Witaj,
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
First topic message reminder :

Gabinet Benjamina
Gabinet Benjamina znajduje się niedaleko wejścia do rezydencji państwa Verity, na parterze. Jest strefą zarówno upragnionego spokoju, jak i gorączkowej pracy, nierzadko w późnych porach. Światło wpadające tu przez szerokie okna na południowej ścianie oświetla dębowe biurko i miękkie krzesło, z którego często korzysta adwokat. Z okien rozciąga się widok na zadbany ogród, w którym kwitną różnorodne kwiaty.
Na podłodze odpoczywa wzorzysty dywan, kontrastujący z kanapą i dwoma fotelami wyścielanymi wysokiej jakości skórą w głębokim odcieniu brązu. W centrum tego ustawienia znajduje się antyk — elegancki stolik kawowy, na którym zawsze znajdzie się miejsce na filiżankę kawy lub kieliszek koniaku, jako że w tym miejscu Benjaminowi zdarza się przyjmować niektórych ważniejszych klientów. Obok kanap widoczny jest kamienny kominek, w którym wieczorami, zwłaszcza zimową porą, płonie ogień, dodający gabinetowi intymności i ciepła. Na ścianach wiszą obrazy — większość z nich to podarunki od wdzięcznych klientów. Szczególnie rzucają się w oczy złoty zegarek kieszonkowy, starannie wykonana statuetka marmurowego diabla i niemal antyczny aparat telefoniczny, który adwokat otrzymał w formie żartu od jednego z klientów, z którym utrzymywał tylko kontakt z pomocą połączeń głosowych. Dane osobowe nieistotne. Przyciągającym elementem jest też ruchomy barek, wykonany z metalu ze szklanymi półkami. Wypełniony jest różnymi rodzajami koniaku — ulubionego trunku właściciela gabinetu — oraz whisky i ginu.
Chociaż w pokoju panuje raczej przyjemny klimat, nie można pominąć uczucia ciężkiej pracy, jakie towarzyszy zwłaszcza perfekcyjnemu rozłożeniu papierów i dokumentów na biurku, jako że Verity nie toleruje brudu, a jedyny chaos w jego życiu generuje on sam.
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t568-valerio-paganini
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t599-valerio-paganini#3313
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t600-poczta-valerio#3315
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f122-red-poppy-1-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1102-rachunek-bankowy-valerio-paganini#10370
Mi scusi, non capisco.
Brudno tu, syf straszny — szambo wybiło i zalało świat, i teraz każdy oddech cuchnie gównem, tyle, że gówno to nie gówno: to kłamstwa. To sekrety. To Krąg.
Brudno tu — słowa płyną przez przestrzeń i walą pięściami w zatrzaśnięte kurtyny powiek. Zaklęcie Bena nie nadchodzi; cios psa nie nadlatuje.
Nic nie ma, nic nie istnieje, tylko ten brud chrzęści pod nogami razem z rozbitym szkłem — podeszwy mlaszczą w tym szlamie z samego dna serc ludzi, których on, Valerio, kocha straszliwie. Kocha całym sobą, każdym calem kutasa i centymetrem kwadratowym skóry. Powiedziałby, że kocha ich całym człowieczeństwem, ale niewiele w nim człowieka; każdego dnia traci nowe skrawki, wytapiają się z niego jak smalec. Kap—kap, Barnaby to twój brat; sei sicuro?
Bracia nie kłamią. Braci się nie traci. Bracia nie mówią takich nieładnych słów — wypnij dupę, allora, bawimy się w ten sposób? Wypnij dupę, Williamson, ściągam pas; przypomni ci się dzieciństwo.
Wypnij pas, Ben, bo wcale nie przechodzi. Ten gniew będzie rósł i pęczniał, i zamieni się w czarną dziurę — tą taką, która dziurą jest tylko z nazwy, bo ani tego nie zobaczysz, ani w to nie wsadzisz — i pewnego dnia pochłonie ich wszystkich. Verity—Williamson—Paganini; zeżre was, kosteczka po kosteczce, z gówna powstałeś w gówno powrócisz, na wieki wieków, ave.
Powietrze wypełnia płuca, słowa płyną, brudno, brudno, kiedy było czysto? Chyba nigdy. Ani wczoraj, ani sześć lat temu, ani nie wtedy, kiedy mieli po czternaście lat i Valerio pokazał im sprowadzane z Włoch pornosy. Ragazzi, tego nie ma w Ameryce; to się dopiero rozkręca.
Każda sylaba odciska w mózgu pieczątkę — czerwoną taką, w kształcie chuja. Każde słowo wypowiedziane głosem człowieka, który może kiedyś był przyjacielem, ale umarł sześć lat temu i ktoś po prostu się pod niego podszywa, brzmi na wyzwanie. Valerio przechyla głowę; nie rozumie.
To znaczy —  rozumie wyrazy, ale nie rozumie, skąd się biorą. Dlaczego Williamson nadal mówi? Kto mu, cazzo, kazał?
Ben pyta: kim dla ciebie jesteśmy?
Paganini myśli: entliczek—pentliczek, czerwony stoliczek, pod stołem kurewka, poleje się krewka.
Kim są?
Nikim. Wszystkim. Sobą. Nim.
Są i nie są; bo to wcale nie musi się dziać. Może to sen? Valerio ma dużo snów, w połowie z nich umiera. Rzeczywistość to kłamstwo, życie skończyło się dawno temu, Paganini zdechł — sono morto, morto, morto!, myśli i zaczyna się śmiać.
Milkną dźwięki, Williamson chyba wychodzi; Williamson wychodzi, Verity mówi: wynocha, Paganini ociera łezkę z kącika oczu, ale to nie pomaga — nic nie pomaga, bo śmieje się jeszcze bardziej. To śmiech odruchowy, efekt uboczny rozluźniania się mięśni.
W obciążonej głowie przestają bić dzwony.
Zamyka oczy. Powieki zamieniają się w metalowe kurtyny.
Wieczorem opowie z tego żart; powie kuhtyna i wszyscy będą się śmiać tak, jak on teraz, bo jest czarodziejem tłumu, zaklinaczem cip, ma magiczny flet i wprawia w taniec każdego szczura w tym mieście.
Pagherà per tutto ciò che ha fatto.
Trudno tak razem być nam ze sobą mówić, śmiać się i nalewać drinka; i co mi zrobisz, Ben? Trudno uwierzyć, że ten dzień stał się naprawdę — Valerio ma w dłoni nową szklankę, w ustach nowy alkohol, w oczach nowy wymiar obłędu. Spogląda za siebie, w kierunku drzwi — nikogo tam nie ma.
Koniec taśmy; milknie ha—ha.
Cichnie śmiech.
Nagle jest zupełnie cicho — jakby przeniesiono ich w czasie o jedną dobę do przodu. O rok. O dekadę.
Za pięćdziesiąt lat od tego dnia wszyscy będą martwi.
Nessun maggior dolore, che ricordarsi del tempo felice ne la miseria.
Ordynarny dźwięk, głuche tąpnięcie. Po prostu — słowa.
Valerio wychodzi — szklanka przy ustach, Dante w głowie. Krok w stronę drzwi, potem kolejny; każdy brzmi jak coś, co nigdy nie zostanie podniesione.

finito dla każdego
Valerio Paganini
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii