Skończyło się skradanie i ukrywaniu w cieniu regałów. Karty zostały wyłożone na stół a samo pomieszczenie wypożyczalni zdawało się szykować na zniszczenia. Nie ma dymu bez ognia.
Zaklęcie Dale'a nie tylko było krótkie i doskonale znane Orlovsky'emu. Mało tego, było też wyjątkowo udane jak na coś, co rzuciłby pajac w hawajskiej, czerwonej koszuli. Zachciało się komuś kaset video, aż dziw, że nie dorwali ich na dziale z pornosami.
Nie było czasu do namysłu, czasu na zastanawianie się nie było tym bardziej. Wypadki chodziły po ludziach, tym razem mogły spotkać Charliego. Wiązka światła pomknęła w jego stronę z dużą prędkością pozwalającą jedynie na to, by wypowiedział dwa słowa:
- Ordinatio Magnus - wyciągnął rękę przed siebie a czerwone światło kumulujące się do tej pory w czubkach palców pojaśniało wywołane do działania.



Dale: Celer | próg 50 | 83 (k100) + 20 (magia odpychania) = 103
Ordinatio Magnus, próg 85: K100 + 20
PŻ: 187

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 49

Zaklęcie nie zadziałało tak, jak powinno, a wiązka światła bez przeszkód dotarła do niego tnąc materiał kurtki, koszuli a na końcu samą skórę brzucha. Nie pierwszy raz, zapewne nie ostatni; materiał nasiąkał krwią.  Cofnął się aż o trzy kroki czując ostry ból. Znowu to samo, przemknęło mu przez myśl. Użalanie się nad sobą nie było mocną stroną Orlovsky'ego. Zerknął na Williamsona, który jakoś sobie radził - czyli jakoś radzili sobie oboje, Chuck Norris na tyłach wciąż obserwował.
- Diruo - skoro tak chcesz się bawić, ćwoku, to się pobawimy.
Skłonności do przemocy są w człowieku od zawsze, po prostu zwykle drzemią gdzieś wewnątrz, niejednokrotnie nigdy się nie budząc. Te w nim obudziły się dawno temu, po prostu z umiłowaniem je tłumił.

PŻ: 187 - 15= 172
Diruo, próg 50: K100 + 20

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 54

Dale naprawdę nastawił się na te cycki.
VHS z różowej nocy musiał zaczekać — VHS rzeczywistości właśnie zerwał taśmę i pierdolnął go nią w twarz. Ostrzegawczy krzyk Chipa wystarczył, żeby odwlec otwarcie kasy na bliżej nieokreśloną i oby niedaleką przyszłość; mieli towarzystwo, które nie zamierzało rozważyć podzielenia się łupem — nie, by Dale rozważał taką ewentualność.
— Ordinatio! — ten czar to towarzyszka niedoli — nie zliczy, ilu pierdolnięć w twarz uniknął, bo tarcza odparła paskudne zaklęcia przeciwników; jeśli nie uda się tym razem, Dale straci ochotę na negocjacje — nie, żeby w ogóle brał je pod uwagę.
Dale po prostu lubi przeczyć samemu sobie.
— Wypierdalać stąd obaj, dopókim miły!
Chip śmignął mu gdzieś z boku; musieli radzić sobie w pojedynkę. Na jak długo?

Punkty Życia: 120
rzut: Ordinatio | próg 60 | magia odpychania (20) + k100

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 54

Nie przesadzał — Ordinatio to naprawdę stara znajoma.
Tarcza zawisła w powietrzu i pochłonęła znane zaklęcie przeciwnika; z muśniętej — niech będzie, uklepanej — żelem głowy Dale'a nie spadł nawet włosek, kiedy atak został odparty, a w rodzącym się w wypożyczalni chaosie zostało do zrobienia tylko jedno.
Rabunki i pojedynki trzeba doprowadzać do końca.
— Celer — rzucony w kierunku Charliego czar — w półmroku Orlovsky był głównie zarysem sylwetki, ale dużym na tyle, żeby próbować wycelować w jego pierś — zwieńczyło splunięcie w bok; Dale właśnie tracił cierpliwość. — Wypierdalać, powiedziałem.
Dale przy okazji nigdy nie słynął z kultury.

Punkty Życia: 120
rzut: Celer | próg 50 | magia odpychania (20) + k100

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 21

Jedyne cycki, na które mógł liczyć Dale to te Orlovsky'ego, jeśli jeszcze raz uda mu się rozciąć mu ubranie. Być może powinien złożyć wniosek o dodatkowe dofinansowanie do odzieży roboczej, niszczyła się w zawrotnym tempie.
Kasa z pieniędzmi musiała zaczekać, najlepiej w nienaruszonym stanie. Dwóch na dwóch, uczciwy podział; być może jedyny, na jaki mogli liczyć włamywacze.
Rzucone zaklęcie zostało zręcznie odbite a Charlie przesunął się w bok by spróbować ominąć kolejny atak. Albo mu się udało zrobić to z gracją baletnicy, albo czar po prostu nie wyszedł. To było bez znaczenia.
Dopókim miły? Skąd on się urwał?
- Jesteś z Wallow? Mówisz, jakbyś był
To nie tak, że Orlovsky miał coś przeciwko wsi. Sam tam mieszkał i nawet by się nie obraził, gdyby ktoś nazwał go wieśniakiem. Fakty to fakty - myśląc to wzruszyły ramionami, ale nie było na to czasu. Gdzieś z boku, pomiędzy trzaskiem spadających z półek kaset usłyszał Orlo. Serio? Orlo?
- Willy?- adrenalina zaczynała szumieć we krwi. Jeden oddech, jedno uderzenie serca. - Membrana


PŻ:  172
Membrana, próg 65: K100 + 20

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 33

Dale — jak się okazuje — wyjątkowo nie lubił, kiedy ludzie sądzili, że jest ze wsi; nie dlatego, że nie był (był), ale głównie przez zmarnotrawiony wysiłek.
Całe życie próbował ukryć pochodzenie i co?
I chuj — jak czar, który najpierw nie mógł skrystalizować się między jego palcami, a potem odpowiedź blond osiłka; znajomy błysk magii odpychania rozświetlił mrok na moment, a w kierunku rabusia pomknęło coś, co wyglądało na paskudne zaklęcie — tyle, że to rozbiło się o sufit nad ich głowami, tylko cudem nie uszkadzając lampy.
— Z dupy twojej starej — charknięcie odpowiedzi miało przeczyścić gardło — Dale nie zamierzał czekać, aż w jego stronę poleci kolejny czar ani przekonywać na własnej skórze, czy tym razem tarcza zadziała. Intencja jego zaklęcia była jasna — prosto w przeciwnika, niech skorzysta z wcześniejszej oferty uprzejmego wypierdalania. — Magilamina!
Wiązka magii powinna uformować ostrze, które dopełni dzieła poprzedniego czaru; jeszcze zanim Dale przekonał się, czy naprawdę dotarło do celu, na dźwięk głosu wspólnika odryknął pełnym podchmielonego entuzjazmu:
— Rozpierdol go, Chip!

Punkty Życia: 120
rzut: Magilamina | próg 40 | magia odpychania (20) + k100

The member 'Zjawa' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 24

Zaklęcie odbiło się rykoszetem, z sufitu odpadło kilka kawałków tynku a Orlovsky skrzywił się z niezadowolenia. Na szczęście miał gdzieś obok siebie czyściciela.
- To niezły z ciebie kawał gówna - zwykle nie wdawał się w pyskówki podczas walki, jednak tym razem mógł w ten sposób rozproszyć przeciwnika. No i kiedy temat wchodził na matki, riposta po prostu była konieczna. - Mi twoja rozjaśniała każdy włos za każdym razem, kiedy ją wyruchałem!
Czy wszedł na grząski grunt? Owszem. Czy żałował? Ani trochę. Akcja równała się reakcji, a rzucone zaklęcie musiało spotkać się z błyskawiczną kontrą. Magia z każdą chwilą coraz bardziej iskrzyła w powietrzu zagęszczając nocną atmosferę. Dwa wypite piwa zdawały się nie istnieć; tak jak spokojny wieczór, przeszły do historii. W całym szaleństwie musieli z Williamsonem pamiętać, że to nie Deadberry. Gdzieś w oddali uliczki zaszczekał pies, a z półek pospadały kolejne kasety, w tym ta, na której nagrany był Flashdance. Oby nic jej się nie stało, to byłaby poważna strata. Cztery kroki w bok, oddech złości, następna alejka.
Zacisnął pięść by stworzyć przed sobą tarczę.
- Ordinatio!


PŻ:  172
Ordinatio, próg 60: K100 + 20

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 73