Sparing star(sz)ych panów 15.03 | Frank Marwood, Sebastian Verity
gdzieś w Gniazdku
First topic message reminder : Sparing star(sz)ych panów 15.03 | Frank Marwood, Sebastian Veritygdzieś w Gniazdku |
Ubolewał nad ograniczeniem magii wariacyjnej w pojedynkach. Taka jej rola - zmieniać, zamieniać, rozbijać w drobny mak to co poskładane, po to, by złożyć to ponownie. Frank doskonale w kościach czuł, że nie może się na tym zatrzymać. Magia odpychania, którą wprawnie posługuje się Sebastian, powinna była stać się jego celem. Ale nie teraz. Wkrótce. — Gorgona. Po smrodzie przyszedł czas na zimny prysznic. PŻ Frank: 143 (- 10 P, -8 P) #1 k100 - Gorgona (próg: 80) |
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 1 |
Jest to jednorazowa interwencja Mistrza Gry ze względu na K1 Magia odpychania, jaką posługiwał Verity w istocie stała się celem Marwooda, choć jak się miało zaraz okazać - cel był przewrotny. Zaklęcie mające zmrozić gwardzistę do szpiku kości i osłabić jego możliwości odbiło się rykoszetem trafiając w samego Franka. Jego dłonie pokryły się szronem, podobnie wąsy, końcówki włosów i czubek nosa. Okulary, które miał na nosie zaparowały gdy zimne powietrze zmieszało się z ciepłym. Odbite zaklęcie sprawiło również, że mężczyzna się zachwiał niepewnie a w jego plecach coś strzyknęło. W razie pytań proszę kontaktować się z Johanem |
Uśmiecha się z satysfakcją, gdy widzi, że tym razem Securus odmówił posłuszeństwa i Franka sięga zaklęcie. No, bo co za dużo, to niezdrowo! Nie ma jednak czasu na napawanie się tym malutkim sukcesem, bo pan Marwood również nie próżnuje i zaraz rzuca kolejne zaklęcie, zmuszając Sebastiana do przyjęcia pozycji obronnej. Tak przynajmniej działa to zazwyczaj. Ale tu coś poszło nie tak. Bardzo nie tak. Sebastian nie od razu orientuje się w tym co się dzieje i nie można go za to winić. Nie jest codzienną sytuacją to, że przeciwnik atakuje sam siebie. Przez moment nawet Verity łudzi się, że to jakaś sprytna zagrywka, taka strategia dla zmyłki, albo jakiś czar z magii iluzji, którego nie dosłyszał. Ale nie. To nie wygląda na żarty. I zdecydowanie nie brzmi. Sebastian aż skrzywił się na to strzyknięcie kości. — Na Lucyfera, Frank! — Podchodzi do niego z początku trochę przejęty, ale z każdym krokiem, widząc w jakim stanie jest jego przeciwnik, zmartwienie poddaje się rosnącemu rozbawieniu. Gdy już jest przy mężczyźnie i pochyla się nad nim, żeby upewnić się, że ten jest w pełni przytomny, usta Sebastiana drgają. Szybko przegrywa z napadem śmiechu, który rozpoczyna się parsknięciem, udowadniającym, że wstrzymywał się ile sił. Ale przegrał tę walkę. — Frank. — W pierwszej chwili nie jest w stanie powiedzieć nic więcej, choć słychać, że próbuje kontynuować. Niewstrzymane salwy śmiechu nie odpuszczają. — To nie na tym polega — ledwie kończy zdanie, bo od tego wysiłku zaczyna brzmieć jak czajnik. Zbyt zabawne. No, żeby im tak do śmiechu było, jak któryś z nich pierdolnie się własną magią przed wyznawcą Lilith, albo poplecznikiem Gabriela. Aż się przekręcą z tego rozbawienia, z pewnością. — To nie nasz dzień — stwierdza, jak już się trochę uspokoi i podaje poszkodowanemu bimber do dłoni. — Na rozgrzanie. — Parska znów. — Calidum. — Żeby nie było, że polega tylko na bimbrze. Frankowi przyda się trochę ciepła. PŻ Sebastian: 133 (-35 M, -15 P) K100: Calidum, magia wariacyjna | próg: 50 |
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 11 |
Na początku była ciemność. Potem nastał chaos, a na samym końcu przyszedł feralny czar, który zamiast zmrozić krew w żyłach przeciwnika, postanowił spłatać figla staremu siewcy. Zakląłby pod nosem, gdyby nie potworny szok, jakiego doznał. Magio wariacyjna - nędzna przyjaciółko - i ty przeciwko mnie? Frank poczuł drastyczne zimno, zęby zadygotały i już za moment nie widział absolutnie nic, oprócz pary na okularach. Skonfundowanie - inaczej nie dało opisać się tego stanu. Szron na dłoniach i wąsach nieprzyjemnie wbijał igły w ciało, a ból pleców, gdy robił krok lub dwa w tyl, nie pomógł. W końcu upadł na snopek siana w miękkim lądowaniu. — Nie śmiej się — rzucił, ściągając z nosa okulary, tylko po to, by zorientować się, że te były lodowate. Sam zresztą popadł w głupawkę, którą ciężko było rozróżnić od zgrzytania zębami. — Nie wiem c-co się stało, jakby czar z-zupełnie nie chciał wy-wyjść z mojego ciała, moc z-zazębiła się z krw-wią — dygotał, biorąc opróżnioną już do połowy buteleczkę bimbru. Całe szczęście, że stodoła skrywała wiele podobnych zapasów. Nie był pewien, czy czar Sebastiana na ogrzanie otoczenia zadziałał, dlatego machnął dłonią: — Nie pomoże, kości mi zmroziło — łyk alkoholu pomógł. Zawsze pomaga. — Może ja spróbuję. Calidum. Wstał nadal na dygoczących nogach, ustawiając się naprzeciw. Nie było mowy o poddaniu się, nawet jeśli szanse Marwooda drastycznie zmalały. PŻ Frank: 133 (- 18 P, -10 P (co turę od Gorgony)) #1 k100 - Calidum (próg 50) |
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 6 |
— Przepraszam, przepraszam, nie będę — obiecuje, choć nie do końca wierzy w tę swoją obietnicę. Trochę się już uspokoił, ale nadal musi się wstrzymywać, żeby powstrzymać wybuch wesołości, gdy zerka na zrezygnowanego Franka. No nie ma co, ten sparing rzeczywiście daje im w kość, ale najgorsze jest to, że ich przeciwnikiem okazuje się magia, nie oni sami. — Zdarza się najlepszym — pociesza, choć osobiście ma nadzieję, że mu samemu się to nigdy nie przydarzy. Magia, która chce, ale nie może opuścić ciała i atakuje tego, kto nią włada, wydaje się przerażająca. Przy tym czarze jeszcze mogą się pośmiać, bo ostatecznie znajdą sposób na rozgrzanie. Ale gdyby tak było to coś w typie Diruptio Magnus? Żaden z nich by się nie śmiał. — Jak to mówią, do trzech razy sztuka. Calidum. — Szkoda by było, gdyby nie mogli odpowiednio spożytkować tego czasu, bo chłopa wycieńczy jego własny czar i Sebastian nie będzie miał w tym nawet swojego udziału. PŻ Sebastian: 133 (-35 M, -15 P) K100: Calidum, magia wariacyjna | próg: 50 |
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 28 |
— Sanaossa. Na to jest tylko jeden sposób — wyprostował się, chlapiąc z butelki resztkę bimbru. Na jego dnie został łyczek. — Och, wybacz. Proszę — ten wręczył Sebastianowi, a zaraz potem zapił pyszność równie pyszną herbatą. Ciepło rozlało się po ciele. Magia była piękna. Piekło jeszcze piękniejsze. Bimber? Bimber był nektarem samego Boga, jakby Aradia gołą stópką stąpała po gardziołku. Ewidentnie podwójne herbacianoalkoholowe lekarstwo pomogło. A kto wie? Może i czary Verity'ego przyczyniły się do tego. Nie rozważał, czy się udały, okulary dopiero teraz odparowały. Po połowie butelki bimbru żaden chłop z Wallow nie byłby wstawiony, ale Marwood poczuł coś, czego nie powinien był czuć. Odwagę. — To eksperyment. Wolę teraz dostał mocniej, niż poddać się, gdy nie będzie na to czasu. Potem spisze notatki i coś wymyślę — zawsze "coś" wymyślał. — Jestem gotowy — ustawił się, pamiętając dobrze, że to kolej Sebastiana na atak. Tak by wypadało. PŻ Frank: 123 (- 38 P) #1 k100 - Sanaossa (próg: 45) |
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 65 |
— Tak, tak. Eksperyment. — Nie, wcale nie szydzi, wręcz przeciwnie. Jego ton jest tak ugodowy i zgodny jak tylko mógłby być. Zdecydowanie woli nazywać to eksperymentem niż nieprzygotowaniem żałosnymi umiejętnościami. Sebastian nie jest już tak pyszny jak w szkole, więc teraz, gdy mówi, że coś tam umie, to zwykle rzeczywiście tak jest i sobie tego nie wymyśla. Tymczasem sądził, że całkiem nieźle sobie radzi z magią, a tu proszę, nie jest pewien czy nie przegra sparingu z pięćdziesięciopięcioletnim siewcą, który na co dzień raczy ślęczy w książkach niż trenuje wykorzystanie magii w walce. Sebastian zaś praktykuje ją codziennie, a i tak nie zyskał wybitnej przewagi w tej walce. Ba, gdyby Frank sam siebie nie zaatakował, kto wie, czy by teraz nie wygrywał. Może za mocno poddał się monotonii w pracy, może zaniedbał ćwiczenia? Dobrze. Potrzebował tego sparingu, by to sobie uświadomić. Od tej pory, aż do starcia z Freyrem, będzie trenować do upadłego. Po dopiciu bimbru i herbatce, odzyskują część sił i nie poddając się, kontynuują. — Pulvis. — Czas sprawdzić jak dawno państwo Marwood robili porządki w tej szopie. PŻ Sebastian: 133 (-35 M, -15 P) K100: Calidum, magia wariacyjna (25) | próg: 50 |
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 48 |
Państwo Marwood nie robili porządków w stodole. Zorientował się o tym, gdy cząstki kurzu, kawałki siana i ostre igiełki połamanej słomy pędziły w jego kierunku. — Securus — witaj Securus, mój stary przyjacielu. Chociaż wrażenie chłodu nie opuściło organizmu Franka, tak dziwaczny ból jakby zelżał. Modlił się nie tyle, żeby czar zadziałał, ile, żeby najmłodszy syn nie zajrzał do środka. Zwyczajnie nie chciał narobić sobie przed nim wstydu. PŻ Frank: 136 (- 25 P) uleczone 13 przez Sanaossa w poprzedniej turze #1 k100 - Securus (próg: 60) |
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 96 |