Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Starodrzewie
Jest to polana, na której to rosną najstarsze drzewa w Cripple Rock. Obecne tu konary mają ponad pół wieku i pamiętają jeszcze rządy plemion rdzennych amerykanów. Często miejsce te okupowane jest przez piknikowiczów, którzy rozkładają tu swoje kocyki i koszyki. Do tego zawsze radośnie śpiewają tu ptaki, które robią za naturalną orkiestrę. Miejsce to jest też objęte specjalnym programem ochrony przez leśnictwo Cripple Rock, mające na celu chronić dziewiczy urok tego obszaru.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Lip 20, 2023 8:55 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

StarodrzewieNa rany Aradii

To najprawdopodobniej najpopularniejsze miejsce do rozpoczęcia wyprawy. Być może wynika to z łatwości terenu albo jej ogólnodostępności, gdyż starodrzew mieści się niedaleko głównej drogi.
Droga zaczyna się niewinnie, przechodząc przez starodrzew, gdzie korzenie drzew niemalże przytulają ścieżkę, tworząc swoiste podziemne wieże. Podłoże szlaku to mieszanka wilgotnej ziemi, kamieni i liści - mozaika naturalnych elementów, kalejdoskop kolorów i tekstur. Wyjątkowe ukształtowanie tego terenu sprawia, że droga wije się jak wąż, podążając za szemrzącym strumieniem. W niektórych miejscach ziemia gwałtownie opada, a droga zstępuje ku strumieniowi. Jest też część, gdzie gwałtownie się wznosi i jakby chowa w koronach drzew. Znajdują się tutaj przejścia skalne pokryte mchem i porośnięte roślinnością. Niektóre z nich tworzą naturalne mosty, przez które można przejść, by poczuć chłodną wilgoć skalnej powierzchni pod palcami. Wąskie dróżki nad potokiem nieraz stanowią prawdziwe wyzwanie; trzeba skakać z kamienia na kamień, balansując na ich nierównych powierzchniach.

Do wyprawy z tego miejsca mogą dołączyć wszyscy czarownicy, niezależnie od posiadanych zdolności.

Próg na prawidłowe przeszukanie terenu i znalezienie wybranego przedmiotu wynosi 300.
Pokonywanie progu odbywa się z pomocą rzutu kością k100 z doliczeniem statystyki talentu oraz ewentualnego modyfikatora za zdolność tropienia, według poniższej rozpiski:
poziom I - +5
poziom II - +20
poziom III - +50

Rzuty sumują się w wątku pomiędzy postaciami, co oznacza, że im lepiej idzie całej grupie, tym większa szansa na dobre przeszukanie całego terenu i zdobycie upragnionych przedmiotów z listy.
Rzuty nie sumują się pomiędzy wszystkimi postaciami w lokacji i mają znaczenie tylko w przypadku wątku prowadzonego pomiędzy 2 lub większą liczbą postaci.

Nie istnieje ograniczenie do 5 postów na osobę, a wątek można prowadzić tak długo, jak długo jest potrzeba.

Po zakończeniu wątku należy zgłosić ten fakt w temacie wydarzenia Na rany Aradii z wykorzystaniem podanego tam kodu. W przypadku pokonania progu na prawidłowe przeszukanie terenu postacie w wątku mogą wybrać dowolny przedmiot z listy. W przypadku niepokonania go należy do zgłoszenia w wydarzeniu dołączyć rzut kością k6, której wartości odpowiadają przedmiotom na liście.

W lokacji można pojawić się ponownie z inną datą dopiero po zakończeniu poprzedniego wątku. W ten sposób można ją odwiedzać aż 3 razy, czyli codziennie przez czas trwania Męczeństwa Aradii.

Przedmioty, jakie można odnaleźć to:
1. Butelka z burzą - stara zaśniedziała 100 ml buteleczka, w której środku zawsze pada deszcz. Otwierając ją, można wypuścić burzę z butelki, a następnie schować ją z powrotem z pomocą prostej instancji Revenite.
2. Naszyjnik z wielobarwnych koralików - wygląda jak coś, co w lesie mógłby zgubić hippis. Noszony zapewnia bonus +5 do rzutów kością na czary z dziedziny magii natury.
3. Opalizujący czerwienią kamień - wielkości kciuka. Pachnie siarką, a w dotyku jest przyjemnie ciepły. Niweluje skutki zimna po ściśnięciu go w dłoni.
4. Lalka ze szmatek - wyjątkowo nieurodziwa lalka, która może posłużyć za przedmiot do zaklinania.
5. Poroże jelenia - z wyglądu bardziej niż poroże przypomina... koralowiec. Niestety oprócz tego nie ma żadnych właściwości magicznych. Ładnie wygląda na ścianie.
6. Ropucha o benzynowym ubarwieniu - ciekawa mała ropuszka, mniej więcej wielkości połowy dłoni, która bardzo szybko dogaduje się z osobą, która ją przygarnie. Niestety jest też bardzo trująca. Jej ślina działa niczym jad, ale niepodjudzona raczej nie atakuje ludzi. Potrafi śpiewać żabim głosem, ale tylko piosenki, które wcześniej słyszała np. w radio.

Uwaga! 1x na wątek każda postać powinna rzucić kością specjalną (S) Leśna pielgrzymka, w której znajduje się nieprzewidziane zdarzenie mogące zagrażać zdrowiu postaci (ale które nie powinno zagrażać jej życiu), niebywałe szczęście albo po prostu głucha cisza.
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Thibalt Overtone
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t760-thibalt-overtone
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t881-thibalt-overtone#7535
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t882-poczta-thibalta-overtone#7537
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f115-graceview-manor
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1115-rachunek-bankowy-thibalt-overtone
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t760-thibalt-overtone
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t881-thibalt-overtone#7535
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t882-poczta-thibalta-overtone#7537
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f115-graceview-manor
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1115-rachunek-bankowy-thibalt-overtone
29 marca, 1985

Samochód podrygiwał na wybojach, cywilizacja oddalała się razem z widokiem North Hoatlilp we wstecznym lusterku, Gucci w formie jedwabnej apaszki paskudnie układał się pod szyją. Jean—Paul za kierownicą milczał przez całą drogę do Cripple Rock — Thibalt nie potrafił go za to winić.
Jeden Overtone na tylnym siedzeniu to wiele do zniesienia; dwóch to mikrokosmos zamknięty w metalowej puszeczce samochodu.
Troskę o los, samopoczucie, aktorską formę i wokalne zdolności kuzynki Thibalt ukrywał za natłokiem słów — płynęły przez powietrze pachnące wczesną wiosną (za dużo tlenu, proszę to naprawić) i podmiejską aurą (Lotte, teraz płytsze wdechy, gdzieś niedaleko produkują mleko). Starodrzewie było najmniej wymagającą częścią trzydniowych pielgrzymek; po przeżyciach dnia ubiegłego, Thibalt czuł się gotowy na podbój Mount Everest, ale każdy, kogo pytał, miał zajęty weekend.
... i wtedy ja mówię jej: kochana, gdybyś równie dobrze udawała na scenie, może ktoś wreszcie dałby ci rolę — rozmiękła gleba pod podeszwami chlupnęła nieprzyjemnie raz, drugi, trzeci, na wieczorny rytuał pielęgnacyjny Lilith, to nowy Ralph Lauren i kiedy wreszcie zamilkła — Overtone mówił dalej. — Od tamtej pory składzik na peruki zamykali na klucz, a tej używanej do Sweeney Todd nie doprali nigdy.
Drobne ramię kuzynki w prawdziwie męskim, iście samczym, odpornym na wiatr, mróz i gorące słońce pustyni uścisku przypieczętowało poczucie zjednoczenia. Starodrzewie w zasięgu wzroku, Cripple Rock dookoła i brzydka szrama wspomnień na nadal świeżym płótnie ostatnich wydarzeń — dwudziesty szósty lutego nadszedł i odszedł, trzęsienie ziemi minęło, wzburzenie w Graceview Hall trwać będzie na wieki. Plakat ze śliczną buzią kuzynki powinien zawisnąć w każdym lesie — i najlepiej co trzecim drzewie, to sporo papieru, ale przecież drzewa odrastają, za to Lotte jest tylko jedna — stanu Maine z ostrzeżeniem: jeśli zauważysz, że zbliża się do runa leśnego niestrzeżona, skieruj ją do najbliższego butiku Chanel.
Miesiąc temu prawie stracili pannę Overtone; opowieść o tunelach i mgle zasnuła oblicza, tchnęła zwątpienie i skwasiła oliwkę w martini Thibalta. Od tamtej pory świat ani myślał stawać w miejscu — obchody święta Aradii zbliżały się długimi susami, kawalkada wymagała organizacji, oliwka w drinku wymiany, Lotte upilnowania, pielgrzymki uświetnienia obecnością przedstawicieli rodziny. Po długich debatach, dwóch spontanicznych aranżacjach sceny samobójstwa Wlliama Lomana i kolejnej rundce martini, zapadła decyzja — Lotte uda się do Starodrzewia, Thibalt będzie jej towarzyszem, na miejsce zawezwą posiłki, a właściwie deser — półwłoskie, jasnowłose tiramisu.
Panno Hudson, ma chérie cmok—cmok w powietrzu — lewy policzek, prawy policzek, znów lewy policzek — tak, by nie naruszyć nieskazitelnego makijażu Valentiny. Panna Hudson nie traciła nawet na tle lasu; ścieżka za jej plecami rozpoczynała się łagodnie i były to prawdopodobnie najłagodniejszy element okolicy; poza ich charakterami, ma się rozumieć. — To nowy Dior?
Gdyby nie Starodrzewie w zasięgu spaceru, ktoś mógłby uznać, że to nie las był destynacją całej trójki — eleganckie płaszczyki, buty o równowartości półrocznej wypłaty smutnych mieszkańców Sonk Road, rękawiczki chroniące dłonie przed rześkim chłodem i trzy intonacje perfum w powietrzu. Thibalt posunął się o krok dalej i założył kapelusz; kremowy, pod kolor marynarki. Nawet przechylił go w prawo zawadiacko — zew przygody należało adekwatnie uzewnętrznić.

rzut: 55 + 9 (talent) = 64
Thibalt Overtone
Wiek : 30
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : aktor musicalowy, reżyser teatralny
Imani Padmore
ANATOMICZNA : 2
NATURY : 20
POWSTANIA : 7
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 13
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t789-imani-padmore-zd-bloodworth#5539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t871-imani-padmore#6775
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t872-imani#6776
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t846-skrzynka-imani-padmore#6313
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f193-tara
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1143-rachunek-bankowy-imani-padmore#10871
ANATOMICZNA : 2
NATURY : 20
POWSTANIA : 7
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 13
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t789-imani-padmore-zd-bloodworth#5539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t871-imani-padmore#6775
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t872-imani#6776
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t846-skrzynka-imani-padmore#6313
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f193-tara
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1143-rachunek-bankowy-imani-padmore#10871

28 marca 1985 roku



Wyznawanie wiary było dla Imani Padmore istotną częścią życia. Zresztą tak samo dla jej rodziny - w wierze w końcu wychował ją jej ojciec, dzięki wierze poznała swego męża, w wierze też wychowywała dzieci. I choć praca na farmie oraz wychowywanie dzieci zajmowały naprawdę wiele czasu, kobieta i tak dała wyrwać się na pielgrzymkę, aby szukać mitycznych bram piekła. Choć oczywiście miała nadzieję, że naprawdę można je znaleźć, nawet jeśli wątpiła, że to właśnie ona zasługuje na ten zaszczyt, by je ujrzeć.
Nie brała jednak dzieci - jej zdaniem były za małe na wyprawę, która może zająć nawet cały dzień. Z kolei Joe musiał skończyć pewne rzeczy przy trzodzie, nim w ogóle pomyśli o pielgrzymce. Umówili się więc, że w razie czego pójdzie później z kolegami lub rodziną, podrzucając w razie czego dzieci jej mamie. Wątpiła w końcu, by Tajuana Bloodworth miała jeszcze dość sił, aby wyruszyć na tak męczącą wyprawę. Choć kochała matkę, musiała przyznać, że dbanie o jej fizyczność nigdy nie było jej mocną stroną.
Penelope Bloodworth to była inna historia. Imani była pewna, że razem dadzą radę chodzić nawet cały dzień, jeśli tylko zechcą. Padmore więc z tej okazji zaopatrzyła się w  przekąski, dwie butelki wody, wygodne buty oraz strój i miała nadzieję na satysfakcjonujący dzień... Albo kilka godzin. Bo choć wierzyła mocno, jakoś niepokoił ją fakt zostawienia rodziny na cały dzień, nawet jeśli wiedziała, że sobie poradzą.
- Ciociu, tam coś chyba jest - Imani, próbując odwrócić swoją uwagę od czekającej rodziny, zaczęła się mocno rozglądać wokół, co skończyło się zauważeniem dziwnego krzaka za jednym z drzew. Gdy podeszła, zauważyła dziwo - owoce na roślinie wyglądały jak oczy. Na ile jednak znała się na przyrodzie, wydawały się jadalne. Dlatego z ciekawości postanowiła ich spróbować. - Nawet niezłe - stwierdziła, oferując parę Penelope. Nie robiłaby tego, gdyby miała jakiekolwiek wątpliwości co do wystąpienia skutków ubocznych.

Rzuty kością.
Przeszukanie terenu: 23 (rzut) + 8 (talent) + 15 (jagody) = 46
Rzut specjalny:
Imani Padmore
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : gospodyni domowa, pomaga mężowi
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Imani i Penelope:
Wiatr zawiał ze wschodu. Silny, porywisty i nieprzyjemny. Wdarł się pomiędzy drzewa wytyczające jedną z kultowych ścieżek dla pielgrzymów, zmierzających do nieodkrytych Wrót Piekieł. Pielgrzymka to jednak nie tylko poszukiwania, ale też okazja do zacieśnienia relacji — podobno jak całe święto Męczeństwa Aradii, które obchodzono w tym roku już 28 marca. Zimna wichura również postanowiła wziąć udział w wydarzeniu, bo zahaczając o krzak, strąciła z niego wszystkie owoce. Te obiły się o ziemię i rozgniotły, wymieszały ze ściółką, nie nadając się już do spożycia.
Imani, choć przez życie na wsi przyzwyczaiło ją do zmiennej pogody, mogła uznać to za zwykły pech, ale jeden z porywów powietrza, jakby specjalnie, wkradł się prosto pod jej powieki. Zasłonięcie się ręką nie pomogło, ten urwał się mocno i z pełnym impetem uderzył w twarz pani Padmore. Oczy załzawiły się, włosy potargały, a nieprzyjemny dreszcz przeszedł po karku. Wtedy też, spełniając swoją funkcję, wiatr skończył wiać, znów czyniąc dzień przyjemnym.

Jest to jednorazowa ingerencja Mistrza Gry, który przypomina, że rzutu kością specjalną zgodnie z regulaminem forum oraz wydarzenia można dokonać tylko w temacie fabularnym (lokacja) i obowiązuje zakaz rzutu w tematach takich jak kostnica. Tym samym Imani otrzymuje jednorazowy modyfikator -15 do wykonanego rzutu kością k100 na tropienie, a jej wynik w tej turze wyniesie 16.

Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki, w razie pytań zapraszam do Franka.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Silnik tatkowego Porsche wdzięcznie imituje lwi ryk, albo zwyczajnie to sobie wmawiam, główną ulicą decydując się na szóste wyprzedzenie w ciągu przedłużającego się kwadransu pokonywanej drogi. Powoli się przyzwyczajam, wypycham tęsknotę za błękitem własnego samochodu, zamkniętego w czterech ścianach nieco ekstrawaganckiej pracowni wybitnego mechanika Hellridge; tak mówią, a ja wiernie oddaję swoje ulubione cacko pod oko rzekomego specjalisty. Życie pisze różne scenariusze, w tym wojny i morderstwa, w tym wgniecenia karoserii i starte opony.
Okulary przeciwsłoneczne na nosie przechodzą od czerni, przez brąz, aż po smugę rudości; naprawiają szarawy krajobraz wilgotnego południa do tego stopnia, że jestem w stanie uwierzyć i radośnie oświadczyć, że idzie wiosna. Idzie wiosna, idzie nowa garderoba, idzie całe morze katalogów ze słonecznego Mediolanu i jeszcze więcej dylematów wobec nowego sezonu modowo-społecznego. Nim zmorzy mnie zmęczenie, muszę pochylić się nad tym co ważne. Tak twierdzi ojciec.
Tak twierdzę też ja, wmawiam to sobie w lusterku opatrzonym logiem Chanel od jakiegoś czasu, od kiedy Deadberry nawiedziła tragedia, od kiedy bawimy się w solidarność i wzmacniamy nasz wspaniały kraj; czyż to nie zasługuje na poklask? Poklask i podziękowanie, łaski płyną wszakże szerokim strumieniem.
Szerokim strumieniem płynie też brudna kałuża tuż przy mojej nodze; sprawne wymijanie tego typu przeszkód powinnam przypisywać elastyczności własnego ciała i dobrej kondycji, bo lawirowanie w trzynastocentymetrowej szpilce wśród niemal mokradeł nie jest zadaniem dla pospolitego człowieka. Pospolitym też nie jest moje towarzystwo, które witam energicznym uniesieniem dłoni, i jeszcze żywszym pomachaniem nią.
Och, jak dobrze.
- Thibalt! Och, wyglądasz rozkosznie! - rzucam w kierunku jasnowłosego; taką przynajmniej mam nadzieję, że pod pięknem kremowego kapelusza nadal kryją się złociste pasma włosów - Lotte, moja słodka! - towarzysząca mu panienka - choć nadal przyłapuję się czasem na nazywaniu jej dziewczyneczką - jest urodziwa jak zawsze. Ja - szczęśliwa jak nigdy, że obowiązki wierzącego, dumnego obywatela wypełniać nie muszę sama. Cmoknięcia są odwzajemniane, podobne przywitanie spotyka młodą pannę Overtone.
- Czujne oko, jesteś niesamowity - odpowiadam, nie udając wcale własnego zadowolenia, które odnajduje drogę do poszerzonego uśmiechu; nowy, jasnobeżowy trencz, nowy Dior; na nogach brunatne kozaczki ze skórki, nowy Dior. Torebka tylko opatrzona skierowanymi do siebie, dwiema literami "G".
- Wyglądacie wspaniale, naprawdę, ale zdradźcie proszę, co dalej? - z pielgrzymkami niewiele mam wspólnego; to ten niedobór czasu, zaiste - Jak wygląda wasz plan? - powinniśmy klęknąć? W tym błocie?
Mam nadzieję, że skłonienie głowy wystarczy.
- Może przejdźmy się najpierw? - pytam, zerkając na Lotte, później na jej starszego kuzyna; nie czekając długo na odpowiedź oplatam dłoń wokół jego ramienia, wyznaczając pierwszy krok. Między kałużami i śliską trawą.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Odpis dla Imani

Poczucie jedności było istotne w życiu Penelopy. Wierzyła w to, że jednoczenie się w wierze, spędzanie razem czasu w wędrówce zwanej pielgrzymką spaja i scala relacje, a o te panna Bloodworth bardzo dbała. To na nich jej bardzo zależało i zawsze starała się je pielęgnować. Nie inaczej było teraz. Imani należała do rodziny, w jej żyłach płynęła krew Bloodworthów, a rodzina dla Penny była najważniejsza. To dla niej była gotowa poświęcić wszystko, nawet siebie i to kim jest. Wspierała każdego członka rodziny, żadnemu nie odmawiała swojego wsparcia i pomocy. Uważała, że to jej obowiązek, z racji wieku i pozycji jaką zajmowała w rodzinie. Niedługo będą zwać ją matroną, a ten tytuł zobowiązywał.
Pielgrzymka i długa wyprawa nie była jej straszna. Praktycznie codziennie chodziła na spacery, w trakcie których zbierała myśli, rozważała wiele kwestii oraz problemów. Nie raz spotykała dawno nie widziane twarze, za każdym razem zaskoczona jak koleje losu potrafią się ułożyć splatając się ze sobą.
Zobaczyć Imani bez pociech i męża był widokiem nieczęstym. Wiedziała jak krewna była oddana swojej rodzinie. Świadoma tego, że roztaczała nad nimi parasol opieki, musiała mocno odczuwać teraz brak ich obecności, a jednak zdecydowała się na pozostawienie ich na parę godzin, by udać się w poszukiwaniu bram do piekła.
Nie sądziła, że znajdą wielkie drzwi, które będą kusiły wkroczeniem do mitycznego świata. Chodziło o sam symbol, o wędrówkę, która spajała wyznawców.
-Cóż to takiego? - Zapytała podążając za dziewczyną i wtedy dojrzała krzak. Jednak wiatr pokrzyżował ich plany. Mocniejszy powiew sprawił, że wszystkie owoce spadły i rozbiły się na ziemi. Nic nie zostało. -Widać nie było nam pisane ich spróbować. - Odparła nie zrażona zaistniałą sytuacją. Takie drobne sytuacje nie zdarzały się bez przyczyny. -Chodźmy dalej. - Zachęciła Imani, aby podążyły ścieżką. -Opowiedz mi, co słychać u twoich dzieci? Jak się wam wiedzie? - Zapragnęła się dowiedzieć czegoś więcej, być świadomą tego jak im się żyje, a jednocześnie spokojną, że niczego im w życiu nie brakuje.

|Rzut kościa specjalną
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Penelope Bloodworth' has done the following action : Rzut kością


'(S)Leśna pielgrzymka' :
Starodrzewie YO9cefm
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lotte Overtone
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t254-charlotte-overtone
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t499-lotte-overtone
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t494-lotte-overtone
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t498-poczta-lotte-overtone
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1390-rachunek-bankowy-lotte-overtone
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t254-charlotte-overtone
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t499-lotte-overtone
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t494-lotte-overtone
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t498-poczta-lotte-overtone
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1390-rachunek-bankowy-lotte-overtone
Thibalt, Lotte, Valentina

Małe dłonie złożone grzecznie na kolanach nie drżą wcale, nie bieleją od kurczowego zaciskania, są rozluźnione, opatrzone idealnie spiłowanymi w kształcie migdałów paznokciami. Wargi muśnięte odpowiednim do okazji oraz pogody różem szminki wyginają się w delikatnym uśmiechu, numer trzydzieści dwa — nadaje młodzieńczej świeżości oraz kruchości, również dopasowany do okoliczności. Czasem zakrywa go koniuszkami smukłych paluszków, kiedy to spomiędzy ust wyrwie się ucieszony chichot. Ni jedna ciemna chmura skryje cieniem prześlicznej buzi dziewczątka, smutek nie zrosi roziskrzonego srebra oczu. Sylwetka wtulona w miękkie siedzenie limuzyny zdradzała subtelne, niemalże figlarne rozleniwienie, kiedy uwaga dziewczątka skupiała się niemal całkowicie na postaci kuzyna. A przynajmniej pozornie, albowiem wnętrze panienki Overtone wiło się i plątało w supełki zdenerwowania, żołądek zaciskał się, wątroba nawoływała o, chociaż kieliszek szampana zdobionego mrożonymi malinami. A przecież to głupiutkie, stresować się kiedy nie było co do tego powodu. Ale czy wydarzenia ostatnich miesięcy nie zaczynały się w podobny sposób? Niewinnie? Ach, gdyby maska nałożona na twarz nie była doń przytwierdzona na dobre, tak w niezadowoleniu zmarszczyłaby brwi, karcąc się okrutnie i zaraz to przepraszając samą siebie w roztkliwieniu, albowiem surowość kierowana w stronę Lotte — nawet jeśli płynęła od strony aktoreczki — była przejawem skrajnego okrucieństwa. Wycierpiała w końcu tak wiele (utracone futerko, torebka oraz apaszka jej świadkiem!), to całkiem rozsądne w tym przypadku, iż Cripple Rock nie wzbudzało ni trochę zaufania. Co tym razem na nią mogło czekać? Krwiożercze drzewa? Rozgniewane owady? Tornado pojawiające się znikąd? Jakby samo doświadczanie natury, nie było już wystarczająco zatrważające. W imię swoistego buntu oraz dobrego smaku, o estetyce dla oka nie wspominając, na pielgrzymkę założyła śliczne czarne szpilki i teraz troskała się o ich los nieprzerwanie, a przecież martwić się bardziej powinna ścieżką, na którą je narazi. Jednak to były szczegóły, kto dbał o szczegóły jeśli nie dotyczyły one kosztownych dodatków w postaci biżuterii albo cienia do powiek, który tylko podkreśli jasność spojrzenia? No właśnie. Mogła być tylko wdzięczna, iż przestała drżeć niczym osika na widok wysokich mężczyzn, choć w swoim zawstydzeniu nigdy nie wyjawiła nikomu skąd wziął się ten lęk. Nazbyt przejęta, że zostanie okrzyknięta mianem szaleńca, tudzież istoty obdarzonej nadzwyczajną wyobraźnią, anielskie kwestie zamknęła w kuferku myśli oznaczonych jako sekret. Jej, Lyry, Azjatki o nieznanym imieniu i chłopca, którego nigdy więcej nie zdołała zobaczyć nawet przelotem. Ale tunele, tak, informacje o nich były jawne, podobnie jak uczestnictwo w całym tym zapadającym się fiasku. Ile łez wylała świeżo po tych niefortunnych perypetiach, może wiedzieć tylko ona, chłodzone zaklęciami łyżeczki przykładane do powiek oraz każdy, kto nadstawił łapczywie uszu na pełne bezbrzeżnego smutku skargi. Bo nie zasłużyła sobie niczym na podobne ciosy, czy nieszczęścia dotykały ją dlatego, że była zbyt piękna dla tego świata? Że jej charakter pozostawał równie złoty, co miękkie pukle włosów spływające kaskadą na plecach syrenki? Czy to nie było trochę stronnicze, ba wręcz rasistowskie o mowie — tudzież czynach — nienawiści nie wspominając? Och! To wszystko było takie trudne. Jakże więc serce rosło, gdy rodzina otulała ją ciepłym kokonem nienachalnej opieki, nie pozwalając by błąkała się sama podczas święta i chociaż brak towarzystwa jej brata był straszliwy, tak obecność Thibalta wynagradzała podobne niedogodności. Obecność oraz soczyste anegdotki, których poniekąd zazdrościła — dobrotliwie, nie obrzydliwie zielono jak u tych suk z uniwersyteckich korytarzy — mu głęboko. Wyjechać gdzieś, na przekór ciążącej na Overtonach klątwie. Czy nie był to szczyt odwagi? Na pewno nie głupoty, przecież mężczyzna tylko na tym zyskał, nawet jeśli zostawił za sobą swoją żonę. A może pojechała razem z nim? Charlotte trudno było się zorientować w sprawach, które bezpośrednio nie dotyczyły niej samej. Grunt, że otrzymywała wylewne listy. I prezenty. Prezenty ukochała najbardziej.
Co za skandal! — śmieje się urokliwie, acz cichutko jakby niebo gotowe było zabrać jej i tę odrobinę rozrywki. Miała tylko nadzieję, że przez tę całą nieufność nie zgorzknieje gwałtownie, od tego podobno tworzyły się zmarszczki jak to lubiła oświecać swoją absolutnie znienawidzoną kuzyneczkę, która pomimo młodego wieku już nosiła pierwsze znamiona starości. A może po prostu krzywiła się naturalnie w pobliżu Lotte, totalnie to blondynki nie obchodziło. Miękka ziemia całowała z plaskiem obcasy butów, kiedy wsparta na ofiarowanym ramieniu kuzyna zbliżała się do celu ich podróży. Nie było im przeznaczone zabawiać się jedynie we własnym, jakże cudownym towarzystwie, gdyż dołączyć do nich miała droga Valentina. Wyprawa po wizerunek idealny w społeczności magicznej była brana więc jak najbardziej poważnie, chociaż między artystką a jej własnym lenistwem — najchętniej uskuteczniałaby ją w stylowym butiku. Jednak jeśli nie miało się tego, co się lubi, tak zastępowało się to czymś równie wartościowym. Tylko żałośni biedacy pozwalali sobie na półśrodki. Ach, ale oto są. Niczym sama Święta Trójca, piękni, modni, niepowtarzalni.
Valentino, twój widok sprawia, że wiosna wydaje się być w pełnym rozkwicie — wita się miękko Lotte, kiedy powitalne buziaki unoszą się w powietrzu a policzki są nadal nieskazitelnie czyste. Zamyśla się na moment, co dalej? To jest dobre pytanie. Z przyrodą wolała mieć ograniczony kontakt, intencja powinna liczyć się bardziej. W końcu jak to mawiają pozbawieni magii ludzie (pasożyty, coś szepce w niej złośliwie) piekło było wybrukowane dobrymi chęciami, czy więc jako wierni słudzy nie powinni dokładać kolejnych cegiełek z oddaniem? — Plan jest bardzo prosty. Zachwycić, oczarować, uczcić to następnie kieliszkiem martini — wolałaby bardziej owocowe nuty, ale appletini było równie dobrą opcją. Na pewno wynagrodzi lepkość podłoża. Przechadzka zostaje zaakceptowana, a raczej nikt nie zdoła wnieść sprzeciwu, gdy panna Hudson wyznacza pierwszy krok. Wzrok sięga ciekawością okolicy, nosek marszczy się lekko, gdy nuty wilgoci zagłuszają aromat jeżynowych perfum wspartych cytrusami — Jest tutaj całkiem ładnie, mogliby postawić tutaj naprawdę rozkoszne SPA — pozwala sobie zwrócić uwagę na krajobraz. Niestety, potencjał tego miejsca został zmarnowany przez tutejszych leśniczych i zapaleńców przyrody. Co jeszcze wymyślą ci wariaci? Przykuwanie się do drzew? Przecież mieli ich wystarczająco. Ale SPA? Odpowiednich resortów na miarę Kręgowych rodzin było tak mało. Dramat. Skandal. Ogrom smutku niezmierzonego.

| rzut: zabójcze 22 + 8 (talent) = 30
Lotte Overtone
Wiek : 21
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : NORTH HOATLILP
Zawód : Debiutantka w rodzinnym teatrze
Imani Padmore
ANATOMICZNA : 2
NATURY : 20
POWSTANIA : 7
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 13
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t789-imani-padmore-zd-bloodworth#5539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t871-imani-padmore#6775
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t872-imani#6776
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t846-skrzynka-imani-padmore#6313
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f193-tara
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1143-rachunek-bankowy-imani-padmore#10871
ANATOMICZNA : 2
NATURY : 20
POWSTANIA : 7
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 13
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t789-imani-padmore-zd-bloodworth#5539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t871-imani-padmore#6775
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t872-imani#6776
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t846-skrzynka-imani-padmore#6313
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f193-tara
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1143-rachunek-bankowy-imani-padmore#10871
Dla Imani rodzina również była bardzo ważna, choć małe dzieci i sprawy kowenowe sprawiały, że dla tej trochę dalszej nie miała tyle czasu ile by chciała. Na szczęście ich wiara składała się także ze świąt, które dawały okazje do spotkań. Może i spotykanie się w wielkim gronie rzadko kiedy było możliwe, ale z pewnością Lucyfer zadbał i o takie okazje, by ułatwić rodzinom kontakt.
Choć może to było tylko jej pobożne życzenie, by ta kwestia została tak mądrze przemyślana.
W każdym razie nie mogła nie skorzystać z okazji, by spędzić trochę czasu z Penelope. Dużo je w końcu łączyło, przynajmniej w kwestii zainteresowania naturą, związaną z nią magią czy wyuczeniem się, jak przywołać chowańca. Choć wyglądowo różnicy się w znacznym stopniu, inne kwestie wskazywały na ich wspólne pochodzenie.
Nieszczęśliwym trafem straciły okazje do spróbowania owoców, a oczy zapiekły Imani, gdy dostały się do nich włosy, a może nawet parę ziaren piasku, ale to nie było nic, z czym nie poradziłoby sobie najwyżej parę łez. Tak więc za chwilę obie kobiety mogły wrócić do symbolicznych poszukiwań bram piekła. - A dobrze, dziękuję. Joe pewnie niedługo będzie ubijać naprawdę okazałego knura, więc jakby ciocia chciała kawałek szynki lub boczku to mogę dać znać, kiedy warto wpaść - uśmiechnęła się z dumą. W pewien sposób byli samowystarczalni i to ją cieszyło mocno. No i czasami dawało to okazję do spotkań! - Z dziećmi też dobrze. Choć Falco chyba przeżywa bunt dwulatka - przyznała, wiedząc, że zapewnianie, że wszystko jest idealnie z reguły jest bujdą. Nie chciała, by starsza od niej krewna poczuła, że prowadzi z nią rozmowę albo - co gorsza - udała się z nią na pielgrzymkę tylko dlatego, że tak wypada.
Inna sprawa, że miała przemyślenie, iż sama wywołała ten bunt dwulatka, skupiając się na sprawach kowenu i z tego powodu walczyła z wyrzutami sumienia. Miała nadzieję, że w pogoni za lepszym światem i służeniem Lucyferowi nie zaniedba dzieci. - Jak ciocia myśli, jakbyśmy znalazły bramy piekła to co powinnyśmy zrobić? - spytała wesoło, mając ochotę na pogdybanie i wyobrażenie sobie przez chwilę, że to możliwe, że jakimś cudem okazały by się tego godne. Bo kto, jak nie one?

Obecny wynik na poszukiwania: 24 + 8 (talent) + 16 (poprzednia tura) = 48

Edit: źle podlinkowałam kość


Ostatnio zmieniony przez Imani Padmore dnia Pon Lut 05, 2024 9:49 pm, w całości zmieniany 2 razy
Imani Padmore
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : gospodyni domowa, pomaga mężowi
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
TU BĘDZIE DATA

Ach, Święto Aradii!
Niegdyś, gdy jeszcze mieszkała na ukochanym Haiti ze swoją rodziną zwykła uwielbiać to święto, otaczające ją ulubionym kolorem oraz rodziną z którą spędzany czas zawsze był przyjemny. Uwielbiała również Święto Aradii w Nowym Orleanie, pośród afroamerykańskiej społeczności kultywującej tradycje, które dla niej były nie dość że żywe to jeszcze oczywiste.
Tutaj w Hellridge… Święto Aradii wydawało jej się być niezwykle samotnym, choć nie przyszło jej już samej miejszkać. Nie mogła jednak wisieć na szyi Michaelowi, bo choć niegdyś przyjaźniła się z jego synem tak teraz była dlań obcą osobą. Przybłędą przygarniętą pod dach, gdyż komuś zrobiło się szkoda tych wielkich, czarnych oczu patrzących niczym zbite szczenię.
Tak, Święto Aradii w tym roku było… dziwne. Nie przypominające niczego, co przyszło jej do tej pory poznać, na szczęście jednak nie była w nim tak zupełnie sama.
Nie pamięta już gdzie przyszło jej poznać po raz pierwszy Sandy, w tym wszystkim jednak wydawała przypominała jej w pewien sposób o domu. Indianka również przepełniona była rdzennymi wierzeniami a to zdawało się Wiśniowej Panience tworzyć jeszcze cienką acz obiecującą nić porozumienia.
Nie mogła więc odmówić wspólnej wyprawy, czyż nie?
W wygodnych butach, długich jeansach i wodoodpornej kurtce czeka na swoją towarzyszkę, zaciekawiona tradycją z tych stron. W jej rodzinnych stronach święto to obchodziło się odrobinę inaczej, nic więc też dziwnego, że podekscytowanie pojawia się w jej oczach,
- Sandy! – Macha dłonią, gdy dostrzega znajomą sylwetkę by w kilku szybkich krokach do niej dotrzeć i… Nie bardzo wiedziała, jak powinna się z nią przywitać, to też po kilku dziwnych ruchach dłoni uśmiechnęła się ślicznie. – Dobrze Cię widzieć, gotowa na cokolwiek właśnie się wybieramy? – Pyta, nie można jednak odmówić jej entuzjazmu roztaczającego się wokół niej wraz z syrenim urokiem. Dwukolorowe dziewczę rozgląda się wokół, po czym rusza w pierwszą lepszą stronę która wydaje się jej dopowiednia. – To twoje pierwsze poszukiwania? – Dopytuje z nadzieją, ze Sandy zaraz przejmie dowodzenie. Sama Cherry nie za bardzo odnajdowała się w tej okolicy będąc pewną, iż jest tutaj po raz pierwszy.
Witaj przygodo!
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
28 marca 1985

O tym, że błędem było wyjście z bezpiecznego Wallow, przekonywała siebie samą przez całą drogę, którą przebyła do Cripple Rock.
Była w mieście raz. W dniu, kiedy chciała zapukać do drzwi rodziców Daniela i poprosić ich o wskazówkę, poradę… w zasadzie dzisiaj nie wiedziała w ogóle, dlaczego tam poszła. Nie zapukała. Jej orzeł znalazł Daniela w mieście, ale do niego również nie poszła. Nie poszła do miasta już ani razu, swoje życie ograniczając do pachnącego roślinnością Wallow.
Cripple Rock przypominało jej dom. Tak jak dom przypominało jej Wallow. Mashpee było czymś pomiędzy tymi dwoma – i pełne lasów, i pachnące wsią i wolniejszym, plemiennym życiem wokół odradzających się tradycji. O tej porze roku zaczynało myśleć się powoli o organizacji corocznego powwow. Nie pamiętała, kiedy była tam po raz ostatni.
Z pewnością czas ten był krótszy od momentu, w którym po raz ostatni widziała swoją córkę.
Mogła mieć pretensję jedynie do siebie. Że nie zdobyła się na pełną szczerość i… Ale Daniel nie zrozumiałby, z czym wiązało się przynależenie do jej rodziny. Carol musiałaby zostać w wiosce. A matka nie mogła chcieć takiego losu dla swojej córki.
Najłatwiej było uciec.
Uciekała cały czas.
Mogłaby uciec i teraz.
Miała taką ochotę. Ale jednak kiedy zobaczyła Cherry, całą rozpromienioną, zrozumiała, że jest już na to za późno. Zdecydowała się postawić te kilka kroków poza obręb znanej wsi i być może tego pożałuje.
Oby nie spotkała tutaj Daniela. Powinna tym bardziej siedzieć w domu, zwłaszcza w takie święta.
Cień uśmiechu zagościł na jej twarzy, widać to było tylko po innym obliczu jej oczu. Nie umiała odpowiedzieć, czy była gotowa. Powiedziałaby, że nie. Cherry tego z pewnością nie chciała usłyszeć.
A jednak postawiła, wraz z nią, pierwsze kroki na drodze „ku nieznanemu”. Na poszukiwania wrót piekieł, których i tak nikt nigdy nie znajduje.
Tak – wyznaje szczerze, rzeczowo i dość cicho, rozglądając się bardziej po boki i pod własne stopy niż patrząc na swoją rozmówczynię. – Raczej nie miałam okazji do takiego świętowania.
W Mashpee życie biegło innym torem. Zwłaszcza teraz, kiedy Rada Plemienna chce wracać do tradycji i korzeni.

Poszukiwania: 52 + 5 (tropienie) + 12 (talenty) = 69
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
dla lotte

Plask, mlask, plucha, zawierucha i brzydota — Cripple Rock to ofiara mody losu, której do wiosny daleko, choć stara się bardzo; niedostatecznie, o czym świadczą kałuże, podmokła ziemia, nagie drzewna i wilgotność powietrza nieprzyjemną łuną osiadająca na poskręcanych kosmykach włosów. Ofiara losu, której na ratunek ruszają trzy persony z gatunku wyśmienitych; nie muszę udawać kurtuazyjnej skromności, bo słodycz państwa — państwa, czy tego tytułu można używać wobec niezamężnych sobie? — Overtone jest jak przyjemny, złoto-różowy promyczek na tle wszędobylskiej zieleni, szarości i brązu.
Sama obecność, niedługo mająca także posmakować anegdotycznych dysput, perlistych uśmiechów, rozmów na tematy około podniosłe i te całkowicie małostkowe; początkowo jesteśmy zbyt zajęci lustrowaniem nowości Diora, by faktycznie skupić się na naszej misji.
Cmok i cmok.
Jedna porcja dla Thibalta, druga dla Lotte.
— Kochana, jesteś zbyt miła — prostolinijny chichot i zwyczajowe machnięcie dłonią; bo choć strój formalny pospiesza nadejście wiosny, pory roku bywają nieubłagane i w obliczu tej maleńkiej tragedii zostają nam tylko słowa. Na modły i klęknięcia przyjdzie jeszcze czas — bynajmniej nie tutaj, nie na leśnej ścieżce tęsknie spoglądającej za zimą. Odwilż to wyjątkowo nieurodziwy stan przejściowy.
 — Kieliszkiem martini, wybornie. Macie jakieś w samochodzie, przeznaczone na specjalne okazje, takie jak ta? — kieliszki czy martini, nieistotne, obydwa ważne tak samo. Ważne też odrobinę konspiracyjne spojrzenie wędrujące między dwójką; przez jakiś czas — kiedy oplatam dłoń wokół ramienia Thibalta, a obcasy skórzanych, brązowych kozaczków zatapiają się w podłożu, mnie wydaje się, że wkraczamy na nieprzyjazne mokradła, jeszcze jeden element wzniosłej codzienności chce zachwiać naszym planem.
Całe szczęście, że Lotte zaczyna mówić o Spa, bo kiedy pana Overtone'a nawołuje jakiś głos, trójka ślicznych główek obraca się w kierunku jego źródła, mamy chwilę by spojrzeniem odprowadzić Thibalta, gotowego przywitać się z jednym z diakonów Kościoła. Taki z niego przykładny obywatel.
Nie protestuje każda z nas; to idealny moment na iście dziewczęce plotki.
— Nie dorównujemy tym w Szwajcarii, niestety, byłaś kiedyś? — w kraju nad wyraz postępowym, w Spa, które czyści ciało i otwiera ducha — nie dziś. Dziś plask, mlask i kałuże.
— Och, opowiedz mi Lotte, jak mijają ci te święta? Wyspana? — obchody Męczeństwa Aradii to prawie coś tak słodkiego, jak komercyjna Gwiazdka — Pogoda nam nie sprzyja, ale cóż począć — przynajmniej mamy martini — mamy, prawda? Czeka w barku, czeka w eleganckim barze z eleganckimi żyrandolami; wyczekane smakuje przecież najlepiej.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
30 — III — 1985

Barwny negatyw planszy do gry, poplamiona instrukcja obsługi — zielony horyzont, brązowe linie pni, rysunek na błękitnym tle nieba, szkic brudnym światłem. Ręka, która namalowała las, nie wybacza; ludzie, którzy nazwali go swoim, nie znają umiaru.
Człowiek, który ściska dłonie innych na jego tle — szerokie uśmiechy, poważne skinięcia głową, kalka tych samych zestawów gestów; teraz trochę w prawo, panowie, będzie lepiej widać ścieżkę — łączy w sobie obie cechy. Nie wybacza, nie zna umiaru.
Błysk lampy aparatu sprawiał wrażenie wybuchu; mała eksplozja światła wprawiła w ruch kilka ubranych w garnitury roztoczy. Uśmiechy przyklejone do ust, oczy przeskakujące z aparatu na twarze współpasożytów, dłonie obstukujące kieszenie marynarek w poszukiwaniu papierośnic — odwieczny, polityczny taniec kilka sekund po zakończeniu oficjalnej części leśnej przygody. Każdy gest był próbą przywrócenia krążenia w zimnokrwistych ciałach; próbowali udowodnić sobie nawzajem, że jeszcze nie umarli. To porażające, to przerażające; to ogłupiające.
Sześć sekund, zanim w tłumie kartonowych ludzików zauważy własnego brata; dwie, w trakcie których go nie kojarzy.
Wygląda jak jeden z bohaterów programów w stylu Poranek z Ameryką, które migają na wypukłej szybce telewizora między piątą a szóstą rano — doskonale wycięty szablonik okutany w nieskazitelny gust; nieśmiertelny wygląd dupka rasowego pochodzenia z opanowaną do perfekcji żonglerką pozbawionych sensu słów — metoda, koneksje, inwestycje, pluralizm. Wciąż się uśmiechał, przenosząc ciężar spojrzenia na brata; dopiero wtedy Barnaby go rozpoznał.
Richie i jego zaciśnięty uśmiech gada, który napił się krwi; wszyscy wokół niego się napili, właśnie po niej mlaskają, musiała być smaczna.
To twój brat, mantra nawijana na żyłkę — koraliki ich dzieciństwa mają kolor bólu — to twój brat, więc spróbuj—
Skończyłeś?
Ostatni blask słońca, pierwszy przebłysk uwagi — lampa aparatu odbijała się w jego oczach na długo po zamilknięciu klekotu zapełnianej kliszy; wyglądał, jakby płonęły mu źrenice. Czarny garnitur i krawat, którego odcień dopasowano pod kolor paska, który był idealnym dopełnieniem butów, które dobrano pod spodnie, które miały podsycić perfekcję koszuli, która—
Spójny organizm w wiosennej kolekcji Forda, Bossa albo Armaniego — trudno stwierdzić na pierwszy, drugi i piąty rzut oka; Richie to kameleon, dziś nosi czerwień — czerwony krawat, czerwony charakter, czerwone promienie na gładko ogolonych policzkach. Mogliby spędzić wieczność w ciszy i bezruchu — bliźniacze odbicia spojrzeń mówiły, kiedy milczały usta; obaj znali treść i kolejność zdań.
Smutna farsa.
Mówisz o sobie?
Nawet z tego musisz zrobić część kampanii?
Wszystko jest kampanią, bracie. Życie to polityka, życie to—

Smutna farsa.
Papieros w ustach podskoczył na słowach; góra—dół, smutna farsa, zagrajmy w naszą grę, bracie.
Dopiero w cieniu leśnej ścieżki — Richie jest obok; Richie jest bezpieczny — Williamson zorientował się, że zapomniane mięśnie w jego organizmie, które przez cały ten czas były napięte, poluźniły uścisk; głębszy wdech napełnił płuca wonią lasu, wydech wypchnął z nich papierosowy dym.
Jeszcze dziesięć takich i będą sami — jeszcze dwadzieścia i spojrzy bratu w oczy, formując grudki odwlekanych w czasie słów; co tym razem?

tropienie: 42 (k100) + 5 (modyfikator) + 14 (talent) = 61
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
|Odpis dla Imani

Wędrówka, tak mogła nazwać ten zwyczaj. Nigdy bramy piekła nie zostały w ten sposób znalezione. Jednak to był dobry powód, aby się z kimś spotkać, spędzić czas, zacieśnić więzy, a o to chodziło w rodzinie. Niezależnie co ich dzieliło, to łączyła ich krew. A ta była mocą najsilniejsza ponad wszelkie inne podziały. Przynajmniej chciała w to wierzyć. Niezależnie jakie sekrety każdy skrywał.
Owoce potoczyły się po ziemi. Nie tym razem, choć nie czuła z tego powodu żalu. Słuchanie zaś o zwykłym życiu Imani wywołało delikatny uśmiech na twarzy starszej z kobiet. Nie mając sama dzieci, ani takiej rodziny, mogła czerpać choć część z tego co mieli inni. Nigdy jednak nie udzielała porad na temat zajmowania się piekielnymi szkrabami. Nie znała się na tym, niezależnie ile książek by przeczytała, tak doświadczenie robiło swoje.
-Jestem przekonana, że poradzisz sobie z buntem dwulatka. Masz rękę i serce do dzieci.[b] - Zapewniła Imani, wierząc w to co mówi. Dziewczyna potrafiła zapanować nad każdym chaosem jaki tworzyły dzieciaki. Coś czego Penny nigdy nie osiągnęła. Za to nieźle jej szkoło z okiełznaniem dorosłych. Dobrze rozumiała naturę i prawa jakimi się rządzi. Dotykając ziemi, gładząc płatki kwiatów miała wrażenie, że posiada połączenie, którego nie potrafiła niczym wytłumaczyć. Jego brak zaś, powodował swego rodzaju niepokój i lęk. -[b]Rolowany boczek zawsze wszystkim smakuje. - Odparła od razu słysząc o uboju. Jak mogła odmówić takiej propozycji. -Proszę daj mi od razu znać. Wszyscy będą zachwyceni. - Uśmiechnęła się z wdzięcznością do Imani, a potem jej wzrok przykuła dziwna osoba, a może zjawa? Zwolniła na chwilę kroku. Nie mogło się jej przewidzieć. Jasna twarz, wręcz trupio blada, zapadnięte oczy, czarne niczym dwie studnie. Ukryte oblicze pod kapturem, które zaraz zniknęło jak tylko zamrugała. Złowieszcza wróżba? Omamy? Spała dobrze, umysł nie mógł jej aż tak zwodzić. A może cała kwestia z cmentarzem była zwyczajnie zbyt mocno wczepiona w jej myśli? Głos Imani sprawił, że szybko wróciła do rzeczywistości.
-Nigdy nad tym się nie zastanawiałam. - Przyznała otwarcie. -Na pewno zrobiłabym wszystko, aby najlepiej przywitać przedstawicieli Piekła. - Czy padłaby na kolana? Uniosła się w piekielnej ekstazie? Szukała Lilith, tej której oddała swoje życie i istnienie? -A ty? - Skoro już mogły gdybać, to była ciekawa tego co zrobiłaby jej krewniaczka.

|Rzut k100 na szukanie
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka