First topic message reminder : Granica z Wallow Polna ścieżka, zawinięta w taflę wypłowiałej trawy, prowadzi między łanami maków, których płatki migają w słońcu niczym płomienie. W oddali, granica lasu mruga swoimi koronami, a powietrze nasycone jest wonią żywicy. Promienie słońca przepływają przez korony drzew, malując na ziemi złociste plamy. Bonusy w lokacji: możliwość zyskania raz na miesiąc fabularny darmowego zioła do plecenia kadzideł. Aby zebrać zioło, należy napisać post fabularny i rzucić kością k100, a następnie odliczyć wynik od góry listy kadzideł w temacie kadzielnictwa. Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Lis 16 2024, 15:36, w całości zmieniany 2 razy |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Podczas krótkiej wymiany zdań, wilk przypatrywał się uważnie Waszej trójce, Charlie, Charlotte i Richardzie. Z uszami postawionymi wysoko i w posturze niemal wyprostowanej, nie wyglądał już tak agresywnie, jak jeszcze zaledwie przed chwilą. Dopiero kiedy Richard zwrócił się ku niemu powarkiwaniami, jego uwaga skupiła się na konkretnej osobie. [fragment wysłany na skrzynkę Richarda] Charlie i Charlotte, podczas krótkiej rozmowy mogliście dostrzec, jak łeb, wraz ze spojrzeniem wilka, kieruje się w stronę ściany stworzonej z drzew, a następnie przenosi z powrotem na Richarda. Widzieliście również, jak łapy, powoli, stopniowo, zaczęły się uginać pod ciężarem ciała, a uszy ponownie zostały położone. Kły wyzionęły z paszczy, a powarkiwanie stało się głośniejsze, aż przybrało formę ostrzegawczego szczeknięcia. Powarkiwanie nie ustawało, a Wy mogliście być pewni, że pokojowe konwersacje już się zakończyły. Wilk powrócił do agresywnej postury i jeżeli nie uspokoicie go w dowolny sposób, sam zaatakuje w następnej turze. Jego pierwszą ofiarą, z racji przebytej konwersacji, będzie Richard. Później należy rzucać kością k3, aby określić, kogo zaatakuje. Wyniki kości należy interpretować w ten sposób: k1 – Charlie, k2 – Richard, k3 – Charlotte. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Williamsonówna pozostaje za nim, najwyraźniej nie zamierzając się wychylać - słusznie, jeden problem mniej. Przynajmniej na razie. Wciąż nie miał pojęcia, co dokładnie robił Morley, pozostawała strefa domysłów, którą później mu przyjdzie weryfikować. Obserwował uważnie i młodego gwardzistę i wilka. Przemieni się, i zaatakuje razem ze zwierzęciem? - Jak...? - zaczyna, ale we własnych myślach znajduje odpowiedź. Srak, to przecież zmienny. - Jaka ona? - głupio-mądrze przypomniał sobie wszystkie baśnie, jakie znał. I te magiczne, i te nie. W części z nich zawsze występowała czarownica, która kogoś w coś przemieniała. Czy to było jednak faktycznie możliwe? - To... - częściowo odwraca głowę w stronę Charlotte nie spuszczając wzroku z Morley'a i wilka. Nie zamierzał wydać jego sekretu. Sam jeszcze nie wiedział, co z nim zrobić. - Ostatnio pracował nad... - nad czym? Opanowaniem się? Nowymi zaklęciami? Dopiero po chwili przyszło mu do głowy, że Williamsonówna nie ma pojęcia, skąd mógł go znać - nad czymś tam. Skoro ta dwójka się znała, to młodego nie ominą pytania. To już był jego problem. Zmiana postawy wilka była widoczna. Łeb wskazujący na plątaninę drzew i korzeni był wymowny, podążył za nim wzrokiem. Powinni spróbować tam wejść? Jak najbardziej, problemem była dziewczyna. Cały plan, zbudowany z dykty i kartonu się zawalił, nim jeszcze na dobre powstał. - Morley... - rzucił ostrzegawczo, chociaż chłopak na pewno miał świadomość tego, co się dzieje. Zwierzę było gotowe do ataku, a najbliżej stał Richard. To było ostatnie ostrzeżenie, Orlovsky wciąż był gotów w każdej chwili rzucić zaklęcie, które miał na końcu języka. - Wciąż jesteś pewien tego, co robisz? |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
Chociaż nadal czułem się mało pewnie, wszystko chyba szło w dobrym kierunku. Czyli jednak nie zapomniałem, jak to jest z rozmawiać z innymi! Nadal mogę sprawić, że mnie wysłuchają! Te myśli sprawiły, że poczułem się pewniej, więc kontynuowałem rozmowę. Przez chwilę byłem wszechpotężny. Jak gdybym był w stanie drobnym ruchem dłoni zmuszać rzekę, by zawróciła swój bieg, a leniwym skinieniem - wzniecać pożary. Charlotte miała rację, trzeba spróbować zrozumieć i pomóc, jeśli tylko będziemy mieć taką możliwość. Przecież trzeba nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Byłem jednak zbyt pewny siebie, zbyt naiwny, by zauważyć oczywistą rzecz. -Tak, tak, wiem, co robię. - Staram się uspokoić Orlovskiego. - On mówi, że ta kobieta była blada, nieludzka i że… - urwałem “tłumaczenie”. Teraz było już za późno. Wilk… nie. Człowiek w zwierzęcej skórze obnażył kły. I wtedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy wszyscy w dupie. Bo jeśli zwykły człowiek został zamieniony w wilka i zdaje sobie z tego sprawę, i jakimś cudem uda się nam go, nie, ich odczarować… To przecież nie będziemy mogli puścić ich luzem. Trzeba będzie im wszystkim wyczyścić pamięć albo… Zabić. Zrobiło mi się słabo, a kolana stały się miękkie, jak galareta. -To nie tak, my nie jesteśmy z nią, nie wiem nawet, o kim mówisz. Nie chcemy problemów! - próbuję odpowiedzieć wilkowi. Na rany Aradii, co robić? -To drwal. Wilk to drwal… On wie o nas - powiedziałem szybko zduszonym głosem, a dźwięk obcej, plugawej modlitwy, wypowiadanej przez zwierzę przegoniło wszelkie moje myśli, pozostawiając jedynie czysty instynkt. A ten stanowczo kazał mi walczyć. Moje stado to teraz Charlie i Charlotte. A swoich należy bronić do ostatniej kropli krwi. -Funemeum! - inkantuję, mając nadzieję, że może przynajmniej magia mnie posłucha. |Funemeum - ST 80; magia odpychania - 5 |
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
Stwórca
The member 'Richard Morley' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 57 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Richardzie, wilk widocznie nie był już skłonny do rozmowy, a głuche powarkiwanie zamieniło się w głośne szczeknięcie w momencie, w którym inkantowałeś zaklęcie. Chociaż zwierzę próbowało uskoczyć, nie było wystarczająco szybkie, aby uniknąć czaru. Sznury oplotły ciasno jego cielsko, podcinając łapy i powalając na ziemię. Szarpał się i miotał, szczekał, warczał, a na koniec i popiskiwał, ale wyczarowane sznury zatrzymały go skutecznie. W ten sposób obezwładniliście wilka i nie będzie Wam już zagradzał drogi dalej. Jeżeli zdecydujecie się wejść w głąb drzewnego labiryntu, zgłoście się pod ingerencję Mistrza Gry. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
Pracował nad czymś tam, jest wszystkim tym, co Williamson potrzebuje do zrozumienia tej sytuacji. Nawet gdyby Orlovsky podał konkretne zagadnienia, nad którymi tamten pochyla się ostatnio, niewiele by jej to dało, a tylko wzbudziło dodatkowe wątpliwości - skąd Charlie miałby o tym wiedzieć? Nie, nie żeby wątpliła w jego inteligencję, ale nadal zagadką pozostaje punkty styczny między nim a Morleyem. Nie wybiega żadną analizą naprzód, tylko nadal jest obserwatorką tego całego zajścia, bacząc ostrożnie na to, co się dzieje. Blada i nieludzka kobieta? Czyżby Maaike zaczęła lunatykować? Złowieszczy warkot zwiastuje koniec pertraktacji. I kiedy Charlotte otwiera już szeroko oczy w zdumieniu, mając być zaraz świadkiem ataku na studenta, ten wypowiada inkantację i wilk pada jak długi. Richard nigdy dotąd nie przejawiał woli walki. Niewątpliwie ma umiejętności z zakresu teorii magii, co to, to oczywiście! Ale żeby magia odpychania i to jeszcze zastosowana poprawnie w momencie zagrożenia? Zaintrygowana Charlotte bez skrępowania wymija Charliego i podchodzi bliżej Morleya, by poklepać go po ramieniu. - Nieźle, Richie - stwierdza tonem wyrażającym uznanie, a jej wzrok wlepiony jest wciąż z zwierzę. - Czyżby wilk jednak nie chciał się dać pogłaskać - przybiera sarkastyczną nutę, z zaciekawieniem przyglądając się spętanemu stworzeniu, ale nie zbliża się do niego. Gdyby była tu sama, odeszłaby, nie oglądając się za siebie, ale z drugiej strony dziwne przejście kusi tajemnicą. Dokąd prowadzi ten tunel i co można znaleźć na jego krańcu? Czy jest tam więcej gotowych do rozerwania im gardeł wilków? Ostrożnie stawiając kroki, podchodzi nieco bliżej otoczonej zaroślami jamy, przystaje na skraju i zagląda do jej środka. - Wspominał może jeszcze, kim jest ta laska, której się obawia? - rzuca przez ramię do Richarda, mrużąc jednocześnie oczy, aby wzrok przyzwyczaił się do ciemności i cokolwiek tam dostrzegł. |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Tak, tak, wiem, co robię - mówi Morley stojąc oko w oko z wilkiem, który najwyraźniej jeszcze do niedawna wilkiem nie był. Orlovsky wcale nie był tego taki pewien, ale postanowił mu zaufać. Na tyle, na ile był w stanie; do tej pory dzieciak nie zrobił nic złego, a przynajmniej nic takiego do niego nie dotarło. - Kiepska sprawa - skwitował, choć najpewniej nie były to najlepsze słowa, jakie udało się Charliemu dobrać. Z niemagicznymi, którzy znaleźli się w takiej sytuacji (a czy jakikolwiek magiczny kiedykolwiek doświadczył czegoś takiego?), wiązała się masa problemów. Nie był pewien, czy standardowe czyszczenie pamięci na cokolwiek się zda. O ile w ogóle będą w stanie odwrócić rzucone na nich zaklęcie. Jak nie urok, to sraczka; spodziewał się różnych scenariuszy, jednak żaden z nich nie był podobny do tego, co właśnie miało miejsce. Wilk wciąż szczerzył kły a ugięte łapy jasno przekazywały komunikat - zaraz skoczę. Cokolwiek się wydarzyło pomiędzy nim a Morley'em, to ten drugi był pierwszy. Rzucone szybko zaklęcie zadziałało; z ziemi wyskoczyły sznury, które pochwyciły zwierzę ściągając je do pozycji leżącej i unieruchamiając je. Choć wilk próbował się miotać i uwolnić, zaklęcie było zbyt silne. Szkolenia nie poszły na marne. - Wiesz ile ich tam jeszcze jest? - podnosi spojrzenie na Richie'go. Liczba drwali jest mu znana, ale kto wie, czy ktoś jeszcze nie zaginął i nie podzielił ich losu? Nim udaje mu się powiedzieć cokolwiek więcej, Charlotte wymija go spokojnym krokiem, jakby nic się nie stało. - Williamson, czy ty w ogóle słuchasz co się do ciebie mówi? - wzdycha ciężko i przeciera twarz dłonią. W przeciwieństwie do niej sam zbliża się do zwierzęcia, żeby mu się przyjrzeć. Jak wyglądał wilk, każdy widział, a ten nie różnił się niczym od innych. Po chwili się prostuje i spogląda w stronę zarośniętego wejścia do... cokolwiek to było. Charlotte już wściubiała tam swój nos; niereformowalna. Będą musieli zawiadomić gwardię i najprawdopodobniej tam wejść. Nie podobało mu się to w żaden sposób, ale musieli sprawdzić, czy nie ma tam nikogo, kto by potrzebował pomocy. Był, wszyscy o tym zdążyli się już przekonać, o ile tylko uwierzyli w to, co... powiedział Morley'owi wilk? - Powinnaś tu na nas poczekać, Charlotte - zdążył zauważyć, że dziewczyna nie lubiła słuchać poleceń. Zaraz pewnie wywróci zielonymi oczami. Wyciągnął nóż, który miał jeszcze z czasów służby w armii; lepiej było nie wchodzić tam z pustymi rękami. Leśny gąszcz wcale nie wyglądał zachęcająco. - Powinni mi więcej płacić... |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Richard Morley
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 170
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 18
TALENTY : 8
Szum krwi skutecznie zagłuszał inne dźwięki dobiegające do moich uszu. Nie byłem pewien, czy moje zaklęcie wyjdzie. Nie byłem już pewien niczego. Wszystko jednak się powiodło, chociaż czułem, że czar chyba nie był na tyle potężny, by być skutecznym. A może to po prostu moja paranoja? Może zwyczajny stres. Przecież nie codziennie staje się oko w oko z kimś przemienionym w zwierzę. I to takim, który czarownikiem nie jest. Westchnąłem ciężko, czując, jak lekko drżą mi dłonie… Na szczęście z tej spirali myśli skutecznie uratowała mnie Charlotte i dotyk jej dłoni. Przypomniał mi o tym, co dzieje się tu i teraz. Uziemił. -Ch-chyba nie należy do tych "przytulaśnych" - odpowiedziałem lekkim uśmiechem i żartem, żeby jakoś rozładować sytuację, chociaż przyszło mi to z pewnym trudem. Znów spojrzałem na miotającego się nie-wilka. On mi już nic nie powie. -Nie powiedział, ilu ich jest. Tylko że nie on jeden został przemieniony. - Odruchowo zacząłem skubać zębami dolną wargę. - To musiało być potężne zaklęcie… I jakieś eksperymentalne. Nie kojarzę żadnego, które mogłoby dać taki efekt… Tak więc ta czarownica musiała robić jakieś własne eksperymenty. Wzruszyłem ramionami. -Ale wciąż są to tylko moje domysły. Wilk nie powiedział nic więcej. Tylko tyle, że tu za tymi drzewami mieszka zła, nieludzka i blada kobieta. Wbiłem wzrok w gęstwinę. -Nie wiem, czy rozdzielanie się jest bezpieczne. - Zmarszczyłem brwi. - Jeśli jest tu więcej wilków, to mogą zaatakować pojedynczego osobnika, jeśli watah… znaczy, grupa go zostawi. Zresztą, Charlotte uratowała mnie przed szkieletem niedźwiedzia. - Spojrzałem na Charliego. - Każdy pentakl przyda się nam w tej sytuacji. Z tymi słowami zrobiłem krok ku zarośniętej jamie. |
Wiek : 25
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii, student Teorii Magii
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
Orlovsky, a czy ty kiedykolwiek wyjmujesz ten kij z dupy? Żadne z tych słów nie opuszcza ust Charlotte, bo zaraz obok impulsywności, jaką czarownica się odznacza, można w niej także znaleźć instynkt samozachowawczy, do którego choć sięga wybiórczo, tak wie, kiedy może sobie pozwolić na nieprzyjemne komentarze. Następującej z jej strony ciszy towarzyszy jeden gest - wyciągnięty środkowy palec w towarzystwie przymilnego uśmiechu. Przyswajane rewelacje sprawiają, że Williamson wypuszcza ze świstem powietrze z piersi. Nie słyszała dotąd o zaklęciu, czy rytuale, który pozwalałby na przemianę człowieka w zwierzę, a co dopiero, by rzucany był na skalę masową. - Kim są ci ludzie? Ci przemienieni? - pyta, wskazując brodą na wilka, bo nie dotarła do niej wcześniej wieść o ginących w tej okolicy drwalach. - Porywają jakichś ludzi ze wsi? - Od razu przed oczy wyobraźni wniknęli Marvin i jego babcia. Choć utrzymuje, że Godfrey leży już daleko poza zasięgiem jej zainteresowań, tak nie chce, by stało mu się coś złego. Zła, nieludzka, blada kobieta. Nadal brzmi to jak Maaike, ale daruje sobie sarkastyczne komentarze, które zresztą zrozumiałby pewnie tylko Richie, który był już wcześniej częstowany historyjkami o ciepłym domostwie Williamsonów. Powinna na nich poczekać? A kto powiedział, że w ogóle zamierza włazić z nimi do środka? Orlovsky jest bliski ze swoim strzałem, jednak tym razem zamiast wywrócenia oczu, Charlotte wznosi wysoko brwi, choć przecież wcale nie powinno jej to zaskakiwać. Już rozchyla usta, aby się wtrącić z kąśliwą uwagą - której jeszcze przed momentem wcale rzucać nie chce, ale jak tu trzymać nerwy na wodzy, kiedy blondyn tak ją podpuszcza? - kiedy wtrąca się Richard. Zaklinaczka wskazuje tylko na niego otwartą dłonią i posyła protektorowi wymuszony uśmiech wraz z wymownym spojrzeniem mówiącym ”duuh”. Wprawdzie w tym momencie szkielet niedźwiedzia nie brzmi jakoś imponująco, ale tego Williamson nie zamierza w żaden sposób wyjaśniać. - Za bardzo otaczasz się w życiu powinnością, Charlie - zwraca uwagę na powtarzane przez niego słowo. - Powinieneś, to sobie pozwolić czasem na odrobinę luzu. - Przestępuje z jednej nogi na drugą i posyła Morleyowi spojrzenie, jakby pytała, co oni właściwie tu we dwóch mieli robić. Skąd w ogóle się znają i co sprawiło, że zdecydowali się bladym świtem wybrać razem do lasu? - Mogę iść ostatnia, jeśli dzięki temu będziesz spokojniejszy. - Powraca spojrzeniem do blondyna. Tym razem jej uśmiech nie jest już kpiący, a spojrzenie łagodnieje, kiedy próbuje znaleźć między nimi choć szczątkowe pojednanie. Wskazuje głową na przejście i pozwala, aby do tunelu jako pierwszy wszedł Charlie, a ona sama zamknęła pochód. |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Po krótszej dyskusji i wymianie wrażeń zdecydowaliście się wyminąć wilka. Ten szamotał się jeszcze przez chwilę w oplatających go sznurach, ale widocznie były na tyle mocne, aby uniemożliwić mu wyjście. Nie stanowił dla Was zagrożenia, chociaż kto wie, czy zaklęcie było na tyle mocne, aby uziemić go na dobre. Póki co, nie musieliście się tym przejmować. Wchodząc w głąb labiryntu, otoczyła Was przyjemna ciemność. Zapewne to baldachim stworzony z liści tak gęsto porośniętych drzew, przez które ledwie przedzierało się światło. Przed Wami była droga w nieznane i nie mieliście pojęcia, co możecie znaleźć, kiedy dotrzecie do końca, ale kobieta, która zamieniała ludzi w wilki brzmiała wystarczająco intrygująco. I również niepokojąco. Przed Wami rozpościera się labirynt pełen nieznanych Wam rzeczy. Póki co, nic wielkiego nie wyróżnia się na tle pni, a Wasza percepcja jest ograniczona przez sporadyczną ciemność. Aby dotrzeć do centrum labiryntu, powinniście co turę rzucać kością k100 na umiejętność tropienia, do której dodacie modyfikator odpowiadający talentowi. Wasze wyniki będą się ze sobą sumować. Macie do przejścia pięć progów, a po przebiciu każdego z nich powinniście się zgłosić do Mistrza Gry po ingerencję. 1 próg: 190 | 2 próg: 380 | 3 próg: 570 | 4 próg: 760 | 5 próg: 950 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Widząc, jak Charlotte pokazuje mu środkowy palec, jedynie pokręcił głową unosząc brwi. Serio? Postanowił nie wnikać, o jaki szkielet niedźwiedzia mogło chodzić. Przypomniało mu się jedynie, że na szlaku tropicieli również natknął się na takie zwierzę, za to porośnięte dziwnym grzybem. Wycofał się wtedy i do dziś uważał, że to była dobra decyzja. Teoria Morley'a wydawała się nieco naciągana, ale jednocześnie sensowna. Co innego mogło przemienić człowieka w zwierzę, jeśli nie magia? Niepokojące było jednak to, że magia ta była im całkowicie obca. Szczerze wątpił, że uda mi się złamać klątwę, czy cokolwiek to było, ale mogli spróbować. Powinni spróbować. A propos powinności... - A ty za mało, Lottie - odpowiada na jej zaczepkę, chociaż zapewne lepiej by było ugryźć się w język. Nie przypominał sobie, żeby Barnaby był aż tak pyskaty. A może i był, tylko Charlie inaczej na to patrzył? - Czasem trzymanie się zasad jest potrzebne. Gdyby tylko sam tak chciał słuchać własnych rad. Nie raz łamał zasady tłumacząc to sobie wyborem mniejszego zła. Albo w ogóle nic nie tłumacząc i udając, że wszystko jest tak, jak należy. W tej chwili udaje też, że nie widzi pytających spojrzeń, które posyłała Morley'owi. Niech chłopak sam się tłumaczy. Albo i nie. W końcu rusza w stronę zarośniętego wejścia mając nadzieję na to, że nic się od razu na niego nie rzuci. w środku było ciemno, ale szybko mogli się zorientować, że to labirynt. - Leviora - szepcze, żeby oświetlić sobie drogę. Dopiero wtedy mógł lepiej przyjrzeć się otoczeniu. Drzewa rosły tu gęsto a ich gałęzie nie poruszały się na wietrze; nie docierał tu, rozbijając się zapewne z drugiej strony. Uniósł rękę, żeby oświetlić sobie większy obszar i skinął głową na znak, żeby szli dalej. leviora: 0+95 tropienie: 13 (talenty) + K100 |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 10 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
Lottie. Lottie. Tylko najbliżsi z otoczenia Williamson zwracają się do niej w ten sposób. Nie dopatruje się w słowach Charliego sympatii, a zwykłą prowokację. Jak na osobę, której rzekomo zależy na to, by doprowadzić ją do porządku, zdecydowanie obrał złą metodę. - Czasem - przytakuje mu w połowicznej zgodzie. - Oddam ci trochę luzu, ty mnie swojej powagi, to może się jakoś wyrówna. Nie ma problemu z ciemnymi, ciasnymi miejscami. Z lubością zanurza się przecież w głęboką toń wody, gdzie ciężko czasem dostrzec słoneczne promienie, o księżycowych nie wspominając. To w ciemności też odnajduje swój spokój, kiedy ma poczucie, że ukrywa się z dala od spojrzeń wścibskich osób, którzy czekają tylko na to, by wyłapać najdrobniejsze potknięcie. Ba - czasem nawet nie o potknięcie chodzi, a o cokolwiek, co mogłoby podsunąć inspirację do plotek. Najprostszym przykładem jest chociażby sabat, podczas którego zamieniła kilka słów z Judith Carter. Nie, nikt nie był na tyle spostrzegawczy, by podsłuchać, o czym kobiety rozmawiają, zwyczajnie zakładając najbardziej bzdurną z możliwości. Dlaczego tak bardzo uczepili się tematu ciąży? Pokłosie źle odprawionego rytuału, mającego przyzwać Zahuna, ciągnie się za nią od stycznia. Czy nikogo jeszcze nie znudził? Aż dziw bierze, że redakcja magazynu jest tak mało kreatywna, lecz ludzie powinni pójść po rozum do głowy, zwłaszcza że nienaganna figura Charlotte wyraźnie wskazuje na to, że są to wyłącznie pomówienia. - Byliście już w tej okolicy? Ten… tunel… zawsze tutaj był? - pyta z mieszaniną zaciekawienia i niepewności w głosie, bo sama w te rejony raczej się nie zapuszczała. W okolice Wallow - owszem, w same lasy Cripple Rock - także, ale złączenie tych dwóch miejsc pozostaje dla niej obce. | Tropienie: k100 + 16 (talent) Łącznie: 23 + x |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Stwórca
The member 'charlotte williamson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 99 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Było tu chłodno, gęste, splątane gałęzie i liście skutecznie odcinały promieniom słonecznym dotarcie do ziemi. Przyjrzał się wilgotnym pniom otaczających ich drzew, przesunął dłoń po zimnej, szorstkiej korze. Wydawały się być zwykłe ale wiedział, że tak nie jest. Że nie może tak być. - Trzymajmy się blisko, żeby się nie pogubić - oczywista oczywistość, a jednak wolał wypowiedzieć ją na głos, trochę dla własnego spokoju. Powoli kluczyli dalej, próbując dopatrzeć się czegoś w ciemności. Jeśli były tu wilki, to zapewne bliżej serca labiryntu. Mimo to, miał nieprzyjemny uczucie, że zaraz się coś wydarzy; cokolwiek. Chwycił nóż pewniej unosząc rękę na wysokość klatki piersiowej, ostrzem od siebie, by w każdej chwili móc odeprzeć atak. Cokolwiek. Prawda była taka, że on również nie chciał zabić żadnego z wilków - w końcu to byli przemienieni ludzie. Brał jednak poprawkę na to, że mogą nie mieć w którymś momencie wyboru. Morley i Williamsonówna powinni zdawać sobie z tego sprawę. - Nie - zerka przez ramię na Charlotte - wcześniej tu tego nie było. To był zwykły początek linii lasu, nic więcej. Dziwnym było to, że nikt wcześniej tego nie zauważył i nie zgłosił. Z drugiej strony, ścieżka nie była często uczęszczana, sam również rzadko kiedy wybierał ten kierunek, by pobiegać. Kolejne kilka kroków przed siebie i szybkie spojrzenie w tył by upewnić się, że Morley i Williamson nigdzie się nie zdążyli oddalić. Przez myśl mu przeszło, że brakuje tylko tego, by otaczające ich drzewa i krzaki zaczęły zmieniać miejsca. Wtedy byliby w dupie. - Starajcie się zapamiętać drogę, będziemy musieli stąd jeszcze wyjść... - znów unosi wyżej rękę, by oświetlić sobie dalszą drogę. Jak do tej pory było spokojnie, jednak wiedział, że to prawdopodobnie jedynie cisza przed burzą. Miał wrażenie, że powietrze tutaj też jest inne; a może to tylko kwesta chłodu? tropienie: K100 + 13 (talent) razem: 138 + x |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor