Witaj,
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
First topic message reminder :

Oranżeria
W większości przeszklony, niewielki budynek o bardzo przytulnym wnętrzu. Wejście do oranżerii znajduje się od strony tarasu, z którym ta jest bezpośrednio połączona. Oznacza to, że można dostać się do niej bezpośrednio z podwórza.
Środek jest ogrzewany i przepełniony żywymi, okazałymi roślinami. Znajduje się tutaj również mniejsza część domowej biblioteczki oraz komfortowy kącik idealny na spokojne popołudnie z kawą i dobrą lekturą. Zwykle panuje tu kojąca cisza, pomagająca w wyciszeniu nerwów i relaksacji.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Konieczność konsultowania się z Sebastianem budziła niesmak, który usiłował zapić kolejną filiżanką gorzkiego, gęstego jak smoła espresso. Nie, nie konieczność. Wybór, którego dokonał świadomie, by nikt nie mógł mu zarzucić, że nie dbał o dobre imię ich Piekielnej Trójcy. Ostatnim, co spodziewał się znaleźć w miejskiej bibliotece podczas szperania w archiwalnych wydaniach Piekielnika była pozycja o sugestywnym tytule Na stos. Wpadła mu w oko, gdy już żegnał się z wychudzoną, surową bibliotekarką. Leżała niepozorna, zapomniana, na wózku z egzemplarzami w kolejce do ułożenia na półkach. Nawet nie wiedział, co dokładnie zwróciło jego uwagę — czy była to jej jaskrawo czerwona okładka czy może niewidzialne wibracje nienawiści i ignorancji rozgrzewające aurę wokół.
Byłaby to zaledwie kolejna ze śmiesznie kretyńskich bajek, które napotykał czasem na swej drodze, gdyby nie fakt, że jej treść nie była wcale wyssana z palca. Ilość trafnych szczegółów opisanych przez autorów była niepokojąca, a kolejne przejrzane pospiesznie stronice coraz goręcej zachęcały do tępienia chwastów Zła, nim zdąży się ono rozrosnąć. Tytuł był groźbą, która nigdy wcześniej nie wydała mu się tak bliska urzeczywistnieniu.
To przez ten niepokój właśnie podjął dojrzałą decyzję zasięgnięcia porady u swego dzielnego starszego brata. Pod żeliwną czternastką pojawił się wcześniej, niż zapowiedział, ale zaparkowany Rolls Royce i światło jarzące się w oknach było wystarczającym zaproszeniem. Drzwi do posiadłości uchyliły się, gdy tylko wspiął się na pierwszy stopień.
Panie Verity, pan… – blondwłosa gosposia Sebastiana wyglądała nawet bladziej, niż zwykle. Jasnoniebieskie oczy wpatrywały się w niego z czymś łudząco podobnym do niepokoju.
Spokojnie, byliśmy umówieni – machnął ręką, mijając Katerinę w progu. – Gdzie jest Sebastian?
W oranżerii, proszę pana, ale… – spojrzał na dziewczynę z uniesioną brwią. Przeżuwała słowa, których w końcu nie zdecydowała się wykrztusić. Pochyliła tylko głowę, teraz mniej bledsza, a bardziej różana.
Ta podejrzana wymiana półzdań mogłaby zniechęcić przeciętnego gościa do dalszych wizyt. Na swoje (nie)szczęście, Marcus do przeciętnych nie należał. Zamiast więc poczekać na dogodny moment, zwyczajnie powędrował w kierunku oranżerii, nie trudząc się choćby zdjęciem płaszcza. Na swoją obronę — zapukał. Dwa razy, krótko, zanim otworzył drzwi. Tyle powinno doświadczonemu gwardziście wystarczyć.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Nie przyszłam tutaj po to. Przyszłam tu dlatego, że chciałam się dowiedzieć, co jest grane, dlaczego Sebastian ostatnio mnie unikał. Nie tak bardzo, żeby było to mocno zauważalne, jakby robił to specjalnie, ale jakoś tak…
Teraz to już było nieważne.
Sprawa została wyjaśniona zaskakująco szybko, tak jak zaskakująco szybko przeszła z niewinnej zabawy do… poważniejszej zabawy.
Ciekawszej zabawy z pewnością.
Pytanie tylko, na ile ufał tej swojej gosposi, że nas nie wyda. W końcu i ona się domyśli. Ba, najpewniej już się domyśliła! Pewnie jedynie nie wie, że Sebastian nie powinien mieć kobiety i nie powinien robić z nią tego, co robił właśnie ze mną.
Perfidny uśmieszek błąkał się na wargach, gdy deklamował bardzo okrojone i bardzo przewidywalne prawa. Ale dobrze. Zobaczymy. Zobaczymy też, czy będę grzecznym więźniem, póki co – w to mi graj, bo czułam jego dłoń na brzuchu, i łagodne pocałunki na szyi. Nie protestowałam również wtedy, kiedy rozpinał stanik, ani kiedy koszula spadła na ziemię – tylko na chwilę oderwał dłonie od moich nadgarstków, jakby się bał, że jeszcze mu ucieknę.
Może następnym razem się tak z nim podroczę.
Chociaż bardzo bym chciała pozbawić go tych nudnych ciuszków, nie mam takiej możliwości. Mogę tylko grzecznie odwzajemnić pocałunek, wpierw łagodny, później coraz bardziej zachłanny, którym mnie darzył, i przyjmować pieszczoty, gdy wargami przechodził na skórę mojej szyi. Przymknęłam oczy, z tego wszystkiego nawet nie zauważając, kiedy konkretnie zdołał wyjąć ze szlufek pasek, którym właśnie oplatał ciasno moje nadgarstki.
Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem, ale chwilę później wargi rozjaśniał uśmiech. Po ostatnich przygodach Sebastian był uważniejszy, ostrożniejszy, jakby delikatniejszy. Teraz najwidoczniej odzyskiwał pewność. Ja także.
Miałam już pochylić się, wyszeptać kilka słów, kiedy moją uwagę zwróciło kilka nieprzewidzianych dźwięków.
Dlatego zastygłam, a mój uśmiech na moment uciekł.
Na dłuższy moment, jak się okazało.
Ktoś idzie – syczę krótko, zeskakując momentalnie z jego kolan, ale dłonie wciąż miałam, kurwa, splecione za plecami.
Pukanie do drzwi szybko potwierdziło moje obserwacje.
Rozwiąż mnie.
Nie było na to czasu. Jeszcze powinnam na szybko się ubrać, choćby zarzucić na siebie koszulę. Ale na to też nie było czasu, kiedy widziałam, jak klamka już jest naciskana i ktokolwiek wchodził do środka, nie powinien zobaczyć tego, co tu się właśnie działo.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Sebastian kocha swojego brata.
Jeszcze nie wie, ile razy dziś będzie musiał to sobie powtarzać, żeby nie dać się ponieść pokusie i nie zakończyć życia Marcusa Veritiego swoimi dłońmi na jego krtani. Jeszcze przez chwilę żyje w słodkiej nieświadomości, łakomie spijając widok ciała Judith, zachwycając się wewnętrznie jej figlarną miną i wizją tego, co za chwilę z nią zrobi. Jest zaskakująco pewien, że żaden facet nie miał jeszcze okazji zastanawiać się nad tym, co zrobić ze związaną Judith Carter. Na zastanawianiu się najwidoczniej musi się skończyć, bo wyzywający uśmiech na jej ustach płynnie rzednie, a zastępuje go niepokojące skupienie.
Sebastian szybko orientuje się w źródle tej nagłej zmiany, bo sam także słyszy kroki, które z całą pewnością nie należą do szczuplutkiej i lekkiej Kateriny. Nie mają czasu myśleć, on nie ma szansy skojarzyć kto to może być i właśnie dlatego poddają się panice. Judith podrywa się gwałtownie, a Sebastian sięga nawet do paska, ale orientuje się szybko, że nie zdąży, bo nieproszony gość jest już przy drzwiach.
Rozgląda się panicznie za miejscem, w którym może schować Carter, aż w końcu łapie pospiesznie jej ciuchy i ramię Judith, po czym bez słowa wciska ją między ścianę a dużą, rozłożystą roślinę. Słysząc już ruch klamki, patrzy na ubrania, które wciąż trzyma i na związane dłonie Judith, aż w końcu panicznie upycha ciuchy do doniczki z tyłu rośliny.
W ostatniej sekundzie wycofuje się krok od kwiata i łapie za pierwszą lepszą książkę ze stojącej obok biblioteczki, trzymając ją niby od niechcenia na wysokości swojego krocza. Bardzo naturalna poza.
Marcus wchodzi jak do siebie, a Sebastian walczy z chęcią mordu, nie ruszając się z miejsca, za którym wciśnięta sztywno stoi Judith. Kwiat jest duży, ale jak spróbuje usiąść albo zmienić pozycję, to nie dość, że będzie ją widać, to jeszcze może dojść do katastrofy – te rośliny nie zostały stworzone do tego, żeby cokolwiek z nimi robić i Sebastian nie poświadczyłby o ich stabilności.
Sebastian właśnie przypomina sobie, że rzeczywiście młodszy brat coś od niego chciał, jednak zerknąwszy krótko na zegarek widzi, że to jeszcze nie pora.
Jesteś za wcześnie — dzieli się swoim spostrzeżeniem, przekładając książkę z ręki do ręki, jakby zaraz miał ją odłożyć na półkę. Zaraz, za sekundę, już prawie.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
W domu Sebastiana bywał rzadko, w oranżerii jeszcze rzadziej. Wysoka temperatura i wilgotność powietrza, w której tak bujnie rozrastały się rośliny doniczkowe, na Marcusie robiła wrażenie dokładnie przeciwne. Może miało to coś wspólnego ze wciąż rześkim, wczesnowiosennym chłodem na zewnątrz, lecz dziś aura w oranżerii wydała mu się jeszcze bardziej parna.
Ciebie też miło widzieć – odpowiedział oschle, rozglądając się po pomieszczeniu z widoczną dezaprobatą. – Czy coś by tutaj umarło, gdybyś raz na rok otworzył okna?
Krótkie spojrzenie na mężczyznę wystarczyło, by utwierdzić go w przekonaniu, że panujące tutaj warunki nie tylko jemu nie odpowiadały. Twarz Sebastiana była podobnie rumiana do lica Kate, lecz o ile blondynce ów rumieniec pasował, jego brat wyglądał, jakby wydrapał się przed momentem z Wrót Piekieł. Zresztą, nawet ubranie leżało na nim tak, jak gdyby przed momentem miał zamiar sam się go pozbyć. Krótkie spojrzenie stało się nieco dłuższym spojrzeniem, gdy tak lustrował prezencję gwardzisty.
Mogłeś mnie uprzedzić, jeśli czymś zarażasz – wręcz emanował braterską troską. Tutaj jego zmartwienie się skończyło, bo już wyciągał ku Sebastianowi pożółkłą książkę. Z okładki straszył krwawy pentagram otulony płomieniami. – Oto i ona. Według bibliotekarki mają jeszcze jedną kopię, ale ktoś zdążył ją już wypożyczyć. Nie chciała mi powiedzieć, kto, by “nie naruszyć zaufania, jakim czytelnicy darzą tę instytucję”.
Pozbywszy się problemu z własnych barków, zdjął wreszcie rękawiczki i płaszcz, by choć trochę zminimalizować ryzyko ugotowania się we własnej skórze. Miał nadzieję, że nie będzie musiał zostawać tu dłużej niż to konieczne.
- Nie wypada mi niszczyć własności publicznej, a więc składam ją w twoje odpowiedzialne ręce - wyjaśnił, na wypadek, gdyby Sebastian jeszcze nie domyślił się swojej roli w tym procederze, bo przecież historycznie miało to już miejsce Umywał od problemu ręce. Chociaż tym jednym, co do niego należało, mógł się zająć.
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Złapanie za ramię i zaprowadzenie mnie w kąt nie ma już nic wspólnego z delikatnością. Miałeś mi rozwiązać, głąbie! mogłabym krzyknąć, ale wtedy bym nas wydała przed… ktokolwiek właśnie wchodził do oranżerii.
Stanęłam w rogu, próbując się wyswobodzić z paska na nadgarstkach, ale, cholera, mocno go tam zawiązał. Za to to, co zrobił z moimi ciuchami, jak wsadził je po drugiej stronie doniczki, w ziemię, kurwa – miałam ochotę go za to zamordować. Nie mógł po prostu rzucić mi ich pod nogi?!
Nie zauważa jednak mojego morderczego spojrzenia, bo już do środka wchodzi chłopak. Młodszy od niego, widzę, i z tego co słyszę, Sebastian go oczekiwał. Był dość podobny do niego i teraz się zaczęłam zastanawiać, czy kiedyś widziałam jego brata. Co on teraz robił? Jak się nazywał?
Chuj mnie to obchodzi.
Coś tam gadają, Sebastian zasłania się książką, jakby miało mu to pomóc (wyglądał niedorzecznie), a ja, w ciszy, zagryzając wargi, próbowałam wyswobodzić się z paska na nadgarstkach, żeby nie sterczeć tak z sutami na wierzchu, ale niechcący trąciłam łydką doniczkę, która zaczęła się dziwnie chwiać. Bardzo dziwnie, bardzo
Kurwa, kurwa, kurwa!
Nie mogłam zakląć na głos, na szczęście nogi miałam na tyle sprawne, żeby wskoczyć za następną roślinę, upewniając się, że na pewno mnie zasłania. Tak, zasłania mnie.
Gorzej, że poprzednia nie zasłania już niczego.
Z łoskotem wywróciła się na ziemię, być może łamiąc jakąś gałązkę, lecz co lepsze – z doniczki wyleciała moja ubrudzona koszula i stanik, który przed momentem zdjął ze mnie Sebastian.
Kurwa.
Mówiłam, że to gówniany pomysł, mógł rzucić je na ziemię!

sytuacyjna k6:

Wynik k6: 4
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Usilnie powstrzymuje się od spojrzenia za siebie, by sprawdzić, czy przypadkiem zza rozłożystego drzewka nie wystaje żadna część ciała upchniętej tam nieelegancko Judith. Patrząc na Marcusa, nie wydaje się, by dostrzegł coś podejrzanego, a rumieńce Sebastiana najwidoczniej wygodnie zrzucił na chorobę, jakby jego umysł za bezpieczniejszą psychicznie opcję obrał ignorowanie żelaznego zdrowia Sebastiana. Gwardziści nie mają czasu na chorowanie. Mimo to Sebastian odchrząkuje gardłowo, jakby rzeczywiście coś go tam drapało.
Kąśliwe uwagi braciszka zdają się zupełnie omijać uszy Sebastiana i to sprawniej niż wszystkie złośliwości Judith, które nierzadko ignoruje w podobny sposób, co teraz Marcusa.
Stwierdzając, że nie grozi to dłużej żadnym niebezpieczeństwem, Sebastian odkłada książkę, którą do tej pory trzymał w rękach i ze zmarszczeniem brwi przyjmuje w to miejsce gruby, widoczne postarzały wolumin. Dopiero teraz przypomina sobie, że brat wspominał coś o niepokojącym tytule wypożyczonym z biblioteki. Sebastian nie przejął się tym, bo sądził, że chodzi o jakąś pierdołę – Marcus z jakichś powodów lubi czasem drażnić starszego brata i zawracać mu głowę o nic (Sebastian zaskakująco często nie pozostaje dłużny).
Zaaferowany niepokojącą okładką, na chwilę zapomina, że powinni się jak najszybciej ulotnić z oranżerii pod byle pretekstem, by mógł zaoferować bratu drinka i pod byle pretekstem wrócić tu na chwilę i uwolnić Judith od więzów. Zamiast zainicjować przeniesienie się do innego pomieszczenia, Sebastian marszczy brwi, wertując kruche stronice książki.
Na ognie piekielne. — Nagle żałuje, że nie ma na dłoniach rękawic, a po palcach przebiegają oślizgłe ciarki obrzydzenia. To nie jest jakaś tam kłopotliwa książka, to stek oszczerstw i herezji atakujących Lucyfera, Kościół Piekieł i co gorsza – zdradzających tajemnice, których nie powinien znać nikt, kto śmie mieć tak potępieńcze podejście do Stwórcy. — Nie wypada ci… — Podrywa spojrzenie na brata, a w jego głos wkrada się złość, choć Sebastian rzadko kiedy tak otwarcie ją wyraża. — Nie wypada ci niszczyć tych oszczerstw, atakujących naszego Pana?! — Jego słowa niemal całkowicie zagłusza huk rozlegający się za plecami.
Obraca się natychmiast, a przed jego oczyma staje widok… osobliwy. Drzewko, które kryło Judith leży smutno w otoczeniu ziemi, a tuż obok niego wdzięczy się koszula i wyeksponowany dumnie stanik. Ani śladu Judith.
Cisza, która wybrzmiewa, wydaje się jeszcze bardziej dotkliwa po tym nagłych huku.
Pokerowa mina Sebastiana nie schodzi z jego oblicza nawet, gdy wraca spojrzeniem na brata. Odkasłuje krótko.
Dzisiejsza młodzież… — Krzywi się wymownie. — Będę musiał poważenie porozmawiać z panną Kateriną. — Ten biustonosz zdecydowanie nie ma rozmiaru panny Kateriny, ale gdyby którykolwiek z nich to zauważył, przyznać musiałby niechlubnie, że gapił się dziewczynie na biust. Co najmniej dwa rozmiary mniejszy biust.
Kwestia tego z jakich powodów panna Katerina miałaby upychać swoją bieliznę do doniczki, pozostaje niewypowiedziana.
Zamyka księgę, chowając ją pod ramię i podchodzi do brata, kładąc mu dłoń na ramieniu, zachęcając tym samym do odwrócenia się tyłem do pobojowiska, by mogli udać się w stronę domu. Sebastianowi pozostaje liczyć na to, że brat nie postanowi się opierać i dochodzić do tego, co tak właściwie się tu wydarzyło. I że nie zauważy braku paska u spodni Sebastiana, który z reguły skrupulatnie dba o szczegóły ubioru, nawet w ostoi własnego domu.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Obserwując, jak brwi Sebastiana migrują coraz bliżej siebie, tylko pogłębiając już dość wyraźną lwią zmarszczkę, dziękował sobie za własną przezorność. Zdegustowanie gwardzisty było najpewniej tylko oburzeniem dewota, lecz ktoś z jego własnymi predyspozycjami mógłby wyczuć pod palcami echa rzeczywistego zagrożenia – sądząc po pogniecionych rogach stronic i pojedynczych plamkach wilgoci marszczących ich krawędzie, stare tomiszcze wiele przeszło i więcej widziało. Miejsca i przedmioty tak nasycone emocją zawsze najtrudniej było zignorować. Całe szczęście, nie musiał się w tym babrać.  
Nawet powieka mu nie drgnęła w obliczu nieuzasadnionego wybuchu brata. Przez krótką chwilę mógł zobaczyć ten nieokrzesany temperament, o którym z czymś na kształt rozczulenia i nostalgii opowiadała kiedyś Ella. Byłeś zupełnie inny, zwykle poprzedzało lub goniło wspomnienia kobiety, a Marcus nigdy nie wiedział, czy żal w jej głosie był jedynie tworem jego wyobraźni.
Sebastian uniósł się swym świętobliwym gniewem i najwyraźniej nawet oranżeria postanowiła solidaryzować się z gospodarzem. Najwyraźniej sugestia zrobienia przeciągu wzburzyła zielonych lokatorów na tyle, by jedna z masywnych roślin postanowiła okazać swój sprzeciw. Nie potrafił znaleźć innego powodu, dla którego drzewko, które tak dumnie pięło się za Sebastianem zaledwie sekundę temu, teraz wyciągnęło się na posadzce wśród szczątków glinianej donicy i wilgotnej ziemi.
W ciszy, która zapadła, strategiczny kaszel jego brata brzmiał jak wystrzał z armaty. Obaj widzieli to samo – kwaśny grymas na spąsowiałej twarzy starszego Verity’ego tylko podkreślił absurdalność jego słów. Może i łaskawie zignorowałby rażącą lukę w sebastianowej retoryce – tymczasowo, z uwagi na nieco pilniejszą kwestię pod sebastianową pachą – gdyby nie jeden maleńki szczegół, który dostrzegł nad ramieniem brata. Wiotkie liście pobliskiego krzewu drżały jeszcze pod wpływem niewyczuwalnej bryzy. Bryza ta była łudząco podobna do szczupłego, bladego ramienia, którego łokieć wystawał spomiędzy gałązek. Z zieleni nieopodal przezierały kolejne skrawki nagiej skóry.
Nie wiedziałem, że panna Katerina opanowała sztukę multilokacji. Chyba że są już dwie? Na panny miejscu renegocjowałbym warunki zatrudnienia. Ta pierwsza przynajmniej może pracować w ubraniach. – zauważył, lekko, ignorując dłoń Sebastiana na ramieniu pchającą go ku wyjściu. Jaki byłby z niego młodszy brat, gdyby tak po prostu pozwolił mu umknąć przed zażenowaniem? Nie wybaczyłby sobie tego. Nie mógł się doczekać kolejnych kreatywnych wymówek.

Percepcja: 85+20+13=118
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Niedorzeczność tej całej sytuacji przebijała wszelkie możliwe granice.
Co mi przyszło na starość, żeby chować się po kątach i krzakach jak kochanka spieprzająca przed nadchodzącą żoną.
Tym razem żona przypominała łudząco młodszego brata Sebastiana, którego okazji poznać nie miałam i raczej dzisiejszy dzień nie był również dobrą sytuacją, aby ten fakt naprawić. Lepiej, żeby nie wiedział, ani że starszy Verity faktycznie ma romans, ani z kim konkretnie romansuje.
Jeśli jest tylko odrobinę zaznajomiony z historią próby nawiązania związków, pękłby ze śmiechu.
Sama czasem też nie mogę uwierzyć w ironię losu i to, jak bardzo niedojrzali byliśmy wtedy, kiedy uważaliśmy się za dorosłych, mentalnie będąc jeszcze w podstawówce.
Na moment zastygam, słysząc wybuch za moimi plecami. Za plecami – bo uznałam, że lepiej obrócić się przodem do ściany. Przeszklonej bo przeszklonej, ale przed oczami miałam już tylko kawałek trawnika i wznoszący się, potężny mur, na który niedawno psioczyłam – teraz mogę go pobłogosławić, bo przynajmniej nie świecę cyckami przed sąsiadami.
Na pewno mieliby co opowiadać. Może nawet uwiecznić na zdjęciu.
Nie wiem do końca, czego dotyczył wybuch, bo nie słuchałam ich wcześniejszej rozmowy. Byłam zbyt zaangażowana w przeskakiwaniem z jednego kwiatka w drugi i szamotania się z paskiem na moich nadgarstkach. Cholerny pomysł Sebastiana, teraz kompletnie mnie wkurwiał. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak upokorzona jak w chwili obecnej.
Najgorzej, że nie mogłam sięgnąć teraz ani po mój stanik, ani po koszulę, bo wywaliły się razem z doniczką i ziemią. Już pal licho, założyłabym brudne – teraz nie sięgnę po nie nawet w ten sposób.
Na fali nowego wkurwienia staram się wykręcić nadgarstki w ten sposób, aby ściągnąć z nich pasek. Trwa to kilka chwil, aż w końcu odczuwam luz. Kto by pomyślał, że jeden, skórzany pasek może tak uwięzić człowieka! W końcu rozplątuję go ze swoich ramion niemal z westchnieniem ulgi – traf chciał, że akurat, kiedy przekładałam ręce z paskiem do przodu, zobaczył mnie brat Sebastiana.
Kurwa.
Dłońmi zakryłam własne cycki, ale jak myślał, że będę stamtąd radośnie wyskakiwać tylko dlatego, że mnie zdemaskowali, to się grubo mylili. Niech już stąd wyjdą, do cholery.

Rzut na zręczność dłoni: 76 + 5 + 23 (talenty) = 104
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
No i pies pogrzebany.
Marcus mógłby wykazać się odrobiną taktu i udawać, że niczego nie zauważył, gdy Judith najwidoczniej nieopatrznie wychyliła się zza rośliny. Ale czy Sebastian spodziewałby się współpracy od swojego brata? Oczywiście, że nie. Taka już domena młodszych braci, że gdy wywęszą okazję do zirytowania tych starszych, to za wszelką cenę muszą ją wykorzystać. Tak przynajmniej wnioskuje Sebastian, kierowany doświadczeniem, choć nie ma pojęcia, kiedy właściwie ze słodkiego chłopca Marcus stał się złośliwym demonem. Teoretycznie zmiana ta była do przewidzenia, jeśli miał zostać adwokatem diabła, a jednak i tak zdarzało się, że Sebastian nie dowierzał, jak szybko wszystko się zmieniło.
Ach te dzieci, tak szybko dorastają.
Gdy słyszy komentarz Macrusa, pozostaje mu już tylko zamknąć oczy, zacisnąć usta i westchnąć poddańczo. Judith pozostaje ukryta, a brat może co najwyżej domyślać się z kimże Sebastian zdradza Lucyfera, gdy nie jest na służbie.
Wypad. — Wciska księgę z powrotem do dłoni Marcusa i tym razem bardziej stanowczo naciska na jego bark, otwierając przed nim drzwi, którymi niedawno wszedł. — Zaraz do ciebie przyjdę. — Mina Sebastiana mówi jasno, że nie przyjmuje żadnych sprzeciwów, kiedy wypycha brata na korytarz.
Panno Katerino, proszę ugościć mojego nieznośnego brata drinkiem! — nawołuje jeszcze do gosposi i bezceremonialnie zamyka drzwi przed nosem Marcusa, przekręcając natychmiast zamek.
Wzdycha, podnosząc i otrzepując ubrania Judith. Do niczego.
Gdy podchodzi do niej, zsuwa już z własnych ramion koszulę i bez słowa przykrywa nią, jak się okazuje, uwolnione ramiona Judith.
Nie ma zamiaru przepraszać ani się tłumaczyć, bo w gruncie rzeczy nic złego nie zrobił. Sam jest sfrustrowany, bo choć nie musiał świecić cyckami, kitrając się za liśćmi ze związanymi rękoma, to nastawił się już na zupełnie inny koniec wieczoru.
Odesłałbym go, ale ta książka rzeczywiście wymaga szybkiej reakcji. — Z niezadowolonym grymasem bierze z dłoni Judith pasek i ze zduszonym żalem wkłada go na miejsce. A zapowiadało się tak miło.
Nadrobimy jutro? — proponuje spotkanie, uśmiechając się z dozą skruchy.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Jego kochany brat nie miał wielu talentów. Potrafił czytać, pisać i prowadzić samochód. Marcus wiedział już, że nie powinien wymagać od niego zbyt wiele – poprzeczka wisiała gdzieś na poziomie ich kostek. A mimo to, Sebastian zawsze potrafił ją z łoskotem spierdolić na posadzkę. Z jakiegoś powodu, to właśnie on musiał ją podnosić. Tak można byłoby podsumować historię jego życia: wynagradzanie światu wszystkiego, co starszemu Verity'emu udało się spartaczyć. Zrzucenie brata z piedestału, na którym za dzieciaka pozwolił mu się rozgościć, było bolesną lekcją, którą przeszedł zdecydowanie za późno.
Dlaczego więc pozwolił kolejnemu rozczarowaniu się zaskoczyć? Wyszedł z założenia, że może skoro sprawa tyczyła się Lucyfera, największej miłości starszego Verity’ego, ten potraktuje ją poważnie. Jako największe rozczarowanie Michaela powinien być wdzięczny za szansę do wykazania się, czyż nie? Pomylił się w obliczeniach. Przez zaledwie sekundę, pod ładną maską beznamiętności, dostrzec można było błysk szczerej emocji. Zniknął jeszcze zanim Sebastian zatrzasnął drzwi.
Zza pleców dotarł go stukot obcasów Kateriny. Blondynka wyłoniła się zza rogu, spoglądając to na niego, to na zabarykadowaną oranżerię.
Nie będzie takiej potrzeby – uśmiech ładny, jak wszystkie jego uśmiechy, niezależnie jak szczere. – Mogłabyś przekazać mojemu bratu, że nie miałem czasu czekać, aż skończy? Wiem, że to zajmie zaledwie kilka minut, ale trochę się spieszę.
Ledwie narzucił płaszcz na ramiona i już odjeżdżał spod czternastki, zapominając o Sebastianie i podwojonych gosposiach. Jego brat miał jeszcze jeden talent, którego Marcus nigdy nie przyznałby mu na głos – talent do wytrącania go z równowagi. Tę poprzeczkę przeskakiwał za każdym jebanym razem.

| zt (wątek kontynuowany w innej lokacji)

Ostatnio zmieniony przez Marcus Verity dnia Czw 9 Lis - 17:40, w całości zmieniany 1 raz
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Krótkie westchnienie ulgi mogłoby się wydostać z moich ust, kiedy słyszę wypad, ale zachowałam to dla siebie. Czekam, aż usłyszę kliknięcie drzwi – i tym razem Sebastian przekręca zamek. Szkoda, że o jakieś dziesięć minut za późno.
Mogę w końcu wyjść zza tego cholernego kwiatka. Sebastian znajduje się nagle przy mnie o wiele szybciej, niż mogłabym założyć, i sam sięga po moje ciuchy. Bezużyteczne, brudne, nadające się do solidnego prania.
Przez to jestem tylko bardziej wkurwiona.
Oddaję mu pasek z zaciśniętymi wąsko ustami. Wzruszyłabym się tym gestem przykrycia ramion własną, czystą koszulą, ale w tym momencie jestem wkurwiona. A na tym świecie jest tylko jedna bardziej przerażająca rzecz od mojego wkurwienia.
I jest to gniew Lucyfera.
Spoglądam na niego z ukosa, kiedy zapinam pospiesznie guziki. Nie mam już ochoty na kontynuację, ani teraz, ani (w moim obecnym wyobrażeniu) nigdy. Więcej nie dam się mu związać, ani tym bardziej rozebrać, jeśli drzwi nie będą zamknięte na klucz, a zasłony solidnie nie zaciągnięte.
Pewnie – słowa polubowne bardziej przypominają warkot. Nie patrzę na niego, skupiając się na szybkim zapięciu tej cholernej koszuli. Za dużej zresztą, ale przynajmniej czystej. I jakkolwiek mnie zakrywającej. – W końcu moich cycków nie widział jeszcze porucznik, nie masz z nim przypadkiem umówionego spotkania jutro?
Jak mógł o tym zapomnieć? Za wcześnie, za późno – nie ma to, kurwa, znaczenia, bo skończyłam jak ostatnia dziwka chowająca się po krzakach.
To nie była jego wina. Nie zupełnie, w końcu jego „gość” przyszedł za wcześnie – jak bardzo za wcześnie? Tego nie wiem, nie interesuje mnie to teraz. Może jestem niesprawiedliwa w tym momencie, ale Verity nie może mieć pojęcia, co ja teraz czuję.
I lepiej, żeby nie wiedział.
Wkładam za luźną koszulę w spodnie. I tak na mnie wisi, ale teraz chociaż mniej.
Patrzę na Sebastiana po raz pierwszy i być może dzisiaj ostatni.
Przysięgam, że jak komuś wypapla, spotka go przykry wypadek przy czyszczeniu broni.
Nie mam nic więcej do powiedzenia. Zostawiam go, bez słowa, bez czułego pożegnania. Przekręcam kluczyk i sama wychodzę, jeszcze krótko się rozglądając, czy aby na pewno w okolicy nie ma żadnego towarzystwa. Nie ma. Gosposia też gdzieś zniknęła – a więc mogę zniknąć i ja, za drzwiami frontowymi muzeum, w którym mieszkał Sebastian.

Judith z tematu
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Złość Judith, jak zazwyczaj, nie robi na nim wrażenia. Carter wkurwiała się o coś przez większość czasu, który się znają, teraz po prostu powodem są inne rzeczy niż wcześniej. Czasem specjalnie doprowadzał ją do tego stanu, choć te czasy mają już chyba za sobą. Czasem nie wiedział nawet o co jej chodzi i tak też jest teraz, bo o ile rozumie dyskomfort i problematyczność tej sytuacji, tak nie widzi powodu, dla którego to on miałby być głównym obiektem jej frustracji. To nie tak, że zaprosił swojego brata na widowisko. Stało się, bywa, przecież w gruncie rzeczy nic wielkiego się nie wydarzyło. Niepowiedziane nawet, że Marcus cokolwiek zobaczył, Judith całkiem zwinnie przeskakiwała między tymi kwiatkami, jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało.
Z wprawą godną co najmniej męża z dziesięcioletnim stażem, milczy rozsądnie, zamiast odgryźć się, kiedy Carter atakuje go całą siłą swojego sarkazmu. A miałby na to co najmniej pięć dobrych odpowiedzi! Aż żal, że muszą się zmarnować. Ale nawet Sebastian ma w sobie te resztki instynktu samozachowawczego. Może nadrobi, jak już minie wystarczająco dużo czasu, by Judith nauczyła się śmiać z tej sytuacji.
Bo w gruncie rzeczy to wyszła im niezła komedia.
Na kolejne słowa też nie odpowiada, choć to oczywiste, że Marcus nikomu nie powie. Co miałby powiedzieć? „Ej, mój brat ma jakąś babę, hehe”? Nikogo to nie obchodzi. Może gdyby wiedział, jakiego rodu to dotyczy, że w ogóle dotyczy to drugiej osoby z Kręgu, na domiar tego – gwardzistki. Ale nie wie. I już ma tak pozostać.

Sebastan z tematu. Kontynuacja posta i wątku pod Willowside 16.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
10 kwietnia 1985, około godziny 20:00

Mam czterdzieści osiem lat. Jestem wdową od trzynastu i gwardzistką od siedmiu. Mam dwójkę odchowanych dzieci i moje życie zbliża nieuchronnie ku końcowi, który nastać może w każdej chwili.
A jednak kiedy stoję przed otwartą szafą, mam ochotę zawołać mamo, chłopak zaprosił mnie na randkę, w co mam się ubrać?
Do obszernej, wojskowej torby wpakowałam już szczoteczkę do zębów, kilka podstawowych kosmetyków… i w sumie tyle. Teraz wleciała tam bielizna na zmianę razem ze skarpetkami i szczotką do włosów (jak przyjdę do roboty w niespiętych i w dodatku potarganych, na bank usłyszę za moment niewybredne komentarze; a najlepszą ich częścią będzie to, że wcale się z prawdą nie będą mijać), a teraz stoję, wspierając się o drzwiczki szafy i szukam wzrokiem czegoś, co mieści się w definicji wyjściowe, ale nie do lasu.
Z dozą nieufności obrzucam wiszącą w końcu szafy kieckę, którą ostatni raz miałam na sobie pewnie jakieś dwadzieścia, może trzydzieści lat temu, kiedy matka jeszcze marudziła, że musi się za mnie wstydzić i jak Ty, dziecko, wyglądasz. Włoszka z Paganinich nigdy nie mogła być dobrym wyborem na matkę, ani tym bardziej dobrym Carterem.
Choć jak zmieszać geny Paganinich i Cartera, wychodzą mieszanki całkiem ciekawe. Na przykład ja. Na przykład Janice.
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby na tą randkę się faktycznie godzić. Podbramkowa sytuacja? Takie na mnie nie działały, te jadałam na śniadanie. Podbramkowa sytuacja z Sebastianem – to co innego. Nie wiem wciąż jakim sposobem zaczęło nam tak bardzo na sobie zależeć. Ale wiem, że jestem szczęśliwa, że nie czuję tego tylko ja. Nie wiem, czy potrafiłabym zawrócić. Przełknąć dumę, przyznać się do tego, że dałam się [s]wykorzystać[/s] wyruchać, fajnie było, nic się nie wydarzyło. Wiem, że nie wiem coraz większej ilości rzeczy i rozumiem jeszcze mniej. Kierowanie się uczuciem nigdy nie było moim zamiarem, zawsze uważałam to za skrajną głupotę – a jednak to właśnie robię, wybierając spośród ubrań te najładniejsze.
Pada na czarne, połyskujące spodnie, które wciągam na dupę, a potem na nieco wymechaconą koszulę flanelową w ciężkie, czerwono-czarne kraty. Zapinam ją na swoich piersiach, zostawiając celowo dwa-trzy guziczki rozpięte.
Nie wiem, co mnie opętało.
Włosy wciąż są tak samo rozpuszczone, jak rozpuścił mi je Sebastian. Wkurwiają mnie, ale może mu się tak podobają? Nie wiem. Muszę go o to spytać.
Wrzucam kilka brzydszych ciuchów do torby, żeby nie było, że nagle do roboty zaczęłam się stroić. Zapinam ją, a potem ładuję przez ramię, zakładam jeszcze krótko kurtkę i wychodzę, żeby wsiąść do samochodu. Rolls-royce Sebastiana powinien mieć specjalną przepustkę. I zniżkę do mechanika, jak i lakiernika, jeżdżąc po tych chaszczach.
Szkoda samochodu. Jak nauczę się jeździć, sama będę do niego podjeżdżać. Wtedy samochód terenowy będzie pasował do North Hoatlilp jak pięść do nosa.
Najwidoczniej tak bardzo do siebie pasujemy. Jak pięść do nosa. Jak las do muzeum, jak salony do lasu. Dlatego nasze małżeństwo nie wypaliło i pogoniliśmy się nawzajem. Gdybyśmy wzięli wtedy ślub, dziś byśmy się nienawidzili. Teraz umiemy tolerować swoje odmienności.
To ciekawe, ile rzeczy przychodzi z wiekiem.
Zabrałam jeszcze z domu dobrą whisky, ale i tak musieliśmy po drodze się zatrzymać. Choćby po to, żeby kupić kolację. Nie najbardziej wykwintną, ale przyzwoitą, być może smaczną chińszczyznę. I tak zalejemy jej smak alkoholem, więc nie miało to absolutnie żadnego znaczenia.
Wchodząc do domu, zrzuciłam z siebie ciężkie buty, a potem torbę rzuciłam bezczelnie na łóżko Sebastiana. Zanim tam dotrzemy, zdążę się wypakować. Mniej więcej. Chyba. Nie wiem.
Jesteśmy dziś sami a nasz wybór pada z jakiegoś powodu na feralną oranżerię.
Tylko zamknij drzwi zanim postanowisz mnie związać – rzucam humorystycznie i obrzucam spojrzeniem miejsce, gdzie wczoraj był wywrócony kwiatek. Dziś nie było po nim śladu. Podobnie jak po staniku i koszuli. Pewnie ta jego cała gosposia je wyprała.
Na stoliku lądują więc talerze, szklanki i whisky. Jesteśmy urządzeni. Światło jest przyjemnie przygaszone, a za horyzontem zdążyło prawie zajść już słońce. Mamy wspaniały widok na szarość nieba i pojawiające się gwiazdy.
Od kiedy jesteśmy takimi romantykami?
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Gdy Judith wchodzi do samochodu, wygląda w zasadzie tak samo, jak chwilę wcześniej, kiedy Sebastian odpalał fajka i pytał, czy potrzebuje pomocy. Nie potrzebowała oczywiście, zresztą, gdyby wszedł, jeszcze natrafiliby na jakiegoś Cartera i zaczęłyby się pytania albo zaproszenia na rodzinną kolację. Czekał więc i uśmiecha się mimowolnie, gdy wita Judith z powrotem. Tak jak wspomniano, od swojego żołnierskiego wizerunku Judith nie różni się niemal niczym – jedynie rozpuszczonymi włosami. Gdyby zapytała, Sebastian musiałby odpowiedzieć, że tak – lubi ją w takich. Spuszczona po ramionach kaskada włosów nadaje jej tego dziewczęcego, figlarnego uroku, który sprawia, że Sebastianowi krew szybciej krąży w żyłach.
Dopiero, gdy wchodzą do domu Sebastiana, po wcześniejszym „na co masz ochotę?”, idącym poprzez „nie wiem”, kilka kolejnych propozycji, aż w końcu stanięciu na chińszczyźnie, Judith zdejmuje okrycie wierzchnie, a Sebastian nie może oderwać od niej wzroku. Judith wcale nie potrzebuje sukienki, by wyglądać niezwykle kobieco i pociągająco. Być może to dlatego, że prawie nigdy nie można jej zobaczyć w czymś innym niż wygodny uniform czy to do pracy, czy to do lasu. A być może dlatego, że najzwyczajniej w świecie jest piękna. Dlaczego nie zakochał się w niej wcześniej?
Co zrobił?
Odprowadza Judith do oranżerii i zostawia ją na moment, żeby podskoczyć do baru sąsiadującego z salonem i wybrać jedno z lepszych whisky. Nawet gdyby wiedział, że Judith wzięła już butelkę z własnego domu, nie pozwoliłby na otwarcie jej – w końcu co z niego za gospodarz, jeśli nie uraczyłby gościa dobrym alkoholem ze swojej kolekcji?
Nazywanie tego randką wtłacza w niego to dziwne, lekko duszące uczucie. Randka. Jak za gówniarza.
Endorfiny zaczynają buzować.
To przecież całkiem miłe. Odciąć się od rzeczywistości i randkować. Nieważne, że obydwoje są przed pięćdziesiątką i właściwie nie mają przed sobą żadnej przyszłości, bo większość życia jest już za nimi, a czynny udział w apokalipsie naraża ich na śmierć lada moment. Takie chwile sprawiają, że z jednej strony łatwiej wyciszyć tę myśl i odnaleźć w sobie chęć do zostania przy życiu. Z drugiej strony mogą wiele utrudnić – Sebastian jest dobry w swoim fachu, bo nigdy nie przywiązywał się do doczesnego życia, patrząc na siebie jak na człowieka, którego dni od dawna są policzone, jedynie data jest mu nieznana. A teraz ma kogoś poza Lucyferem i to wszystko zmienia. Trochę przerażające.
Przyświecająca wieczorowi randka sprawia, że w przypływie spontaniczności łapie ze schowka kilka świec i w oranżerii pojawia się wyposażony w nie oraz alkohol. Zamyka drzwi na klucz w momencie, w którym Judith się odzywa.
Parska w rozbawieniu.
Podchodzi do stołu, gdzie rozstawia świece z głupim uśmieszkiem, a gdy zerka na Judith, ten się pogłębia. Wygląda, jakby się dobrze bawił. I z jakiegoś powodu tak jest. Randka, a to dobre. Ale czemu nie? Judith Carter zasługuje na randkę i kilka świeczek.
No co się tak patrzysz? Nas Veritych matki uczą, że pierwsza randka wymaga świec. — Odpala zapałkę i już po chwili prócz światła księżyca, pomieszczenie nabiera ciepłej nastrojowości za sprawą blasku płomieni.
Stawia butelkę alkoholu obok tej postawionej przez Judith, a gdy wszystko jest gotowe, siada obok niej, zadowolony z efektu. Całkowicie rozluźniony, jakby już zupełnie zapomniał o tym, co działo się w aucie. Bo w zasadzie… W kwestii konfliktów Sebastian ma pamięć raczej krótkotrwałą.
Bierze się za wykładanie jedzenia na talerze, jakoś tak nagle zapominając, że w patriarchalnym świecie jest to rola kobiety. Gdy facet mieszka sam (z tego miejsca pozdrówmy pannę Katerinę) przez niemal trzydzieści lat, takie kwestie wydają się zupełnie nie dotyczyć płci.
Jedzenie na talerzach, whisky polane, świeczki odpalone. Jeszcze tylko…
Patrzy się na Judith jakoś tak dziwnie, jakoś tak zbyt intensywnie, jakoś tak… Jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział, jak ubrać to w słowa.
Pięknie pani wygląda, pani Carter. — A jednak przechodzi mu to przez usta. I nawet zupełnie nie brzmi nieswojo. Szarmancki uśmiech, zaczepne spojrzenie i szklanka uniesiona wymownie do niewiadomego toastu wydają się całkiem na miejscu, zaś ze słów Sebastiana płynie najprawdziwszy, czysty podziw dla kobiety, którą ma przy sobie. Choć boi się tej zmiany w życiu, to niezmiernie mu się ona podoba w takich chwilach. — Mam nadzieję, że w torbie, którą pani spakowała, znalazło się miejsce dla tego fartuszka. — Oczywiście nie byłby sobą, gdyby słodkiego komplementu nie zwieńczył mało wytwornym żartem.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Chińszczyzna jest – najłatwiejszy i najbardziej neutralny wybór z całego arsenału pożywienia, alkohol jest, talerze są. Sebastiana nie ma.
Zostawia mnie tutaj, chociaż tylko na chwilę. Ja sobie klapię na kanapę po jednej stronie stołu i wtedy właśnie nadchodzi pan Verity. W dziwacznym, jakby podekscytowanym, euforycznym nastroju. Coś w tym nastroju powoduje uśmiech na mojej twarzy. Powoduje, że mi się udziela. Jeszcze nie wiem do końca, jak się z tym wszystkim czuję, ale nie potrafię powstrzymać uśmiechu, kiedy patrzę na ten niemal szczenięcy wyraz twarzy i łobuzerski uśmieszek, jakby był ledwie dwudziestoletnim chłopcem, który zaprosił właśnie wymarzoną dziewczynę na kolację i coś knuł.
To coś na jaw wyszło bardzo szybko. Unoszę brwi, gdy dostrzegam, jak na naszym stole pojawiają się świece. Nie wiem, czy jestem bardziej wmurowana, czy chce mi się śmiać. Chyba oba. Kolacja przy świecach. A to dobre. Randka na całego.
Spoglądam na Sebastiana, który dostrzega moje zdziwione spojrzenie, a ja prycham krótko. Rozpycham się na kanapie, bo nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zjebała, choćby tekstem:
Uczą też, żeby przespać się z kandydatką przed pierwszą randką? – Orientuję się, że to może nieco popsuć klimat odrobinę za późno. Dlatego może wzruszenie ramion nieco uratuje sytuację. – W zasadzie nie żałuję.
Żałowałabym, gdyby sprawy potoczyły się inaczej.
Dzisiaj, kiedy przypominam sobie tę niepewność, gdy byłam po raz pierwszy z Sebastianem, mam ochotę śmiać się sama z siebie. Wtedy jednak byłam przerażona niepewnością. Weszliśmy na grunt, który nam obojgu był obcy i chociaż znaliśmy się od ponad dwudziestu lat, nie znaliśmy tej strony siebie.
Nadal nie do końca znamy. Ale teraz nie przeszkadza mi to tak, jak pierwszej nocy spędzanej z nim, gdy jeszcze nie wiedziałam, jak to wszystko się potoczy.
Dzisiaj patrzę w jego roziskrzone, rozbawione oczy i wiem, że chociaż nie możemy tego wszystkiego pokazać światu, jestem szczęśliwa. Moje szczęście zamyka się w jego spojrzeniu, w uniesionej szklance whisky i zapalonych świecach, które miały dodać klimatu naszej randce.
Randka. Czy kiedykolwiek byłam na takiej?
Bez wątpienia Joab kiedyś próbował jeszcze wkraść się w moje łaski. Bardzo próbował. Spędzałam z nim czas z konieczności, nie z chęci. Lubiłam go, ale nigdy nie poczułam do niego tego, co czuję do Sebastiana.
Co w zasadzie czuję do Sebastiana?
Kiedy tak patrzę na niego, siedzącego tak blisko, wpatrującego się we mnie, jakby dostał gwiazdkę z nieba, albo prezent od samego Lucyfera, czuję zagubienie. I wcale nie pomaga, kiedy z ust wypada komplement, którego nigdy nie spodziewałam się usłyszeć.
Pięknie pani wygląda, pani Carter.
Wargi drżą pod naporem tych słów, a umysł wywraca koziołka. Co się robi w takiej sytuacji? Co powinnam mu powiedzieć? Odpowiedzieć tym samym? Kurwa, przecież wygląda jak wcielenie jakiegoś greckiego bożka. Jest cholernie seksowny, to oczywiste, że mi się podoba, nawet w tych wypindrzonych koszulach, które nadają mu dziwacznego uroku. Wygląda cudownie też w mundurze, jako żołnierz. Z zaciętą miną, jak i teraz, gdy patrzy na mnie jak na ósmy cud świata.
Różnica jest jedna. On jest po prostu przystojny.
Ja… ja nigdy nie potrzebowałam być piękna.
Kącik moich ust drga lekko, a potem odwracam spojrzenie. Uciekam zawsze, kiedy nie wiem, co zrobić. Odkryłam to, gdy zaczęłam się z nim spotykać.
Daj spokój – mruczę tylko pod nosem, choć jednocześnie, gdzieś pomiędzy całym spięciem, robi mi się jakby… miło? Że uważa mnie za atrakcyjną. Że mu się podobam. Znaczy, nie przypuszczam, że sypiałby ze mną, gdybym nie była w jego guście, ale to… pięknie pani wygląda
Coś takiego mówi się damulkom na salonach. A one wtedy uśmiechają się pięknie, skromnie i dziękują, trzepocząc rzęsami. Ja tak nie potrafię. Ja nie jestem taka, jak one. Ja tego wszystkiego nie potrzebuję. Nie jestem tutaj po to, żeby wyglądać.
Temat następny jest o wiele bezpieczniejszy i dzięki niemu ponownie wkrada się uśmiech na moje wargi. Zaczepny. W chuj zaczepny, gdy patrzę na niego kątem oka spod przymrużonych powiek.
Może pożyczę jakiś od panny Kateriny. Na pewno ma ich z dziesięć. – Nie, nie mogłam się powstrzymać.
Unoszę szklankę whisky do ust, aby upić z niej łyk.
Do całokształtu brakuje już chyba tylko jakiegoś Elvisa zawodzącego w tle.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii