Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Kryształowa jaskinia

W głębi lasu ukryta jest jaskinia kryształów, gdzie tysiące migoczących bryłek odbijają światło w kaskadzie promieni. Ściany jaskini pokryte są kryształami różnych kolorów: błękitnymi, fioletowymi, zielonymi i różowymi, tworząc fantastyczne, niemal magiczne widowisko. W powietrzu unosi się delikatny zapach wilgotnej ziemi, a blask odbijanego światła tworzy atmosferę tajemniczości i przyjemnego mroku.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Philip Duer
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
Viam Revelare nie przyniosło odpowiedzi, która by go satysfakcjonowała. Droga prowadziła w tył albo przez ścianę, która za nic sobie miała wysiłki Havillarda i jego mamrotania. Może mów wyraźniej? Philip przewrócił oczami, ale wyjątkowo powstrzymał się od komentarza, zajmując usta filtrem Marlboro wyciągniętym z bezpiecznego wnętrza papierośnicy. Podobnego blamażu nie widział chyba od czasów szkółki kościelnej.
Jeszcze — powtarza i nie dodaje, że to jeszcze może mieć coś wspólnego z zawieszką zamieszkaną przez psotnika, bez którego Arlo faktycznie byłby zdany na bardziej przyziemne sposoby. Pierwszy pieprzny smak złości zdąża rozpuścić się na języku i przestaje parzyć, pozwalając ponownie wypłynąć na powierzchnię ciekawości.
No, dalej.
Może Havillard po prostu spieprzył właściwą inkantację i stąd ta poczwórna obojętność Piekła?
Cholera go wie.
Zweryfikuje to Ose; jeśli w ogóle postanowi opuścić swoje tymczasowe, wygodne lokum. Papieros zmienia lokalizację z lewego kącika ust i zastyga w prawym, wciąż nieodpalony i oczekujący na swoją chwilę. Ta jeszcze nie nadchodzi, póki co, całą uwagę Duera pochłania Arlo i zawieszka, którą ten miażdży pod podeszwą buta — uwalniając demona.
Temu za każdym jednym razem towarzyszy uczucie na granicy podekscytowania i czegoś, co trudno ująć w słowach, koktajl emocji serwowany przez bliską obecność mieszkańców piekielnej głębi. Chmura czerni rozpływa się w świetle piersiówki i Philip wstrzymuje oddech. Jeden—drugi krok w tył okazuje się mądrą decyzją, kiedy siła uderzenia demona kruszy ścianę, wzbijając w powietrze chmarę pyłu.
Droga przed nimi stoi otworem.
A jednak nie zmyśliłeś tego zaklęcia — na to wskrzeszenie nie trzeba było oczekiwać trzech dni — uśmiech pojawia się ponownie. Philip wsuwa palce lewej dłoni w jasne kosmyki włosów i podejmuje odgórnie przegraną walkę, żeby pozbyć się z nich bezwartościowych drobin kruszców i pyłu. — Bo zaczynałem wątpić.
Oprócz zdrowego rozsądku — i instynktu samozachowawczego — nic już nie stoi im na przeszkodzie i mogą podjąć wędrówkę w głąb swoich najgłupszych decyzji. Philip poparcie w tym, że to naprawdę dobry pomysł znajduje we wnętrzu jaśniejącej magią piersiówki. To tylko dwa pełne łyki — pół litra byłoby odpowiedniejsze.
Wiemy już, że dotknięcie ścian aktywuje jaskinię — dowód anegdotyczny. Niepoparty odpowiednią próbą badań. — Albo tylko dotknięcie poszczególnych kamieni.
Czyli wiedzą tyle, co nic.
Mimo to pokonują kolejne metry w głąb jaskini, kiedy Philip uświadamia sobie kolejną rzecz.
Jak wyglądam? — pyta nagle, unosząc zakręconą już piersiówkę na wysokość twarzy. — Został jakiś ślad?
Lepiej, żeby Havillard odpowiedział, że nie.
Twarz jest droższa od marynarki i spodni szytych na miarę—
Słyszysz?
Bo on nie.
Nagła cisza i brak wcześniejszego szumu fal odwraca uwagę Philipa od siebie samego, skupiając tę na powrót na jaskini i tym, co zdobi jej ściany, a od czegoś podobnego ciężko odwrócić spojrzenie. Te w całości pochłaniają kamienie, które jubiler mógłby określić jednym słowem — doskonałość.
Spójrz tylko na nie—
— i gdyby tylko do tego się ograniczył.
Doświadczenie sprzed dosłownie kilkunastu minut kona pod wpływem pragnienia, żeby zbliżyć się do źródła zachwytu. Philip nachyla się w stronę kamieni i oświetla je piersiówką, ale zanim zdoła rozpoznać z czym mają do czynienia — przeciąga palcem wskazującym po jednym z minerałów.

percepcja: 55 + 30 + 5 + 15
siła woli: 26 + 5 < 40
próg: 379 + 105 = 484
Philip Duer
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : jubiler, zaklinacz
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Wasz demoniczny sojusznik Was opuścił i od teraz musieliście radzić sobie na inne sposoby. Być może ostrożność byłaby wskazana, o czym sam wspominałeś, Philipie, a jednak.

Jedno muśnięcie doskonałego, srebrno-przezroczystego kamienia spowodowało odruch natychmiastowy. Ziemia zatrzęsła się pod Waszymi stopami mocniej niż dotychczas, na tyle, że utrzymanie się na nogach miało przyjść Wam z ogromnym trudem. Z sufitu spadały ogromne odłamki i przez moment nie byliście w stanie wychwycić niczego poza ogólnie panującym chaosem.

Arlo i Philipie, ze względu na interakcję z kamieniami, borykacie się teraz z trzęsieniem ziemi. Aby ustać na nogach należy rzucić kością k100 na gibkość, gdzie prób właściwego przezwyciężenia drżenia wynosi 40. W przeciwnym wypadku upadek zabierze Wam -10P, oraz skończy się solidnym poobijaniem.

To jednak nie koniec Waszych problemów, bo z góry sypią się na Was kamienie o zakończeniu ostrym niczym brzytwa, zdolne przecinać nie tylko ubrania, ale również i skórę. Odłamków jest łącznie osiem, z czego dwa spadają bezpośrednio na Philipa, a aż sześć na Arlo (według rzutu wykonanego przez Mistrza Gry tutaj). Każdy taki odłamek zabierze Wam -10W, rozcinając skórę i doprowadzając do krwawienia. Obronić się możecie każdą tarczą dla ataków o mocy niższej od 100.

Przypominam, że akcje przypadające na turę są dwie, a rzut na ustanie na nogach nie jest obowiązkowy – w takim wypadku można poświęcić obie akcje na tarczę. Jeżeli pierwszy rzut będzie udany, przyjmuje się, że udało się obronić przed wszystkimi odłamkami. Jeżeli udany będzie dopiero drugi rzut, uznaje się, że kamienie zabierają połowę przewidzianych obrażeń (dla Philipa będzie to -10W, dla Arlo -30W). Jeżeli zdecydujecie się na rzut na utrzymanie na nogach, należy odnieść się do przypadku z połowiczną obroną.

Kiedy już zagrożenie minie, dostrzeżecie, że przed Wami ponownie jest ściana – tym razem nie z akwamarynu, a kamienia zupełnie innego, niemal przezroczystego, lśniącego. Jakkolwiek piękny on nie był – ponownie zamykał Wam dalszą drogę.

Arlo, przypominam, że powinieneś również wykonać rzut na siłę woli, ale w przypadku nieprzezwyciężenia chęci dotknięcia kamieni, nie będzie konieczna dodatkowa ingerencja Mistrza Gry. Rzut ten nie zabierze Ci akcji.

Pozostajecie więc ponownie uwięzieni w sytuacji, która zamknęła Was przed chwilą.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Ose go nie zawiódł; odpowiedział na jego prośbę. Zjawił się w chmurze kształtującej się pod stopami dymu. Poczuł jego kojącą obecność, przez co na ustach ukształtował się grymas uśmiechu. Po chwili, bez żadnego aktu sprzeciwu, uporał się ze ścianą, a potem w milczeniu rozpłynął się w powietrzu, pozostając po sobie tylko obłok pyłu i otwartą przestrzeń.
- Na twoje szczęście nie jestem najkreatywniejszą osoba na świecie - seria czterech porażek to za mało, by wgnieść Havillarda w ziemie, ostudzić jego zapał i zmusić go do przeredagowania swoich aspiracji. Swoich umiejętności nadal był pewny, tak jak tego, że Duer szybko mu tego nie zapomnij.
Miał wrażenie, że zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy sukcesywnie, wraz zbiegiem czasu i kolejnych stawianych kroków, coraz bardziej się od nich oddalały. Duer, dodający sobie animuszu kolejnymi łykami alkoholu, potwierdzał tę teorię.
- To cenne surowce, wiec może jaskinia próbuje w ten sposób chronić swoje złoża przed naszymi wścibskimi łapami? - podsunął. - Nie wydaję mi się, że to rytuał ochronny nałożony na te miejsce.
Ta jaskinia żyła. Czuła ich obecność. Tego Arlo był pewien. Echo ich kroków brzmiało jak bicie serca.
W chmarze rozmyślań, na ziemie sprowadził go Philip. Chcial zapytać w pierwszej chwili "Słucham?", zupełnie wybity z rytmu, bowiem sens słów jubiler dotarł do niego z wyraźnym opóźnieniem.
- Nie widzę. Krew zaschła - powiedział po chwili, nie zatajając przed mężczyzną bolesnej prawdy - ale to, zdaje się, rana powierzchowna. Evan ma jakieś pojęcie na temat magii anatomicznej, więc chyba będzie ci w stanie pomóc.- Wielokrotnie go Cunnigham latał, więc Philipa też może.
Chwile potem, poza zupełną kontrolą Havillarda, chciwe oko Duera namierzyło kolejną ofiarę. Nie dotykaj, bo ci ręka w końcu uschnie, chciał powiedzieć, ale głos zdławił w krtani; rozumiał czemu jubiler nie wyciągnął wniosków z ostatniej, bolesnej konfrontacji.
Sam to poczuł. Chęć, ochotę. Mącący w głos w głowie. Sprawdź, zbadaj, przekonaj się, co sie stanie. Nie walczył ,nie sprzeciwiał się pokusie, przez którą zbliżył się ku ścianie. Siła woli pozostała w lesie, przy starym, zdezelowanym fordzie, poza zasięgiem zdrowego rozsądku.
Chodź, podejdź, sprawdź.
Dłoni zetknęła się więc z surowcem; pod palcami poczuł jego chłodną, gładką powierzchnie. Nie uśmiechem, a cichą kurwą skwitował ten cały spektakl własnej głupoty; kiedy przestał wyciągać wnioski z własnych i cudzych błędów?
Jaskinia nie była obojętna na ich zaloty; jaskinia nie była cierpliwa, ani wytrwała; nie miała w zwyczaju przebaczać; dawać kolejną - którą już? - szansę.
Niemal słyszał, jak sobie kpi. Zaspokoiłeś swoją ciekawość, Havillard, to teraz patrz.
Ziemia osunęła mu się spod nóg, zanim zdążył choćby zareagować, przez co przegrał walkę z grawitacją i stracił równowagę. Upadł, asekurując się dłońmi, by ochronić głowę przed bolesnym doświadczeniem.
Kolejna kurwa, tym razem w przestrzeń umysłu, była odpowiedzią na pulsujący ból, gdy rozdarł sobie skórę na nadgarstek i nabił kilka siniaków; brawo za zgrabność! Złośliwości pod adresem testów sprawnościowych stały się faktem.
To nie koniec. Nauczony doświadczeniem, instynktownie, nawet nie weryfikując swoich przypuszczeń z rzeczywistością pozwolił, aby drogę do ust odnalazło profilaktyczne Ordinatio. Dobra decyzja; niewidzialny, ukształtowany z magii biały mur ochronił ostatnie ochłapy jego godności przez całkowitą kompromitacją.
Sześć odłamków. Nie chciał wiedzieć, co byłoby było gdyby ta liczna gromadka zafundowała sobie niezbyt miękkie lądowania na jego głowie. Na szczęście wystarczyło mu determinacji i asertywności, by odmówić im tych czułości.  
- Chyba nie potrzebujemy więcej dowodów na to, że chce - w domyśle jaskinia - nas zabić.
Czas zawrócić?
Ależ skąd.
To jedynie zwiększyło jego apetyt. Starte nadgarstki, łokcie, kolana? Chuj z tym. Na lizanie ran przyjdzie czas później. Teraz ból był przyćmiony adrenaliną.
Nadal klęczał, gdy wymamrotał pod nosem Narro. Chciał zbadać właściwości kamieni, które ich zmanipulował i namówiły do złego; jakie pokusy pojawią się jeszcze na ich drodze?
Tym razem, znowu - żadna niespodzianka - magia nie wybrała jego strony. Nie poczuł niczego. Po kojącej obecności Ose tez nie pozostał już żaden ślad.

Siła woli (st 40): 9 + 5
Ordinatio (st 60): 94 + 5
Narro (st 85): 28 + 20
Punkty życia: 179 (-10 za upadek)
Precepcja: 484
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Philip Duer
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
Wzmiankę o cennych surowcach i strzegącej ich jaskini Duer zbywa nieprzystającym do niego milczeniem. W świetle piersiówki nie da się określić, ile warte są otaczające ich złoża. Odłamki akwamarynu bezpiecznie schowane w kieszeni równie dobrze jakością mogą nadawać się wyłącznie dla miłośników szklanych paciorków. Z magią zareagują poprawnie, ale to przecież nie wszystko — nie dla jubilera.
Może Havillard usłyszałby na ten temat wykład.
Poznałby różnicę w palecie barw akwamarynów i dowiedziałby się, że tak naprawdę dla Philipa liczą się wyłącznie te pasujące do jego dzisiejszej koszuli. Ciemnoniebieskie. Reszta dryfowała na granicy jego zainteresowania i Arlo na pewno usłyszałby wytłumaczenie dlaczego, gdyby tylko uwaga Philipa nie odpłynęła w kierunku znacznie bardziej absorbującym.
Czyli nie jest tak źle, dobrze.
Skoro nawet Evan by sobie z tym poradził.
Była to uspokajająca wizja, mimo że nie niwelowała bólu towarzyszącemu każdej żywszej ekspresji odmalowującej się na posiniaczonej twarzy.
Żywy kalejdoskop emocji.
Zachwyt nad najnowszym odkryciem. Chwilowo spychający w niepamięć wszystko to, czego byli świadkami do tej pory. Odsuwający ostrożność na tyle daleko, żeby nie przeszkadzała w namacalnym odkrywaniu nowego — sam wysnuł tezę na temat powiązania aktywności jaskini z naruszeniem jej autonomii i osobiście postanowił to zignorować. Może nie do końca świadomie, może nie myśląc przy tym zbyt wiele i obrastając w piórka hipokryzji, bo czy jeszcze nie tak dawno, sam nie zganił Havillarda za podobne działanie?
Nie do końca.
To nie to samo.
Przed sobą miał lśniącą doskonałość.
Doskonałość w kontakcie z jego dotykiem zareagowała dokładnie tak, jak mógłby się tego spodziewać na podstawie poprzednich doświadczeń, gdyby te w tym momencie w ogóle przedstawiały dla niego jakąkolwiek wartość. Zbicie z nóg — poruszenie się ziemi pod nimi i zaskoczenie.
Bolesne spotkanie z twardym podłożem to tylko wstęp do głównej atrakcji. Obite kolana to niewielka cena za zuchwałą głupotę. Podłużne zarysowanie na srebrnej piersiówce to śmieszne spostrzeżenie, kiedy na głowę zaczyna obsypywać się chmura pyłu.
Doświadczenie — starannie dotychczas ignorowane — podpowiada jedno.
Ordinatio.
Ostatnia szara komórka budzi się do życia, a Piekło odpowiada barierą rozpościerającą się nad rozgrzaną emocjami głową. Krótkie spojrzenie na Havillarda pozwala odetchnąć z ulgą — tym razem i on nie potrzebował wsparcia demonów, żeby rozbudzić wokół siebie magię.
Kurwa.
Powtórka z rozrywki.
Tym razem bez sprawczości obecności rodem z piekielnych głębin.
Co mogło pójść nie tak?
Porządnie obite kolano zaprotestowało przy podnoszeniu się na nogi, a Duerowi nie zostało nic innego jak zignorować nową falę bólu, która na narciarskim stoku oznaczałby jedno — koniec przygód na dziś.
Czyli mamy potwierdzenie — odkrywcze. —  Faktycznie reaguje na dotyk.
Czy to tajemnica zaginięć w kopalniach Hudsonów? Nie powinni brnąć w to ani dalej ani głębiej — jaskinia stawiając przed nimi kolejną barierę, jakby sama ich przed tym ostrzegała. Albo chroniła przed intruzami to, co miała w sobie najcenniejszego. Lekko przymrużone oczy i otarcie ust nadgarstkiem prawej dłoni — nieodpalonego papierosa Philip zdążył zgubić jeszcze zanim bardzo blisko zapoznał się z ziemią — ściana ze lśniącego kamienia, aż się prosiła żeby przyjrzeć się jej na spokojnie.
Poczekaj chwilę z próbą wysadzenia jej w powietrze — ciche zarządzenie — nie prośba — biorąc pod uwagę dotychczasowe sukcesy Arlo chyba nie było niezbędne.
Jeżeli wszystko pójdzie utartym szlakiem zdąży zrobić habilitację z rozpoznania gatunku złoża, które ma przed oczami. Co wyjątkowo przemilczał — zupełnie jakby odezwały się w nim wyrzuty sumienia, że ściągnął im — dosłownie — na głowę kolejne niebezpieczeństwo.

pż: 133 - 10 = 123 (upadek)
rzut: Ordinatio (60): k60
rzut: jubilerstwo: k70 + 30 + 50 = 150
Philip Duer
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : jubiler, zaklinacz
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Nie wiedział, jak intepretować milczenie ze strony Philipa, ale obecnie jego markotny nastrój nie znajdował się w centrum zainteresowania Havillard, tym bardziej, że ponownie znaleźli się w kuriozalnej sytuacji. Samopoczuciem jubilera  zajmie się później, póki co mieli na głowie poważniejsze tarapaty, zwieńczone deszczem skalnych odłamków i mgławicą pyłu skutecznie utrudniającej widoczność; obraz przed oczami był zamglony, niewyraźny; pyl wdarł się do dróg oddechowy i drapał w krtań, tym mocniej zatęsknił za nikotyną. Nie próbował z nim walczyć, zamknął na moment oczu, gdy Ordinatio resztkami sił uchroniło go przed utratą ostatnich, skrywanych poza zasięgiem wzroku ochłapów godności i po prostu czekał – jedno, dwa, trzy, dziesięć uderzeń serca później -  jak opadnie sam z siebie.
Zlokalizował sylwetkę Duera. Miał tyle szczęścia, co Arlo - magia odpowiedziała im obu. Nagrodził ten widok westchnieniem ulgi, wszystko wskazywało na to, że poza niegroźnym upadkiem, tym razem żaden z nich nie ucierpiał pod konfrontacji z osobliwymi anomaliami.
- I faktycznie próbuje nas zwabić w swoje odmęty - dodał, ale zachwyt tym faktem zniknął między słowami, mimo iż zapał otrzymywał się na tym samym poziomie; myśl o ewentualnym odwrocie nawet nie zagościła pod sklepieniem jego czaszki. - Też nie mogłeś się oprzeć? Dlaczego dotknąłeś tych kamieni - chociaż przeczucie podpowiadało co się co się stanie - prawda? - próbował zracjonalizować całe ta absurdalne, kłócące się z logiką zajście, zainicjowane przez ich obu, jakby przez kilkanaście sekund pogrążyli się w kompletnym amoku i jedyne, co mogli, to podążać za chciwymi akordami wybijanymi przez serce.  
Na razie nie weryfikował faktów. Nie wracał myślami do wydarzeń, które rozegrały się w Saint Fall na przestrzeni ostatnich miesięcy. Na refleksje zagospodaruje czas później; teraz musiał skupić sie na celu, a raczej przeszkodzie, która w znajomej formie stanęła im na drodze. Już na wargi kreśliła sie znajoma sekwencja słów, ale wtem pałeczkę przejął Duer.
- Masz minutę z zegarkiem w ręce - by nie być gołosłowny, spojrzał, która była aktualnie godzina.
I czekał, choć po prawdzie nie wiedział na co; Duer próbował rozgryź, co to za surowiec i dlaczego – do licha – nie mogli mu się oprzeć? Pomimo tej niewiedzy, dał mu czas, o który poprosił. Tylko niczego nie dotykaj, dodał w myślach; to zawsze źle się kończyło, choć o dziwo tym razem mieli sporo szczęścia; żaden nie ucierpiał, wszyscy cali i zdrowi, możemy kontynuować zwiedzenia.
Pozwolił minąć minucie, zanim podszedł do ściany. W tym czasie nie zatonął w sidłach zadumy. Czuwał, w obawie, że na głowy spadnie im kolejna niespodzianka, tym razem bardziej zabójcza od poprzedniej.
- Diruptio Magnus - opuściło jego usta chwile później, a zaraz po nim, profilaktycznie, aby mieć pewność, że nie wyskoczy na nich latający potwór spaghetti, bądź inny mniej lub bardziej przerażający stwór, jak kalamarian - mimo iż zwykle były istotami szlachetnymi, bezinteresownymi i prawomyślnymi, w otoczeniu mroku mogły swoją wizualizacją stwarzać bardziej złowieszcze pozory, na które obaj mogliby się nabrać, wyrzucił pod nosem ciche: - Uberrimafides.

Diruptio Magnus (st 70), 69 + 5
Uberrimafides (st 30), k100 + 5
Punkty życia: 179 (-10 za upadek)
Precepcja: 484
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Arlo Havillard' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Philipie, wprawne jubilerskie oko szybko wyłapało wszelkie niezbędne szczegóły w rozpoznawaniu surowca, który miałeś przed sobą. Przeźroczysty niemal kolor, lśniąca powierzchnia, ostre zakończenia. Nie miałeś wątpliwości, że miałeś przed sobą niewielkie złoże diamentów.

Arlo, odczekawszy chwilę, aż Philip sprawdzi zgromadzone złoże kamieni, po raz kolejny wyinkantowałeś zaklęcie, które wcześniej Was zawodziło. Tym razem wiązka uderzyła z wystarczającą siłą, aby rozproszyć diamentową ścianę przed Wami. Te skruszyły się w pył, odblokowując Wam dalszą drogę, natomiast wypowiedziane później zaklęcie nie dawało żadnych niepokojących skutków. Wyglądało na to, że, póki co, dalsza droga jest dla Was bezpieczna.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej