First topic message reminder : Laboratorium Laboratorium łączy w sobie cechy miejsca niemagiczne jak i magicznego. Jest to sterylne miejsce i uporządkowane. W niedużym pomieszczeniu można przeprowadzać eksperymenty związane z magią anatomiczną, ale też alchemią czy zielarstwem mające na celu opracowanie skutecznej pomocy dla chorego. Szczególnie kluczowe miejsce, jeśli znane dotychczasowe sposoby zawiodły i trzeba uciekać się do alternatywnych metod. Tutaj znajduje się niemal wszystko, co może być potrzebne, by skutecznie nieść pomoc i wypracować nową formę pomocy. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Dziękuję Padło nagle i szczerze z ust Noxa. Przez chwilę z lekkim uśmiechem odprowadzał chłopaka wzrokiem. Coś w nim zdawało mu się być dziwnie znajome, jednak może to kwestia złudzenia? Albo przez niewyspaną noc miał deja vu? Kto go tam wie. Był szczęśliwy, bo inaczej nie można było nazwać uczucia, które teraz wypełniało całe jego jestestwo. Z troską, delikatnością i precyzją odkładał ostatnie próbki do lodówki. Przyjrzał się stojakowi z 6 fiolkami, skrzętnie i drobiazgowo opisanymi. Tyle strachu, niepewności a jednak wiara w wyznawców powinna być niepohamowana. Zabezpieczył swoje próbki najlepiej jak potrafił, łącznie z wsunięciem ich do platikowego pojemnika opisanego „Badania Noxa”, który znajdował się w chłodziarce. Nie mogło być błędu, nie mogło dojść do pomyłki. Minimalizował wszystkie wpadki, na tyle na ile potrafił przewidzieć pewne zdarzenia i błędy ludzkie. Zamknął urządzenie. Byłbyś ze mnie dumny.- Pomyślał o Ethanie, tylko dzięki niemu miał odwagę by podjąć się takie wyzwania. Czuł jego wsparcie i pomoc choć wiedział, że mężczyzna zupełnie nie interesuje się ani innymi ludźmi ani ich problemami. Jutro czekał go długi dzień. Wypełnił ostatni formularz pobraniowy i schował dokumenty do teczki. Nie lubił zostawiać na wierzchu czegoś tak strategicznego. Pomyślał też że w drodze powrotnej musi odwiedzić księgarnię by zaopatrzyć się w zeszyty, które pomogą w jutrzejszych badaniach ale również strategiczne może okazać się odwiedzenie Deadberry. Może powinien zaopatrzeć się w kilka przedmiotów, które tylko tam można było odszukać? Do końca nie wiedział, jednak zamierzał poczynić jak najpełniejsze przygotowania przed jutrzejszym dniem. Oby Lucyfer mu sprzyjał. THE END |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Stwórca
The member 'Oscar Nox' has done the following action : Rzut kością '(S) Badania naukowe' : |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
CZĘŚĆ II -BADANIA: ANALIZA PRÓBKI KRWI nr 1 20 II 1985 Nadal czuł się osłabiony, po przejściu kilku kroków łapała go zadyszka i charakterystyczna słabość organizmu. Zawsze był silny, jednak ostatnimi czasy strasznie zaniedbał jakąkolwiek higienę życia. Teraz ponosił tego konsekwencje. Cały czas będąc uziemionym w mieszkaniu myślał o swoich badaniach i czuł narastające napięcie połączone z bezsilnością. Gdy poczuł się lepiej i odczekał należne dni kwarantanny, postanowił ruszyć od razu do laboratorium. W drodze nie opuszczał go lęk o próbki, które z takim wysiłkiem zdobył. Czuł pod skórą, że drugi raz nie podołałaby napięciu i przechodzeniu przez to ponownie. A może byłby? O ile jego determinacja okazałaby się wystarczająca. Zmierzając do szpitala wstąpił do piekarni i kupił kilka drożdżówek i dwie kawy. Przynajmniej w ten sposób mógł odwdzięczyć się Renowi za jego dobre serce, które pokazał w chwili jego słabości. Zjawiając się pod drzwiami do laboratorium był objuczony jak wół, Co chwila poprawiał torbę która zsuwała mu się z ramienia, pod pachą trzymał jakąś reklamówkę w prawej dłoni kawy i ciastka. Z trudem otworzył drzwi, zdał sobie sprawę z tego, że taki wysiłek kosztował go perleniem się potu na czole. Wytarł go brzegiem płaszcza i pospiesznie przebrał się w kitel, zakładając maseczkę by mieć pewność, że nie zanieczyści próbek. Jedzenie odłożył w spełni innym rogu laboratorium i przygotował ich cały sprzęt. Wyjął również zakupione wcześniej zeszyty i ołówki by notować wszelkie spostrzeżenia. Gdy Ren wszedł do laboratorium wszystko było gotowe. Mikroskop stał dumnie na stole w otoczeniu płytek, zlewek i próbówek a także pipet do odmierzania odpowiedniej dawki. Dzień dobry, kawa i ciastka …- Rzucił Oscar wskazując na róg laboratorium, mówił z pogłosem maseczki, którą miał na twarzy. Po wyjęciu i rozszczelnieniu próbek będziemy musieli działaś szybko…- Choć denerwował się, to jednak nie dał tego po sobie poznać. Po chwili zaczął referować do współpracownika Stężenie kortyzolu podlega rytmowi dobowemu i jest najwyższe rano, wszystkie próbki zostały pobrane do godziny 8.00 Spodziewamy się zatem najwyższej normy, jeśli będzie znacząco wyższa wówczas spróbujemy ją obniżyć. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Rzadko kiedy chorował, dbając wyjątkowo mocno o swoje zdrowie, nie licząc tych dni, gdy miał ochotę o odrobinę szaleństwa i zapijał się w okolicznym klubie. Wbrew pozorom nie był idealny i miał na swoim życiorysie kilka rys, z których był mniej lub bardziej zdegustowany. Nim wszedł do laboratorium obwieszczając swoje przybycie cichym puknięciem w drzwi, nasunął na twarz maseczkę medyczną dla własnego bezpieczeństwa. Już od progu czuł wyraźny zapach kawy i świeżego pieczywa, aż zerknął na trzymany w prawej dłoni pojemnik z drewna o owalnym kształcie, owinięty furokishi (owija się nią pudełko, łatwiej się transportuje pojemnik z bento), na której wymalowane były wzlatujące w niebo żurawie i przeszło mu przez myśl, że może jego towarzysz nie zechce się poczęstować, skoro właśnie zabijał swój głód. Z drugiej strony, nie był pewien ile czasu zejdzie im na badaniach, a głód utrudniał koncentrację, która była im niezbędna w pracy. -Dzień dobry, Nox-Sama.- Skłonił się lekko na powitanie i przeszedł kilka kroków, żeby postawić na blacie pudełko z bento, starał się przy tym wybrać miejsce, które nie będzie kolidowało z ich pracą badawczą. -Dziękuję za poczęstunek. Ja również przygotowałem posiłek. Przyniosłem też rzeczy, które mam nadzieję pomogą w obniżeniu poziomu stężenia we krwi. - Nie był pewien, czy mężczyzna kiedykolwiek kosztował azjatyckich potraw, niemniej przyjście też z pustymi rękami nie byłoby odpowiednie. Rozejrzał się po pomieszczeniu, słuchając tego, co mówił doktor. Pamiętając wcześniej o prośbie Noxa, żeby przyniósł to, co uważał za słuszne przy obniżeniu kortyzolu, ściągnął również z ramienia skórzaną torbę, która wyglądała na wypełnioną po brzegi i zaczął wyjmować z niej różne flakoniki wypełnione różnobarwnymi substancjami. Przyniósł między innymi wywar z czerwonego żeń-szenia, napar z rumianku i melisy, jak również niewielkie naczynia z zieloną herbatą i płynem uzyskanym z wyciśnięcia różanecznika górskiego. -Przejdźmy więc do analizy próbek, w tym momencie czas jest na naszą niekorzyść. - Nie miał pretensji, że Nox akurat wtedy zachorował, chciał jednak sprawnie przeprowadzić wszelkie badania. Jeśli chodzi o pracę, Ren był człowiekiem, który nie lubił z nią zwlekać i wykonywał wszystko z precyzją i dokładnością. Jeśli analizator hematologiczny wykryje jakiekolwiek odstępstwa od normy, będą mogli szybko zadziałać używając rzeczy, które przyniósł. Szczerze liczył na pozytywny wynik ich pracy. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Nox pogrążony w pracy zapominał nie tylko o jedzeniu ale też o jakiejkolwiek kurtuazji. Wirówka stukała tak głośno, że niemal zatracił zdolność słyszenia własnych myśli. Wpatrywał się ze spokojem w soczewkę powiększającą w swoim mikroskopie mrucząc coś niewyraźnie przez maskę. Z trudem cało się usłyszeć kolejne słowa, które najpewniej kierował bardziej do siebie niźli do współpracownika. Bingo!- Powiedział głośnej, unosząc głowę do góry. Przycisnął nadgarstek do oka starając się tym gestem ukoić choć na chwile jego pieczenie, od długotrwałego przyglądania się w powiększenie. Jeśli górna norma to 25, to pacjent #1 ma przekroczoną górną granicę czterokrotnie.- Skwitował nieco przytłumionym głosem, zapisując kolejne cyfry i wnioski do swojego zeszytu leżącego przy mikroskopie. To jest to panie Ren…- Szepnął nieco ciszej drżącym od ekscytacji głosem. Czuł, że może być to wniosek który zmieni wszystko. Może jedynie zajmuje się objawem nie zaś pełną przyczyną takiego stanu rzeczy, ale było to lepsze od patrzenia na agonię pacjentów, połączoną z własną bezsilnością jako medyka. Literatura niemagiczna nie określa leków jakie mogą wpłynąć na jego obniżenie… - Rzucił na chwile głośno i zanotował coś ponownie z zeszycie. Słowa brzmiały następująco: Uznaję, że wyższy poziom glukozy również jest uwarunkowany stężeniem kortyzolu we krwi pacjenta. Lubił te notatki, w przypadku pomyłki cofał się po swoich własnych krok sprawdzając raz jeszcze gdzie mógł popełnić błąd. Wirówka powoli zwalniała obroty. Przez co w pomieszczeniu robiło się znacznie ciszej. Podniósł się z siedziska i z ekscytacją przyglądał się wyjętym próbkom krwi Moriego, którą Sai połączył ze śladowymi ilościami różnych substancji. Czuł podekscytowanie, niepokój i odwagę, której zwykle mu brakowało by podjąć jakiekolwiek działanie samemu. Ostatnio zmieniony przez Oscar Nox dnia Pon Lip 24 2023, 17:05, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Wydawać by się mogło, że Sai jest tak całkowicie pochłonięty sprawdzaniem, co jakiś czas wirówki, czy zapisywaniu spostrzeżeń w swoim, niewielkim notesie, że hałas jaki panował w pomieszczeniu nie robił na nim żadnego wrażenia. A na pewno nie widać było tego na jego skupionej i spokojnej twarzy. Jednak, gdy tylko mężczyzna krzyknął “bingo!” od razu podszedł do niego, czując już w koniuszkach palców to znajome podekscytowanie i zniecierpliwienie, jak za każdym razem, gdy udawało mu się osiągnąć kolejne sukcesy. Ciemne oczy Japończyka pierwszy raz od momentu ich spotkania zdawały się być pełne radosnych blików. - Przy takim poziomie kortyzolu, występowanie chorób nie byłoby zaskoczeniem. Przy zwykłym podwyższeniu objawy bywają niezwykle uciążliwe. - Przeszło mu przez myśl, że osoby zgłaszające się do niego po mieszanki nasenne, czy nawet zmniejszające apetyt mogły mieć podwyższony kortyzol we krwi, w końcu to jedne z objawów. Jeśli wynalezienie leku, który pomagałyby w skutecznym i trwałym obniżeniu jego poziomu pozwoliłoby również jemu na odetchnięcie z ulgą, czuł, że narodziłby się praktycznie na nowo. Otworzył pierwszy flakonik z wywarem z czerwonego żeń-szenia i bardzo ostrożnie wymieszał kilka kropel naparu z kilkoma kroplami krwi pacjenta, postąpił tak z każdym przyniesionym przez siebie wywarem, obserwując potem, jak w niektórych zmieniał się kolor na zielony. W innej dostrzegł, że pojawił się proces aglutynacji. Erytrocyty skleiły się pod wpływem działania przeciwciała. Każdy ruch Rena wydawał się być wyważony, jakby dokładnie znał liczbę gestów, jakie musiał wykonać, żeby mu się udało osiągnąć cel. - Sprawdźmy jak to wygląda pod mikroskopem. - Spojrzał się na Noxa, na kilka chwil odrywając wzrok od zawartości fiolek, którą udało mu się uzyskać. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Przez chwilę obserwował jak jego współpracownik miareczkuje odczynniki pipetami do płytki mikrotitracyjnej. Najpewniej chcąc przyspieszyć proces badania i eksperymentowania z różnymi substancjami właśnie dzięki ilości rozłożenia próbek. Znów usiadł za mikroskopem, nie zwracając uwagi na sztywnienie mięśni ani ból kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Wyjął z platikowego pojemnika szkiełko, nabrał pipetą substancję z pierwszego otworu od prawej znajdującego się na większej płytce przypominającej plaster miodu. Próbka nr 4…- Sprawdził oznaczenia swojego wspólnika, który był niezwykle dokładny i precyzyjny. To właśnie sprawiało, że pracowało im się niezwykle dobrze. Która mija minuta od połączenia? - Zapytał krzycząc, nie zdając sobie sprawy, z tego że w czasie w którym zerkał przez szkło, wirówka zakończyła swoją pracę. Nie zwracał jednak uwagi na otoczenie pochłonięty tym co miał przed oczami. O cholera! Zdecydowanie nie! Powiedział, odsuwając się nagle nogami od mikroskopu. Przez maskę nie było widać że się uśmiecha. Ruchem dłoni zrobił gest zachęcający do tego by alchemik spojrzał przez mikroskop by podziwiać swoje dzieło. Wyglądało to jak działanie wody utlenionej, która wtłaczała powietrze przez mikropęcheryyki do krwi, uwidoczniły się w postaci małych białych bąbelków i przykrywały niemal całą widoczność preparatu. Nie powiedział tego na głos, ale chyba odkryli śmiertelna dawkę substancji, która równa była masie ciała człowieka który ją spożywał. Zaśmiał się cicho. Zajął swoje miejsce za mikroskopem. Po chwili rozległ się brzęk wyrzucanego szkła do kosza na śmieci. Nie wiedział ile zastygli w tej pozycji. Ren eksperymentujący z substancjami, on sam sprawdzający wyniki, w różnych odstępach czasu. Próbka numer 291… Nadal nic się nie dzieje, zupełnie nic…- Powiedział nieco zrezygnowany podnosząc się z krzesła, od razu ułożył dłonie na części krzyżowej kręgosłupa i wygiął się lekko w łuk. Po chwili ściągnął gumowe rękawiczki i maskę by odetchnąć. Spojrzał na zegarek, spędzili tutaj cały dzień, w którym udało im się jedynie potwierdzić roboczą hipotezę. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
-Minęło dokładnie dwadzieścia minut i czternaście sekund. - Odpowiadał niemal mechanicznie, nie przerywając swojej pracy, skupiony na systematycznym dodawaniu pipetą substancji, które miały oddziaływać na niewielką próbkę krwi, nałożoną wcześniej na płytkę. Przesunął wzrokiem w stronę flakoniku, którego wcześniej nie używał. Skąd on w ogóle się wziął w jego torbie? Wyciągu z sproszkowanego kła barghesta i śluzu ślimaka używał głównie do kremów stosowanych przez licznie odwiedzające go damy. Przeszło mu przez myśl, że musiał omyłkowo zabrać fiolkę ze sobą, gdy sięgał po inne. Czemu nie spróbować? Od jego pomysłu odciągnął go głos Noxa, który brzmiał na zrezygnowany i nic dziwnego, skoro do tej pory nic nie zadziałało. Zrobił kilka kroków w jego stronę i pochylił się bez słowa nad mikroskopem obserwując, jak wyniszczające działanie ma preparat. - Zostało nam jeszcze trochę pracy, to jeszcze nie jest przegrana wojna. - Wyszeptał, od razu zabierając się za kolejne eksperymenty z próbkami. Do jednej z nich dodał wyciągu ze śluzu ślimaka i kła barghesta. Preparat dodawał do krwi w odstępach piętnastominutowych, czasem dwudziestominutowym, żeby dokładnie sprawdzić działanie po różnych upływach czasu. On sam zaczynał odczuwać skutki wielogodzinnego stania lub pochylania się nad próbkami, aż zdjął z ust maseczkę i odłożył ją z dala od preparatów, żeby przypadkiem ich nie zanieczyścić. -Nox-Sama, myślę, że powinniśmy zrobić kilka minut przerwy. Mając zmęczone umysły pracuje się mniej efektywnie. - Rozwinął chustę i podniósł wieczko drewnianego pudełka, żeby odsłonić skrzętnie przygotowane bento. Na ładnie ułożonym w przegródce ryżu były cienko pokrojone plastry nori. W kolejnej przegródce różne warzywa pokrojone w słupki, w opakowaniu było kilka rodzajów sushi, między innymi zawinięte w plastry nori, mając w sobie również warzywa, łososia. Na nigiri, czyli kawałkach ryżu były krewetki, tuńczyk i kurczak w paście sezamowej. Po zdjęciu pierwszego piętra widoczne były też onigiri, pojemniczek z wasabi i sosem sojowym, jajeczne omlety i zgrabnie pocięte parówki przypominające ośmiorniczki. Dodatkowo kilka sztuk mochi o różnych smakach. Ren wyjął dwa opakowania pałeczek i jedno z nich podał Oscarowi. To pierwszy raz od dłuższego czasu, jak komuś gotował. -Itadakimasu.(smacznego) - Złożył dłonie na kilka sekund, jak do modlitwy i wziął pałeczkami jedno z sushi, ani na chwilę nie przekrzywiając bambusowych "sztućców". Zerknął jednak w stronę probówki, jakby sam nie mógł się doczekać powrotu do pracy. -Nie sprawdziliśmy jeszcze wszystkich wariantów, dlatego proszę się nie zniechęcać. Zrobiliśmy duży postęp. - Najwyraźniej nie chciał, by Oscar za bardzo skupiał się na dotychczasowych porażkach. To stawiało ich w punkcie wyjścia, nawet drobne błędy przecież dawały im pole do rozwoju. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Podszedł do Rena, który rozpakowywał z ozdobnej tkaniny ładne pudełko. Przez chwilę zastanawiał się co on do cholery chce mu pokazać. Nie znał się na kulturze japońskiej, był lekarzem Hellridge, który nigdy nie opuścił swojego rodzinnego miasta. Misterność przygotowanego posiłku zrobiła na nim niemałe wrażenie. Zawsze uważał się za pedanta ale to, to był wyższy poziom zaangażowania w jedzenie. Idakamasu - Powtórzył niczym papuga robiąc błędy językowe, pałeczki wypadały mu z rąk a on nie potrafił naśladować ruchów alchemika. Wbił je w pierwszy zawijas i nim ten się rozpadnie pospiesznie wsunął go do ust. Przepyszne. Skwitował, odkładając bambusowe narzędzia tortur na rzecz swojej zimnej i zapomnianej kawy, upił kilka łyków przymykając powieki. Chciał dać wytchnienie podrażnionym i suchym oczom. Daleki jestem od zniechęcenia się… jednak potrzebujemy przełomu.-Wciągnął powietrze i otworzył gwałtownie oczy jakby nagle coś do niego dotarło. Witamina C, magnez, chrom, witaminy b… pffff Syknął wypuszczając powietrze z ust przypominając sobie, że właśnie te składniki zawierały naturalne rośliny przepisane przez leczących w najstarszych dziełach jakie znalazł w bibliotece. Mleczko pszczele… Wypowiedział nagle kończąc recytować swoją osobliwą listę. Były to pierwsze substancje podawane choremu… właściwie sok z wiśni i aronii z pierzgą, nie próbowaliśmy tego jeszcze. Wyjaśnił, przesuwając ręką po zmęczonej twarzy i duszkiem wypijając całą zawartość jednorazowego kubka z kawą. Po chwili krzątał się już po pomieszczeniu i wśród zamkniętych półek i regałów wyjmował opisane substancje w postaci proszku, zamkniętego w niedużych pojemniczkach. Postawił je przed stanowiskiem pracy Rena, zupełnie jakby delikatnie chciał wskazać, że przyszedł czas również na te składniki. Sam ponownie usiadł do mikroskopu, zmieniając rękawiczki i zakładając maseczkę. Jego pracownik mógł obserwować jak lekarz oddany jest nie tylko pracy ale też swojej wierze. Nox uniósł ramiona do góry i cichy wyszeptał słowa modlitwy: „Pozwól bym był twoim naczyniem, napełnij mnie mądrością i wskaż drogę” Po chwili sięgnął po pipetę wsuwając ją do kolejnej próbki z odczynnikiem i ów substancją marząc szkiełko, które nakrył cieńszym i wsunął pod mikroskop. Milczał dłuższą chwilę. Próbka numer 292, skład w normie… zaraz… nieznaczny spadek kortyzolu. Ile minęło od połączenia składników? |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Obserwując poczynania Noxa z pałeczkami zdał sobie sprawę, że tak, jak nigdy wcześniej nie widział Azjaty, tak i nie miał do czynienia z orientalnym jedzeniem. Zmagania mężczyzny z nimi były zabawne, ciężko było mu się nie uśmiechać, kiedy widział taką nieporadność. Ewentualny uśmiech, zdołał zakryć kubkiem kawy, gdy brał kilka łyków chłodnego już płynu o mocnej goryczy. Nie przywykł do jej picia, zazwyczaj stymulował pobudzenie organizmu w inny sposób, chociażby stosując mieszanki mikstur, które dodawały mu energii, nie chciał jednak krytykować bądź, co bądź gościnności mężczyzny. Odsunął na bok brudne pudełka, choć korciło go, by chociaż je przemyć, zwyczajnie nie tolerując niepotrzebnego bałaganu. A jednak nagły przebłysk Noxa, chwilowo wytrącił go z niejakiej manii sprzątania, całkowicie zmuszając do skupienia uwagi na badaniach. - Chcesz skupić się na wzmocnieniu organizmu? - Przeszło mu przez myśl, że może faktycznie był to sposób na obniżenie poziomu kortyzolu. Zdrowy organizm lepiej radził sobie w sytuacjach wywołujących między innymi stres. Odebrał od mężczyzny pojemniki i zabrał się za przygotowywaniu odpowiedniej mieszanki, początkowo dobierając odpowiednie proporcje składników, by ostatecznie krople gotowej mikstury połączyć z próbką krwi. Zaznaczył czarnym markerem numer fiolki, tak, jak za każdym razem, dodatkowo opisując ją w notesie, by nie pomylić z innymi. Skupiony na swojej pracy, tylko kątem oka zerknął w stronę Noxa. Modlił się? On sam nie był ostatnio zbyt regilijny, nie doszukując się w wierze niczego, co pozwoliłoby mu faktycznie pomóc w dotychczasowym życiu. Nie odezwał się jednak słowem, chwilę później po prostu podając Oscarowi fiolkę z próbką. “W normie…” Nie chciał pokazywać po sobie, że mimo wszystko czuł zawód, progresu nie było widać mimo kilkugodzinnej, ciężkiej pracy. Chociaż zdawał sobie sprawę, że wyniki ich pracy mogły być widoczne dopiero po kilku dniach, tak było to w pewien sposób depresyjne. Kolejne słowa lekarza sprawiły jednak, że znów poczuł napływ energii. Zerknął na zegarek wiszący na jednej ze ścian, by przeliczyć na szybko ile czasu minęło od kiedy połączył ze sobą preparat. - Piętnaście minut! - Odrzekł z wyraźnym entuzjazmem w głosie, chyba pierwszy raz od kiedy się spotkali, okazując bardziej spontaniczną reakcję na ich działania. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Sai mógł dostrzec, że ruchy Noxa stały się nieco szybsze. Zupełnie jakby nie mógł doczekać się czegoś co za chwilę ukaże się mu pod mikroskopem. Brzęk wymienianych płytek szkła i wyrzucaniu jednorazowych pipet towarzyszył w ich miejscu pracy. Nagle lekarz przesunął się na taborecie. Kółka zakołysały się i zaskrzypiały, przesuwając o podłogę. Delikatnie przesunął Japończyka zajmując jego przestrzeń przy stanowisku pracy tylko po to by zerknąć w jego zeszyt. Niestety czekało go kolejne rozczarowanie. Nie rozumiał czym były znaki jakie widział na białej kartce. Próbka 292… co zawiera? Czym jest substancja czynna? Podpytał spoglądając na zegarek w oczekiwaniu na upływ czasu, który teraz zdawał się mu dziwnie zbawienny. Znów przesunął się w stronę mikroskopu spoglądając przez obiektyw. Próbka 292 sukces. Powiedział spokojnie zupełnie jakby chciał tym słowem cieszyć się dłużej i wypełnić usta. Już po chwili dodał nieco bardziej chaotycznie. Po kwadransie jest nagły spadek kortyzolu, powinien być bardziej wyhamowany i z odroczonym działaniem.-Stwierdził podsumowując ze szczęściem w głowie. Przynajmniej już coś mieli. Kolejne godziny upłynęły w ekspresowym tempie, Nox podawał próbki dalszym badaniom i działaniom na substancje czynne. Wszystko po to by mieć jak najpełniejsze spektrum na którym mogliby pracować a co za tym idzie : jak największa eliminacja czynników, którego działania mogli się spodziewać. Oscar wstał z taboretu dopiero około północy. Rozciągając się, jego oczy powoli przystosowywały się łapiąc ostrość po długim wpatrywaniu się w powiększenie. Ren wystarczy na dzisiaj, mamy dawno oczekiwany przełom… Musimy się zregenerować.- Powiedział uprzejmie, zdejmując rękawiczki i podając chłopakowi dłoń do uściśnięcia. Dobra robota. Skwitował po czym uprzątnął swoje stanowisko pracy i zaczął się przebierać. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Co rusz słychać było, jak pióro o srebrnej stalówce przesuwało się po śnieżnobiałej kartce, zapełniając ją powoli atramentem. Pismo Rena było dość proste, stalówka miękko pracowała na kartce, jednak niektóre słowa zdawały się być napisane dość skrótowo, zupełnie jakby Sai potrzebował jedynie krótkich instrukcji, by w razie potrzeby odtworzyć proces. Spojrzał się na Noxa, gdy ten wkradł się w jego przestrzeń, znów zaburzając ją zapachem piżma, które zawibrowało w jego nozdrzach. Mimo tak wielu zapachów w powietrzu, z łatwością wyczuwał ten najbardziej charakterystyczny, do którego stopniowo zaczął się przyzwyczajać. Początkowo spojrzał się na Noxa, jednak słysząc, że potrzebuje wyjaśnień, przesunął wzrok na zapisaną w połowie kartkę papieru. - W tym przypadku, jako czynnik aktywny użyłem śluzu ślimaka Helix Aspersa. Kryptozyna zawiera w sobie między innymi witaminy, antybiotyki i proteiny oraz mukopolisacharydy to prawdziwy zastrzyk dobroczynnych składników. Dodatkowo witamina C wspomaga odporność, pomagając w prawidłowej pracy układu immunologicznego, jest też antyoksydantem, a pierzga wspomaga również układ nerwowy. Zastosowałem też sproszkowany kieł barghesta, pomaga w zwalczaniu bezsenności i krwotokach. - Mówiąc to pokazywał na kolejne mikroprobówki ustawione na naczyniu separującym, skrupulatnie opisanym sposobem numerycznym. Dawno nie był tak podekscytowany, zdając sobie sprawę, że byli coraz bliżej przełomowego odkrycia. - Cieszę się, że udało nam się zajść tak daleko. - Ciemne oczy przeniosły się na wyciągniętą dłoń, przez kilka chwil pozwalając, by Nox stał tak z ręką w jego kierunku, jakby Sai wahał się czy na pewno powinien ją uścisnąć. Niespecjalnie lubił dotyk obcych, jednak w tym momencie miał wrażenie, że będzie to jedynie przypieczętowanie ich owocnej współpracy i właśnie dlatego pozwolił sobie na krótki uścisk dłoni. Pominął też milczeniem to, że nieoczekiwanie Oscar przestał zwracać się do niego per Pan i użył jego imienia. - Jeśli wszystko się uda, tak, jak tego oczekujemy, chętnie to uczczę. - Uśmiechnął się lekko i puścił rękę mężczyzny, od razu zabierając się za sprzątanie pomieszczenia, uważając przy tym, żeby niczego nie strącić i nie pomieszać, co utrudniłoby im tylko pracę. Dokładnie wymył i wytarł też pojemnik na bento, owijając go po osuszeniu w chustę. - Do zobaczenia, Nox-Sama. - - Skłonił się nieznacznie i zabierając pojemnik, opuścił pomieszczenie, kierując się w stronę swojego domu. /zt |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
CZĘŚĆ II -BADANIA: ANALIZA PRÓBKI KRWI nr 2 21 II 1985 Pojawił się w laboratorium jeszcze przed świtem to właśnie tutaj postanowił zjeść zaschniętą drożdżówkę z dnia wczorajszego, którą przyniósł wczorajszego poranka. Spodziewał się, że Ren pojawi się w bardziej przystępnych godzinach niż on sam. Dlatego do czasu aż współpracownik się nie pojawił, skorzystał z iluzorycznej wolności by raz jeszcze sprawdzić pozostawione próbki z dnia poprzedniego. Z tyłu głowy nadal kołatała mu myśl, że lek który stworzą powinien obniżać kortyzol jedynie do pewnego poziomu inaczej może powodować szkodliwe skutki uboczne. Jednak w tej chwili nie był to rzeczywisty problem. Sai zastał go zawieszonego nad mikroskopem niczym sęp nad ochłapem padliny. Ciężko było powiedzieć od jak dawna już pracuje, jednak sądzą z przygotowanego stanowiska można było wnosić że przynajmniej od dwóch godzin. Przygotowałem ci już płytkę, krew wymieszana jest antykoagulantem by nie wywołać błędów pomiarowych skrzepami…- Referował rzeczowo jak miał w zwyczaju cichym pogłosem jaki zapewniała mu maseczka chirurgiczna. Miał świadomość tego, że była to zbędna ostrożność jednak brał stale pod uwagę to, ze ostatnio chorował a nie chciał być niebezpieczny dla próbek lub alchemika. Jesteś gotowy na dzisiejszy dzień?- Zapytał retorycznie, spodziewał się że jego współpracownik czekał na to dłużej niż on sam. Dziś wszak mieli zajmować się próbką krwi pacjenta chorującego na nerwicę krwionośną, który tak się składa, że był również jego nieocenionym towarzyszem tych badań. Ren… chce byś wiedział, że nawet jeśli obniżmy kortyzol nie znaczy, że wpłynie to na chorobę.To ryzyko, które podjęliśmy może zakończyć się spektakularnym fiaskiem.- Choć brzmiał pesymistycznie to jednak w jego słowach kryła się ochrony chłopaka, który do reszty poświęca się tym badaniom razem z nim. Muszą być przygotowani na każdą ewentualność. Nawet jeśli nie uda im się zmniejszyć objawów danej choroby bądź odroczyć ją w czasie to i tak pozostanie im środek obniżający kortyzol. Może dzięki niemu społeczeństwo byłoby nieco bardziej rozluźnione. Uśmiechnął się do swoich głupich myśli i znów zabrał się za pracę. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Ren Sai
ANATOMICZNA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 159
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 17
Wkroczył do pomieszczenia przynosząc ze sobą rześkie, chłodne powietrze i woń, którą Nox już doskonale znał. Zamknął za sobą drzwi niemal bezgłośnie i skłonił się nieznacznie na powitanie, w dłoni trzymając znów zawinięty pakunek z przygotowanym przez siebie bento. -Dziękuję, Nox-Sama. Odparł na wieść, że mężczyzna przygotował mu już próbkę krwi do badań. Postawił pudełko z boku biurka i podszedł do płytki krwi, jednocześnie zastanawiając się, czy Nox na pewno wczoraj opuszczał gabinet. Był przekonany, że tak, ale kto wie? Mężczyzna wydawał mu się oddawać całego siebie w te badania, nie zdziwiłby się, gdyby pewnego dnia po prostu zastał go w tych samych ubraniach w laboratorium.On sam miał na sobie maseczkę, by ograniczyć możliwość złapania wirusa, więc doceniał to, że Oscar również ją nosił. Od rana czuł dziwną ekscytację, zupełnie, jakby każda komórka jego ciała radowała się na myśl, że przyjdzie mu testować próbkę swojej krwi i to, jak będzie na nią oddziaływać poszczególnymi substancjami. Tylko, co jeśli im się nie uda? Stojąc teraz przed Noxem zdał sobie sprawę, że właściwie nie zakładał wcześniej, co będzie jeśli nie zmniejszą objawów jego choroby lub całkiem jej nie wyleczą. Żył z nią przez całe życie, nauczył się wyciszać emocje tak, by jak najmniej wyrządziły mu szkody, więc nawet, gdyby zaliczyli fiasko…znalazłby sposób, żeby dodatkowo sobie ulżyć. -Nox, nie przyszedłem tu wyłącznie dla siebie. Jestem świadom ryzyka i zdecydowałem się go podjąć, to część naszej pracy. - Odparł z pełnym przekonaniem. Przez myśl mu przemknęło, że Oscar być może chciał dodać mu otuchy, skoro zmagał się z tą chorobą, ale on nie potrzebował wsparcia innego niż pomoc z badaniami. Jego matka pod pewnymi względami skutecznie go wzmocniła, jej działanie sprawiło, że nie poddawał się i parł do przodu. Porażka? To tylko kolejny krok do sukcesu. Nie mógł być słaby. Sięgnął po pipetę i nabrał trochę substancji, której wczoraj używali, aby dodać kroplę do próbki krwi. Zerknął w stronę zegara, żeby wiedzieć kiedy dokładnie wpłynął na próbkę i ile czasu będzie musiał poczekać na ewentualny efekt. Wczoraj to było piętnaście minut, chciał od razu sprawdzić możliwość, czy w przypadku jego choroby te same metody będą skuteczne. Po upływie czasu podał Oscarowi płytkę z krwią, obserwując go z niejakim wyczekiwaniem. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Właściciel sklepu z perfumami, alchemik
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
Uśmiechnął się delikatnie do młodego alchemika. Pracował z nim raptem jeden dzień, jednak musiał przyznać że mężczyzna miał w sobie pierwiastek czegoś co sprawiało, że nie czuł się skrępowany. Może to kwestia jego wyważenia i opanowania? Tego nie wiedział. No i nadal pozostawała bariera wieku. Gdy dwa dni temu usłyszał, że są równolatkami nieco wątpił w to co jest mu przekazywane, jednak nie powinien poddawać tego w wątpliwość. Dostrzegł próbkę, którą współpracownik przesuwa w jego stronę i delikatnie odsunął ją od siebie. Z taktem odbijając zasłyszane już wielokrotnie słowa powiedział do chłopaka. Sai-sama chciałbym trzymać się procedur. Najpierw podstawowe badania hematokrytu, morfologii i badanie kortyzolu… nie mam jeszcze wyników.- Nagle złapał się na tym, że być może sam wprowadził w błąd Rena, dlatego wstając z taboretu dodał Od rana powtarzałem nasze wczorajsze badania, chciałem mieć stu procentową pewność co do wyników. Z moich wstępnych analiz wynika, że nie popełniliśmy błędu. Japończyk mógł obserwować jak Nox przechodzi do urządzeń pomiarowych i umieszcza w jednej z nich fiolkę, w której znajdowała się połowa krwi alchemika. Po chwili w pomieszczeniu rozległo się to głośne kotłowanie, które towarzyszyło im dnia poprzedniego niemal przez cały poranek. Gdy usiadł znów za mikroskopem z grzeczności, przesunął próbkę którą z niecierpliwością przekazał mu alchemik i wsunął ją na podstawkę mikroskopu. Dłuższą chwilę kalibrował ostrość w soczewkach by wreszcie obserwować w ciszy preparat. Krew jest w normie, nie mam jednak danych wyjściowych do porównania. - Powiedział grzecznie nie chcąc trzymać go w niepewności jaką dawało to oczekiwanie. Musieli jednak działaś pragmatycznie i zgodnie ze wszystkimi procedurami w przeciwnym razie popełnią błąd, który może zaważyć na życiu i śmierci pacjenta. |
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk