Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Palenisko przy altanie
Możliwe najbardziej wycofana część posiadłości Red Bear Stronghold. Znajduje się za tylnym tarasem prowadzącym wprost do lasu. Wystarczy tylko zboczyć ze ścieżki na lewo, aby dostrzec kilka charakterystycznych kamieni z paleniskiem, a nieopodal również i solidną, dużą, drewnianą altanę ze stołem i ławkami. Miejsce najmniej oficjalne i najchętniej wykorzystywane podczas letnich spotkań rodzinnych, bądź z zaproszonymi znajomymi.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Wygląda na to, że dziś Lucyfer jest ze mną. Wyjątkowo mocno. Świece ponownie płoną mocnym blaskiem, a ja oddycham po raz kolejny z ulgą, wiedząc, że i ja tym razem będę bezpieczna. Przynajmniej w minimalnym stopniu. Dobrze. Dobrze… Dobrze…
Robię chwilę przerwy. Siadam przy palenisku nieopodal, tym razem zgaszonym, pozbawionym ognia. Napawam się leśnym powietrzem i przymykam oczy, próbując uspokoić rozszalałe serce.
Ostatnio źle się ze mną dzieje. Zaczynam wątpić we własne możliwości. Wierzę w siebie mniej, niż wierzy we mnie otoczenie. To pewnie przez ostatnie wydarzenia i serię poniesionych porażek, ale… ale wciąż. Źle się ze mną dzieje.
Ukrywam na moment twarz w dłoniach, a potem przeczesuję palcami ciemne włosy spadające mi na twarz. Zapaliłabym, ale zostawiłam fajki w domu. Skończę z rzucaniem rytuałów i tam wrócę, żeby zajarać. Za moment.
Nie jestem zbyt dobra w wyrażaniu uczuć, ale wiem, że zwyczajnie się boję. Ostatnio kieruje mną przede wszystkim strach i nie potrafię ocenić, czy to po prostu oznaka braku głupoty, czy też absolutny absurd i słabość.
Czasy mamy niebezpieczne. Poza wojną z Gabrielem, mamy na karku również tych drugich, wyznawców Lilith, Matki, która nas wszystkich zdradziła. Nie ufam im i nie chcę ich lekceważyć. Nie wiem, co może przyjść im do głowy, zwłaszcza podczas pobytu kardynała w Saint Fall. Dla Lilith nie ma już miejsca w kościele – ale co oni postanowią z tym zrobić?
My mamy swoją misję. Oni mogą mieć swoją. A ja sięgam do durnych wierzeń i wstając z miejsca, wybieram najprostsze świece z zakurzonych zapasów. Zwykłe, czerwone ustawiam na każdym rogu, aby tym razem zainkantować:
Fatum peccantis expiare, fortunam amissam restituere.
Jak mnie to uchroni przed czymś?
Nie wiem. Być może jakkolwiek.

przechodzę do wejścia

Pech-sio na siebie | próg: 25 | świece: czerwone | modyfikator: +24
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 73
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
17 maja 1985

Wiem, że ostatnio stałam się silniejsza w magii odpychania. Wiem, że ostatnie zdarzenia pomagają mi osiągnąć biegłość w tej dziedzinie i bardzo mnie to cieszy, nie zamierzam spoczywać na laurach. Ale jest jeszcze jedno coś, w czym kiedyś byłam dobra.
Magia natury potrafi być potężna i o tym doskonale wiem. Przekonał mnie o tym dodatkowo Frejr, prezentując magię, jakiej niczyje śmiertelne oczy jeszcze nie widziały, i utwierdziła mnie w tym przekonaniu Imani. Lanthier też władał tym właśnie rodzajem magii i radził sobie całkiem dobrze – jakoś nie dziwiło mnie, że spośród wszystkich dziedzin, ta była mu najbliższa. Ja także się nią posługiwałam, jeszcze zanim podjęłam się służby w Czarnej Gwardii. W momencie wkroczenia do Kazamaty, magia odpychania stała się moim drugim powietrzem i powinnością, którą musiałam wypełniać. Nadal jest całym moim życiem i pomocą, po którą mogę się zwrócić zawsze, gdy jej potrzebuję. Pan błogosławi mi, nazywa mnie swoim mieczem, swoim wojownikiem – i bardzo się z tego powodu cieszę.
Ale wojownik nie dzierży tylko tarczy. A magia natury potrafi być potężnym orężem.
Zaledwie kilka dni temu łamałam się pod ciężarem doświadczeń – dzisiaj już patrzę, którą ścieżką najkorzystniej będzie przeć naprzód. Natura to ogromny potencjał, szczególnie teraz, gdy wszystko kwitnie. Żyję pośród niej, jestem nią otoczona. Jesteśmy na siebie skazane. Im szybciej zaczniemy się rozumieć, tym lepiej.
Nie, żebym nie wykazywała wobec niej zrozumienia, ale ostatnio zdecydowanie za rzadko sięgam po tą dziedzinę.
Dlatego dzisiaj wieczorem wychodzę na dwór, poza mury rodzinnej posiadłości, aby usiąść stanąć tutaj, gdzie niecały miesiąc temu wprowadzaliśmy Godfreya i Overtone’a w zupełnie nowy świat, któremu przyrzekli wierność. Tutaj Lucyfer zyskał dwóch nowych żołnierzy. Tutaj Jego obecność jest bliska, nawet w obliczu zachodzącego słońca.
Tutaj unoszę dłonie, aby skupić się na okolicy, która za moment pozbawiona zostanie trawnika.
Varioherenae.
Zaklęcie jest w zasięgu moich możliwości, tym razem jednak pozostaje głuche na moją inkantację. Marszczę nieznacznie brwi, przypominając sobie o determinacji, która niezbędna jest do czarów.
Varioherenae – powtarzam.
Tym razem piasek zaczyna delikatnie wibrować pod skutkiem inicjowanej przeze mnie magii, a za moment trawnik zamienia się w usypany, nierówny piach, który gotowy byłby uniemożliwić dalszą drogę intruzowi. Gdybym tylko go tak zostawiła. Jeszcze przez chwilę przyglądam się mu z satysfakcją, zanim przerywam trwanie zaklęcia – prawie wszystko wraca na swoje miejsce.
Nie mam zamiaru zakładać tutaj zasadzki, w którą może wpaść każdy, włącznie z Kundlem.
Kolejne zaklęcie, które miałam zamiar sobie przypomnieć, właściwie nie było mi teraz w żaden sposób potrzebne, a i ciężko by je było w obecnych warunkach sprawdzić. Mimo wszystko sięgam po nie, usiłując skupić się na świadomości własnego pentakla. On powinien zdradzić mi najlepiej, czy zaklęcie się udało.
Sicutpetra – inkantuję.
Nie czuję żadnej różnicy.
Moja uwaga skupia się wokół pentakla, lecz ten pozostaje tak samo nieruchomy i tak samo cichy, jak zaledwie przed chwilą, przed inkantacją. Nie wyszło. To nic. Przymykam oczy, biorę głęboki wdech i powtarzam:
Sicutpetra.
Zazwyczaj motywacja i determinacja się sprawdzały. Dlatego opanowanie magii było trudne. Było też niebezpieczne – bo czasami bywała kapryśna i powodowała przeróżne zjawiska, jak na przykład zawiśnięcie na własnej Membranie.
Tym razem odczuwam przyjemne ciepło w okolicach mostka i lekkie drganie, które mówią mi, że zaklęcie się udało. Kącik warg lekko drga, a ja przerywam trwanie czaru, bo nie jest mi do niczego potrzebne. Mogę go użyć w formie parasola, jak akurat go zapomnę. Albo jako osłona na skwar. To pewnie przyda się niedawno, nadchodzi w końcu lato, a w lesie lubi być parno.
Kolejne zaklęcie, które miałam zamiar sobie przypomnieć, było z rodzaju tych bojowych. Nie zrani dotkliwie przeciwnika, ale przynajmniej go zatrzyma. Ciekawe, swoją drogą, czy magiczny lód utrzymywałby się także w największy skwar. Będę musiała kiedyś przekonać się sama.
Lubricitas – wargi układają się w tę inkantację, a ja oczekuję chociażby szronu porastającego trawę.
Nie widzę żadnej różnicy. Tafla lodu pozostaje głucha na moje wołania, a ja powtarzam raz jeszcze, jakby automatycznie:
Lubricitas.
Byłam przekonana, że tym razem się powiedzie.
Bardzo się myliłam i bardzo jestem zaskoczona.
Gdzie popełniłam błąd?
Zaklęcia, które do tej pory rzucałam, były z podobnego poziomu zaawansowania. Lubricitas wymagało nawet trochę mniej mocy niż te wszystkie dwa dotychczasowe. Zabrakło mi determinacji w inkantacji? Powiedziałam to niewyraźnie?
Nie poddaję się, nie zostawiam tego. Staram się tym razem wymówić inkantację wyraźnie, dodając do niego odpowiednią formę zaangażowania:
Lubricitas.
Nic.
Trawa jest tak samo zielona jak do tej pory. Nie pojawia się w żadnej formie, a ja odnotowuję w głowie, aby sprawdzić, czy to nie jest rodzaj czaru, który łatwiej jest wyczarować po prostu zimą – tak jak inne, na przykład sprowadzające lawiny.
Tymczasowo to zostawiam, a z podręczników przypominam sobie jeszcze jedno zaklęcie, które może zostać użyte w formie bojowej. Tylko po to, żeby zatrzymać lub powalić przeciwnika – chociaż strumień może przynieść obrażenia.
Fons.
Czuję łagodne drganie mojego pentakla i dostrzegam, jak ziemia powoli rozwiera się, a z ziemi wystrzeliwuje silny strumień wody. To on skłania mnie do spojrzenia w bok – dostrzegam, jak Kundel, powoli już dorastający, prawie dorosły barghest, przysiada nieopodal i przygląda się z żywym zainteresowaniem strumieniowi.
Waruj – mówię mu i widzę, jak jego ślepia przenoszą się na mnie.
Dobry pies, powiedziałabym, ale żaden z niego pies, a czy jest dobry – za moment się okaże. Spędzam ostatnio sporo czasu na tresurze. Jest wystarczająco duży, aby rozumieć polecenia, więc korzystam z tego, póki jego umysł jest chłonny.
Tymczasem przerywam trwanie czaru, tylko po to, aby kontrolnie powiedzieć raz jeszcze:
Fons.
Strumień wystrzeliwuje z ziemi po raz kolejny. Widzę, jak łeb barghesta obraca się z zaciekawieniem, ale ten ani drgnie dobrze. Przerywam i ten czar, a potem przechodzę w jego stronę, tylko po to, żeby poczochrać go po łbie.
Dobry pies.
Tyle wystarczy ku przypomnieniu sobie kursu z magii natury. Teraz spróbujemy czegoś nowego – najwyżej nie wyjdzie.
Dlatego wracam do domu, do swojego pokoju, skąd wyciągam komplet świec zielonych. Zabieram też ze sobą athame i mieszankę rytualną, aby usypać na zewnątrz pentagram i ustawić w każdym narożniku świece.
Flammae murum surgere, intrusos arceat, damnum ignis.
Jeżeli nie wyjdzie – nie szkodzi. Jeśli wyjdzie – będzie dodatkowe zabezpieczenie domu.

Konsekwencje po evencie | czarna maź: 3 | nic się nie dzieje
Varioherenae | st: 50 | 32 + 5 = 37 (nieudane) | 79 + 5 = 84 (udane)
Sicutpetra | st: 55 | 9 + 5 = 14 (nieudane) | 54 + 5 = 59 (udane)
Lubricitas | st: 45 | 15 + 5 = 20 (nieudane) | 8 + 5 = 13 (nieudane) | 27 + 5 = 32 (nieudane)
Fons | st: 40 | 58 + 5 = 63 (udane) | 50 + 5 = 55 (udane)
Ignis Murus | st: 65 | magia natury: +5 | do wyrzucenia: 50


Judith z tematu
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Judith Carter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 33
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty