Witaj,
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
First topic message reminder :

LUTY 20, 1985, BARDZO PÓŹNY WIECZÓR

Dobry wieczór, Scooby — tym razem połączenie zaczęła od wymiany uprzejmości. Tęskniłeś? miało ponoć bardzo złą statystykę. — Wywęszyłeś coś ciekawego?

Przytrzymywała słuchawkę ramieniem — wolne ręce były koniecznością, aby próbować otworzyć pudełko z tabletkami. — Jebane, zabezpieczenia na dzieci — mruknęła pod nosem, trochę zapominając, że już nie mówi w pustkę, a do telefonu.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Od kiedy kazałeś podejść bliżej, mogłaby to powiedzieć, ale rozsądek skutecznie zamknął jej usta. Uśmiechnęła się jedynie, słysząc, jak wzdycha po drugiej stronie i w wyobraźni dopowiadając sobie, że opiera czoło o palce w akcie całkowitego zrezygnowania. Ktoś naprawdę powinien tę dyskusję zakończyć i dobrze, że był to on. Ona z pewnością zrobiłaby to w bardziej dramatyczny sposób.

Nie wspomniałam? kolejna gra, Williamson; kłamstwo czy przeoczenie?To musiałam zrobić to w myślach.

Śniło jej się, że leżała na leśnym mchu — mętna zieleń mieszała się z jej włosami, a dookoła nie było ani grama śniegu. Drzewa delikatnie bujały się na wietrze i przepuszczały złote promienie słońca przez swoje korony. Była to jedynie chwila, nim z mchu na powierzchnię wyrżnęły się przegniłe ręce, łapiąc ją za ramiona i ciągnąc za sobą w dół. Była to jedynie chwila; wolała wspominać tę chwilę.

Nie dostał innej odpowiedzi, niż ciche parsknięcie śmiechem. Rys charakterologiczny kogoś, kto ma naturalny talent, do pakowania się w kłopoty — być może nie mylił się aż tak bardzo. Może mylił się całkowicie, samemu dopowiadając to, czego telefon nie był w stanie przekazać. Może całkowicie źle zinterpretował postać, którą próbowała mu przedstawić, myląc nawet jej—

Imię.

Założyłam po prostu, że będziesz chciał spojrzeć na wykresy. Podczas prowadzenia będzie ciężko — szybka wielka improwizacja. Żadnych wykresów nie miała, ale musiała czymś przykryć swoją pomyłkę. Tym właśnie było myślenie życzeniowe — pomyłką. Używanie imion — tym bardziej nazywanie rzeczy po imieniu — mogło być jeszcze większą. Za dużo szczerości i komuś mogłaby się stać krzywda.

Prawdę można też usłyszeć w ciszy i zachłysnąć się nią wraz z powietrzem, które w jej wyobraźni wypływało wprost ze słuchawki. Mogłaby przysiąc, że pachniało tytoniem, a smakowało jak—

Zamierzasz...? — powiedziała, gdy cisza zdawała jej się zbyt długa, aż usłyszała po drugiej stronie dźwięki popłochu. Wsłuchiwała się w nie ze zmarszczonymi brwiami, aż odezwał się, ubiegając ją w pytaniu.

Wrócił inny — brzmiał, jakby był dalej, niż jeszcze chwilę temu.

Coś się stało? — dopytała, nim ugryzła się w język. Ciekawość zbliżała przecież do piekła. Może ktoś do niego przyszedł; może coś przyszło do niego — mogła wywnioskować to po głuchych uderzeniach o podłogę. Cokolwiek to było, było jego sprawą. Tak jak jej sprawą był aktualny adres oraz hipotetyczne imiona. — Nieważne, nie musisz mówić.

Znak zapytania w połączeniu z matematyką uniósł kącik jej ust o kilka centymetrów wyżej. Nie był pewien cyfry, czy tego, że przyjdzie?

Do zobaczenia za osiem dni, Barnaby. Ubierz coś ładnego.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Powinnaś częściej dzielić się przemyśleniami — kolejna gra; może wtedy ja podzieliłbym się swoimi?
Nie utrwalał ich na wykresie i nie zapisywał w pamiętniczku, co do którego istnienia — paradoksalnie — wcale się nie myliła. Wciąż gdzieś musiał leżeć; zapomniany od trzech lat i ostatniego wpisu, gdzie tusz zmieszał się z krwią i była to najbardziej adekwatna, najszczersza prawda, jaką mógł zapisać. Czternasty sierpnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego drugiego roku; znów zamordowałem ojca. We śnie, w którym nie było złota; ani wtedy, ani teraz. Od sześciu lat śnił w czerni, bieli i czerwieni, która tak naprawdę była inną odmianą czerni — odcieniem tak głębokim, że nawet płonące oceany i rozbite o posadzkę głowy jedynie imitowały właściwą barwę.
Może powinien odszukać zgubę; był dobry w znajdowaniu rzeczy, ludzi i — może wkrótce — trupów. Dwudziesty ósmy lutego tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego piątego roku; wciąż nie wybrałem koszuli. Ciche parsknięcie w słuchawce nie mogło wybrzmieć w bardziej adekwatnym momencie — jakby mówiła Williamson, po prostu załóż płaszcz.
(Jakby odpowiadał: tylko?)
Mam podzielną uwagę, Vandenberg. Dlatego—
Wciąż żyję.
Wciąż żył — wybudzony z płytkiego snu ból obitych pleców dołączył do symfonii pospiesznych przygotowań. Golf, czarny; spodnie, czarne; włosy, już suche; prysznic, niepotrzebny — jeśli kiedy wróci, będzie musiał wziąć kolejny. Po raz pierwszy od sześciu lat przygotowywał się ze słuchawką przyciśniętą do policzka — miejsce, w którym plastik spotykał szorstką od zarostu skórę, było jedynym, gdzie nie przylgnęła czerń misji.
Głos po drugiej stronie cierpliwie zmywał ten osad.
Zamierzam — drzwi zamykanej szafy trzasnęły głucho; zmarszczył na nie brwi — sekundę później musiał zmienić ofiarę tego rytuału. — Opowiedzieć o ulubionym kolorze, jak przystało na pierwszą ran—
Teraz marszczył je na siebie.
Niedopowiedzenia są niebezpiecznie; niedopowiedzenia wypowiedziane do połowy tracą status niedopowiedzenia — zyskują za to tytuł życzenia. Część rozpierzchniętych myśli — broń, athame, świece, proch — formowała inny rodzaj mantry. Rozłącz się, zanim powiem za wiele. Rozłącz się, bo ja nie potrafię; rozłącz się, bo może jesteś ostatnią osobą, którą słyszę w życiu i—
Nie mogę mówić.
Chaos drobnych dźwięków zamilkł. Nie było już krzątaniny, przeszukiwanej szafy, upuszczanych butów. Były za to słowa — osiem dni, ubierz coś ładnego — i odpowiedź, która prawie opuściła usta.
Ciebie?
Mój szlafrok jest całkiem ładny — przeciągane samogłoski, posmak tytoniu na języku, słowa cichnące w takt kolejnych sylab. — A teraz, na dodatek, ściągnięty.
Najpierw usłyszał własny uśmiech — dopiero później poczuł go w drgnięciu kącików ust.
Dobranoc, Lyra.
Przeciągłe echo przerwanego połączenia przekreśliło nieuformowane polecenie; sen, zamiast oculiapertis, Vandenberg.
I tak by nie posłuchała.


dźwięk odkładanej słuchawki
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Nie chciałby, aby dzieliła się każdym przemyśleniem — niektóre nie były tak przychylne. Inne były jeszcze niepełne, dopiero nabierające kształtu i werdykt nie padł, w którą stronę uformują się najmocniej. Jeszcze inne ocierały się o krawędzie jej umysłu tylko pod wpływem szumu oceanu i ciężaru ogona, ale ich krwawa natura nie przypadłaby mu do gustu.

To były jednak tylko myśli — w myślach można więcej, bo nie miały zbyt wiele wspólnego z szarością rzeczywistości. W myślach mogła więcej; mogła—

Oh, na litość Lilith, nie mamy piętnastu lat — randkę. To chciałeś powiedzieć.

To mogło być pytanie — ale nie było. To mogło być niedopowiedzenie — ale nie było. To mogło pozostać cichym życzeniem zawieszonym na kablu telefonicznym gdzieś w połowie drogi między Sonk Road a Starym Miastem — ale nie było. Już nie było.

Słowa bywały rzucane na wiatr; bywały też niezwykle istotne. Nie musisz mówić, a w odpowiedzi na to nie mogę powiedzieć. Nie mogę — nie nie chcę, a nie mogę. Mała, bardzo subtelna różnica, której zamierzała chwycić się, bo był to samotny, środowy wieczór i niewiele rzeczy jej zostało, których by mogła. Zamierzała się jej chwycić, bo nadzieja jest matką głupców, a ona pierwszy raz od roku czuła się na siłach, aby znowu zostać głupcem.

Mhm, nie wiem, czy szlafroki bywają wieczorowe — nie ukrywała rozbawienia wizją Williamsona, siedzącego w szlafroku przy elegancko zastawionym stole. Z drugiej strony — wszystko lepsze, niż mundur. — Z pewnością są odpowiednim ubiorem nocnym.

Teraz już nie; teraz pewnie leżał gdzieś rzucony, więc dźwięki, które słyszała, musiały być krzątaniną ubierania. Ubranie oznaczało, że wychodził, a nie mogę powiedzieć, mogło oznaczać wiele rzeczy, ale pewna oczywista wysuwała się na przód. Służbę ponoć cenił nawet ponad bogate wdowy.

Dobra—

Dla niego noc się pewnie dopiero zaczynała, więc przełknęła resztę słowa wraz ze śliną.

Połamania nóg, Barnaby.

Mówienie powodzenia przynosiło pecha.

dźwięk odkładanej słuchawki



Automatyczna sekretarka beznamiętnie zapowiedziała moment, w którym można zostawić wiadomość. Z początku słychać było jedynie cichy oddech, jakby ktoś po drugiej stronie chciał mieć pewność, że każde słowo zostanie dobrze uwiecznione na nagraniu.

Aby mieć pewność, że nie zapomnisz — dwudziesty ósmy lutego o dziewiętnastej trzydzieści. Akceptuje jedynie pięć minut spóźnienia. Nie ty tu jesteś divą, a to nie jest premiera przedstawienia, które tak przy okazji, należy zaczynać z trzynastominutowym opóźnieniem. W przeciwnym wypadku pójdzie ponoć tragicznie — nie wiem, nigdy nie— Nieważne. Nie zapomnij. Ah, adres to... Zapyziała Kamienica trzynaście przez sześć w Deadberry. Będę czekać na zewnątrz, nie ma potrzeby, żebyś wchodził.

Zza słuchawki mógł usłyszeć znajome skrzypienie.

Jeszcze jedna rzecz — zanim opowiem ci więcej, sprawdź w tej waszej psiej bazie danych, czy nie znacie typa spod ciemnej gwiazdy z blizną zamiast oka. Magiczny, może się kręcić na Sonk Road. Nie jest to może specjalnie szczegółowe, ale to dość charakterystyczna rana. To chyba tyle...

Kolejna cisza wypełniona oddechem — jedyna wskazówka, że wiadomość nie została jeszcze zakończona.

Nie daj się zabić. Psy mają tylko jedno życie.

dźwięk odkładanej słuchawki
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów