Witaj,
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
First topic message reminder :

Główna sypialnia
Dość przestronna sypialnia, urządzona, tak jak większość mieszkania, w kolorach bordo i brązu. Umieszczona w skrzydle południowym, przez większość dnia skąpana w świetle słonecznym, wpadającym przez duże i liczne okna. Centrum stanowi wielkie, mahoniowe łoże, wieczorami skąpane w przygaszonym świetle eleganckich kinkietów.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Niech mnie ktoś zabije, czy on zawsze miał takie spojrzenie bezradnego szczeniaka? Niewinne wręcz, jakby nic się nie stało, a on nie był zdolny do zmalowania czegokolwiek złego.
Oj, był zdolny. Był i to bardzo, już ja o tym wiedziałam najlepiej.
Wiedziałam też, że nigdy w ten sposób na mnie nie działał i nie dawałam się kupować na jego słodkie oczka.
Nie, żeby kiedykolwiek mnie na słodkie oczka kupić próbował.
Może dlatego teraz działają i mięknę dość szybko. Tym bardziej, że, jak się okazuje, jesteśmy kwita. Nie byłam świadoma, że podrapałam go aż tak… Cóż… Najwidoczniej sobie zasłużył.
Unoszę brew zaledwie na krótką chwilę.
Powiesz, że w lesie zaatakowała Cię puma. – Duża puma. Prawie dwa metry miała, ważyła jakieś prawie siedemdziesiąt kilo. Chyba. Nie pamiętam, ile ważę, ale byłabym dużą pumą. Pumy i rysie zazwyczaj atakują od tyłu, rzucając się na plecy, nikt nawet by się nie zdziwił. – Niczego nie żałuję – dodaję jeszcze na odchodne, gdy podchodzę do swojego miejsca i zerkam tylko kontrolnie na jego minę.
On też nie żałuje. Skurczybyk.
To dobrze. Czuję się lepiej ze świadomością, że nie ma ochoty wywalić mnie z domu i obietnica spalonej jajecznicy była realna. Nawet jeśli dostałam ją w formie całkiem jadalnej i niekoniecznie przyrządzonej przez niego.
Sebastian mnie opuszcza, a ja, gdybym była wredna, odliczyłabym mu całe to pięć minut, siedząc i patrząc się w zegarek. Dobrze, że nie byłam wredna (ale przekroczył czas o całe dwie sekundy) i dzięki temu nawet się go nie przyczepiłam. Proszę, jaka łaskawość pani Carter.
Niechętnie zwlokłam się z krzesła. Mogłabym tutaj zostać na dłużej, ale oboje mamy pracę. Pracę ważniejszą niż nasze widzimisię i szczeniackie uczucia, które odkryliśmy w wieku pięćdziesięciu lat zamiast piętnastu.
Lekki poślizg czasem wychodził na zdrowie. Gdybyśmy wtedy wzięli ślub, dzisiaj nie byłoby między nami tego, co jest. Ja bym go nienawidziła, on darzyłby mnie niechęcią. Oboje byśmy z siebie drwili, aż w końcu powtórzylibyśmy historię setek par z Kręgu – piękni i doskonali w towarzystwie. Za zamkniętymi drzwiami jedno zdradza drugie i szuka od siebie ucieczki. To, co ich łączy to nazwisko i wspólne dzieci.
Tylko aż dziw mnie bierze, że nigdy, przez te wszystkie lata, nie znalazł sobie żadnej kandydatki na żonę.
Kusi, aby zapytać, ale powstrzymuje mnie dźwięk mojego nazwiska.
Rzucam mu krótkie, przelotne spojrzenie.
Carter brzmiało normalnie jeszcze wczoraj. Dzisiaj boleśnie przypomina o tym, że wracamy do rzeczywistości i im szybciej się przestawimy, tym lepiej dla nas obojga.
Zajechaliśmy do Cripple Rock sprawnie. Sprawnie też uwinęłam się z prysznicem i przebraniem w (nareszcie) świeże ubrania. Równie sprawnie dotarliśmy do pracy.
Mniej sprawnie przeszłam nad tym wszystkim do ponurej codzienności, w której nie było miejsca dla Sebastiana Verity’ego.

Judith i Sebastian z tematu
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
przychodzimy z krytego basenu

Kilka chwil później jestem już po prysznicu. Nagie ciało odziane jest w jedwabny szlafrok, który wygląda na mnie karykaturalnie, ale jest to ostatnie, czym się dzisiaj przejmuję. Spakowaną torbę rzuciłam na fotel obok, nie do końca wiedząc, co powinnam z nią zrobić. Jutro pewnie zabiorę do roboty, a z roboty zabiorę do domu.
Czuję, że powoli trzeźwieję. Ale czuję też się coraz bardziej senna i zmęczona. Może to kwestia wody. Nigdy za nią nie przepadałam (widocznie niechęć do van der Deckenów jest bardziej uzasadniona genetycznie u Carterów), bo i bardzo szybko męczy i wysysa z człowieka energię jakimś cudownym, magicznym sposobem.
Do torby wrzucam zebrane po drodze ubrania, które wrzucę jutro do pralki. Gosposia nie będzie musiała tym razem ich składać. Wyciągam ze środka te świeże, ładnie złożone, i kładę na torbie. Nie mam jeszcze tyle czelności, aby myśleć, że mogę się rozgościć w szafie Sebastiana.
Może jednak nie wytrzeźwiałam aż tak bardzo.
Przechodząc przez pokój, odnajduję radio. Nie widziałam go tutaj ostatnio. Nie, żebym miała bardzo dużo czasu, żeby się rozejrzeć.
Jak ostatnie dziecko muszę zbadać paluszkiem i wciskam guziczek – wtedy z radia zaczyna płynąć Can’t help falling in love Elvisa Presleya, a ja niemal odskakuję i Lucyfer mi świadkiem, że wcisnęłabym guzik raz jeszcze, gdyby nie fakt, że wrócił Sebastian. Częściowo spod prysznica, częściowo ze szklanką whisky, o którą go poprosiłam przed chwilą.
Samo się włączyło – rzucam niewinnie, już wyciągając dłoń po szklankę z trunkiem. Jak na dzisiejszy wieczór, zaczynam być zbyt trzeźwa. A wcale nie mam na to ochoty.[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Pon Mar 04, 2024 8:24 pm, w całości zmieniany 2 razy
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Ile czasu minie, nim ktoś dostrzeże u nich ślady po obcych paznokciach, po zębach, po intensywnych pocałunkach? Są nieostrożni. Sebastian już wcześniej musiał przebierać się w szatni tak, by zakryć plecy, tak, by nikt nie dostrzegł, jak dobrze bawi się po godzinach. Nie chodzi o to, że nie może oddawać się przyjemności z kobietą – to przecież nie jest zabronione. Ale z jego opinią w gwardii temat mógłby przyciągnąć uwagę. Nawet żarty mogą stać się niebezpieczne, jeśli ktoś inny w tym samym czasie dostrzeże podobne ślady u Judith. Może nie są pępkami świata, może i nie przyciągają tyle uwagi, by każdy chciał śledzić ich życie seksualne, ale ryzyko wciąż jest ryzykiem. Jeśli ktoś zechciałby im zaszkodzić, mógłby tę wiedzę z powodzeniem do tego wykorzystać.
To problem na później. Teraz rozpływają się we wzajemnej czułości i korzystają z bliskości, trwając tak w jednej pozycji jeszcze przez kilka słodkich chwil.
Trochę trzeźwiejsi i umęczeni, po szybkim prysznicu – oddzielnie, żeby nie kusić losu – opuszczają basen, otuleni w szlafroki. Sebastian wychodzi później i zahacza jeszcze o barek, pamiętając, że Judith zażyczyła sobie whisky. Nie sądzi, by znaleźli siłę, aby przeciągać długo to pijaństwo, ale póki są na chodzie, póty wieczór trwa, a oni mogą dalej oddawać się przeżywaniu swojej drugiej młodości.
Zbliża się do sypialni z butelką whisky i czystymi szklankami. Już z korytarza słyszy nuty Elvisa, gdy zaś widzi, jak Judith odskakuje od radia, uśmiecha się łagodnie z cieniem rozbawienia.
Ach tak? — podłapuje z rozbawieniem, nie do końca rozumiejąc, czemu Judith zachowuje się jak przyłapana na gorącym uczynku. Patrzy więc na nią z podejrzliwością i zaczepnym uśmiechem. Nie wsłuchuje się w słowa. — Czyżby była pani jedną z tych, które mdlały na jego koncertach, pani Carter? — podgaduje z rozbawieniem, bo choć przecież niemal każda kobieta kochała Elvisa, to nie potrafi sobie wyobrazić, że akurat Judith Carter jest jedną z nich. Pamięta ją jako młodą dziewczynę – już wtedy była zawzięta, dumna i opryskliwa. Wizja tego, że wzdychała do króla rock and rolla z rozanielonym spojrzeniem i rumieńcami na twarzy jest ciężka do utrzymania. Nawet jeśli niewątpliwie urocza.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Sebastian mi wierzy tak, jak sama bym sobie uwierzyła – czyli wcale. Na szczęście nie potrzebuję jego wiary w moje kłamstewka, a niewinny uśmiech za moment ukrywa szklanka przechylanej whisky, gdy biorę łyk przyniesionej mi whisky – a potem jeszcze jeden, znacznie bardziej solidny. Tego mi było potrzeba. Odrywam usta od szklanki z westchnięciem niemal ulgi i odstawiam ją na pobliskim blacie.
Chociaż akurat nie próbowałam ściemniać tak bardzo – włączyłam radio, ale nie sądziłam, że akurat polecą z niego dźwięki Presleya. Wiecznie żywego. Oczywiście.
Pytanie, które słyszę, przyprawia mnie omal o salwę śmiechu; zamiast tego jedynie parskam głośno, podchodząc powoli do Sebastiana.
Oczywiście. Jeden ze staników, którzy padł pod jego stopy, był mój – rzucam bezczelnie, a palce moich dłoni już wspinają się po jego ramionach, by złapać i przyciągnąć go bliżej siebie. – Zazdrosny jesteś? – unoszę brew z coraz szerszym uśmieszkiem.. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby był zazdrosny. Nawet jeśli Sebastian uparcie mi tej satysfakcji nie daje.
Ale nie będę go dłużej trzymać w niepewności i zbijać jego dotychczasowe przekonania na mój temat z piedestału.
Tak naprawdę w życiu nie byłam na jego koncercie. – Kto by miał na to czas? Ja, dziewczyna z lasu, ganiająca sarny ze strzelbą, miałabym jechać długie mile, żeby potupać nogą w rytm muzyki Elvisa. Dokładnie to samo miałam w radiu. No, prawie to samo. – Ale… może faktycznie w dawnych latach był dla mnie wyjątkowy. Może kiedyś chciałam, żeby mój mąż był chociaż odrobinę tak przebojowy jak on…
Zamiast tego dostałam Joaba. Nudnego i absolutnie niepasującego do rodziny z tą swoją przebojowością. Po czasie nauczyłam się go lubić, choć i to trwało tylko w momentach, kiedy nie wysłuchiwałam od rodziny na jego temat. Więcej razy się go wstydziłam niż mogłabym być z niego dumna.
Dłonie docierają za szyję Sebastiana, a ramiona oplatają ją, przysuwając jeszcze bliżej mnie.
Nie wmówisz mi, że Ty nigdy nie wzdychałeś do jakiejś piosenkareczki.
Proszę mi powiedzieć, jakie panie były w Twoim guście, panie Verity.

Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Pon Mar 04, 2024 8:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Parska razem z nią na wyobrażenie latających staników i myśl, że jeden z nich rzeczywiście mógłby należeć do Judith Carter. Perspektywa tak interesująca, jak nieprawdopodobna. Chociaż kto wie? Młodość rządzi się swoimi prawami – Sebastian sam popełnił swego czasu wiele głupstw, z pewnością i Judith miała jakieś małe tajemnice związane z młodzieńczym szaleństwem. Każdy ma, nieprawdaż?
Na pytanie o to, czy jest zazdrosny, unosi delikatnie brew i naturalnym odruchem układa dłonie na biodrach Judith, gdy ta się zbliża.
A co, jeśli jestem? — Nie jest. Wygórowane przez większość życia ego nauczyło go sądzić, że jest wystarczający i doskonały lub bliski doskonałości w każdym względzie. Choć nauczył się kontrolować to przekonanie i przytemperował je trochę (tego wymagała nauka magii i współpraca na polu walki), to wciąż ma niezachwianą wiarę we własną wartość. Jest pewien Judith, bo nie tylko jej ufa, ale i nie czuje, by ktokolwiek mógł ot tak zawrócić jej w głowie, gdy już ma jego.
Judith ujawnia, że rzeczywiście była fanką Elvisa, nawet jeśli nie miała nigdy szansy pojawić się na jego koncercie. To trochę smutne – Sebastian, gdy jeszcze spotykał się z kobietami, w czystym odruchu obdarowywał je gestami, które miały je uszczęśliwić. Gdyby miał żonę, z pewnością zabrałby ją na koncert ulubionej gwiazdy. Ale to nie było mu dane. W zasadzie sam się tej szansy dobrowolnie pozbawił.
Rzadko wspominasz męża — zauważa mimowolnie, skoro temat już się nasuwa. Nie żeby miał ochotę słuchać szczegółów z jej życia małżeńskiego, ale do tej pory właściwie nawet o tym nie myślał. Jakby zapomniał, że Judith poza gwardią ma jeszcze inne życie. Ma przecież dzieci. Nigdy o nich nie rozmawiają i nagle wydaje mu się to trochę dziwne. Miała męża. O nim nie muszą rozmawiać, ale powinien przecież pamiętać, że była już z kimś w poważnym, stałym związku. O sobie nie może tego powiedzieć.
Czy to ma znaczenie? Może tak. Może zupełnie nie.
Temat gwiazd, do których wzdychają, wraca, a Sebastian wprawia ich ciała w lekki ruch, w rytm śpiewu Elvisa, zaraz po tym, jak również przechyla własną szklankę z whisky. Na zarzut Judith uśmiecha się przekornie.
Do piosenkareczki — zawiesza głos, jakby szukał takiej osoby — nie. Ale być może serce zabiło mi czasem mocniej do Elizabeth Taylor — ujawnia z cichym śmiechem. Zawsze lubił szatynki.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Co, jeżeli jestem?
Mam ochotę się roześmiać, a jednak usta pozostają zachowane w szerokim uśmiechu. Może odrobinę bezczelnym. Z pewnością rozbawionym. Zazdrosny Sebastian Verity. Chciałabym to zobaczyć, tylko po to, żeby mieć niewielką satysfakcję i powód do uszczypliwości.
W zasadzie, schlebiałby mi. Zaskarbiając sobie całe prawo do mnie i zaznaczając, że jestem dla niego i pociągająca, i niesamowicie ważna. Nie usłyszałam tego od niego nigdy, chociaż wiele z gestów kazało mi myśleć, że właśnie w ten sposób myśli.
Wtedy… - mruczę i zbliżam się jeszcze odrobinę, jeszcze bardziej wpadając w jego objęcia, gdy dłońmi odnajduje moje biodra i wprawia je w ruch, bujając nas do nostalgicznego rytmu ballady Presleya. Wargi muskają usta jedynie w zaczepnym geście, nie ofiarowując mu nic poza krótkim, przelotnym dotykiem, który nie miał nic wspólnego z pocałunkiem. – Musielibyśmy sobie z tym jakoś poradzić, panie Verity.
Może udałoby mi się wydusić z niego odrobinę zaborczości. Czuję, że jest to coś, co chciałabym usłyszeć, chociażby tylko dla własnej satysfakcji i odrobiny pikanterii. Teoretycznie nie potrzebujemy jej więcej, ale czy jeszcze szczypta mogła zaszkodzić?
Pikanteria przygasa, gdy zalana jest zimnym strumieniem nawiązania do mojego męża. Zmiana we mnie jest wyraźna i chociaż jeszcze przed chwilą miałam chęć tulić się do niego i trzymać w ramionach, teraz odsuwam się, na razie nieznacznie.
A o czym mam wspominać? – być może odrobina wyrzutu pobrzmiewa w moim tonie. Dlaczego w ogóle porusza jego temat? Dlaczego to takie ważne? – Tak bardzo chcesz słuchać o nieudanym małżeństwie i człowieku, którego rodzina chciała sprzedać do Kręgu, żeby oni wszyscy mogli społecznie awansować?
Mam ochotę prychnąć z kpiną. Nie robię tego. Zamiast tego, po prostu puszczam ramiona Sebastiana i wymykam się z jego uścisku, podążając w stronę stolika, na którym odstawiłam szklankę whisky. Zgarniam ją i upijam solidny łyk, a potem, zamiast odstawić, trzymam ją w dłoniach, mieszając drobnymi ruchami płyn, obserwując, jak rozbija się o ścianki szklanki.
Joab nigdy do nas nie pasował. – Słowa wymykają się same i nie jestem pewna, dlaczego nie skończyłam swojego wywodu na ostatnim zdaniu. Powinnam. Sebastian nie musiał tego słuchać i nie jestem nawet pewna, dlaczego poruszył temat mojego małżeństwa. Zakończonego ponuro dobre trzynaście lat temu.
W jaki sposób?
Tego nie zamierzam mu powiedzieć.
Nikomu o tym nie powiem. Jedynie sam Lucyfer i Joab mogą mieć do mnie o to pretensje. Jestem pewna, że mieli. Czy mają? Mogłabym zapytać ich obu, gdybym tylko miała ku temu sposobność.
Był za dobry – stwierdzam nagle, nabierając niespodziewanie głębszego oddechu. Moje pośladki odnajdują oparcie w blacie stolika. Mimo wszystko, wzrok wbity jest w bursztynowy płyn obejmowany przez moje długie, szczupłe palce. – Na samym początku jeszcze próbował się starać. Wiesz, co mi kupił na naszą pierwszą „randkę”? – podnoszę wzrok na Sebastiana, unosząc brwi. Moje wargi wykrzywiają się w grymas, którego nie potrafię nazwać. Coś pomiędzy rozbawieniem a goryczą sprawia, że drżą pod nagłym napływem emocji. – Bukiet czerwonych róż. A pudełeczko do czekoladek sam zrobił. Miało kształt Glocka – prycham w rozbawieniu. Wciąż przyniesienie mi róż i czekoladek na randkę uważałabym za skrajnie głupi pomysł, ale może dzisiaj, z innej perspektywy, spojrzałabym na niego inaczej. – To była nasza ostatnia randka. – Więcej mnie nie prosił i nie zapraszał. – Ale robił wszystko, co mógł, żebym go polubiła. Może gdyby w tej całej swojej dobroci nie był tak tragicznie słaby-
Odstawiam szklankę na stolik ze zbyt głośnym brzdęknięciem. Kilka kropel whisky wylewa się na blat, a ja schodzę z niego i odwracam się tyłem do Sebastiana. Nie musi widzieć tego, co właśnie przeżywam. Co przeżywam za każdym razem, gdy myślę o moim mężu.
Żal. Rozgoryczenie. Pretensje.
A przede wszystkim – pretensje do siebie, że nie potrafiłam go pokochać, choć tak bardzo zabiegał, bym choćby spojrzała na niego łaskawym wzrokiem.
Zasługiwał na więcej niż byłam w stanie mu dać – mój głos niemal ginie w ostatnich dźwiękach piosenki Elvisa. Za moment z radia wyzionie pewnie jakiś inny przebój, równie niepasujący do obecnej sytuacji. – Zasługiwał na kogoś, kto byłby w stanie go pokochać. Ja nie potrafiłam. – Chwytam po raz kolejny szklankę z trunkiem i wychylam ją do dna, jakby ona była moją ostatnią deską ratunku, na której jeszcze unoszę się na tafli swoich własnych emocji. A potem wzdycham, po raz kolejny, i wpatruję się w ciemność malującą się pięknym obrazem w rozświetlonym North Hoatlilp. Zapominam, że godzina wciąż jest jeszcze tak młoda. – Kevin jest taki sam. Tak samo wrażliwy. Tak samo dobry. I tak samo beznadziejny w myślistwie – prycham niby z rozbawieniem, choć tylko ja mogę wiedzieć, jak wiele jest we mnie goryczy. Jak bardzo niezadowolona jestem ze swojego życia, a szczególnie dni młodości, jeszcze zanim dołączyłam do Gwardii i zanim Sebastian wskazał mi drogę do Lucyfera. Nadał mi nowy sens istnienia.
Nawet nie wiedział, jak bardzo mnie uratował.

Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Pon Mar 04, 2024 8:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Zmiana Judith jest tak samo wyraźna, jak nagła. Wyrzut w jej pytaniu nie dotyka Sebastiana. Nie wzbudza wyrzutów, nie sprawia, że ma ochotę się wycofać, albo przeprosić. Wie, że nie powiedział nic złego. Nie jego rolą jest się domyślać, co przeżyła Judith, jakie tematy ją drażnią, jakich tematów nie chce poruszać w jakich momentach, a jakich nie chce poruszać w ogóle. Młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynają funkcjonować w duecie dwóch różnych charakterów, może sądzą, że życie i zrozumienie polega na domysłach. Sebastian jest zbyt stary, by podzielać to zdanie. Żeby się z kimś porozumieć i go poznać, jedyną drogą jest rozmowa i wyciąganie wniosków z reakcji. Nie są wróżbitami, by miało być inaczej.
Wniosek, o który będzie mądrzejszy po tym wieczorze, brzmi następująco: temat męża Judith, to temat wyjątkowo wrażliwy. Za chwilę miał się dowiedzieć, dlaczego dokładnie.
Pozwala jej się odsunąć. Opryskliwy ton i już wcale niekryty, a ubrany w słowa wyrzut, jak zwykle nie robi na nim wrażenia. Miał dużo czasu, by nawyknąć do sposobu bycia Judith, oswoić się z nim i potrafić odróżnić, kiedy jej złość rzeczywiście jest skierowana na niego, a kiedy tylko odbija ją na nim, bo jest pod ręką. Pozwala jej na to jak zawsze, bo wie doskonale, że tu wcale nie chodzi o niego.
Spokojnie podchodzi do butelki whisky i dolewa sobie, by zaraz oprzeć się pośladkami swobodnie o szafkę i wlepić niewiele mówiące spojrzenie w Judith. Judith, która zdaje się zapominać, że Sebastian nie wie, jak wyglądało jej małżeństwo i z czego wynikło. Oczywiście – istniały plotki, a temat był głośny swego czasu. Ale plotkami interesują się kobiety – mężczyznom nigdy nie wypadało, jeśli już zaś mieli o czymś plotkować, to z pewnością nie o ślubach. Poza tym, plotki mają to do siebie, że niekoniecznie traktują o prawdzie.
Wybuch irytacji przeradza się w zapalnik do zwierzeń. Judith więc mówi, a Sebastian słucha, przebijając skupienie przez mgiełkę alkoholowego zamroczenia.
Bukiet czerwonych róż i pudełeczko w kształcie glocka.
Twarz Sebastiana pozostaje bez wyrazu, zupełnie neutralna, jakby nawet nie próbował silić się na empatię. Jest nawykły do tej pokerowej miny, gdy słucha – tak jest zawsze najbezpieczniej. Swoje zdanie woli wyrażać w słowach niż w spontanicznych reakcjach.
Bukiet czerwonych róż i pudełeczko w kształcie glocka brzmi jak mąż idealny. Jak mąż, który zabrałby żonę na wyczekiwany koncert, gdyby tylko ta dała mu szansę. Judith Carter nie dała mu szansy. Bo był zbyt dobry. Zrozumienie, że to nie Joab jest w tej historii tym złym przychodzi szybko i bez uprzedzenia.
Sebastian oczywiście jest daleko, bardzo daleko od oceniania Judith. Nie ma prawa. Może sobie myśleć, że sam funkcjonowałby w małżeństwie wybitnie, ale nie wie, jak byłoby naprawdę. Jest z tych osób, które lubią unosić się honorem. Gdyby wziął za żonę kogoś, kogo nie kocha, zrobiłby wszystko, by spróbować ją pokochać. Byłby wierny, nawet jeśli ona by nie była. Próbowałby zrobić wszystko, by się nie znienawidzili. Tak myśli z perspektywy swojego obecnego wieku, doświadczeń, poglądów na życie.
Ale czy by tak było?
Nie. Prawdopodobnie nie. Dwadzieścia lat temu kształtowały go inne priorytety, napędzały inne emocje i otaczali go inni ludzie.
Judith się odwraca. Sebastian zaczyna rozumieć. A przynajmniej myśli, że rozumie. Judith nie ma żalu do swojego męża. Ma żal do siebie.
Jej głos cichnie, gdy mówi kolejne słowa, a Sebastian w końcu odrywa się od szafki. Podchodzi do niej i otacza od tyłu ramionami tak naturalnie, jak naturalnym jest oddychanie. Układa podbródek na jej ramieniu. Nie ma w tym wszystkiego tego, co dzielili jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej. Tu jest miejsce jedynie na czułość i wsparcie, którego nie da się oddać słowami.
Bo nie ma dobrych słów. Nie wie jak jest w małżeństwie, nie wie, jak to jest zawieść swoje własne oczekiwania i oczekiwania małżonka.
Lucyfer ma plan dla każdego — mówi cicho. — Być może nigdy nie miałaś go pokochać. — Jego ramiona same zaciskają się nieco mocniej wokół ramion Judith, gdy to mówi.
Co by było, gdyby pokochała swojego męża?
Nie staliby tu teraz, w swoim towarzystwie, zastanawiając się nad tym, jaką przyszłość planuje dla nich Lucyfer. Nie walczyliby ramię w ramię, prąc naprzeciw apokalipsie. Wiele z tego, co jest, nigdy nie miałoby prawa bytu.
Jestem mu wdzięczny, że tak się nie stało — szepcze w jej ramię, przymykając oczy, trzymając ją tak, jakby była najważniejszym, co ma w życiu. Jakby nie chciał jej puszczać. Rozumie Joaba, nawet jeśli dwadzieścia lat temu by nie potrafił. Różnica polega na tym, że Sebastian, pomimo wszelkich różnic, należy do tego samego świata, w którym funkcjonuje Judith Carter. Joab nie należał. I dlatego z góry był stracony.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Co się dzieje, kiedy kobieta wyznaje, jak bardzo beznadziejna w małżeństwie była?
Jestem zbyt stara, aby naiwnie mówić, że nic i głosić hasła, że ona też ma prawo do szczęścia. Tak – jeśli nie nosi się brzemienia w postaci nazwiska przynależącego do Kręgu. Wtedy można przebiec nago przez stare miasto i Piekielnik nazwie Cię co najwyżej anonimowym idiotą, który uciekł Nostradamusom. Spróbuj natomiast sałatkę zjeść widelcem do ciasta na spotkaniu Kręgu, to wszyscy wyzwą Cię od niewychowanych i będą przeklinać kilka pokoleń wprzód.
Carterowie mieli pewien immunitet, ale nawet i on nie obowiązywał we wszystkich strukturach życia. Małżeństwo było sacrum. U każdego było dobre, u każdego było idealne. U każdego było brane dla zysków i tylko po to, żeby ród przetrwał. U każdego było beznadziejnie, a za warstwą pudru niejedna damulka zakrywała podbite oko, gdy naraziła się zbyt najebanemu mężulkowi. Nikt tego nie widział, bo kiedy problemy wypływały na światło dzienne, każdy krzywił się, wytykał palcami i śmiał tym głośniej, im bardziej sam miał w domu podobny Armagedon.
U mnie to nie ja byłam ofiarą. Nigdy w to nie wątpiłam. Nigdy nie wątpiłam, jaką rolę mam u siebie w rodzinie i bardzo dużą część czasu spędzam, aby o tym nie myśleć. To było jedenaście lat temu – od tylu lat Joab gryzie piach i od tylu lat grzeje się w blasku chwały Lucyfera, odpoczywając ode mnie. To los o wiele łaskawszy od tego, który spotkał mnie.
Ja jestem zbyt świadoma swoich czynów i muszę się z nimi mierzyć, każdego dnia, w niepewności, czy Pan jest w stanie mi wybaczyć.
Dzisiaj dodatkowo nie wiem, czy i Sebastian będzie w stanie przebaczyć mnie.
Nic mu nie zrobiłam, ale nie musiałam. Wystarczająco zakłóciłam wizerunek dobrej żony, wystarczająco szczerze wyspowiadałam mu się z uczynków i wystarczająco mocno gdzieś z tyłu głowy tli się myśl podczas ciszy, czy będzie w ogóle chciał mnie dalej. Czy można chcieć kogoś takiego jak ja. Tak trudnego. Tak upierdliwego i tak niewdzięcznego.
Nie jestem najłatwiejszą osobą w obyciu. Wiem.
Teraz również wiem, że nie potrafię być też zupełnie samotna.
Teraz wiem, że pomimo odmienności od reszty, jestem taka jak wszyscy. Ja także pragnę, aby ktoś przy mnie był. Po prostu. Bezwarunkowo. Bez powodu. Tylko dlatego, że chce.
Czy Sebastian wciąż będzie chciał?
Ciepło otaczających mnie ramion wydusza ze mnie głośne, nerwowe westchnięcie, z którym uchodzi całe spięcie. Do tej pory nie wiedziałam, jak bardzo nastroszona jestem, jak każdy mój nerw i mięsień spiął się pod całym impetem wspomnień, które zalały moje myśli. Przymykam oczy, kiedy zamyka mnie w objęciach i już wiem, że mnie nie zostawi.
Powinnam być szczęśliwa.
Zamiast tego czuję ścisk w żołądku. Wargi drżą pod zduszonym śmiechem, a ja, bez  słowa, bok głowy przytulam do jego policzka. Dłonie odnajdują jego, dotykając ich z łagodnością, której nikt nie spodziewa się doświadczyć od kogoś takiego jak ja.
Pozwalam mu otoczyć się, pozwalam sobie poczuć się małą i kruchą w ramionach mężczyzny, który spośród wszystkich innych jest dla mnie wyjątkowy. Był przy mnie przez całe życie, choć pod wieloma postaciami, pełniąc wiele funkcji.
Ma rację. Lucyfer ma plan dla każdego.
Gdyby nie to, co się stało, nie byłoby nas tutaj. Nie byłoby mnie – w Gwardii. Mnie – w Kowenie Dnia.
Mnie – w ramionach Sebastiana.
Jestem okropną osobą – wymyka się z moich warg, chociaż powinnam mu podziękować za wsparcie. Za to, że przy mnie jest, że mnie pociesza. Powinnam. Zamiast tego wyrywa prosto z mojej głowy myśl, która do tej pory była zakopana pomiędzy codziennymi sprawami a determinacją. Samoświadomość, albo może i podświadomość, której nie dopuszczam do siebie na co dzień.
Ale to nie znaczy, że się z nią nie zgadzam.
Jestem okropną osobą dla każdego. Dla niego również. To, że przekopał się przez postawiony, szczelny mur do tej bardziej ludzkiej części mnie niczego nie zmienia. Nie zmienia tego, co zrobiłam, co robię i jaka jestem.
On powinien to wiedzieć najbardziej ze wszystkich.

Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Pon Mar 04, 2024 8:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Rozluźnia się w jego ramionach, wypełniając serce Sebastiana jeszcze większą czułością. Do niedawna nie wiedział, że jest zdolny do takiej delikatności, że ma w ogóle sobie ten instynkt dbania o drugą osobę. Pocieszania jej. Nie nazwałby tego tak – nie czuje, że podnosi ją na duchu. Chce po prostu przy niej być, chce, żeby wiedziała, że ma w nim oparcie. Rozluźniające się ciało Judith jest dowodem, że wie.
Przez te kilka chwil jest jej ostoją i czuje, że jest w dobrym miejscu w swoim życiu. Jakby każda jedna decyzja prowadziła właśnie do tego, by być przy niej, gdy czuje się przytłoczona, by towarzyszyć jej, teraz gdy świat chyli się ku końcowi. I żeby ona towarzyszyła jemu. Lucyfer wie co robi. Sebastian mu ufa. Dlatego to, co między nimi jest, nie może być złe. I moment również najwyraźniej wcale nie jest zły.
Może — mruczy cicho, całując lekko jej głowę. Może jest okropną osobą. On też jest. Dlatego są dobrzy w tym, co robią, dlatego mogą służyć Lucyferowi z taką skutecznością oraz unieść odpowiedzialność podejmowanych decyzji czy wykonywanych rozkazów.
Odsuwa się zaledwie na centymetry, by lekkim gestem odwrócić Judith w swoją stronę i zajrzeć jej w oczy. Z pewnością nikt nigdy nie widział takiej łagodności, czułości i wsparcia w jego własnych oczach. To spojrzenie zarezerwowane jest tylko dla jednej osoby i do tego również, zdawałoby się, jeszcze do niedawna nie był zdolny.
Ale dla mnie jesteś idealna. — Zakłada jeden z kosmyków za jej ucho, delikatnie, powoli, niemal z namaszczeniem. Mówi prawdę. Nie zamieniłby jej na nikogo innego. Nic by w niej nie zmienił. Chce ją taką – ze wszystkimi humorkami, z napadami złości, z czasem niemile widzianą bezpośredniością. Nie potrafi zrozumieć, jak dawał radę ze swoją codziennością jeszcze miesiąc temu, bez całych dni z Judith, bez czułych dotyków, kojących rozmów i wszystkich tych wyolbrzymianych kłótni.
Życie naprawdę potrafi zaskoczyć. Ale takie niespodzianki są warte poświęcenia stabilnej, znanej monotonii.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Może nie jest odpowiedzią, którą chciałabym usłyszeć, ale to nie jest koncert życzeń. Wzdycham tylko głęboko, może odrobinę poddańczo, choć całokształt pretensjonalnego obrazu zakłócają mi wargi, które za moment czuję na boku swojej głowy w pełnym czułości, choć lekkim i nieco przelotnym pocałunku.
Odchylam się nieznacznie, ale wtedy i Sebastian się odsuwa na parę kroków, tylko po to, aby mnie ku sobie obrócić. Nie sprzeciwiam się. Nie mam już zbyt wiele przed nim do ukrycia. Widział mnie wściekłą (nie jest to wyczyn), widział mnie szczęśliwą i widział mnie płaczącą. Widział mnie w tak wielu konfiguracjach, że odrobina poddańczej beznadziei w moim obrazie niczego już mu nie zepsuje.
Ale wtedy słyszę słowa, których nigdy od nikogo nie usłyszałam.
Ale dla mnie jesteś idealna.
Nikt inny jak Sebastian nie jest świadomy moich wad. Nikt inny nie doświadczył moich najgorszych dni i epizodów, nikt inny nie wysłuchiwał pretensji i uszczypliwości, nie znosił docinek i poniżeń. Nikt inny nie zna mnie tak dobrze jak zna mnie dziś on.
A mimo to nie zamieniłby niczego z tych rzeczy. Nie wymieniłby mnie na mniej złośliwą, bardziej ułożoną, bardziej… bardziej.
Nie potrafię w to uwierzyć – a jednak wiem, że jest to prawda.
Czułość, jaką okazuje mi w tym założeniu jeszcze wilgotnego kosmyka za ucho, jest świadkiem i potwierdzeniem na jego słowa. Wysoki sądzie, jest to najprawdziwsza prawda – Sebastian Verity z jakiegoś powodu jest na tyle nienormalny, że pociąga go Judith Carter razem z ciętym językiem i strzelbą na plecach.
Jesteś nienormalny – bardziej prycham w rozbawieniu niż faktycznie mam mu cokolwiek do zarzucenia. Do zarzucenia mam mu tylko ramiona, którymi zresztą oplatam go wpół i przyciągam do siebie, bokiem głowy odnajdując jego piersi.
Wtulam się tak, jak wtulałam się w niego pierwszej nocy.
Nie.
Dziś jestem pewniejsza. Bardziej zdecydowana i mniej skrępowana. Wtulam się w niego, bo wiem, że mogę mu ufać. I wszystko, co do niego czuję – on czuje to również do mnie. Cokolwiek to jest.
Ale mój – dodaję ciszej.
Chcę wierzyć, że jest mój. Wiem, że przede mną w sercu zawsze będzie miał Lucyfera i potrafię się z tym pogodzić – lecz poza Nim, lubię wierzyć, że należy tylko do mnie. Że mogę rościć sobie w ogóle do niego jakiekolwiek prawo i nazywać swoim.
Lubię tak myśleć. Nawet jeśli nie ma się to okazać prawdą.
Więc… - podnoszę głowę, choć nie odrywam jej od jego piersi. – Elizabeth Taylor, co? – kącik ust unosi się w zaczepnym uśmiechu. Jestem zazdrosna o całe mnóstwo kobiet, ale w tym przypadku tylko odrobinkę mu dogryzam.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Śmieje się nieurażony, kiedy Judith dzieli się swoim spostrzeżeniem. Nie może się z nią kłócić, w zasadzie nieraz słyszał ten zarzut wobec siebie. Kiedyś, bo się awanturował, a potem, bo podejmował decyzje życiowe, których ludzie nie rozumieli. Nadal nie rozumieją, teraz tylko już ich to nie obchodzi – starość ma tę zaletę, że wszyscy dają człowiekowi nieświęty spokój i skupiają swoją uwagę na młodych.
Może i jestem — zgadza się rozbawiony, reagując jawnym zadowoleniem na zatarcie przestrzeni między ich ciałami. Obejmuje ją ciasno i zaborczo. Lub trzymać Judith w swoich ramionach, czuć jej bliskość i ciepło. Wiedzieć, że jest przy nim. Bo choć on stara się być oparciem dla niej, ona jest również oparciem dla niego, nawet jeśli ani ona, ani on nie do końca zdają sobie jeszcze sprawę z tego jak bardzo.
Obejmuje ją możliwie mocniej, gdy padają kolejne słowa.
Ale mój.
Tylko twój — przyznaje jej słuszność, a tym samym składa jakąś obietnicę. Nawet jeśli dotąd niewypowiedziane, cały czas wydawało mu się oczywistym, że pozwalają na to wszystko, na tę bliskość, tylko sobie nawzajem. Nikt inny nie ma do tego prawa. Sebastian nie potrzebuje szukać komfortu w innych ramionach i wie, że Judith również otwiera się w ten sposób tylko przed nim.
Przerobili dziś chyba wszystkie stany emocjonalne, mogą więc w końcu rozluźnić się i wrócić do beztroskich uszczypliwości.
Parska, kiedy Judith wraca tematem do aktorki i kiwa potwierdzająco głową.
Elizabeth Taylor — potwierdza. — Dawne dzieje. — Kobiety czy to sławne czy mijane na ulicy od lat nie zawracały mu w głowie. Miał na niej zbyt wiele innych spraw i trosk.
No, pani Carter. — Odsuwa się trochę i odstawia pustą już szklankę na szafkę. — Wskakuj do łóżka, koniec tego randkowania — zarządza, pozbywając się szlafroka z ramion.
Następnym razem zabiorę cię w końcu na porządną kolację, co ty na to? — Być może niedługo zginą, powinni zaliczyć choć jedną pełnoprawną randkę z całą tą sztampową otoczką. Bo czemu nie? Skoro świat się kończy, to on może zabrać swoją kobietę na romantyczną kolację. Nawet jeśli na nazwisko jej Carter, a jej stopień to oficer.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Może i jestem. Na pewno jest. Jest tak samo nienormalny jak i ja – być może dlatego udało nam się odnaleźć, znaleźć nić porozumienia, wspólny język i… fakt, że możemy na sobie polegać.
Być może jeszcze oboje nie rozumiemy, jak wiele to dla nas znaczy.
Sebastian zamyka mnie w ramionach mocniej, a ja zaciskam dłonie na materiale jego szlafroka, odnajdując w nim nie tylko oparcie, ale wygodę, swobodę i komfort, jakiej nie dawały mi żadne ramiona dotychczas. I przysięgam przed Lucyferem, że gdyby ta chwila została wywleczona przed obraz kogokolwiek innego, zabiłabym z zimną krwią. Nikt nie ma prawa oglądać mnie takiej. Nikt nie ma prawa mieć świadomości, że mam również swoją słabszą stronę. Że można mnie zranić.
Nikt. Poza nim.
Zaciskam dłonie mocniej, gdy potwierdza moje słowa. Serce bije szybciej, oddech jest głębszy, a ja czuję się, jakbym unosiła się dwa metry nad ziemią, mimo że stoję na niej całkiem twardo.
Tylko twój jest obietnicą. Tylko twój jest wszystkim, co pragnęłam usłyszeć i zapewnieniem, że w jego życiu nie będzie żadnej innej. Przynajmniej tak długo, jak my jesteśmy razem.
Chyba zaczynam godzić się z tą myślą.
Obiecaj. – Nie żądam. Proszę.
Czy cokolwiek zmieni to w moim życiu?
Najpewniej nie.
Ale chce usłyszeć. Chcę usłyszeć, że będzie mój, chociaż nie przysięgniemy sobie tego przed Kościołem Piekieł, powołując na świadków Piekielną Trójcę, pieczętując krwią przed Kręgiem i znajomymi. To nie jest ważne. Ważne są obietnice składane tylko pomiędzy nami. Nikt inny nie musi wiedzieć.
Poza Lucyferem. Lecz Lucyfer wie wszystko.
Uniesiony kącik warg nie jest drwiący. Musiałabym być już tragicznie głupia, aby być zazdrosną o miłość z lat nastoletnich, podobnie jak on nie mógłby być zazdrosny o Elvisa Presleya. Chociaż dostrzegam pewien schemat upodobań. Ciemne włosy. Odpowiednia sylwetka. Charyzma.
Nasz czas we własnych ramionach dobiega końca wraz z odstawieniem pustej szklanki na szafkę i odsunięciem się. Wypuszczam go z ramion, dokądkolwiek się wybiera – a okazuje się, że wybiera się całkiem niedaleko.
Na moich oczach powstaje niewielki striptiz, który podziwiam z lekkim uniesieniem brwi.
Dość wymownie przesuwam spojrzeniem, bardzo powoli, od jego twarzy, pomiędzy uda – i tam już spojrzenie się zatrzymuje. A wraz z nim, nieznacznie pogłębia się perfidny uśmieszek. Nie jest kpiący. Perfidny, bo bardzo jednoznaczny.
Rozkaz, panie oficerze – mówię tonem zbyt potulnym i zbyt uległym jak na mnie. Mimo wszystko zostawiam za sobą stolik, widok nagiego Sebastiana, i przechodzę w stronę łóżka. Jesteśmy starzy, pora spać.
Tak. Na pewno spać pójdziemy.
Byle poza miasto. Jeszcze nas zobaczy biedny Orlovsky i będzie mu smutno.
Czy specjalnie używam tej karty?
Absolutnie tak.
I przy okazji sama ściągam z siebie szlafrok. Bardzo niespiesznie, stojąc przy krawędzi łóżka.
Ostatnio uczył mnie prowadzić. Wspominałam?
Orlovsky i jego Jude znaczą praktycznie tyle, co nic.
Ale widziałam spojrzenie Sebastiana, kiedy usłyszał to zdrobnienie na polowaniu.
Szlafrok opada bezwiednie u moich stóp.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Obiecuję — odpowiada bez wahania czułym szeptem i wie, że z łatwością dotrzyma tej obietnicy. Jak mógłby oglądać się za kimkolwiek innym, mając ją przy sobie? Nie potrzebuje do szczęścia nikogo więcej.
Gdy spojrzenie Judith przejeżdża po jego ciele, Sebastian uśmiecha się figlarnie i absolutnie nie próbuje osłonić się od jej wzroku. Gdyby nie to, jak mocno jest zmęczony, jej palące spojrzenie w połączeniu z wypowiedzianymi słowami najprawdopodobniej w moment postawiłyby go na baczność i wcale by nie poszli spać. Ale wiek, wysiłek i spożyte dawki alkoholu robią swoje. A jeszcze bardziej działa to, co dzieje się za chwilę, zabijając jakąkolwiek romantyczną, elektryzującą atmosferę.
Otóż Judith uznaje za dobry pomysł wplecenie w ich moment nazwiska innego mężczyzny.
Z początku na twarzy Sebastiana pojawia się czysta konsternacja i nawet zsuwający się po ciele Judith szlafrok nie jest w stanie zastąpić jej inną emocją.
Dlaczego Orlovsky miałby być smutny widząc ich razem? I dlaczego w ogóle go wspomina w takim momencie, ściągając z siebie pieprzony szlafrok?
To jakaś gra, której nie rozumie?
I wtedy Judith ciągnie, sprawiając, że konsternację zastępuje coś innego. Patrzy na nią z pytaniem w oczach, lecz najbardziej uwidacznia się w nich wyrzut i iskierki wkurwienia. Judith może to wyczytać tylko z jego spojrzenia, bo cała jego postawa jest równie rozluźniona co wcześniej. Nawet usta nie zaciskają się mocniej niż zwykle.
Nie. Nie wspominałaś, Jude — ton ma zimny, skrajnie kontrastujący z tym, którym zwracał się do niej jeszcze przed kilkoma chwilami.
Nie rozumie, po co to zrobiła.
Jego zazdrość nie objawia się w wyrzutach, którymi atakuje go Judith, gdy sytuacja jest odwrócona. On unosi się dystansem. Dlatego właśnie mija nagie ciało Judith z chłodem i wchodzi pod kołdrę na jednym z brzegów łóżka. Nie zaprasza jej ponaglająco do siebie, tak jakby to zrobił normalnie.
Jest zły.
Było miło, przyjemnie, rozwodzili się nad tym, jak wiele dla siebie znaczą. Był przeszczęśliwy. A ona uznała, że zacznie pierdolić o innym facecie. Po tym, jak sam obiecał jej, że należy tylko do niej.
Po prostu, kurwa, cudownie.
Zamyka oczy, najwidoczniej mając zamiar pójść spać nawet bez krótkiego „dobranoc” na pożegnanie.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Obietnica spada bez wahania z ust Sebastiana, a ja czuję się szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Spokojniejsza niż kiedykolwiek.
Jest mój.
Obiecał, że jest mój.
Na przypieczętowanie tych słów wieńczę tę obietnicę pocałunkiem, w którym gości dokładnie ta sama czułość, która jest pomiędzy nami od pewnego czasu. Nietypowa dla nas, a jednak tak bardzo przyjemna. Szkoda by było, gdyby-
Właśnie.
Unoszę brwi, widząc nagłą zmianę w jego twarzy.
Nie chodzi o to, że jest zazdrosny.
Jest po prostu wkurwiony.
Wkurwiony Sebastian to zdecydowanie gorzej niż zazdrosny Sebastian, a wkurwiony Sebastian na mnie prezentuje się gdzieś mniej więcej na szczycie problemów do zażegnania natychmiastowego. Szczególnie, jeżeli nie mam zamiaru dzisiejszej nocy jednak wracać do domu.
Nie mam.
Sebastian mnie wymija, ja nie jestem osobą, którą się mija bez słowa, jeśli na to nie pozwala. Nie mam zamiaru mu tego przypominać – nie jesteśmy na służbie, nie jesteśmy już tylko kolegami, ale nie mam zamiaru też mu pozwalać po prostu położyć się obrażonym i pójść spać bez grzecznego dobranoc.
On kładzie się do łóżka – ja zaraz podwijam kołdrę i kładę się pod nią, obok niego, chociaż na boku, przysuwając się bliżej.
Daj spokój – rzucam najpewniej najgorszy możliwy tekst, który w niczym nie pomoże. – Sebastian. Tylko żartowałam.
Nie do końca. Orlovsky faktycznie uczył mnie prowadzić, ale znaczy to dokładnie tyle, co nic.
Przysuwam się bliżej, ciałem przylegając do jego ramienia, nawet jeśli decyduje się mnie ignorować i ma zamknięte oczy. Ja się nie odsuwam, wilgotnymi jeszcze włosami łaskocząc jego twarz, kiedy nachylam się, aby skubnąć zębami płatek jego ucha.
Nie obrażaj się na mnie.
Czy ma powody – kwestia sporna. Absolutnie ich nie ma, w mojej opinii. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak reaguje na nazwisko kumpla po fachu. Równie dobrze mogłam powołać się na Williamsona albo Morleya, takie same z nich gówniarze, tak samo mnie interesują, że aż wcale. Nie rozumiem, jak może tego nie wiedzieć.
Nie zamierzam też odpuszczać, dlatego dłoń układam delikatnie na jego torsie, skroń wspierając o jego czoło.
Może mnie wyganiać, ale sobie nie pójdę.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Czuje, jak łóżko obok niego się ugina, a kołdra unosi. Judith kładzie się blisko niego, ale on uparcie leży nieruchomo na plecach, a jego oczy pozostają zamknięte, jakby w ogóle nie zauważył, że nagie ciało Jude wślizgnęło się pod kołdrę tuż obok niego. Czuje na sobie jej skórę.
Daj spokój.
No kurwa.
Tu nawet nie chodzi o zazdrość. Ufa jej, nie potrafi sobie nawet wyobrazić tak absurdalnej sytuacji, w której albo ona smali cholewki do Orlovsky’ego, albo Orlovsky do niej. Zna ich oboje wystarczająco, by móc wyśmiać jakiekolwiek sugestie, że między tą dwójką mogłoby się cokolwiek urodzić. Ale po co o nim wspominała? Do tego w takim momencie.
To go wkurwiło.
Daj spokój tylko bardziej wkurwia, ale już następne słowa sprawiają, że otwiera oczy, kierując je ku Judith i wzdycha ciężko, niezadowolony.
Żartowała.
Coraz ciekawsze te żarty.
Jednak fakt, że przysuwa się niego, zaczepia bezczelnie, podgryzając ucho i tak ładnie prosi, żeby się nie obrażał, zupełnie go rozbraja. Wargi mimowolnie uginają się pod naporem wstrzymywanego nieudolnie uśmiechu.
Mała flądra.
Odwraca twarz w jej stronę, gdy ich czoła stykają się w czułym geście. Patrzy jej w oczy spojrzeniem, z którego w jednym momencie ulatuje cały chłód.
Też jesteś moja — mówi cicho, przewracając ciało całkiem na bok i odnajduje palcami jej dłoń, by spleć je razem w lekkim uścisku. — I nawet nie żartuj, że jest inaczej — ostrzega niby to groźnie, ale w rzeczywistości nie ma już w nim zupełnie tej przelotnej złości.
Uwielbia to, że mogą położyć się razem do jednego łóżka i zasnąć w swoich ramionach. Tak po prostu, jakby robili to od zawsze.
Dobranoc, Judith — szepcze w jej wargi z łagodnym uśmiechem.

Sebastian z tematu
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia