Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Autostrada dla traktorów
Ciągnąca się przez pola Padmorów szeroka ubita piachem droga popularnie nosi nazwę autostrady dla traktorów. Po jednej i drugiej stronie ciągną się pastewniki dla zwierząt, a dzieląca je ścieżka jest najszybszą trasą dojazdową dla maszyn rolniczych pomiędzy częściami rozległych ziem. W czasie, w którym na polach nie trwa robota, droga stoi pusta, co najwyżej czasem goszcząc rowerzystów albo spacerowiczów i oczywiście myszy polne. Ci mieszkańcy Wallow, który wiedzą o autostradzie lubują się w spacerach, zwłaszcza letnimi wieczorami, po tej trasie, jako że prowadzi ona przez piękne wzgórza, z których rozpościerający się widok zapiera dech w piersi.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Zuge była tylko człowiekiem. Materialnym bytem, który ulegał emocjom. Składała się z tkanek i kości. W jej naczyniach krwionośnych płynęła rozrzedzona przez strugi irytacji krew. Była jak on. Jak oni wszyscy. Obdarzył jej kredytem zaufania, ale nie potrafił jej w pełni zaufać, ani w odpowiednim momencie ugryźć się w język.
Pytał "po co?", bo nie wiedział. Nie wiedział, w jakim celu Zuge chciał rozmówić się z aniołem. Lilith mu świadkiem, że miał dość błądzenia po omacku, w pozbawionej światła ciemności, gdzie jednym źródłem dźwięku było bijące w piersi serce.
Na swojej drodze spotkał wielu wrogów. Czuł ich obecność na karku nawet teraz. Natarczywy wzrok, który należeć musiała do Scully. Zignorował je, ciemne tęczówki wbijając w sylwetkę przewodniczącej kowenu. Jednak żadne słowa nie opuściły cecilowych ust. Zatrzymał je w kratnik. Zuge zadowolić musiała się determinacją, jaką płonęła w jego spojrzeniu. Na wargach zastygły niewypowiedziane słowa.
Jeżeli droga ta faktycznie zaprowadzić miała go ku Lilith, nie było w nim cienia zawahania. Kroczyć nią będzie tak długo, aż na horyzoncie nie wypatrzy znajomej sylwetki.
Poruszenie wywołane pojawieniem się zwierzyny, ucichło tak szybko, jak się pojawiło. Poczuł igły bólu wbijające się w skórę. Królika zarejestrował z trzy sekundowym opóźnieniem. Nie miał jak zareagować. Skupił wzrok na Teresie. Doznała większych obrażeń.
- Kurwa - wyrzucił z siebie, ale nie słyszał własnego głosu, słyszał natomiast własne myśli.
Co z Lyrą?
Instynktownie zerknął w kierunku miejsca, gdzie ostatni raz odnotował obecność Vandenberg. Zlokalizował ją kilka metrów dalej. Przepełnione ulgą westchnienie opuściło jego wargi.
Mógł zająć się Teresą. Bólem emanowało miejsce, gdzie cielsko zwierzęcia skonfrontowało się z fragmentem jej ciała.
"Jesteś cała?" wymigał. "Dobry strzał", dodał, w ramach podarowania jej otuchy. Wątpliwości zniknęły. Pojawiła się troska. Miał już dość poczucia straty.
Ulotne spojrzenie zatrzymał na pociągłej twarzy Terence'a, który, jako pierwszy, bez zawahania, pośpieszył jej na ratunek. Na chwile - ledwie ułamki sekund-  usta Cecila przeciął delikatny grymas imitujący uśmiech. Poszedł w jego ślady. Palcami musnął grzbietu ręki mężczyzny.
- Sanaossa Magnus - wyszeptał, ale strużka energii nie przepłynął przez pory skóry. Nie poczuł niczego. Nie usłyszał tez wymiany zdań między Teresą a Foggym. Dołączyła do nich też Blair. Zignorował ją kolejny raz.  .
Więc tak czuła się Anette, kiedy magia odebrała jej słuch, pomyślał, ale nie chciał wypełniać umysłu wspomnienia o tych, którzy odeszli. Nie chciał przywoływać budzących traumę  wydarzeń. Musiał skupić się na celu.
Sugerujesz mi kłamstwo, Cecilu?, rozbrzmiewało w jego głowie.
W tym momencie sam czuł się jak kłamca.
"Zaopiekuj się, Lyrą." nakreślił dłońmi w powietrzu kolejne litery alfabetu migowego adresowane do Teresy. Czuł bijący od niej niepokój. Udzielał się także jemu. "Pójdę przodem. Spróbuję go wytropić. Osłaniaj mnie."
I nie daj się zabić.
Nie czekał aż Teresa zaprotestuje. Miał dość bezczynności.
Dorównał kroku Zuge.
- Nasza matka wskaże nam właściwy kierunek - wyszeptał. Terence stał przy jednej ze ścieżek. Mówił coś. Z ruch jego warg Cecil próbował zrozumieć, co.
Trzecia droga była pełna krwi. Przyjrzał się tej kałuży, a potem postąpił kilka kroków na przód. Prosto - jak miał nadzieje - do celu. Starał się przeskanować spojrzeniem każdy skrawek otoczenia, dokładnie, cal po calu. W palcach ściskał rękojeść noża. Pod językiem trzymał inkantacje.
Cisza nadal wypełniała jego uszy. Musiał polegać na innych zmysłach - wzroku, dotyku, powonienia.


Rzut na zaklęcie - nieudany
Rzut na tropienie poniżej.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Cecil Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 41
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Spłoszona zwierzyna mieszała się z ciałami jej przyjaciół, a w ferworze chaosu nie była w stanie dojrzeć, co komu dokładnie się stało. Słyszała wystrzał Teresy i widziała, jak jedno zwierze upada na ziemię. Próbowała dostrzec Cecila, aby upewnić się, czy żyje. Wzrok zatrzymał się jej na momencie, gdy łoś uderzał w klatkę piersiową Teresy i wyciągnęła rękę w jej stronę, bliżej nieokreślonym zaklęciem sunąć po ustach. Nie wypowiedziała go. Było za późno.

Potem jej uwagę skupiła Zuge i wachlarz emocji tańczący na jej twarzy. Złość, wściekłość czy jeszcze coś innego, wprawiły Lyrę w zakłopotanie. Kobieta zawsze budziła postrach, może nawet i posłuszeństwo tym samym, teraz jednak zaraz po pokazie magii, coś więcej. Rozczarowanie. Mogła zatrzymać je, mogła je przekierować gdzieś dalej, gdyby tylko chciała. Nie chciała i jeszcze miała czelność prawić Teresie kazania z tytułu obrony własnej. Zacisnęła mocno usta, chowając głęboko do środka swoje własne przemyślenia.

Podeszła do Teresy, starając się samym wzrokiem ocenić, czy przeżyje. Wiedziała, że Fogarty nie jest największą fanką publicznego (czy nawet prywatnego) okazywania troski, więc nie mówiła nic, jedynie przelotnym dotykiem muskając jej łokieć, gdy Terance już skończył (nieskuteczne) leczenie. Potem spojrzała na Cecila, zamierając na chwilę. Migał. Dlaczego?

Czy Cecil...? — spytała szeptem Teresę, próbując bardzo ukryć drżenie w głosie. Wiedziała, że oboje znają język migowy niemalże od dziecka. Czasami go używali dla prywatności. Dlaczego jednak potrzebowaliby jej tutaj? — Wszystko w porządku?spytała chłopaka, licząc, że się myli.

Nie było jednak czasu na pogaduszki czy nadrobienie straconego czasu. Zuge postanowiła iść dalej, więc nikt właściwie nie śmiał zrobić czego wbrew temu. Wraz za wzrokiem Terrence powędrowała do góry, na horyzoncie dostrzegając inną grupę osób. Kim byli? Przypadkowi przechodni, którzy również padli ofiarą spłoszonej zwierzyny? Mało prawdopodobne. Z pewnością nie tylko oni chcieli dostać się do Anioła. Była przecież jeszcze jedna grupa, która zawsze pojawiała się w takich sytuacjach.

Jebana, czarna gwardia.

Powinniśmy się pośpieszyć — powiedziała do Teresy i Cecila, jednak na tyle głośno, że inne osoby również mogły to usłyszeć. Kwinęła głową w stronę drugiej grupy, wyraźnie tym sugerując powód swojego stwierdzenia. Zatrzymała się przy rozwidleniu, po chwili stojąc niemal ramię w ramię z Forgerem. Przyglądała się uważnie ścieżkom, zaczynając od tej, na której faktycznie najwięcej było krwi, jednak wzrokiem przejeżdżając po wszystkich widocznych jej śladach krwi.

Nie, spójrz — powiedziała, dłonią wskazując na drogę numer dwa, wracając palcem przez stróżkę krwi aż do drogi numer cztery. — tam faktycznie jest jej najwięcej, ale wygląda, jakby się przemieszkał z tego punktu — wskazała ponownie na drogę numer dwa. — do tego punktu — zatrzymała się na drodze numer cztery. — Albo odwrotnie, ciężko stwierdzić. Najlepiej byłoby się rozdzielić, ale jeśli nie mamy takiego zamiaru — tutaj jej wzrok powędrował ku Zuge, która, póki co nie wydała takiego rozkazu, więc Lyra podejrzewała, że być może chciała ich wszystkich mieć w jednym miejscu. Albo nie miała jak skontaktować się z drugą grupą, gdyby to ona natrafiła na Anioła. Nie miała zamiaru kwestionować jej decyzji — widziała, jak skończyło się to dla Cecila.

To sugeruję pójść tam. Wygląda, jakby poszedł w tamtą stronę, a tutaj przystanął dłużej, stąd być może więcej krwi — wzruszyła ramionami, niespecjalnie czując się autorytetem w tej kwestii. Oglądała dużo horrorów. Na tym opierała się głównie jej wiedza, jednak czarna gwardia depcząca im po piętach nie napawała jej entuzjazmem, więc nie miała zamiaru czekać, aż ktoś podejmie decyzję i ruszyła drogą numer cztery.

Absolutvisio — wyszeptała sama do siebie, starając się zwiększyć swoje szanse dostrzeżenia czegoś na drodze. Lub zbliżającego się kolejnego niebezpieczeństwa, by tym razem móc zareagować szybciej. Lepiej.

Co miała do stracenia? Autorytet? Nie miała żadnego.

Czas? On z pewnością uciekał im wszystkim między palcami, więc nie mogli spędzić go na debatowaniu, które rozwiązanie wydaje się bardziej prawdopodobne.

Legenda akcji:

1. pójście drogą numer 4
2. rzut na absolutvisio (w poście)
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Gill Collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
- Nic Ci nie jest? - wyrwie się od razu, kiedy sarna uderzy w bok Foglera. Z niepokojem spojrzy na niego, kiedy będzie pomóc najmocniej poobijanej Teresie. I sama rozejrzy się dookoła.
Chaos. Jeden wielki chaos.
- Viam Revelare - powie cicho, mając nadzieję, że Lilith wskaże jej ukryte ścieżki. A potem uważnie przyjrzy się drogą przed nimi. I temu jak się rozchodzą.
Widzi jak każde z nich chce wybrać inną ze ścieżek.
Nie słuchając wzajemnie - Każde z Was… - zacznie donośnie, grzebiąc w kieszeniach. Najpierw wyciągnie zapakowaną prezerwatywę. Zębami rozerwie papierek, naciągnie ją na ostrożnie na prawą dłoń.
Dziewczęta, zapamiętajcie. Nigdy nie jest na tyle duży by nie zmieścić się w gumkę.
W końcu ruszy naprzód - Każde z Was zetknęło się dzisiaj z Niewytłumaczalnym. Wykorzystajmy to - nachyli się przy kałuży krwi pozostałej z zabitego zwierzęcia. Przykucnie, uważnie się jej przyglądając. Zanurzy wskazujący palec zabezpieczonej, prawej dłoni w ciepłą jeszcze posokę. Przyjrzy się śladowi jaki zostawia na lateksie, rozetrze ciecz na papierowym kubeczku - Blair wie, że Anioły przybierać mogą różne formy. Być może na końcu drogi czeka na nas iluzja, złudzenie przypominające kogoś zupełnie innego niż trzymetrowe monstrum - kontynuuje, podnosząc się. Podejdzie do następnej kałuży krwi, tej najbliższej od martwych zwierząt - Terry powiedział nam, że pióra ulegają samozapłonowi. Może powinniśmy poszukać śladów podpaleń czy popiołów? - zaproponuje, nachylając się przy niej. Podobnie jak przy wcześniejszej kałuży, najpierw uważnie studiuje jej kształt, zapach i kolor. Potem zanurzy serdeczny palec prawej dłoni, sprawdzając jej temperaturę. Obserwuje konsystencję. I kolor, jaki zostawia na palcu okrytym lateksem. Rozetrze na kubeczku, obok śladu tej zwierzęcej, nieomal jakby oczekiwała jakiejś reakcji.
Są tutaj dla Lilith. By spełnić jej wolę powinni zapomnieć o indywidualnych niesnaskach czy ambicjach - Xiu powiedziała nam o mgle. O tym, że Anioły mogą nas dezorientować. Mogą wnikać do naszych umysłów. Lyro… - podniesie się, ruszając dalej. Wyminie Zuge, podchodząc do kałuży krwi tuż za nią - skoro byłaś tak blisko tego Stworzenia, dostrzegłaś w nim inne cechy charakterystyczne? Coś czego powinniśmy szukać na naszej drodze? Coś na co musimy się przygotować? - zagadnie, schylając przy trzeciej z kałuż. I tak jak przy dwóch poprzednich, zacznie uważnie ją studiować. Kształt. Kolor. Zapach. Zanurzy środkowy palec prawej dłoni sprawdzając temperaturę, konsystencję. Ostatecznie rozetrze na kubeczku. Obok dwóch pozostałych śladów. I uważnie przyjrzy się kubeczkowi, chcąc wyciągnąć jak najwięcej ze swoich obserwacji- Tereso, Cecilu, co Ty widziałaś? - zwróciła uwagę na to, że niezbyt wylewnie podzieliła się jej dzisiejszymi przeżyciami. Podniesie się, zrobi kilka kroków by stanąć obok Zuge - Zachowujemy się jak dzieci we mgle, zapominamy o własnej sile. Nie powinniśmy się rozdzielać, Lilith potrzebuje nas wszystkich. To ona nas wezwała, to dla niej tu jesteśmy. Nie własnego ego czy ambicji - tu skinie głową w kierunku ich przewodniczki - A Zuge najlepiej zna jej życzenia.
Jedno z nich może nie mieć szans w starciu z aniołem. Całą grupą... Wtedy pierzasty szkodnik nie ma nic do gadania, musi wypełnić wolę ich Matki.


1. Akcja 1: Viam Revelare, próg 50.
2. Akcja 2: porównanie trzech kałuż krwi oraz samej posoki by dostrzec ewentualne różnice albo przynajmniej to, które ślady wydają się być najbardziej świeże. Dla bezpieczeństwa naciągnęła na rękę prezerwatywę, ślady krwi rozciera na papierowym kubeczku. Po zbadaniu stanie obok Zuge (percepcja II).

kałuże zbadane przez Gill:
Gill Collingwood
Wiek : 33
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : asystentka prawna i świetna towarzyszka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Gill Collingwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Teresa Fogarty
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t181-teresa-fogarty#382
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t421-teresa-fogarty#1390
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t439-teresa#1591
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t181-teresa-fogarty#382
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t421-teresa-fogarty#1390
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t439-teresa#1591
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Obserwowała jak bezwładne cielsko łosia upada na ziemię, czując ból promieniujący od klatki piersiowej. Zgięła się wpół klnąc siarczyście, przymykając powieki, by wstrzymać niesforną wilgoć balansującą na granicach powiek. 
Pierdolona dziczyzna. 
Chwyciła mocno na rękaw Terre’go, który zjawił się obok niemal od razu, przytakując głową i wydając z siebie lekki pomruk aprobaty na jakiekolwiek medyczne cuda, jakie tylko przyszły mu do głowy.
Z tym że magia była dziś wyjątkową suką. 
Zupełnie tak jak Teresa. 
Nie — odburknęła w stronę Blair, puszczając Terre’go i lekko chwiejnym krokiem, próbując odzyskać trzeźwość — myślenia i widzenia. Próby dziewczyny zadały się na marne, tak jak i medyka.
Najwyraźniej wszechświat naprawdę chciał się jej pozbyć.
Sanaossa — rzuciła na samą siebie, spoglądając na oddalającą się Zuge. Miała rację — musieli działać.
Kątem oka wyłapała Cecila migającego w jej stronę, gest po geście podnosząc jej ciśnienie. 
Nie bądź debilem, odmigała czule, kręcąc bębenkiem rewolweru i z powrotem wkładając go sobie za pasek spodni. 
Cecil nic nie słyszy — zakomunikowała machnęła ręką nieco zbyt zamaszyście, bo miejsce uderzenia zapulsowało ostrym ukłuciem. Następnie skupiła się na Gill i kałuży, którą badała. 
Głos w tle był przerażająco znajomy. 
Niemal ten sam, który niedawno jak nieproszony gość wdarł się do jej umysłu.
Nie mogło być w tym przypadku. 
Uważałabym — powiedziała, poniekąd odpowiadając na pytanie zadane przez Collingwood. — Ostatnimi czasy niezidentyfikowane ciecze potrafią płatać figle. — Podciągnęła materiał swetra, ukazując świeże strupy i oparzenia. Ale mimo własnych słów, przykucnęła obok.
Na miłość Lucyfera, wyciągnijcie owsiki z dupy i wszyscy się zatrzymajcie— krzyknęła na towarzystwo, podciągając rękawy białego swetra, przymykając oczy i dotykając ziemi.
Słuchała.

Rzut I: Próg: 45
Rzut II: na odsłuchanie miejsca, celuje w próg: 60-79
Teresa Fogarty
Wiek : 25
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : geszefciarz, szmugler
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Teresa Fogarty' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 2

--------------------------------

#2 'k100' : 21
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Xiulan Yimu
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Xiulam mogła tylko przypatrywać się jak Teresa i Cecil padają w mniejszym lub większym stopniu ofiarą dziczyzny. Potwierdziło się jej przeczucie odkąd postawiła stopę w tym miejscu, że nie jest zbyt przyjazne. Ziemia i pola jak okiem sięgnąć, to nie była jej domena. Zdecydowanie, mimo wydarzeń jakie się tam rozegrały, wolałaby być w Zatoce Syreniego Żalu. Tam przynajmniej byłaby w swoim żywiole, a zwierzęta mieszkające pod powierzchnią wody nie próbowały wyrządzić jej krzywdy, w przeciwieństwie do tych tutaj.
-Tereso, w porządku? powiedziała z troską w głosie, jako, że dziewczyna najbardziej oberwała. Oszołomienie po takim urazie mogło mieć równie fatalne skutki jak sam upadek, zważywszy na to, że mogą potrzebować bardzo trzeźwego umysłu w przyszłych wydarzeniach. Xiulan nie mogła się powstrzymać od lekkiego uśmiechu, widząc jak bardzo solidne jajko udało się jej stworzyć. Nie był to jednak czas na święcenie triumfów. Rzuciła czar taki sam jak Gill, z tym, że obróciła się w przeciwnym kierunku. Wiedziała, że magia anielska z pewnością przewyższa ich rozumienie, kto więc wiec jak dobrze mogli oni zamaskować ślady i czy jeden czas wystarczy. -Viam Revelare - powiedziała. Następnie stanęła obok Gill, wydawała się bowiem ona mówić najbardziej z sensem. -Rozdzielanie się nie mam sensu. Osłabianie jednej grupy przez podział w przypadku zagrożenia to nie jest dobry pomysł. Za to podzielenie się wiedzą jaką mamy o aniołach może przynieść dużo korzyści. Wybierzmy jedną konkretną drogę, którą idziemy i pójdźmy nią wszyscy. powiedziała, po czym [u]podążyła za Gill i wyjęła aparat fotograficzny i zaczęła robić zdjęcie każdej z plam krwi, a potem także każdej z próbek, by po wywołaniu mieli dowód na to co i jak wyglądało bez polegania na własnej pamięci.

1. Viam Revelare - próg 50 (Magia Powstania - 10)
2. Zrobienie zdjęć plamom krwi, które badała Gill i próbkom.
Xiulan Yimu
Wiek : 32
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Maywater
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Xiulan Yimu' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 96
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Zwierzęta uciekły w dal. Jeden z łosi, kuśtykając, ciągnął kopyto po ziemi, ale widać cel jego biegu był ważniejszy niż ból, jaki odczuwał. Te nie zagrażały wam już, mogły być cierpkim wspomnieniem, które zostawiło na ciele części z was nieprzyjemne ślady. Zuge szła dalej prosto, skupiona na misji. Spoglądała na kałuże w pobliżu, jakby szukała w nich jakiegokolwiek szablonu, albo znaku. Męski krzyk, który jeszcze przed chwilą prawie wszyscy słyszeliście, był wskazówką, ale niewystarczającą, żeby odnaleźć go od razu. Czekała na was droga.
Terry, gdy zadałeś jej pytanie, odpowiedziała ze spokojem:
Jestem przekonana, że szukają tej samej istoty — odwróciła się do reszty zgromadzonych. — Czuję ich wrogość, nawet z tej odległości... Nie będą nam przychylni. Nie jestem pewna, kim są, ale mężczyzna, który ich prowadzi, nie jest dobrym człowiekiem. Ma w sobie wiele wrogości i myśli tylko o własnym ego. Nie zawaha się przed niczym. Znam go dobrze. To mój mąż — wyszeptała, wzrokiem podążając w kierunku oddalonej od was grupy. Nie było w nich przerażenia, czy nienawiści, ale spokój i skupienie. — Musimy ruszać.
Forger, rzuciłeś swój czar, kilka elementów zamigotało w pobliżu — więzy z korzeni drzew, które zostawiliście za sobą, ślady krwi na ziemi, widoczny na szyi Zuge pentakl, tak samo zresztą, jak twój i wszystkich w pobliżu, a także — ku twojemu zdziwieniu, gdyż nie było to zjawisko normalne — sama Zuge. Każdy inny człowiek, łącznie z tobą samym, nie miał na sobie takich śladów, za to jej skóra błyszczała przyjemnie przez krótki moment, co widoczne było tylko dla ciebie.
Blair, twoje próby uzdrowienia Teresy sczezły na niczym. Magia faktycznie płatała ci dzisiaj figle. Na razie widocznie nie byłaś w stanie jej pomóc.
Gill i Xiulan, gdy rzuciłyście czary mające odsłonić przed wami tajne przejścia, widziałyście wyraźnie, jak magia ulatnia się, ale ostatecznie nie wskazuje nic... Ciężko było szukać tajnych schodów, wlotów czy przejść na tych polach. Były puste i — zważając na porę roku — nawet nieobsiane.
Gill, chociaż twój czar nie przyniósł rezultatu, to wyjątkowy spryt, jakim się wykazałaś i zdecydowanie, miało się opłacić. Twój palec wskazujący, na który naciągnęłaś tę ciekawą formę rękawiczki, oblał się czerwoną mazią pochodzącą ze zwierzęcia. Ta połyskiwała łagodnie w słońcu — tak samo, jak każda inna krew, ale nie miała właściwości innych niż te, których mogłaś się spodziewać. Sprawa wyglądała inaczej w przypadku pozostałych dwóch kałuż. Między nimi a pierwszą kałużą zauważyłaś drobne różnice. Krew zwierzęca, była tylko krwią, natomiast te dwie wyglądały już zupełnie inaczej. Czerwona substancja przepaliła ziemię niżej, pozostawiając ją czarną i jałową, jak gdyby spaloną. Widziałaś to już wcześniej, choć może zbyt pobieżnie — chroniczne zmęczenie musiało mieć swoje skutki — a jednak zdecydowałaś się zaryzykować i wsadzić w nią palec. Materiał, z którego zrobiona była prezerwatywa, mógł ochronić przed wieloma niechcianymi rzeczami, ale nie był w stanie ochronić twojej skóry przed poparzeniem. Poczułaś, jak substancja powoli topi materiał rękawiczki, a następnie przenika na twój palec, zostawiając na nim nieprzyjemne spalenie. Uczucie to przypominało dotknięcia gorącego garnka, ale szybko mijało. Na szczęście krwi nie było wiele, a ty znałaś już jej właściwości — jeśli wepchnęłabyś tam całą rękę, prawdopodobnie pisanie w najbliższym okresie sprawiałoby ci wiele trudności. Badając te kałuże, zauważyłaś coś jeszcze. Chociaż różnice były niewielkie — krew przy ścieżce prowadzącej naprzeciwko (2) była świeższa. Mogłaś to rozpoznać po ziemi wokół, która dopiero czerniała pod jej wpływem. Nie byłaś specjalistką z zakresu anatomii, ale po tylu latach trenowania boksu śmiało mogłaś stwierdzić, że krzepnięcie krwi trwa, a ostatnia kałuża dopiero rozpoczynała ten proces. Ktoś lub coś, co ją tu zostawiło, było niedaleko.
Gill i Lyro, każda z was chciała zadziałać inaczej. Rozdzielać się, czy nie? To pytanie zdawało się kluczem, ale odpowiedź nie przychodziła, tak łatwo. Musiałyście działać po omacku, szukać swojej ścieżki.
Życzeniem naszej Matki jest rozmowa z tą istotą. Poznanie jej i zrozumienie — odpowiedziała ci, panno Collingwood, wyraźnie zatroskana. — Masz wiele racji, Gill. Nie jesteśmy tu dla naszego ego. Być może właśnie dlatego powinniśmy podążyć osobnymi ścieżkami. Zwiększymy szanse na odnalezienie go, zanim ktoś nas ubiegnie. Cel uświęca środki — w tych słowach spojrzała na Cecila. —Z drugiej strony, tylko razem jesteśmy dostatecznie silni, by zmierzyć się z najgorszym, które szykować może dla nas niezbadany los — w ostatnich słowach zwróciła się do ciebie, Lyro. Wyglądało na to, że decyzję musieliście podjąć sami, w końcu w darze od Piekieł otrzymaliście też swoją własną wolną wolę.
Cecilu, polegałeś tylko na swoim węchu, dotyku i co najważniejsze — wzroku. Słuch gdzieś przepadł, ale ty byłeś na tyle spostrzegawczy, że analizując krew rozlaną przy jednej ze ścieżek, odkryłeś tam coś jeszcze. Były to ślady końskich kopyt, ale ich wielkość zdecydowanie odbiegała zwyczajnej podkowie. Miały na oko dobre 30 centymetrów, były nierównomierne. Kopytne stworzenie, które je zostawiło nie należało do świata niemagicznych — tego byłeś pewien. Nie byłeś w stanie jednak odkryć ścieżki, którą się przemieszczał, ta była nierównomierna. Dwa ślady zostawione po lewej, potem jeden po prawej, a następnie długo nic — aż znowu kolejny, jakby głębszy. Im dłużej się im przyglądałeś, tym bardziej mogłeś mieć pewność, że kopytne stworzenie jest albo ranne, albo toczyło z kimś walkę na tym terenie. Wyraźnie jednak ślady zagęszczały się gdzieś między dwoma ścieżkami (2 i 3).
W momencie, w którym to dostrzegłeś, obok ciebie znalazła się Zuge, zatrzymując się w miejscu, a następnie położyła dłoń na twoim policzku, badając cię wzrokiem. Ten następnie odwróciła w stronę Teresy. Była wyraźnie zmartwiona, biło od niej ciekawe matczyne ciepło, jakby na waszym losie nie tylko jej zależało — jakby od waszego losu było uzależnione całe jej szczęście. Następnie znów spojrzała w twoje oczy, panie Fogarty i wyszeptała swoje słowa. Spokojnie i wyraźnie, mogłeś wyczytać każdą niemą głoskę: Przygotuj się, ból nadchodzi.
Poczułeś go dotkliwie. Uderzenie fantomowej pięści, która zamierzała z twoich wnętrzności wytłuc każdy możliwy spokój. Ból był silny i intensywny, a wraz z nim przyszedł pisk w uszach. Ten był wysoki, nie mijał przez kilkanaście długich sekund. Jeśli utrzymałeś spojrzenie Zuge, mogłeś widzieć, jak ta oddycha głęboko, jakby próbowała tego samego nauczyć i ciebie. Razem z piskiem usłyszałeś w swojej głowie głos. Głos, który już dobrze znałeś. Głos, który nie należał ani do Zuge, ani do Teresy, ani do nikogo z twoich przyjaciół.
Jestem tu, mój synu — usłyszałeś głos Lilith.
Tereso, usłyszałaś ten sam głos w tym samym momencie, w chwili, w której sięgałaś do ziemi, żeby wyczytać z niej przeszłość.
Jestem tu, moja córko — szepty nie nadeszły, a ty jej nie odkryłaś, ale dostałaś coś więcej — potwierdzenie wsparcia swojej Matki.
Zuge odjęła wtedy dłoń od twojego policzka, Cecilu, i uśmiechnęła się delikatnie. Odzyskałeś słuch.
Opóźniłam to, jak tylko mogłam, ale moja energia nie jest niewyczerpana. Zaopiekuj się swoją siostrą — wyraźnie odniosła się do waszej choroby. Pierwszy raz poczułeś fantom jej bólu tak późno w czym, według prostej logiki, palce musiała maczać sama Zuge. Albo Lilith. Albo one obydwie? A może miało to związek z twoją głuchotą? Nie mogłeś mieć pewności, ale doskonale wiedziałeś, że było to zjawisko, którego wcześniej nie doświadczyłeś.

Zuge zwróciła się do wszystkich, czego nie mogła usłyszeć już Lyra pozostająca daleko od grupy:
Czy znaleźliście ślady, którymi powinniśmy podążać? Którą drogę chcecie obrać? — spoglądała na wszystkich ze spokojem, czekając na wasze decyzje. Byliście jednym kowenem, który miał działać razem, zwłaszcza znając wytyczoną przez Lilith misję. To ilu z was miało dzisiaj dotrzeć do celu, zależało jednak już tylko od was. — Ja pójdę sama. Spowolnię nieprzyjaciół. Ruszajcie, odnajdę was — dodała, a następnie ruszyła ścieżką w górę, kierując się prosto do drugiej grupy, zaraz jednak schodząc na ubocze i nim się obejrzeliście, zniknęła pomiędzy wyschłymi kłosami, niemal tak jakby rozpłynęła się w powietrzu. Czas, który zamierzała wam kupić, należało dobrze wykorzystać.

Lyra
Lyro, czar, który rzuciłaś, na początku zupełnie nie zadziałał, ale ruszyłaś dalej, znacząco oddalając się od grupy. Gdy rozglądałaś się po okolicy, żadne punkty nie jawiły się jaśniej ani ciemniej, nie dostałaś dzięki niemu żadnej podpowiedzi, zupełnie tak, jak gdybyś nigdy nawet nie próbowała go inkantować. Dopiero wtedy poczułaś w oczach dziwny ból, jakby te zaczynały pulsować. Otoczenie stawało się coraz mniej wyraźne, jakby zachodziło dziwną mgłą. Minęły może 3-4 sekundy, gdy znów zaczynało wyostrzać się, a ty dostrzegałaś, że obraz wokół nie jest tym, do czego byłaś przyzwyczajona. Rzeczywistość odwróciła się. Wszystko dookoła gniło. Pola uprawne, kałuże krwi, ubrania na tobie i w końcu... ciała wszystkich dookoła. Z ich twarzy odpadała skóra, żebra były widoczne i porozdzierane, na każdym z przyjaciół i nieprzyjaciół wisiało ubranie. Wyglądali tak, jak gdyby wstali właśnie z grobu po długich miesiącach spoczynku. Jedyną radą, żeby uciec od tych obrazów, tych, które najbardziej cię przerażały, było zamknięcie obydwu powiek — dopiero wtedy nadchodziła ciemność, pod którą nie było nic. Wokół widziałaś tylko kolejne ślady krwi, wyglądało na to, że ścieżka, którą zdecydowałaś się podążyć sama, była pusta, zgniła jak wszystko inne, jak w koszmarze. Po twojej lewej (ścieżka 2) stronie znajdywało się jednak znacznie więcej śladów krwi, więcej niż na poprzedniej ścieżce, na której się znajdywałaś. Dostrzegałaś je nawet z daleka.

Tura 4
Zuge oddaliła się od was i jej zlokalizowanie nie będzie na razie możliwe. Podążyła ścieżką numer 1 - prosto w stronę widzianej przez was grupy.
Zasady tropienia, poruszania się itp. z poprzedniej tury pozostają niezmienione. Przypominam, że wyjście poza obszar mapy będzie akcją.

Lyro, w wyniku wyrzucenia krytycznej porażki, od tej pory widzisz wszystko jako zgniłe i rozpadające się — tyczy się to zarówno całego otoczenia, jak i ciał ludzi (w tym twojego). Przed tym obrazem możesz ochronić się, zamykając oczy. Każda tura, w której będą otwarte będzie ci zabierać 5 pż M.
Oddaliłaś się od grupy. Wrócenie na obszar mapy, na której się znajdują, będzie akcja. Na ten moment widzisz swoich towarzyszy tylko z daleka, ale nie słyszysz, co mówią. Możesz też podążać tą ścieżką sama (chyba że ktoś do ciebie przyjdzie).

Cecilu, otrzymałeś konsekwencje w postaci -20 pż po uderzeniu łosia w Teresę. Ślady, które znalazłeś, są widoczne pomiędzy ścieżką 2 i 3.
Tereso, ty otrzymałaś -2 pż po uderzeniu zająca w Cecila.
Gill, otrzymałaś -3 za każdy poparzony palec (razem -6).

Wszyscy, jeśli źle ustawiłam was na mapce, proszę o informację prywatnie w celu poprawienia. Tym samym proszę o umieszczanie informacji o tym, gdzie stoicie w adnotacjach (można to zrobić opisowo albo z wykorzystaniem mapki z zaznaczonym graficznie punktem).

Punkty życia:
Blair Scully: 156/161 (-5 P)
Cecil Fogarty: 149/174 (-5 P, -20 W)
Gill Collingwood: 165/171 (-6 P, poparzenia na palcu serdecznym i środkowym)
Lyra Vandenberg: 148/153 (-5 M (co turę z otwartymi oczami))
Terence Forger: 149/164 (-15 P)
Teresa Fogarty: 132/174 (-40 P, -2 W)
Xiulan Yimu: 157/157

statystyki zwierząt:

Aktywne czary:
Absolutvisio na Cecila 2/3 (+10 do wzroku)

mapka dla wszystkich:

mapka dla lyry:

ekwipunek:

Termin odpisu do czwartku (1.06) do 20:00.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Gill Collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t659-virginia-collingwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t697-virginia-collingwood#4328
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t698-gill#4330
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t696-virginia-collingwood#4327
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f135-mieszkanie-g-collingwood
Przeklęta, żrąca krew, psia jego mać.
Zerknie na Teresę, gdy zakasuje rękawy i strzepnie lekko szczypiącymi palcami, widać lateks nie chroni przed wszystkim - Na pewno nie jest zwierzęca - mruknie do Fogarty, kręcąc przy tym głową.
Może to ją nauczy nie wkładać palców tam gdzie nie trzeba.
Słuchając Zuge ostrożnie ściągnie podziurawioną prezerwatywę z dłoni i wciśnie ja do kubeczka. A ten do kieszeni płaszcza. Nigdy nie wiadomo do czego może się przydać.
I nawet ona wie, że nieładnie śmiecić na polach Padmore’ów.
Westchnie cicho, wciąż nieprzekonana by się rozdzielali. Ukłoni się przewodniczce, wiedząc, że nie mają wiele czasu do namysłu - Krew jest świeższa tutaj - zacznie, głośno, wskazując na kałużę za sobą - Terry może potwierdzić… - zna się na rzeczy znacznie lepiej niż ona - Ale zdaje się, że musiał wylądować tam - wskaże palcem na skupisko kałuż prowadzące do trzeciej i czwartej drogi - A potem podążyć w tę stronę - pokaże za siebie - I to całkiem niedawno. Jest mocno ranny, mamy szansę go dogonić - doda pewnie, patrząc na każdego z kolei. Oraz oddalającą się Lyrę.
I aż zamknie oczy, czując narastającą irytację.
Głęboki oddech. I liczenie do pięciu. Jak wtedy, gdy Poppy i Grace walczyły o ulubioną lalkę - Przyjaźnicie się - zauważy, zerkając na Fogartych - Przyprowadźcie ją do nas? Nawet jeśli Anioł jest po drugiej stronie drogi, szkoda byłoby gdyby weszła pomiędzy pola i miała już nie wrócić.
Dla Lilith, Gill.
- Nie powinniśmy rozdzielać się na dłużej niż tego potrzeba. Nie kiedy każde z nas ma problemy z magią - zakończy, każdemu z nich do tej pory nie wyszło jakieś zaklęcie.
Wychowałaś dwie młodsze siostry Gill, z tym też sobie poradzisz.
Gill Collingwood
Wiek : 33
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : asystentka prawna i świetna towarzyszka
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Chociaż narządu słuchu nadal pozostawał obojętny na wybrzmiewające dźwięki z otoczenia, słyszał echo cichego tik-tak w głowie. Tykanie zegara. Na ścianach w budynku  przy Apollo Avenue 20 wisiało wiele zegarów. Nie były ze sobą synchronizowane. Wskazówki poruszały się po tarczach z różną częstotliwością. Każdy inaczej odmierzał upływ czasu. Blady uśmiech zawitał na popękane usta. Czemu myślał o tym teraz?
Kiedyś zastanawiał się czy osoba głucha słyszy własne myśli. Nie zapytał o to Anette. Nie zdążył. Umarła przedwcześnie, zanim w dziecięcym umyśle zakorzeniła się ta refleksja. Teraz poznał odpowiedź.
Zakleszczył palce prawej ręki na rękojeści noża. Uścisk był na tyle silny, że po wewnętrznej części ręki pojawił się wypukłości widocznych pod skórą sinych żył.
Czas nie zwolnił. Nadal płynął. Uświadomił mu o tym rytm oddechu i bezlitosne kołatanie serca. Wydawało mu się, że je słyszy, pomimo swojego obecnego stanu.
Nie wiedział, co działo się za jego plecami. Zajęty był eksploracją skrawka terenu, który znajdował się w zasięgu jego wzroku. Niewielki odcinek nie przyniósł żadnej odpowiedzi, pomnożył za to pytania. Usilnie wślizgiwały się pod kopułę czaski.
Dwa elementy krajobrazy zwróciły cecilową uwagę.
Pierwszy - tłuste, gęste plamy krwi. Świeżej. Nie zdążyła wsiąknąć w glebę. Zabarwiła śnieg na szkarłat. Drugi - ślady kopyt. Nie mogły należeć do koni Padmorów, ani żadnego innego zwierzęcia hodowlanego
- Myślicie, że anioł może przybierać różne formy? - pytanie zadał zgromadzonym. Dłuższe spojrzenie zatrzymał na Foggym. Nie tak dawno spotkali istoty nieziemskiego pochodzenia. Mowa tutaj o orłach. Starał się władać językiem jak najciszej. Nadal nic nie słyszał. – Tam są ślady kopyt. Dwa ślady po lewej, potem jeden po prawej.  Długo, długo nic, aż w końcu znowu kolejny, głębszy. Zagęszczają się miedzy ścieżką, dla ułatwienia je ponumerujemy, numer dwa - wskazał tą obok której stała Gill z kobietą o azjatyckiej urodzie – oraz trzy. Wnioski musicie wymienić między sobą. Nadal - gówno nic nie sły-
Urwał w połowie słowa. Zuge. Podeszła do niego Zuge. Biła od niej matczyna troska. W takim wydaniu niepokoiła go najbardziej. Przypominała mu Camellię i cały jej zestaw fałszywych uśmiechów. Na każdą okazje.
Grdyka Cecila poruszyła się gwałtownie, gdy przełknął ślinę. Ciężar noża w dłoni działał na niego kojąco. Otworzyła usta, wyraźnie artykułując każde słowo, z przyjemnie ciepłą dłonią na jego zimnym od mrozu policzku.
Przygotuj się, ból nadchodzi.
Kurwa mać.
Znowu udręka.
Czy chociaż raz nie mógł poczuć, jak wypełnia go szczęście?
Zawsze tylko ból, ból i jeszcze więcej pierdolnego bólu.
Mdliło go na sama myśl.
Nie, nie mógł. Nie tutaj. Nie w tych okolicznościach.
Sam wybrał ścieżkę, jaką podążał.
Lilith, wybacz mi bluźnierstwa, jakie wykrzy-
Ból wypełnił każdą przestrzeń w ciele. Zajął się każdą komórką, każdą tkanką, każdym skrawkiem skóry. Zamieszkał w nim. Promieniował. Rozpalił otępieniem zmysły, sparaliżował dreszczami mięśnie. Wydusić próbował z cecilowych ust krzyk, który niemo zamarł na wykrzywionej w cierpieniu twarzy. Kilkanaście długi sekund rozciągniętych w próżni czasu w nieskończoność.
W zasięgu wzroku miał twarz Zuge. Nabierała głębokie hausty powietrza. Powtarzał za nią. Wdech i wydech. Klatka piersiowa podnosiła się i upadła w niekontrolowanych spazmach. Potem nadszedł pisk. Nieoczekiwanie zabrzęczał w uszach. Drżące wargi zmusił do przeciągłego syku, którego natężenie oscylowała na granicy jęku. Do wizgu dołączył głos. Ten sam, co na placu Aradii.
- Jestem tu, mój synu.
Lilith.
Nie mógł należeć do nikogo innego.
Przez chwile nie kontaktował. Nie wiedział, gdzie jest i co się właściwie stało. Otarł pojedyncze łzy z wilgotnego policzka. Nóź nadal kurczowo ściskał w dłoni.
- Teresa... Coś jej grozi? – wycharczał, chory na sama myśl, że mogło jej się coś stać. Struny głosowe zdezelowane miał od nieartykułowany dźwięków, które musiały wydobywać się z tchawicy podczas aktu, jakiego zamaskował chwilę wcześniej. Miał ochotę przyłożyć Zuge ostrze do gardła, by zdusić narastający w nim gniew zarodku. Zmusić do mówienia, myślami jednak znalazł się przy Teresie. Odszukał ją spojrzeniem. Ale to mu nie wystarczyło. Podszedł od niej w dziesięciu długich krokach, znowu splatając ze sobą ich palce, aby się upewnić, ze nie była jedyna projekcja, iluzją odbierającą człowiekowi zmysły. Jej ciepło nie mogło być udawane.
- Słyszałaś ją.
Lilith zostało w przełyku.
Słyszała. Widział to w jej spojrzeniu. Czuł w emocjach.  
Gęsta mgła gniewu przerzedzona została przez inne emocje. Serce zabiło mocniej, uderzając boleśnie o pręty żeber.
Zuge odprowadził wzrokiem. Nie mógł pozbyć się nienawiści ze spojrzenia. Zęby zacisnął na dolnej wardze, rozrywającą popękaną tkankę.  Słowa Gill pobrzmiewały jakby z oddali. Ich kontury były mdłe, pozbawione ostrości. Przyprowadźcie ją do nas? zabrzęczało donośniej.  Powiódł spojrzeniem po zgromadzonych. Gill. Scully. Azjatka – nie był rasistą, nie pamiętał jej imienia. Lilith musiała mu to wybaczyć. Foggy. Teresa tuż obok.
Gdzie podziała się Lyra?
- Dokąd poszła?
Dźwięku swoich słów nie rozpoznawał. Równie dobrze mogły zostać wypowiedziane obcym gardłem.
Złości nie dało się utulić kożuchem milczenia. Nie dało jej się oswoić.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
!TW! gore

Na początku było słowo.

A słowem było absolutvisio i z początku było równie bezużyteczne, co zakurzona wizytówka jej agenta, z którym nie rozmawiała niemal od roku. Potem z bezużytecznego, jak numer, który nie odpowiadał, stało się szybko tragiczne — jak decyzja odmowna po drugiej stronie słuchawki. Taki oto sposobem zaraz po słowie, przyszedł ból, jakby ktoś przebiegł jej po głowie i krzykiem oświadczył nadchodzącą migrenę. Z tym że to, co przybyło, było znacznie gorsze od migreny, od kaca czy nawet przebudzonego ciała z nocnego koszmaru.

Potem była mgła.

Tym razem, w przeciwieństwie do ostatniego razu, gdy utknęła we mgle — czyli niecałe kurwa cztery godziny temu — ta nie była prawdziwa. Zdawała się jednak wystarczająco prawdziwa, aby Lyra w panice zaczęła rozglądać się dookoła, kręcąc się jak bączek wokół własnej osi. Przez dwie przecinek czterdzieści pięć sekundy modliła się, aby mgła zniknęła. Potem błagała, by wróciła czym prędzej.

A siódmego dnia Bóg kurwa umarł.

A z nim zgniło wszystko dookoła.

Jakby ktoś przełączył światło i zamiast świata, odpalił jakiś obrzydliwy film klasy B, wysysając życie z wszystkiego, co wcześniej posiadało jego skrawek. Najpierw spojrzała na pole, której trawa poszarzała, źdźbła zwijały się w siebie, jakby były wyschnięte i przelane jednocześnie. Następne były dłonie — jej własne, jakby przeżarte mięsem aż do kości, choć nie bolały, to sam ich widok napawał ją przerażeniem prosto z dna wszystkiego, co najgorsze. Nie słyszała już reszty — oddaliła się na tyle, że ich głosy były niemym wspomnieniem, jednak twarze nadal mogła dostrzec na horyzoncie. W pewnym momencie zaczęła biec z powrotem - do Śmierci i od Śmierci, zaczynając tam, gdzie zawsze zaczyna dzień i kończy noc. Na trupich twarzach tych, których kocha, kochała, których pragnęła kochać.

Twarze dwóch, najbliższych jej osób, które gniły i rozpadały się na jej oczach. Krzyk, wyraźny, głośny; prosto z jej kości i tych dwudziestu jeden gram, gdzie znajdowała się ludzka dusza. Krzyk niesiony przegniłym polem, aż po kałuże krwi kawałek dalej, młotem wręcz wbite do jej pamięci.

Zatrzymała się obok Terence'a i Blair, z przerażeniem odkrywając, że i ich twarze pokryte są mordem. Panicznie szukała jakiekolwiek ostoi — czegoś żywego, czego mogłaby się złapać i zaczerpnąć powietrza, bo jej płuca odmawiały wszystkiego, do czego zostały stworzone. Dostrzegła bliźniaki, a serce zatrzymało jej się dopiero w krtani.

Zwisało im mięso po prawej stronie twarzy w ten sam sposób, a ich oczy przeżarte były bielą.

Co tu się stało? — głos drżał jej bezużytecznie, przyśpieszając z każdym oddechem. Próbowała je złapać — powietrze — robiąc kilka kroków bliżej środka, ale wyślizgiwało się pomiędzy jej wyschniętymi od mrozu ustami. — Dlaczego wszyscy jesteście, jesteście—

Plecami uderzyła o Cecila, kątem oka łapiąc widok jego kościstej twarzy. Pośrodku czoła miał głęboką dziurę od postrzału, przepaloną dookoła. Znajdująca się za nim Teresa nie miała dolnej wargi, a biel żuchwy wyglądał zza resztek tego, co kiedyś było jej policzkiem. Na próżno było jej szukać tam piękna, czy zrozumienia.

Czy cokolwiek, co ludzkie?

Dlaczego jesteś martwy?

Dlaczego jesteś martwy, Aaron?

Cecil. Nie, to Aaron umarł, nie Cecil, on—

Powietrze, gdzie kurwa, było powietrze?

Legenda akcji:

#1 akcja: powrót na obecną mapkę.

Aktualnie Lyra znajduje się, jak zaznaczono poniżej, nie stoi stricte w miejscu, można uznać, że się kreci wokół własnej osi i wyraźnie ma ataku duszności (atak paniki).

mapka:
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Xiulan Yimu
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t213-xiulan-yimu#689
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t264-xiulan-yimu#692
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t266-relacje-xiulan#696
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t265-poczta-xiulan-yimu#693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Żrąca krew, kto by się spodziewał czegoś takiego. Gdyby Xiulan cokolwiek przypuszczała, zapewne starałaby się powstrzymać Gill. Ona jednak dokumentowała wszystko, żeby mieli dowód na później. Po jej przygodach w Zatoce Syreniego Żalu zdecydowanie wolała wszystko udokumentować, żeby nie musieli potem polegac tylko i wyłącznie na ich własnej pamięci, która to bywała przecież tak zawodna, a przy pomocy magii można jeszcze bardziej nią manipulować. Xiulan rzuciła spojrzenie Gill jednak kobieta wyglądała przede wszystkim na zirytowaną obecną sytuacją.
Azjatka również nie była za tym, by się rozdzielali, Gill wydawała się być najbardziej świadoma i pewna tego co należy robić. To co mówi miało naprawdę sens, Xiulan postanowiła się więc jej trzymać. Na pewno miało to bardziej ręce i nogi niż samotne wędrówki Lyry, których nie mogła zrozumieć. Po wcześniejszych przygodach z aniołem, powinna wiedzieć, że samotnie, w pojedynkę nie znaczą zbyt wiele wobec takiego przeciwnika jak anioł.
Skinęła głową na słowa Gill. Najwięcej krwi musiało być faktycznie tam gdzie wylądował, albo stał przez chwilę, jednak to nie był kierunek, w którym ruszył. Z miejsca gdzie stali dało się zobaczyć najbardziej sensowny kierunek wędrówki. Wędrówki dla ich wszystkich.
-Mam nadzieję, że nie stracimy zbyt wiele czasu powiedziała w ramach komentarzu na to, jak ciężko się zorganizować, a niektórzy nawet oddalają się samotnie nie wiadomo na co. -Ruszajmy powoli w tym kierunku- powiedziała mając na myśli drogę numer 2 wzdłuż śladów krwi.
-Ciekawe czy po prostu wyjątkowo nie mamy szczęścia, czy to sprawka anioła ingerującego w nasze zaklęcia. odparła zamyślonym tonem. Miała już do czynienia z anielskim wpływem i wiedziała, że można się spodziewać naprawdę różnych rzeczy. Nad poczynaniam Zuge nawet wolała się nie zastanawiać bo i tak były nieodgadnione, a ona nigdy nie byłą chętna by udzielić im jakiejś większej ilości informacji. Xiulan ruszyła jedynie kilka kroków naprzód, po czym obejrzała się na Gill, czekając aż ta do niej dołączy. Nie chciała poruszać się daleko całkiem samotnie.

Akcje:
1. Udanie się drogą numer 2 wzdłuż śladów krwi, jednak niezbyt daleko, czekała na Gill aż ta do niej dołączy.
Xiulan Yimu
Wiek : 32
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Maywater