Staromiejskie biurkoBarnaby Williamson
Zakres dat wszelakich | Barnaby Williamson i (nie)świeckie konsekracje.
Konsekracja przedmiotów oraz wytwarzanie świec fabularnie ma miejsce w biurze.
First topic message reminder : Staromiejskie biurkoBarnaby WilliamsonZakres dat wszelakich | Barnaby Williamson i (nie)świeckie konsekracje. Konsekracja przedmiotów oraz wytwarzanie świec fabularnie ma miejsce w biurze. |
Małe—wielkie triumfy uczczone tytoniem w płucach; obracany w dłoni brelok przez kilka sekund pulsował ciepłem, które nagle zniknęło bez śladu — dowód na powodzenie nie zawsze widoczny był gołym okiem. Niekiedy — zwłaszcza o poranku — dotyk bywał wymowniejszy. Odłożona na bok zawieszka nie domagała się specjalnego traktowania; mógłby nosić ją przy kluczach bez obaw, że niemagiczny zauważy różnicę, ale gdzie w tym cel, gdzie sens, gdzie skrawek straconego bezpowrotnie pergaminu? W Hellridge istniały trzy nazwiska, do których mógł zwrócić się z zaklinaniem; Charlotte była naturalnym wyborem w trudniejszych przypadkach, Perseus nadal się uczył i potrzebował praktycznych materiałów, Lilę dostatecznie przygniótł zamówieniami na biżuterię — decyzja zapadła podświadomie i czekała na okazję do przekucia w rzeczywistość. Trzy pozostałe skrawki pergaminu cierpliwie czekały na wykorzystanie; mniej cierpliwa była zapalniczka na parapecie — zwykła, boleśnie plastikowa, kupiona na stacji benzynowej w połowie drogi do Bostonu. Powoli kończył się w niej gaz i wkrótce straci na przydatności; Barnaby uznał, że może wskazać jej nową ścieżkę kariery. Wilgotna szmatka przetarła niebieski plastik od góry do dołu, od dołu do góry; każdy nieistniejący skrawek brudu powinien zniknąć — każdy obłoczek kurzu powinien czmychnąć pod dotykiem poręcznej miotełki. Przygotowany przedmiot zajął to samo miejsce, co breloczek wcześniej; atłasowa poduszka przypominała tron, na którym władcy zmieniali się częściej niż pory roku Skrawek pergaminu znów poznaczył szlak drobnego, schludnego pisma — modlitwa spisana musiała zostać powtórzona. — Joculatori vinculum parum allevio. Dziesięć razy, na głos, z intonacją, która mogłaby napawać kogoś dumą. konsekracja zapalniczki | Joculatori vinculum parum allevio | próg 50 | k100 + 5 + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 73 |
Nigdy nie przyzna tego na głos — a jeśli przyzna, później wszystkiego się wyprze — ale intonacja mogła mieć coś wspólnego z— Z tym; sukces miał wiele twarzy i dziś przelewał się przez plastikowe wnętrze zapalniczki razem z resztkami gazu. Powodzenie znów zapulsowało pod opuszkami palców; plastik chętnie przewodził ciepło i ułatwiał sukcesowi zamieszkanie w — jeszcze — pustym wnętrzu. Światło za oknem zdążyło zmienić barwę; prawie—świt przepoczwarzył się we wczesny poranek, wypełniając staromiejskie ulice gwarem łapiącego oddech życia. Dzielnica szybko wyrywała się ze snu — rzadko zauważał bezustanny szum i powietrze zgęstniałe od ciężaru spalin; do niedawna Stare Miasto było lustrzanym odbiciem samopoczucia — huk, zmęczenie, pośpiech, byle bliżej do komisariatu. Za dokładnie czterdzieści osiem godzin obudzi się w tym samym mieszkaniu i zrozumie, że to bez znaczenia; za dwie doby dzielnica wciąż będzie głośna, a on będzie oddychać tym samym powietrzem — gdzieś pomiędzy kolejnym wdechem odkryje, że zaczęło cuchnąć. Wysunięta szafka — druga od góry po lewej; bibeloty — odsłoniła zbiorowisko przedmiotów, które posiadały potencjał konsekracji. Tym razem miało paść na niszczyciela; musiał wybrać coś, czego nie będzie szkoda, a jednocześnie jest na tyle trwałe, żeby utrzymać demoniczną obecność. Wybór był odruchem; papierośnica zalśniła srebrzyście, kiedy wygrzebał ją spod kieszonkowego grzebienia. Jakiś czas temu odkrył, że ślubne prezenty sprawdzają się wybitnie w roli nowych miejsc pobytu niszczycieli; może wyczuwały, że właśnie tym było całe małżeństwo? Wilgotna szmatka podjęła wyzwanie; chwilę po niej miotełka egzorcyzmowała każdy przejaw kurzu — na samym końcu nadszedł czas na trzeciego władcę tego dnia. Atłasowa poduszka powitała papierośnicę równie chętnie, co pergamin tusz; spisana na nim modlitwa wsiąknęła w papier bez protestu. — Destructor ligaturam leniter facilito. Ciche słowa po dziesięćkroć — skoro intonacja była rzekomą drogą do sukcesu, zamierzał sprawdzić teorię. konsekracja papierośnicy | Destructor ligaturam leniter facilito | próg 50 | k100 + 5 + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 16 |
Teoria obalona, triumf odwleczony w czasie — intonacja nie miała żadnego wpływu na sukces zapalniczki; wszystko znów sprowadziło się do gorliwości wypowiadanych cicho modlitw. Magia nie osiadła w papierośnicy, konsekracja odmówiła współpracy, ostatni skrawek pergaminu dobitnie uświadamiał mu, że mają remis; dwa udane przedmioty, dwie porażki, ostatnia runda przed nimi. Długie palce stuknęły o blat biurka; tap—tap—tap, jakby dawał magii czas na zastanowienie się, w czyjej drużynie gra. Przerwa była nieunikniona, nawet, jeżeli wymuszona kończącym się pergaminem; za pół godziny musi wyjść — i liczyć, że nie znikną żadne drzwi w tym przeklętym rytuałem mieszkaniu — za godzinę być na służbie po raz ostatni. Sięgnięcie po wilgotną ściereczkę było zbyt pospieszne; ruchy obmywające papierośnicę niepotrzebnie silne. Srebro lśniło wymownie, powietrze wdzierało się do wnętrza biura przez wąską szczelinę, miotełka ponowiła próbę oczyszczenia absolutnego — przygotowana na ponowną konsekrację papierośnica wróciła na poduszkę. Tym razem pisał wolniej; słowa i intencja miały znaczenie — szczególnie, kiedy po uwiecznieniu ich na pergaminie, słowa muszą wybrzmieć dokładnie dziesięć razy. — Destructor ligaturam leniter facilito. Nie pozwolił sobie na sekundę wahania; może ktoś nie chciał, żeby ten prezent został zniszczony? konsekracja papierośnicy | Destructor ligaturam leniter facilito | próg 50 | k100 + 5 + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 61 |
23 — III — 1985 Kociołek kurzył się osądzająco, echo niedawnych porażek przeciągało nad formami, świeżo kupione sztabki wosku dopiero poznawały wnętrze biura. Widmo niepowodzeń snuło się nad wyczyszczonym rondlem; na dnie naczynia nie pozostał nawet ślad po ostatniej paradzie wosku, ale cztery nieudane partie rozgościły się we wspomnieniach zbyt świeżych, żeby zalać je lakiem. Wczorajsza wizyta w Deadberry uszczupliła portfel o kilka dolarów, wypełniła plecak sztabkami dwóch rodzajów wosku i przypieczętowała plany na wieczór — ucieczka nie zawsze była fizyczna. Czasami myśli zasklepiała warstwa rozpuszczonego w kociołku wosku; niekiedy niewypowiedziana niepewność najbliższych trzech dób musiała utonąć w rzepakowej fali — pierwsza sztabka, którą wrzucił do wnętrza kociołka, zaczęła rozpuszczać się w momencie zetknięcia z metalem. Palnik pod naczyniem miał niebieskawy płomień; kwadrans mieszania wosku i ratowania go przed przypaleniem nie zapowiadał się emocjonująco, ale świecarstwo było procesem — krokami, które należało postawić, żeby dotrzeć do końca ścieżki. Po piętnastu minutach do wosku mógł dołączyć barwnik; cynobrowy proszek zatańczył we wnętrzu kociołka, kolorując świat ani na żółto, ani na niebiesko — dziś (i zawsze) królowała czerwień. Kilka kolejnych ruchów nadgarstkiem połączyło składniki; etap przelewania do foremek był zwieńczeniem pracy — pięć magicznie wzmocnionych świec miało szansę powstać z nicości. Prawdopodobnie, może; chyba? Przekona się za dwie doby — dziś na rozpuszczenie czekało jeszcze kilka sztabek. wosk: rzepakowy [sztabka 1/5] barwnik: cynobrowy próg: 40 + 30 = 70 rzut: k100 + 5 (świecarstwo) + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 64 |
Rozpalony papieros, płonący palnik; wspólny mianownik ognia wyznaczał granicę pomiędzy powodzeniem i porażką — jeszcze nie wiedział, że pierwsza próba się powiodła; za dwie doby udane świece same udzielą odpowiedzi. Teraz — tego samego dnia, kwadrans i pół papierosa później — ostatnie ruchy nadgarstka zwieńczały proces topienia drugiej sztabki. Każde zatoczone w rondelku koło wyznaczało upływ czasu — raz, barwnik za chwilę; dwa, tym razem nikt nie dzwoni?, trzy, powinien zrobić zakupy. Fiolka z karminowym płynem cierpliwie czekała na swoją kolej — dopiero, kiedy nawet osamotniona grudka nie kaleczyła roztopionego wosku, czerwień zalała wnętrze kociołka i dołączyła do tańca. Łatwo przegapić optymalny moment rozlewania wosku do forem — nie może być zbyt gorący ani za chłodny; nie można przelewać go zbyt szybko ani wtedy, kiedy knot we wnętrzu jest przekrzywiony. Każdy ruch to kwintesencja skupienia — ostrożnie w górę, potem w dół; wreszcie powoli, karminowy strumień za karminowym strumieniem, aż pięć odlewów będzie gotowych. Czy udanych? Pusty kociołek niczego nie obiecywał; był w tym równie ostrożny, co Williamson. wosk: rzepakowy [sztabka 2/5] barwnik: karminowy próg: 40 + 50 = 90 rzut: k100 + 5 (świecarstwo) + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 32 |
Ósma przekuta w dziewiątą, dziewiąta zgubiona w szumie rozbudzonego miasta; słońce zahaczało o dachówki budynków i wykrwawiało się na szarym bruku uporządkowanych ulic. To ostatnia partia na dziś — za pół godziny mieszkanie zamieni się w komisariat, myśli znajdą nowy punkt zaczepienia, znak zapytania wiszący nad Charlotte przybierze ten sam, karminowy kolor, co nowy zestaw świec, a kolejna (szósta; uwierzyłbyś, ile lat minęło, odkąd—?) rocznica z odległego widma przepoczwarzy się w coś namacalnego. Ilość butelek w lodówce mówiła w tylko sobie znanym języku szczęknięć; odzywały się za każdym razem, kiedy otwierał do niej drzwi. Sztabka w kociołku zaczęła topnieć szybko — metal był rozgrzany, monotonia zajęcia przyspieszała upływ czasu, rozerwane strzępki myśli przesuwały się przez umysł razem z szybującymi przez niebo chmurami. Przez kwadrans mieszania wosku naliczył ich dwadzieścia cztery; czekając na dwudziestą piątą, prawie przegapił moment dolewania barwnika do wnętrza. Znów padło na karmin — odświeżone zasoby składników pozwalały na szerszy margines błędu; za dwie godziny odkryje, że druga partia się nie udała. Co z trzecią? Zabarwiony wosk zalał trzeci zestaw form; knoty, ustawione w żołnierskim rządku, utonęły pod gorącą dawką magicznego laku. Przed Męczeństwem Aradii przekona się, ile wart był wysiłek. wosk: rzepakowy [sztabka 3/5] barwnik: karminowy próg: 40 + 50 = 90 rzut: k100 + 5 (świecarstwo) + 16 |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 46 |
28 — III — 1985 Rozkruszone, niechętne, zepsute; świecarska tragedia rozsypana po biurku w buncie niepowodzenia — żaden z dwóch karminowych zestawów nie triumfował sukcesu i tylko stary, dobry cynobrowy osładzał gorzki posmak porażki. Granatowe niebo za oknem wyznaczało późny wieczór; była dwudziesta pierwsza—coś i świat wcale nie skończył się dwa dni temu. Obchody Męczeństwa zawisły nad magiczną społecznością, kradnąc czarownikom każdą minutę wolnego czasu; Williamson, po wyprawie szlakiem tropicieli, doszedł do prostego wniosku — to piwo mu się po prostu należało. Nie przywiązał Overtona ani Cavanagha do drzewa; ile sukcesów jeszcze odniesie? Rozpalony ognik pod kociołkiem zazdrośnie strzegł odpowiedzi — sztabka napoczętego wosku wpadła do środka i natychmiast zaczęła topnieć. Metal był gorący, alkohol chłodny, przytknięta do skroni butelka próbowała egzorcyzmować wizję nadchodzącego bólu głowy. Sen był potrzebny, ale nie nadchodził; mógłby wypełnić ciszę, sięgając po słuchawkę, ale— Dwa dni temu zrobił to bezwiednie, nieświadomie, w odruchu; nie był pewien, czy Vandenberg po tamtej rozmowie będzie chętnie odbierać telefony. Stopiony wosk czekał na rumieniec — Williamson postawił na cynobrowy barwnik; dwa nieudane zestawy zasiliły szufladę ze świecami, w których kolor nie osiadł prawidłowo — jeśli na Starym Mieście zabraknie prądu, Williamson będzie mógł urządzić tu świątynię ognisk. Wosk szybko przybrał właściwą barwę, łącząc się z barwnikiem w milczącym tańcu; Barnaby wzniósł cichy toast za współpracę i dopiero, kiedy butelka stuknęła o blat biurka, sięgnął po kociołek — formy czekały na znajomą wizytę zabarwionego wosku, który równym strumykiem zalał każdy z pięciu knotów. Zdoła porwać się dziś na jeszcze jedną próbę? wosk: rzepakowy [sztabka 4/5] barwnik: cynobrowy próg: 40 + 30 = 70 rzut: k100 + 5 (świecarstwo) + 16[ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Barnaby Williamson dnia Nie Kwi 07, 2024 4:39 pm, w całości zmieniany 2 razy |
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 67 |
Do trzech razy albo jednej katastrofy sztuka. Do połowy pusta (pełna?) butelka obiecała, że wytrzyma kwadrans, ale nie dłużej; ostatnia sztabka z woskowego zestawu wpadła do opróżnionego, wyczyszczonego kociołka, po raz ostatni w tym miesiącu podejmując próbę z kaprysami świecarstwa. Za najwcześniej dwa dni Williamson przekona się, czy barwnik odpowiednio osiadł w świecach — resztka karminowego płynu w fiolce wyglądała na tyle smętnie, żeby namówić go do przechylenia buteleczki nad roztopionym woskiem. Czerwień dołączyła do niego w znajomy sposób; początkowo niepewnie, przypominając bardziej róż niż karmin, ale kilka ruchów miedzianą łyżką szybko przechyliło szalę zwycięstwa na właściwe barwy. Przygotowane wcześniej formy — opróżnione z nieudanego zestawu — ochoczo powitały wizytę nowej porcji rozgrzanego wosku; czerwień zalała wnętrze pojemników, pokrywając knoty niemal po czubek. Wytrząsając ostatnią kroplę wosku z kociołka, Williamson uznał, że sprawdzi oba zestawy w prima aprillis; miały potencjał nieudanego dowcipu. wosk: rzepakowy [sztabka 5/5] barwnik: karminowy próg: 40 + 50 = 90 rzut: k100 + 5 (świecarstwo) + 16 |