First topic message reminder :

Niczym ostrze ukochanego dziś noża kuchennego, ciężkie od magii powietrze rozdarł kolejny wrzask. Dramatycznie-koszmarny brzęk, którego nie sposób było zignorować na rzecz toczonego pojedynku.
Kolor krwi spływającej po okaleczonej twarzy stwarzał pozór drwiny z nieposłusznej jej magii, gdy kreującą się w Palazzo makabrę wchłaniał głęboki brąz jej spojrzenia. Czas chwilowo zastygł, a wraz z nim zdatność rzucanych czarów, kiedy jedynym co pomyślnie padło, było bezwładne ciało kobiety.
— Coś ty zrobił... — blady pomruk opuścił jej usta, a oczy utknęły w grząskim, lepkim szkarłacie.
Obrazy przemykające po bezwładnie panicznym umyśle Thei przedstawiały wyłącznie jeden, wciąż niezmaterializowany artykuł Piekielnika—w nim wyłącznie jedno, dotychczas anonimowe nazwisko okrywał całun czerwieni i metalicznego smrodu późnowieczornych wydarzeń. Nie był to bynajmniej nieskazitelny w oczach publicznych Valerio Paganini.
Mimo szeptów pesymistycznych konsekwencji, płynący z nich wniosek jawił się względnie jasno. Nikt nie może stąd teraz uciec. Szczególnie rozgoryczony kochanek.
— D-Diruptio. — posłana w kierunku Clyde'a inkantacja była zamiennikiem wyrazów najszczerszego współczucia. Miała nadzieję, że ich impet go dosięgnie.

Punkty Życia: 101
rzut: Diruptio | próg 60 | 10 + k100

The member 'Thea Sheng' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 56

Bezdech to wszystko, na co stać Clyde'a; widok bezwładnego ciała Bonnie zacisnął wokół jego szyi żelazne szczypce — wżerały się w skórę, szarpały za struny głosowe, przysłaniały pole widzenia. Żadne z zaklęć Paganiniego nie zmaterializowało się, gotowe uderzyć w mężczyznę — nagłe zagrożenie nadpłynęło ze strony Thei, która zrozumiała, że istnieje tylko jeden sposób na zakończenie tego szaleństwa; nieprzytomny Clyde to mimo wszystko — żywy Clyde.
— Ordinatio — z trudem uformowana tarcza miała obronić go przez rzuconym przez kobietę zaklęciem; był teraz niespełna dwa metry od Valerio, wpatrując w niego okrągłymi ze wściekłości oczami. Oddech przychodził mu coraz ciężej; słowa brzmiały jak zza warstwy grubej waty.
— Ty popierdolony śmieciu — zdławione sylaby szybko zmieniły się w czar; być może ostatni, na który będzie go stać. — Diruo!
W tym czasie ochroniarz, do tej pory stojący w drzwiach, ruszył w kierunku bezwładnego ciała Bonnie. Potrzebował chwili, by dostrzec na zmasakrowanej twarzy to, czego szukał; oddech był płytki, ale mimo wszystko — był.
— Ona żyje — ciche słowa mogły być próbą uspokojenia Clyde'a, ale na to było stanowczo za późno; Giuseppe, widząc nadchodzący atak, zamierzał odpowiedzieć tym samym. — Magipugnus!

Punkty Życia:
Bonnie: 22/120
Clyde: 54/120 (—15 do kości)

Clyde:
rzut #1: Ordinatio | próg 60 | k100 + 25 — 15
rzut #2: Diruo na Valerio | próg 50 | k100 + 25 — 15

Ochroniarz Giuseppe:
rzut #3: Magipugnus na Clyde'a | próg 40 | k100 + 15

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 80

--------------------------------

#2 'k100' : 64

--------------------------------

#3 'k100' : 30

— Słyszałaś, Jessica — sporo krwi; sporo krzyków.
Sporo niewykorzystanych szans.
— Stronza żyje, chociaż nikt nie obiecał, że to się nie zmieni.
Zaciskany w dłoni nóż zaczyna być śliski; od krwi, od potu, od skraplanej na skórze wściekłości. Magia iluzji chwilowo wyczerpała swoje zasoby, za to odpychania dopisuje jak nigdy — w kierunku Clyde'a pomknęła wiązka magii, którą odparł tarczą; sekundę później odwdzięczył się tym samym, chociaż nie temu, komu trzeba.
Tym razem Paganini nawet nie próbuje się bronić; ból w ramieniu przypomina obdzieranie ze skóry żywcem i naprawdę tym jest. Krew za krew to jedyna uczciwa wymiana — szkoda, że Valerio nie słynie z uczciwości.
— A ty, cazzo, zaczynasz mnie wkurwiać — niech inni martwią się rozharataną twarzą i kolejnymi zaklęciami, które przecinają powietrze; ta zabawa trwa za długo, więc Paganini zaczyna się nudzić.
Znudzony Paganini to—
— Videre Licet — jedno zaklęcie, za chwilę drugie; kumuluje w pentaklu magię, nieszczególnie zainteresowanymi czarnym scenariuszem jej skuteczności. — Impedo!

Punkty Życia: 155 — 15 = 140
rzut #1: Videre Licet | próg 80 | k100 + 20
rzut #2: Impedo | próg 70 | k100 + 20

The member 'Valerio Paganini' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 31

--------------------------------

#2 'k100' : 86

Bonnie żyła, co do tego nie było najmniejszej wątpliwości—w innym przypadku, głowę rozdzierałyby jej wyrzuty sumienia skumulowane umarłym wyciem gnębiącej jej duszy. W Palazzo pachniało krwią, rozjuszeniem i niewykorzystanymi szansami (Lucyfer jej świadkiem, że swoją własną przepuściła przez palce nie zawróciwszy przy pierwszym dobiegającym z kuchni odgłosie), natomiast nie śmiercią.
Chociażby, nie na chwile obecną.
Wytworzona przed Clydem tarcza odbiła mknący po ostatnie resztki witalności czar. Głuchemu odgłosowi spływającemu po magicznym murze Diruptio wtórowało wycedzone przez zęby przekleństwo. Współczucie i żal ustąpiło miejsca zbulwersowaniu ironicznemu szczęściu mężczyzny w rzucaniu zaklęć obronnych. Cała magiczna pomyślność zdawała się odparowywać z ciała nieprzytomnej Bonnie, napędzając swojego ukochanego niepojętą przez nich aurą. Cholerni zakochani.
Nim wrzący pod wpływem frustracji umysł zdążył zarejestrować multum inkantacji wypowiedzianych pod adresem mężczyzny, kolejne zaklęcie spłynęło z jej ust:
— Magilamina!
Być może w skąpanej czerwienią kuchni, najlepiej sprawdzały się wyłącznie ostrza.

Punkty Życia: 101
rzut: Magilamina | próg 40 | 10 + k100

The member 'Thea Sheng' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 7

Żyje Bonnie, niech nie żyje—
Clyde?
W kuchni Palazzo gorąco było od kilku minut, jednak teraz atmosfera doprowadzona została do momentu wrzenia; głos Valerio ginął w natłoku dźwięków i inkantacji, które nagle zaczęły nadlatywać w kierunku Clyde'a nie z jednej, ale dwóch stron. Gdyby Thea i jej atak dołączyli do tego obłąkanego tańca zaklęć, to nie Bonnie byłaby trupem, tylko mężczyzna, który nadal próbował do niej dotrzeć.
Już nie dwa, ale metr — dokładnie tyle dzieliło Clyde'a od celu, kiedy drugi czar Paganiniego trysnął w eksplozji potężnej wiązki magii, sprawiając przy okazji, że ostrze w brzuchu Bonnie znów obróciło się wokół własnej osi. Clyde wiedział, że musi się bronić; iluzja już raz pokazała dziś, co potrafi.
— Ordinatio Magnus — coś w jego głosie uległo uszkodzeniu; nie potrafił już krzyczeć, kiedy zaklęcie ochroniarza go dosięgnęło.
Może oszczędzał siły?

Punkty Życia:
Bonnie: 22 — 5 (obrócenie ostrza) = 17/120
Clyde: 54 — 10 = 44/120 (—15 do kości)

Clyde:
rzut #1: Ordinatio Magnus | próg 85 | k100 + 25 — 15[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Zjawa dnia Sro Lut 28, 2024 8:19 am, w całości zmieniany 1 raz

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 84

Clyde zdecydowanie oszczędzał siły.
Potężna tarcza uformowała się przed nim na moment przed uderzeniem zaklęcia Valerio; zamiast przechodzącej do rzeczywistości iluzji, w powietrzu zapanowała nienaturalna cisza, w trakcie której żaden z obecnych nie do końca dowierzał, że antyczny dramat nadal trwa.
Moment bezruchu był luksusem, na który nikt w kuchni nie mógł sobie pozwolić; Clyde walczył z trójką przeciwników i miał sekundę na zdecydowanie, kogo spróbować wyeliminować w odwecie za Bonnie. Decyzja była czystym przypadkiem; może liczył, że udany atak na Theę kupi mu cenną chwilę?
— Exigo!
Zaklęcie rzucone w jedyną stojącą — o leżących lepiej nie myśleć — kobietę zbiegło się w czasie z rzuceniem w kierunku bezwładnego ciała blondynki.

Punkty Życia:
Bonnie: 17/120
Clyde: 44/120 (—15 do kości)

Clyde:
rzut #1: Exigo na Theę | próg 60 | k100 + 25 — 15

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 50

Kurwa mać, ja pierdolę — tyle, że po włosku.
Zmyślność magii przegrywa z potęgą miłości albo inna podobna temu bzdura; z czegokolwiek nie są utkane tarcze mężczyzny, działają na wszystko, co mknie w jego kierunku bez względu na moc zaklęcia, pomysłowość rzucającego i odległość od celu. Wiązka iluzji wpada na obronę Clyde'a; rzucone przez ochroniarza zaklęcie jest zbyt słabe, żeby powalić rabusia na dobre; z kolei Jessica—
— Ragazza, kończymy to — coś w głosie Valerio — ta zdarta, obrośnięta rdzą nutka — zwiastuje nieuniknione. Kiedy kolejny atak na (nie)dawną znajomą odnosi skutek, a Clyde uparcie prze przed siebie, zostaje im tylko jedno.
Zadziałało na Bonnie; na tego cazzo też zadziała.
Żeby dotrzeć do swojej kobiety, Clyde musi zrobić to, co wielu mężczyzn przed nim i wielu po — przedostać się przez Valerio. Z dwóch metrów odległości robi się metr, z metra lekkie okrążenie, z lekkiego okrążenia gwałtowny skok w bok; tak, jak Paganini lubi.
Nóż w jego dłoni przypomina sobie, po co został stworzony; tym razem tnie w lewe ramię i bok Clyde'a, to wszystko musi skupić się w trzech sekundach, w trakcie których są z sobą zrównani — ciosy Valerio spadają równo, z wprawą kogoś, kto potrafi i lubi gotować.
Gdyby się nad tym zastanowić, człowiek to po prostu tłuste prosciutto.

Punkty Życia: 140
rzut #1: atak średni w ramię | próg 55 | k100 + 10 + 20
rzut #2: atak średni w bok | próg 55 | k100 + 10 + 30
2x k20 na obrażenia: 10 + k20/2

The member 'Valerio Paganini' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 81

--------------------------------

#2 'k100' : 25

--------------------------------

#3 'k20' : 18, 9

Kto by, kurwa, pomyślał — tym razem po mandaryńsku.
Przypuszczalnie nawet trzy zaklęcia nie imały się sile, jaką posiadł rozżalony kochanek.
Kolejne spadające na nią Exigo przyjęła z napiętymi mięśniami twarzy i zaciśniętymi powiekami, oczekując chwili uderzenia czaru. Cios dosięgnął jej jakby z osobliwym, sfatygowanym opóźnieniem, choć zranił równie dotkliwie, jeśli nie bardziej, niż poprzednie ataki. Kuchenna podłoga zdawała się już witać ją otwartymi ramionami przy każdym bolesnym upadku. Być może gdyby w międzyczasie poczęła zliczać powstałe na skórze siniaki, ich liczba równałaby się niebłahej sumie przekleństw zasłyszanych przez podłogowe kafelki.
— Jesteście najbardziej irytującą parą, jaką znam. — wymamrotała, gdy z ciężkim stęknięciem, podnosiła się z kolan.
W ruch znowu poszły noże, o czym przekonała się, gdy błysk ostrza celowanego w Clyde'a naśladował to, które wkręcało się głębiej w bezwładne ciało jego partnerki. Czas ponownie spływał im przez palce, a obrażenia mnożyły się wraz z bluzgami.
— Viauferetur.
Jeden prezent w białej kokardce dla Clyde'a.
— Breviter.
Drugi, o dziwo, dla nikogo innego jak śpiącej królewny. Tym razem nie tej nieżywej.
Bonnie jednak, z założenia, nie powinna się przebudzić, by wyrazić wdzięczność za ten szlachetny gest. Mimo wszystko, Thea wolała ją nieprzytomną.

Punkty Życia: 101 - 20 = 81
rzut#1: Viauferetur na Clyde'a | próg 45 | 5 + k100
rzut#2: Breviter na Bonnie | próg 50 | 5 + k100