First topic message reminder : Laboratorium Laboratorium łączy w sobie cechy miejsca niemagiczne jak i magicznego. Jest to sterylne miejsce i uporządkowane. W niedużym pomieszczeniu można przeprowadzać eksperymenty związane z magią anatomiczną, ale też alchemią czy zielarstwem mające na celu opracowanie skutecznej pomocy dla chorego. Szczególnie kluczowe miejsce, jeśli znane dotychczasowe sposoby zawiodły i trzeba uciekać się do alternatywnych metod. Tutaj znajduje się niemal wszystko, co może być potrzebne, by skutecznie nieść pomoc i wypracować nową formę pomocy. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Nie wiedział, co bardziej go zaskoczyło, czy sposób, w jaki zwrócił się do niego Oscar, czy fakt, że być może podekscytował się tak mocno, że zapomniał o podstawowych procedurach? Nie był przekonany, czy mężczyzna w ogóle zdawał sobie sprawę z tego, czemu używał słowa “sama” przy jego nazwisku. Chyba to wątpliwe, skoro nie miał wcześniej do czynienia z jego kulturą. Było to na swój sposób urocze, choć czuł niesmak do samego siebie, że dał ponieść się emocjom. Skinął więc jedynie głową, lekko zaciskając palce na próbce. Nie było jednak sensu dywagować nad tym dalej, musieli przejść do pracy, jeśli chcieli skończyć dzisiaj badanie jego krwi. Gdy mężczyzna włączył wirówkę, on sam zajął się spisywaniem notatek ze spostrzeżeniami, obserwował pracę wirówki. - Za bardzo się pośpieszyłem, poczekajmy na to, co wykaże analiza. - Odrzekł na słowa swojego towarzysza o tym, że krew jest w normie. Przeniósł spojrzenie na wirówkę, która pracowała rytmicznie, hałasując przy tym całkiem mocno, chociaż nie robiło to na nim specjalnie wrażenia. Odłożył notes na bok, jednocześnie zastanawiając się, czy faktycznie jego krew zareaguje w taki sam sposób na substancje, jak ta z poprzedniej próbki. Na razie potwierdziła się hipoteza, ale czasem wystarczyło niewielkie odstępstwo od normy, żeby uzyskać inny wynik badań. Powoli wypuścił powietrze z ust, starając się wyciszyć pędzące myśli i skupić się wyłącznie na swojej pracy. - Dziękuję. - Wyrzekł, chociaż kto wie, czy chodziło mu o to, że Nox sprowadził go na ziemię, czy może o to, że bierze z nim udział przełomowej chwili. - Myślę, że możemy sprawdzić poziom kortyzolu. Praca wirówki zaraz się skończy, wtedy będę mógł eksperymentować z oddziaływaniem na krew preparatami. - Ton głosu miał już bardziej stonowany, jakby faktycznie zaczął wyciszać swoje emocje. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Praca wirówki wreszcie ustała, spowiła ich laboratorium w upragnionej ciszy, nie zmąconej gromkim budzeniem. Oscar ponownie ruszył do urządzenia otwierając pokrywę i wyjmując próbkę, którą niemal natychmiast poddał analizie. Po kilkudziesięciu minutach przedstawił ze spokojem wynik. Próbka Mortiego zawierała 126 mikrograma na mililitr, twoja zaś ma 121 przy górnej granicy wartości referencyjnej 25 w godzinie porannej. - Oscar oderwał wzrok od soczewki i zaczął notować wskazania w swoim zeszycie. Po chwili wnikliwie przyglądając się Japończykowi. Nie wyglądał na osobę z chronicznym stresem. Brakowało mu typowych objawów: drżenie dłoni, łamiący się głos, nieuporządkowanie. Cokolwiek co wskazywałoby większą presję na psychikę. Jak się nad tym zastanowił do Morty również nie wydawał się mu nigdy znerwicowany. Oczywiście był nieco chaotyczny i nieuporządkowany, ale takie wyniki świadczyłyby o tym, że dana osoba znajduje się na wojnie. Jest poddana ciągłemu stresowi tak silnemu, że stale jest na adrenalinie i to wszystko przez kortyzol. Przepraszam. Powiedział nagle zdając sobie sprawę, że przez ten cały czas wpatrywał się w alchemika niczym kruk w padlinę. Jedno pytanie nie daje mi spokoju „dlaczego”? Takie stężenie świadczy o skrajnym stresie. Dopóki nie poznam pierwszej przyczyny takiego stanu rzeczy ciężko będzie mi odpuścić. Może to wadliwy gen? Albo problem z przemianą jakiegoś enzymu? Nie wiem… Spekulował przez chwilę będąc szczerze zaabsorbowanym. Jednak sięgnął ponownie po próbkę, którą chwile temu podsunął mu Ren i raz jeszcze umieścił ją pod mikroskopem. Jak zawsze pozostawiał ich w zawieszonym milczeniu gdy jego oczy nieruchomo śledziły rozmaz znajdujący się na szkle. Sukces, znacząco obniża poziom kortyzolu. Skwitował potwierdzając, że śluz działa również na próbkę krwi pacjenta z nerwicą krwionośną. Nie spoczywajmy na laurach, sprawdźmy proszę pozostałe mikroelementy, które wczoraj przynosiły dobre wyniki.- Poprosił łagodnie, zaczynając kolejny mozolny dzień w gapienie się w mikroskop. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Po usłyszeniu wiadomości od Noxa był niemal pewny, że trzecia próbka również będzie zawierała wyższe stężenie kortyzolu. Jednak pytanie Noxa przez kilka chwil pozostawił bez odpowiedzi, samemu się zastanawiając dlaczego? . Nie widział sensu, żeby opowiadać lekarzowi historię swojego życia, która była usłana praktycznie cierniami i być może one pozostawiły piętno na jego jego zdrowiu psychicznym, ale i fizycznym. Zaraz…jeśli dana jednostka jest narażona na długotrwały stres, pojawia się nadciśnienie i wzrost krzepliwości krwi, uszkadza również inne funkcje organizmu. To, o czym wspomniał Nox byłoby więc całkiem prawdopodobne. W tym względzie musiał opierać się na wiedzy lekarza. - Chroniczny stres źle wpływa na cały organizm. Uszkodzenie genu w tym przypadku miałoby sens. - Zabębnił palcami w blat, zastanawiając się na innymi możliwościami. Było ich tak dużo, że ciężko byłoby od razu określić przyczynę problemu. Zdawał sobie sprawę, że być może poznają tylko sposób na leczenie, a nie zapobieganie powstania problemu, niemniej i to byłoby sukcesem. Uśmiechnął się nieznacznie pod maską, czego Nox nie mógł jednak zobaczyć i wrócił do łączenia kolejnych substancji z kroplą własnej krwi. Co jakiś czas podawał mężczyźnie kolejne płytki, żeby sprawdził, czy między innymi żeń-szeń też będzie skuteczny, czy okaże się fiaskiem, jak poprzednio. Śluz zadziałał, więc byli w połowie drogi do sukcesu. Jeśli zadziała również na próbkę kolejnego pacjenta, którego prawdopodobnie jutro będą badać…aż poczuł dreszcz ekscytacji. Opanował się jednak i spojrzał przez ramię Noxa na mikroskop. Czas się dłużył, przy kolejnym zerknięciu na zegarek zaproponował przerwę na posiłek. Jeśli lekarz zgodził się na jego propozycję, Ren zrobił miejsce na rozłożenie pudełka z bento i podał mu pałeczki. Jak wczoraj złożył lekko dłonie i życzył smacznego, ale tym razem biorąc zwinnie jajeczny omlet w pałeczki, zrobił to wolniej, jakby celowo, żeby w delikatny sposób pokazać Noxowi w jaki sposób ma trzymać pałeczki. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Milczał, raz po raz zerkając w mikroskop, ruchy jego ciała i cichy szelest kitla przerywały ciszę. A potem to skrobanie po zeszycie, nerwowe wykreślanie i zapisywanie najpewniej swoich uwag. Był niczym robot, powtarzający pewną sekwencję próbka- analiza- uwagi. Zupełnie jakby od tej monotonii zależało czyjeś życie. Dla Noxa w istocie tak było, altruizm i dobre serce, którym starał się obrażać każdego wywoływały dziwną presję. Próbka 195 częściowy sukces. - Mówił mrukliwie bardziej do siebie niż do alchemika, zupełnie jakby czytał słowa, które właśnie kreślił na karce papieru. Zerknął jedynie na oznaczenie spisane z boku by mieć pewność co przepisuje do swoich notatek. Odłożył preparat, odsuwając od siebie na wyciągnięcie ramienia. Przez te kilka godzin, prawie wcale ze sobą nie rozmawiali, dwóch introwertyków pracujących razem. Łączył ich cel więc słowa w tej chwili zdawały się być zbędnym dystraktorem. Jednak w chwili w której Ren poprosił o przerwę Oscar uniósł raptownie głowę znad mikroskopu. Oczywiście! Proszę!- Powiedział z energią i zachętą, obserwując jak chłopa idzie do drugiej części laboratorium zrobić sobie przerwę na posiłek. Sam nie wstał. Jego zwrot na nowo zwrócił się ku próbkom, po chwili dało posłyszeć się kartowanie zeszytu, jakby sprawdzał swoje zapiski z dnia poprzedniego. Nie chciał mówić tego alchemikowi jednak nie mieli czasu. Pod mikroskopem obserwował cieniutkie niteczki posklejanych komórek, które mimo antykoagulantu zaczynały krzepnąć. Gonił ich czas. Obwiniał się o to, przecież to przez niego badania zostały przesunięte o cały tydzień i mimo zakonserwowania magią próbek nie mogli cofnąć postępujących zmian. Zerknął dyskretnie na kompana dając oczom na chwilę odpocząć, po czym zabrał się za analizę pozostawionych przez alchemika ostatnich próbek. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Widząc, że lekarz nie wstał, odłożył pałeczki na pudełeczko, przełykając kawałek omletu i podszedł do miejsca, w którym zostawił próbki. Najwyraźniej mężczyzna miał powód, dla którego nie chciał przerywać swojej pracy. Jemu też zależało na jak najszybszym jej zakończeniu, jednak wzmocnienie własnego organizmu również powinno być istotne, szczególnie dla kogoś, kto wcześniej był chory. Odruchowo zerknął na dłonie Noxa, gdy sięgał po jedną z próbek, nie dostrzegając na jego palcach żadnych obrączek. Czyli nie miał żony, zawsze jednak pozostawała kwestia dziewczyny, bądź…Podał Oscarowi przed ostatnią próbkę z wymieszaną krwią i substancją. Dlaczego właściwie interesował się jego stanem cywilnym? Ach, pewnie dlatego, że poniekąd troszczył się o stan jego zdrowia. Jeśli znów zachoruje, dobrze żeby miał kogoś, kto mu pomoże szybko dojść do siebie. - Czy widać jakąkolwiek reakcję? Zapytał z zainteresowaniem, nieco przytłumionym zza maseczki głosem. Czekając na informacje od Oscara, otworzył notes na ostatniej stronie, gdzie zapisywał spostrzeżenia. Do tej pory działał tylko śluz, więc wykreślił z notesu pozostałe składniki przy drugiej próbce krwi. Dwie na trzy próbki krwi zareagowały na to samo, prawdopodobieństwo, że trzecia również było wysokie. - Ostatni na dzisiaj. Podał mężczyźnie ostatnią już płytkę do weryfikacji, znów czekając na to, co powie. Zerknął na substancje, które przyniósł zastanawiając się, czy aby na pewno im wszystkiego wystarczy. Powinno. Na wszelki wypadek przyniesie ich jutro więcej, zawsze dobrze mieć kilka sztuk więcej w zapasie. Dzięki temu, że tak zaangażowali się w badania czas mimo wszystko nie wydawał mu się skrajnie dłużyć, chociaż wykonywali praktycznie powtarzalne czynności dzień w dzień. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Westchnął słysząc jak alchemik powoli wraca do swojej pracy. Nie był pewny czy przez te 5 min które stał w drugim końcu laboratorium zdążyłby cokolwiek zjeść. Paliło go to wstydem zdając sobie sprawę, że sam widzą jak współpracownik nie idzie na przerwę nie odważyłby się jej zrobić samemu. Jednak nie powiedział ani nie zrobił niczego, dając chłopakowi możliwość zadecydowanie o sobie, prawdę mówiąc nie było tutaj złej drogi. Gdy Ren usiadł przy nim i zaczął podawać mu próbki, skinął mu nieznacznie z wdzięcznością. Połowiczny sukces. Opowiedział ponownie to samo na pytanie współpracownika. Co do tej pory oznaczało tyle, że preparat działa jednak ma jakieś ograniczenia. Zwykle dotyczyło do zbijania kortyzolu jedynie częściowo, co w ostatecznym rozrachunku było czymś dobrym bo wpływało na możliwość manewrowania czasem wchłaniania substancji czynnej. Odsunął się lekko od metalowego stołu i wyprostował plecy, które bolały go od niewygodnej pozycji w jakiej znajdował się przez wiele godzin. Sai- sama idź już do domu. Nie jesteś mi potrzebny.Powiedział uprzejmie, zerkając na zegarek zawieszony na ścianie. Dochodziła ósma wieczór i podejrzewał, że młody alchemik chciałby się tej nocy wyspać. Wszystko pozamykam i posprzątam. Poinformował, choć jego słowa brzmiały nieco jak wydawane polecenia w którym nie chciał jakiegokolwiek sprzeciwu. Nalegam. Wybrzmiało mocniej i dosadniej a słowa te zdmuchnęły jakiekolwiek natrętne chęci pomocy, którymi mógłby się młody Japończyk odznaczać. To że sam był pracoholikiem bez prawie żadnego życia prywatnego, nie znaczy że inni mają dostosowywać się do jego stylu życia. Do jutra.-Powiedział już znacznie łagodniej żegnając się ze swoim współpracownikiem. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Połowiczny sukces nie był zły, jednak potrzebowali konkretnych wyników, a ten dawał śluz ze specjalnej odmiany ślimaka. Potarł lekko skronie, czując nieznaczny ucisk, ile ostatnio spał? By nie myśleć o trudach życia, pogrążał się albo w pracy albo wyładowując się na worku treningowym lub w jakimś klubie. Zdawał sobie sprawę, że na dłuższą metę było to zgubne, więc przyrzekł sobie, że po zakończeniu wszystkich badań i oby wynalezieniu leku - odpocznie. Widział też zmęczenie na twarzy Noxa, zwłaszcza gdy krople potu zdawały się perlić na jego czole albo przecierał oczy. Poukładał fiolki na swoje miejsce, akurat gdy lekarz stwierdził, że może już iść do domu. Zatrzymał rękę z ostatnią fiolką tuż przy stojaczku, zastanawiając się czy powinien go posłuchać, kiedy zdawał sobie sprawę, że mężczyzna bardziej od niego potrzebował odpoczynku. - Zostawiam więc wszystko w Pana rękach. -. Nie chciał się z nim kłócić, chociaż najchętniej zostałby jeszcze i pomógł mu nawet w drobnych pracach porządkowych. Odłożył fiolkę na miejsce i ściągnął maseczkę, uznając, że na ten moment nie jest już mu potrzebna. Po całym dniu nie była już pewnie i tak za bardzo higieniczna, więc powinien ją wymienić. Skoro wracał do domu, nie miało to sensu. Wskazał skinięciem głowy pojemnik z bento. - Proszę coś zjeść. Nikomu się Pan nie przyda, gdy to Pana będzie trzeba leczyć. - Ren uśmiechnął się nieznacznie. - Narzeczona pewnie będzie się niepokoić, jeśli zobaczy Pana w gorszym stanie. - Pozwolił sobie na lekką poufałość, ale czy nie miał racji? Szczerze wątpił, żeby ktoś pokroju Oscara był sam. Inteligentny, pracowity, wyglądał również dobrze, wydawał się też miły. Miał jednak świadomość, że nie znał go jeszcze na tyle dobrze, by wiedzieć o jego ewentualnych wadach. Skłonił się nieznacznie na pożegnanie i wychodząc, lekko podniósł dłoń na do widzenia, nie odwracając się jednak. zt/ |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
CZĘŚĆ II -BADANIA: ANALIZA PRÓBKI KRWI nr 3 21 / 22 II 1985 Uśmiechnął się dobrodusznie czego nie mógł dostrzec alchemik, jednak widział zmarszczki pojawiające się w kącikach oczu lekarza. Niestety panie Sai, w domu czeka na mnie tylko cisza.- W jego głosie odbiło się coś smutnego. Nie wiedział sam ile czasu minęło od kiedy ostatnio widział Ethana, zawsze oczekiwanie na niego dłużyło mu się niemożebnie. Gdy chłopak wyszedł, Oscar nie tracił czasu. Podszedł do lodówki i wyciągnął próbkę krwi pacjenta nr 3 chorującego na goryczkę. Chwilę trzymał ją w palcach, po czym wstrząsnął gwałtownie próbówką chcąc pozbyć się wystąpienia ewentualnych skrzepów. Po piętnastu minutach wirówka znów chodziła głośno przepędzając jego myśli, niestety jej działanie w późnych godzinach wieczornych było podobne do białego szumu. Bardziej go usypiało. Oscar zrobił sobie chwilę przerwy by dojeść bento, które pozostawił mu Ren, musiał przyznać że w estetyce tego posiłku było coś uroczego. Wbijał pałeczki w ładnie skomponowane zawijaskich których nie potrafił nawet nazwać. Coś z rybą, tego był pewien bo smakowało jak ryba i chyba kurczak. Popróbował też sosów czego chwilę później żałował, wykrzywiając twarz w grymasie obrzydzenia. Wyrzucił jedzenie do kosza i starannie umył pojemnik, po czym wrócił do swojej pracy. Musiał raz jeszcze sprawdzić wyniki, przejrzeć notatki by upewnić się, że nie popełnili żadnego błędu. Nim wyszedł postanowił sprawdzić zawartość kortyzolu w ostatniej próbce by przyspieszyć badania kolejnego dnia. To wszystko zajęło mu niemal cały wieczór. Opuścił laboratorium dopiero po pierwszej w nocy, jednak był dziwnie podekscytowany i skupiony mimo późnej godziny i zmęczenia. Kolejnego dnia spóźnił się co było do niego niepodobne. Jednak wchodząc do laboratorium Ren mógł dostrzec kartkę z informacją, która w żaden sposób nie blokowała jego przygotować. Trzecia próbka zawiera stężenie kortyzolu 128 miligramów na mililitr, dostrzec możemy pewien wzór. Proszę przygotować odczynniki jeśli chwilę sie spóźnię. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Z jakiegoś powodu czuł się winny, zostawiając Noxa samego w laboratorium. Był też ciekaw, czy mężczyzna tak chętnie oddawał się badaniom i wolał spędzać tu czas, bo naprawdę zależało mu na wynikach, czy dlatego, że w domu nie czekało na niego nic innego, jak cisza. Z jednej strony nie podejrzewał go o to, że wszystko robił pobieżnie, nie stanowczo nie - więc naprawdę mu zależało. Z drugiej, on sam momentami odczuwał niejaką samotność, gdy wracał do zimnego mieszkania. A czasami cisza była wybawieniem, zwłaszcza gdy przypominał sobie dzieciństwo. Z tymi myślami stanął przed drzwiami laboratorium, owinięty kurczowo szalikiem, z dłońmi skrytymi za materiałem skórzanych rękawiczek, bo tego dnia ziąb był bardzo uciążliwy i nie zdołał się solidnie rozgrzać. Widząc karteczkę, podniósł lekko brwi w wyrazie zdziwienia. Nox nigdy się nie spóźniał, źle się czuł? Siedział do późna? To drugie na pewno, skoro zdążył zanalizować stężenie kortyzolu. Ile czasu wczoraj spędził w tym miejscu? Aż poczuł lekką frustrację, że pozwolił się wygonić. Zdjął kartkę i wszedł do pomieszczenia, tam znajdując wieszak, na którym powiesił szalik i odłożył rękawiczki. Płaszcz zostawił w holu szpitala. Ren postawił pojemnik z tym razem curry na stoliku, zdając sobie sprawę, że lada moment ostygnie. Ale czy to był problem? Mogli go w dowolnej chwili podgrzać używając magii. Zerknął w stronę umytych pojemników, zaraz od razu pakując je w chuste i stawiając przy wieszaku, żeby nie zapomniał ich zabrać. Po tym wszystkim zajął się przygotowaniem kolejnych odczynników, ciesząc się, że przyniósł jeszcze kilka flakoników, bo faktycznie wcześniej wziął zbyt małą ilość. Gdy Nox wszedł do pomieszczenia, zastał go masującego sobie kark przy metalowym biurku, gdzie leżały już przygotowane odczynniki. -Wszystko gotowe, Nox-sama. - Spojrzał się w jego stronę, zdając sobie sprawę, że odruchowo obejrzał go dokładniej, jakby szukał widocznych objawów choroby. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Tego dnia coś się zmieniło. Oscar wszedł do laboratorium przynosząc ze sobą rzeźnie zimę powietrze. W dłoni trzymał podstawkę z trzema kubkami, po zapachu dało się wywnioskować, że musiała być to kawa. Wyciągnął jeden z nich a dwa postawił przed mężczyzną. Dzień dobry.- Rzucił z energią dziwnie wypoczęty i podekscytowany. Ren mógł obserwować go pierwszy raz takiego - szczęśliwego, z uśmiechem którego nie przykrywała maseczka. Po chwili przebierał się w odpowiednie ubranie i bez zbędnych słów usiadł na swoim miejscu, tuż przed mikroskopem. Nie wiedziałem jaką lubisz więc jedna jest czarna, druga z mlekiem. Poinformował uprzejmie zakładając tak jak poprzednie dni niewygodna maseczkę i jednorazowe rękawiczki. Rzucił spojrzeniem po porozstawianych flakonikach i z otwartością powiedział do młodego alchemika. Świetna robota Ren. Choć zwykle był oszczędny w swoich uwagach, tym razem dopisujący mu humor pozwolił niejako na większa wylewność niż zwykle. Jeśli nie masz z tym problemu chciałbym zacząć od substancji, które do tej pory okazały się mieć dla nas znaczenie. Kolejno będziemy mogli przejść do innych odczynników by upewnić się że mamy pełen zakres preparatów, które działają na próbkę numer trzy.- Jego głos był uprzejmy, gdy referował kolejne kroki dla swojego młodego współpracownika traktując go z należnym szacunkiem. Jednak Nox tego poranka wydawał się mieć w sobie więcej radości. Nawet mowa jego ciała była bardziej ekspresyjna, po prostu wyglądał na wypoczętego. Masz resztę krwi z probówki czy mam ci ją podać? Zapytał grzecznie służąc pomocą i wsparciem. Wypocząłeś chociaż trochę? Padło nieoczekiwanie, po czym czarne spojrzenie wbiło się w Japończyka jakby chciał odszukać jego słabe punkty. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Widok tak dziwnie szczęśliwego Noxa był osobliwy, wszakże odkąd go poznał wydawał mu się bardziej introwertyczny, pragmatyczny i raczej mało otwarty, a teraz? Wyraźnie widział na jego twarzy uśmiech, nawet sposób w jaki się wysławiał czy chodził był inny. Dlaczego? Bo kończyli badania i dobrze im szło? Nie, to było coś innego. Co mogło tak uskrzydlać człowieka? Zamrugał oczami i odebrał kawę z mlekiem, z wdzięcznością kiwając Oscarowi głową. To mogła być miłość. On sam znał ją głównie z opowieści innych ludzi, nie pamiętał czy kiedykolwiek kogoś kochał albo ktoś jego. A więc jednak miał do kogo wracać. Uśmiechnął się nikle, sam do siebie, czując jakieś dziwne rozczarowanie pomieszane z ulgą. Teraz jednak mógł przejść do badań bez zbędnych odczuć, które gdzieś w trakcie ich pracy zaczynały kwitnąć. - Zacznijmy więc od śluzu. - Odrzekł ze spokojem i pokręcił głową na znak, że nie potrzebuje więcej krwi. Wystarczająco jej pobrał, więc mógł teraz przejść do kolejnych etapów. -Nie potrzebuję odpoczynku, ale Pan wydaje się być w znacznie lepszym nastroju. -. Uśmiechnął się nikle, jednocześnie lekko poruszając fiolką tuż przed swoją twarzą, by dokładnie przyjrzeć się czy na pewno wszystko prawidłowo się połączyło. Potem podał Noxowi płytkę z krwią, na którą nałożył również śluz ślimaka. - Zbliżamy się do końca analizy próbek. Uważam, że dobrze nam idzie. Osiągnęliśmy znacznie więcej niż inni na przestrzeni dziejów. - Uśmiechnął się za maseczką, oznaczając próbki numerycznie. Otworzył notes i zapisał w nim zarówno liczbę, jaką wykazało badanie kortyzolu w trzeciej próbce, jak i oddziaływanie na krew czynników, które stopniowo podawał do sprawdzenia Noxowi. Każdą z nich badał również pod kątem czasu działania, kiedy specyfik był najskuteczniejszy, kiedy zaczął w jakikolwiek sposób oddziaływać na krew. Dokonali przełomowych odkryć, z których był dumny. Tylko on wiedział ile czasu próbował przekonać lekarzy z Helldrige, żeby dołączyli do współpracy, jak wiele kosztowało go nauczenie się funkcjonować z nerwicą krwionośną. Te badania były wszystkim na, co czekał od kilku lat. Nie zamierzał jednak spocząć na laurach, jeśli teraz tyle czasu zajęło im badanie próbek, to ile czasu na wynalezienie leku? O ile w ogóle uda im się to zrobić. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Słysząc stwierdzenie, że jest w lepszym nastroju, zerknął na alchemika pytająco. Między nimi zapanowała cisza, przerywana kalibracją soczewek w mikroskopie by przygotować go do pracy. Zasługa snu Panie Sai… wyspałem się.Podkreślił jakby chciał usprawiedliwić nastrój nie wdając się w większe dyskusje i nie budzić dalszych pytań. Faktem jednak było to, że choćby spał przy Carterze jedynie dwie godziny zawsze czuł się bardziej wypoczęty. Odebrał delikatnie szkiełko z palców alchemika i równie ostrożnie jak i precyzyjnie umieścił ją pod mikroskopem. Słysząc jednak jego słowa pochwalił się nad okular i odpowiedział jednocześnie analizując preparat oraz poprawiając światło pod próbką. Nie jest to prawda.- Stwierdził ze spokojem z pokorą i niemal zerową arogancją. Robią swoje badania teoretyczne zauważyłam, że wiele pomysłów dawnych medyków było nie tylko przełomowych ale i trafnych. Choć nie posiadali sprzętu i nowoczesnej wiedzy ich rozwiązania były nowatorskie i wykraczały w moim odczuciu poza epokę w jakiej żyli.- Czuł, że tak naprawdę wszystko co robili zawdzięczali sukcesom i porażkom poprzednich pokoleń. Zamilkł skupując się na tym co widzi pod mikroskopem. Działa.- oznajmił i spojrzał na alchemika, nie chciał nic mówić jednak dostrzegał w jego pracy błąd konfirmacji. Co on miał z tym śluzem?! Może była to jakaś japońska rzecz. Mieli inne substancje przynoszące równie dobre wyniki. Czy mogę dostać próbkę z kłem berhesta i pierzgą?- Starał się nie zaznaczać tego, że chłopak pierwsze co to przepycha wszystko na kryptozynę, choć rozumiał że ten pierwotny sukces najlepiej zapamiętał i chciał powielać. Oscar z kolei zamierzał wyczerpać wszystko dostępne kombinacje jakie mieli by móc wybrać najlepszą drogę przy ostatecznym produkcie. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Słuchał wypowiedzi Noxa, dostrzegając, że albo lekarz nie zrozumiał jego słów, albo on źle przekazał własne myśli. Prawdopodobnie chodziło o to drugie, dlatego mimo wszystko postanowił nieco załagodzić poprzednie słowa. - Jestem przekonany, że dokonywali przełomowych odkryć, musieli skoro nasza medycyna się rozwinęła. - Nie chciał jednak tłumaczyć, że chodziło mu stricte o obecne badania, ani że żadnym wypadku swoimi słowami nie chciał pomniejszyć zasług tamtych ludzi, przecież zdawał sobie sprawę, że byli ograniczeni dostępna wiedzą i narzędziami. Zmęczenie robiło swoje, brak odpowiedniej dawki snu był na tyle widoczny, że zaczynał popełniać drobne błędy. Chociaż po jego ruchach, czy twarzy nie widać było oznak nieprzespanych nocy, to jednak mózg pracował wolniej niż dotychczas. -Oczywiście. - - Podał Noxowi próbki z kłem barghesta i pierzgą. Zamierzał dać je w następnej kolejności, pamiętając, że i one tak samo jak witaminy dawały świetne rezultaty. Kolejność ich sprawdzenia nie miała dla niego znaczenia. Zamierzał jednak dostosować się do pracy Noxa, w końcu to on był bardziej obeznany w kwestiach medycznych. Na ten moment był dla niego jedynie wsparciem, podczas gdy większość czasu przed mikroskopem spędzał lekarz. - Dziękuję za Pana współpracę. - Za siedzenie po nocach, żeby szybciej skończyć również. Chociaż nie był do końca pewny, czy chodziło wtedy tylko o pracę. Przysiadł na niewielkim taborecie obok i zerknął na swoje zapiski, ponownie weryfikując notatki o kolejne informacje, których udzielał mu wcześniej Nox. Zerknął kątem oka na zegarek, od połączenia składników minęło szesnaście minut, przesunął wzrok na lekarza, czekając aż poinformuje go o efektach. Szczerze liczył, że i na tą próbkę będą prawidłowo i szybko oddziaływać. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Myślał, że jego współpracownik go już niczym nie zaskoczy. Wtedy padło osobliwe podziękowanie za współpracę. No nie! Oscary potarł wierzchem dłoni czoło starając się przegnać kotłujące pod nim myśli. To też nie było coś co powiedziałby rodowity Amerykanin. Zerknął kątem oka na Rena starając się nie zmienić w żaden sposób pozycji w której aktualnie się znajdował, by nie zdać po sobie poznać, że się gapi. Po chwili zastanowienia co powinien powiedzieć doszedł do wniosku, że najlepiej byś szczerym. Cała przyjemność po mojej stronie Ren, bez Ciebie nigdy bym sobie nie poradził. Ani jeśli chodzi o rzeczowość i wiedzę czy praktykę. Dawanie komuś komplementów nigdy nie było jego mocną stroną. Jednak. Teraz starał się brzmieć jak najlepiej, bo prawdą było to, że chłopak był nieocenionym nabytkiem i Lucyfer naprawdę musiał go prowadzić skoro postawił ich na swojej drodze. Kieł.. Wyszeptał ochryple spoglądając na próbkę. Działa…różnią się jednak. Śluz działa natychmiastowo i obniża jednorazowo do pewnego poziomu, kieł zdaje się być XR… Rzucił podsumowując coś co już wiedzieli wcześniej jednak teraz poniosło go nieco konkretyzację choć przypuszczał, że alchemik zrozumie symbol jakim określa się powolne uwolnienie i przedłużone działanie. Wymienił próbki pod aparaturą optyczną zerknął na nią i nic nie powiedział, po czym to samo uczynił z kolejną. Milczał dłuższą chwilę co nie było niczym zaskakującym w ich pracy. Czy może pan połączyć wszystkie substancje w równych proporcjach bym mógł zaobserwować ich działanie wspólne na tę konkretną próbkę krwi? Poprosił uprzejmie przesuwając na bok szkiełka, które już skontrolował, które przesunęły się z cichym brzęknięciem. Spojrzał też na zegarek zawieszony na ścianie, jakby na coś czekał. Ostatnio zmieniony przez Oscar Nox dnia Pon Lip 24, 2023 5:09 pm, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Co niby miał odpowiedzieć? Komplement z ust lekarza chwilowo wytrącił go z opanowanej otoczki, jaką zdawał się w miarę opanować. Nie dziękował mu po to, żeby usłyszeć tyradę z jego ust, chociaż ta była niewątpliwie miła, ale mimo wszystko zaskakująca. Był człowiekiem, który mało mówił o emocjach, w ogóle mało mówił, za to sprowadzał wszystkie swoje odczucia do czynów. A i te momentami były ograniczone do koniecznego minimum. Skinął mu więc głową w podzięce za miłe słowa i wsłuchał się zaraz w głos towarzysza, gdy wspominał o działaniu śluzu. Jednocześnie zapisywał spostrzeżenia Noxa, przy akompaniamencie cichego przesuwania stalówki po kartce papieru, a także własne notatki. Śluz działał, ale czy chodziło im o efekt jednorazowy i obniżający tylko trochę kortyzol, czy lepszy będzie kieł, który wolniej się wchłaniał, ale dzięki temu dłużej działał. Z jego perspektywy kieł dawał lepsze efekty. - Tak, przygotuję. Myśli Pan, że dadzą lepsze działanie? -. Spytał wyraźnie zainteresowany, chcąc poznać punkt widzenia swojego towarzysza. Ren zajął swoje stanowisko i sprawdził, czy resztka krwi wystarczy na odpowiednie połączenie wszystkich składników. Potem odmierzył odpowiednią ilość pierzgi, równą próbce krwi, następnie kła barghesta i analogicznie pozostałych składników. Minęło kilka dobrych minut nim podał mężczyźnie próbkę, o którą prosił. Sam stanął dość blisko niego, jednak nie na tyle by naruszać jego przestrzeń osobistą, choć niewątpliwie Oscar mógł poczuć ten charakterystyczny zapach jego perfum, nad którymi również długo pracował w swojej pracowni. - Czy również mógłbym spojrzeć? - Spytał, ciekaw, jak wygląda zmieszana substancja pod mikroskopem. Ewidentnie był chłonny wiedzy, być może była w tym zasługa jego rodziny. Gdyby nie choroba ojca, czy poszedłby tą drogą? Uczył się tak pilnie? Przeszło mu przez myśl, że tak naprawdę nie rozważał dla siebie innej drogi, jakby został całkowicie uwarunkowany tym wyborem. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik