Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Starodrzewie
Jest to polana, na której to rosną najstarsze drzewa w Cripple Rock. Obecne tu konary mają ponad pół wieku i pamiętają jeszcze rządy plemion rdzennych amerykanów. Często miejsce te okupowane jest przez piknikowiczów, którzy rozkładają tu swoje kocyki i koszyki. Do tego zawsze radośnie śpiewają tu ptaki, które robią za naturalną orkiestrę. Miejsce to jest też objęte specjalnym programem ochrony przez leśnictwo Cripple Rock, mające na celu chronić dziewiczy urok tego obszaru.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Lip 20 2023, 20:55, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Aurora Marwood
ILUZJI : 10
POWSTANIA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 12
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1654-aurora-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1661-aurora-marwood#21557
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1662-poczta-aurory-marwood#21558
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ILUZJI : 10
POWSTANIA : 10
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 12
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1654-aurora-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1661-aurora-marwood#21557
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1662-poczta-aurory-marwood#21558
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Zranione serca zawsze krwawiły, niezależnie czy sami zadawali sobie ciosy czy robiła to druga osoba. Chciała więc jedynie znaleźć jakiś plaster na te rany, a doświadczenia miała zbyt mało, aby móc na poczekaniu coś wymyślić. Dlatego słuchała - oferując swoją cierpliwość, uśmiech i wsparcie. Słyszała, że to ponoć bardzo dużo, choć wydaje się, że nie robi nic specjalnego.
Wiedziała, że życie nie jest jak z bajek, że nie zawsze jest kolorowo, a powietrze nie pachnie szarlotką, a jednak dążyła do takiego życia. Sztuka była jej ucieczką, jej światem, w którym mogła się zanurzyć, który nie mógł jej skrzywdzić.
-Być może przyniesie ci taki towarzysz jakieś ukojenie. - Zasugerowała, bo zwierzak nie mógł zastąpić drugiego człowieka, ale mógł stanowić pocieszenie i ułatwić walkę z samotnością. Potrafiły być też bardziej wdzięczne od ludzi.
Kiwnęła głową z przejętą miną. -Oczywiście, że nas wpuszczą. Już wyglądasz jak gotowa, aby ruszyć na parkiet z jakimś dworzaninem od króla Olch. - Zaśmiała się, poprawiając swój wianek na głowie. -Na pewno dzisiaj też maja jakieś tańce. - Puściła przyjaciółce oczko, a kiedy znalazły się znów na kocu sama chętnie skorzystała z przekąsek jakie ze sobą zabrały. Sery, wędliny oraz lemoniada idealnie się komponowały z otoczeniem. Sielskość i prostota tego spotkania sprawiały, że wierzyła iż na świecie nie może wszędzie czaić się zło. Lucyfer nad nimi czuwał pozwalając na cieszenie się życiem.
-Z wielką chęcią!- Zapewniła dziewczynę obejmując ją w ciasnym i pełnym ciepła uścisku. -Porozmawiam z rodzicami, nie powinni być przeciwni. Nie wyprowadzam się na stałe, tylko nie będzie mnie po parę dni w miesiącu. Zwłaszcza, że i tak większość mnie w domu nie ma, bo spędzam dużo czasu na uczelni. - Uśmiechnęła się nieznacznie. Choć wydawało się to takie proste, to zdawała sobie sprawę, że Marwoodowie nie będą tak entuzjastycznie nastawieni jak Frankie. Musieli jednak wiedzieć, że ten dzień nadejdzie, sami przecież też kiedyś opuścili domowe pielesze. -Mam nadzieję, że zapach farb nie będzie ci przeszkadzał. - Zaśmiała się cicho, świadoma tego, że mógł on drażnić osoby nieprzyzwyczajone do tego jak farby pachną. Widząc jak oczy Frankie rozbłysły nie mogła teraz nie walczyć o te parę dni w jej mieszkaniu. Przyjacióła odzyskała swój blask, uśmiechała się i zdawała się, że zrzuciła jakiś ciężar z ramion. Jak mogła jej nie pomóc? -Kino i seans! Nie ograniczajmy się! - Zawołała rozochocona wizją wspólnego spędzania czasu. Było to coś nowego, czego wcześniej nie doświadczyła. Mieszkając zawsze z rodzicami tylko czasami miała zgodę na nocowanie u koleżanek. Tutaj zaś, mogły spędzić parę dni razem, same decydować o tym co będą robić i jeść. Bez dyktanda innych. Była to tak kusząca wizja, że nie mogła jej odmówić, nie teraz, kiedy zdawała się być na wyciągnięcie ręki. -Gruszkowa tarta brzmi jak czyste marzenie. - Klasnęła radośnie w dłonie. -Jak wrócimy od razu porozmawiam z rodzicami i dam ci znać. Może się uda szybko wszystko załatwić. - Zamyśliła się na chwilę. -Przydałoby się mieć dwie szczoteczki do zębów.
Czuła się jakby wyruszała na nową przygodę. Czegoś takiego jeszcze w jej życiu nie było. Serce biło szybciej na samą myśl.

|zt x 2
Aurora Marwood
Wiek : 20
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Gniazdo
Zawód : Studentka