Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Sala bankietowa
Sala bankietowa, z jej rozmachem i elegancją, stanowi serce każdego wydarzenia towarzyskiego. Jej prostokątny kształt, ze zdobionymi ścianami i sufitem, tworzy wspaniałe tło dla uroczystości. Centralnie umieszczony, olśniewający kryształowy żyrandol rzuca światło na każdy zakątek. Po dwóch stronach sali rozmieszczone są okrągłe stoły, mieszczące maksymalnie 6 osób. Ich ustawienie sprzyja intymnym rozmowom i wygodzie gości, zapewniając doskonałą widoczność na resztę pomieszczenia. Każdy jest ozdobiony elegancką bielizną stołową, kryształowymi kieliszkami i subtelnymi kwiatowymi kompozycjami. Na końcu sali znajduje się wielka scena, pod którą gra profesjonalna mała orkiestra. To na tej scenie debiutanci mają okazję zaprezentować swoje sylwetki. Między stolikami znajduje się zaznaczony parkiet do tańca. Jest to przestrzeń, gdzie goście mogą cieszyć się muzyką na żywo. Parkiet ma lśniącą podłogę, jest doskonale przygotowany do eleganckich walców, energetycznych swingów czy nawet romantycznego tanga.
Z sali można przejść na taras i korytarze prowadzące do innych części fortu.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Bal niezwykle go zaskakiwał, a zaczęło się przecież całkiem niewinnie. Sytuacje ogonowe i dziki tłum gnieżdżący się na schodach prędko przyćmił dobór stolika. Sztywność wprowadzona przez van der Deckena trzymała się mocno ramion artysty. Wydawało się już, że prawie sobie z tym radzi, aż tu nagle spadła na niego kolejna bomba i nie, wyjątkowo nie była to (seks) bomba Penelope. Postawił wiele na jedną kartę. Wstał i naruszył tym samym mnóstwo rodowych konwenansów. Czy wypadało mu prosić do tańca właśnie Annikę? Najpewniej nie, ale od kiedy interesowało go to, kogo powinien lubić, a kogo nie? No właśnie.
Prosił i na proszeniu musiało się skończyć. Ciężar odmowy palił w policzki odczuwanym wstydem wynikającym ze wzgardzenia niewymuszoną propozycją. Tym silniej to wszystko odczuwał, że stał teraz jak ten głupek przy stoliku i obserwował, jak plecy Anniki znikają wśród wirujących tancerzy i umykają z sali bankietowej. Głębszy oddech niewiele pomagał, ale przypominał o tym, że wciąż czeka, jak gdyby za moment pani Faust miała się zawrócić, zmieniając zdanie. Nie zawróciła. Na domiar złego, tuż obok właśnie powstawała kolejka chętnych na jedno okrążenie z Penelope w ramionach. Adoratorzy nie byli niczym złym, ale z pewnością zaczynało człowieka niepokoić to, że sam miał ochotę dołączyć się do tłumu. Wystarczyło, aby wzrok nawet przelotem padł na Penny. Silne przyciąganie wwiercało się w żołądek i chwała - naprawdę szczera chwała - Johanowi, że postanowił zaprosić kobietę do tańca. To pomogło Overtonowi wrócić do siebie. Zupełnie tak, jak gdyby perspektywa lubienia i pożądania tego samego co van der Decken była ujmą, której przyjęcia należało się sprzeciwić.
Na domiar dopadły go dziwne wątpliwości, gdy jego wzrok przesunął się wzdłuż nowych, młodych twarzy czarowników zgromadzonych w pomieszczeniu. Cały ładunek obecnej chwili zadecydował za niego. Nogi wreszcie ruszyły go z miejsca, ale nie wrócił na krzesełko. Nie począł też szukać nowej partnerki do tańca.
Maurice Overtone ruszył przyspieszonym krokiem wprost za Anniką van der Decken.

| zt
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Cała sala wirowała, przepełniona rozmowami, śmiechem i dźwiękiem kostek lodu uderzających o szklane ścianki kieliszków. Powietrze przesycone mieszaniną perfum i pomady do włosów wręcz uniemożliwiało oddychanie, a otaczający ją tłum mężczyzn sprawił, że zapomniała o całym świecie.
Dawno tak dobrze się nie czuła w swojej skórze, dawno nie odjęto jej tyle lat. Zwłaszcza teraz kiedy mogła swobodnie się śmiać i roztaczać swój czar, chociaż młódką nie była.
Pierwsze takty walca wypełniły całą przestrzeń, informowały, że oto bal czas zacząć, a wszyscy doskonale wiedzieli, że oczekiwane jest pojawienie się na parkiecie. Jedynie bardzo starzy lub chorzy mieli wymówkę, aby nie tańczyć. Każdy, kto przebywał na bankiecie musiał być świadom, że jest obserwowany i to bacznie.
Upiła łyk swojego drinka rozkoszując się jego smakiem, kiedy niespodziewanie wyrósł przed nią Johan van der Decken. Uniosła na niego spojrzenie trochę zaskoczona, zmieszane z uprzejmością i swego rodzaju zadowoleniem. Zerknęła kontrolnie na żonę mężczyzny - nie chciała, aby przez taki gest, ta stała się jej wrogiem.
Upewniwszy się, że nie w tym żadnego nietaktu i napędzana drinkiem, który musiałby zaprawiony magią podała mu swoją dłoń.
-Z przyjemnością. - Odpowiedziała dając się prowadzić na parkiet. Walc. Uznawany kiedyś przez społeczeństwo za taniec obrazoburczy i wielce nietaktowny. Przełamywał granice w kontakcie kobiety i mężczyzny, sprawiał, że znajdowali się zbyt blisko siebie, co powodowało palpitacje serca u matron. Pojawił się w połowie XIX wieku czyniąc niemałe zamieszanie w wyższych sferach, gdyż podmiejskie potańcówki miały go w swoim repertuarze dużo wcześniej.
Stawiała pierwsze kroki trochę sztywno, jakby w obawie, że ich zapomniała i tym samym stanie się utrapieniem dla partnera. Jednak z każdą kolejną figurą stawała się coraz bardziej swobodna, pewna tego co robi i jak tańczy. Nie zapomniała, a w młodości praktycznie nie schodziła z parkietu - ciesząc się swobodą jaką wtedy miała. -Jak co roku, nie tylko debiutanci dali pokaz, ale gospodyni jak zawsze, zaskakuje swoich gości. - Zagadnęła Johna w kolejnej figurze walca.
Od tego był taniec, aby prowadzić rozmowę, choć pamiętała i takie, kiedy ani słowa nie wypowiedziała, ale spojrzenia i gesty, uściski dłoni były niczym pełen dialog, którego nie mogła mówić na głos. Nie wtedy kiedy rodzina ją obserwowała, a ona swoje młode serce oddała komuś innemu i dla niego też porzuciła intratne małżeństwo. Teraz nie było czujnych oczu ani matki ani ojca, którzy zwracali uwagę, na każdy najdrobniejszy krok stawiany na parkiecie.

|Rzut na taniec, st.43 + sprawność 2 + taniec towarzyski 5 = 50, test zdany
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
Delikatny błysk w oku, niesubtelny uśmiech na ustach i gra o zasadach, które sam ustalałem — Leoluca rozstawia na planszy bierki i nie dostrzega, że dziś nie gramy w warcaby; dzieci zostały w domach.  
Panie Paganini — sześć sylab i każda to uśmiech — uśmiecham się w sposób, który każe myśleć, że to naturalny wyraz twarzy, że zawsze mi wesoło, że budzę się i zasypiam z kącikami ust uniesionymi w wyrazie jakże—radosny—to—dzień. Nigdy nie wątp w zdolność polityków do podejmowania ryzyka. Na tym świecie boimy się utraty tylko jednego — nie zielonego szelestu dolarów, nie lśniącej karoserii samochodu, nie domu, żony, dzieci, nawet nie własnych ideałów (czego?).
Polityk obawia się wyłącznie utraty władzy, a tej nie zapewni mi żaden Paganini — jedyne, czym zaryzykowałbym w starciu z signor Leolucą, to ośmieszeniem.
Niesmaczny owoc; nie skorzystam.
Nie muszę nikomu niczego udowadniać, signor.  To hrabstwo już o tym wie — jeśli nie wie, wkrótce się dowie i będzie to bardzo bolesna, bardzo zgryźliwa, bardzo gorzka lekcja muzyki; na pewno nie przerwana — dopiero się rozpoczyna. — Zaglądaniem pod maski zajmuję się zawodowo.
Zdzieraniem ich z twarzy — hobbistycznie.
Ten zakład może poczekać i nigdy nie dojść do skutku; nie siadam do stołu z tymi, którzy do zaoferowania nie mają nic poza kilkoma słowami bez smugi konkretów pomiędzy. Co dokładnie na szali zamierzał położyć pan Paganini? Więcej słów? Nieprzekonujące uśmiechy? Przetestowanie, ile jestem w stanie zrobić dla zwycięstwa (i dlaczego zakłada, że tak mało)? Euforia w drinki wymiata popiół rozczarowania; młodzież tego miasta nie przestanie zaskakiwać.
Byłoby miło, gdyby choć raz zaskoczyła pozytywnie.
Opowieści o debiutach zagęszczają się nad alkoholem, małżeńskie mini—katastrofy gubią w stuknięciach sztućców, ostatnie łyki odmierzają pierwsze takty walca. Ronan mówi, że nigdy nie grozi, więc wznoszę niemy toast w odpowiedzi — równie dobrze mógłbym powiedzieć, że sam nigdy nie kłamię. Werbalna groźba to dosadniejsza siostra tej pozbawionej słów; wystarczy zerknąć na Lanthiera, żeby dopowiedzieć sobie intencję — nawet, jeżeli mylną. Nie zakradam się pod powłoczkę małżeńskich domyśl się, o co ci chodzi, już mnie nie kochasz?; panna Nostradamus zamilkła, pan Paganini ucieka w niebyt, pani Williamson bez słowa wsuwa palce w moją dłoń.
Miłego wieczoru, drodzy — państwo Lanthier pewnie dołączą na parkiet za dwa momenty — ten pierwszy musi należeć do nas. — Pewnie spotkamy się wkrótce w Cripple Rock.
Obietnica niewyborcza, groźba niepatriotyczna — i dlaczego jedno nie mogłoby być drugim?
Cesarki Walc to nie Maskarada — a szkoda, ta druga byłaby adekwatniejsza do konwencji — ale układ ciał, dłoni, kroków i świata w każdym walcu biegnie po tym samym torze. Wszystko zaczyna się bezdźwięcznie, ale jest bezdźwięczne tylko przez chwilę; Strauss zawsze zaczyna chwilę od pięknego spokoju, szmeru, adagio wiedeńskiej szkoły, która wprawia ciało w ruch w ślad za gospodynią u boku małżonka oraz — a jakże — wujem Ronaldem i ciotką. Blossmofall to dom perfekcji; na Balu Magicznej Rady żaden Williamson nie ma prawa na potknięcie.
Jeśli ktoś zawiedzie — to ich partnerki.
Dłoń żony leży między palcami pewnie, kroki są płynne, muzyka znajoma, uśmiech niewymuszony — całe ciało Richiego Williamson mówi: mam nad wszystkim kontrolę.
Będę żył bardzo długo.
I zaczynam dokładnie teraz.

walc wiedeński: 93 + 5 + 4 = 102
Richard Williamson
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Ostatnie pożegnanie zatrzaśnięte w czterech słowach, osamotnionym znaku interpunkcyjnym i ćwierci spojrzenia.
Skąd ta pewność, Barnaby?
Jedyną odpowiedzią była cisza; gdy ta zapada na dobre — tak naprawdę, bez półśrodków — to bezdźwięczność staje się treścią. Słychać tylko muzykę, szelest ożywionych magią listków i ciche pstryknięcia nałożonych na siebie rytuałów, dzięki którym to miejsce nie zapadło się od nadmiaru magii. Niektóre rzeczy po prostu wiadomo; tańczą w powietrzu płynniej od pani Lafitte na parkiecie — rezonują w ciałach razem z pierwszymi taktami Cesarskiego Walca i nie domagają się dopowiedzeń.
Nie zostało mu wiele (życia, wiary, energii, czasu) poza pewnością; w życiu można być pewnym tylko śmierci — nawet podatków nie, wystarczy kręgowe nazwisko i dobry księgowy. Lekkie skłonienie głowy musiało wystarczyć za pożegnanie — Valerio zaczynał tkać sieć zdolną usidlić mężatkę, Ben zaczynał rozgryzać plombę i wyobrażać sobie, że to Barnaby; Vittoria nie czekała, aż iluzja zmieni się w fakt dokonany — ciepła dłoń na przedramieniu wskazywała drogę na parkiet, ciało odruchowo podążało tam, gdzie coraz więcej par decydowało się na podjęcie tanecznego wyzwania.
Sala bankietowa to nie zatłoczony, bostoński klub; półmrok nie ukrywa niedoskonałości ruchów, ścisk nie tłumaczy potknięć, Strauss nie jest Donną Summers — nieważne, jak bardzo by chciał. Zielonka suknia Torii to nie skórzana miniówka; jasne włosy to nie—
Powinien zakazać sobie dożywotnio wstępu do własnego umysłu.
Powinien sam się wykląć.
Powinien wykorzystać zamieszanie i właśnie sprawdzać, czy od ostatniego balu taras nie uległ erozji.
Samotność wymieniona na parkiet; papieros wymieniony na smukłe palce — dłoń Vittorii nie dymiła, chociaż posiada właściwości palące, szczególnie przy policzkowaniu. Chwilowo nic nie zapowiadało katastrofy; muzyka rozbrzmiewała nad głowami, kroki same odszukały właściwy rytm, płynne przejście ze stanu spoczynku w stan wiecznej wojny z własnym ciałem i krokami walca obyło się bez wpadnięcia na najbliższą parę. Beatrice sunęła przez parkiet, wuj Ronald w ślad za nią, kawałek i morze wirujących głów dalej Richie właśnie obracał własną żonę — miła odmiana w matrymonialnym świecie Kręgu — a trzeci z Williamsonów na parkiecie nie mógł ustanowić wyjątku.
Uchwyt na dłoni Vittorii stał się pewniejszy, plecy prostsze, mięśnie gotowe; liczyć (i raz, i dwa, i trzy) kroki przestał lata temu — w noc, kiedy odkrył, że wystarczy liczyć piegi na nosie partnerki, by zachować rytm.
Toria nie miała żadnych.
Jeśli wpadnę na stolik — kącik oka zahaczył o ziemię niczyją tuż na linii parkietu; póki co ruchy były płynne, partnerka utalentowana, muzyka znajoma, oddech trochę lżejszy. — Po prostu udawaj, że mnie nie znasz.
Trudne do udowodnienia, gdy właśnie chwytasz kobietę w talii, unosząc ją nad parkiet razem z tuzinem pozostałych par — powrót na ziemię przebiegł gładko, nikt nie zgubił rytmu, pantofelka ani godności; ta ostatnia nie dostała zresztą zaproszenia.
Przez chwilę — kiedy ciała były bliżej, spojrzenia razem, dłonie złączone — mógł próbować wmówić samemu sobie, że tak wyglądałby ich wspólny świat, gdyby sześć lat temu nie skończył się po raz pierwszy.

taniec towarzyski: 86 + 5 + 14 = 105
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Philip Duer
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
Stos pieczarek na brzegu talerza rośnie, skrupulatnie oddzielany widelcem od reszty dania — zajęty kieliszkiem szampana i błyskawicami przemykającymi wśród publiczności, Duer nie doczytał menu i sam skazał się na znienawidzone grzyby. Pozostała część kolacji na szczęście rekompensuje nieprzyjemne wrażenia — kucharze zatrudnieni przez panią Laffite wspięli się na wyżyny kunsztu i Philip skupia się na wołowinie duszonej w winie, przez co na pochwałę bransoletki z jadeitem tylko kiwa skromnie głową. Może przegrzebuje się przez kolację z zaangażowaniem sześciolatka, ale nawet on wie, kiedy lepiej zamknąć usta i przeżuć to, co się w nich znajduje.
Spojrzenie prześlizguje się po maskach zebranych przy stole, żeby zaraz uciec w stronę kwartetu smyczkowego, będącego preludium do stałej części programu — walca, którego Philip zgodnie z kilkuletnią tradycją, niezadowoleniem matki i całkowitą obojętnością ojca zamierza zignorować.
Tancerzem jest przeciętnym, a klasyka gatunku nigdy specjalnie do niego nie przemawiała, dlatego nagła chęć pojawienia się na parkiecie jest zaskakująca. Postanawia, więc utopić ją w kolejnym łyku drinka przyniesionego przez kelnera. Słodycz miesza się na języku ze smakiem rumu. Podeszwa buta zaczyna wybijać rytm pod stołem, a pani Bloodworth przyciąga coraz więcej spojrzeń, a on nie jest wyjątkiem i przyłapuje się na tym, że zawiesza wzrok na kobiecie na chwilę dłuższą, niż wypada.
Powinien poprosić ją do tańca.
Decyzję podejmuje prawie natychmiast.
Dopicie słodkiego ulepka podlanego alkoholem to chwila, kolejna to milczący przez większą część wieczora van der Decken, który postanawia — trudno się dziwić — pozostawić jeszcze bardziej milczącą żonę przy talerzu sałatki i zaprosić na parkiet panią Bloodworth.
Jeżeli Philip jeszcze przed kilkoma minutami uważał Johana za niszczyciela zabawy i pogromcy uśmiechów to teraz był właściwie pewien tego osądu.
Jakby tego było mało Annika nie bardzo chce oddać pola bratu i tworzy małe zamieszanie, w którym istotną rolę odgrywa Maurice. Kieliszek ponownie wędruje w stronę ust Duera i słabo ukrywa zaskoczenie — towarzyskie niuanse przy stole chyba naprawdę zdążyły mu umknąć, kiedy był zajęty grzebaniem we własnym talerzu.
A może były głębsze i bardziej skomplikowane, niż w ogóle zakładał?
Pewnie nawet wzbudziłoby to w nim większe zainteresowanie, gdyby nie ilość wypitego wcześniej szampana i pęcherz upominający się o słuszną sprawiedliwość, która skutecznie zdusza chęć dołączenia do par powoli gromadzących się na parkiecie.
Wybacz, Florence — przeprosiny równie prawdziwe, co stado ptaków umilających przyjęcie swoją obecnością i trelem zagłuszającym zgrzyt odsuwanego od stołu krzesła. — Za dużo szampana.
Gdyby był fanem mimów poleciałby do Paryża.

drink: 6
zt
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Philip Duer dnia Czw Cze 20 2024, 23:44, w całości zmieniany 1 raz
Philip Duer
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : jubiler, zaklinacz
Vittoria L'Orfevre
POWSTANIA : 24
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 8
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t637-vittoria-l-orfevre-nee-paganini#3727
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t718-vittoria-l-orfevre
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t719-poczta-vittorii-l-orfevre
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f133-liberta
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1078-rachunek-bankowy-vittoria-l-orfevre
POWSTANIA : 24
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 8
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t637-vittoria-l-orfevre-nee-paganini#3727
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t718-vittoria-l-orfevre
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t719-poczta-vittorii-l-orfevre
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f133-liberta
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1078-rachunek-bankowy-vittoria-l-orfevre
Tłamszone, niewypowiadane, przepuszczone przez maszynkę do fettuccine, grubymi nićmi szyte — ile twarzy, tyle kłamstw. Fort Schoals Keep co roku zmieniał się w przystań dla oszustwa, gdzie popisowym numerem było udawanie, że zwaśniony po wręby Krąg może usiąść przy jednym stole i przez wypełnioną napięciem godzinę nie zastanawiać się, na ile sposobów (siedemnaście) wbić widelec do ostryg w aortę sąsiada naprzeciwko.
W smacznym soku stolika numer trzy zaczął pływać miąższ o nieokreślonym smaku; w perspektywie dwóch najbliższych kwadransów nie miał znaczenia — wszyscy rozpierzchną się we własne strony, pozbawione odpowiedzi pytania zawisną w niebycie, temat numer jeden zastąpi pięć innych. Taki ten skisły stan rzeczy — z jednej strony zamglony i niewyraźny, z drugiej zgrany i spójny; jakby cały ten wieczór, ta rozmowa, te kroki, tamte słowa były filmem. Ktoś pomieszał scenariusze, główni aktorzy zaczęli się kłócić; czas włączyć inny kanał.
A więc — silna dłoń, wysoka sylwetka, znajomy zarys łopatek pod idealnie skrojoną marynarką. Skóra na karku wciąż mogła pachnieć jego ulubionymi perfumami; kiedyś trzymała palce na wypustce tuż pod linią kołnierza tak długo, aż opuszki przesiąkały jego zapachem. Dziś—
Stop myślom.
Musi szybko odegnać tę zmorę; jeśli wpadnie w studnię wspomnień zbyt głęboko, najlepiej będzie zostać na tym pierdolonym przylądku, zamienić się w słup soli i nie ruszać aż do samego zdechnięcia albo chociaż pierwszego sztormu, który zmiecie Vittorię L'Orfevre z planszy i rozpuści w oceanie.
A więc — stop myślom, start ciału; parkiet pod szpilkami był śliski, znajomy i podstępny — wielu niedoświadczonych partnerów mogłoby polec na pierwszych trzech krokach. Wielu wolało zostać za stolikami — wielu Vittoria życzyłaby, żeby nawet na krzesłach znaleźli sposób, żeby się poślizgnąć i głupie gęby rozbić.
Uroki afirmacji — działa w obie strony, więc trzeba zrobić wszystko, by oszczędzić innym satysfakcji, sobie obitych pośladków, a Williamsonowi dziur w butach.
Jeśli wpadniesz na stolik — nie powiedział kiedy; obiecujące. — Poczekam na pamiątkowe zdjęcie.
Śliska sprawa brzmiało na dobry nagłówek, który na domiar wszystkiego radośnie szczekałby adekwatnie blisko prawdy — oni sami byli śliską sprawą, od samego początku, od dnia zero, od pierwszego uścisku dłoni i zaplątanych w siebie spojrzeń. Przez sześć lat śliskość pokrywała szadź zapomnienia, ale teraz — kiedy dłoń między palcami znów była silna, ramiona znów unosiły ją w górę, znajomy zapach znów gubił się między wdechami i kłębił w płucach — mogłaby się łudzić, że atłas sukienki zmywa wszystkie smugi.
Walc to kroki na parkiecie, dłonie zaciśnięte w unii rytmu i takt, którego echo zapowiadało, że przetrwają bez spotkań pierwszego stopnia ze stolikami; prawdziwy taniec — nie ten cesarki, ale życiowy — dopiero miał się rozpocząć.

taniec towarzyski: 59 + 27 = 86
Vittoria L'Orfevre
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : projektantka magicznej mody
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
Drink w dłoni ma smak znużenia — po czwartym łyku zmienia się w potrzebę rozbicia szkła o najbliższą powierzchnię płaską, ale Lucyfer uśmiecha się do obecnych przy stoliku numer trzy; żadna z pań nie zasługuje na miano dechy.
Gdyby mógł czytać (mógłby?) w myślach, nieadekwatny w wykonaniu Delilah zdobyłoby puchar w nieoficjalnych zawodach na najmilsze określenie Paganiniego w dziejach istnienia Paganinich. Zły Valerio, siad Valerio, niedobry Valerio; Valerio, nie kop pana, bo się spocisz — od lat wciera w buzię formułę z obelg, zakazów i skracanych smyczy. Nieadekwatny to prawie balsam — ma zapach perfum pani Verity i skutecznie odciąga uwagę od sylwetek oddalających się od stolika. Znika Valentina, znika Charlotte, znika Vittoria, wreszcie warowanie odpuszcza nawet pies — Ben milczy, bo Audrey też, cazzo, milczy i Valerio traci trzy sekundy na złożenie myśli, że świat byłby lepszy, gdyby zamilkła na wieki
(oh, Paganini, nawet nie wiesz)
ale z życzeniami trzeba ostrożnie — lubią spełniać się na odwrót.
Opróżnione szkło uderza o stół; nóżka kieliszka stawia opór nagłemu zrywowi brutalności i tylko cudem — ta noc będzie ich pełna, a największe zgromadzono przy blacie numero tre — nie strzela na wszystkie strony dziesiątkami ostrych odłamków. Debiutantom wybaczano próby okaleczenia gości; Paganiniemu na samym początku odmówiono tego przywileju — odebrany przy wejściu nóż pewnie tęskni za sycylijskim ciepłem dłoni i tembrem głosu, który ma w sobie dość przyzwoitości, żeby nieprzyzwoitości wypowiadać cicho.
Nie dlatego, że nie byłby gotów wykrzyczeć ich z piedestału nestorskiego stołu — niektóre rzeczy brzmią lepiej szeptem.
To nie jedyny szczyt, który planuję, amore.
Na przykład takie.
Pusty drink czeka na zastąpienie świeżym, ale warunki sali bankietowej nie sprzyjają moczeniu ust — bez względu na źródło wilgoci. Delilah podejmuje rękawicę — wystarczy, żeby wprawić Valerio w ruch; uniesione zza stołu ciało porusza się bez pośpiechu. Signora Verity mówi, że mają całą noc; Paganini nie wyprowadza jej z błędu.
Nie dodała, którą.
Na parkiecie pierwsze pary zaczynają poruszać się w rytm niemiaszkowego walca — allora, drogi Kręgu, wiecie, kto jeszcze — poza Straussem — był Austrakiem? (właściwie to Niemcem; nie, żeby działało na jego korzyść). Paganini woli muzykę, która porusza duszę i krew w żyłach; melodie, które odległość między ciałami ścieśniają do odstępu między trzecią i czwartą kreską pięciolinii. Parkiet dziś bez żalu wymieni na bar — ma drinka do postawienia i poważne pytanie do odpowiedzenia.
Co jeszcze robi się z mięsem?
Zmarszczone nad prostym — cudem, zrządzeniem losu albo kurewskim szczęściem, nigdy niezłamanym — nosem brwi zwiastują namysł. Miną dwie sekundy, zanim Valerio przypomni sobie, że te słowa padły nad stolikiem; miną trzy kolejne, zanim ciszę zamieni w krótki śmiech — ktoś odwróci się na jego dźwięk, ktoś potknie na parkiecie, ktoś pozazdrości Delilah, że to ona była jego prowodyrką.
Nie gotujesz, signora? — pytanie z piekielnego kotła retorycznych. — Certo. Im dłuższy staż w Kręgu, tym trudniej znaleźć kuchnię, no?
Trzy dekady stażu w Kręgu Hellridge to o trzy za mało, żeby oduczyć Paganinich sięgania po tasaki; nie tylko nad deską do krojenia. Lekkie wskazanie dłonią — teraz w prawo, mia cara — jasno określa barowy cel tej dwójki.
To nic. Lubię gotować dla swoich kobiet.
Zaimek dzierżawczy własnościowy — ruch signory Verity.

przechodzimy do baru
Valerio Paganini
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Obserwuje towarzystwo w milczeniu, sącząc swój drink, choć bardziej go w siebie wmusza, niż cieszy się jego smakiem. Widzi, że tajemnicze dodatki do alkoholu zrobiły niemałe zamieszanie przy wielu stolikach. To, co pije on, cokolwiek to jest, sprawia jedynie, że trochę kręci mu się w głowie, w czym zresztą może się upewnić, kiedy podejmuje próbę podniesienia się na nogi. Natychmiast opada z powrotem na krzesło, mrużąc oczy, bo czuje, że coś zaburza jego równowagę. Wie, że nie jest to dawka alkoholu, zważając na to, że jeszcze dobrze się do niego nie dorwał. Nietrudno o wniosek, że dalsze spożywanie zaprawionego trunku może nie być najlepszym pomysłem. Przytomnie więc odstawia niedopitą szklankę i odpala papierosa, mając nadzieję na zabicie posmaku alkoholu, który niekoniecznie przypadł mu do gustu. Być może jest już za stary na takie niespodzianki. Na pewno nie zamierza serwować ich sobie więcej i kolejne drinki zamówi już w barze bez zbędnych dodatków, które są tam chyba tylko po to, by robić z ludzi idiotów, co by później było o czym mówić.
Czyżby pani Lafitte uważała, że towarzystwo jest zbyt nudne, aby samo mogło się dostatecznie zabawić i trzeba im pomóc? W końcu co to za bal bez jednego czy dwóch skandalów. A bez powodów do plotek? Nie może być.
Dlatego też Sebastian nie zamierza ryzykować, aby samemu się takowym stać i postanawia przeczekać te kilka momentów działania dodatku do własnego drinka. Kolejną próbę podniesienia się podejmuje dopiero wtedy, gdy obraz przed oczami wydaje się nabrać więcej ostrości.
Upewniwszy się, że nic już nie zaburza jego równowagi, szuka spojrzeniem drzwi do kapliczki.

Kapliczka →
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Trudno mu było powstrzymać chęć zatańczenia, trudno mu było również nie zainteresować się panią Bloodworth. Rzecz to była w prawdzie niespotykana, Johan van der Decken zabiegający o względy kobiety starszej niż jego własna żona. Nie zauważył grymasu na twarzy Duera, nie obejrzał się też za Anniką i mknącym za nią Overtone'm.
Gdy prowadził ją na parkiet, nie mogąc wciąż odkleić od niej oczu - a lgnęły do niej spojrzenia wszystkich, których mijała - Penelope Bloodworth jeszcze nie wiedziała. Gdy uniósł jedną z jej rąk, gdy objął ją w talii - jeszcze nie zdawała sobie sprawy. Dopiero, kiedy ruszył, mogła zrozumieć. To nie ona będzie utrapieniem.
Johanowi z tańcem nigdy nie było po drodze. Jedyne, co potrafił, to właśnie podstawy walca, których z trudem uczyła go Florence. Był pod tym względem opornym uczniem i ratowało go tylko to, że tańczono to na balu rokrocznie. To było na trzy? Czy na cztery? Ja pierdolę.
- Muszę się pani do czegoś przyznać - powiedział cicho, delikatnie nachylając się ku kobiecie. Tak, słońce? Teraz chciałbyś się do czegoś przyznać?, niemal usłyszał w głowie głos żony. - Tancerz ze mnie marny. Będzie musiała mnie pani dyskretnie poprowadzić.
Na swoje szczęście, jeszcze nie udało mu się popełnić żadnej gafy. Być może sami diabli trzymali dzisiaj nad nim pieczę. Nie przydepnął jej stopy, z nikim się też nie zderzyli. Lawirowali pośród innych par niemalże zgrabnie.
- Beatrice jeszcze chyba nigdy nie zawiodła - przyznał. Wystrój sali robił wrażenie; za każdym razem. Lustrzane maski leśnych bestii odbijały światło świec, materiał sukien szeleściły cicho przy każdym kroku. Raz, dwa, trzy i obrót. Podążał za jej sugestiami robiąc dobrą minę do złej gry. Jak dziecko we mgle.
- Całkiem nieźle nam idzie.


walc: 15 (sprawność) + K81
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Prowadzona na parkiet czuła na sobie spojrzeniach innych, jak ją świdrowali, jak zwracali uwagę na każdy ruch jej ciała. Od wielu lat nikt tak na nią nie spoglądał. Czy to gospodyni maczała w tym wszystkim swoje palce? Zapewne, bowiem miała do tego dryg i każdy o tym wiedział.
Ustawiona w figurze, z jedną dłonią na męskim ramieniu, z drugą objętą silnymi palcami. Będą plotkować. Będa gadać. Człowiek nie wywodził się od małpy, a do kury, wszystko bowiem musiał rozgrzebywać. Przyzwyczaiła się jednak do tego, że mieli ją na językach, że mówili. Bardziej już jej zranić nie mogli.
Partner na początku był lekko spięty, kroki sztywne, jakby miał je z kamienia, ale z czasem zaczął zyskiwać na swobodzie. Czy właśnie liczył takty?
Uśmiechnęła się nieznacznie.
-Nikt o tym nie wie.-Odpowiedziała równie cicho w wirowaniu korków, ponieważ pomimo jego słów to szło mu bardzo sprawnie. -Zdradzę panu sekret tego tańca. - Dodała po chwili, kiedy znów wykonał obrót z pełną napięcia miną wymalowaną na twarzy. -Wystarczy podstawowy krok po okręgu i robi to zawsze wrażenie. O tak. - Odpowiednio poprowadziła nacisk dłonią oraz skierowała stopy, aby ustawić partnera w na parkiecie i następnie zacząć okrążać inne pary. Nagle taniec nabrał dynamiki, choć wykonywali tylko jedną figurę. -A jak lekko odchyli pan barki do tyłu, będzie wyglądał jak profesjonalny tancerz.
Czuła się dobrze i swobodnie. Jak nigdy wcześniej, uśmiechała się zadowolona.
Niech gadają.
Niech plotkują.
Niech mówią, że panna Bloodworth zachowuje się nieodpowiednio do swojego wieku. Miała już tyle lat na karku, że mogła odejść niczym niewzruszona.
-Bardzo dobrze. - Pochwaliła mężczyznę, który ani razu nie nadepnął na jej buty, na suknię, ani nie pomylił kroków.



Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Powiedziała pamiątkowe zdjęcie; pomyślał mamy mieliśmy ich kilka.
Sześć lat pokrytych grubą warstwą kurzu — ileś—tam—dni (trzysta sześćdziesiąt pięć razy sześć minut dwa lata przestępne; kiedy był ostatni?) zatrzaśniętych w pudłach, których nigdy nie rozpakował. Drobne pamiątki — podarty bilet, tamta serwetka z numerem telefonu, wyblakłe zdjęcie z Chicago, kiedy skłamał, że musi zostać na kilka dni w Bostonie — o rynkowej wartości sentymentu.
W innym świecie ta noc mogłaby być wspólna; nie Vittoria L'Orfevre, ale Williamson — nie gwardzista, ale ponownie żonaty. Nie wdowa i wdowiec, ale małżeństwo, które potwierdziło teorię naleśnika; pierwszy nigdy nie wychodzi. W innym świecie — lepszym? Gorszym? — w walcu mógłby trzymać Vittorię trochę bliżej; nadal nosiła te same perfumy, co lata temu — cytrusowo—korzenne, tak inne od delikatnego zapachu kwiatów, który spowijał to pierwsze (to faktyczne; to tragiczne) małżeństwo.
W innym świecie wróciliby do wspólnego domu, a gniew, który wykrwawiał się na talerzu Paganiniego, wymierzony byłby w kogoś innego — nie w Williamsona i sześć lat sekretu, bo ten pierwszy nigdy nie musiałby posiadać tego drugiego.
W tym świecie — dziesiątki par na parkiecie, tysiące dni w odosobnieniu — po ponad pół dekadzie spękanej kry milczenia znów zaczęli rozmawiać; dawno temu powinien wziąć rozpęd i wskoczyć na samotną wyspę, gdzie Vittoria czekała na wyznanie grzechu.
Dziś, w rytmie rozbitego w gabinecie Bena drinka, mógłby powiedzieć prawdę — muzyka pochłonęłaby każdą wyszeptaną za kurtynę jasnych włosów sylabę, ale nie zdołałaby ukryć gniewu; Toria wybuchała po włosku i mściła się po niemiecku.
Wymierzenie policzka na środku parkietu byłoby tylko początkiem, dlatego Williamson znów zrobił to, co potrafi najlepiej — okłamał samego siebie.
Powiem jej; wkrótce.
Szczerość była niedocenianą walutą, dlatego teraz Barnaby sięga po zaśniedziałą, złotą monetę; ostatni takt walca sprowadza ich na obrzeża i pobrzękuje w pożegnaniu, które nigdy — nie dla nich — nie składa się z do zobaczenia.
Niezmiennie nienaganna w tańcu — buty, stoliki, odciski, duma i rąbki u spódnicy — wszystko z tanecznego starcia wyszło całe. Pozostał ostatni akt przedstawienia; ostatni moment na zapadnięcie w pamięć, że on, Barnaby Williamson, tu był, bawił się przednio i nikt nie wie, kiedy i gdzie zniknął (szybko i daleko stąd).
Uniesiona do ust dłoń lśni złotem i geniuszem; te same palce wszywały magię tam, gdzie inni widzieli tylko skrawek materiału.
Udanej nocy, Toria — przelotne muśnięcie warg było życzeniem, podziękowaniem i pożegnaniem — fantomowe ciepło obiecywało, że wkrótce spotkają się ponownie, a wtedy—
Powiem jej.
Bez obiecuję słowa były tylko dźwiękiem.

Barnaby z tematu
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Pozwala się prowadzić Penelope, choć niechętnie - wie jednak, że bez tego przepadną na tym cholernym parkiecie. Gdzieś z tyłu głowy słyszy poirytowany głos Florence: nie rzucaj się tak, nie jestem workiem ziemniaków. Miała rację, Penelope Bloodworth też nim nie była. Wypite drinki wciąż działały, a tańcząca z nim kobieta sprawiała wrażenie ze dwa razy młodszej, niż była w rzeczywistości. Nawet nie próbował się na niczym łapać, po prostu przyjął z dziwnym spokojem fakt, że spogląda na nią częściej niż wymagała tego sytuacja. Tak samo często zerkali na nich ludzie wokoło, niech się gapią. Niech się gapią i zazdroszczą.
Na moment aż stracił dryg wadząc nogą o materiał sukni. Czy liczył takty? Robił, co mógł, by się nie wyłożyć na podstawowym tańcu.
- Gdyby moja żona miała podobne podejście, pewnie potrafiłbym zatańczyć i foxtrota - stwierdza i robi to, co Bloodworth radzi: odchyla barki, krążąc z nią dalej. Istotnie, nawet sam van der Decken zaczyna czuć się pewniej; los mu właśnie sprzyjał a nogi się nie plątały. A co ważniejsze, nie zdążył się jeszcze też na tyle schlać, żeby wszystko popsuć. Pomijając ćwierć szklanki rumu, który wypił przed wyjściem z domu i drinka tutaj (a ten działał w najlepsze), był trzeźwy jak dzwon. Florence o to zadbała, ale niebawem straci swoją moc.
- To Dior? - pyta nagle, lekko nachylając się nad jej szyją. - Wyjątkowo przyjemny zapach.
Nawet nie kłamał, nie kichnął ni razu, od ciężkich zapachów kręciło go w nosie, jakby miał alergię; być może miało to związek z alergią na własną żonę.
Muzyka wciąż grała, a oni wciąż wirowali na parkiecie pośród innych par, radząc sobie całkiem nieźle. Aż w końcu muzyka ucichła, pierwszy taniec balu się zakończył i przyszedł czas na krótkie, wzajemne oklaski - wszyscy przeżyli, nikt się nie przewrócił (głównie Decken). Johan skłania się przed Penelope ujmując jej dłoń, by musnąć jej wierzch ustami.
- Dziękuję za taniec, panno Bloodworth - pani? panno? Kurwa, nie pamiętam. Przysuwa się do niej by chwyciła go za ramię i odprowadza do stolika; razem z nim odprowadzają Penelope rozmarzone spojrzenia nie tylko mężczyzn, ale i kobiet. Drink wciąż jeszcze działa, a Johana sprowadza na ziemię wymowne spojrzenie żony.

zt. Johan i Penelope
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman