Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Sypialnia Charlotte
Mieszcząca się na przedostatnim piętrze sypialnia jest przestronnym pokojem, utrzymanym w ciemnych, acz ciepłych barwach. Szerokie okna wpuszczają do pokoju wiele światła, lecz przesłonięte ciężkimi kotarami wprowadzają całkowitą ciemność, najczęściej rozpraszaną blaskiem rozstawionych w różnych kątach świec. Centralnym punktem sypialni jest szerokie łóżko z mnogością poduszek i jedwabną pościelą. Regały uginają się od woluminów traktujących o demonologii, ksiąg zaklęć czy historii, a także powieści sensacyjnych i literatury horroru. Jako że sypialnia stanowi także przestrzeń do odprawiania rytuałów, można znaleźć tu liczne ingrediencje czy przygotowane do zaklęcia przedmioty. Nie brakuje też dziewczęcych bibelotów, kosmetyków oraz zawieszonej na eleganckich ekspozytorach biżuterii. W powietrzu unosi się delikatny zapach mieszaniny olejków oraz piżmowych perfum.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
11 III 1985

Miękkie koce w bordowym i ciemnozielonym kolorze to istny ukłon w stronę pięknej, złocistej jesieni; ukłon w kierunku upodobań i aury mojej drogiej przyjaciółki, po mojej prawicy, z kieliszkiem czerwonego wina w dłoni, z miską winogron na stoliczku nocnym - z wielką złością pod skórą, z drażniącą niesprawiedliwością, pisaną od lat tajemnicą i tym złośliwym uśmieszkiem.
To obrazek całkowicie kompletny, skończone dzieło, które ma swoje A i Z, obite w złotą ramę złotego nazwiska Williamson i płynącego wraz z nim przekleństwa splendoru. Odpowiedni do zawieszenia w galerii sztuki lub trzymania pod kluczem w rodowym skarbcu - z uwagi na ostatnie wydarzenia, musiałabym się skłaniać do drugiego, mogąc jedynie westchnąć smętnie nad jej losem.
Z uwagi na ostatnie wydarzenia jestem tutaj - po raz setny lub tysięczny, tkwiąc w wieloletnim sojuszu przeciwko skłóconym racjom, w sojuszu przeciwko całej listy tego, czego każda z nas nie znosi, w końcu w sojuszu w którym nadrzędną zasadą jest nie ocenianie.
Sen Ronalda Williamsona nadal trwa, wydarzenia ochoczo zagrzewające społeczność Hellridge do pracy na rzecz wspólnoty wciąż są tematem dyskusji - tych przy kolacji lub przy telewizorze, ewentualnie w trakcie pogawędki w sklepie lub wielkiej kłótni dalekiego kuzynostwa; w naszym przypadku stał się czymś, czego absolutnie nie można dalej poruszać. To święta zasada. Polityka na bok, sezon serialu włączony na zapętleniu na stół. Bo faktycznie kolorowe obrazki przesuwają się w dużym pudełku w pokoju Charlotte, choć powoli tracę zainteresowanie muskularną klatką piersiową głównego bohatera sensacyjnej opowiastki telewizyjnej - trzy odcinki maksymalnego skupienia na walorach fizycznych to spore wyzwanie - więc podpierając policzek o dłoń, walczę ze znużeniem, raz za razem zmieniając ułożenie ciała na obszernym łóżku panny Williamson, próbując - na tyle ile faktycznie potrafię - nie dać po sobie poznać, że najpopularniejszy tytuł dzisiejszego rynku filmów i seriali zaczyna mnie zwyczajnie nudzić.
To przebodźcowanie, tak powiedziałby mój terapeuta, gdybym faktycznie do niego chodziła.
U fundamentów naszej relacji leży jednak wsparcie; zaraz koło tej tezy o braku oceny, wychodząc priorytetem na wierzch raz po raz, zwłaszcza kiedy widmo szpitalnych korytarzy wciąż dryfuje w jej świadomości, a ja usilnie staram się nawet nie wspomnieć o tym nieszczęsnym czasie.
Druga jedenaście na pobliskim zegarze może zwiastować fakt, że jesteśmy jedynymi osobami w całym budynku, które wciąż nie śpią; w zaburzeniach snu jest o tyle ciekawie, że można w końcu finalizować wszystkie marzenia nastoletnie o całonocnych rozmowach z przyjaciółką.
Sęk w tym, że w dorosłości nie smakuje to już tak dobrze.
- Mam pomysł - doskonały i wyborny, o czym świadczy gwałtowne podniesienie ciała. Siadam po turecku, przenosząc całą uwagę z wyświetlanego obrazu na Charlotte - Coś dla ciebie mam - wyjawiam od razu, a kącik ust szybuje w górę - Mam i dam, jeśli chcesz, pomęczymy jeszcze pół odcinka, a potem powiesz mi o tym, jaki widzisz świat. Wyjdziemy na balkon i poszukamy gwiazd. Usiądziemy na leżakach i będziemy udawać, że nie jesteśmy stąd - choć to głęboka, marcowa noc, nikt nie zabroni nam nowych tożsamości. Nawet tych wymyślonych.

Ostatnio zmieniony przez Valentina Hudson dnia Czw Paź 19 2023, 14:39, w całości zmieniany 1 raz
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Podczas ostatniego tygodnia naprzemiennie błagała Lucyfera o możliwość powrotu do domu i pozostania w szpitalu jak najdłużej, byleby nie widzieć się z resztą Williamsonów, by nie nosić zawieszonych na sobie rozczarowanych spojrzeń. Przekroczenie progu Blossomfall wiązało się z szarą rzeczywistością, której chce i jednocześnie nie chce doświadczać, bo zawarte weń prawa i obowiązki wywołują mieszane uczucia.
Szanowna rodzinka nie przestaje zaskakiwać. Mimo upływu lat i tkwienia w przeświadczeniu, że widziało się już wszystko, ze zdumieniem przyjmuje ofiarowaną sobie przestrzeń. Maaike wita córkę oschłym pocałunkiem, ledwie muskając wargami jej policzek, Arthur zaś przygląda się dziewczynie bacznie, bez słowa, zaś ze skinieniem głowy, częstując obojętnością, za jaką dałaby się pokroić, byleby nie musieć wysłuchiwać kolejnych kazań. Nie łudzi się, że poszli po rozum do głowy, ale być może doszli do wniosku, że kolejnego dziecka tracić nie chcą, a wydarzenia na uniwersytecie uświadomiły im, jak kruche potrafi być ludzkie życie? Darowanemu koniowi nie zamierza spoglądać w zęby.
Powrót do domu umila jeszcze jeden fakt, niezmienna sympatia Valentiny, o której ta przypomina przychodząc do North Hoatlilp prezentując swoje wspaniałe towarzystwo, a tego Charlotte nie odmawia nigdy. Jej obecność pozwala oswoić się z rzeczywistością, dostępna na wyciągnięcie ręki dodaje energii, wywołuje uśmiech na ustach i maluje świat kolorowymi barwami.
Migoczące na ekranie szklanego pudełka obrazki zaczynają z wolna nudzić. Zmęczenie daje się we znaki, nieprzespane noce zbierają swoje żniwo. Charlotte z trudem podtrzymuje powieki na zapałkach nie tylko dlatego, że chce jednak obejrzeć serial do końca, a przez niechęć do zasypiania. Męczące każdego dnia koszmary nie tracą na sile, powracając każdej nocy krwawą masakrą, zmuszając do zwątpienia w trzeźwość umysłu, mieszając jawę ze snem, jakich nie sposób od siebie odróżnić.
- Hm? - zwraca uwagę na przyjaciółkę, wyłapując ją kątem oka. - Chwila, Sonny zaraz przyskrzyni tego blondyna od dragów. - Wskazuje ręką ku Jamesie Crocketcie, który prezentuje się w swoim nieśmiertelnym białym garniaku, zamaszystym gestem zdejmując okulary przeciwsłoneczne. Policjanci z Miami są dla Charlotte znacznie ciekawszą produkcją od Dynastii, gdzie zawiłość fabularna zdecydowanie nie zachwyca, jednocześnie przegrywając z bicepsami seksownych policjantów. Zaklinaczka zawiesza się jeszcze na moment na ekranie, podziwiając nienaganną fryzurę odtwórcy głównej roli, aż złoczyńca ląduje na bruku tuż obok przemycanej walizki z prochami. To wtedy w telewizji włącza się reklama najnowszego modelu odkurzaczy marki Dirt Devil, a Williamson ziewa przeciągle, zasłaniając usta dłonią, po czym zwraca się ku Hudson z uniesionymi pytająco brwiami. - Mów co tam masz i czemu wspominasz o tym dopiero teraz?
Może to i lepiej, że nie odezwała się wcześniej, bo nie byłoby okazji do nacieszenia oczu walorami Dona Johnsona. Tłumi w sobie nasuwające się na język stwierdzenie, że to nieistotne gdzie i kim jest, póki ma Hudson na wyciągnięcie ręki. - Na zewnątrz jest zimno. Jesteś pewna, że nie będzie nam to przeszkadzać? - pyta jeszcze ze zwątpieniem, bo choć wiosna zbliża się wielkimi krokami, tak nocą temperatura nie jest łaskawa.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Isomnia.
Ponoć tak na to mówią; na to, kiedy nie możesz zasnąć, choć oczy masz zamknięte od czterech i pół godziny. Na to, że nie czujesz zmęczenia, choć chronicznie przylgnęło już do twojej skóry i wbija się szpilkami nawet kiedy wstajesz na śniadanie. Mam na to swoje sposoby - całe ich dziesiątki, albo setki, od wizyt u mojej ulubionej tarocistki, przez rytuały, na świetle neonów i białych ścieżkach kończąc. Kiedy ma się środki, perspektywa jest nieograniczona - problemem tylko fakt, że ograniczenia dotykają nas tak samo, jak wszystkich innych.
Ciało zapada się w miękkich kołdrach i kocach, pod głową ułożyłam sobie dość urokliwą poduszkę z jedwabną poszewką, chyba prezent ode mnie na któreś z nastych urodzin; w jedwabnej liliowej piżamie powinnam już dawno przymknąć powieki i zapaść w błogi sen, a mimo tego, choć moją towarzyszkę pogrąża zmęczenie, ja oczy mam szeroko otwarte, a organizm nie przyzwyczajony do snu.
W niektórych sytuacjach to wielkie ułatwienie, w innych przekleństwo; i dywagując nad pieprzoną niesprawiedliwością świata czas umila nam muskularna klatka piersiowa Jamesa Crockheta. Fakt, że oglądamy akurat serial o policji jakoś wybitnie mnie bawi, ale nie tłumacząc Charlotte powodów mojego specyficznego uśmieszku, po prostu śledzę dalsze losy ładnych i szlachetnych, podpierając podbródek o rękę.
- Zabawne, że o tym mówisz - rzucam, z rozbawionym hmm przyglądając się skupieniu, jakie barwi twarz Charlotte. I ja przenoszę spojrzenie na ekran telewizora, chcąc odnaleźć rozrywkę w wielkiej akcji dzielnych policjantów, którzy lada moment dopadną tego, co rozdaje na prawo i lewo nielegalne substancje, bo jest zły do szpiku kości.
W skrajnościach dużo łatwiej się odnaleźć, przyjemniej osadzić; być może dlatego tak bardzo bawi mnie cała ta sytuacja, i kiedy panna Williamson zwraca się w końcu w moją stronę, nawet nie kryję ów rozbawienia.
- Możemy wziąć ze sobą koc. Albo kołdrę. Albo całą pościel - proponuję, wzruszając ramionami. Zerkam za okno, za którym balkonowa balustroda faktycznie pokryta jest szronem - Ewentualnie... - chyba nie obudzimy innych w domu? - Zostaje wanna. Umiem przygotować kąpiel - nawet jeśli zwykle każda z nas miała takowe przygotowywane przez służbę czy kolejną pokojówkę - Dobra, do brzegu - do brzegu, do nieba, do gwiazd.
Podnoszę się z łóżka i zeskakuję na podłogę, w kilku susach dobijając do stolika, na którym zostawiłam torebkę. Torebkę, a w niej kolejne, foliowe - niebieskie i zielone cuksy w kształcie gwiazd i serc dostałam ostatnim razem od tego wyjątkowo urokliwego chłoptasia w Amnesii. Pierw niepewnie i niemal pewna specyficznego placebo, by szybko przekonać się, że to rzeczywiście autentyczny towar.
Wydobywam z ładnej, beżowej Prady foliówkę i potrząsam ją lekko w kierunku Charlotte.
- Coś nowego, spróbowałam ostatnio - tłumaczę, bo choć molly to ten specyficzny rarytas, ta tutaj jest nieco podrasowana. Niemagiczni mają jednak łeb do interesów.
- Chcesz serduszko czy gwiazdkę? - z psotliwym uśmiechem wracam do niej, gramolę się na łóżko i nachylam w kierunku przyjaciółki.
Pobawmy się.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
W oczach Charlotte natychmiast błyszczy figlarny ognik. Ta to zawsze znajdzie pomysł na rozruszanie towarzystwa, a Williamson nie pozwoli jej na robienie żadnych głupstw samodzielnie. Zresztą dostrzegalny na twarzy przyjaciółki entuzjazm wskazuje, że potrzebuje ona odskoczni od kolejnego odcinka skrywanych za cienką warstwą koszulki torsów. Odprowadza ją wzrokiem, kiedy przemierza trasę do stolika i podnosi się na łokciach.
- To najpierw balkon, a później wanna - zgadza się na ten plan, gotowa pójść za Hudson w ogień, gdyby ta tylko o to poprosiła. Zresztą łatwiej wyłożyć się wśród gwiazd i odmrozić sobie tyłek, następnie zagrzewając go ponownie w gorącej kąpieli. Odwrotna kolejność może być zdecydowanie mniej przyjemna. - Serduszko - decyduje się od razu na kolorowy cukierek, nie wahając ani chwili. Wystawia język, by Hudson czyniła honory.
- Szampana już nie ma - a bynajmniej w tym pokoju, bo w kuchennej lodówce znajdą cały rząd chłodzących się butelek. - Mogę za to zaproponować pół blanta i spacer na parter, o ile obiecujesz, że nie narobisz mi wstydu. - O ile zejście na paluszkach wydaje się być mało skomplikowanym planem, tak znając tendencję blondynki do chichrania się w najmniej odpowiednim momencie, jego realizacja może wiązać się z fiaskiem.
Pomysł Valentiny momentalnie dodaje czarownicy energii i podnosi się z miejsca, żeby zacząć przygotowywać barłóg. Składa wzburzone na łóżku koce oraz pościel, na szczyt stosu dorzucając też poduszki.
- Mówiłam ci, że rano był tutaj szczeniak? - Marvin “Złota rączka” Godfrey, bo o nim mówi Charlotte, wspominając jedną ze swoich byłych miłości. Mężczyzna zagościł w jej życiu przed paroma laty, skradł serce i liczne pocałunki, a swoim odejściem także i nadzieję, że płeć brzydka może mieć w sobie odrobinę przyzwoitości. Na swoje przezwisko zasłużył słodko niewinnym usposobieniem i spojrzeniem zbitego psiaka. Cukierki Hudson działają szybciej, niż standardowa emka. Niemal od razu pojawia się mrowienie rąk, osadzające się na opuszkach palców drżenie. - Nie byłabym sobą, jakbym pozwoliła mu wyjść stąd w stanie nienaruszonym. Trochę sobie pożartowałam, jak za starych czasów, a ten do mnie wyjeżdża z artykułem ze Zwierciadła, jakby to była plota na czasie. Podminował mnie, idiota - cholernie przystojny idiota. Skinieniem głowy wskazuje Valentinie przejście na balkon, gdzie stoją zwrócone ku ogrodowi metalowe krzesła oraz stolik ze szklanym blatem. - Czy ty też masz takie przeboje ze swoimi byłymi, czy tylko ja na swoich stale trafiam? - W przypadku Williamson byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby przestała osadzać swoje uczucia w nieodpowiednich partnerach i znalazła wreszcie kogoś, kto jej nigdy nie zawiedzie — marzenie ściętej głowy. - Zdecydowanie podtrzymuję, że najlepiej byłoby dać sobie z nimi wszystkimi spokój. Dlaczego z żadnym nie można się dogadać? Dlaczego nie mogą być jak ty? - Tak byłoby łatwiej, umawiać się z przyjaciółką, której niczego nie trzeba tłumaczyć, bo doskonale rozumie i można porozumieć się z nią bez słów.
- Calidum - sięga do magii wariacyjnej, żeby choć trochę podnieść temperaturę w ich otoczeniu. Stosy koców są dobrym pomysłem, ale czarami można zdecydowanie ułatwić sobie życie.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Niewiele jest rzeczy – rzeczy, ludzi, sytuacji, sposobności – które rzeczywiście mogą nas ograniczyć; a jednak, paradoksalnie i zupełnie głupio tkwimy tutaj, razem, ja przy jej boku, wobec tych wszystkich żądań i odbytych rozmów, zawiedzionych nadziei i pogrzebanych może. Bo może tym razem miało być inaczej; może państwo Williamson mogli więcej, mogli bardziej, mogli lepiej. Dywagować nam zostaje nad muskulaturą Policjantów z Miami, nad pustą butelką szampana, w ciepłej pościeli i ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy; te na buźce Charlotte jest widoczne na pierwszy rzut oka, moje przykrywa chroniczna bezsenność i tafla ślicznego makijażu. Nawet o trzeciej w nocy nowy puder Chanel jest niezawodnym wybawcą.
– To ponoć podnosi odporność. Przyzwyczajanie ciała do skrajnych temperatur – rzucam anegdotycznie, udając, że którakolwiek z nas przejmuje się zdrowiem; ja patrzę na nie wtedy, kiedy na wadze widzę dodatkową cyferkę, kiedy głowa boli mnie na tyle, że rezygnuję z drinka na rzecz zielonego, świeżo wyciskanego soku, i kiedy na szczotce z włosiem z dzika zostaje nieco więcej pasm włosów, niż zwykle.
Nie myślę natomiast wtedy, kiedy na ustach maluje się uśmieszek, ten z gatunku pomiędzy niewinnością a lubieżnością, szczęściem a złością, niewinnością a czystym grzechem – niewiele myślę o tym, co ponad i co dalej, kiedy miękkim krokiem wracam na łóżko, z foliowej torebki wyjmuję wybrany przez Charlotte, różowy przysmak, a później układam tabletkę na koniuszku jej języka.
– Na zdrowie, kochanie – rzucam jeszcze z rozbawieniem, z kolejnym policzkiem wymierzonym wobec własnego organizmu; ale nie przejmujemy się tym, nie mamy na to czasu ani ochoty.
– Tak jest, panno Williamson – odpowiadam entuzjastycznie, odgarniając z twarzy zbłąkane kosmyki włosów, z pozytywnym nastawieniem wobec podróży na parter wstając znów z łóżka i prostując nogi. Nim wpadnę na pomysł zasalutowania jej – jestem święcie przekonana, że kiedyś drażniłam tak Barnaby’ego – nurkuję środkowym palcem w foliowej torebce i dla siebie łowię fioletową gwiazdkę, którą wkładam sobie pod język.
Na zdrowie, kochanie.
Przed wyprawą na dolne partie nieprzyzwoicie wielkiego domostwa dzieli nas pogawędka na balkonie, wobec której jestem równie pozytywnie nastawiona; z uśmiechem na ustach zbieram część poduszek, ciało owijając kołdrą, która ciągnie się za mną po podłodze, jak gdybym stworzyła z niej suknię z trenem. Na zewnątrz faktycznie jest zimno, ale krzesła uposażone w dodatkowe udogodnienia, zaklęcie Charlotte, a w końcu dryfujące na skraju podświadomości działanie kolorowych cukierków, odciąga mnie od jakiegokolwiek poczucia dyskomfortu.
Siadam po turecku, zawijając się w miękką pościel z wyraźnym mruknięciem pełnym ulgi, na moment mrużąc oczy, choć w gotowości i czujności jestem niemal cały czas – do tego stopnia, że nie potrafię nieco się nie roześmiać, kiedy pada hasło szczeniak.
– Nadal jest taki uroczy? – te szczenięce oczy i poskręcane włosy – I nadal serduszko bije trochę bardziej? – szczędzę sobie komentarzy zakrawających o łóżkowe uniesienia, w sferze domówień zostawiając kwestie intymności. Kiedy wspomina o Zwierciadle, marszczę brwi – Kolejny inteligent. Przecież to już przestarzałe, nikt w to nie wierzy, było i minęło, wielkie halo – jękliwie komentuję ten nieszczęsny artykuł, nie szczędząc sobie wywrócenia oczami.
– Co dalej? Błagał cię o telefon czy udawał męską dumę? – obydwie kwestie możliwe, obydwie sprawiają, że się uśmiecham; a uśmiech potęguje fala ciepła, jaka rozlewa się po ciele i sprawia, że nieco zsuwam z siebie kołdrę, pozwalając nagim skrawkom skóry posmakować mroźnego, nocnego powietrza.
– Jak ja? Co to znaczy, jak ja? Wolałabyś, żeby byli niepoprawnymi romantykami, mieli lśniące włosy, nienaganne maniery czy dawali się wykorzystywać każdorazowo? – wymieniam, w podmuchu szczerości niezbyt świadomie zdradzając własne niepewności – kolejne i następne, pozbawione imion, ubrane w sytuacje, które sprawnie odsunęły mnie od stanu zamążpójścia.
– Moi byli; cóż, na pewno miałam ich mniej niż ty   – ze śmiechem wzruszam ramionami, znów zsuwając z siebie część kołdry – To chyba kwestia przeznaczenia. Tak na to patrzę. Tak wolę na to patrzeć.
Słodka, naiwna Valentino.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
- Kiedy robisz to regularnie, to tak - odpowiada rozbawionym tonem. Sama uskutecznia tę formę wzmacniania odporności podczas częstych kąpieli w oceanie, także zimą. - Niech ci będzie, tylko później mi nie narzekaj na katarek. Szpitalne prycze ci się nie spodobają. - W zawoalowany sposób zdradza swoją troskę o zdrowie przyjaciółki, z trudem dzieląc się prawdziwymi odczuciami. Przecież się nie przyzna otwarcie, że jej na niej zależy.
- Na zdrowie, kochana - rzuca z uśmiechem, przyjmując na język mało słodki cukierek. Na podobne używki decyduje się głównie w obecności Valentiny, rzadko kiedy sięgając po coś innego, niż marihuanę. Rozluźniający substytut tytoniu pozwala uśmierzyć ból istnienia, zapomnieć o codzienności, nastawić się nań jakoś bardziej optymistycznie, jednocześnie nie rezygnując ze zwykłych obowiązków. Na szaleństwa decyduje się w wyjątkowych okolicznościach, przy rozdzierającej nudzie, czy potrzebie czerpania z imprezy pełnymi garściami, albo przy wystosowanej kojąco słodkim szeptem namowie, jakiej wprost nie da się odmówić.
Usypany na balkonie stos z koców i poduszek ma pozwolić na przyjemną kontemplację nocnego nieba. Charlotte z zadowoleniem zauważa wibrację w pentaklu i roztaczającą się wokół moc zaklęcia. Widać nie jest na tyle zmęczona, by nie potrafić skupić w sobie magii. Ciekawe czy pod wpływem niezwykłego działania narkotyku, także będzie mogła czarować? Pozbawione chmur niebo odsłania księżyc, który w swojej fazie z wolna dąży do nowiu. Pełnia była zaledwie trzy dni wcześniej i ciepły blask pozwala cieszyć się skąpaną w jasnym świetle okolicą bez potrzeby włączania dodatkowych lamp. Zaklinaczka usadawia się na krzesełku i owija szczelnie kocem, bo mimo rzuconego zaklęcia, mroźne powietrze w zetknięciu z rozgrzaną skórą wywołuje przebiegający wzdłuż pleców dreszcz.
- No chyba cię pogięło - rzuca w formie ostrzeżenia na uwagę o szybciej bijącym serduszku. Skubana dobrze ją zna. - Może i wszystko wskazuje na to, że dobrze się będzie starzeć, ale nie jest to wystarczający powód, by pałać do niego jakimkolwiek uczuciem. Porzucił mnie dla kolegów i tej swojej farmy, pamiętasz? - W wykonaniu Charlotte to już historia stara jak świat. Im mniej uwagi dostaje, tym bardziej robi się zaborcza, wymagając coraz więcej. Przydusza swoją ofiarę, zazdrośnie nie pozwalając na zaczerpnięcie powietrza w towarzystwie innym, niż jej własne. Wymaga wyłączności, bo do tego została stworzona, by uwielbiać ją w całym jestestwie, nie zaś dzieląc uwagę na mniej istotne rozpraszacze. - Jeszcze tego by brakowało, żeby się przede mną płaszczył, choć przyznaję, że tym by mi schlebił i sobie zapunktował za stare czasy. Na szczęście miał w sobie odrobinę przyzwoitości i szacunku dla mojego czasu. - Nie wspomina o incydencie z omdleniem, nagłą słabością wywołaną wzburzonymi emocjami i skończenie w ramionach Golfreya. Ten fragment nie pasuje do historii, nie zasługuje na dalsze wspominanie.
- Masz rację, niepoprawny romantyzm nie jest tu niczym dobrym, ale tobie akurat z nim do twarzy - chwyta się tylko jednej z wymienionych przez Hudson cech. - Jak ty, to znaczy dobra i ciepła, uznająca moją wartość i będąca mi na zawsze oddana. Jesteś wspaniałą czarownicą, Tina, zasługujesz na wszystko, co najlepsze i cieszę się, że czekasz na swojego księcia z bajki. Próbowanie na niewiele się zdaje. - Dwa fatalnie dobrane narzeczeństwa i dwa błędnie osadzone afekty. Arthur zasługuje tu na honorowe wspomnienie, bo jako jedyny zaklinaczce nie podpadł. Pewnie dlatego, że trafili na siebie we wczesnych latach szkoły średniej i nigdy nie wyszedł poza pierwszą bazę.
- Czyli moim przeznaczeniem jest trafiać na stado baranów? Dzięki, Tina - kręci głową z udawanym niedowierzaniem. Na twarzy Charlotte maluje się jednak uśmiech, bo rozpędzająca się w żyłach emka zaczyna swoje działanie i pozwala przychylniejszym okiem spojrzeć na świat. Odwraca się w stronę przyjaciółki i wyciąga ku niej dłoń. - Muszę przyznać, że w tym świetle wyglądasz wyjątkowo niesamowicie. Jak prawdziwa księżycowa księżniczka. - Narkotyki chyba zaczęły działać.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Może powinnam naprawdę zacząć praktykować wiarę w przeznaczenie. Patrzeć na tego tarota bez zbędnej iluzji sceptycyzmu, odnajdywać ukojenie w horoskopie, doszukiwać się w konstelacjach gwiazd zdarzeń minionych i tych, które nadejdą – widzieć imiona kochanków i imiona wielkich miłości, dostrzegać ostrzeżenia i już zawsze czynić to, co trzeba.
Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze, tak samo, gdybym nieco bardziej poważnie podchodziła do swojego zdrowia, teraz uwagę Charlotte zbywam tylko beztroskim uśmiechem, a do uśmiechu dołącza wzruszenie ramionami, które dość wymownie komentuje całą moją powagę wobec świętych zasad dbania o siebie – mam na to jeszcze czas. A o szpitalnych pryczach nawet nie chcę myśleć, dlatego w jakimś chichocie udaję, że te słowa nigdy nie padły.
Przyjemniejsze od tych wyobrażeń jest zanurzenie się w cieple miękkiej pościeli, kontrastującym z mroźnym, nocnym powietrzem – srebrny olbrzym na niebie wygląda z tej perspektywy naprawdę imponująco, jeszcze dziesięć minut i ze świętą cnotliwością zaczniemy wyłapywać i liczyć specyficzne kratery na jego powierzchni.
Od naukowego bełkotu ważniejszy jest jednak bełkot złamanego serca – porzuconych nadziei, ckliwych wspomnień, niewinnych uśmiechów i płowych oczekiwań – Charlotte zaczyna wspominać o chłopaku, jednym z wielu, a ja, zaskakująco prędko łączę fakty i przypominam sobie tego prostego, o ciemnych oczach i ciemnych włosach. Całkiem słodki.
– Mhm, więc? – ciągnę dalej, przekrzywiając głowę w jedną ze stron; raz wydaje się niesamowicie ciężka, jakby zmęczenie w końcu pukało do drzwi, by zaledwie kilka sekund później lekko przywrócić kruchy stan prawie nieważkości; gwiazdka na języku jest już tylko gorzkim wspomnieniem, kilkukrotnie przełkniętą śliną i tak dobrze znanym smakiem. Gwiazdka na języku powoli zaczyna działać, mnie jest cieplej, zwłaszcza w tych pościelowych komfortach i z zaklęciem, które Williamson wypowiada sprawnie.
– Więc wasza znajomość będzie miała swoją kontynuację, czy stanowczo i dosadnie pokazałaś mu, że te drzwi są zaryglowane na cztery zamki? – drzwi do niezobowiązującej relacji, czy… nie zdradzam, choć mnie zdradzać może uśmieszek na skraju zawadiackości. Och, to tylko taka słodka uwaga.
Kolejne słowa są przyjemniejsze od wspominek o chłopcu nazwanym pieszczotliwie mianem szczeniaka; przyjemniejsze, choć początkowo unoszę brwi, w rozbawieniu, które prędko zmienia się w prawie nastoletnie speszenie, a roześmiana twarz ląduje w dłoniach, kiedy kręcę głową nawet nie udając tego urokliwego zawstydzenia. Emka to wspaniała rzecz, wyzwala w człowieku to co najmilsze.
– Charlotte, roztopisz mi serce – wyrzucam w końcu wraz z chichotem, odsuwając dłonie od twarzy; później jedna z nich sięga ręki przyjaciółki siedzącej obok. Sama przysuwam się bliżej, przybliżam też metalowe krzesło, które charakterystycznym dźwiękiem sunie po balkonowej podłodze.
– Powiedz to mojej matce, która sypie coraz to bzdurniejszymi nazwiskami z rękawa – u progu staropanieństwa, na co ja odpowiadam, że jesteśmy w nowej epoce – to lata osiemdziesiąte, mamo. Kolejnych przywar, które zwykle pojawiają się wtedy w mojej głowie nie śmiem wymawiać, nie mam też zamiaru brudzić sobie ust brzydkimi epitetami teraz.
– Nie mówię o stadzie baranów! – od rozważań około rodzinnych prędko wyrywa mnie jej kolejne stwierdzenie, na które reaguję prostym śmiechem – Mówię o tym, że nie istnieje coś takiego jak reguła. Każde doświadczenie jest ważne. Ciesz się tym. Wykorzystuj – moja lista jest kilkukrotnie krótsza, a mimo to mówię co mówię, podsuwając pannie Williamson, żeby z tego całego stosiku nieudanych scenerii miłosnych wyciągać coś dobrego.
Wyciąga drugą rękę w moją stronę, którą chwytam, splatając z nią palce.
– Księżycowa księżniczka? – w innej sytuacji zapewne bym się zaśmiała, teraz coś pomiędzy rozmarzeniem a ciekawością błyska w spojrzeniu, a zaraz potem prostuję plecy i pozuję, jakbym właśnie znajdowała się na najpiękniejszej, najwspanialszej sesji zdjęciowej, albo planie filmowym do filmu fantasy.
– Fajnie. A ty? Też jesteś w tej bajce? – mówię, tonem ocierającym się o ten dystyngowany, uszlachetniony; w końcu jestem księżniczką – Moją damą dworu? Siostrzaną księżniczką? Och, rywalką, która porwie mnie do ciemnej wieży i zamknie tam na zawsze? I co dalej? – złe charaktery są niedoceniane, a panna Williamson z całą swoją aurą mogłaby nadać im niepowtarzalny czar.
Palce dłoni mrowieją pod jej dotykiem, ciepło rozlewa się od serca wzdłuż i wszerz ciała, szum w głowie staje się najprzyjemniejszym.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Wymijające spojrzenie puszcza w niepamięć, dobrze zdając sobie sprawę z przymykanego na zdrowotność oka. Nie każdy w dzisiejszych czasach przykłada doń tak wielką wagę, co jest zrozumiałe, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, które woli oddawać się zabawie, zamiast rzeczywiście o siebie zadbać.
O sercowych uniesieniach wspomina z pewną dozą niechęci, nie ze względu na prawdziwą nienawiść względem obiektów swoich zainteresowań, co ze wstydu przed własną uległością. Jak mogła być tak głupia, by dać się wodzić za nos, oszukiwać na każdym kroku i pozwolić wierzyć, że może być lepiej? Nie bez ociągania daje za wygraną, ale to w końcu Valentina; sugestywnym spojrzeniem i ciepłym uśmiechem potrafi stopić Charlottowe serce i wyciągnąć zeń wszelkie informacje.
- Mogły wyniknąć pewne komplikacje w zaznaczaniu mojej dominacji - wzdycha wreszcie ciężko, nie mogąc ukrywać przed przyjaciółką tak drobnych szczegółów. - Zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Nie wiem, czy miał w sobie na tyle przyzwoitości, by nie zaglądać mi pod ubranie, ale zgarnął mnie z podłogi i przeniósł do pokoju. Zanim zwlokłam się z łóżka trochę minęło. W międzyczasie zdążył się zmyć. Przynajmniej lampy ponaprawiał. - Bo po to przecież zawitał w Blossomfall Estate, nie z bezpośrednią chęcią dręczenia swojej byłej. Znając życie, pewnie nie zdawał sobie sprawy, że Williamsonów w Saint Fall jest potężna rodzina, mieszkająca wspólnie w jednej rezydencji.
- Z kim tym razem cię swata? Rousseau czy może jakiś Padmore? - żartuje, bo nawet jeśli obie te rodziny mają względnie pozytywne stosunki z Hudsonami, to niekoniecznie roztaczają wokół Valentiny wizję świetlanej przyszłości. Ciężka praca do końca życia, czy słoma wystająca z butów?
- Wolałabym skończyć ze zbieraniem doświadczenia. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jest to męczące? Z wolna tracę już wiarę w ludzkość. Brakuje w tym świecie przyzwoitych facetów, nie wierzę już, że znajdzie się ktoś, kto będzie godny mojego zaufania. - W głosie zaklinaczki wybrzmiewa moc i nieświęte przekonanie co do słuszności tych słów. W jednym Hudson ma rację, każde doświadczenie jest cenne i czarownica starannie wyciąga z nich to, co najważniejsze — niechęć do przedstawicieli płci męskiej.
Złączone dłonie roztapiają się, scalają, tworząc jedność. Oddech Williamson staje się cięższy, lecz próżno w niej szukać zniechęconego zdenerwowania.
- Oczywiście, że jestem, nie zostawię cię samej - chichocze coraz silniej targana przez błogi wpływ chemii. Mrowienie w dłoniach rozchodzi się wzdłuż ciała i rozlewa się ciepłem, zmuszając do odsłonięcia kolan. Lekkość w głowie przywodzi przyjemne skojarzenia, zmusza wargi do rozciągnięcia się w szerszym, błogim uśmiechu. W jednej chwili świat staje się jakby mniej przykry, a rządzące nim prawa znośne. W księżycowym świetle kolory nabierają głębszych barw, migoczą w kącikach oczu, co Charlotte zauważa z fascynacją i z cichym westchnieniem zauroczenia rozpływa się nad niezwykłą mnogością doznań.
A ja będę twym aniołem, mogłaby zaśpiewać, gdyby herezje z łatwością układały się na końcu języka. Przygląda się jej z wymalowaną na twarzy błogością, doceniając każdy cal przypudrowanej cery. Przywodzi na myśl nadobną boginię, dla której cykady wygrywają pochwalne pieśni, a świetliki układają paradną choreografię. Rozpuszcza się jaźń, rozpada ego.
- Ja będę cię adorować i padać do twych stóp, z rozkoszą mogąc każdego dnia pławić się w twym blasku - stwierdza z zachwytem, nie widząc w tej wizji niczego zdrożnego. Zgodnie z zapowiedzią rozplata ich dłonie i zsuwa z siebie koc, by ułożyć go na wykafelkowanej podłodze. To wtedy pada na kolana i bije teatralny pokłon. - Czcigodna Valentino, wybacz mi śmiałość, albowiem twa wielkość plącze mi w głowie, pobudza me zmysły i wielbić cię chcę po wsze czasy. Pozwól mi ci służyć, a spełnię każde twe życzenie.
Wznosi ku niej dłonie, prosząc o przychylne spojrzenie. Zieleń w oczach zaklinaczki błyszczy realnym uwielbieniem i oddaniem, na kobiecej twarzy kreślą się prawdziwa fascynacja i radość mieszane ze wstydem, kiedy zdradza osadzone w głębi serce pragnienie.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Gorycz w ustach przez jakiś czas tańczy na języku, by zniknąć – pod naporem uśmiechu i ciężarem śmiałych słów, ekstrawaganckich pomysłów i w końcu czystej szczerości, którą Charlotte Williamson serwuje na zimno, ze smętnym westchnięciem i niepewnością, którą rozpoznaję od razu.
Kiedyś naprawdę się zastanawiałam – po co ich aż tylu, bez zbędnej moralizacji przyglądałam się kolejnym podbojom i kolejnym szansom, wytyczonym na przekór oczekiwań – nie innych, a tych które sama miała wobec siebie – próbom. Kiedy na jej twarzy przebiega cień zawstydzenia, odkładam na bok rozbawioną złośliwość.
– Co? Zem-dla-łaś? Charlotte, na Lucyfera – przejęcie wibruje w zgłoskach, kiedy wzrok się poszerza; źrenice są już szerokie dostatecznie, spojrzenie czujne i paradoksalnie rozmyte, wyłapuje wszystkie drobne zmarszczki, wszystkie plamki w tęczówkach przyjaciółki, choć noc skutecznie pragnie pozbawić mnie ostrości widzenia – C o  się s t a ł o ? – powtarzam, momentalnie tracąc zainteresowanie tym chłopaczkiem; jego ładnym uśmieszkiem, lśniącym lokiem, sprawnymi dłońmi, które naprawiły lampy, czy co tam jeszcze uczyniły – Williamson staje się nagle orbitą całej rozmowy, całego pomieszczenia, później całej aury, która mroźnym wiatrem zamyka nas w bańce podgrzanej za sprawą narkotyku krwi, sprawiając, że zapominamy o wszystkim co trywialne, pospolite i ludzkie.
– Boję się, że na Męczeństwo Aradii rzeczywiście kogoś przywlecze do naszego domu. Albo wprosi się na imprezę Veritych, wciśnie mi ślicznego chłopca w ślicznym ubraniu – nie, żebym miała coś przeciwko, ale, och, Charlotte, czy to wszystko musi być takie koszmarnie mętne? – małżeństwo to ponoć stan uświęcony, miłość to takie ładne słowo – w realiach mojego wyboistego żywota brakuje na nią miejsca, co podkreślam – znów i po raz kolejny – chowając się za perlistą obojętnością, która ma świadczyć o tym, że przecież wcale mi nie zależy.
– Jeszcze pół roku, rok, a zniecierpliwi się na tyle, że wepchnie mi jakiegoś kuzyna – włoska krew rządzi się własnymi prawami, ale żadne z nas nie jest przecież Habsburgiem, do cholery.
– Powinnam gdzieś wyjechać. Zmienić otoczenie, klimat, tę przeklętą pogodę. Garderobę przy okazji – komentuję z ciężkim westchnięciem.
Bolączki życia codziennego nie trwają jednak długo; kolejny błysk srebrnej poświaty księżyca odbija się w oczach Charlotte, ja staję się księżniczką z bajek – uniesiony podbródek, roziskrzone spojrzenie, szczery uśmiech i dramatyczna poza – pierw moja, później jej; kiedy panna Williamson pada przede mną na kolana, w teatralnym geście unoszę wierzch dłoni do własnej skroni.
– Och, słodka Charlotto – dźwięczny głos odbija się w mojej własnej głowie, mrowienie przepływa przez koniuszki palców aż do ramienia, kiedy dziewczyna sięga po moją dłoń – może ją ucałować lub ująć, powstać lub korzyć się dalej.
– Jesteś mi lojalną powierniczką. Taką, której gotowa jestem powierzyć sekrety serca – jeszcze jeden fikołek w żołądku, jeden impuls wysłany syntetycznym szczęściem rozpuszczonej w ustach gwiazdki i wyjawię jej absolutnie wszystko.
Teraz jednak, z rozmarzonym uśmiechem podnoszę się z krzesła i nachylam w kierunku klęczącej sylwetki; dłoń odnajduje dziewczęcy podbródek, prosty gest unosi jej twarz w górę – Chodź ze mną – szepczę, uśmiech wiruje od kącika do kącika; zniżam się znów, dłonie przenoszą się na chłodne policzki przyjaciółki, a moje usta składają na jej czole delikatny pocałunek.
– Chodź i bądź mi równa. Ramię w ramię – do całego obrazka sztuki wysokiej brakuje nam tylko Overtone’a – wtedy byłby to akt iście szekspirowski.
– W kąpieli – chichot gaśnie w krtani, nadal staram się być wyniosła i poważna – jesteś księżycową księżniczką, Val – kiedy pomagam Charlotte podnieść się z kolan.

| przenosimy się tutaj
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
24 kwietnia 1985 roku

Stukot obcasów niesie się korytarzem Blossomfall Estate, kiedy Charlotte przemierza go z filiżanką kawy w dłoni. Z błądzącym na twarzy lekkim uśmiechem mija kolejne zawieszone na ścianach obrazy, zatrzymując się przed jednym z nich, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Nie jest wielką fanką malarstwa, ale potrafi docenić przedstawione sobie piękno. Misa pełna owoców nie jest najwyższym kunsztem sztuki, może dlatego wisi na piętrze, zamiast w bardziej reprezentacyjnej części rezydencji. Na obrazie jest jednak coś, na co zaklinaczka nigdy nie zwracała przesadnej uwagi. Autor dzieła z zadziwiającą precyzją przedstawił krągłość brzoskwini i jego błyszczącą w świetle skórkę. To jeden z ulubionych owoców Williamson i młoda kobieta kiwa wolno głową z uznaniem, po czym rusza dalej korytarzem, by pchnąć drzwi swojego pokoju.
Zasuwa czarne, potężne kotary, zabierając wszelki dostęp zewnętrznego światła. Jedynym punktem rozświetlającym przestrzeń w sypialni jest ustawiona przy łóżku lampka nocna, dająca blady, ciepły blask. Na środku pokoju, skąd ściąga dywan, a gdzie od zawsze składa swe modły do otchłani Piekieł, rysuje krąg ze specjalnej mieszanki. W rogach pentagramu ustawia świece, których płomień ma zwiastować nadejście demona. Przygotowuje wszystkie potrzebne do rytuału przedmioty, w tym fiolkę z zamkniętym weń olejem z patchouli. Otrzymała go od Caspara, który zgłosił się do niej z prośbą o zaklęcie demona. Konsekrowanym przedmiotem jest pierścień, niezbyt przyciągający uwagę. Najwidoczniej czarownik nie chce się nim chwalić ani rzucać w oczy. W ręce Charlotte trzyma zaostrzony sztylet, zaciska palce na rękojeści i skupia w sobie moc. Magia przepływa przez pentakl, gdzie gromadzi się i kumuluje.
- Ezekielu, panie ucieczek, przybądź na me wołanie, bo potrzebuję twego wstawiennictwa oraz wsparcia. Vocatio spiritalis, ex umbra ad lucem, te invoco, o entitas obscura, veni ad me, Ezekiel - woła, nalewając olej na ułożony na srebrnej tacy pierścień. Obraca sztyletem w drugiej dłoni i czeka, aż zapłoną knoty świec.

| zużywam olej z patchouli i przedmiot konsekrowany (pierścień)
Ezekiel st 75, k100 + 17
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Charlotte Williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 33
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Czekanie na efekt jest zawsze najtrudniejszym etapem zaklinania. Charlotte odczekuje kilka długich sekund, ale nie czuje żadnego efektu. Świece wciąż pozostają bez płomieni, żadna z zasłon nie porusza się pod napływem magii. Cały proces się nie udał.
- No ja pierdolę, miało wyjść inaczej - klnie czarownica i wywraca oczami, czując jak palce zaczynają mrowić. Konsekrowany przedmiot do niczego się już nie nadaje. Nie pochłonie kolejnej dawki magii. Ląduje w śmietniku.
Wyczyszczoną misę uzupełnia ponownie olejem, tym razem sięgając po fiolkę z jodłowym. W powietrzu unosi się przyjemny zapach lasu, na który Charlotte uśmiecha się nieznacznie. Dawno nie była w Rezerwacie Bestii, powinna się wkrótce tam udać. Może napisać list do Ronana Lanthiera, może zaczepić go bezpośrednio na sabacie i zaproponować spotkanie?
Williamson usypuje nowy krąg dobrze wiedząc, że demony lubią porządek. Sama też nie jest typem bałaganiary. Do misy wrzuca nowy przedmiot, skromny naszyjnik, który ma zawisnąć na szyi Caspara. Czy tym razem demon odpowie na wezwanie i pozwoli się zamknąć? Dzierżony w dłoni sztylet ma pomóc zaklinaczce w procesie. Teoretycznie wcale nie jest jej potrzebny, ale dzięki niemu czuje wzrastającą w pentaklu moc.
- Vocatio spiritalis, ex umbra ad lucem, te invoco, o entitas obscura, veni ad me, Halfas - pada inkantacja, przyzywająca piekielną istotę.

Jeśli demon dociera do pomieszczenia i udaje się zakląć go w przedmiocie konsekrowanym, Charlotte nabiera więcej powietrza w płuca.
- Intra objectum, te concludo, Halfas. - Ma nadzieję, że ten pozostanie w zamknięciu i nie zniknie zaraz, uciekając z powrotem do Piekieł, bądź co gorsza, nie zniknie na ulicach Hellridge, przynosząc jeszcze więcej krzywdy. Ostatnim razem, kiedy tak się stało, całe miasto — a raczej cała społeczność czarownicza — dowiedziała o się o rzekomej ciąży zaklinaczki.

| efekt uboczny poprzedniego zaklinania 20
zużywam olej z jodłowy i przedmiot konsekrowany (naszyjnik)
Halfas st 85, k100 + 17, k60 na skutki uboczne
niezależnie od wyniku zt
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Charlotte Williamson' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 40

--------------------------------

#2 'k60' : 14
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Caspar Paganini
ODPYCHANIA : 12
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 166
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1680-caspar-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1688-kalendarz-caspar-paganini
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1690-relacje-caspar-paganini
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1687-poczta-caspar-paganini
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1689-rachunek-bankowy-caspar-paganini
ODPYCHANIA : 12
WARIACYJNA : 10
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 166
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 7
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1680-caspar-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1688-kalendarz-caspar-paganini
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1690-relacje-caspar-paganini
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1687-poczta-caspar-paganini
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1689-rachunek-bankowy-caspar-paganini
28/04/1985

Od pewnego czasu twoje rozmowy z Charlotte były zdecydowanie częstsze od momentu waszego spotkania na tańcach. Częściej wydawało Ci się, że myślałeś też w jaki sposób możesz wynagrodzić jej wydarzenia, które nie tak dawno miały miejsce. Finalnie przesłałeś jej prezent, który myślałes, że będzie do niej pasował. Nie zdawałeś sobie też sprawy, że samo zaklinanie mogło być już tylko co raz częstszym pretekstem do spotkań. Rozmawialeś o tym z Little Petem, kiedy wracaliście jeszcze nie tak dawno z pracy, a ten... nie był aż tak idealnym doradcą, jeśli chodziło o sytuacje z kobietami. Jedną już miał, więcej problemów mu już nie wystarczyło. "Baby to same problemy. Wpierdalają się tam gdzie nie trzeba i jeszcze oskarżają Cie jak coś sie spierdoli. Moje święte słowa". Ta, święte słowa. Nie radziłeś się swojej rodziny. Zrobiłbyś to z Enzo, on wiedziałby jak tobie doradzić. Finalnie jednak postanowiłeś sam zadzwonić i zapewnić ją, że pojawisz sie całkiem niedługo w jej skromnych progach. Trzeba było tylko wrócić do domu, oporządzić się. nie cuchnąć pracą. Nie lubiłeś tego, że jak wracałeś do rzeczywistości to praca mogła wpłynąć na twoje życie codzienne, więc zawsze staraleś się tworzyć jakiś rytuał, który definitywnie oddzieli je od reszty. Dodatkowo Giovanni nauczył Cię ważnej zasady na temat związków mafijnych i kobietach. "Nigdy nie mów przy kobietach o swojej pracy. To nie ich życie i nie ich interesy. To sprawa mężczyzn", a tego zamierzałeś się trzymać. Ostatnie poprawki, zmiana na coś wygodnego. Postawiłeś na dżinsy, koszulkę i skórzaną brązową kurtkę. Wsiadałeś do wypastowanego, gotowego do jazdy Datsuna, aby ryk bestii ponownie pozwolił Ci przenieść się w twój świat.
Do Blossomfall dojechałeś dość szybko, a twoje przybycie definitywnie zostało zasygnalizowane. Jeszcze parę kroków i wejdziesz do paszczy lwa, który albo Cię przeżuje, albo wybijesz mu sam zęby. Drzwi otworzyła Ci służąca, która domyślając się kim jesteś jedynie wpuściła spokojnie do środka i powiedziała, że pokieruje cię do pokoju "panienki Charlotte". Panienka Charlotte. Jak dziwnie to brzmi. W Libercie widok służki byłby... Niecodzienny, dlatego wydawało Ci się to niedość normalne. Ale Blossomfall było królestwem Williamsonów, nie Paganinich, więc musiałeś grać do ich pieśni.
A już myślałem, że sama wyjdziesz i wskoczysz mi w ramiona. — Zażartowałeś, wchodząc do jej pokoju, zaraz po tym jak służka zostawiła was samych. Jej pokój wydawał się inny niż ten, który sam posiadaleś. Ale nie po to tutaj przyszedłeś. Chciałeś o czymś pogadać. — Ale widzę, że bardzo jesteś zajęta. Kolejne szykowanie się do zaklinania czy może coś nowego? — Opadłeś na jej łóżko, wpatrując się w sufit. Musiałeś chwilę odpocząć, a już poczułeś się jak u siebie w domu.
Caspar Paganini
Wiek : 25
Odmienność : Czarownik
Zawód : young mafioso
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Niedzielne popołudnie spędza w domowym zaciszu, oddając się typowym dla siebie rozrywkom. Wyjątkowo śpi od późnych godzin porannych, nie zjawiając się na wspólnym śniadaniu, do czego reszta domowników zdążyła się już przyzwyczaić. Rozkłada się w wannie wypełnionej gęstą pianą, w jednej ręce trzymając książkę z gatunku horroru, w drugiej zaś ćmiącego się papierosa. Popiół opada z wolna na kafelki, burząc równomiernie ułożone zdobienia. Egzorcystę czyta już po raz drugi, doszukując się perełek, na które nie zwracała wcześniej uwagi. Opowieść o opętanej dziewczynie, władającej nadnaturalnymi umiejętnościami jest rzekomo oparta na faktach, co tylko dodaje historii pewnej pikanterii. Charlotte zastanawia się, jak bardzo autor pozwolił sobie na fantazjowanie, a na ile sięgnął do prawdziwych wydarzeń. Czy był czarownikiem? Jak do literatury odniósł się Kościół Piekieł? Czy pisarza spotkały jakieś konsekwencje? Porzuca rozważania, kiedy orientuje się, że skóra na opuszkach palców zaczyna się marszczyć. Leniwie i niespiesznie przenosi się do sypialni, woła jeszcze Lucy, by przyniosła jej śniadanie oraz poranną kawę. Żuje posmarowaną masłem orzechowym i dżemem bułeczkę, rozkoszując się jej niezwykłym smakiem. To jedno z jej ulubionych połączeń, standardowy polepszacz humoru.
Wystrojona już w cienką koszulkę na ramiączkach misternie zdobioną czarną koronką i wygodne legginsy zasiada przy biurku, rozkładając na blacie narzędzia jubilerskie. Robi kolejne podejście do oliwinu, który szlifuje zgodnie z wytycznymi profesora Tajnych Kompletów, uważnie nadając kamieniowi kształt. Pilnie studiuje rzemiosło osadzania, zaglądając co rusz do podręcznika i poczynionych na zajęciach notatek. Z głośników radia płynie puszczona z kasety muzyka, jedna z nowszych wydana w ostatnich miesiącach przez Madonnę.
Like a virgin
Touched for the very first time
Like a virgin
When your heart beats next to mine

Wtem rozlega się pukanie do drzwi i Charlotte podnosi od razu głowę, sięgając wzrokiem w kierunku przejścia.
- Ty już może więcej nie myśl, bo ci to na dobre nie wyjdzie - mruczy pod nosem, kiedy czarownik przekracza próg pokoju i rozgląda się po wnętrzu. Nie podnosi się jeszcze z miejsca, musi dokończyć swoją pracę. - Ćwiczę się w jubilerstwie, próbuję osadzić kamień. Proszę, czuj się jak u siebie - rzuca sarkastycznie, spoglądając na niego przez ramię, kiedy opada na jej łóżko. Bezczelny, staje się już stałym określeniem na Caspara, bo ten zdecydowanie pozwala sobie na zbyt wiele. Jak bardzo jej to przeszkadza? Nie mówi nic więcej, tylko odwraca się z powrotem do biurka i pochyla nad blatem, by dokończyć dzieła. Kamień trafia do otwartego oczka w bransolecie, szczypczykami zagina metalowe ząbki, jednak wciąż coś jej nie pasuje. W jednym miejscu oliwin wymaga doszlifowania, w innym ma ubytek, który ciężko zamaskować.
- Dobra, pierdolę to - wzdycha ciężko i odpycha się od biurka, odjeżdżając na fotelu, by zerwać się z niego i podejść do łóżka. Opada obok Paganiniego tak, że stykają się ramionami i przymyka piekące od ciągłego skupienia oczy. - O czym chciałeś pogadać? Będziesz żalić się na trudy życia? - Wydawało jej się, że od momentu, gdy listownie umówili się na wspólne towarzystwo na sabacie, dopiero tam się zobaczą po raz kolejny. Wychodzi na to, że jest jakaś niecierpiąca zwłoki sprawa.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity