Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Wąwóz im. Bazela Hudsona
Wąwóz U-kształtny, znajdujący się w kniei Cripple Rock. Zachęca ona swoim niepowtarzalnym urokiem, dlatego szczególnie w okresie letnim można spotkać tutaj spacerowiczów. Nazwany został na cześć Bazela Hudsona, magicznego podróżnika i archeologa z początku XVIII wieku. Rzadko można spotkać tu dziką zwierzynę, ale za to tego miejsca nie opuszczają komary, które masowo atakują przechodniów. Jego naturalna ścieżka biegnie wzdłuż wschodniego kresu kniei, dlatego nazywany jest jej naturalną granicą.
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Lip 20 2023, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
28 marca | Lila Al-Khatib, Lyra Vandenberd, Marvin Godfrey

Mówi się, że czas jest sprzymierzeńcem; że leczy rany i pomaga zapomnieć. Lila usłyszała też kiedyś powiedzenie, że dom jest tam, gdzie serce. Nie była pewna, gdzie jest jej. Czy w Algierii, razem z porzuconą rodziną, czy może w Sonk Road, z...

- Coś, chyba... kowboje, kopalnie, sitki w rzece? - widziała kilka takich filmów. - Mój tata mówił, że to spaghetti western.
Za dwie dekady termin gorączka złota zamieni się w gorączkę ropy, a Amerykanie będą jej poszukiwać znacznie dalej niż na własnych ziemiach.
- Gorączka Piekła? Spaghetti bramy? - wtrąciła słuchając Lyry. Nie wiedziała wiele o amerykańskiej historii. Przypłynęli z Europy do Ameryki, wybili mieszkających tam ludzi i co roku świętowali to pieczenią z indyka. Nie przepadali za nie białymi i przez jakiś czas trzymali swoje wojsko w sąsiednich do Algierii krajach.

Odwzajemniła spojrzenie Vandenberg. Zaraz spojrzała też na Godfrey'a, który właśnie używał swoich zdolności.
Odpłynął. Patrzył na nie, ale ich nie widział. Lila zbliżyła się do niego i obeszła wokoło. Gdy pierwszy raz widziała odsłuchującego słuchacza pomachała mu ręką przed oczami; teraz już nic takiego nie miało miejsca.
- Jak myślisz, co zobaczy? - zerknęła na Lyrę zatrzymując się w końcu. - Lot z perspektywy ptaka?

Ale Marvin, wracając na ziemię, wcale nie wyglądał jakby był po odprężającym locie. Zapytałaby go, czy ma lęk wysokości, ale... to nie było to. Uniosła brwi starając się nie zdradzić zbyt wiele. Tak, jak unosiła je gdy ktoś pytał ją o pokazanie dokumentów.
- Czy ty widziałeś...? - anioła? niebo? Spojrzała na białe pióro, które wypuścił z ręki na ziemię. Zsunęła plecak, żeby wyciągnąć z niego butelkę wody i podać ją mężczyźnie. Wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować. Nie spotkały go zwykłe turbulencje - wiedziała co to, choć nigdy nie leciała samolotem.
Lila Al-Khatib
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
William Harris
ILUZJI : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1594-william-harris#19447
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1616-william-harris#20108
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1617-poczta-w-harrisa#20111
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1615-rachunek-bankowy-william-harris#20107
ILUZJI : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1594-william-harris#19447
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1616-william-harris#20108
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1617-poczta-w-harrisa#20111
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1615-rachunek-bankowy-william-harris#20107

Richard Williamson



Nieświadomie ustawiał się z lewej, zawsze wtedy gdy chciał prowadzić rozmowę. Jego prawe ucho było silniejsze i z aparatem zakres słyszalności był - wystarczający.
Zacisnął się gryzącym dymem i przechylił głowę w bok, gdy uświadomił sobie, że stoi od wietrznej. Takie małe gesty i zachowania pokazywały, jak kontrolował swoje otoczenie.
Ale też w jaki sposób mu na nim zależało.
Nawet chwilowym zachciankom na parę spotkań, zawsze wydmuchiwał dym w twarz. Zupełnie jakby ten poniżający gest dawał mu coś z chorej satysfakcji.
Przystanął nagle niczym rażony prądem, gdzieś na granicy drobnego kroku, w połowie wykrzywionej podeszwy bootsa pod większym kamieniem.
Spojrzał na współrozmówcę parszywym zielonym okiem, które oddawała coś z jego nieustępliwości i wszystkiego co najgorsze odziedziczonego po hazardowej nacji z kraju wiecznej zieleni.
Nie kupował tej gadki przyjaciela.
Jego mimika były zbyt wyrobiona by mógł cokolwiek ukryć przed spostrzegawczością Dicka. Uniósł jedną brew do góry, lekko zarysowując nieme pytanie: „seriously?!”
Uśmiechnął się parszywie, delikatnie wypychając język z ust by zagarnąć z niego kawałek filtra, który za sprawą błędu produkcyjnego, znalazł się teraz w jego ustach.
Zbiegło się to z chwilą, gdy poczuł dłoń na swoim ramieniu.
Spoważniał, wpatrując się w ładnie zarysowane usta przyjaciela. Zupełnie jakby nie dawał wiary swojemu słuchowi. Musiał zobaczyć to co chce mu przekazać, poczuć ich wibracyjne brzmienie na swojej twarzy.
Jednak wbrew rozsądkowi i wszystkiemu co usłyszał pokręcił przecząco głową. Nagle, nieoczekiwanie zupełnie jakby zaprzeczał temu co słyszy.
Miał plan, który kiełkował od bardzo dawna.
Był niczym jedna z jego książek, zwiła i nieoczywista w dodatku robił coś czego Williamson się po nim nie spodziewał.
Posiadał własna szachownicę do rozgrywki znanej tylko sobie. Przez większość ignorowany z uwagi na upośledzenie, przez innych uważany za lekkoducha, nie był prawny na poważnie. A jednak to on miał dostęp do wielu informacji, mógł je wykorzystać do zniszczenia kogoś lub spopielenia wszystkich jego osiągnięć.
Nie odpowiedział.
Ruszył dalej.
Cisząc się z towarzystwa, nieskrępowanej rozmowy i zdając sobie sprawę, że alkohol i papierosy wyniszczyły jego organizm. Wnosił to po zadyszce jaka powoli go łapała.
A on milczał, kurewsko długo i nieustępliwie.
Jednak gdy postanowił zabrać głos, zdziwił sam siebie własna szczerością.
Nie pierdol mi farmazonów. Padło mocno po czym dodał nagle.
Zamierzał zacząć kształtować nastroje społeczne i kierować je przeciw konkretnym rodom.
Podetnijmy wpływy Twojemu wujowi. -Wiedział, że zarówno odbiorcy jego prasy jak kręgarze coraz bardziej wątpili w jego zdolności przywódcze.
Zasiane raz zwątpienie coraz bardziej kiełkowało w umysłach obywateli. Harris nie był idiotą, zdawał sobie sprawę z tego, że byli byt słabi i nie posiadali zbyt wielu wpływów by pokonać go w równej walce.
Ale nikt nie mówił, że powinna być równa.
Powinien być na tyle zdesperowany by chcieć oddać swoją posadę następcy.
Nagle tuż przed nimi, pojawił się dziwny cień. Słyszał o tym, było to osobliwe zjawisko optyczne mające jakoś nazwę jednak teraz nie potrafił sobie jej przypomnieć.



Wąwóz im. Bazela Hudsona - Page 7 Z2393510




Odbijało jednak Richarda przydając jego fizysowi utkanemu z cienia, czegoś na kształt skalanej aureoli.
Sarknął pod nosem.
Jeśli nie był to znak to nie wiedział co nim jest.





Rzut: 45 + 12= 57
William Harris
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Redaktor/ publicysta/ pisarz
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
28 MARCA / LILA AL-KHATIB, LYRA VANDENBERG, MARVIN GODFREY

Kowen kosztował ją wiele — teraz kosztował ją wiele samozaparcia, by nie dać po sobie znać, że wie więcej na temat wizji Marvina, niż on sam. Wizja jednak nie wydawała jej się dobrym słowem; nie była pewna, jakim doświadczeniem jest słuchanie, aczkolwiek pewnie słowo przedstawienie, byłoby bardziej adekwatne. O nich wiedziała to i owo.

Skupiła się więc na tym, co prawdziwe — współczuciu odnośnie stanu, w jakim się mężczyzna teraz znajdował.

Chaos, składnia żywcem wyjęta z Księgi Bestii i biel piór nasuwała jej prosty wniosek — nic nie było w nim prostego — właśnie kolega zobaczył narodziny aniołka. Nie była pewna, czy anioły się rodzą — może są zwyczajnie powoływane do bytu. Widziała jednak, jak jeden umierał, więc choćby ostatni etap życia przebiegał u niego tak, jak i u śmiertelników.

To brzmi, jak—

Scena; akcja. Rola zdezorientowanej i przerażonej przewodniczki podróży wychodzi jej całkiem nieźle.

—propaganda sami—wiecie—kogo — ściszyła głos, rozglądając się na boki, jakby obawiała się, że ktoś ich usłyszy. — Nie powinniśmy nikomu o nich mówić. Jeszcze dojdzie to do Gwardii, a nie wiem, jak wy, ale ja nie mam zamiaru tłumaczyć się przed nimi, dlaczego rozpowiadamy gabrielowe pierdolenie na mieście.

Miała nadzieję, że straszak w postaci Czarnej Gwardii wystarczy, aby Marvin dla własnego dobra zapomniał o tym, co dostrzegł (usłyszał? poczuł?) w białym piórze. Miała też nadzieję, że nie zauważył, jak jedno chowa do kieszeni — był wtedy zbyt zajęty tym, który miał w lekko brudnej od śluzu łapce.

Chodźcie, jeszcze dużo drogi przed nami. Niedługo dojdziemy do drzewa, przy którym ponoć objawiła się kiedyś Aradia. Może będziesz mieć szczęście, Marvin — powiedziała, ruszając do przodu, decydując, że im dłużej będą zatrzymywać się nad tematem, tym mocniej wyryje się on w pamięci mężczyzny.

Lila powinna doskonale wiedzieć, dlaczego nie było to mądrym pomysłem. Oraz dlaczego do końca pielgrzymki powinny unikać ciągnięcia rozmowy na ten temat.

W razie potrzeby zapyta go o ślimaki. Wydaje jej się, że je lubi.

Lyra z tematu
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
| re: Zjawka

Starszy mężczyzna, jak to starsi ludzie mieli w zwyczaju, gdy już osiągnęli wiek, który uprawniał ich do okraszania co drugiego zdania dostojnym “za moich czasów…”, nie potrzebował pomocy w podtrzymywaniu rozmowy. Marcus śmiał się z jego żartów i kiwał głową z idealnym wyczuciem, choć sprawozdanie z podróży pozostałych pielgrzymów niewiele go obchodziło. Staruszek wydawał się niegroźny i sympatyczny.
Dużą ma pan rodzinę? – dopytał, nieobojętny na dumę w słowach kompana. Ta rozmowa będzie jego dobrym uczynkiem na ten rok, jako ekwiwalent pomagania staruszkom w przejściu przez ulicę. Miłosierdzie będzie miał z głowy na kolejne osiem miesięcy.
Wszelkie debaty na temat wyższości terenów ziemskich i księżycowych musiały poczekać na lepszy czas, bo oto za najbliższym zakrętem z dotychczas całkiem monotonnej flory wyłonił się zarys starego budynku. Chata wyglądała na dość zaniedbaną, by nikt jej nie odwiedzał od co najmniej dekady. Zignorowałby ją, gdyby nie nagły dyskomfort starszego jegomościa.
Był pan w środku? – nie miał w zwyczajach naruszać terenów prywatnych, ale w tym stanie trudno byłoby uznać szopę za czyjąkolwiek nieruchomość. Pomimo ostrzeżeń przewodnika, zszedł ze szlaku, żeby zbliżyć się do próchniejących ścian. Przez siwe od kurzu i pajęczyn okno udało się mu wypatrzeć jedynie kontury sprzętu alchemicznego oraz kilka rozbitych fiolek na podłodze. Wydawało się to co najmniej dziwne, żeby ktoś porzucił wszystkie te przyrządy, wraz z kociołkiem na palenisku.
Widział tu pan kiedyś kogoś? – dopytał jeszcze, zerkając na przebierającego nogami jegomościa. – Właściciel chyba niespecjalnie się nią interesuje?
Verity musiał przyznać, że w powietrzu wokół szopy wisiało coś podejrzanego. Ale czy wystarczająco podejrzanego, by zaryzykował paskudną migrenę po próbie wsłuchania się w jej historię? Niekoniecznie.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Niezwykle rad jest ze swojego przemiłego towarzystwa. Przyjmuje gawędziarski ton, ewidentnie będąc w swoim żywiole.
- O tak, psze pana! Ogromną! - zachwyca się mężczyzna, gładząc po brodzie. W jego głosie łatwo można wyczuć, że jest z tego faktu dumny. - Nie wszyscy obecnie żyją, ma się rozumieć, ale miałem ósemkę rodzeństwa! Sam posiadam czworo dzieci, a oni już swoje. Potężna gromada, proszę pomyśleć, co to się dzieje na święta, kiedy wszyscy zjadą się do jednego domostwa - śmieje się dalej i kręci głową z niedowierzaniem. Co ciekawe, żadne z tej potężnej rodziny nie zdecydowało się wybrać dzisiaj ze staruszkiem na trasę pielgrzymów. - Niektórzy mieszkają poza Hellridge. Moja najstarsza córka Claudia zdecydowała się na karierę w Salem. Prowadzi tam hotel, najsłynniejszy w mieście. Wraz z mężem tam urzędują, dobrze sobie pościelili i dobrze się wysypiają. Szkoda tylko, że tak daleko od rodziny, najmniejsza to pociecha.
Staruszek zamyśla się na dłuższą chwilę, po raz pierwszy od momentu skrzyżowania swych ścieżek z Veritym milknąc na moment. To wtedy przystaje w miejscu i wybałusza oczy na swojego towarzysza.
- Ja w środku? Nie, nie, broń cię panie Lucyferze! - zarzeka się od razu obronnym tonem, żywo przy tym gestykulując. - To znaczy… Może raz, stąd wiem, że lepiej się tam nie zbliżać!
Młodzieniec jednak niewiele robi sobie z jego ostrzeżeń, co staruszek kwituje jedynie ciężkim westchnieniem - Ah ta młodzież…
- Dzieciaki lubią się tu kręcić. Zawsze je poganiam, one zawsze odchodzą, ale też zawsze jakimś cudem znajdą drogę z powrotem. Kto wie, co tam wyprawiają - macha ręką z dezaprobatą i krzywi się przy tym tak, że wszystkie zmarszczki na jego twarzy pogłębiają się do rozmiarów kanionów. - Pan wybaczy, ale ja tam się zapuszczać nie zamierzam. To na pana odpowiedzialność! - Decyduje się zatrzymać i nie przestąpić ani jednego kroku dalej. Wspiera się rękami na biodrach i tylko zagląda jeszcze za Marcusem, by przypilnować, czy w samym progu nie robi sobie krzywdy.
Zjawa
Wiek : 666
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
| re: Zjawka

Ósemka rodzeństwa, duet wyrazów, jaki nawet u najmężniejszych czarowników wzbudziłby dreszcz. W chwilach takich, jak ta, był wdzięczny za swoje niemalże samotne dzieciństwo. Na papierze może i był najmłodszym z czwórki pociech Michaela i Elli Verity, ale za wcześnie został otoczony wysokim murem z oczekiwań i wychowania, by mógł doświadczyć wątpliwej przyjemności braterskich złośliwości. Ich ścieżki rozeszły się lata temu. Siostry widywał raz od wielkiego dzwonu i w kościele, a Sebastian… Był Sebastianem.
Musi pan być dumny – z uprzejmości stwierdził oczywistość, nie dopytując już więcej o rozległe drzewo genealogiczne mężczyzny. Opowieść o reszcie rodzeństwa potrwałaby pewnie do następnego Męczeństwa.
Z pewnym rozbawieniem słuchał wyjaśnień staruszka, próbując zza grubej warstwy brudu wypatrzeć wewnątrz coś wartego uwagi. Żadnych trupów, prastarych ksiąg czy skarbów. Nic, co zachęciłoby Marcusa do przedarcia się przez ścianę pajęczyn i kurzu. Nie zdziwiłby się, gdyby wnętrze cuchnęło grzybem. To wystarczyło, by zostawił budynek za sobą, wracając do pielgrzyma.
Już miał pytać, cóż za okropności spotkały starca w szopie, gdy czubkiem buta zaczepił o powalony konar, prawie się potykając. Ugryzł się w język, powstrzymując przekleństwo, bo spomiędzy gnijących liści i połamanych gałązek coś błysnęło. Słońce odbijało się od złotych okuć skrzyni, podobnie starej co rudera za jego plecami. To wyglądało dość zachęcająco, by zaryzykował ubrudzeniem płaszcza, sięgając do nieco zardzewiałego już mechanizmu zamka. Zaskoczył po chwili, odsłaniając jeszcze bardziej błyszczącą zawartość. Pielgrzymka nie była jednak aż tak bezcelowa. Było to więcej, niż spodziewał się dziś znaleźć, a chociaż, w teorii, swe odkrycie zawdzięczał przewodnikowi, dzielić się nim nie zamierzał. W końcu wykorzystał już swą pulę dobrych uczynków.

| zt x2
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Lyra, Lila

Lot z perspektywy ptaka poskutkował twardym lądowaniem; twardszym, niż się spodziewał.
Szybowanie w powietrzu to coś, co nieraz już przeżył okazjonalnie w wizjach; ale oślepiająca jasność, morze krwi, chaos—
Wzruszył ramionami. Widziałeś skierowało uwagę na Lilę, dalsza część, dokończenie urwanej myśli — na jej koleżankę.
Mógł domyślać się, co zobaczył, mógł wybrać ustosunkowanie się do tej wizji, podrążenie w tym popłochu, jaki spadł na młodszą kobietę—
Ale gdyby zaczął na tym żerować, nie byłby Marvinem Godfreyem.
Marvin Godfrey nie żeruje na cudzym strachu.
Nie mam zamiaru niczego rozpowiadać — wiedział natomiast jedno. Zdobył informację. Ważną informację.
I nie miał jeszcze pojęcia, co mógłby z nią zrobić. Cokolwiek nie postanowi, wspomnienie o Gwardii na pewno uzmysłowiło mu, że powinien być ostrożny.
Przyjął od Lili butelkę z niemym podziękowaniem i spłukał nią obficie posmak plugastwa, pozostały na języku. Miał go czuć jeszcze kilka dni po nieszczęsnej wizji. Gówno wiedział o religiach świata, a dwudziesty szósty lutego był dla niego dniem spędzonym na obserwowaniu czerwonych chmurek z wygodnej pozycji własnej, bezpiecznej kanapy.
Nie powiązał ze sobą tych wszystkich faktów.
Jak mógłby? Nie było go tam.
Zapamiętałaś moje imię — uśmiechnął się promiennie — na ile mógł, biorąc pod uwagę tępe pulsowanie w głowie i cichą nadzieję na to, że szybko wróci do domu, gdzie będzie mógł o wszystkim zapomnieć.
Dalej wlókł się nieco z tyłu, kilkukrotnie zbaczając z drogi — a raz zboczywszy, pożegnał się ze swoim ślimaczym towarzyszem. Dlaczego tam — to wiedzieli tylko oni dwaj.
Aradii nie zastał, ale ta swoją nieobecność postanowiła mu zrekompensować małą skrzyneczką pełną złotych monet. Niewątpliwie cennych.
Dogonił Lilę.
Zobacz, co znalazłem. Była pod powalonym drzewem — pieszczotliwie pogłaskał swoje znalezisko.
Święto Aradii to rzeczywiście czas cudów.

/zt
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Marvin Godfrey dnia Pią Lut 02 2024, 21:44, w całości zmieniany 2 razy
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Astaroth, Heather, Oscar, Ethan, Annika

Jaka jest ta wola Najwyższego? Nie było dane się Oscarowi dowiedzieć, gdy okrzyk poprzedził bezpośredni atak. I jak przystało na dwóch dżentelmenów niezbyt wprawionych w przemocy fizycznej — wysiłki spełzły na szarpaninie wyglądającej z perspektywy świadków na dość… mizerną.
Niemniej starali się — kurzowy pocisk wymierzony w diakona obsypał pyłem część jego twarzy, nie sięgając jednak oczu. Większość ładunku odbiła się zaś od marynarki, zostawiając szarawy obraz hańby na jej przodzie.
Plugawiec! Obrzydliwy jest twój obraz w oczach naszego Pana! — Jeśli Wybraniec okaże się pamiętliwy, Pan Nox może spodziewać się wysokiego rachunku za pralnię w odwecie za ten występek przeciwko Najwspanialszemu z Patriarchów — w najgorszym razie nałożoną ekskomuniką.
Kto wie, na ile łaskawości stać tak Wspaniałą osobistość?
Aktualnie Szanowny nie ma do tego głowy, kiedy myśli nadal wypełnia szał, a piach rzucony w jego Doskonałe Lico zapewne będzie zgrzytać w złotych ustach piekielnego przewodnika jeszcze przez dłuższy czas — a przynajmniej do końca tej pieszej wyprawy.
Reakcja Ethana na aferę — tak wyważona i dążąca do pokoju — ma szansę uchronić Noxa przed losem najgorszym, podobnie jak niedostatki fizyczne tego drugiego. Za sprawą tych dwóch czynników udaje się rozdzielić powrzaskującego Astarotha od wstrząśniętego Oscara, zanim nie nadbiegnie czynnik trzeci.
Czynnik o błyszczących, brązowych oczkach, tak samo lśniących włoskach splecionych w dwie małe kitki i wydający z siebie dźwięki wyższe i o dziwo głośniejsze, niż diakon we własnej osobie.
Wujek! Tu jesteś! — Krzyczy kilkuletnia dziewczynka i podbiega, by wtulić się w lekko obkurzoną kończynę rzeczonego wujka. — Zgubiłeś się, mama pozwoliła mi cię poszukać!
Na waszych oczach idealna twarz piekielnego kaznodziei w ułamku sekund zmienia swój wyraz i wraca do czegoś, co można byłoby nazywać normą. I ten sam kaznodzieja, co jeszcze pół minuty temu krzyczał o woli Najwyższego i karze czekającej na niewiernych, ucisza wewnętrzną bestię i poklepuje przyklejoną do niego dziewczynkę po chudym ramieniu.
Cichnie też magiczna lira, uwalniając z okowów słodkiego snu jego dobermana. Pozwala obu na kontynuowanie wycieczki w gronie własnej rodziny.
A Cabot, już wyprostowany, omiata spojrzeniem swoich przypadkowych, tymczasowych współtowarzyszy wyprawy i — zapewne zbyt zszokowany, by przemówić kolejnym, krzepiącym słowem, oszczędnym skinieniem żegna się ze swoimi koziołkami i odchodzi z dziewczynką, po drodze otrzepując się z pyłu i towarzyszącej mu konfuzji.

To tylko jednorazowa akcja mająca na celu domknąć wątek dla Najwspanialszego Diakona i uwolnić go od plugawego towarzystwa pozostałej czwórki. Zjawę poprowadziła Annika, najlepiej jak tylko mogła, ale nie będzie udawać, że potrafi to odegrać tak dobrze, jak oryginał.

/ Astaroth z tematu (uzgodnione z graczką)
Zjawa
Wiek : 666
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Annika, Heather, Oscar, Ethan i Astaroth

Nie wąchaj tego, Heather w innych okolicznościach i nie w intensywnym świetle poranka brzmiałoby może zabawniej, niżeli tu, na środku ścieżki wydeptanej przez wiernych piekłu poszukiwaczy bram do krainy wiecznej rozpusty.
Teraz ścieżki te wypełniał dźwięk liry, kojący emocje przynajmniej dwójki ze zgromadzonych tu organizmów; i może jeszcze gdzieś w krzaczkach przysłuchuje się im jakaś wiewiórza rodzinka.
Koncert Anniki zachwycił dobermana, tyle jej wystarczyło. Wypięła pierś dumnie, przyglądając się, jak senne stworzenie kołysze się na boki i ani śni, by swoimi zębiskami bronić majestatu Kościoła.
Odpowiedziała na spojrzenie Heather czymś podobnym — podobnie rozbawionym. Nie zamierza wtrącać się w konflikt bardziej, choć nie ukrywa — odetchnęła z ulgą, gdy Carterowi udało się odciągnąć Oscara od robienia krzywdy przedstawicielowi hierarchii kościelnej. Nie sztuka narobić sobie wrogów u samego Lucyfera i to kiedy! W święto Aradii.
Straszne.
Jak ich opuścimy, to się pozabijają. Kobiety łagodzą obyczajepoza tym czerpię pewną przyjemność z oglądania tej przesyconej testosteronem konfrontacji — jakby trafiła przypadkiem w sam środek losowej sceny akcji.
Nie obiera stron; to nie jej sprawa. Żadna z nich nie jest z Anniką spokrewniona.
I nie będzie maczać swoich czystych rąk w konflikcie, który zaczął się od—
Ten kwiatek — wyjaśniła przyjaciółce, nie odrywając spojrzenia od upapranego pyłem Astarotha, wściekłego Oscara i jedynego trzeźwego — Ethana — ...który ci wręczył. Takie same można spotkać w rezerwacie bestii. — I pewnie jeszcze w paru innych miejscach, jak widać na załączonym obrazku — teraz podeptanym i pokrytym kurzem przyniesionym tu przez któregoś z panów na podeszwach butów. Krzycząca dziewczynka jest tylko dodatkiem — Annika domyśla się już, kto jest tym wujkiem.
Kolejne szarpnięcie strun ucisza muzykę i przebudza bestie w okolicy. Jedna z nich — doberman — jest równie skonfundowana, co jej właściciel.
Do zobaczenia, panie Cabot! Spokojnego Święta Aradii — rzuca na pożegnanie. Dziś nie miała okazji wypytać o treść ostatniego kazania, a szkoda.
Naprawdę liczyła na małą dyskusję, przy okazji tak pięknej okoliczności.
W czeluść rozsuniętego plecaka wsuwa z powrotem swój instrument i wreszcie zwraca się do Heather całą sobą — w każdym razie, to nie była niezapominajka. Gdybyś też to powąchała, poczułabyś taką samą chęć na odrobinę przemocy.
Niekoniecznie religijnego szału. Może czegoś jeszcze brzydszego, czego nie życzyłaby sobie im pokazać.
To co? Idziemy dalej? — Jakby nic się nie stało.
Nie ma o czym mówić. To tylko kościelny diakon wpadający w szał z powodu kwiatka.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


'(S)Leśna pielgrzymka' :
Wąwóz im. Bazela Hudsona - Page 7 YO9cefm
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123

4


Wstał na nogi. Ten ruch ani nie był pełen gracji ani elegancji człowieka który miał już jakiekolwiek potyczki za sobą.
Podniósł się krzywo, podpierając lekko plecy bo przez chwile miał wrażenie, że traci orientację w przestrzeni i położenie w płaszczyźnie.
Lekko się zatoczył, jednak silne ramię Cartera skutecznie pomogło mu w pionizacji ciała.
Dyszał ciężko, jednak postanowił nie dać po sobie poznać ani tego, że sytuacja wywarła na nim jakiekolwiek wrażenie, ani że jego dłonie draża teraz od szoku.
Pokazał co miał do pokazania. A mianowicie, jasno zaznaczył, że nie pozwoli się ani obrażać ani bić.
Postanowił się otrzepać, każde klepnięcie ubrania niosło tumany drobnego pyłu, który teraz wzbijał się wkoło niego.
Przez te cholerne kamienie pozdzierał sobie kolana. Ale nie wiedzieć czemu uśmiechał się. Jak jakiś pojebany, jego usta zastygły w grymasie chorej satysfakcji a zmarszczki mimiczne uwidoczniły się bardziej, gdy zaznaczył je brud.
Nie pożegnał się z Cabotem. Splunął pod nogi w jego kierunku, pozbywając się drobinek piasku które chrzęściły mu teraz w zębach. Nie zamierzał nic mówić, bo był obrażony. Nie rozumiał jak ktoś tak przystojny mógł się zachować w ten sposób. Skinął jedynie głową na Annikę. Zupełnie jakby chciał jej przekazać jakiś niewerbalny znak.
Gdyby była to walka gangów najpewniej byłoby to coś w stylu „dzięki że chroniłaś mi tyły”. Tutaj było coś na kształt nieporadnego kiwnięcia i osobliwej dumy. Jenak wdzięczność była i to cała masa.
Zerknął też na siostrę i zabrał jej z dłoni popiskującego szczeniaka.
Oscar jak to neurotyk, ruszył przed siebie. Przecież nie będzie stał i wspominał jak to prawie dostał wpierdol na pielgrzymce.
Więcej nie wychodzi ze szpitala, żadnych pielgrzymek, żadnych biwaków, żadnych spotkań. Nie da się nabrać na słowa typu „będzie fajnie” lub „musisz wyjść do ludzi”.
Nie jest. Sprawdził
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Oscar Nox' has done the following action : Rzut kością


'(S)Leśna pielgrzymka' :
Wąwóz im. Bazela Hudsona - Page 7 HF2QgQ7
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
Rodzinny biznes był od zawsze w centrum naszego życia. Temat ten nie opuszczał na długo warg naszego ojca, a na pewno nie opuszczał telefonu. Można było się tylko zakładać w momencie, gdy było słychać, że ktoś dzwoni. Prawda była oczywiście taka, że w większości przypadków wygrywał ten, kto obstawił telefon służbowy. Nic dziwnego, że ten temat nie opuszczał nas również na tym religijnym święcie, gdzie przecież wyjątkowo ojca nie było. Może to dlatego moja matka nie wytrzymała i zdecydowała się na rozwód? Nie była przecież Scully od urodzenia, może nie wiedziała, na co się wtedy pisała? Gdyby była tu z nami, mogłabym się ją o to zapytać, a teraz? Mogłam tylko gdybać.
- Czyli właściwie nic się tam nie zmieniło... - Zaśmiałam się, stawiając pierwsze kroki w kierunku głębi tego wąwozu. - W antykwariacie nuda, ale przynajmniej mam spokój - Nie wiem na jak długo. Turyści jeszcze utrzymują te miejsce, ale boję się, że kiedyś trzeba będzie pozbyć się tego biznesu. Albo... go zmienić. W głowie miałam parę pomysłów, co mogłabym zrobić z tym miejscem, ale właśnie. Musiałabym je najpierw wykupić od ojca, jeśli chciałabym tam coś robić bardziej ambitnego z jednego prostego powodu. Chciałam, żeby to po prostu było pod moim imieniem.
- W lokum..? - Tęskniłam za swoim starym pokojem, ale w każdym razie tak było lepiej. Nosiłam na sobie klątwę, więc nie chciałam narażać moich bliskich na zagrożenie. Anioły były potężne, odczułam to na własnej skórze. - Moja współlokatorka jest nieznośna, ale tak poza tym to jest dobrze. Jeszcze się tam próbuje całkowicie zaklimatyzować. - Sierry mi nie było szkoda. Mogłam pociągnąć ją ze sobą do czeluści piekielnej, jeśli Sługa Jedynego zdecydowałby się zza światów nagle spełnić swoje życzenie. I tak jak żyła bez większego celu, to pewnie uwolniłabym ją od tych męczarni... - A jak Barbie? i bach..- dzieciaczki? - Uśmiechnęłam się żartobliwie, zastanawiając się, czemu w zasadzie nie przyszli z Virgilem. Mimo że z Barbie nie łączyły mnie więzy krwi, to przez mojego brata zostałyśmy swoją rodziną, a to święto wypadałoby z nią spędzić.


Suma: 128 + k100 + 20 + 7 = x
rzut S
Blair Scully
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Blair Scully' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 9

--------------------------------

#2 '(S)Leśna pielgrzymka' :
Wąwóz im. Bazela Hudsona - Page 7 YO9cefm
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
29 MARCA, 1985. Valerio & Lyra

Palec błyszczał pustką; tęsknił za zgubionym pierścionkiem, który leżeć musiał gdzieś samotnie w gęstwinach hudsonowej szparki. W przeciwnym wypadku nie zdecydowałaby się na ponowną wędrówkę, aczkolwiek — był to prezent od jedynego ojczyma, który faktycznie zasłużył na to miano.

Idąc tą samą drogą, co dzień wcześniej, zastanawiała się nad jednym — czy tu kurwa ryczy jakiś koń? Podpowiedzią mogły być ślady kopyt na miękkiej ziemi — nie musiała być wprawnym tropicielem, aby je rozpoznać — aczkolwiek jakiekolwiek kopytne—coś mogłoby być ich sprawcą. Lanthier by wiedział. Lanthier znał się na wszystkim, co, kurwa, leśne.

Jeśli był w okolicy jakiś koński zadek, to umknął jej na horyzoncie leśnej gęstwiny. Skręcając, jedyne zwierzę, jakie zobaczyła, to pies — przynajmniej tak się jej ostatnio przedstawił. Tył głowy nie wyglądał znajomo; profil zaczął coś prześwitywać, a gdy twarz stała się coraz bardziej widoczna, coś w jej głowie kliknęło i—

Barnaby Williamson!

—i nie był to zdrowy rozsądek.

Nuda jest niebezpiecznym motywatorem; perspektywa samotnej wędrówki dość długim szlakiem jeszcze gorszym. W okolicy nie było żadnych meneli, tym samym można (naiwnie) powiedzieć, że były to bezpieczne warunki, aby odświeżyć starą znajomość.

Tęskniłeś? — ona niekoniecznie; zdążyła nawet już zapomnieć, ale Piekielnik na jej progu z osiemnastego marca, był świeższym wspomnieniem.

Jak to szło? Zamaskowany bandyta postanowił zaatakować Valerio Paganini, który odznaczył się wyjątkowym męstwem, broniąc przed napastnikiem dwie anonimowe kobiety. Wyjątkowo ucieszyła się, że tym razem nie została powiązana z żadną napaścią; jeszcze bardziej z tego, że kolega się dzięki temu w końcu przedstawił.

To jak z tą robotą w ratuszu? — spytała, rozglądając się za czymś ładnym i błyszczącym. Wyjątkowo nie byłby to brokat. Cztery pierścionki to zdecydowanie zbyt mało jak na nią; cieszyła się jednak, że ten z akwamarynem spoczywam na palcu nietknięty.

Przystanęła, patrząc na niego przez dłuższą sekundę. Trzy, jeśli ma się być dokładnym.

Chcesz usłyszeć ciekawostkę? — nie rozmawiała z nikim od godziny.

A przypomniała sobie naprawdę dobrą.  

rzut na wiedzę: 60 + 9 + 5 = 74
aby nie oszukiwać, liczymy jedynie punkty wykulkane przez Valerio i Lyrę: 119 + 74 = 193

W ramach rozrywki proponuję dodatkową mechanikę poszukiwania pierścionka z rzutem na percepcję postaci. Próg powodzenia wynosi 70, a do rzutu należy dodać statystykę talentu postaci oraz ewentualny modyfikator za percepcję. Jeśli jedna z postaci przerzuci ten próg, druga może rzucić rzutem spornym na szybkość, tym samym zyskując prawo do zebrania go z ziemi najpierw, jeśli rzut będzie wyższy.  
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów