First topic message reminder : Młodnik Głęboko w sercu lasu, gdzie światło przemija przez gęste liście i porosty, kryje się młodnik drzew. Jakby ukryty przed oczami, lecz wciąż oddychający swym drzewnym życiem, w tym miejscu odnajdziemy dzikie piękno natury w pełni swej wspaniałości. Młode drzewa wyrastają tam, ukazując swoje piękne korony, w których opływają dźwięki świata zewnętrznego. Gałęzie rozłożone na wietrze, igliwie opadające na ziemię, a wśród nich przemykają żuki. Wszystko wokół wydaje się dzikie i nieskażone przez ludzkie ręce, podkreślając urodę natury w pełni swego piękna. Żuki przemieszczają się po mchu, wśród drzew i porostów, a ich metalicznie błyszczące ciała odbijające światło słońca, wzbudzają podziw i cząstkę tajemniczości, która przynależy tylko do natury. Rytuały w lokacji: Pole grawitacyjne* [moc: 76] *rytuał obejmuje obszar w pobliżu dużego sowiego gniazda Obowiązkowy rzut k3: K1 - Nic się nie dzieje. K2 - W okolicy słyszysz wzmożone, niepokojące pohukiwanie sów. K3 - Dostrzegasz, jak po korze jednego z drzew ścieka czerwona maź przypominająca krew. Bonusy w lokacji: +20 do kości na tworzenie laleczki voodoo. Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Cze 27, 2024 1:19 am, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Niedokończona pogawędka i urwane nawet nie w połowie pojedyncze zdanie zmieniły się w serię szybko rzucanych zaklęć, którym towarzyszyły równie szybkie ataki sów i ból rozrywanej skóry. Czy stary Carter natknął się na coś podobnego, podczas swojego ostatniego polowania? Bardzo możliwe. Cripple Rock stało się jeszcze bardziej niebezpieczne, niż dotychczas. Rozdarta skóra piekła, ale jeszcze nie zwracał na to uwagi; tym interesowali się dopiero, gdy już było po wszystkim. Płacz leżącego w wielkim gnieździe dziecka przebija się przez łopot skrzydeł i pohukiwanie. Gdzieś kątem oka Charlie próbuje zorientować się, gdzie jest największy z ptaków; to on będzie ich największym problemem, gdy skończą z tymi. Jego dziób zapewne może skruszyć kość. Exigo zadziałało, sowa wzbiła się o kilka metrów, by z impetem i głuchym odgłosem łupnięcia uderzyć o ziemię, druga wykorzystała okazję by zaatakować. Spiculum okazało się być nieskuteczne - za późno rzucone, a może po prostu kapryśne. To nie miało najmniejszego znaczenia. Podobnie jak Williamson wiedział, że wrócą do kazamaty z jednym z opierzonych okazów. Jemu jednak było obojętne, czy rzeczony okaz będzie żywy, czy martwy. Kolejny krok w stronę Barneby'ego i dzieliło ich już tylko kilkanaście stóp. W tej odległości mogli mieć oko na swoje plecy. Niemowlę wciąż kwiliło przypominając niestrudzenie, że muszą cholerne ptaki odciągnąć jak najdalej. - Rosaspina...! - ciska w pierwszą, zbliżającą się bestię; tę samą, która chwilę temu uderzyła o ziemię. Magia, gotowa do użycia w każdym momencie buzowała w krwi, leśne poszycie chrzęściło pod ciężkimi butami. Przez chwilę czuł mrowienie w karku i ciarki biegnące po plecach. Tak jak wtedy, gdy... na kilka sekund stracił czujność przywołując się do porządku. W tym samym czasie drugi z ptaków zdołał go zaatakować. Bark zapiekł, odgonienie od siebie bestii trwało moment; wtedy też się zorientował: nie chodziło o zadawanie ran, ptaszyska wysysały krew. - To pieprzone sowy wampiry - spojrzał na Williamsona. Mało tego, wszystko wyglądało tak, jakby właśnie znaleźli się w filmie klasy B. - Exigo - próbuje szczęścia jeszcze raz. Szkarłat krwi przebił się przez materiał kurtki; to wciąż nie miało znaczenia. Wciąż mogło być gorzej. Mogło? Gdzieć z tyłu głowy pojawiła się niechciana myśl o tym, że to nie jest dziecko. Zignorował to. zaklęcie1: Rosaspina (50)= K100 + 22 sowa1: unik: próg 100; 10 + K100 zaklęcie2: Exigo (60)- K100 + 22 sowa2: unik: próg 100; 10 + K100 PŻCharlie: 177 - 20W = 157 PŻsowy1: 50 PŻsowy2: 70 (btw, 1,2 - to sowy charliego, namieszałam z numeracją) |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 92, 16, 15, 24 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
Licz, Williamson. Do czterech powinno udać się bez problemu. Cztery minus dwa to dwa — dwa na jednego daje stuprocentową celność i efekty, których nie przysłoni nawet ból kwitnący w zadrapaniach, dziobnięciach i jawnych wysysaniach krwi. Orlovsky powiedział to pieprzone sowy—wampiry i niewiele brakowało, żeby z gardła Williamsona wypadła stłumiona sylaba — ha! — która miała być śmiechem, ale gdzieś po drodze zmieniła się w głuche stęknięcie. Główna wada walki z krwiożerczym, opierzonym przeciwnikiem? Ma wyższy grunt. — Mogą być z nich nawet latające świnie w kinie — słowa rozbijały się o symfonię dziwacznych dźwięków — żadna filharmonia nie odtworzyłaby syntezy dziecięcego płaczu, łomotu skrzydeł, pohukiwań przerośniętych sów i chrapliwych oddechów równie przerośniętych gwardzistów. — Przynajmniej jednej potrzebujemy żywej! Więc Williamson — licz. Udane zaklęcia łupnęły w atakujące go ptaszyska; diruptio w połączeniu z membraną odrzuciło sowę w tył, ale wciąż miała siłę łopotać skrzydłami. Oplatające ją sznury wżynały się coraz głębiej; czuł smród przepalanych piór i ciała — nierówna trajektoria lotu była dowodem w sprawie; ta długo nie powalczy. Co z drugą? Szybki obrót w ruchu — cały czas minimalizował odległość między sobą i Charliem, widząc, że wiązka zaklęcia dosięga jednej z jego pierzastych przeciwniczek; druga nadal wyglądała na zbyt zadowoloną z żeru — pomógł zamierzyć drugą sowę. Leciała nisko i wiedziała, że to koniec; ból Williamsona był jej bólem — rozsądny przeciwnik przestałby atakować, dostrzegając zależność między zadawaniem obrażeń i odnoszeniem ich samemu, ale przecież walczyli z ptasimi móżdżkami. Rozsądku było w nich niewiele, za to pragnienia krwi— — Kurwa — mać; coś znów wpiło się w ramię — zęby w rozwartym dziobie pierwszego z ptaków przecisnęły się przez materiał kurtki i wgryzły w ciało; sekundę później podobny atak nastąpił z lewej. Czuł wypływającą z ran krew; lepka wilgoć wsiąkała w koszulkę i gubiła się pod zrujnowaną kurtką — w odruchu zamierzał zaatakować sowy, które obsiadły jego, ale— Podliczyłeś? Podliczył; one ledwie żyły — te krążące wokół Orlovsky'ego były wkurwiająco raźne. — Charlie, z lewej! — ostrzeżenie na trzy sekundy przez atakiem; znieruchomiały w miejscu Williamson właśnie obierał cel, póki ten wciąż był w powietrzu nad protektorem. — Diruptio — po trzech kolejnych krokach znaleźli się na tyle blisko, żeby Williamson mógł spróbować bez ryzyka, że zaklęcia mogą uderzyć w Charliego; oba czary miały pomknąć prosto w przerośniętego pierzaka, który właśnie pikował w kierunku Orlovsky'ego z głuchym łopotem skrzydeł. — Exigo! rzut #1: Diruptio na sowę #4 Charliego | próg 60 | k100 + 33 + 1 (kieł) rzut #2: Exigo na sowę #4 Charliego | próg 60 | k100 + 33 + 1 (kieł) rzut #3: unik sowy #4 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość) rzut #4: unik sowy #4 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość) PŻ Barnaby'ego: 185 — 20 W = 165 (—20 P, —40W) PŻ sowy #1: 55 — 15 P (Membrana) — 20 P (Diruptio) = 20 [Membrana, tura 2/3] PŻ sowy #2: 50 — 20 W (Frater) — 15 P (Celer) = 15 |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 85 -------------------------------- #2 'k100' : 97 -------------------------------- #3 'k100' : 90 -------------------------------- #4 'k100' : 35 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
W przeciwieństwie do Williamsona - nie liczył. Cztery to cztery, ważne było, żeby je zlikwidować. Najlepiej byłoby jedna po drugiej, ale ataki utrudniały sprawę. Czuł, gdy druga się do niego przyssała - ważnym było też by, żeby nie stracić zbyt wiele krwi. Wtedy nawet mając niewielkie obrażenia, będą osłabieni. - Po co żywa?! Badać będą tak samo! - nie znał się na tym, jego robotą od ponad piętnastu lat było likwidowanie celów. I tak funkcjonował z większym, lub mniejszym powodzeniem. Zerknął na jedną z sów, która atakowała Willimasona; ledwie zipała, niech mu będzie. Nie zamierzał przewozić jej na motocyklu, niech Barnaby schowa ją sobie w bagażniku. Oby podczas wyciągania nie skoczyła mu na twarz. Kiedyś poznał dziewczynę, która chciała uratować potrąconego kota, a ten jej się odwdzięczył kilkoma bliznami przy oku. Wciąż zbliżali się do siebie, plecy w plecy, tak powinno być łatwiej. - Dolorarcana - wciąż celuje w pierwszą sowę, bardziej osłabioną. Drugą zajmie się... zajął się Williamson. Bardzo dobrze. Gdzieś przed sobą wciąż widział gniazdo i słyszał płaczące niemowlę. Każda gałąź, która w wyniku zaklęcia wystrzeliła odłamana w powietrze, mogła tam trafić. W tej samej chwili znowu dosięga go dziób, który łaknął krwi. - Exigo - rzuca na drugiego, osłabionego ptaka. - Uważaj z wybuchami, nie możemy... Dlaczego największe ptaszysko nie zabrało dziecka? Skoro było zdobyczą, powinno... chyba nigdy wcześniej nie chciał się tak bardzo mylić (chciał). Jeśli to była iluzja, to wpadli po uszy. Jeśli nie, musieli je jak najszybciej stąd zabrać. Drugi dziób zahaczył o udo a on syknął z bólu. sowa3: 50 - 15 = 35 sowa4: 70 - 20 -20 = 30 (atak Barnaby'ego) rzut1: Dolorarcana (60) = K100 + 22 sowa3: unik; 10+ K100 rzut2: Exigo (60) = K100 + 22 sowa4: unik; 10 + K100 |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 84, 23, 15, 55 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
Dwa minus dwa — zero. Licznik przefruniętych mil i zadanych obrażeń zatrzymał się w miejscu razem z sowimi ciałami; ostatnia membrana zacisnęła się wokół skrzydeł, ostatni skrzek wyrwał z dziobów, ostatni skutek uboczny frater wycisnął z ptasiego móżdżku życie — ostatnia dawka bólu wypełniła ciało na pięć— Cztery— Trzy— (Licz, Charlie; to prawie jak sylwester — tyle, że zamiast fajerwerków, hukają sowy) Dwie— Jedną— Sekundę przed głuchym echem upadku. W locie były pełne gracji; na ziemi — jedna ewidentnie martwa, druga ledwie dychająca — wyglądały jak kupa pierza. Williamson nie miał czasu na podziwianie efektów własnej magii; zabrakło go nawet na próbę uleczenia śladów zostawionych przez skrzydlatych przeciwników — krew przesiąkała przez podarty rękaw kurtki i cuchnęła w ten sam sposób, co zawsze; przeszłością. Słowa Charliego przebiły się przez próbę wypłakania płuc; niemowlę wciąż wyło, dwie sowy nadal atakowały, Barnaby musiał wstrzymać się z przyspieszonym kursem magicyny i zoologii. Martwa sowa powie mniej niż żywa; żywą mogli— — Martwej nie rozmnożą — stłumione wydechem sylaby rozpierzchły się przed echem kolejnych zaklęć — wiązka magii w wykonaniu Orlovsky'ego bezbłędnie trafiła w jednego z ptaków; gdyby ten był czarownikiem, miałby przesrane. — Nie zadziała — szept—analiza do samego siebie; dolorarcana nie szkodziła istotom, które nie posługiwały się werbalną magią — sowy były magiczne, ale nie rzucały czarów (całe, kurwa, szczęście), więc wiązka zaklęcia była w stanie tylko spowolnić lot jednej z nich. Nie mieli czasu do stracenia; niemowlę nadal wyło, ten wielki skurwysyn, którego łeb widzieli nad gniazdem, gdzieś się ukrywał, dwa ptaszyska nadal atakowały, chociaż w zawziętości uparły się na pierwotnego przeciwnika — Orlovsky to kawał chłopa, ale każdy ma swoje limity. — Impetum Nuntiorum — czar—przekleństwo, które wycelował w pierwsze z ptaszysk, mógł nie przynieść efektu; ze wszystkich zaklęć magii odpychania, te pierdolone kulki energii nie wychodziły Williamsonowi nigdy. — Exigo! Tym razem w drugą z sów; Charlie miał rację. Williamson powinien uważać z wybuchami — ostatnio wysadzał nimi do utraty przytomności. — Gdzie ta wielka? Uniesione do czoła przedramię próbowało otrzeć kropelkę potu znad brwi; słońce schowało się za drzwiami i las zanurzał się w mroku — niedługo będą widzieć tylko własne twarze, a wtedy— Wtedy zabawa zacznie się naprawdę; przeczucie rzadko go myliło. rzut #1: Impetum Nuntiorum na sowę #3 Charliego | próg 60 | k100 + 33 + 1 (kieł) k6 na ilość kul rzut #2: Exigo na sowę #4 Charliego | próg 60 | k100 + 33 + 1 (kieł) rzut #3: unik sowy #3 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość) rzut #4: unik sowy #4 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość) PŻ Barnaby'ego: 165 — 20 W = 145 (—20 P, —60W) |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 59 -------------------------------- #2 'k6' : 6 -------------------------------- #3 'k100' : 96 -------------------------------- #4 'k100' : 5 -------------------------------- #5 'k100' : 98 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
W ferworze walki łatwo jest o przeoczenie – to przeoczenie miało kosztować Cię, Barnaby, dość drogo, bo okupione zostało krwią. W czasie, kiedy zajmowałeś się sowami Charliego, gdzieś pomiędzy stadem manewrowała jeszcze jedna, aż w końcu, kiedy pozostałe dwie padły, z głośnym pohukiwaniem wgryzła się w Twoje przedramię i trzepocząc skrzydłami, nie chciała się odczepić. Masz teraz dość naglący problem tuż przy swojej skórze, i to na wyciągnięcie ręki. Dwie pozostałe sowy padły na ziemię, ale dopiero ta trzecia osunęła się na ściółkę bez życia. Mogliście być pewni, że dwie pozostałe, które Was atakowały, jeszcze żyły i dychały, chociaż, widocznie, ledwo. Z gniazda natomiast wciąż wydobywał się solidny płacz noworodka. Teraz, po pokonaniu przeszkód, możecie się do niego dostać. Aby wspiąć się po gałęziach do gniazda, należy rzucić k100 na gibkość z dodaniem modyfikatora odpowiadającego wartości sprawności. Próg dostania się do gniazda wynosi 60, w przeciwnym razie postać spada z drzewa i otrzymuje obrażenia w wysokości -10P. Możecie również spróbować dostać się do gniazda w każdy inny, dowolny, wybrany przez Was sposób. Możecie również pozostawić noworodka w gnieździe. Barnaby, przez dwie tury, podczas których atakowałeś sowy Charliego, sowa numer dwa zadała Ci obrażenia w wysokości -20W. Tak długo, jak nie pozbędziecie się jej (czyli nie oszołomicie bądź nie zabijecie), będzie zabierała Ci co turę -15W. Sowa ma obecnie 35PŻ. W przypadku dostania się do gniazda należy zgłosić się po ingerencję do Mistrza Gry. Możecie również wybrać inne rozwiązanie – powiadomić Rezerwat Bestii bądź Gwardię o znalezisku. Możecie również zostawić sowy same sobie. Zabranie ich jednak do domu zakończy się fiaskiem, bo po kilku dniach, kiedy poczują się lepiej, uciekną przy najbliższej możliwej okazji i wytropienie ich okaże się niemożliwe. W przypadku innych podjętych decyzji, również należy zgłosić się po ingerencję do Mistrza Gry. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Czuł, jak krew wsiąka w fakturę kurtki barwiąc go szkarłatem; materiał miejscami był niemal czarny. Wciąż trzymali się na nogach, więc nie marnował czasu na leczenie - tym zajmą się później. Dolorarcana trafia, ale okazuje się nieskuteczna. Klnie cicho pod nosem, przez chwilę się łudził, niepotrzebnie. - A po chuj mają to rozmnażać?! - zwraca się w stronę Williamsona. To było igranie z ogniem. Rzecznicy lubili balansować na krawędzi, a on nie lubił po nich sprzątać. Bo zawsze musiał być ktoś, kto potem zajmie się bałaganem. Wystarczyły dwa zaklęcia - mocne, aż sam to poczuł, kiedy magia uwalniała się z Williamsona, żeby rozbić pozostałe dwie maszkary. Pierzaste ciała upadły z głuchym uderzeniem na ziemię, a on jedynie skinął głową w podzięce. Gdzie ta wielka? Odpowiedź, choć niezbyt trafna, padła nim pytanie zdążyło odpowiednio wybrzmieć na tle zachodzącego słońca. Pominęli jedną. - Exigo! - rzuca wiedząc, że chcąc wysadzić sowę, wysadziłby tez i Williamsona. Zamiast tego dziób szarpnie jedynie skórę przedramienia, gdy poczwara zostanie pociągnięta w górę. - Exigo - powtórzył. Wyglądało na to, że dziś zdecydowali się na trzepanie ptaka. Oderwać i zmiażdżyć, najchętniej zrobiłby to samo ze wszystkimi ptaszyskami, które ich zaatakowały, ale gdzieś z tyłu głowy słyszał głos Joyce. Bynajmniej nie chodziło o to, że nie chciał jej rozczarować. - Musimy się dostać do gniazda i zabrać stamtąd dzieciaka... - sapnął ruszając w stronę drzewa, na którym znajdowało się gniazdo. Mogli użyć magii, żeby je zdjąć. Był jednak ciekawy i znów zapomniał, że ciekawość to pierwszy stopień do nieba. Ile czasu im zostało? Rozejrzał się wokoło; zaraz zrobi się ciemno. A wtedy Cripple Rock się obudzi. PŻ: 197 - 20 - 60 = 117 sowa#2: 35/70 Exigo (60) = K50 + 22 = 72 rzut1: Exigo (60); K100 + 22 rzut2: unik sowy: 10 + k100 rzut3: unik sowy: 10 + K100 |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 47, 81, 92 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
Boli? To dobrze; ból w tym równaniu oznacza życie. Zmęczenie osiadało w kościach i wyrywało z płuc coraz krótsze oddechy; krew nadal płynęła, echo ugryzień i zadrapań rezonowało w ciele, słowa Orlovsky'ego odbijały się echem pod czaszką i brzmiały na niedowierzanie. Williamson nie mógł go winić; nikt normalny nie próbowałby schwytać czegoś, co chwilę wcześniej gotowe było zadziobać człowieka na śmierć. Gwardia — na (nie)szczęście — normalnych nie przyciągała. — To pytanie — zasadnicze — do Rzecznika. Gwardia to psy, gwardia to stróże, gwardia to pięść Kościoła — gwardia to znacznie więcej niż utrzymywanie magii w sekrecie, społeczeństwa w ryzach i kapłanów w bańce bezpieczeństwa. To próba zrozumienia magii w sposób, w który wciąż nie został odkryty; czymkolwiek nie były te sowy, Williamson zamierzał zawlec najbardziej żywotną za kuper do Rzeczników i domagać się odpowiedzi. Jeśli to nowy gatunek, muszą wiedzieć, w jaki sposób go tropić, czy będzie przydatny, czy da się je wytresować; truchło ptaszyska niewiele pomoże, chociaż teraz — z sową wczepioną w ramię i nową dawką bólu w ciele — unicestwienie kusiło. Kiedy walczyli z dwoma sowami Orlovsky'ego, jedna przywarła do Williamsona i ani myślała puszczać; przez sekundę rozważał anihilację — wystarczy wyciągnąć rękę i zacisnąć ją na ptasim łepku, żeby— Exigo Charliego minęło go o milimetry; sowę odrzuciło w tym i pomogło w uniknięciu kolejnego zaklęcia — Barnaby nie zamierzał czekać, aż znów wczepi się w jednego z nich; ostatni czar powinien wreszcie załatwić problem przegapionego ciałka. — Magipugnus — na lewe skrzydełko — oby skutecznie i na dobre. Coraz gęstszy wieczór nie sprzyjał opieszałości; Orlovsky zbliżał się do drzewa, Williamson przełykał ból — później się tym zajmie. O ile będzie później. — Moglibyśmy użyć mons, ale działa krótko i nie wiem, ile czasu zajmie— Wyciągnięcie dziecka z gniazda, którego strzegło stadio krwiożerczych słów; kiedy Williamsonowi wydawało się, że ani Gwardia, ani magia nie zaskoczą go niczym nowym, działo się gówno tego typu. Nie mieli czasu na rozpatrywanie możliwości; cienie przestały być cieniami — zaczęły zamieniać się w mrok. Charlie był bliżej i wyglądał, jakby chciał przetestować siłę stawów; decyzja zapadła szybciej od ciemności. — Wspinaj się, Orlovsky. Będę cię asekurować, tylko— Jedno ucho nadal nasłuchiwało łopotu skrzydeł — w drugie wżynał się płacz dziecka, które musieli wydostać z gniazda. Charlie nie mógł wspinać się w tym stanie; na swoje nieszczęście, był też oporny na magię anatomiczną — który raz w przeciągu dwóch miesięcy Williamson będzie próbował go łatać? — Spirituspuritas magnus — zaklęcie wymierzone w Orlovsky'ego zostawiło na ustach posmak pośpiechu; czas znów zaczął kończyć się szybciej od możliwości, które posiadali. — Gdyby zrobiło się nieciekawie, po prostu skacz. To nie kwestia zaufania; to rzecz dożywotniej służby i robienia wszystkiego, żeby mogła trwać kolejną dobę. rzut w kostnicy: Magipugnus na sowę #2 | próg 40 | 6 (k100) + 33 + 1 (kieł) rzut #1: unik sowy #2 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość) rzut #2: Spirituspuritas Magnus na Charliego | próg 65 | k100 + 5 PŻ Barnaby'ego: 165 — 20 W = 125 (—20 P, —80W) |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 24 -------------------------------- #2 'k100' : 51 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
Z ran wciąż sączy się krew; stracili jej więcej niż powinni, sowy z każdym swoim atakiem spijały jej trochę. Utrata krwi równała się osłabienie. Materiał lepił się nieprzyjemnie do ciała - gorzej byłoby tylko, gdyby byli mokrzy. Orlovsky wciąż nie wydaje się być przekonany do tego, by zabierać ptaszysko żywe, ale rzecznicy chcieliby je w takim stanie, to dostaną. Chcieliby je wytresować? Proszę bardzo, ale z dala ode mnie. Ostrożności nigdy nie za wiele, myślał sobie rzadko Charlie Orlovsky. Uparta poczwara uderzyła o ziemię, ale że była uparta, nie zamierzała padać na dobre. Williamson dokończył dzieła a on sam rozejrzał się by mieć pewność, że pozbyli się już wszystkich przeszkód. Zachodzące słońce stanowiło już tylko czerwoną łunę kryjącą się za horyzontem, a od zmroku dzieliły ich zaledwie minuty. Zgarnął włosy z twarzy (powinien je zacząć wiązać, albo obciąć, Fryzjerów nie lubił niemal tak, jak lekarzy) i chwycił jedną z grubszych gałęzi by wstępnie sprawdzić, na ile utrzyma jego ciężar. Powinna dać radę. Co do następnych, rosnących wyżej, nie miał żadnej pewności. - Jeśli zaklęcie puści w połowie, będziemy musieli je łapać - oczywista oczywistość, pozostawała też kwestia innych gałęzi, o które niemowlę mogło zahaczyć. Słyszy za sobą wypowiadane zaklęcie i... nie czuje nic. Magia anatomiczna go nienawidziła, chcesz zobaczyć, jak? No właśnie tak. - Kuźwa... - mruczy pod nosem. Może czas w końcu odstawić na bok swoją niechęć i wybrać się do specjalisty, który by sprawdził, czy jakiś dowcipniś faktycznie nie rzucił na niego jakiegoś rytuału. Ignorując ból, wziął głębszy wdech, żeby się skupić i zaczął wspinać się na drzewo. Chwycił gałąź i podciągnął się, a wydziobana na przedramieniu rana aż zapiekła. Taki obraz twój, Orlovsky, nędzy i rozpaczy. Łapie za kolejny z grubszych konarów, na tym niżej stawia stopę i wspina się wyżej. Płacz niemowlęcia nie ustaje, za to wwierca się w głąb czaszki coraz bardziej. Było zziębnięte? Prawdopodobnie, maj był ciepły, ale dzieci rządziły się swoimi sprawami. Na chwilę się zatrzymał i rozejrzał, czy w pobliżu nie ma kolejnych ptaszysk. - Williamson, widzisz coś? Jak mi jakaś wyskoczy nagle, to... - to się spierdolę jak nic. PŻ: 117 rzut: K100 + 19 (sprawność); próg: 60 |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Stwórca
The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 33 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty