Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Palenisko przy altanie
Możliwe najbardziej wycofana część posiadłości Red Bear Stronghold. Znajduje się za tylnym tarasem prowadzącym wprost do lasu. Wystarczy tylko zboczyć ze ścieżki na lewo, aby dostrzec kilka charakterystycznych kamieni z paleniskiem, a nieopodal również i solidną, dużą, drewnianą altanę ze stołem i ławkami. Miejsce najmniej oficjalne i najchętniej wykorzystywane podczas letnich spotkań rodzinnych, bądź z zaproszonymi znajomymi.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Ano, dobry — kiwnął Godfrey głową w potwierdzeniu, że to, co właśnie usłyszał, to najnieświętsza prawda. Ano dobry — tylko niezbyt rozmowny. Nazwał Marvina kolegą raz, a później kolejny i mniejsza o kontekst i kontynuację zdania o tylko nie pobrudź, bo ci potrącę za czyszczenie.
Kolega to kolega, Marvinowi dwa razy powtarzać nie trzeba.
Od tamtej pory są kolegami, ale tutaj—
To niemal, jak rodzina.
Radosne świergotanie na ważne i bzdurne tematy, spoufalanie się z psem Pani Domu i sielanka. Tę wypełnia zapach pieczonej kiełbasy i stężenia alkoholu tak dużego, że tylko wiatr od przeciwnej strony sprawiał, że jego opary przy piciu nie zajmowały się ogniem.
Takie przynajmniej wrażenie odczuwał Marvin, z każdym pochłoniętym łykiem. Nie sprawi to jednak, że poprzestanie, bo przecież—
Nie jest pizdą, nie?
No nie jest. Więc równając krok do reszty brygady, dzielny żołnierz mimo potwornego zmęczenia od konarów i dziur, łoi jak reszta. Jak każdy szanujący się czarodziej, uzupełnia manę i tylko sam Lucyfer wie, jaka magia zadzieje się we włościach Carterów, gdy już ją uzupełni pod korek.
Na razie idzie mu nieźle. Lekki wietrzyk cuci, dmuchając prosto w profil, ognisko nie zawiewa duszącym dymem prosto w pysk, szczenię dostaje resztki z pańskiego stołu i nie chodzi głodne…
A co do szczenięcia—
A bo to barghest — jeszcze jeden rzut oka na psi pysk i wyraz jego własnego — wydęta warga i mina nawet nie sprawiająca pozoru mądrej. Widział już buldogi oraz inne, psie abominacje, ale Krąg idzie jeszcze o krok dalej i przygarnia znajdy z lasu.
Nawet się nie dziwi, opis ich zdolności zaprezentowany przez panią Carter to wszystko, czego Marvin potrzebuje do zrozumienia.
Wiele więcej potrzebuje do tego, by pojąć, dlaczego został nazwany wujkiem.
A ogień, jak na komendę, ukształtował płomienie w sforę biegających psów. Podobny wzór wypalił na skórce idealnej kiełbaski. Przynajmniej pieczenie żarcia idzie mu coraz lepiej wraz z wydychanym promilem.
Aż szkoda jeść takie dzieło sztuki — a jeszcze bardziej będzie szkoda, gdy bez podkładki wyrzyga wszystko, co wypił.
Skórka zachrupała między zębami, a następna kolejka już czeka na wypicie.
To za Lucyfera raz jeszcze i basta! Że narobił wam pomiotów i pozwala je zbierać po lasach!
Co jeden toast, to bardziej kwiecisty. Ten wyrzucił z siebie, dożuwając kawałek kiełbasy.


Rzuty:
Pieczenie: 40 + 19 = 59
Bimber: 78 - 20 - 7 = 51; razem 143
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Alkoholizm popłacał, chociaż najpewniej tylko i wyłącznie w momentach takich, jak ten. Bimber wlewał się do gardeł, ale samego Overtona nie siekał jakoś nadzwyczaj mocno. Mógłby się dziwić, ale pewnie nie powinien. Przy tej ilości wódki, którą spożył w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, musiał być przynajmniej trochę zaprawiony w boju. Kto by pomyślał, że kiedyś mu się to przyda. Nie wyglądał na szczególnie pijanego i szczególnie pijany też się nie czuł. Przywitanie się z barghestem też jakoś w miarę składnie mu wyszło, bo zamiast zostać użartym w rękę, wyminął palcami ostre zębiska, aby podrapać bestię po karku. Stheino to uwielbiał, może Kundel również?
Maurice uniósł wzrok na odpowiadającą Judith i nie zdołał powstrzymać uniesienia brwi. Zmarszczone czoło szybko zamieniło się w ciche parsknięcie.
- Oj na pewno nie ma więcej. Zdaje się, że wszystkie są już wyniesione. - Odpowiedział, ale nie wyglądał na zmartwionego. Dobrze wiedział, gdzie można było szukać kolejnych dwóch potworków, co nie zmieniało faktu, że nie pragnął dzielić się tą informacją z szerszym gronem… a przynajmniej nie teraz, kiedy był jeszcze stosunkowo nienajebany.
Klepnął krótko Marvina w ramię, kiedy Kundel został odwołany za pośrednictwem najstarszej i najskuteczniejszej komendy. Żarcie było uniwersalnym, niezależnym językowo argumentem dyscyplinującym zwierzęta.
- Aby i tobie narobił godnego pomiota. Za Lucyfera! - Przyłączył się do toastu, krzywiąc się malowniczo, kiedy bimber postanowił ponownie wypalić mu przełyk. Całe szczęście miał jeszcze swoją niedopieczoną kiełbaskę, którą postanowił właśnie zagryźć napitek. Wydawało mu się, czy tylko on tak mitrężył ze spożywaniem poczęstunku? Cóż, pewnie nie. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy przez trzy kwadranse rozgrzebuje jedną porcję na talerzu. Niedopieczona i tak była lepsza, niż spalona, a przynajmniej tak to sobie tłumaczył, kiedy zaczynał czuć, że jest nieco zimna w środku.

Nietrzeźwość: 40+21-14-4=43
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Czy widział kiedyś dorosłego barghesta? A i owszem. Nie raz i nie dwa. Wyglądem może i potrafią człowieka wmurować, ale na ogół nie są tak niebezpieczne, jak sugerowałyby to ich pyski. No chyba, że w czyimś interesie jest by były krwiożercze. Sebastian nie wątpi, że da się je do tego przeszkolić. Widział też chore barghesty – z tymi nie było żartów. Tak, Kundel z pewnością może kiedyś stać się przydatny, bo kto jak kto, ale Judith na pewno poradzi sobie z jego tresurą. Ale teraz? Teraz to tylko zlepek śmierdzącej sierści, który nie potrafi przejść samodzielnie kilku kroków bez potykania się o własne nogi – nazwanie go słodkim to jakiś wyższy poziom urojenia.
Co może mu zrobić takie wielkie bydle? Cóż. Z pewnością nie więcej, jak przeciwnicy, z którymi już walczył i z których to walk wyszedł żywy – czasem w lepszym, czasem w gorszym stanie, ale jednak. Po walce z gigantycznym magicznym łosiem jeden barghest nagle przestaje robić jakiekolwiek wrażenie. Szczególnie, że Sebastianowi bliżej do empiryzmu niż chodzenia z głową w apriorycznych obłoczkach. Wrażenie robi na nim to, czego doświadcza, nie to, co może kiedyś będzie. Równie dobrze Kundel może nie dożyć tego czasu. Czasy są niebezpieczne dla ludzi, a co dopiero dla szczeniaka, który bez pomocy człowieka nie jest nawet w stanie sam przetrwać. Natura już raz skazała go na straty.
Swoje myśli pozostawia dla siebie, a komentarzem na te uwagi jest tylko ledwie zauważalne wzruszenie ramion i poświęcenie uwagi kiełbasce, która nagle zostaje mu wepchnięta do ręki. Patrzy na Judith, jakby chciał coś powiedzieć, ale i tym razem zachowuje to dla siebie. Śmieje się krótko na niespodziewany, opiekuńczy gest i bez protestu pakuje kiełbaskę do ust, zaraz nadziewając kolejną.
Kolejna kolejka i jeszcze raz za Lucyfera. Sebastian uśmiecha się zadowolony i jeszcze bardziej ochoczo unosi szklankę, by pochłonąć zaraz jej zawartość.
Za Najwyższego — wtóruje przy tym z aprobatą. Marvin Godfrey wznosi same rozsądne toasty, a Sebastian zaczyna darzyć go pewną sympatią pomimo tego niewyjaśnionego obnażania klatki w losowych momentach.
Kiełbaska syczy w ogniu, a gdy zostaje zabrana poza jego zasięg, tym razem wygląda na idealnie przypieczoną. Na dodatek pojawia się na niej wzór, któremu Verity nie poświęca zbyt wiele uwagi. Kiełbasa jest do jedzenia, a nie podziwiania.
Sebastian nie wygląda, jakby powiedział coś osobliwego. Nie wygląda również, jakby doszukiwał się reakcji na tę drobną zmianę nazewnictwa, nawet jeśli dyskretnie to robi. Kiełbaska zajmuje go równie mocno, co dolewanie do szklanek.
Dobrze kojarzę, że urzędujesz w Wallow, Marvin? Zastanawiam się, jak to jest, że się jeszcze u Franka nie zapoznaliśmy. Bo Franka z pewnością znasz? — Bada grunt, ot co. Lubi wiedzieć, z kim pije. Judith i Maurice’a zna dobrze, a Marvina, cóż, poznaje.

Rzuty
Pijaństwo: 12 (34-18-4)
Kiełbaska: 69 (50+19)
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Unoszę krótko brwi, choć nie na nagłe oświecenie Godfreya, a na niespodziewane stwierdzenie Overtone’a. Wszystkie są już wyniesione? To jakiś przytyk czy stwierdzenie, że Lanthierowie postanowili w końcu posprzątać swoje bestyjki? No, poza tą jedną, która właśnie była odsyłana do domu.
Tak? Przez kogo?
Informacja o potencjalnej tresurze pozostaje bez odzewu, i bardzo dobrze, bo i tak bym zdania nie zmieniła. Sebastian przyjmuje ode mnie upieczoną ładnie kiełbaskę, zaraz sięgając po kolejną, a ja przy okazji spoglądam, jak Kundel kończy jeść swoją część. Ma się o wiele lepiej niż w dniu, w którym go znalazłam. Nie słania się już tak na łapach i nabiera sił. Urósł przez te trzy tygodnie sporawo, więc uznaję, że będą z niego ludzie. Na razie przez część czasu pozwalam mu być po prostu durnym szczeniakiem, w przerwie od uczenia się podstawowych komend.
Kundel zjadł swoją kiełbaskę i zaraz podlazł do mnie w poszukiwaniu następnej. A to się rozbestwił.
Pokazuję mu puste dłonie, kiedy wtrąca mi w nie nos i domaga się najwidoczniej rekompensaty. Dostaje ją w postaci krótkiego podrapania za uchem, kiedy pada kolejny toast. Kolejny – za Lucyfera. Takich toastów się nie odpuszcza.
Ale czemu basta? Jak pić, to przede wszystkim za Ojca – rzucam, unosząc w toaście jeszcze swój kieliszek i wychylam go jednym haustem. Kurwa, ale pali. Tak myślałam, że tak będzie. Nie wchodził, aż wchodzi za mocno.
Jeszcze mi się we łbie nie kręci, więc jest dobrze.
Spoglądam na Sebastiana z uniesioną brwią, ale nie wtrącam mu się do rozmowy. Chociaż chyba wiem, gdzie zamierza ją poprowadzić. Ciekawe.
Ciekawe też, że w gronie Overtone’a. Chodź i on niezwykle ochoczo pije i wznosi toasty za Lucyfera.
Ciekawe.

Bimber wchodzi za mocno: 79 - 11 - 5 = 63 + 46 = 109

A termin dajemy sobie do soboty, 24.02., do 22:00
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Bimber jest cwany. Jest też zdradziecki i owszem — wypełnia Marvina mózg, ale przede wszystkim skumulował się w nogach. Jeszcze Godfrey nie miał okazji się o tym przekonać, ale te mogą go odrobinę zawieść, kiedy wreszcie spróbuje wstać.
Tylko— po co wstawać, kiedy ma tutaj wszystko, czego potrzebuje?
Przez chwilę nic nie mówi, bo przeżuwa. Toasty padają z każdej strony, a on zaczyna orientować się, że od pewnego czasu nieznacznie — i pogodnie — kiwa się na boki. Twarz napięta w szerokim uśmiechu dla postronnego obserwatora nie pozostawia choćby cienia wątpliwości co do tego, kto się dziś porobi jako pierwszy — a uśmiech ten wbrew fizyce i logice powiększa się jeszcze bardziej, gdy Godfrey czuje na ramieniu serdeczny gest Overtona.
Siła i moc są już na wyczerpaniu. Marvin całą niezłomną siłę woli zużył wcześniej — na dźwiganie konarów, kopanie dołków i powstrzymywanie się przez nie zdzieraniem z siebie koszulki przy byle nadarzającej się okazji.
To trudna sztuka, można się zmęczyć.
Najwyższego z tych na dole, jak już tak o Piekle— A będę pił i wypiję kolejnego!
Za dobrym nastrojem idą figle i słowne gierki, które Godfrey z radością podłapuje jak Labrador piłeczki. Bo kim byłby, gdyby miał zostać psem i dlaczego labradorem? A skoro już o psach mowa…
Ja tam udomowionego barghesta nie widziałem, ale jak ktoś takiego bierze to się musi nie bać zębów, nie? — Nie to, by Marvin się bał, ale nie wiedziałby co zrobić, gdyby takie uszczypnęły go w tyłek, czyli najcenniejszą część ciała, jaką może posiadać ktoś taki, jak on — i konar, na którym siedzi, mógłby to potwierdzić, bo chwili refleksji i badania organoleptycznego wymagałoby określenie, co jest twardsze.
Zęby piekielnego psa są tutaj poza konkurencją — ja tam wolę ślimaki, ciekawie patrzą na świat — stwierdza, zdradzając się poniekąd z jednym z sekretów. Ale tylko poniekąd i nie zauważa tego ani przez sekundę, w jak piękny sposób wykazał się empatią w stosunku do równie niepopularnych co barghesty, domowych pupili.
Nie zauważa ani tego, ani powoli przypalającej się kiełbaski — za chwilę zostanie z niej tylko węgielek, lizany łapczywie przez płomienie w kształtach, o jakich się badaczom bestii nie śniło.
To wszystko nieważne, bo Sebastian zadał pytanie, a Marvin spieszy z odpowiedzią.
Pan Marwood? To swój chłop jest, wszystko co wiem o magii, wiem od niego. Żadna inna wiedza się do mnie nie klei, a Pan Marwood serce oddał, żeby mnie wyuczyć. I do domu podwoził, kiedy ojciec nie mógł, a babka zaniemogła. I ze mną płakał na jej pogrzebie, to jest—
zaciśniętą pięść przyłożył do piersi, zapatrzywszy się w artystyczne tańce płomieni ogniska, które sam rozpalił. On. I to zaklęciem z magii innej, niż wariacyjna.
—mój drugi ojciec, tyle wam powiem. — A trzeci? Do tego tanga trzeba trojga — trzecim jest Lucyfer.
Pan Marwood byłby dumny.
A rzadziej zachodzę ostatnio, bo zarobiony jestem.
I współlokatorkę mam — nie dopowiedział.

Rzuty:
Picie — 81 - 20 - 7 = 54; razem 197
Kiełbaska — 84 + 19 = 103
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Specyficzne toasty nie wywołują w Maurycym żadnego sprzeciwu, wręcz przeciwnie. Wydaje się zadowolony z przywoływania formy Najwyższego Ojca w tak specyficznym gronie i nawet uniesione brwi Judyty mu tego zepsuć nie mogły. Już nawet prawie miał być dyskretny. W duchu cieszył się z tego, że bimber nie kołował mu w głowie aż tak mocno, a i tak wysypał się z wiedzy co do miejsca, w którym rzeczywiście można było znaleźć piekielne psy.
- A mało to ludzi spacerowało Szlakiem Tropicieli? Mam tylko nadzieję, że byłaś tam jedynym Carterem. - Skrzywił się otwarcie, bo i podejście miłośników zwierząt do tej konkretnej rodziny nie było przecież wielką tajemnicą. W ramach wymycia z ust nieprzyjemnego posmaku goryczy strzelił sobie jeszcze jednego, tym razem zdecydowanie mocniej odczuwając moc bimbru. Aż oczy mu się zaszkliły… ale może to od dymu? Kiełbaska Marvina generowała go na pewno więcej, niźli wypadało.
Opowieści się snuły, a kiełbaski nabijały. Nawet Maurice wymęczył wreszcie swoją i zapragnął kolejnej, może tym razem lepiej wypieczonej. Uniósł ją nieco wyżej i przytrzymał nad ogniem odrobinę dłużej. Dzięki temu nie tylko z zewnątrz była ciepła, o czym przekona się za chwile. Póki co z zainteresowaniem obserwował, jak płomienie wypalają na jego posiłku fantazyjne wzory. Czy naprawdę widział tam delfina, czy to już pomroczność bimbrowa?
Towarzysze ponownie przykuli jego szwankującą już uwagę, kiedy pod adresem Franka Marwooda pojawiły się pierwsze peany Marvina. Nie śmiał wtrącać się w pełną emocji przemowę, nawet jeżeli niekoniecznie interesowały go zdolności nauczycielskie Franka. On również przyjmował u niego lekcje i na Lucyfera, podziwiał trochę Marvina, że chłop był w stanie przetrwać wykłady z teorii magii. Tabelka wzorów, jaką on sam otrzymał, pokonałaby nawet największego orła. Był o tym przekonany, zwłaszcza po ostatniej kolejce.
Całe szczęście, że chociaż kiełbaska go nie onieśmielała. Cofnięta znad ognia była ciepła i chrupiąca. Idealna.

Nietrzeźwość: 43+67-14-4=92
Kiełbaska: 36+16=52
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Temat barhestów miesza się gładko z drobnymi podszeptami Sebastana i Judith. Nie muszą długo czekać na odpowiedź, która może ich nakierować. Marvin nie tylko się nie krzywi, ale wręcz sam głośno zaznacza wyższość Lucyfera, napełniając serce Sebastiana przyjemnym ciepłem. Lubi przebywać wśród tych, którzy wiedzą, którzy modlą się do Ojca i oddają przede wszystkim pod jego opiekę. Czczą i szanują tak, jak należy szanować Stwórcę. Czy pozostanie tak, jeśli dowiedzą się, jakie plany snuje Ojciec? Z pewnością – przecież słowo Najwyższego jest niepodważalne, a magia zalewająca świat to niemal utopia. Niemal, bo w przeciwieństwie do tejże, wizja skąpanego w magii świata jest osiągalna. I zbliża się wielkimi krokami.
Gdy Marvin rozpływa się nad postacią Franka, Sebastian przez moment zawiesza spojrzenie na Maurice’u. Wie, że mężczyzna ma poglądy, które czynią z niego idealny element kowenowej układanki. Wraz z Imani uznali, że jest dla niego za wcześnie na wtajemniczenie, ale zgodnie także doszli do wniosku, że to kwestia czasu. Maurice byłby cennym członkiem kowenu – potrzebuje jedynie mniej rozpraszaczy, a więcej motywacji, by skupić się na tym, co ważne. Co może być bardziej motywujące niż apokalipsa? Teraz jest przecież najlepszy czas. Lucyfer musi rosnąć w siłę. Potrzebują wielu sojuszników, którym można ufać.
Tajemnice kowenu to nie jest rozmowa nad butelką bimbru i kiełbaskami, jednak można do tego wrócić w bardziej adekwatnych okolicznościach. Bimber mimo wszystko gładko prowokuje ważne tematy, których z kolei unikać nie trzeba. Jeśli miałby jutrzejszy poranek zastać nie tylko z bólem głowy, ale i z prawdopodobną perspektywą zaproszenia do kowenu nowych członków, byłby wielce ukontentowany.
Mają cały wieczór, nigdzie im się nie spieszy.
Sama prawda — zgadza się z Marvinem ochoczo – Frank to zdecydowanie swój chłop. — Za Franka w takim razie. — Jak już piją za ojców, to i za Marwooda należy wypić.
Rozmowa o barghestach toczy się swoim torem. Carter i Overtone przy jednym ognisku – prędzej czy później musiał paść jakiś zgryźliwy komentarz. Obstawiać można było jedynie, z której strony najpierw. Tym razem punkt dla Maurice’a.
Chore czasy — wtrąca, zanim Judith ma szansę się odgryźć. — Carter ratuje dzikie zwierzęta, a Overtone pieli grządki. — A Verity chodzi po barach w Sonk Road, wypytując młode blondynki o eliksiry.
Uważajcie, bo z rozpędu jeszcze zaczniecie się dogadywać. — Parska, wyciągając kolejnego już fajka.

Nietrzeźwość: 62 (84-18-4)
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Temat niespodziewanie schodzi na Marwooda. Nie odzywam się, jedynie przysłuchując temu, co do powiedzenia miał Godfrey. Więc jednak go znał i to całkiem blisko. Nic nowego, pewnie całe Wallow się znało, tak działały wiejskie społeczności. Każdy wiedział, kto akurat puścił wyjątkowo smrodliwego bąka i do kogo przyjść, żeby pożyczyć mąkę. Czy tam czego może zabraknąć w tych codziennych kulinariach, nie wiem, kucharka ze mnie dość gówniana.
Marwood widocznie był pewnym rodzajem wiejskiego celebryty. Znali go wszyscy i wszyscy mogli przyjść do niego z problemem. Proszę proszę, jak dobrze zapamiętywany był przez lokalną społeczność. Tym lepiej. Gdy tak spoglądam na Sebastiana, myślę głównie o tym, że dzięki temu będzie łatwiej. Jeśli tylko uda się ładnie wybadać grunt i spostrzec, czy ziarenko trafi na podatną glebę.
Za Franka – mruczę, jeszcze nie wiedząc, że zaledwie za kilka dni obojętność przerodzi się w pewien rodzaj podziwu dla tego, co obmyśli na polu walki. Za kolegę jednak zawsze trzeba wypić, dlatego ładnie wychylam kolejną kolejkę. Bimber pali, choć tym razem mniej. Może mamy już takie tempo, że przełyk zaczyna się przyzwyczajać.
Tyle z miłego, bo zaraz jeszcze dociera odpowiedź Overtone’a.
Nie jestem durna – wiem, do czego pije. Wszystkie te zapyziałe paniczyki są dokładnie takie same. Najlepiej jebać ludzi za polowania, ale po najnowsze futro albo świeżutkie mięsko to rzucą się wszyscy i pierwsi. Jakby mięso produkowane było na farmach i rosło, kurwa, w ziemi. No ja pierdolę. To raz.
A dwa – jakbyśmy byli bezmyślnymi łowcami, którzy strzelają do wszystkiego, co się rusza.
Już zaczynam otwierać gębę, żeby mu odpowiedzieć, kiedy w słowo wpada mi Sebastian – a obok słowa pada też moje spojrzenie na jego twarz. Kundel, przy moich dłoniach, zaczyna rozglądać się, jakby wyczuwając mój przypływ wkurwu i zastanawiając się, kogo ma za to w dupę ugryźć. Ostatecznie – nikogo, bo cofam się i wspieram jedną dłonią o drewnianą belę za sobą. Kundel traci źródło głaskania i postanawia poszukać jej obok, tym razem podchodząc do Godfreya.
Ta, świat się kończy – mamroczę, bo nie jestem głupia. Wiem, że jego odzywka akurat teraz nie była przypadkowa. Nie zamierzam psuć mu planów, ani sobie wieczora. – Już teraz pijemy razem bimber. Overtone i Carter przy ognisku, brzmi jak początek kiepskiego żartu – rzucam, unosząc pusty kieliszek jakby w ramach toastu. – A Tobie, Godfrey? Jak się Tobie koniec świata objawia?
Sebastiana nie pytam. Wiem, jak objawia się jemu. Nawet jeśli myślimy o dwóch innych faktach.
Skoro już wyciąga z kurtki fajka, odbijam się od siedziska, żeby wepchnąć mu łapę w paczkę.
Skoro częstujesz.
Nie częstował. Poczęstowałam się sama. Wyciągam mu z paczki bezczelnie papierosa i unoszę brwi w niemym pytaniu jakiś problem?

Wypijmy za błędy: 47 - 11 - 5 = 31 + 109 = 140

Tym razem na odpisiki czekam do poniedziałku, 26.02., godz.: 23:59
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Dlaczego Marvin jest tak silny i męski — nie zapytał nikt nigdy, ale Piekło i tak spieszy z odpowiedzią na to pytanie.
Bo sukces ma wielu ojców.
Wielu ojców ma też Marvin, począwszy od biologicznego starego, którym równym gościem jest, bił tylko czasem i nawet pomógł mu doprowadzić pierwszą w życiu chałupę do takiego stanu, by Marvin nie bał się sprowadzić doń milczącą współlokatorkę; przez Lucyfera, niesprawiedliwie nazywanego Ojcem Kłamstwa, aż ostatecznie do Pana Marwooda, co po prostu był Marvinowi zawsze serdecznym sąsiadem, który poratował cukrem, mąką, bimbrem i nie przeganiał od córek w nieuzasadnionej obawie przed rodzącą się w sercu złotej rączki nikczemnością.
Ręki do gotowania jednak Marvin jak nie miał, tak i nie ma nadal, a wcześniejsze, całkiem udane sztuki to najwyraźniej dzieło przypadku, gdy kolejną wyciągniętą z ogniska równie dobrze mógł wyjąć z Piekła. To jest naprawdę ładny węgielek — i na pewno wciąż jadalny. Niezrażony Marvin chrupie więc i jego, po kolejce wypitej za Franka. Może to właściwości adsorpcyjne węgla, ale ta kolejka nie pogrąża Godfreya tak, jak poprzednie.
A może to wznoszony toast jest tego powodem? Niezbadane są wyroki Piekła.
Stan upojenia sprzyja ignorowaniu; a tym, co Marvin ignoruje jest kolejna sprzeczka zduszona w zarodku. On sam nie poszukiwał barghestów na szlaku, a i do Carterów personalnie nic nie ma. Świat i tak się kończy — Marvin pije bimber w środku lasu z trójką przedstawicieli Kręgu, ogień na bieżąco komentuje zdarzenia, barghest łasi się do jego stopy — masz młody, trochę przypieczona, ale wydłubię ci mięsko ze środka — a pijackie dyskusje schodzą na kwestie poważne.
Wzdycha — poruszony temat przywołuje wspomnienia tego, co zobaczył w Wąwozie, gdy dotknął pióra. — Byście widzieli, co ja widziałembyłem w niebie; wiecie jak tam razi i pizga? — Nie wybrzmiewa, choć powinno. Marvin spytany, to Marvin striggerowany. Łatwo puszcza farbę — wchłonięte procenty sprzyjają.
Teraz to i on by zapalił. Omacuje więc zaraz kieszenie, by sięgnąć po swoją paczkę i wyjąć z niej papierosa.


Piję następną kolejkę (o dziwo nie ostatnią): 22 - 20 - 7 = ta kolejka mnie nie trzepie!
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Dolewanie oliwy do ognia należało do zadań, jakie należało wykonywać każdego dnia. Jedni rąbali drewno na opał, aby się rozgrzać, a Overtonowie po prostu wkurwiali ludzi. Taka była kolej rzeczy od zarania dziejów. Prawie był zawiedziony, kiedy okazało się, że Judith nie eksplodowała gniewem, ale chyba tylko dlatego, że właśnie tego się po niej spodziewał. Spojrzał kontrolnie to na nią, a to znów na Sebastiana. Kieliszek z bimberkiem zastygł mu w dłoni i prawie biedak kolejkę ominął. Przypomniał sobie o nim, gdy już nieco zelżało zaskoczenie.
- Za Marwooda - zawtórował z opóźnieniem i najwidoczniej toasty za dobrych ludzi rzeczywiście wchodziły lepiej. Albo nalali mu wody. Jedno z dwóch.
- Sebastianie, do tego to nam pewnie bimbru nie starczy. Przynajmniej dzisiaj. - Zwrócił się do Veritiego z pewnym westchnieniem, znowu bezmyślnie rozgrzebując swoją kiełbaskę na talerzu. Jemu akurat szczególnie spieszno do mięsa nie było. Wolałby, żeby kiełbaska radośnie trącała go zimnym nosem w łokieć i radośnie machała ogonem. Nie pozbawiło go to apetytu, jaki pojawił się podczas picia, ale z pewnością nieco odroczyło spożycie. Zresztą, nikt tu się nie spieszył, jeśli o to chodziło. Wyścigi objawiały się jedynie w przypadku strzelania kolejki.
- A coś widział? - Zapytał Maurice, kiedy Marvin westchnął i rzucił hasłem, jakie natychmiast rozpaliło ciekawość artysty. No bo jak to jak rzucić taką przynętę i nagle zamilknąć? Toż to prawie obraźliwe.
Jego mała główka dodatkowo nie do końca potrafiła połączyć temat Franka z tematem apokalipsy, ale uznał, że może przegapił jakieś rozmówki, kiedy akurat parkował taczkę. Przecież śmierć staruszków, nawet tak poczciwych, to nie żaden koniec świata. Poza tym, ostatnim razem Marwood wydawał się więcej, niż taki całkiem żywotny, skąd więc te dywagacje? Maurice nie wiedział. Nie wiedzioł, nie chcioł, więc i do kiełbaski wrócił.

Nietrzeźwość: 92+11-14-4= wciąż 92
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Świat się kończy, ale jeden konflikt został chwilowo zduszony w zarodku i choć pewnie będzie chciał wrócić jeszcze kilka razy tego wieczoru, na razie można o nim zapomnieć. Nie jest tajemnicą, że Carterowie i Overtonowie wybitnie nie potrafią się dogadać. Jak tak Sebastian sobie na nich patrzy, to nawet się nie dziwi. Ale różnice charakterów nie mają znaczenia w obliczu wiary, która przecież łączy Judith i Maurice’a, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Sebastian sam zapomina, że nie jest to wiedza powszechna, a Judith i Maurice nie mieli przecież nigdy okazji, by wymienić się swoimi przekonaniami i porozmawiać o wierze. Gdyby to zrobili, może choć część tej wrogości usunęłaby się na dalszy plan.
Judith podłapuje temat, a nawet ciągnie go o krok dalej, sprawiając, że tym razem to Sebastian zerka na nią chwilę dłużej. Oczywiście nikt, kto nie jest wtajemniczony, nie założy, że którekolwiek z nich mówi poważnie o końcu świata i na razie powinno tak pozostać. Lepiej, żeby przeprowadzali tę rozmowę na trzeźwo i z należytą ostrożnością. Naturalnie, gdyby jednak pomylili się co do tej dwójki, pozostaje wymazanie pamięci. Sebastian wierzy, że się nie mylą. Maurice’a jest niemalże pewien. A Godfrey? Są na dobrej drodze, by się przekonać.
Widząc, jak Judith częstuje się papierosem, uśmiecha się tylko i daruje sobie komentarz – nie ma żadnego w zanadrzu, bo przecież zawsze sam wyciąga w jej stronę paczkę. Teraz również chętnie się z nią dzieli, nawet jeśli bez werbalnej zachęty.
Wygląda na to, że bimber Marvina nie oszczędza. Zaczyna tajemniczo podgadywać o tym, czego to nie widział, a Sebastianowi pozostaje mieć nadzieję, że chłopinie rozplątuje się język po alkoholu. A nuż rzeczywiście widział coś, co stanie się wdzięcznym gruntem pod rozmowę, jaką knują razem z Judith? Maurice wyręcza wszystkich i zachęca Marvina do zwierzeń, Sebastian zaś przechyla szklankę, opróżniając ją ze smakiem. Bimber nie pali już tak mocno jak wcześniej, za to płomienie ogniska robią się jakieś takie bardziej jaskrawe, a humor coraz mocniej zaczyna dopisywać.
Kto by pomyślał, że Sebastian Verity kiedykolwiek odnajdzie się tak doskonale w życiu, gdzie może usiąść dupskiem na odartym drewnie i rozwalić upaprane syry przy ognisku? Podoba mu się to. Ta swoboda. Nawykł już do niej i zdecydowanie lepiej czuje się tu czy w stodole Franka niż na bankietach i sztywnych rodzinnych kolacjach. Oczywiście przy tym nie zrezygnowałby za nic ze swojego świeżutkiego Rolls Royca, czy domowych basenów, jacuzzi i posiłków podstawianych pod nos przez gosposię. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by korzystać z dobrodziejstw obu tych tak różnych światów.
Nie daj się ciągnąć za język, opowiadaj, opowiadaj — również zachęca Marvina i uprzejmie pilnuje, aby nikt sobie przypadkiem gardła nie wysuszył od tej przerwy między kolejkami, a tym samym polewa kolejną partię.

Nietrzeźwość: 77 (99 - 18 - 4)
Suma: 139
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Prycham krótko, ale Overtone ma rację – do tego nam bimbru nie starczy, a do Wallow wcale nie było tak blisko. Szczególnie, że wszyscyśmy sobie już popili i ja, na przykład, zaczynałam czuć się… nawet nie wstawiona, ale zdecydowanie rozluźniona. Może dlatego tak śmiało i bezczelnie częstuję się fajką od Sebastiana, a potem unoszę brwi na jego spojrzenie. Czy łączę fakty? Jasne. Czy interpretuję ten wzrok jako pretensję? Może trochę. Z drugiej strony, wiem, jak na mnie patrzy, kiedy pretensję w oczach ma faktycznie. Więc to jest coś w rodzaju… nie wiem, w sumie, kurwa, nie jestem dobra w interpretacje, zwłaszcza po bimbrze.
Normalne pytanie, dla niewtajemniczonych już z pewnością. Każdy przecież czyta gazety. Nawet ja czasem spojrzę na pierwszą stronę, jakie pierdoły wypisuje Piekielnik.
Wzruszam ramionami i odpalam fajkę, zaciągając się dymem, a potem nagle koncentruję niewiarygodnie wręcz trzeźwy wzrok na postaci Godfreya.
Nie przypuszczałam, że faktycznie będzie miał coś ciekawego do powiedzenia, poza skargą, że może mu rura kanalizacyjna pękła, czy inne szambo wybiło, ale teraz wszyscy nadstawiamy uszu.
Spotkałam już człowieka, który wpadł do tuneli w kopalni Hudsonów. Opowiadał mi o tym, że doświadczył zatrzymanego czasu, widząc zwłoki należące do człowieka sprzed co najmniej stu lat, ale nienadgryzione zębem czasu, nie było nawet śladu po rozkładzie.
Jaką historię ma do opowiedzenia Marvin Godfrey?
Upijam łyk bimbru bez okazji. Nie poganiam go, nie odzywam się. Panowie robią to dostatecznie entuzjastycznie, ale moje świdrujące spojrzenie mówi wiele – że ma moją pełną uwagę. Bo chociaż sama widziałam wiele tego dnia, zdaję sobie sprawę, że nie widziałam wszystkiego.

Kolejka: 140 + 14 - 11 - 5 / 140 - ta kolejka mnie nie trzepie
Kiełbaska: 67 + 23 = 90 / troszkę się zjarała tym razem


Dajemy sobie deadline do 3.03., godz. 22:00
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Pewne sekrety nie powinny ujrzeć światła dziennego — a konkretnie takie, które łatwo mogą zmienić życie prostego chłopa w skomplikowany splot sytuacji, na jakie nie zasłużył nikt, co ma na sumieniu niewiele ponad zabranie kilku ślimaków z ogrodu i zaaresztowanie ich w wielkim akwarium z nielimitowanym żarciem. Niektóre opowieści wymagają również odpowiedniej oprawy, o co jak na komendę, zadbał wyczarowany ogień — ten nastrojowo zdusił część swojego blasku, a tu i ówdzie spomiędzy płomieni wynurzały się zjawy — jakby to nie historię z życia miał Godfrey opowiadać, a zmyśloną opowieść o duchach, po której dziewczyny bałyby się wracać do domu same.
Ale jedyna kobieta w towarzystwie nie wygląda wcale na zlęknioną — prędzej zaintrygowaną. Wypity procent rozwiązał Marvinowi język, ale to chęć podzielenia się historią zdecydowała o tym, co zaraz. Następną kolejkę obalił jednym haustem, jakby na odwagę. Aż go przytkało.
A nie doniesiecie na mnie Gwardzistom? — Tu patrzy na Sebastiana, który ocierając się o prawdę, zdradził się z powiązaniami z Kościołem. — Ja sam nie wiem, co o tym myśleć, nie mówiłem nikomu, co zobaczyłem jak dotknąłem tego pióra.No, może z wyjątkiem osób, które były tam wtedy ze mną.
I tak oto runęła zasłona pierwsza. Złota Rączka w istocie — ma rączki złote.
Godfrey mówi, łeb spuściwszy, a rzeczone rączki dłubią dalej, podając kolejny okruszek kiełbasy w ten wiecznie głodny, psi pysk.
Pomyślałbyś, że pióro z dupy jakiegoś ptaszyska, nie? A ja nie wiem, co mnie podkusiło, żeby się mu przyjrzeć, no wielkie było, to się zainteresowałem. — Tłumaczy się, od czasu do czasu tracąc wyraźne zgłoski na rzecz bełkotu, co szybko powraca znów jako cywilizowana mowa. Nie jest aż tak pijany — a może jest?
Może to tylko zmęczenie.
A właściciel tego pióra śpiewał w zasranym chórku. I chaos widziałem… Słyszałem. Nie chcę tu zabrzmieć jak znawca, do kleryka mi daleko, ale— czy anioły mają pióra?
Dopiero podniósł łeb, by ponownie przyjrzeć się twarzom zebranych.
Nie miał zamiaru niczego rozpowiadać. A teraz wziął i rozpowiedział po pijaku.
Można sobie tylko wyobrażać, jak bardzo gniótł go ten sekret.

Bimberek: 63 - 20 - 7 = 36
Razem: 233
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Maurice siedział już trochę jak na szpilkach. Łatwo było wzbudzić w nim zaciekawienie i w tej chwili nawet nie próbował udawać, że jest inaczej. Pożarł wreszcie końcówkę swojej idealnej kiełbaski i niewiele myśląc, odstawił talerz na ziemię przed sobą. Kundel mógł teraz radośnie skorzystać z okazji, aby wylizać go do czysta. Overtone nawet by tego nie zauważył. Pochylił się naprzód, opierając łokcie na kolanach i zupełnie mimochodem przyjmując kolejeczkę od Sebastiana. Od razu ją trzasnął, ale na tym etapie, to już niewiele go ruszało. Nie poczuł bimberka tak, jak winno się bimberek czuć, więc zdecydowanie zbyt trzeźwy wciąż musiał szukać logiki w wyznaniach Marvina, a… no ciężko było.
Dlaczego dotykanie pióra mogłoby kogoś aż tak poruszać? Dopiero z opóźnieniem dotarła do niego nietypowa sekwencja jego wypowiedzi. Co takiego można zobaczyć, kiedy się czegoś dotyka? Oczywiście poza gównem na końcu lotki, czy coś.
- Jesteś słuchaczem? - Zapytał bystro, jak gdyby nikt jeszcze nie domyślał się tego po znaczeniu wypowiedzi złotej rączki. Na trzeźwo aż przyklasnąłby sobie z politowaniem, ale teraz to pytanie wydawało mu się całkiem sensowne.
Do momentu, kiedy zapytał o anioły. Maurice roześmiał się otwarcie, ale była w tym dźwięku jakaś nerwowość, której nie zdołał zatrzymać.
- Żartujesz, że to były pióra anioła - stwierdził, gubiąc gdzieś pytanie, jakie chciał zadać. - Tego gówna wszędzie było pełno. Barnaby sam znalazł jakieś na szlaku.
Bez pardonu sprzedał kolegę od leśnych wycieczek, a chociaż wyglądał na ubawionego tym pomysłem, gdzieś w nerwowym ruchu, jakim dopraszał się dolania mu alkoholu, zdradzał, że wywoływało to w nim panikę, której się nie spodziewał.
Skąd tu do kurwy wzięły się anioły?

Nietrzeźwość: 92+19-14-4=93
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Papieros tli się leniwie między ustami Sebastiana, kiedy Marvin wspomina kwestię gwardzistów. Gwardzista, jak dobry i niezwykle wyrozumiały kolega, uśmiecha się więc w stylu „no ja bym powiedział?!” i wydycha beztrosko kłąb dymu, całkiem trzeźwo pamiętając, by nie dmuchać w stronę Overtone’a.
Milczę jak grób — obiecuje z przekonaniem, nawet nie zerkając na Judith, bo gdyby ich oczy się spotkały, bardzo możliwe, że nie potrafiłby powstrzymać choć zduszonego parsknięcia. No ale w zasadzie nie kłamie. Nie musi mówić gwardzistom, skoro Marvin sam uprzejmie już to robi. W każdym razie, skoro kwestia zwierzeń aż napawa mężczyznę strachem przed czujnym spojrzeniem gwardii, to rzeczywiście robi się coraz ciekawiej.
A więc zobaczył coś, gdy dotknął pióra. Panna L’Orfevre też coś widziała – mówiła o tym na przesłuchaniu. Dwóch słuchaczy, dwa pióra, być może z tego samego plugastwa. Dwie różne historie? A może widzieli coś podobnego.
Maurice dziwi się głośno na wieść o odmienności Marvina, Sebastian dziwi się po cichu. Zapewne ma spojrzenie zakrzywione przez obraz swojego brata, ale słuchacze kojarzą mu się zupełnie inaczej. Mniej beztrosko i wesoło.
Kowen z pewnością nie pogardziłby słuchaczem.
Kiwa głową wraz z postępem opowieści Marvina, podkreślając swoje zaangażowanie w rozmowę, a tym samym przechyla zawartość szklanki i czuje, jak alkohol rozlewa się przyjemnie po gardle. Nie jest pijany, ale ewidentnie procenty powoli zaczynają uderzać do głowy.
Marvin kończy mówić, rzucając słowem klucz: anioły. Maurice reaguje tak, jak każdy czarownik powinien zareagować. Żartujesz.
Hm. Barnaby znalazł jedno z nich na szlaku? W takim razie najpewniej jest to jedno piór, które skończyły w rękach Rzeczników.
Sebastian w końcu zerka na Judith, a dłoń z przytkniętym do ust papierosem ukrywa jego reakcję, więc każdy może sobie zinterpretować ją dowolnie. Najłatwiej byłoby przypiąć jej łatkę niedowierzania – to przecież powinien być naturalny odruch niewtajemniczonego czarownika.
Jako gwardzista powinien zanotować sobie w głowie, by po wytrzeźwieniu zająć się modyfikacją pamięci drogiego Marvina. Jako członek Kowenu Dnia ani myśli śpieszyć się z tym krokiem.
Wrzuca niedopałek w ogień i wbija zainteresowane spojrzenie w Marvina.
Mówisz o aniołach. Maurice twierdzi, że piór było dużo. — Przechyla krótkim gestem głowę, unosząc brwi z przeciągłym westchnięciem, jakby to, co właśnie padło, rzeczywiście było zbyt ciężkimi informacjami do przyjęcia. Bo tak jest. Gdyby już nie wiedział swojego, to byłby moment, w którym serce zaciska się w lęku. — Jeśli rzeczywiście coś w tym jest, jak myślicie, co to oznacza? — udawanie, że chodzi o zwykłą rozmowę przychodzi mu naturalnie, nawet jeśli luźna popijawa przy ognisku przeradza się w test, którego zdający zupełnie nie są świadomi.

Nietrzeźwość: 70 (92-18-4)
Suma: 209
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia