty był demon. Szybko przekopała się przez własną pamięć by móc skojarzyć, która ze znanych istot mogła zostać zamknięta w przedmiocie, jednak nic nie znalazła. Żaden z demonów, które znała nie pasował do odłamków, które spoczywały na jej dłoni. - Demon - wvbrała co większe odłamki muszli i wrzuciła je do kieszeni spodni. Może później będzie miała szanse by czegoś się z nich dowiedzieć. - Został wypuszczony tu - rozejrzała się nie spodziewając jednak, że dostrzeże cokolwiek. - Najźlejsze jest to, że nie mam pojęcia, jaki. Przepuściła Blair, by ta w końcu weszła do jaskini przy okazji naśladując jej minę i robiąc zeza. Kryształ górski wciąż świecił, jakby rozpaczliwie próbował powstrzymać jej od pójścia dalej, ale nie miały takiej możliwości. - Leviora - szepnęła, by również oświetlić sobie przejście i spojrzała na panią Bloodworth, która miała zamknąć ich pełzaczy pochód. Najpierw jednak musiała poczekać, aż tyłek Blair zniknie całkowicie w grocie, dopiero wtedy i ona na czworaka weszła do środka. - Jestem zaraz za tobie, tylko mi się nie spur... spr.. pir... nie ważna... Po chwili jest już w środku, staje na równe nogi i otrzepuje dłonie. - Martwi mnie ten demon - pokręciła głową - może nam rozmieszać w głowach, a ja nie wiem, jak mocno. A to tylko jedna z opcjów. Zdjęła na chwile plecak, by wyciągnąć z niego zielone świece i przekazać je Penelope. Lila idzie do groty za Blair. rzut1: k100 na leviora: próg 30 + K100 rzut2: k6 |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 22 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością 'k6' : 5 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Rośliny nie miały przed nią tajemnic. Słuchała ich, przyglądała się od lat jak rosną, jak reagują na świat. Dlatego też kiedy dwie kobiety testowały krótkofalówki oraz przeglądały sprzęt, który zabrały Penelope dostrzegła rośliny, których tutaj nie powinno być. -Ciekawe… - Mruknęła pod nosem dostrzegając porost występujący jedynie w terenach morskich. Tak samo zwróciło jej uwagę to, że inne były bardzo wyrośnięte, wybujałe wręcz.-Grota musi być tu od jakiegoś czasu, ale nikt wcześniej jej nie zauważył? - Była zaskoczona takim obrotem sytuacji, ale na razie wiedzieli za mało. Wyciągnęła zegarek, aby spojrzeć, która godzina i kiwnęła głową. -Masz rację, czas wchodzić. - Z tymi słowami sięgnęła do kieszeni gdzie trzymała latarkę oraz zapalniczkę. Wyciągnęła tę pierwszą, upewniając się, że nie zapomniała też zapasowych baterii. Nóż spoczywał spokojnie w drugiej kieszeni. Słowa Blair zwróciły jej uwagę, że miejsce to musiało być w jakiś sposób zabezpieczone dzięki czemu nikt tu nie trafił i nie znalazł miejsca, tak bardzo nie pasującego do leśnej scenerii. Nie należała do osób, które bez namysłu wkraczają w każde miejsce, ale tym razem nie było mowy o wycofaniu się. Włączyła latarkę i podeszłą do wejścia do groty. Było ciemno, a hasło demon oznaczał tylko jedno - kłopoty. -Miałaś kiedyś styczność z demonami? - Zagadnęła Lilę kiedy ta sięgałą po muszelki i tym samym poinformowała na co natrafiły. Natura była siłą panny Bloodworth, trochę też magia anatomii jej służyła więc to był dobry moment, aby wspomóc młodszą z kobiet. -Blair, spróbuję ci pomóc, nie wiem czy to coś pomoże, ale możliwe, że dzięki temu usłyszysz więcej. - Zawsze istaniała nadzieja, ze dzięki unikną niespodziewanych spotkań, albo przynajmniej będą o krok przed wrogiem. Bo tak musiały teraz postrzegać całą sytuację. Wyciągając dłonie, dotknęła ramienia Blair i przymknęła oczy. -Absolutaudite - Wypowiedziała spokojnym głosem. |Schodzę do groty Rzucam na Absolutaudite, st. 40, II anatomia, aby dać boost Blair Rzucam k6 na zejście w dół Ekwipunek wysłane na priv do MG |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Stwórca
The member 'Penelope Bloodworth' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 9 -------------------------------- #2 'k6' : 5 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty