Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Nawa główna
Solidne drewniane ławki, ułożone w równych szeregach, zdobią proste linie i naturalny kolor, co nadaje miejscu prostotę i elegancję. Ciemne drewno, oświetlone naturalnym światłem wpadającym przez witraże, rzuca delikatne cienie na posadzkę. Drewniane belki stropowe tworzą wzory, a ich naturalny odcień podkreśla tradycyjny charakter wnętrza. Tutaj drewniana nawa staje się świadkiem wielu modlitw i duchowych doświadczeń, a także stąd roztacza się najlepszy widok na wszystko, co dzieje się na ołtarzu.


RYTUAŁY:
Sieć osłabiająca (moc: 44), Locus Metus (moc: 77), Wieczny płomień (moc: 98)
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią 21 Cze 2024 - 12:07, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Daniel Murphy' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 51

--------------------------------

#2 'k100' : 12
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Zaczyna się najbardziej wyczekiwany czas mszy. Sebastian przygląda się tłumom. Pierwszy raz z tej pozycji, z tej, z której widzi nadzwyczaj wyraźnie, jak przepełniony jest kościół. Gdy ludzie jeszcze wchodzili, za każdym razem, kiedy wydawało mu się, że pomieszczenie pęka w szwach i więcej nie pomieści, kolejni ludzie wtłaczali się do środka, udowadniając inaczej. Determinacja, ciekawość, wiara, połączone sprawiały, że ludzie przekroczą wszelkie ograniczenia. Pomimo kataklizmów Kościół rośnie w siłę. A może dzięki nim? To tu ludzie szukają wsparcia, to tu przychodzą po pewność, że Ojciec nadal nad nimi czuwa. Kardynał, wysłannik Lucyfera, sam osobiście przybył, by napełnić ich nadzieją, pokazać, że są chronieni, że Kościół jest z nimi. W nich. Oni go tworzą, razem. Razem są siłą.
Sebastian widzi tę siłę, widzi te tłumy, widzi łzy w oczach, wzruszenie, nadzieję, fascynację. Zniecierpliwienie, miłość, ekscytację. Ludzie brną do przodu, a głosy w jego głowie wchodzą na wysokie tony. Ktoś krzyczy, ktoś woła, ktoś szepcze, ktoś łka.
Człowiek na człowieku, głos na głosie. Pięść zaciska się w odruchu, paznokcie badają strukturę dłoni, skórę przeszywa drobny ból. Czuje, to jawa, to nie sen.
A jednak poczucie odrealnienia uderza w niego coraz mocniej, gdy twarze przed oczami się zmieniają, gdy kartki ze świstem wpadają do czary, gdy złoto na szacie kardynała świeci po oczach i przyprawia o migrenę.
Nie dam rady.
Nigdy nie był w tym miejscu, w tej scenerii, z tą odpowiedzialnością, a teraz, gdy jest, zawiedzie. Nie da rady.
Szczęka zaciska się, aż ból spływa do gardła, aż rozchodzi się po spiętych ramionach. Oczy wbijają się w kartki, wbijają się w ludzi, w kardynała. Wszystkie zmysły zmuszone do działania na najwyższych obrotach walczą.
To idealny moment na atak. Jak łatwo byłoby posłać nóż między tymi kartkami? Igłę? Pocisk? Cokolwiek. Jak łatwo byłoby wykorzystać zamieszanie, by dostać się do kardynała? Zbyt łatwo.
Zawiodłeś już na samym początku! Powinieneś postarać się bardziej! — oskarża go czyjś głos, a mu brakuje sił, by się z nim sprzeczać. Powinien się mocniej przyłożyć, powinien zabezpieczyć kościół lepiej, powinien nałożyć czary ochronne na kardynała, nim msza się zaczęła.
Powinien być godzien, a nie jest.
Przez rozpraszające go bodźce, stracił już zdrowy rozsądek, rzucając czar w tłum. Przecież musiał wiedzieć, że to nie ma prawa wyjść, nawet gdyby poczuł silniejszy przypływ mocy w pentaklu. Moc była słaba i uleciała gdzieś niedaleko, jednak nie był w stanie dostrzec, gdzie. Twarz Scully też znika mu w tłumie, teraz zresztą zupełnie się na niej nie skupia, starając się zebrać możliwie dużo sił, aby być w stanie osłonić kardynała. Wystarczy jeden fałszywy krok, jeden niepokojący błysk wśród nadlatujących intencji, jeden podniesiony głos. Jedno niebieskawe światło zawieszone na którymkolwiek ze świeczników.
Sygnał zwiastujący zagrożenie nie zaistniał, lecz pojawił się gwałtowny ruch, pojawił się krzyk, który nie miał prawa wybrzmieć w świątyni Lucyfera.
Ordinatio Procul.Resztki skupienia pozwalają na wyczarowanie magicznego muru przed kardynałem. Kobieta nie celuje w niego, lecz słowa Sebastiana są szybsze niż orientacja w sytuacji, gdy zaś ta przychodzi, Sebastian doszukuje się ataku, którego celem może zostać kardynał. Takie sytuacje mogą służyć rozproszeniu, odwróceniu uwagi. Napastnik może chcieć zachęcić do obronienia cywila, by dostać się do swojego głównego celu. Sebastian jest tu, by bronić kardynała.
Kolejny atak nie nadchodzi, a półprzezroczysta tarcza zniechęca do prób. Verity wbija więc twarde spojrzenie w twórczynię zamieszania, w kobietę, która ośmieliła się naruszyć ciągłość mszy, stworzyć zagrożenie poprzez wprowadzanie zamieszania, okazać brak szacunku w domu Lucyfera. Nikt nie powinien tolerować takiego zachowania i każdy musi wiedzieć, że atak na pobratymców, na wyznawców Ojca w jego świątyni i przed obliczem kapłanów nie pozostanie niezauważony. Nie pozostanie bez reakcji.
Sebastian ostatkiem sił podchwytuje uwagę gwardzisty po swojej prawej stronie, oczekując, że ten będzie czekać na rozkazy. Unosi krótkim ruchem dwa palce i szybkim, sztywnym gestem wskazuje na kobietę, którą zajmuje się Williamson. Równie bezemocjonalnym i płynnym ruchem przesuwa palce w stronę najbliższych mu drzwi. Rozkaz jest prosty i oczywisty: wyprowadź ją.
Kobieta powinna zażyć chwili w odosobnieniu, gdzie nie stworzy dodatkowego zagrożenia. Gwardzista powinien znać procedury — upewnić się, by pozostała bezbronna, nawet jeśli zostawi ją tam samą, by wrócić na swoją pozycję.
Jej przesłuchanie musi poczekać do końca mszy. Nie jest ich priorytetem.
Coś…
Coś jest nie tak.
Głosy krzyczą, głosy przestają być zrozumiałe, wszystko… wszystko faluje.
Prawaodzywa się, ledwie słysząc swój głos; wie, że gwardzista, którego poprosił, jest obokkieszeńnie jest pewien, czy zdołał wypowiedzieć to słowa do końca. Wszystko przysłania czerń.

Ordinatio Procul przed kardynałem: 77 (52+25 m. odpychania III, st. 75) | udane

Nawoływania, tura 3/3: 1 — mdleję

Rozkaz wydaję temu gwardziście i wskazuję drzwi najbliżej ławek, w których dzieje się zamieszanie (te do innego pomieszczenia).
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 26
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 26
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1525-alisha-dawson#17693
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1596-alisha-dawson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1598-alisha-dawson#19707
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1597-alisha-dawson#19705
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f230-cedar-lane-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1599-rachunek-bankowy-alisha-dawson#19708
Ira szybko wyjaśnia, że zaklęcie jedynie miało na celu uspokoić. Spogląda na Leandra krótko i przygryza dolną wargę w zastanowieniu. Z jednej strony – może to dobrze. Ira naprawdę był nerwowy przez ostatnie minuty.
Z drugiej – właśnie zaczynało się poruszenie, kiedy chyba najbliższe otoczenie, tak jak Allie, myślało, że Leander faktycznie mógł kogoś zaatakować.
Nic się przecież nie-
…stało, nie dokończyła, bo Leander i Dorothy próbowali wybrnąć z sytuacji sami. Wobec tego pozostało jej tylko westchnąć cicho i wcisnąć się w róg, najlepiej w kolumnę.
Tylko, że Ira miał inny pomysł, a ponieważ już zaczynał ciągnąć ją w stronę ołtarza, faktycznie przepchnęła się przez tłum, środkiem, zastanawiając się, czy kiedyś przyjdzie jej przejść tą drogę, ale z kimś innym pod rękę, w innych okolicznościach. To właściwie mogłaby być jej intencja, ale wszystko, co głosiła krótka prośba, to:
Miej go w swojej opiece.
Lucyfer na pewno wiedział, kogo. Maurice tak bardzo mu ufał, tak bardzo w niego wierzył. Chciałaby, aby  był po prostu szczęśliwy. Wrzuciwszy swoją intencję, odwróciła się właśnie, żeby zobaczyć kobietę kopiącą ławkę i wykrzykującą coś w nagłym przypływie zdenerwowania. Naprawdę, nie sądziła, że msza może być dla tylu ludzi aż tak bardzo stresująca… Przygląda się sytuacji, uwagę skupiając przede wszystkim na nieznanej jej czarownicy, Maurice’u, który oberwał przed chwilą pod siedziskiem, i kolejnym mężczyzną, który właśnie sadzał zdenerwowaną panią na ławce. Nie miała czasu, aby przyglądać się temu dłużej, bo czas mijał – razem z Irą wrócili na swoje poprzednie miejsca, a Allie, przylegając plecami do kolumny, próbowała się wcisnąć w jak najdalszy kąt i ocenić spojrzeniem, czy udało się uspokoić te starsze, poirytowane panie siedzące w ławkach.

#1 percepcja na zdenerwowaną panią | talent: +25
#2 percepcja na zdenerwowane staruszki | talent: +25
Alisha Dawson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Alisha Dawson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 75, 74
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t222-blair-scully
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t261-blair-scully#673
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t282-blair-scully#778
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t260-poczta-blair-scully#672
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1052-rachunek-bankowy-blair-scully
Wzrok mój nagle opustoszał, a twarz rozluźniła się znacząco. Czułam, jak znowu wychodzę z siebie. Nie symbolicznie, a duchowo. Percepcja uległa całkowitemu zaburzeniu, jakby mój błędnik był na nieustannej karuzeli. Wznosiłam się coraz wyżej, widząc swój czubek głowy, Cecila, jak i reszty osób, z którymi tu przyszłam, jednakże po kilku sekundach nie byłam w stanie już rozróżnić naszych ciał. Nic mnie nie bolało, a wręcz czułam błogi spokój, który pogrzebał na ten moment jakąkolwiek motywację do dalszych działań.
Byłam rozszczepieńcem? Nie - pierwsze słyszę o tym, żeby ta genetyczna odmienność pojawiła się tak późno w życiu wiedźmy. Jako teoretyk magii, nie musiałam być lekarzem, żeby połączyć w głowie te dwie kropki. Musiało to mieć związek z nagłym podwyższeniem zatrucia magicznego w moim organizmie. Tamtego dnia, gdy Zuge została bestialsko pozbawiona życia przez Gorsou, byłam zbyt długo wystawiona na wysokie stężenie magii w otoczeniu. Do tego udział w pojedynku też nie polepszył kondycji mojego ciała.
Prawie zapomniałam o wszystkim, gdy byłam uwięziona pomiędzy ziemią a niebem. Widziałam wszystko, a jednak nie widziałam nic. Wszystkie szczegóły były poza zasięgiem mojego wzroku, jakbym widziała nic nie znaczące kontury i czarne plamy na tle wręcz rażącego, jasnobłękitnego tła. Musiałam walczyć, musiałam wrócić do przytomności, dlatego za wszelką cenę próbowałam zrobić wszystko, żeby niematerialna część mnie wróciła do prawowitego naczynia.
Blair Scully
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, i nigdy o tym nie porozmawiamy – nie powiedziała Sandy, choć zdecydowanie pomyślała. Odwróciła spojrzenie od Marvina, skupiając uwagę na ołtarzu, tylko od czasu do czasu spoglądając na stojącą obok panią Godfrey.
Po prostu następnym razem zareaguje adekwatnie do sytuacji. A to, że bez ustalenia? Trudno.
Spogląda jeszcze krótko na Arlo, kiedy słyszy od Marvina, że także jest zaklinaczem. Przez moment przygląda mu się w milczeniu, ale ostatecznie przyjmuje ten fakt tylko skinieniem głowy. Msza to kiepskie miejsce na poznawanie nowych ludzi i rozmawianie o rodzajach demonów. Z pewnością zapamięta tę informację, być może na przyszłość. Być może przyda jej się też ktoś bardziej doświadczony do poinstruowania w dalszym zaklinaniu. Nie wszystko w końcu wyczyta z podręczników.
Odwraca spojrzenie, resztę mszy spędzając już w milczeniu. Kardynał przechodzi do tej bardziej oficjalnej części i najbardziej wyczekiwanej. Sandy również, podobnie jak cała reszta, przyniosła własną intencję, którą wyciąga z kieszeni i zamierza posłać dalej, inkantując:
Dormi.
Kartka podrywa się posłusznie i wędruje w miejsce jej przeznaczone.
Długo myślała nad tym, o co powinna prosić. Doszła do tego, że wszystko, czego chce, uformować się może tylko w jedną myśl.
Matko, chociaż ja zawiodłam, nie zawiedź jej Ty; spraw, aby moja córka zaznała miłości i opieki macierzyńskiej.
Obejmując spojrzeniem kardynała, po chwili zwiesza wzrok, niezainteresowana za specjalnie już żadną formą awantury. Ktoś przed nią się awanturował, ktoś za nią wyganiał matkę z kościoła. Ktoś obok niej wprowadzał zamieszanie.
Właściwie błędem było, że w ogóle tutaj przyjechała.
Kościół nigdy bardziej nie wydawał jej się obcy.

#1 Dormi | próg: 35 | 80 - udane
#2 percepcja | 20 (percepcja) + 12 (talent)
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Sandy Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 16
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Nie obawiał się usiąść w ławce. To nie ego przemawiało za wyborem ani roztropność czy może chęć popisania się faktem, że nie boi się wejść między Krąg. Frank nigdy — w całym swoim długim życiu — nie aspirował, by stać się jego częścią. Szanował tradycję i historię. Nie bez powodu Lucyfer wybrał na początku kilkoro, którzy otrzymali dar. To ich rodziny dzięki jego mocy osiągnęły wiele. W nazwisku Marwood był pierwszym pokoleniem czarowników. Drugim, które przyjęło prawdziwą wiarą, ale pierwszym, który to zrobił. Matka zgodziła się tylko dla niego. Ojciec nie doczekał momentu nawrócenia, wypierając Piekło ze swojego życia.
Jeszcze przez moment zastanawiał się nad słowami Kardynała, spuszczając niżej głowę, gdy miał taką potrzebę. Wendy i Winnifred nie zjawiły się — tej pierwszej nie mógł winić. Tą drugą tłumaczył we własnych myślach, licząc na to, że nie jest to symboliczne odcięcie się od Kościoła. Nie... Winnie by tego nie zrobiła. Prawda? Myśli szumnie nachodziły na siebie, inne ulatywały razem z dźwiękami gongów i słów najwyższego rangą w Kościele. Czy wiedział, jak wiele tajemnic ukrywa przed nim świat?
Kiwnął głową na słowa Esther, próbując nadto nie rozmawiać. Wystarczyło dodać:
Jeśli jest przygnębiona, to tym bardziej powinna się modlić — ostry szept miał trafić tylko do bliskiego ucha.
Kartka z intencją schowana była w kieszeni marynarki (tej odświętnej, tej najlepszej), ale nie wyciągnął jej dopóki nie nie zrobił tego sam Kardynał. Czara — ustawiona przy ołtarzu — znany element. W końcu wyszeptał:
Dormi — pozwalając, by zapisek uniósł się w powietrzu i powędrował we wskazany punkt.
Był przygotowany od wielu dni. Frank wahał się nad intencją długo, sądząc, że modlitwa Kardynała w ich intencji zostanie usłyszana. Punkt a, punkt b, nawet punkt c (ten najbardziej egoistyczny), ustąpiły miejsca ostatniemu.
Spraw Panie, by moja rodzina była szczęśliwa beze mnie. F.M.
Gdy kartka trafiła do misy, w przednich ławkach rozgrywał się dramat. Kobieta kopiąca i krzycząca wpiekłogłosy nie mogła zakłócić spokoju mszy, a Frank nie zamierzał w to ingerować.

dormi udane
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Arlo jest zaklinaczem zabrzmiała jak przypadkowo informacja przekazywana z ust do ust; i wtem przypomniał sobie o liście Overtone; skąd zdobył do niego namiary? Na pytanie, które czasem zakradło się do obszaru jego myśli, nie odnalazł odpowiedzi, bo  nikomu go nie zadał. Niemniej jednak przytaknął słowom Marvina.
Msza nie była miejscem, by rozwiązywać dylematy, ani zacieśniać więzi;  uświadomiło mu to milczenie doświadczone ze strony Sandy.  Podszedł za jej przykładem - związał język w supeł milczenia, by uwagę poświecić ołtarzowi i kardynałowi, który z niestygnącym zapałem przemawiał do wiernych.
Przyszedł czas na intencje; wyciągnął z kieszeni marynarki wcześniej uszykowaną kartkę zapełnioną pochyłym, znajdującym się na granicy czytelności pismem.
Lucyferze, chociaż magia podzieliła społeczeństwo, wierzę, że los ludzi nie jest ci obojętny, dlatego proszę, pomóż tym, którzy widnieją w kartotekach policyjnych jako osoby zaginione, aby odnaleźli drogę do swoich domów i dołączyli do wyczekujących ich powrotu bliskich, A.H.
- Dormi - wypowiedziane głosem niemal zniżonym do szeptu wysłał swoją być może nieco nawiną intencje w paszczę lewitującej nad ich głowami czarki, stopniowo zapełniającej się nadziejami wiernych.
Zamieszanie, które wybuchło w przodzie kościoła, przykuło jego zainteresowanie tylko na chwile, potem znowu spojrzeniem objął okolice ołtarza.

Dormi (st 30), k73 + 5 - 10
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
Cyt-cyt — cmoka dwukrotnie w nieukrywanym niezadowoleniu. Niech i tak będzie, twoja strata, Hiramie. Dziećmi mogła zająć się niańka. Mężczyzna mógł zaproponować dogodną i późniejszą porę. W zamian tego odmawia. To wywołuje swoisty niepokój — Salem podchodzi bardzo bliziutko do Hellridge, ale żaden z nich drapieżnik. Czasy wykrwawiania już się skończyły, Fogarty żrą glebę i ogólny chuj im w dupę. Brakuje tam tylko L'Orfevre. — Rozumiem, oczywiście. Przy innej okazji.
Odchodzi do przodu, zająć godne siebie miejsce.
Marne substytuty — uśmiecha się łagodnie, wpatrując prosto w oczy młodszej siostry.
Jest ładna — zbyt ładna, by w wieku 25 lat na palcach nosić tylko rodową biżuterię i proste błyskotki (nigdy od L'Orfevre). Zerka tam ustronnie, tylko na chwilę, tylko po to, by podnieść głowę znów na jej twarz. W tym kościele znajdzie przynajmniej trzech godnych uwagi adoratorów. Przynajmniej dwóch będzie mieć do powiedzenia coś więcej niż „eee”. Przynajmniej jeden okaże się zabawy. Żaden nie będzie dostatecznie dobry. Z Lanthierami połączy Georgie — postanowione. Idzie więc dalej — Barnaby? Przygląda mu się chwilkę i nie komentuje. Richard byłby idealnym narzeczonym i mężem. Irytujący, skupiony na celu — żonaty. Oczywiście wszystko da się naprawić, ale bez prze-sa-dy, aż tak doskonały nie jest. Valerio byłby wygodny, ale jest zbyt Valerio. Overtone w pierwszej ławce zdążył już wywołać malutki skandal na pogrzebie i stypie po Carterze. Hiram? Znów — żona. Wraca wzrokiem do Ophelii, posyłając jej ciepły uśmiech z katalogu tych faktycznych.
I Kardynał naprawdę mówi ładnie, a potem przestaje. Potem następuje zwolnienie blokady. Kupony na darmową intencję lecą w przód. Maszyna losująca zostaje aktywowana. Wkrótce nastąpi zwolnienie blokady. Swoją intencję ma w przedniej kieszeni marynarki i sięga po nią długimi palcami, jeszcze raz równając krawędzie zgięć.
Dormi — słodkie słówko posyła kartkę w przód.
Intencja? Jakże przewrotna. Jakże prawdziwa. Tu już nawet nie chodzi o skromność. Nie interesuje go czy ktoś zobaczy to pismo, czy ktoś je przeczyta. Nie chodzi o tajemnice, bo — zaskoczenie — tym razem nie jest egoistą. Na papierze nie jest egoistą, a powódki są sprawą szczególną i kompletnie niezaprzeczalną.
Nie pozwól mojej żonie stracić naszego syna. B.V.II
Kartka ląduje w czarze, a Benjamin przygląda się jej. Odrobinę zbyt długo, odrobinę zbyt odchylony na fotelu, bo nagle przed oczami przelatuje świstek materiału. Papieru? Eliksir? Nie. Coś mniejszego. Nie zauważa, pewien, że ten niemal muska jego nos.
Ophelia — cichy ton natychmiast wyrywa się z piersi. — Nic ci nie jest? — chwyta siostrę za głowę, delikatnie obracając ją na bok, jakby próbował znaleźć na głowie ranę.
Wystarczy pięć sekund, żeby spojrzenie przenieść na Williamsona, który próbuje uspokoić kobietę dokonującą zamachu. To jedno spojrzenie. Zna je. Na pewno je zna, bo jest w nim bardzo dużo tego wszystkiego, co złe, przykre i fuj. Źrenice się zwężają, wzrok wyostrza, zmarszczka pomiędzy brwiami uwydatnia i nie zamierza powstrzymać nawet krzty złości:
Chcę jej nazwisko — sylabuje. 
Wypowiedziane do Barnaby'ego na pewno przeleciało przez uszy wszystkich po drodze.
To nieważne. Pani X właśnie zapewnia sobie darmowy proces. Siedem sekund — Verity opracował linię oskarżycielską.

dormi udane
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1524-richard-morley#17691
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2131-richard-morley#25861
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1653-poczta-richarda-morley-a#21345
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f246-side-alley-3-15
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2130-rachunek-richard-morley#25860
Ludzie. Niekończące się morze ludzi. Ścisk, jak podczas promocji w miejscowym markecie, a może nawet gorzej. Na myśl przychodzą mi jedynie te wielkie koncerty na stadionach? Jedyne słudze porównanie.
Może to i lepiej, że dziś zażyłem eliksir, bo pewnie już dawno straciłbym panowanie nad sobą. Zacząłbym porastać futrem w samym epicentrum wydarzenia. To byłby koszmar. Ludzie wpadliby w panikę, a w takim tłumie równa się to ryzyku, by być zadeptanym. Okropna śmierć.
Ale wszystko miałem pod kontrolą. Tym razem.
Wdech-wydech.
Cieszyłem się, że ktoś palił za drzwiami. Sam bym z chęcią sięgnął po papierosa, ale oczywiście zapomniałem uzupełnić swoje zapasy, tak że pozostawało mi tylko pasywne wdychanie dymu i uważna obserwacja otoczenia… Było spokojnie, przynajmniej w “mojej” części.
Arcykapłanka nadal się spóźniała. Ponownie rozejrzałem się po nawie głównej, ale msza trwała i nie wyglądało, jakby miała dołączyć. Westchnąłem cicho. Po całym wydarzeniu trzeba będzie podpytać innych – może oni coś będą wiedzieć?
Kiedy przyszła pora, by posłać swoje intencje do czary, potrzebowałem chwili, by ubrać w słowa to, o co chciałem prosić Piekło. Czułem, jak twarz robi mi się czerwona ze wstydu. Tak, było to żenujące, ale już od dłuższego czasu modliłem się właśnie o to:

„Piekielna Trójco, spraw, proszę, żebym przestał być samotny. R.M.”

Każdy, kogo znałem, miał kogoś, kto się o niego troszczył. Rodzinę, prawdziwych bliskich przyjaciół, ukochanych. Kogoś, kto w najgorszych chwilach zawsze będzie obok. Ja miałem znajomych oraz braci z Gwardii, ale wciąż czułem, że to za mało. Za... płytko? Tak po prawdzie, nie miałem nikogo, z kim mógłbym porozmawiać o wszystkim. Nikogo, kto wyciągnąłby rękę w dni, kiedy myśli są ciężkie jak gradowe chmury, a poczucie winy odbiera mi dech.
– Dormi...spróbowałem rzucić zaklęcie, lecz magia nie była mi posłuszna. Albo to ja byłem zbyt rozkojarzony, żeby spleść ją w odpowiedni sposób. No cóż. Pozostawało jedynie szybko udać się w stronę czary, wrzucić intencję i postarać się szybko wrócić na swoje miejsce. Na wszelki wypadek zgarnąłem pod pachę apteczkę, żeby przypadkiem nikt mi jej nie podeptał albo, co gorsza, ukradł.

|Dormi - nieudane
|idę z buta do czary, zgarniam apteczkę na wszelki wypadek
Richard Morley
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
Lorraine Faulkner
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
Cisza jest wymowna, podobnie jak stukot moich obcasów, gdy wkraczamy, absurdalnie spóźnieni, na mszę.
Gdybyś nie był tak uparty, bylibyśmy wcześniej.
Gdybyś była od razu gotowa, bylibyśmy wcześniej.
Możemy tak rozmawiać w kółko, ale odpuszczam, bo wkraczamy pomiędzy ludzi. Ja, mąż i dwójka elegancko ubranych dzieci. Perfekcyjna rodzina. Skruszony uśmiech na twarzy. Po mojej stronie maszeruje dzielnie za rękę Gina, po stronie męża – Dustin.
To absurdalne, że musiałam go przekonywać, żeby pojawił się na czarnej mszy, chociażby dla dobra dzieci – przecież niewiadomo, kiedy następnym razem będą mogły zobaczyć kardynała.
W końcu nie chodziło o żadną modlitwę. Chodziło o to, by zaznaczyć swoją obecność.
Szybko, zdążyliśmy na przekazanie intencji – szepczę na ucho do Giny i puszczam jej dłoń.
Dziewięciolatka dobrze wie, co ma robić – odchodzi ode mnie i wyciąga rączkę do Dustina. On jednak, jak klasyczny dwunastolatek, spogląda na nią dziwnie, bo przecież byłby to wstyd, gdyby pokazał się z młodszą siostrą za rękę, i sam maszeruje dzielnie przez cały kościół, a Gina próbuje go dogonić lekkim truchtem.
Idąc pod rękę z mężem, słyszę tylko małą awanturę po mojej lewej stronie, gdy jedna ze starszych kobiet widocznie próbuje przepłoszyć matkę z malutkim dzieckiem w wózku. Nikt nie reaguje, nie reaguję również ja – nie od tego jestem, aby być bohaterem.
Przepraszam najmocniej – mówię z łagodnym uśmiechem każdemu, kto stoi mi akurat na drodze, aż docieramy do granicy ławek.
Zaczynam powątpiewać, czy wystoję w szpilkach o własnych siłach, na własnych nogach, do końca mszy, ale, póki co, nie wypada się wpychać do przodu. Na razie nie jest źle.
Stajemy obok mężczyzny, którego nie kojarzę, ale kiwam mu głową na powitanie. My nie niesiemy własnych intencji – ja nie miałam żadnej, intencję męża zaniósł Dustin. Spoglądam na najbliższe rzędy ławek, wypatrując wolnego miejsca, choć tylko awaryjnie, gdybym nie mogła dłużej znieść obcasów wbijających się w pięty. Dostrzegam nieznaną mi kobietę, obok której nikt nie siedzi. Są tam dwa miejsca. Ginę można wziąć na kolana, ale co byśmy zrobili z Dustinem?
*
Dzieciaki, w euforycznym przypływie, wrzuciły swoje intencje, a potem, wracając, zatrzymały się i rozejrzały dokładnie za twarzami rodziców. Nie dostrzegły ich w tłumie nigdzie, ale poruszając się ostrożnie w przód, wyłoniły wzrokiem kogoś innego.
Wujek Leander! – szepcze Dustin Ginie i ciągnie ją krótko za rękaw w tamtą stronę.
Mieliśmy wrócić do rodziców!
No to ich szukaj!
Dwójka dzieci przepycha się przez tłum, popychając niechcący Arlo i Marvina, gdy przeciskały się za tylnymi rzędami, tylko po to, żeby dotrzeć do Leandra.
Cześć, wujek! – szepcze Dustin, dotykając jego ramienia. Wychyla się tylko z miną dość niewyraźną, zerkając na panią, która była przyczepiona do ramienia wujka. – Dzień dobry – mówi grzecznie, choć wyraźnie bardziej speszony.
Jeszcze nie zdążył zauważyć całego zamieszania wokół osoby Leandra, oraz, że Gina wierciła się za jego plecami, próbując wypatrzeć rodziców.
W ogóle ich nie widzę! – skarży się głośno z naburmuszoną miną, ale ile może zobaczyć osóbka o wzroście niecałym metr czterdzieści? Na pewno czujne i zdziwione miny Marvina i Arlo, którym zresztą zaczęła się przyglądać z zadziwiającą powagą, ale poza nimi?

Ekwipunek: pentakl, torebka kopertowa, a w niej: szminka, portfel, chusteczki higieniczne
Przyprowadzam ze sobą trzech NPCów, staję sobie z mężem tutaj.
#1 percepcja, bo wypatruję, czy Delilah Verity jest przyjazna, będzie miała coś przeciwko dołączeniu i czy zmieści się tam jakimś cudem rodzina z dziećmi na kolanach
Lorraine Faulkner
Wiek : 40
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : alchemiczka | właścicielka apteki
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Lorraine Faulkner' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 14
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Kayla Rossi
ANATOMICZNA : 8
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 144
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2318-kayla-rossi
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2385-kayla-rossi
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2377-poczta-kayli-rossi#33628
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 8
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 144
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 3
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2318-kayla-rossi
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2385-kayla-rossi
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2377-poczta-kayli-rossi#33628
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Dawniej, nie tak dawno temu, wyczekiwałaby tego dnia. Zawsze sumiennie uczestniczyła w czarnych mszach, również kiedy tata nie był w stanie na nie przyjść. Udawała wtedy, że zupełnie nie boi się spacerować samotnie w środku nocy i szła do kościoła sama, by pomodlić się za ich oboje. Prosiła Trójcę, by następnym razem tata był w stanie podnieść się z kanapy, by nie roztaczał wokół siebie woni alkoholu i by nie bełkotał pod nosem, że modlitwa nie miała sensu. Bolały ją te słowa, przerażała ją myśl, że Paul stawia przeszkody na swojej drodze do piekła, tej, którą prędzej czy później każdemu z nich przyjdzie przejść.
Czy dotarł tam? Był dobrym człowiekiem, żył w zgodzie z przykazaniami Piekielnej Trójcy i nosił ich w swoim sercu, nawet jeśli czasem alkohol sprowadzał jego myśli na złe tory. Dziś Kayla powinna pomodlić się o przebaczenie i spokój dla taty — wierzyła, że w piekle odnalazł mamę i znów są razem szczęśliwi.
Chciałaby być tam z nimi.
Dawniej, dowiedziawszy się, że mszę poprowadzi sam kardynał, cała chodziłaby z ekscytacji. Taka okazja, ujrzeć wysłannika Lucyfera tuż przed sobą, posłać intencję, o którą ten osobiście zadba.
Dzisiaj nie drżała z ekscytacji na myśl o mszy, nawet tak ważnej, nawet tak wyjątkowej. Chciała odnaleźć w niej komfort, chciała wierzyć, że piekło wysłucha jej intencji, ale nie potrafiła się do tego zmusić. Miała nadzieję, lecz nie niezachwianą wiarę. Mimo to za nic nie chciała opuścić mszy — była przykładną czarownicą, a wiara to ważna część jej życia, nawet teraz, gdy czuła, że została zupełnie sama. Być może gorliwe modlitwy przyniosą kiedyś odpowiedzi? Z czego musi się wyspowiadać, za co przeprosić? Bo przecież to wszystko co się wydarzyło, musiało stać się z jakiegoś powodu. Bała się, że tym powodem była ona. Bała się, że zgrzeszyła, przychodząc na świat.
Choć ten dzień wciąż był dla niej ważny i choć zawsze starała się być punktualna, zdrowie zdecydowało za nią. Tego dnia obudziła się z upiorną migreną — tak silną, że przez pierwszą minutę walczyła z konsternacją, zastanawiając się, dlaczego nie może otworzyć oczu. Oczy otworzyła, lecz nic nie widziała. Panika złapała ją tylko przez chwilę, ćwiczenia oddechowe pozwoliły opanować odruchy. To minie, tłumaczyła sobie bez przekonania. Minęło połowicznie. Nawet teraz widziała niewyraźnie — część lewego oka przysłaniała czarna plama.
Cały poranek wymiotowała, a szykowanie się do wyjścia było drogą przez mękę. Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do doktora van Haarsta, czy nie poprosić o silniejsze leki, czy nie upewnić się, że ta absurdalnie silna migrena nie świadczy o pogorszeniu stanu zdrowia. Powstrzymała się, bo przecież doktor z pewnością również wybierał się na mszę, tak, jak cała magiczna część Maine i Massachusetts.
Wzięła podwójną dawkę tabletek, które stłumiły ból na tyle, że była w stanie jakkolwiek funkcjonować, nawet jeśli przyprawiły ją jednocześnie o nieprzyjemne otępienie. Przez walkę z własnym samopoczuciem nie była w stanie wyrobić się na czas, a kiedy udało jej się dotrzeć do kościoła, nie wyglądała za dobrze.
Sukienkę podkradła z szafy młodszej, przyszywanej siostry — dzieci w domu, do którego trafiła, nie brakowało. Wszyscy byli już w kościele, gdzieś w tłumie. Nie czekali na nią oczywiście, jeszcze nasłuchała się od pani Newbert (wszyscy nazywali ją ciocią, ale Kayla nie mogła, bądź nie chciała się przemóc), jaka jest ślamazarna i że nikt nie będzie naginał się pod jej humorki.
Weszła do środka po cichu, sromotnie spóźniona. Nie chciała zwracać na siebie uwagi, dlatego stanęła skromnie z samego tyłu i zerknęła tylko nerwowo na mężczyznę obok siebie.
Dzień dobry — przywitała się cicho, jak nakazywała kultura, gdy napotkała spojrzenie Richarda. Drobnym gestem poprawiła włosy. Przed wyjściem natrudziła się, aby upiąć je tak, by zakrywały obcięty placek nad uchem, ale cały czas nękała ją podświadoma obawa, że coś się przesunęło i wygląda śmiesznie. Dłonią wyczuła, że wszystko jest na swoim miejscu, co zapewne nie przeszkodzi jej sprawdzić ponownie za krótką chwilę.
Nie chciała przepychać się do przodu. Nie widziała wyraźnie kardynała i tego, co się działo przy ołtarzu — słyszała jedynie jakieś zamieszanie — ale nie zależało jej na tym. Ważniejszy był da niej sam fakt tego, że uczestniczy w mszy, a Nieświęta Trójca być może będzie w stanie dostrzec jej intencję. I, być może, zobaczy, że jest pełna skruchy, choć jeszcze nie wiedziała, za co dokładnie powinna przepraszać.
Wyciągnęła przygotowaną karteczkę, pełna ulgi, że w ostatniej chwili zdążyła na złożenie intencji. Naskrobała na niej tylko kilka prostych słów: „Najwyższa Trójco, z całego serca proszę — dajcie mi siłę, by przetrwać. K.R.”.
Dormi — melodyjny głos poniósł ku ołtarzowi zaklęcie, a wraz z nim również skromną intencję Kayli.

Staję tutaj.

Ekwipunek: pentakl
Dormi: 43 (bez mod., m. odpychania I, st. 35) | Udane
Kayla Rossi
Wiek : 17
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : Uczennica | Modelka
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
Scenografia ołtarza, świec, twarzy, dymu, ognia i krwi, zadumy, dumy albo — péché no? — po prostu: my.
Lucyfer, honor, ojczyzna (tyle, że nie do końca); Kościół dla Valerio to budynek, kadzidła, kapłani i zbyt ciasne kołnierzyki krochmalonych koszul. Nonna zabierała go przed ołtarz Ojca i mówiła, że człowiek bez modlitwy to jak byk bez jąder; niby się da, ale nie porucha. Minęły lata, nonny nie ma, został po niej tylko nóż w kuchni Valerio, mustang na parkingu i gruby notes z przepisami (na stronie czterdziestej drugiej nadal tkwi odcisk jej palca).
Z perspektywy śmierci — a rozszczepieniec zawsze trochę umiera — wiara to abstrakcja, kościół to geometryczna konstelacja świateł, wierni to masa: obojętna i niema. Klaster przypadkowych zderzeń rozpoczyna się od Frankie; głowa na ramieniu nie musi pytać kiedy się to skończy?, żeby głowa trochę wyżej — uniesiona, ze wzrokiem poszukującym doliny piersi, między które mogłoby wpaść spojrzenie i znaleźć zajęcie do końca mszy — myślała non ne ho idea.
Kardynał okazał się tylko człowiekiem; złota czara tylko wielką michą, dla której Paganini właśnie znajduje nowe przeznaczenie. Mógłby mieć taką w kuchni, zaprosić la familigia i przyjaciół, i podawać im z tego złotego kloca spaghetti alla puttanesca. Gdyby ktoś zapytał, dlaczego puttanesca, w sekundę wymyśliłby grę słów z puta w roli głównej.
Allora; może kiedyś.
Furkot setek kartek rozpoczyna część, którą Paganini pamięta przez mgłę — ktoś w Liberta musiał przypomnieć mu o intencjach na kartce, bo skąd miałby własną w kieszeni marynarki? To mogła być Frankie; właśnie próbuje posłać zwitek do czary i napotyka ten sam problem, kiedy po—
Dormi — nie dzieje się nic.
Jego siostra ma w sobie łagodność i cierpliwość, i, cazzo, wszystko, czemu nie ofiarowano jemu — kiedy Frankie rusza do strumyka wiernych, Valerio nie rusza się z miejsca. Intencja na kartce — kilka słów nakreślonych na szybko, musiał się spieszyć albo mieć to serdecznie w dupie — znika zmiętych w dłoni.
(I żadna z trzech piekielnych głów nie dowie się, czego chciał V. P.)
Pezzo di merda.
Szept—komentarz—na—żywo; Valerio wciska własną kartkę do kieszeni marynarki, w tym czasie inna — większa kula — mknie prosto w rząd Bena. Noga Paganiniego podskakuje nerwowo w górę; w ślad za nią zamierza ruszyć całe ciało, ale wtedy ten pies — Williamson, ty chuju — próbuje uspokoić kobietę, która zamąciła spokój poszukiwaniem nowej ścieżki kariery.
Pełnoetatowy więzień brzmi prawie tak dobrze jak trup; Paganini nie musi wznosić intencji, żeby wiedzieć, co osobiście wybrałby dla siebie.

dormi: 7 + 5 = 12, nieudane, nigdzie nie idę, tak będę siedział
Valerio Paganini
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii