First topic message reminder :



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Lip 20 2023, 21:09, w całości zmieniany 1 raz

Powinna była nie interweniować.
Tak, z pewnością byłoby to lepsze rozwiązanie i już widziała minę jej współlokatora gdy ponowni wróci poobijana do domu... Nie potrafiła jednak inaczej, gdyż zakorzenione na Haiti poczucie przynależności do społeczeństwa jako społeczeństwa było dla niej silniejsze. Nawet jeśli częścią tego społeczeństwa z pewnością ni była co uświadamiano jej na każdym, kolejnym kroku. Dla czarnych była zbyt biała, dla białych zbyt czarna i jedynie w oceanicznej toni czuła się w pełni u siebie, choć i tam czaili się kłusownicy.
Nie na to była jednak teraz poraz, gdyż wiązki zaklęć sunęły wokół, a jej pełna uwaga skupia się na wydarzeniach, jakie dzieją się wokół niej. Zmysły zdają się wyostrzać, zaś na języku pojawia się znajomy, metaliczny posmak ludzkiej krwi. Och, gdyby tylko znajdowali się na łodzi... Wtedy z pewnością byliby wygraną, choć zapewne dwóch mężczyzn również nie przeżyłoby tego wieczoru.
-Securus - Wypowiada zaklęcie z nadzieją, iż otoczy ją tarcza która uchroni ją przed zaklęciem jakie mknie w jej stronę. Nie ma najmniejszej ochoty na spotkania z jakimikolwiek zaklęciami, tym bardziej nie ma chęci, by znów leczyć rozległe rany. Nie ma również czasu aby sprawdzić, jak mają się jj przypadkowi sojusznicy, na to będzie czas później, gdy już uda im się zapanować nad włamywaczami.
-Diruo - wypowiada kolejne zaklęcie, kierując je w stronę jednego z mężczyzn. I o ile kobieta wydawała jej się bardziej zajadłym przeciwnikiem, tak unieszkodliwienie wpierw jej towarzyszy również nie wydawało jej się złą taktyką... Z pewnością było lepsze niż nie posiadanie żadnej taktyki.

Rzuty:
1. 65 Securus Wyczarowuje przed rzucającym tarczę z przeźroczystego szkła, która pochłania atak przeciwnika o mocy niższej lub równej 100. Trwa 1 turę. (+5 do rzutu)
2. II 50 Diruo Wiązka energii zrywa z ciała ofiary płat skóry (efekt podobny jak użycie tarki do warzyw na skórze). -15 P (+10 do rzutu) Na Toby'ego.

The member 'Cherry Delahaye' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 8

--------------------------------

#2 'k100' : 23

Wszystko działo się szybko, za szybko.
Z ledwością zdawał sobie sprawę co dzieje się w koło niego. Czy właśnie tak wyglądała każda potyczka?
Chaos, krzyki wypowiadanych zaklęć i zamierzanie, z którego nie wynika nic?
Nie był nawet pewny, kto na kogo rzuca czar. Bo niby skąd?
We wnętrzu budynku panował półmrok, on nie posiadał doświadczenia. Adrenalina szumiała mu w uszach. Jeszcze gdyby Carter strzelał coś miałoby sens.
Widział wiązkę światła, która uderzyła w dziewczynę, Trzask wywracanych szafek i stukot padającego towaru.
Zastygł.
Nie było to chwalebne ale stał i wpatrywał się w rozgrywaną akcję przed sobą. Zupełnie jakby ta nie dotyczyła jego samego.
Było obserwatorem, spektaklu który rozgrywał się w zwolnionym tempie.
Nagle przyszło zrozumienie, co do sytuacji. Tu nie ma czasu do namysłu. Atakujesz albo…
Unikasz…
A on stał.
Dopiero po chwili zobaczył jak spojrzenie jednego z mężczyzn zwrócone jest w jego stronę. Jak jego usta poruszają się, układając słowa.
FUCK! Wycharczał na ułamki sekund przed tym jak przemianę.
Była szybka, nie miała oznak bólu do którego nawykł, jednak czuł znajomą wolność posiadania skrzydeł.
Nie wiedział nawet kiedy zaczął nimi machać. Ciekawe jakim był ptakiem? Czy zostanie mu to na zawsze?
Nie miałby nic przeciwko, obawiał się jednak, że w tej sytuacji Ethan nie będzie nim już za interesowany. W pierwszym odruchu podleciał go kochanka, zupełnie jakby chciał go przeprosić za to, że znów spowodował zamieszanie. Musnął go delikatnie lotkami po twarzy i postanowił zaatakować.
Może się na coś przydać. Rzucił się w stronę najbliższego napastnika i postanowił go oślepić, uderzając w jego twarz skrzydłami, dziobiąc oczy i drapiąc pazurami skórę.


Atakuje Tobbiego mogę zadać mu max -10 OP - akcja odbywa się bez mechaniki.

Phil byłby dumny ze swoich obrońców — każde z nich przyjęło na siebie niespodzianki od włamywaczy już na starcie, żadne się nie wycofało. Szlachetne pobudki nie zmieniają jednak faktu, że atak trzy na trzy to już prawie ustawka i ma szansę zrujnować ten sklep jeszcze nim Little Poppy ujrzy pierwsze promienie słońca.
Tommy zapomniał już o alkoholach, choć opary z rozbitej butelki już zdążyły rozproszyć się po pomieszczeniu (czyżby tequilla?)
Skupienie poskutkowało.
— Securus — szklana osłona niemal zmaterializowała się, by ochronić mężczyznę od czaru Ethana, ale nie tym razem. Czar przebił szklaną tarczę i odezwał się przeszywającym bólem. A to miał być dopiero początek. Ból wtórny sprawił cierpienie dopiero, gdy mężczyzna w odpowiedzi spróbował potraktować Cartera czarem.
— Foetidaaqua — zawył.
Toby jest w znacznie lepszej sytuacji, choć zachrypł nieco, wciąż czując fantomowy ból duszącej go, magicznej wiązki. Półmrok utrudniał orientację, a hałaśliwy, skrzydlaty pomiot był zbyt małych rozmiarów, by zauważyć go w porę — zwłaszcza, gdy wokół miotane są zaklęcia i trzeba miotać własne.
Ignorowany gołąb jest ignorowany, czary trafiają więc kolejno w Ethana i Cherry.
— Destructumvit — pierwszy cios rozbija jedną z szyb w witrynie, jej odłamki pędzą w stronę Cartera, kolejno wzrok mężczyzny zatrzymuje się na Cherry. Jako mniej szkodliwy cel obrywa zaledwie igraszką.
— Aliquo — i nim wypowiedział ostatnie słowo, na twarz rzucił mu się szponiasty król ulicy.
— Wypierdalaj, śmieciu! — Krzyknął, osłaniając łokciem oczy.
— Ordinatio — pada tymczasem z ust Tiny i odnosi skutek jeszcze gorszy, niż w przypadku Tommy’ego. Magiczna tarcza nie materializuje się na jej wezwanie, strzała przeszywa skórę i odzywa się ostrym bólem. Kobietę oblewa zimny pot, syknięcie poprzedza czar, kierowany w bezbronnego gołębia.
Bezbronnego — czyżby?
— Magilamina — cięcie powinno ostudzić zapał ptaszyska do dalszego orania mord niewinnym złodziejom.


Tommy — PŻ: 75 - 20 W = 55; obrona nieudana, rzuca Foetidaaqua na Ethana (jeszcze z -5 do kości);
Toby — PŻ: 110; rzuca Destructumvit na Ethana i Aliquo na Cherry;
Tina — PŻ: 120 - 10 P = 110 (tura 1/5); Obrona nieudana, rzuca Magilamina na Oscara.

Rzut #1 — Tommy: Foetidaaqua — k100 + 15 - 5 do kości (próg: 60)
Rzut #2 — Toby: Destructumvit — k100 + 25 (próg: 60)
Rzut #3 — Toby: Aliquo — k100 + 25 (próg: 40)
Rzut #4 — Tina: Magilamina — k100 + 20 (próg: 40)

Foetidaaqua — Ciało przeciwnika pokrywa się śmierdzącym śluzem, który znika po upływie 3 tur. Przeciwnik nie jest w stanie utrzymać nic w rękach (-10 P co turę)
Destructumvit — Tłucze szybę i pozwala posłać kawałki szkła w stronę przeciwnika (-30 P)
Magilamina — Formuje magię w energetyczne ostrze, które rozcina skórę przeciwnika (-10 P)
Aliquo — Podcina nogi ofiary. Próg utrzymania się na nogach wynosi 50 rzutu na gibkość. Utrzymanie się na nogach jest akcją (-10 P)

Jeśli możecie, zapisujcie w swoich postach liczbę punktów życia i ilość punktów z dziedziny magii, którą się posługujecie, będzie mi łatwiej!

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 83

--------------------------------

#2 'k100' : 66

--------------------------------

#3 'k100' : 87

--------------------------------

#4 'k100' : 47

Sytuacja nie wyglądała kolorowo, trójka napastników mimo wszystko walczyła zaciekle, rany, które im zadawali nie były aż tak poważne, by im zaszkodzić. Magia również zdawała się im chwilowo sprzyjać, co dodatkowo powodowało rosnącą irytację w Carterze. Powinien się skupić, a jednak obecność Noxa dekoncentrowała go, gdy musiał co chwila sprawdzać, czy kochankowi nic się nie stało.

“Fuck”

Zanikający głos Noxa, zmieniający się w coś, co przypominało gruchanie, zmusił Cartera do zwrócenia uwagi na kruczowłosego. Mężczyzna obserwował, jak jego partner stopniowo zaczyna zamieniać się w gołębia. Niejednokrotnie był świadkiem jego przemian, zawsze budziły w nim pewnego rodzaju fascynację, ale nie w tym przypadku. Nie dość, że była wymuszona rzuconym czarem przez jakiegoś skurczysyna, to jeszcze była zupełnie całościowa!

Zabiję tego pierdolonego skurwiela!

Ta jedna myśl przyświecała mu cel. Nikt nie miał prawa podnosić na niego ręki, tym bardziej jakiś zawszony rzezimieszek. Nie wiedział ile potrwa ten czar, czy będzie miał dodatkowe efekty uboczne dla Noxa. Świadomość tego, że miałby go więcej nie zobaczyć podbijała wściekłość. Widząc, że jeden z tych mężczyzn, próbuje charczącym głosem rzucić na niego czar, od razu zaczął myśleć o obronie. Nie mógł się poddać, teraz musiał walczyć za nich dwóch, jako że Oscar nie mógł wypowiadać żadnych zaklęć. Musiał więc jak najdłużej pozostać sprawny.
- Ordinatio! - Krzyknął, a w jego głosie wyczuwalna była wściekłość i pogarda. Wyobraził sobie mur, który blokowałby ataki przeciwników, mając nadzieję, że tym razem magia nie będzie zawodna. Niestety mur nie zmaterializował się i glutowata, śmierdząca maź pokryła jego ciało, na nic się zdała próba ściągnięcia jej z siebie. Powstrzymał odruch wymiotny, gdy woń podrażniła jego nozdrza. Niestety w tym samym momencie, rozległ się dźwięk tłuczącego się szkła. Choć zdążył zasłonić twarz, kilka odłamków zdołało przebić warstwę ubrania i poranić resztę jego ciała. Przez ułamek sekundy jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu, nie mógł jednak pozwolić, by napastnicy czerpali z tego powodu satysfakcję. Taki czar nie może spowodować, że się podda. Był Carterem do cholery! A teraz miał kogoś, kogo musiał ochronić bez względu na koszt. Kolejne wydarzenia były niczym w kalejdoskopie, Nox jako gołąb rzucił się na jednego z mężczyzn, celując prosto w oczy, co było desperackim posunięciem, bo jeśli nie wcelowałby porządnie istniało ryzyko, że…
-Ty suko! - Wyrwało mu się z ust, gdy widział, jak kobieta rzuca zaklęcie w kierunku jego partnera. Mógłby rzucić na nią w ramach zemsty czar, który sprawiłby jej niewyobrażalny ból, ale miał nadzieję, że pozbawienie ich przywódcy sprawi, że morale upadną na tyle, by wycofali się z dalszej walki.
-Membrana! - Krzyknął, wyobrażając sobie, jak pokryte kwasem liny wżerają się w skórę mężczyzny.

—-

Magia odpychania:

1. I Próg 60 Ordinatio - Tworzy przed rzucającym zbudowany z białej energii mur, który nie przepuszcza ataków o mocy równej lub niższej niż 100. Trwa 1 turę. -Obrona nieudana k100=35

2.II Próg 65 Membrana - Wyczarowuje oplatający ofiarę sznur, który pokryty jest przeżerającym ubrania i skórę kwasem. Trwa 3 tury. (-15 P co turę) - Na Tommy’ego

Ethan Carter - bazowe punkty życia 195 - 10pkt(co turę za Foetidaaqua trwa 3 tury) - 30 pktów za Destructumvit = 155 pkt.

The member 'Ethan Carter' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 47

Oscar skupiał się na synchronizacji. Machanie skrzydłami wcale nie było intuicyjne dla kogoś kto całe życie posługuje się dłońmi. Przystosowanie do nowego ciała nadal trwało i wątpił by kiedykolwiek czuł się w nim dobrze podczas prozaicznych czynności jakimi była walka którą toczył.
Słyszał zaklęcia, głos Ethana przebijający się przyjemną nutą ponad inne, które słyszał. Koił i dodawał sił.
Nie wiedział jak on radzi sobie w tym ferworze. W jakiś sposób nie gubi się podczas tej całej walki i wie w jaki sposób powinien reagować. On sam był zagubiony. Do czasu aż nie poczuł rozdzierającego bólu swojego ciała.
Dostał gdzieś pod skrzydłem. Na chwilę stracił kontrolę i opadł na ziemię wydając z siebie przeraźliwy pisk, gdy stracił orientację w przestrzeni i upadł obijając się jeszcze bardziej. Po jednym uderzeniu serca postarał się podnieść z posadzki i zerkną wkoło co się dzieje.
Przyglądał się Carterowi z przerażeniem gdy dostrzegł jak jego kochanek ma kłopoty.
Zagruchał paskudnie, wypowiadając najokropniejsze wulgaryzmy jakie słyszał w życiu, dając tym samym upust wszystkim swoim emocjom. Poderwał się do lotu i znów zaatakował Tommiego wyglądało jakby miał do niego jakieś prywatne animozje.
To już nie była walka o sklep a o honor. Nie będzie atakował jego faceta!
Znów zaczął zasłaniać mu oczy swoim skrzydłami którymi uderzał w jego twarz, orał pazurami skórę i z niejaką radością czuł jak zahacza o świeże rany, z intensywności dziobał jego głowę nie dając najmniejszego wytchnienia.
Robił to tak mocno i wytrwale aż osłabł. To ciało nie nadawało się do takiego wysiłku.
A może magia przestawała działać po tracił kontrole nad skrzydłami.
Opadającym lotem sfrunął w kierunku Ethana by być przy jego boku i usiadł. Nie jak ptak łapiąc równowagę, tylko jak zmęczony życiem człowiek.


zdjęcie podglądowe


Oscar: PŻ = 164- 10 = 154

Nadal staram się poranić ryjec Tommiego bez mechaniki - 10 PŻ jeśli się nie obroni

Cherry nie obroniła się przed czarem — może to dezorientacja i brak doświadczenia, może coś rozproszyło kobietę, ale czar podciął jej nogi. Przez moment można było się jeszcze łudzić, że jednak powstanie z kolejnym kontratakiem, ale nic z tego — nie tym razem. Upadła kobieta i leży.
Toby nie mógłby być bardziej szczęśliwy — bo rzucone przez niego czary trafiły oboje, a czar membrana inkantowany przez tego wścieklejszego, rozmył się wraz z plątaniną kilku czerwonych sznureczków, które nawet nie sięgnęły celu.
Miałoby się w takiej chwili ochotę napluć oponentowi w twarz gdyby nie fakt, że trzeba ruszać z kolejnym atakiem — wydostać się z tego sklepu zanim pojawi się policja, jakieś wsparcie; cokolwiek. A pozostawianie świadków na chodzie to praktyka niegodna.
— Rosaspina — pierwszy czar. Na większego i silniejszego — Destructumvit — na mniejszego i donośnie gruchającego.
Tymczasem Tommy ma coraz większe kłopoty. Może już nawet zorientował się, że każde rzucenie czaru dotkliwie go rani, ale nie zamierza przestać. Zdeterminowany chce rzucić jeszcze dwa.
Tylko jeszcze nie wie, że na jego życie już dybie najbardziej gangsterski ptak na świecie — cuda się dzieją, gdy zwierzęcopodobny łączy się ze swoją naturą na jeszcze jeden sposób.
Ten cud ma pazury, ostry dziób i silną potrzebę zemsty. A Tommy ma swoją brzydką twarz, w którą rzeczony latający szczur wjeżdzą jak w małą dziewczynkę, co nie podzieliła się bułką na placu Aradii.
Wreszcie zostaje przez mężczyznę odepchnięty i nawet rozkoszne wyrzucenie nóg do przodu nie zmienia faktu, że za chwilę może z gołębia zmienić się—
Tak tak, dokładnie. W świnkę.
— Porcinaspectus — wykrztusza z siebie biedny, poharatany Tommy i pada wykończony na podłogę sklepiku, tuż obok paczki żelków, którą wcześniej upuściła Tina.
Ona zaś ma własne zmartwienia, a pierwszym i największym jest trucizna rozprowadzona po jej ciele. Ból jest nie do zniesienia, ale jeszcze pozwala walczyć.
— Twoja stara to suka — odgryza się Ethanowi, choć nie zna jego starej. Czyli jednak jeszcze nie jest z nią najgorzej.
I wciąż walczy. Wie dobrze, co ją trafiło — Spiculum — i tym samym celuje w Oscara. Dla Ethana ma już przygotowane coś innego.
— Sis — krótkie, zgrabne, łatwe do wymówienia.
A efekty? Wspaniałe.


Ze względu na zgłoszoną nieobecność Cherry, na razie eliminujemy postać z dalszej zabawy. Wracaj do zdrowia, kochana!

Tommy — PŻ: 55 - 10 P = 45; rzuca Porcinaspectus na Oscara; traci przez to 20 PŻ z czaru Dolorarcana, zostaje mu 25. Czyli pod koniec tury jest już tak słaby, że niezdolny do dalszej walki.
Toby — PŻ: 110; rzuca Rosaspina na Ethana i Destructumvit na Oscara;
Tina — PŻ: 110 - 10 P = 100 (tura 2/5); rzuca Spiculum na Oscara i Sis na Ethana.

Rzuty:
Rzut #1 — Tommy: Porcinaspectus — k100 + 15 - 15 do kości (próg: 30)
Rzut #2 — Toby: Rosaspina — k100 + 25 (próg: 50); Destructumvit — k100 + 25 (próg: 60)
Rzut #3 — Tina: Spiculum — k100 + 20 (próg: 65); Sis — k100 + 20 (próg: 40)

Porcinaspectus: Sprawia, że z ciała ofiary na 3 tury wyrasta zakręcony ogonek, a jego nos zmienia kształt na świński. (-5 M)
Rosaspina: Pozwala zmaterializować łodygę róży w dowolnym miejscu w ciele (poza organami wewnętrznymi) ofiary. Wymaga zdolności anatomii na minimum I poziomie. (-15 P)
Destructumvit: Tłucze szybę i pozwala posłać kawałki szkła w stronę przeciwnika. (-30 P)
Spiculum: Materializuje zatrutą strzałę lecącą wprost w określony cel. Trucizna wywołuje w ofierze ciągły ból. Trwa 5 tur. (-10 W co turę)
Sis: Przywołuje siłę odpychającą przeciwnika od rzucającego. Siłę można się oprzeć, wykonując rzut na statystykę sprawności, której próg wynosi moc czaru. (-15 P)[/i]

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 78

--------------------------------

#2 'k100' : 37, 91

--------------------------------

#3 'k100' : 46, 46

Została dwójka, ale nawet zdychającego psa powinno się obawiać - więc nie powinien lekceważyć, ewidentnie osłabionego szefa pozostałej dwójki. Jak na złość nie chcieli odpuszczać i nie mógł się dziwić, bo magia zdawała się być całkowicie po ich stronie.

Skup się Carter. Zawsze wiedziałeś, że nigdy nie zginiesz śmiercią naturalną, ale pozwolisz zabić się bandzie spod sklepu?

Ruch, powodował nieznaczny ból. Miejscami poprzecinana skóra, lekko piekła za sprawą ran zadanych odłamkami szkła. Zrobił krok w tył, aż pod butami poczuł kruszone szkło, które wydawało z siebie charakterystyczny dźwięk. Jakie były szanse, że dadzą radę uciec? Małe. Tkwili pomiędzy ścianą a dwójką napastników, nawet jeśli pobiegliby w stronę, z której przyszli, istniało prawdopodobieństwo, że tamci pójdą za nimi. Widzieli ich twarze, więc mogli ich swobodnie wydać. Ethan nie przyglądał się jednak aż nadto łachudrom, więc ich opis mógł być niedokładny. Zresztą ucieczka? Plama na honorze Carterów. Niemniej widok rannego Noxa, który mimo wszystko zawzięcie atakuje jednego z przeciwników tym swoim małym, niezbyt silnym ciałkiem sprawiała, że wahał się czy nie byłoby to lepsze wyjście z sytuacji.  

“Twoja stara to suka”.

Te słowa sprawiły, że mężczyzna prychnął niespodziewanie z rozbawienia, a w jego oczach błysnęły iskry. Poharatany, z błyszczącym od gniewu, adrenaliny i rozbawienia spojrzeniem, wydawał się być szaleńcem. Jeśli kobieta liczyła, że tym wzburzy go jeszcze bardziej i sprowokuje, myliła się.
- Rzucasz czary lepiej, niż mówisz. - Wykrzywił wargi w lekki uśmiech, który przy jego obecnym zachowaniu, tylko podbijał jego nieobliczalny wygląd. Nie zamierzał czekać, aż kolejne czary dotkną ich swoją skutecznością.
- Odrinatio Procul… - Wypowiedział, wyobrażając sobie przezroczysty mur pomiędzy nimi, a napastnikami. Nox znajdował się blisko niego, na tyle blisko, że swobodnie zasłonił go swoim ciałem. Gdyby tylko nie byli teraz atakowani, prawdopodobnie roześmiałby się na widok tak zmęczonego życiem gołębia. Ta krótka chwila dekoncentracji wystarczyła, by czary przebiły się przez niewielką mgłę, która zdołała się wytworzyć i rozproszyła się tak szybko, jak się pojawiła. Kurtka niespodziewanie przerwała się na ramieniu, z dźwiękiem rwącego się materiału, by spod niego wystrzeliła łodyga róży. Widok był dość zaskakujący, może nawet śmieszny, bo nie dość, że oblepiony glutem, to jeszcze z kwiatkiem.  Chwilę później trafił go kolejny czar, który sprawił, że zachwiał się na nogach i ostatecznie cofnął o kilka kroków, wpadając plecami prosto w ścianę.
-Dolorarcana. - Wyrzekł przez lekko zaciśnięte zęby, chociaż czuł podskórnie, że i tym razem nic z tego nie wyjdzie.

—-----------

Punkty życia: 155 - 15 (Rosaspina) - 15 (Sis) - 10 (Foetidaaqua) = 115.

Magia odpychania:

1. III próg 75 Ordinatio Procul - Tworzy w dowolnym miejscu zbudowany z białej energii mur, który nie przepuszcza ataków o mocy równej lub niższej niż 100. Trwa 1 turę. - nieudany
2. III próg 60 - Dolorarcana - Wiązka czystej magii atakuje cel, próbując wejść mu pod skórę. Każda próba czarowania, będzie równać się z przeszywającym, elektrycznym bólem w ciele. Trwa przez 2 tury i odbiera pż w przypadku rzucania zaklęć przez ofiarę. (- 20W) - nieudany

Nagle z siedzącego gołębia zmienił się w człowieka, z trudnem podnosząc się z brudnej podłogi. Przez chwilę czuł się jak pod wodą, zmiany były tak szybkie i diametralne, że tracił rozeznanie między tym co jest rzeczywistością a co … walką.
Przez dwa uderzenia serca czuł splątanie, które odszeptywała mu panika, a głos zlewały się w jeden niewyraźny.
Ethan? Szepnął ledwie słyszalnie gdy jego nos się powiększał. Nie odczuł tego jakoś szczególnie będąc najwidoczniej nadal w szoku.
Jedynie ciepły głos partnera przywoływał go do porządku i dodawał sił.
Źle wyglądasz. Rzucił z uśmiechem. Z czego się śmiał? Najwidoczniej z głupoty własnej. Stracił kontrolę nad tym co działo się wkoło.
Ból rozcinanej skóry wołał nagłe otrzeźwienie. Część jego natury zdawała się wyostrzać wszystkie zmysły i wyciągać go z szoku.
„Działaj”
„Zrób coś”
„Dalej”
Krzyczała część niego samego, w chwili w której ból się intensyfikował a on poczuł jak rozdziera mu trzewia.
Wrzasnął.
Bolało do tego stopnia, że stracił równowagę i wsparł się o metalową szafkę, która pod jego ciężarem zatrząsł się a spadające metalowe puszki zupy Cambell odbiły metalicznym echem w pomieszczeniu.
Starał się złapać oddech, zaciskając zęby z bólu. Oddychał przez nos, raz i drugi. To tylko ból, może i wykręcał mu teraz flaki, ale był niczym w porównaniu do tego co czuł podczas przemiany. Jego dłonie zadrżały.
To był pierwszy raz gdy dostał magią, było w tym coś satysfakcjonującego. Przynajmniej udowadniał Carterowi, że nie jest mięczakiem za jakiego go miał.
Tak bardzo chciał mu udowodnić, że może na nim polegać…
Spojrzał na swojego kochanka i na różę wbijająca się w jego skórę.
-Fortitudo.-Wychrypił na wpół zgięty, zaciskając prawą dłoń na wysokości brzucha jakby to miało mu jakoś pomóc.
Zerknął w stronę przeciwników
Effervo- Zarechotał jak żaba kierując czar na Tobiego, mając nadzieję, że skończy jak jego ostatni obiekt na którym ćwiczył to zaklęcie - eksplodując



Oscar - 154- 5 za Porcinaspectus, - 30 za Destructumvit, - 10 Spiculum (4/5) = 109 PŻ
Pierwszy rzut: Fortitudo na Ethana - k100 +28  (próg: 85)
Drugi Rzut: Effervo na Tobiego- k100 +28  (próg: 85)



III 85 Fortitudo Zaklęcie regeneracyjne. Po rzuceniu przez 3 tury regeneruje w równym stopniu wszystkie obrażenia wewnętrzne i powierzchowne o maksymalnie 20 pż na turę. +20 P/W co turę

III 85 Effervo Gotuje krew w żyłach. -40 W

The member 'Oscar Nox' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 17

--------------------------------

#2 'k100' : 25

Niby ludzie, a jednak zwierzęta; niby sklep, a jednak mini–zoo.
Gruchanie, chrumkanie i — niezmiennie — rechot wypełniają to pomieszczenie pospołu ze świstem i gwizdem rzucanych zaklęć. Czerwone wiązki, fioletowe wiązki, czerwone i te białe; i tylko po jednej ze stron konfliktu odbijają sie gorzkim rozczarowaniem.
Teraz zarechotał Toby z Tiną — trochę z nieprzytomnego Tommy’ego, a trochę—
…No, z was.
Impet zaklęć to jedno, regały w coraz większym chaosie, to drugie. Trzecim zaś był fakt, że powoli kończą im się szyby, które będzie można wybić.
Pytaniem otwartym pozostaje, co będą rozbijać później — butelki z napojami wyskokowymi?
Kto wie, o ile kręgów Piekła się otrą, jedno jednak nie pozostawia wątpliwości. Koszty rosną, a z każdym szelestem, upadkiem, rozbiciem, Phill wyrwie sobie jeden włos z głowy.
Tina tymczasem odkryła w sobie komika i poczuła wielką radość z drażnienia Ethana.
— Co mówisz? Nie słyszę przez zaciśnięte zęby! — Naigrywała się w najlepsze, demonstracyjnie przykładając dłoń do ucha. Dosłyszała wszystko dobrze, tylko nie miała ochoty odpowiadać podziękowaniem na komplement.
Wolała dalej roztrwaniać strzępić język na to, co najważniejsze, czyli czary.
— Magilamina — kolejne ostrze i kolejny raz w tego bardziej zwierzęcego — dla ciebie też coś mam, spiculum — Tina za dobrze się bawi — kto jej przeszkodzi?
Toby ma nieco więcej oleju w głowie i mniej chęci na to, by drażnić przeciwników, co nie zmienia faktu, że i on uśmiechnął się na docinki koleżanki. Plucie w twarz pozostawia na moment, gdy będzie miał pewność wygranej.
— Aliquo — jak wywraca się prosiaczek?
Na boczek.
Zarechotałby z żartu, ale ma jeszcze drugi prezent. Dla Ethana.
— Rosaspina — jeszcze trochę, a Carter zmieni się w głośno przeklinający, ruchomy krzak.


Toby — PŻ: 110; rzuca Aliquo na Oscara i Rosaspina na Ethana;
Tina — PŻ: 100 - 10 P = 90 (tura 3/5); rzuca Magilamina na Oscara i Spiculum na Ethana.

Rzuty:
Rzut #1 — Toby: Aliquo — k100 + 25 (próg: 40); [/i]Rosaspina[/i] — k100 + 25 (próg: 50)
Rzut #2 — Tina: Magilamina — k100 + 20 (próg: 40); Spiculum — k100 + 20 (próg: 65)

Aliquo: Podcina nogi ofiary. Próg utrzymania się na nogach wynosi 50 rzutu na gibkość. Utrzymanie się na nogach jest akcją. (-10 P)
Rosaspina: Pozwala zmaterializować łodygę róży w dowolnym miejscu w ciele (poza organami wewnętrznymi) ofiary. Wymaga zdolności anatomii na minimum I poziomie. (-15 P)
Magilamina: Formuje magię w energetyczne ostrze, które rozcina skórę przeciwnika. (-10 P)
Spiculum: Materializuje zatrutą strzałę lecącą wprost w określony cel. Trucizna wywołuje w ofierze ciągły ból. Trwa 5 tur. (-10 W co turę)

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 30, 18

--------------------------------

#2 'k100' : 58, 7