Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Nawa główna
Solidne drewniane ławki, ułożone w równych szeregach, zdobią proste linie i naturalny kolor, co nadaje miejscu prostotę i elegancję. Ciemne drewno, oświetlone naturalnym światłem wpadającym przez witraże, rzuca delikatne cienie na posadzkę. Drewniane belki stropowe tworzą wzory, a ich naturalny odcień podkreśla tradycyjny charakter wnętrza. Tutaj drewniana nawa staje się świadkiem wielu modlitw i duchowych doświadczeń, a także stąd roztacza się najlepszy widok na wszystko, co dzieje się na ołtarzu.


RYTUAŁY:
Sieć osłabiająca (moc: 44), Locus Metus (moc: 77), Wieczny płomień (moc: 98)
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Cze 21, 2024 12:07 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Przygląda się efektom Quidhic — korzystał z tego zaklęcia wiele razy i to tym doświadczeniem stara się kierować podczas interpretacji. Czasem, w takich chwilach jak ta, żałuje, że nie przykładał się mocniej do teorii magii, że nie nauczył się skutecznie rozróżniać rodzajów magii po jej wiązkach. Być może, gdyby to Frank rzucał zaklęcie, byłby w stanie odróżnić efekty rytuałów od tego, co potencjalnie mogła rzucać Blair? Sebastian nie jest w stanie. Widzi sploty magii oplatające jej twarz i to pierwsze, co rzuca się w oczy. Wiedząc, że specjalizuje się w magii iluzji, zaczyna podejrzewać, że dziewczyna coś kombinuje. Nie udało mu się dostrzec, czy coś mówiła, nie ma również szans, by spróbował czytać z ruchu warg z tej odległości. Jest pewien, że Scully ma przy sobie magiczny ekwipunek. To jeszcze nie przestępstwo, biorąc jednak pod uwagę to, że jest podejrzaną w sprawie morderstwa, łatwo byłoby uzasadnić w raporcie jej przeszukanie. Wiązki magii skupiające się wokół niej również są wystarczającym powodem.
Żaden ze świeczników się nie rozjaśnił, a więc czeka, jednak jego spojrzenie pozostaje wbite w Blair, szczególnie wtedy, kiedy do sali wchodzi kardynał. Sebastian próbuje dostrzec, czy Scully coś mówi — pojedyncze ruchy ust układające się w krótkie słowa mogłyby być wskazówką. Nie sądzi, że uda mu się wyłapać, co dokładnie może mówić, ale robi co w jego mocy, by wyłapać tyle, ile może z ruchu jej warg.
Nawołujące coraz intensywniej głosy utrudniają skupienie, ale stara się je ignorować — ma już trochę wprawy. Czuje, że narastają, że robią się coraz trudniejsze do ignorowania, że tętno automatycznie mu przyspiesza. Wyczuwa, że moment, w którym albo go zetnie, albo przezwycięży dolegliwości, zbliża się nieuchronnie.
Kardynał mówi, a ludzie uginają głowy. Sebastian tego nie robi, ale nie z braku szacunku. Musi obserwować. Jedynie w momencie, w którym wychwalany jest Lucyfer, ugina karku i tylko na krótki moment odrywa spojrzenie od Scully, by szybko wrócić nim do poprzedniego miejsca. Całe jego ciało jest gotowe do działania, do natychmiastowej ochrony kardynała, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Zauważa oczywiście nieobecność Arcykapłanki. Ale to nie jest dziś jego zmartwienie. Dziś musi chronić kardynała, nie liczy się nic innego i nikt inny.
Ale żeby kogokolwiek ochronić, musi być przytomny, tymczasem gorąco coraz bardziej pochłania jego ciało, a w głowie zaczyna coraz głośniej szumieć.
Zerka na gwardzistę, z którym rozmawiał wcześniej i formuje dłoń w ustalony znak. Patrzy na niego, by upewnić się, że dostrzegł sygnał, jeśli jednak mężczyzna nie ruszył z miejsca, tak jak ustalili, przechodzi do jawnego skinięcia głową, by przywołać go do siebie.
Magivinculumszepcze, kiedy znów wraca spojrzeniem do Scully. Nie ufa, że nic nie odpierdoli, a przezorny zawsze ubezpieczony.

Nawoływania, tura bez rzutu kością — 2/3
Percepcja na usteczka Blair: K100 + 20 + 19 + 15
Magivinculum na Blair: K100 + 25 | próg: 65-25=40

Ze względu na konieczność posiadania apteczki, aby mieć sole trzeźwiące, proszę o zignorowanie tej części ekwipunku i uznanie, że Sebastian nie ma ze sobą nic w tym rodzaju.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 64, 27
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Kościelna nawa zaczyna się wypełniać ludźmi, a Orlovsky zaczyna się pozornie, od niechcenia, rozglądać. Na pierwszy rzut oka, na początek, wszystko wydaje się wy w porządku.
Wszyscy byli już na swoich miejscach, Verity na ołtarzu, Williamson w ławce, w cieniu filaru. Carter w jednym z ostatnich rzędów, Murphy na balkonie, Morley przy wejściu. Na niego musi uważać podwójnie; nie może dopuścić do sytuacji, w której chłopak znowu zacznie się przemieniać. Co to było? Pso podobne? Kotopodobne? Nie ważne.
Prostuje się, splata luźno dłonie przed sobą; obok Carter widzi Marwooda z rodziną. Prawda jest taka, że jest w stanie dostrzec i powiązać mniej, niż niektórzy. Nieświadomość bywa błogosławieństwem, a czasem przekleństwem. Jednego i drugiego nie był w tej chwili świadomy. Na chwilę traci skupienie, gdy obok niego staje nie kto inny, jak Charlotte Williamson. Odpowiada jej grzecznym uśmiechem zastanawiając się, czy nie powinna siedzieć w pierwszych rzędach, razem z rodziną. Do gamy emocji Orlovsky'ego dołącza więc poczucie dyskomfortu.
- To nie był dobry pomysł - mówi cicho tak, żeby usłyszała go tylko Williamsonówna. - Jest tu tyle miejsca.
Rozpraszała go.
Msza się w końcu rozpoczęła, kardynał wszedł na ołtarz - Charlie postawiłby dwadzieścia dolarów na to, że miał na głowie tupecik. Uwagę wzbudził brak arcykapłanki. Verity o tym wiedział? Przemowa kardynała zamienia się w bełkot, którego nigdy nie lubił. Nie zamierzał czcić żadnych kataklizmów, a jego zadaniem był sprawić, by kolejne nie miały miejsca. Odwraca się za siebie, żeby się rozejrzeć.

percepcja: K100 + 13 (talent) + 20 (percepcja)
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 95
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Wyraz twarzy, z jakim zostawiam Franka jest wystarczająco wymowny.
Nikt nie ośmieliłby się też sprzeciwić Lucyferowi.
A jednak.
Zostawiam go tymczasowo. Z moich obserwacji nie wyniosłam za wiele, poza dziwnym zaniepokojeniem Blair i wręcz fanatycznym spojrzeniem tego gówniarza obok, którego wzrok czułam na sobie również wtedy, gdy usiadłam, a mnie przysłonili inni.
To dar.
Kardynał nareszcie pojawił się na ołtarzu, opływając złotem. Nie obchodzi mnie właściwie, w jakiej kiecce wystąpi, a czy nic mu nie zagraża.
Idiotów nie sieją.
Czuję dziwny przypływ przyjemnej energii. Nie mam pewności, kto rzucił zaklęcie, ale znam to uczucie. Adultus niejednokrotnie stawał się moim przyjacielem, a to oznacza, że jeden z nas nie ma na sobie efektów tego zaklęcia.
Podczas kazania, gdy wszystkie oczy skupione są na kapłana, ja zakrywam usta pod pretekstem kaszlu, po czym mamroczę:
Adultus.
Nie mam pewności, czy wyjdzie, ale na pewno nie zaszkodzi.
Potem podnoszę wzrok na kardynała po raz kolejny.
Zauważam brak arcykapłanki na ołtarzu, ale nie mam czasu zastanawiać się nad politycznymi potyczkami między kapłanami. Jednego poznałam za blisko i zdecydowanie mi wystarczy.
Teraz obchodzi mnie tylko, czy kardynał jest bezpieczny.

#1 Adultus | st: 80 | magia odpychania: +30 | bonus od Adultusa: +9
#2 percecja na kardynała pod względem wypatrywania zagrożeń
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 29, 26
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t154-esther-marwood-zd-hodges#352
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t217-esther-marwood#504
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t218-relacje-esther#506
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t215-poczta-esther-marwood#501
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
Wznosi wysoko brwi na śmiałą sugestię Franka. Oni, w ławkach? Dobrze znają swoje miejsce, wiedzą, że ludzie o zasobności ich portfela nie zajmują miejsc zarezerwowanych dla tych, których nazwiska widnieją w spisie zaszczytnych.
Skąd ta zmiana? Czy to obecność kardynała sprawia, że chce on się ośmielić, doświadczyć mszy w całej jej okazałości, a może to po prostu starcze kości, które nie wytrzymają kolejnej godziny utrzymać pionu? Nie stawia mu słów sprzeciwu i kiwa tylko głową.
- Chodźcie, kochani. Zajmiemy miejsca w ławce - zwraca się do trojga pociech i prowadzi je przed sobą ku linii rzędów.
Wychodzący niemal na sam środek Sebastian przyciąga spojrzenie. Czy to aby konieczne, aby znajdował się tak bardzo na świeczniku? Nie trzeba być szczególnie zaznajomiony z Kręgiem, by wiedzieć, kim jest Verity, za to dość oczywiście podkreśla swoją przynależność do innej organizacji - czy taki był plan?
- Dzień dobry, Judith - uśmiecha się do Carter, kiedy przechodzą obok zajmowanej przez nią ławki. Jej spojrzenie, nawet jeśli równie oschłe, co zawsze, sprawia, że Marwood ma wrażenie zaciskającego się serca. Z przykrością uświadamia sobie, że nie ma chyba w świecie bliższej sobie czarownicy, co ona. Takiej, która wiedziałaby to, co oni, uświadomionej, mającej szerszy ogląd. Kusi, by ułożyć dłoń na jej ramieniu i poprosić o spotkanie, krótką rozmowę. Nie teraz.
Ława pachnie kadzidłami, drewno skrzypi, kiedy usadawiają się na nim sylwetki czarowników. Kobieta kręci głową z ciężkim westchnieniem, kiedy Junior macha zawzięcie nogami, podekscytowany nowym miejscem do spędzenia mszy. Na jej widok momentalnie się uspokaja.
I wtedy wszystko się zaczyna, orszak, przemowa, modlitwa. Esther stara się odegnać wszystkie swoje zmartwienia i choć przez tę jedną krótką chwilę pobyć wyłącznie w obliczu Lucyfera.
- Wendy jest przygnębiona. Pomódlmy się za nią. - Za nią, za Yoricka. Ich rodzinę dotyka jedna tragedia za drugą, zbierają się z wolna, okruch do okrucha, oby nie będąc zwiastunem czegoś prawdziwie fatalnego. Zerka z ukosa na Franka, kiedy ten zwraca się do niej ściszonym głosem. Co z Winnie? To mądra dziewczyna, z całą pewnością poradzi sobie w świecie, oby do ich pojednania nia doszło za późno.
I wtedy decyduje się na ryzyko, po raz pierwszy od dawna drżącą ręką sięga dłoni męża, by zamknąć ją w lekkim uścisku.

| Miejsce 23.
Esther Marwood
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t244-orestes-zafeiriou#592
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t357-orestes-zafeiriou#1067
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t356-poczta-orestesa-zafeiriou#1066
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f82-archaios-2-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1176-rachunek-bankowy-orestes-zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t244-orestes-zafeiriou#592
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t357-orestes-zafeiriou#1067
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t356-poczta-orestesa-zafeiriou#1066
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f82-archaios-2-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1176-rachunek-bankowy-orestes-zafeiriou
Wszystko ważne — krótkie skłonienie głowy na pożegnanie dla pana Marwood — i wszystko odważne — zwłaszcza ruszająca do boju Lyra.
Na minutę przed gongiem świat zaczął obracać się coraz szybciej; koło wydarzeń wciągało w szprychy kolejnych aktorów i chociaż kardynalska obecność była równie odległa, co perspektywa zapalenia po mszy, jednego gmachowi kościoła nie dało się odmówić.
Akustykę ma nienaganną.
Dziecięcy płacz skutecznie połknął pierwsze słowa dolatujące z przodu — powstańmy (zbędne) skonfrontowane z wyganiać matkę ze świątyni (celne). Odległość trzech kroków od źródła płaczu nie była ani bezpieczna, ani decybelowo komfortowa, ale dzięki temu Orestes słyszał każde słowo Lyry; reprymenda wprawiła kąciki ust w drgnięcie i tylko perspektywa dziesiątek par oczu, które właśnie zaczynały poszukiwać maleńkiego śpiewaka prezentującego repertuar złożony z wa—aaa, powstrzymała uśmiech przed rozgoszczeniem się na dobre.
Było trudno — zwłaszcza na widok małego—wielkiego cudu zaklęcia.
Gdyby strażnika kościelnego spokoju postanowiła wspiąć się na nowe wyżyny pouczania, Zafeiriou byłby moralnie (byłby?) zobligowany do powstrzymania Lyry przed wizytą w kazamacie — cele ciasne, prycze wygodne, dwa na dziesięć, Ores nie poleca. Chwilowo nie zanosiło się na rękoczyny i być może to zasługa kazania, które zaczęło wypełniać wnętrze kościoła narowistym monologiem o znakach, zwiastunach, wierze, miłości i wszystkim, co kardynał znalazł w słowniku wyrazów bliskoznacznych pod pojęciem przypowieści.
Słuchałby uważniej, gdyby nie malec, wrodzony talent Vandenberg i wyraźne niedopowiedzenie uwięzione między nimi razem z bezdźwięcznym później.
Później — niech słowa zza ołtarza przestaną płynąć, tłum przestanie nasłuchiwać, a obawy — kąsać.
Orestes Zafeiriou
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Sięga wzrokiem do przeciwległej strony kościoła, dostrzegając kilka znanych sobie osób. Z Blair musi wreszcie zamienić kilka słów na osobności. Jak czuje się w nowej rzeczywistości, czy sprawa ze śmiercią Marshalla mocno się na niej odbiła? W liście wspominała, że skontaktowała się z adwokatem, ale Benjamin nie wspominał, by cokolwiek się w tej kwestii ruszyło. Czy Czarna Gwardia zdobyła jakieś nowe informacje? A może kluczą bez celu, nie wiedząc, w co włożyć ręce? Nieopodal odnajduje Nevella - czyli nie tylko ona zdecydowała się dziś siedzieć z dala od własnej rodziny. Tuż u jego boku odnajduje sylwetkę Cecila - przemawia przez niego wielka pobożność, czy też ma ochotę zobaczyć, co też ciekawego zadzieje się podczas dzisiejszej mszy?
- Czyli są lepsze i gorsze miejsca, by wyrazić swoje oddanie wobec Piekła? - Wznosi jedną z brwi, ale nie odwraca się ku Charliemu jakoś szczególnie, by ktokolwiek, kto spogląda w ich stronę, nie spostrzegł, że wymieniają się uprzejmościami. - Jeśli to ci nie odpowiada, znajdź inne. - W ściszonym głosie Charlotte nie ma ironii czy złośliwości, ale nie wyczułby jej nawet ten, kto ją dobrze zna. - No chyba że jesteś w pracy. Obiecuję nie przeszkadzać. - Nie, panna Williamson nigdy nie przeszkadza, ale przyprowadzona przez nią koleżanka może.
Dzisiejsza msza jest wielką fetą, która powinna robić wrażenie, tyle że nie na zaklinaczce. Ociekający złotem kapłan wygląda jak jej stary w szlafroku podczas nocnego spaceru do lodówki. Nie zauważa braku Arcykapłanki, bo choć dobrze wie, że takowa istnieje, to niespecjalnie przejmuje się dziurami w kadrach. Próbuje za to skupić się na padających słowach, mając nadzieję, że kardynał w którymś momencie nawiąże do tego, co dzieje się w ostatnim czasie w Hellridge, o sypiących się z nieba piórkach i anielskich istotach siejących spustoszenie - czy to marzenie ściętej głowy?
Ponownie odwraca głowę w kierunku przyjaciółki, mając nadzieję, że razem z Blair złączą swoje spojrzenia i kilkoma skinieniami dojdą do porozumienia, by umknąć gdzieś na bok we dwie. Przygląda się jej przez dłuższą chwilę, już nawet ignorując fakt, że stojący obok Charlie (o Benjaminie nie wspominając) nie byłby z tego zadowolony.

| Percepcja k100+5+16
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'charlotte williamson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 63
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ophelia Verity
ILUZJI : 10
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2201-ophelia-verity-buduje-sie#29325
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2222-ophelia-verity#29811
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2220-o-o-ophelia#29807
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2223-listy-do-ophelii#29813
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f252-main-street-6-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2221-rachunek-bankowy-ophelia-verity#29809
ILUZJI : 10
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2201-ophelia-verity-buduje-sie#29325
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2222-ophelia-verity#29811
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2220-o-o-ophelia#29807
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2223-listy-do-ophelii#29813
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f252-main-street-6-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2221-rachunek-bankowy-ophelia-verity#29809
Uśmiechy panny Verity zdawały się być nie dość, że niezwykle cenne - to i wyrażające więcej niż tysiące słów. I choć Ophelia zdaje sobie z tego sprawę, rozdaje je szczodrze i chętnie, grając rolę jaką niegdyś zaplanowali dla niej rodzice - idealnej córki. Zauważa spojrzenie Ronana i uniesione kąciki jego ust, na co odpowiada tym samym. Za jej spojrzeniem wędruje spojrzenie ojca, lecz jego komentarz ulatuje jej uwadze.
Ostentacyjnie zerka na zegarek, gdy znajome usta spotykają się z jej jedwabistym policzkiem. Udaje, że się boczy. Udaje, gdyż zwyczajnie nie umie się na poważnie na niego gniewać. Benjamin był przecież wyjątkowy. Krew z jej krwi, do bólu idealny jak ona sama zupełnie jakby byli personifikacją marzeń ich ojca.  
- Długo kazałeś mi na siebie dziś czekać... - Odpowiada więc bratu i dyskretnie puszcza mu oczko. - Już miałam szukać nowego. -  Cień rozbawienia wskazuje, na żart choć wie doskonale, iż ojciec zapewne byłby zachwycony z podobnego obrotu spraw. W spokoju czeka na rozwój wydarzeń, aż w głównym punkcie wydarzeń pojawia się na chwilę Sebastian, którego również obdarza delikatnym uśmiechem. Powstrzymuje chęć pomachania mu, wie w końcu iż ten nie jest tu dla przyjemności. I choć plotki na jego temat krążą wszelakie, panna Verity dumna jest iż dzielą nazwisko. Sebastian wygląda... niezwykle godnie, gdy pełni swe obowiązki. Ophelia pewna jest, iż poruszy dziś nie jedno dziewczęce serce.
Msza w końcu się rozpoczyna. Ophelia wstaje, gdy wymaga tego obrządek, by chwilę później zasiąść znów na swoim miejscu. Ciemne spojrzenie skupia się na Arcykapłanie. Kobieta uważnie słucha jego słów, chcąc zapamiętać z nich jak najwięcej. Żałuje w tym momencie iż nie zabrała ze sobą żadnego, choćby najmniejszego notesika. Jej spojrzenie na chwilę wędruje ku Benjaminowi, swoją intensywnością chcąc przekazać mu jedną z myśli, szybko jednak powraca do Kapłana. Ophelia obserwuje uważnie, próbując wyłapać wszystkie szczegóły jego zachowania, niewielkie gesty oraz szczegóły, które mogłaby wykorzystać później podczas swojej pracy...
Kto wie, co mógłby ukrywać kapłan? Chrześcijański oczywiście, nie śmiałaby snuć domysłów względem Kapłana Kościoła Piekieł.

| Rzucam na percepcję II (+20) i próbuję doszukać się czegoś w gwieździe wieczoru.
Ophelia Verity
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : Pisarka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ophelia Verity' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 34
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Wystarczyło mrugnąć kilka razy oczami, a w punktach gdzie jeszcze przed chwilą była wolna przestrzeń, znajdywali się nowi i lekko spóźnieni ludzie. Kościół rzeczywiście pękał w szwach, prawdopodobnie w całym waszym życiu nigdy nie widzieliście w nim aż takiego tłumu. Przypominał wizytę na koncercie. Chociaż obecni próbowali zachować względną ciszę, w oczach wielu wiernych pojawiły się łzy wzruszenia, inni zasłaniali usta dłońmi i kręcili głowami z niedowierzaniem. Kardynał był przecież wysłannikiem samego Piekła na Ziemi, a tylko dzięki Piekłu większość z was posługiwała się niebywałą mocą magii.

Wszyscy:
Gdy skończył przemawiać i odłożył kielich z powrotem na stół, stanął za ołtarzem, dwiema otwartymi dłońmi wskazując na Piekło. Przymknął oczy, wypowiadając kilka słów pod nosem. „W imię Lucyfera, Lilith, Aradii” — układały się jego wargi. Prowadził cichą i bardzo krótką modlitwę, rozpoczynając najbardziej uroczystą część mszy. Złożenie intencji. Jeden z młodszych kapłanów, do tej pory stojący z tyłu, wyprowadził przed ołtarz, na lewitującym stoliczku, wielką ozdobną czarę, stawiając ją tuż przed Kardynałem. Była złota i obsadzona ładnymi kamieniami, misternie zdobiona i wyjątkowo pasująca do otoczki Kardynała. Klasyczną częścią obrządku było posłanie własnych intencji właśnie w jej stronę. Na pewno każdy z was był na to przygotowany, przecież nie uczestniczyliście w mszy po raz pierwszy w swoim życiu. Arcykapłan na niewidzialny znak niemal podbiegł do Kardynała, wręczając złożony na pół kawałek pergaminu. Mistrz Ceremonii wypowiadając lekko „Dormi” posłał go następnie w stronę wielkiej złotej czary, dając wam wszystkim niemy znak, że i wy powinniście to zrobić. Nie minęło kilka sekund, gdy pierwsze kartki zaczęły sunąć w stronę ołtarza, łagodnie opadając do misy. Jakaś dziewczynka stojąca tuż za ławkami podbiegła do przodu — nie znała przecież czaru, który mógłby swobodnie przemieścić pergamin na taką odległość. A nawet jeśli znała — bez pentakla niewiele mogła tu zdziałać. Wkrótce wybrał się tam też jeden z dorosłych — nawet proste zaklęcia nie zawsze muszą być skuteczne, zwłaszcza w stresie. A może była to próba zobaczenia Kardynała z bliska? Jak pogodzić pragnienie bliskości z kapłanem oraz wstyd za nieudany czar? Nie można było nawet sądzić, że Kardynał miałby przeprowadzić mszę nieprawidłowo, a zgodnie z waszymi wierzeniami, po udanym obrządku intencje miały się przecież spełnić... Pytanie: jak szybko?
Uważaj, czego sobie życzysz, brzmiało stare porzekadło.

Judith, Maurice, Ophelia, Barnaby, Hiram, Richard W., Sebastian:
Nie można było dziwić się, że to jego widok wzbudzał największą sensację. Kilku ojców posadziło swoje pociechy na barana, żeby więcej widziały. Inni próbowali popchać swoje dzieciaki do przodu, by tylko więcej widziały. Niższe starsze panie wychylały się głowami tak wysoko, by dostrzec choćby czubek głowy przysadzistego mężczyzny. Sam Kardynał wydawał się zupełnie niezdziwiony tym faktem. Musiał być przyzwyczajony.
Judith, Maurice, Ophelio, wy bez trudu dostrzegałyście, jak wielka duma zalewa jego twarz. Lubił tę atencję i chciał się nią napawać, ale na pewno nie widziałyście tam pychy czy butności. Niedaleko od was stał najważniejszy człowiek na całym piekielnym świecie — był przyzwyczajony do podobnej atencji. Barnaby, Hiramie, Richardzie W., wy próbowaliście objąć wzrokiem cały ołtarz, ale i tam nie było widać szczególnego poruszenia. Kardynał zajmował główne miejsce, reszta kapłanów zaś była żywo zainteresowana każdym jego słowem. Kilku kiwało głowami, inni pochylali je nisko. Każdy był skupiony i wyglądał wystarczająco odświętnie, by nie można było mówić o błędach w stylizacji czy ogładzie. Hiramie, łatwo dostrzegłeś, że jeden z mężczyzn — który ewidentnie należał do Gwardii — stojący po prawej stronie, cały czas wzrokiem przeskakiwał między kapłanem a Sebastianem Verity, jakby to był jedyny cel jego dzisiejszej obecności. Oczywiście to mogło wynikać z prostych rozkazów, ale dlaczego bezpieczeństwo Verity'ego było równie albo prawie tak samo ważne jak Kapłana? Barnaby, żadna twarz w tym towarzystwie, również ta należąca do Barnabasa Kleina, nie sugerowała, że Kapłanka się tutaj pojawi. Drzwi do biur nie otwierały się, a Klein stał w nich niczym zawalidroga. Szanse, że ktoś jeszcze przejdzie przez te drzwi były więc właściwie zerowe.

Virgil, Lyra, Orestes, Charlie, Sandy, Anaica:
Dużą sensację wprowadził krzyk dziecka. Jego matka tak silnie próbowała uspokoić niemowlę, ale jej starania spełzły na niczym. Nieprzychylny komentarz starszej kobiety wystarczył, by ta próbowała wycofać się z towarzystwa, a jeszcze lepiej zapaść pod ziemię.
Virgilu, cała akcja rozgrywała się w znacznej odległości od ciebie. Odwracając głowę, dostrzegałeś przede wszystkim tłum i gdzieś tam daleko między twarzami wiernych, mającą miejsce scenkę. Matka trzymająca płaczące dziecko na twarzy miała wypisany strach i wstyd. Próbowała wszystkiego, by maleństwo przestało płakać, ale żaden sposób nie przynosił rezultatów. Wciskała więc jego twarz we własne ramię, co sekundę spoglądając czy maleństwo na pewno ma czym oddychać. Lyro, Orestesie, wy również to widzieliście, stojąc wyjątkowo blisko. Charlie, Sandy, obrazek miał miejsce za waszymi plecami i prędzej niż byliście w stanie cokolwiek zobaczyć, wytężając słuch, udało wam się dosłyszeć szczątki słów. Coś o wynoszeniu się stąd, coś o wyganianiu matki ze świątyni — żadnego konkretu, który pozwoliłby ocenić sytuację inaczej niż „to może ewoluować”. Staliście jednak na tyle daleko, że przeciśnięcie się tam wymagałoby wywołania wokół siebie dużego zamieszania, a kto wie, czy próbujący się przedostać do przodu tłum, pozwoliłby wam na to. Anaico, kątem oka mogłaś dostrzec poruszenie po lewej stronie Kościoła, ale oprócz dalekiego ci krzyku dziecka, nie byłaś w stanie nic dostrzec.
Lyro, starsza kobieta spojrzała na ciebie z wyrzutem:
Jak śmiesz porównywać te nieudolną matkę do Lilith?! — starsza kobieta syknęła, kręcąc z obrzydzeniem głową.
Ta młodsza z dzieckiem na rękach patrzyła z nutą wdzięczności, ale i wstydem. Maleństwo zainteresowało się tęczą w twojej dłoni tylko na kilka sekund, wyciągając nawet małą łapkę, by próbować ją złapać. Paluszki musnęły twoją dłoń, a w oczach dziecka pojawił się cień uśmiechu, zaraz potem znów przemieniającego się w krzyk. Kobieta, która trzymała je na rękach, kiwnęła tylko w twoją stronę głową i szybko zaczęła przeciskać się do tyłu. Żeby ją zatrzymać, musiałabyś zrobić to siłą.
Wreszcie spokój — starsza zołza rzuciła szeptem do stojącej po jej prawej koleżanki, która kiwnęła głową.

Ira, Dorothy, Leander, Alisha, Arlo, Marvin, Sandy, Esther:
Iro, nie byłeś stąd, ale na pewno kojarzyłeś sporo twarzy siedzących w pierwszych ławkach, choćby z gazet. Nie było tajemnicą, że najbardziej reprezentatywną częścią społeczeństwa Saint Fall był jego stary i doświadczony Krąg, a najwredniejszą częścią Kręgu — stare i doświadczone życiowo babska. Jedna z nich, siedząca obok, spojrzała na ciebie, gdy tylko użyłeś słów „zgorzkniała pizda”, otwierając usta w niebywałym szoku. Przez całe jej kilkudziesięcioletnie życie prawdopodobnie nigdy nie usłyszała we własną stronę podobnego sformułowania, zwłaszcza od — w jej oczach — dziecka. Dorothy, twoje słowa wcale nie pomogły. Kradzież obrączki to dobre wytłumaczenie, ale brak męża przy boku ciężko wyjaśnić złodziejstwem. Leandrze, w okolicy było zbyt tłoczno, aby nikt nie usłyszał twojego czaru. Słyszały go wszystkie osoby w twoim najbliższym otoczeniu: Ira, Alisha, Dorothy, a także jedna z kobiet, która natychmiast złapała się za serce, symulując jego ból. Leandrze, ty doskonale wiedziałeś, że udaje, ale jej reakcja nie pozostała bez echa. Szybko obejrzał się na nią prawdopodobnie jej mąż ubrany w odświętny garnitur, zaraz potem jego sąsiad, który natychmiast zaczął szukać źródła problemu. Kobieta zdołała unieść odrobinę wyżej palec i wskazać na ciebie. Jeśli chciałeś się z tego wybronić, miałeś na to dosłownie chwilę, zanim ktoś podniesie alarm.
Danielu, stojąc wysoko ponad głowami innych wiernych, dostrzegłeś nieznaczne ruchy i zamieszanie w lewych tylnych ławkach. Kilka osób kręciło się nerwowo, inne patrzyły w tył, ale nie byłeś w stanie rozpoznać z tej odległości, co dokładnie miało tam miejsce. Na razie w tej okolicy panowała cisza, ale zaraz ta mogła zostać przerwana. W tym czasie prawa strona tylnych ławek była w jak najlepszym porządku. Arlo, Marvinie, Sandy, wy również dostrzegaliście zamieszanie w punkcie, gdzie znajdował się Leander, ale nie byliście w stanie klarownie stwierdzić, co właściwie miało tam miejsce. Esther, ty tylko słyszałaś kręcenie się osób siedzących za tobą po lewej.

Sebastianie, dostrzegałeś Blair ponad innymi głowami, ale — chociaż dobrze znałeś jej występki — dziewczyna wydawała się naprawdę nic nie robić. Stała w otoczeniu kilku mężczyzn, ale z takiej odległości ciężko było dostrzec szczegóły ich twarzy. Jedna wydała ci się znajoma — Nevell Bloodworth był młodym pokoleniem Kręgu. Panna Scully nie otwierała ust, nie chwytała za pentakl, nie wyciągała żadnej broni. Po prostu spoglądała w boki z tęgą i skupioną miną. Gdy rzuciłeś czar, mogłeś dostrzec, że gapi się na ciebie jeden z kapłanów, ale nic nie powiedział. Czar uformował się, ale odległość, jaka dzieliła cię od Blair była zbyt duża, żeby spodziewać się perfekcyjnego trafienia. Nawet z karabinem snajperskim w takim tłumie byłoby to bardzo trudne. Wiązka twojej magii pognała w przód, a następnie... trafiła prosto w siedzącą w pierwszym rzędzie Genevieve Verity, która nawet nie zorientowała się, co się stało. Dopiero gdy próbowała posłać intencję w stronę czary, z dobrym uśmiechem do złej gry, wyraźnie zirytowała się, że proste Dormi nie skutkuje. Wstała więc spokojnie i samodzielnie zaniosła kartkę do przodu, zaraz potem wracając na swoje miejsce.
Gwardzista, którego poprosiłeś, podszedł do ciebie, stając teraz nieco z boku.

Cecilu, gdy spoglądałeś w stronę Judith mogłeś dostrzec co najwyżej, że... siedzi. Czasem odwracała się w tył z typową dla siebie tęgą miną, ale tłok, jaki tam panował i odległość, która was dzieliła, uniemożliwiała dokładne przypatrzenie się jej twarzy. Musiałbyś podejść znacząco do przodu.

Charlotte, gdy spoglądałaś na Blair, ta wydawała się jakaś nieobecna — a właściwie bardzo skupiona. Ale na czym lub na kim? Tego nie byłaś w stanie zauważyć. Stałyście zbyt daleko siebie.

Barnaby, żadne świeczki nie rozpaliły się niebieskim światłem.

Alisha, Maurice siedział do ciebie tyłem, a jedyne co mogłaś dostrzec to tył jego głowy. Nie kręcił się w zdenerwowaniu — zwyczajnie był tam.

Richardzie M., przed drzwi dalej wtaczał się tłum. Niedługo miało zabraknąć miejsca, jednak przed kościołem słyszałeś co najwyżej stłumione głosy. Ktoś chyba palił papierosa — dym był wyczuwalny, ale niezbyt duszący. Na zewnątrz nie było żadnych odgłosów, które mogły świadczyć o niezapowiedzianym zamieszaniu.

Blair, Cecil, Nevell, Terence, Sebastian, wszyscy siedzący w ławkach lub stojących max. 1 rząd za:
Blair, Cecilu, Nevellu, Terencie, w waszej okolicy panował nawet względny spokój, ale wystarczyła chwila, żeby to gwałtownie się zmieniło. Stojąca w pobliżu kobieta (na oko mająca może 40-45 lat), o kruczoczarnych włosach, do tej pory miała na twarzy niezbyt przychylny wyraz, ale ten szybko ewoluował. Z nieprzychylności zostało niewiele — Blair ty szczególnie to widziałaś, jej szczęka zaczęła drgać. Gdy okoliczni czarownicy wysyłali swoje intencje w stronę czary, ona sięgnęła do kieszeni, a następnie zgniotła w kulkę i ruszyła w przód. Sebastianie, dostrzegłeś ją bez trudu, ale na pierwszy czy nawet drugi rzut oka nie powinna wydawać ci się dziwna. Poruszała się razem z resztą osób zmierzających do wrzucenia swojej kartki do czary, nie patrzyła nawet na kapłana. Wystarczyła sekunda, gdy czarnowłosa kobieta znalazła się tuż obok Barnaby'ego. To w tym momencie w stronę Ophelii lewą ręką rzuciła zgniecioną w kulkę kartkę.
Bezmózgi kapitalista! — Syknęła, kopiąc ławkę, na której siedział Maurice.

W tej turze możecie posłać do czary swoje intencje, które — zgodnie z wierzeniami — mogą się spełnić! Intencję można posłać albo z pomocą czaru Dormi, albo podejść na piechotkę. Taka intencja może mieć maksymalnie jedno zdanie. Intencję należy podpisać inicjałami, aby mieć pewność, że Piekło będzie wiedzieć, od kogo pochodzi. Taką intencję można albo wpisać w poście (w formie zapisanego cytatu) albo wysłać na konto Mistrza Gry (NIE Franka) tytułem „Intencja na mszy”.
Postacie siedzące w ławkach mogą zdecydować same, czy zrobiły to przed, czy po ataku kobiety na Ophelię i Mauricego.

Ira, leci w ciebie czar Leandra (Subsidio, moc 76). Jeśli chcesz się przed nim bronić, musisz to zrobić w swojej pierwszej akcji (możesz w Kostnicy), a następnie odnieść się do efektu czaru.

Ophelio, w twoją stronę leci papierowa kulka, która w przypadku braku reakcji trafi cię prosto w czoło. Nie zabierze ci pż. Maurice, kobieta zdążyła kopnąć twoją ławkę, ale ten ruch nie grozi ci przewróceniem się. Zostaliście wylosowani. Zgodnie z poziomami szybkości i miejscem siedzenia, najbliżej sytuacji jest Barnaby i to on ma pierwszeństwo 24h na potencjalną pierwszą reakcję mechaniczną, ale nie jest w stanie powstrzymać rzutu ani kopnięcia i krzyku. Czarna Gwardia może mieć dostęp do bocznych pomieszczeń, jeśli jest taka potrzeba.

Charlie, fragment posta trafił do ciebie na pw.

Francesco, przypominam o zakazie edycji postów z rzutem.

Jeśli kogoś lub coś pominęłam, proszę mi krzyknąć na Discordzie (można też pisać z pytaniem „a czy z racji miejsca mogę widzieć to i to?”).

Aktywne czary:
Barnaby: Celermentis [1/2]
Judith, Charlie, Barnaby: Adultus +9 do rzutu kością k100 na czary [2/2]

mapka podglądowa:

Czas na odpis: niedziela (14.07) do 23:59
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Msza rozpoczęła się na dobre, na ołtarzu pojawiła się misternie zdobiona czara, w której wylądować za chwilę miały wszystkie kartki z zapisanymi intencjami. Orlovsky dziś nie wypisał swojej, nie taka była dzisiaj jego rola. Nie wyszeptał zaklęcia, wypuszczając z dłoni świstek papieru.
Jego uwagę przykuł płacz dziecka, który rozległ się za jego plecami. Nie uznał tego za nic dziwnego; małe dzieci miały to do siebie, że płakały, a uspokojenie ich wcale nie było takie łatwe, jakby się to mogło wydawać. Nie był też w stanie dosłyszeć rozmów, które toczyły się gdzieś tam w tle, w oddali. Mógł tylko założyć, że starsza kobieta nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw. W innych okolicznościach może nawet szturchnąłby lekko Charlotte by spojrzała za nim i zacząłby szeptać jej do ucha swoją wersję wypowiedzi matrony: "Pióro w moim kapeluszu jest zbyt wysoko, i jest zbyt zakręcone, by nie odbierać fal płaczu, zgłoszę to prawnikowi z drogiej kancelarii".
Nie miał na to czasu.
Wracał właśnie spojrzeniem w stronę ołtarza, kiedy czas zwolnił. Zakręciło mu się w głowie, zacisnął więc kilka razy powieki, by w końcu jego wzrok spoczął na stojącej obok Charlotte Williamson. Zapach jej perfum, piżma zmieszanego z czymś podobnym do zapachu gumy balonowej uderza go w nozdrza, chociaż przecież znajdowała się tu już jakąś chwilę. Spogląda na brązowe włosy zaczesane w luźny kok i ma ogromną ochotę wsunąć w nie place i uwolnić od spinek. Stracił skupienie, stracił umiejętność koncentracji i zapomniał zupełnie o kardynale. Patrzył dalej, ciemne rzęsy, prosty nos i zabarwione winną szminką wargi, które zaczęły wydawać się nagle takie...
Przełknął ślinę i zachwiał się lekko, nawet na moment nie spuszczając z niej oczu. Nie dopięła kilku guzików koszuli, bez problemu mógł dostrzec koronkowy materiał jej bielizny.
Czy zamierzała się z nim droczyć? Kolejny zawrót głowy, na który nie był w stanie zwrócić uwagi, bo niebieskie - w tym świetle- spojrzenie powędrowało dalej, niżej, w stronę materiału opinających się na pośladkach spodni; gdzieś tam, w nim, pojawiło się pragnienie zaciśnięcia dłoni na jednym z nich. Nie zrobił tego, bardziej z przypadku, niż jakiejkolwiek samokontroli. Chciał ją dotknąć. Chciał rozerwać guziki koszuli, którą na sobie miała i poczuć smak nie tylko jej karminowych ust.
- Myślę, że powinniśmy się stąd ulotnić - mówi cicho, nachylając się w jej stronę, równocześnie kładąc dłoń na jej plecach; nisko, w okolicach lędźwi i przesuwa ją niżej. Ma ochotę dać jej siarczystego klapsa, o którym nie zapomni.
Orlovsky nie widzi już nic, poza Charlotte Williamson. Nie czuje zapachów innych niż perfumy, którymi skropiona jest jej szyja. Nie pragnie już niczego innego niż ściągnięcie jej spodni i... Nie ważny jest Verity, nie myśli o Williamsonie ani o Carter, nie pamięta o Murphy'm i Morley'u. Jest tylko Charlotte i myśl o tym, jak rozkłada przed nim nogi gdzieś na zapleczu.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Nigdy dotąd o tym nie rozmawialiśmy — w tych kilku słowach zamknął całą swoją powagę i słabo kamuflowane zaskoczenie. Potrzeba to pojęcie względne, mógł potrzebować tego, by matka nie patrzyła na niego z taką troską, gdy przedstawia jej kolejną pannę, o czym zwykle i tak przypominał sobie dopiero przy okazji większych uroczystości.
Msza jak dotąd nie była jedną z nich.
Jak dotąd.
Nie wiedział, czy może podzielić się z Arlo informacją o tym, że Sandy zainteresowała się ostatnio zaklinaniem, ale nie widział żadnej przeszkody w tym, by zrobić dokładnie na odwrót, i—
Arlo jest zaklinaczem — tym lub innym sposobem, spiknąć ze sobą dwoje pasjonatów tej samej dziedziny.
Zdążył jej już podziękować za urodzinowego Amona i wymyślić dziesięć pięknych imion dla swojego nowego pupila, ale to, czego nie zdążył zrobić, to przyzwyczaić się do myśli, że nowym elementem wystroju poddasza jest misa przeznaczona do zaklinania demonów.
W porę sobie o tym przypomniał, burząc tym na chwilę ciszę towarzyszącą wejściu kapłana.
I mając nadzieję, że panna Hensley nie będzie miała żadnych obaw, by dobrze wykorzystać tę informację.
Czas mija, czara trafia pomiędzy ławy i powoli przesuwa się w ich stronę, Marvin tymczasem wyjmuje z kieszeni kartkę, a w głowie zamyka cisnące się na usta zdanie.
Musiała poważnie zachorować, skoro odpuściła pokazanie się obok Kardynała — jeszcze miesiąc temu myślałby jak Arlo, ale dziś utkwił spojrzenie w stojącym na podwyższeniu Sebastianie zastanawiając się, jak bardzo w istocie mógł nie mylić się, drążąc na zebraniu temat Gwardzistów.
Nie pomyślał o Arcykapłance.
Czara powoli zbliża się w ich stronę, a gdy jest już blisko, Godfrey szepcze ciche dormi i posyła w jej kierunku swoją karteczkę. Intencja na niej jest prosta — Ojcze, daj mi mądrość, z resztą sobie poradzę.
Zamieszanie po lewej stronie na moment odwraca jego uwagę od Kardynała i jego szaty, a skupia ją na miejscu, dokąd wcześniej poszła Alisha. A konkretnie na jej (jej?) towarzystwie. Próbował tym samym przypatrzeć się dokładniej, co się tam dzieje i czy ktoś nie potrzebuje pomocy.
Omdlenie w takim ścisku to przecież najnormalniejsza rzecz na świecie.

Rzut na Dormi udany
Rzucam też na percepcję k100 + 19 (talent)
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka