Skrzynka pocztowaAnniki
Zwykle odpowiada na listy w ciągu dwóch dni roboczych. Jeśli czekasz dłużej, najwyraźniej korespondencję pożarł jakiś barghest.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaAnnikiZwykle odpowiada na listy w ciągu dwóch dni roboczych. Jeśli czekasz dłużej, najwyraźniej korespondencję pożarł jakiś barghest.
Ostatnio zmieniony przez Annika Faust dnia Wto Cze 18 2024, 19:16, w całości zmieniany 2 razy |
maj 10, 1985 to miasto jest za małe na Waszą dwójkę. Dobrze, że przeprowadziłaś się do Maywater. Obydwoje znajdą się zatem na naszej liście świadków. Nie mają zeznać, co zechcę, tylko to, co jest prawdziwe. Czyli fakt, że Moriarty nie spełniał obowiązków małżeńskich od dnia Stres jest naturalny, oznacza ekscytację na nadchodzące. Potraktuj 30 maja jako symboliczny dzień odcięcia i napawaj się przez następne 3 tygodnie resztkami starego życia. Twoje małżeństwo z Moriartym (nie nazywajmy tego związkiem, znacznie lepiej pasuje określenie „złamane przez Moriarty'ego Fausta matrimonium”) zostanie podzielone na wiele części, których wolałabyś uniknąć. Będę wnosić o utajnienie akt rozprawy przed mediami (jestem pewien, że zostanie to zaakceptowane). Nie obawiaj się swoich emocji. Sędziowie muszą zobaczyć, jak wiele energii kosztowało Cię obcowanie z tym człowiekiem i jak wiele lat własnego życia straciłaś przez złamaną przysięgę (którą składał przed samym Lucyferem). To on jest winny. Poleciłem asystentce pilne umówienie spotkania z Tobą. Spodziewaj się jej kontaktu. Musimy omówić materiał dowodowy oraz przygotować się do rozprawy i potencjalnych pułapek. |
10 maja 1985 roku niniejszym zaprasza się Panią do Kancelarii Prawnej Verity celem omówienia szczegółów Pani sprawy. Spotkanie odbędzie się 12 maja 1985 roku o godzinie 11:00. Uprasza się o niezwłoczne potwierdzenie przybycia. Z poważaniem Kancelaria Prawna Verity |
13 maja 1985 Niebawem, bo za dokładny tydzień, premiera Deadly Intruder - w końcu - dotrze do naszego lokalnego kina i chociaż cieszy się sporym zainteresowaniem, zdobyłem dwa bilety na pierwszy sens. Phillip raczej nie powinien mieć do nas żalu, że ominie go ta atrakcja, a Tobie, jak nikomu innemu, przyda się kilkugodzinne oderwanie od rzeczywistości, więc mam nadzieję, że ten termin - 20 maja - nie koliduje z innymi Twoimi planami. Daj mi znać, jak się to zapatrujesz. |
14 maja 1985 Takie priorytety to ja rozumiem, ale muszę równocześnie zgłosić swój sprzeciw; przy kulturze brakuje dopisku dobre towarzystwo. Wybór jest czysto-praktyczny. Mimo iż Pan Duer w swoim asortymencie posiada mnóstwo zalet (nie mów mu tego, bo jego ego, zamiast dwóch, będzie zajmowało trzy miejsca w kinie, a to potrójny wydatek!), przyćmiewa go jedna wada - nie potrafi docenić kina. Swoją drogą, od kiedy ty i Phillip konkurujecie o moją uwagę? Pamiętasz lato 76, pusty bak, naszą trzykilometrową wycieczką z kanistrem na stacje benzyną w pełnym słońcu i przede wszystkim główną atrakcje popołudnia (wcale nie było nią zimne piwo) - różowe okulary kupione za trzy dolary? Znalazłem je ostatnio. Nie pytaj gdzie. Są twoje. Mała wskazówka - swiat widziany przez ich szkła jest przyjaźniejszym miejscem, Widzimy się przed kinem o 19:45. Chyba, że mam Cię odebrać z Maywater. Wybór należy do Ciebie. do listu dołączono przeciwsłoneczne, różowe i plastikowe (i tanie) okulary |
15 maja 1985 Po prostu przyznaj, że chcesz zwiększyć statystyki rozwodów. W gwoli jasności, dla swojej kondycji mógłbym się poświęcić - wiesz ile jeden donut ma kalorii? niewyobrażalnie dużo! - dla dobra Ludu niekoniecznie. Przeceniasz mój altruizm. Twoje nadzieje tym razem są płonne; wygospodarowuję trochę przestrzeni dla twoich kompaktowych rozmiarów. Może nawet będziesz mogła swobodnie wyprostować nogi, ale tego obiecać nie mogę, moje możliwości - jak wiesz - w tym zakresie są mocno ograniczone. Liliowe zakolanówki? Oczekiwania rosną z każdą postawioną w tym liście kropką, teraz musisz postarać się podwójnie. Każdy pretekst jest dobry. Jestem pewny, że znajdziesz milion powodów, by sie ze mną napić. Przestałem, przekonał mnie do tego brak chusteczek pod ręką. Masz nowy na oku? |
15 maja 1985 na szczęście, przynajmniej na razie, nie grozi mi bezrobocie, więc żadne małżeństwo na moich poradach nie ucierpi; zadowolę cię ciągle psującym się ekspresem i donutami. Muszę cię zmartwić - nawet mnie niektóre nawyki żywieniowe Phillipa przerastają, a nie jestem szczególnie wybredny, więc nie do końca ufam ocenie jego podniebienia. Optymistycznie zakładam, że przy tym scenariuszu jedzenie gruzu mnie nie grozi, prędzej dieta chmielowa, Nie obiecuję gryź się w język, gdy zdecydujesz się spełnić swoją groźbę. Na komendzie jest taki jeden, co ma bzika na punkcie motoryzacji, ale nie rekomenduje go jego wiarygodnego doradcę. Dyskwalifikuje go bezwarunkowa miłość do chevroleta. Może mechanik Phillipa będzie bardziej wiarygodny w tej roli? |
10.05.85 muszę się odstresować... chcesz wyjść jutro do pubu, klubu, gdziekolwiek? |
maj 15, 1985 sąd zgodził się na wyłączenie jawności rozprawy. W praktyce oznacza to tyle, że na sali nie będzie publiczności i mediów. Przed nami trudne dwa tygodnie. Im rzadziej będziesz opuszczać dom gdzieś indziej niż do pracy i kościoła, tym lepiej. Odpuść sobie drinki i spotkania z koleżankami, a już na pewno nie rozmawiaj publicznie na temat unieważnienia małżeństwa. Najlepiej w ogóle z nikim o tym nie rozmawiaj, poza najbliższą rodziną. Nie wiemy jakie działa szykuje Faust, ale nie damy mu amunicji. |
maj 15, 1985 dziwisz im się? Jesteś ciekawą kobietą, a nasze społeczeństwo żyje plotką. Ja tylko proszę, byś im jej nie dawała. Jeśli przy okazji spotkania otrzymasz jakiekolwiek pytania dotyczące małżeństwa, poinformuj mnie o tym. Nie będę wnikać w Twoje prywatne sprawy, ale interesuje mnie, jak daleko rozeszły się informacje, które próbujemy chować przed światem. Od 17 do 20 maja jestem niedostępny. W razie nagłych przypadków do listu dołączam wizytówkę z numerem do hotelu, w którym się zatrzymam. Do zobaczenia jutro na mszy? |
maj 26, 1985 (ładne imię, zawsze mi się podobało). ma Pani szczęście, że miałam na stanie, dlatego tak szybko. Ale sok zachowam, to na poczet przyszłych eliksirów, bo na pewno jak Pani wypije ten, to pozna, że to prawdziwe arcydzieło. Antidotum na trawiastą grypę raz. 5 dolarów się należy i napiwek za szybko wykonaną usługę. przekazuje antidotum na trawiastą grypę |
17 — V — 1985 cieszę się, że znalazłaś nowe hobby — i to hobby, które pchnęło Cię ku kamieniom. Pośrednio, ale hej, to wciąż się liczy! Szkoda, że w efekcie mam do czynienia z grudą węgla i czymś, co można znaleźć w każdym poślednim sklepie ezoterycznym. Powiedzieli Ci w nim, że chryzokola symbolizuje moc żeńskiej energii? I zapobiega przedwczesnemu siwieniu? W to drugie nie wierz, a co do pierwszego nie mam pewności. Zadziała na pewno przy pleceniu kadzideł — w uzależnienie nie uwierzę, póki sam nie sprawdzę. Umowa? Co do powtórki z magii powstania — lepiej późno, niż wcale. PS. Dziękuję za świece, przetestuję je na dniach i zdam Ci relację; to naprawdę bardzo dobre hobby, wiesz? PSS. Gagat rozpadł mi się w dłoniach. Masz jeszcze jeden na podorędziu? do listu dołączono niewielkie pudełeczko, a w nim złoty pierścionek z chryzokolą |
20 — V — 1985 nie potrafię wymusić współpracy z węglem — musisz dać mi tydzień (raczej dwa) i może zacznę rapować. PS. raczej nie zacznę. PSS. więcej ezoterycznych porad znajdziesz pod Waterbury Place 5/13 |
21 maja 1985 dobrze wiesz, że przecież nie masz za co mi dziękować. Zawsze Ci z chęcią pomogę! Więc teraz to ja dziękuję. Trafiłaś doskonale! |
6 czerwca 1985 Mam nadzieję, że mój list zastaje cię w dobrym nastroju i Bunnicula nie zdążyła zjeść tego listu. Podczas naszego spotkania w Cripple Rock miałem przekazać ci pewien prezent, ale uznałem, że nie wiemy, co będzie nas tam czekać. Zamówiłem coś z myślą o tobie u Philipa Duera, mam nadzieję, że kamień, który wybrałem rzeczywiście zgodnie ze swoją legendą będzie cię chronił. Mam nadzieję, że równie symbolicznie będzie pasował do nowej, niezależnej drogi życia, w której to ty wyznaczasz zasady. PS Wczoraj byłem na cmentarzu, odwiedzając grób mamy i taty, dopiero wtedy dotarło do mnie jak szybko zleciał rok. Do listu dołączono niewielkie, eleganckie pudełko sygnowane nazwiskiem L'Orfevre. W środku Annika znajdzie naszyjnik z rodochrozytem. |
23 — V — 1985 Twoje nowe hobby kosztowało mnie do tej pory dwa nowe siwe włosy — jestem pewien, że ich pojawienie się silnie koreluje z próbami osadzenia gagatu. Na szczęście w rytuałach z magii wariacyjnej znalazłem jeden odpowiadający za kolor włosów — wypróbuję go, dzięki świecom od Ciebie. (Nie przekonasz mnie, że to przypadek.) (Ale i tak dziękuję.) PS. granit? naprawdę, Annika? granit? nie jestem grabarzem. PSS. to bardzo ładny cytryn i zmniejsza powodzenie z gagatem o jakieś 31.2 procenta, ale zrobię co w mojej mocy. |