Skrzynka pocztowaCharlotte Williamson
Wszystkie listy czytane na bieżąco, zawsze kończą wśród popiołów.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaCharlotte WilliamsonWszystkie listy czytane na bieżąco, zawsze kończą wśród popiołów. [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Charlotte Williamson dnia Czw Lut 15 2024, 07:37, w całości zmieniany 2 razy |
druga połowa kwietnia ufam, że wiosenna aura przynosi Pannie choć chwilę wytchnienia. Dawno minęły już czasy, kiedy moje własne dzieci ukończyły uczelnię wyższą, ale zdaje się, że to właśnie koniec zimy jest jednym z momentów egzaminowania? Pozostaje mi wyrazić nadzieję, że te nie zmęczyły Panny zanadto, bo jestem przekonana, że zdała je Pani wzorcowo. Wierzę w Panny oddanie nauce i oświacie, niemniej jednak damy takie jak my nie mogą zapominać, iż nasze prawdziwe powołanie znajduje się w rodzinnym ognisku. Korzystając z okazji, jak co roku, pragnę zaprosić Pannę na Bal Magicznej Rady. Motywem przewodnim tegorocznego balu maskowego jest “Po zmroku w Cripple Rock”. Podczas gdy na archipelagu Isles of Shoals księżyc wzniesie się wysoko, gwiazdy na dole będą błyszczeć jaśniej niż kiedykolwiek. Żeby zapewnić wygodę podróży, zapewniam luksusowe auto, które odbierze Pannę spod domu. Jednocześnie chciałabym wyrazić moje oburzenie ostatnimi plotkami na Panny temat, które przeczytałam w ostatnim wydaniu Zwierciadła. Zapewniam Pannę, że ma Panna moje pełne wsparcie, jak i pomoc w zmyciu tego karygodnego brzemienia. List w nietypowej, czarnej kopercie zamknięty został czarną pieczęcią z rozpoznawalnym symbolem nestorskiego pierścienia Laffite. Gustowne, imienne zaproszenie od małżonki nestora i najbardziej znanej organizatorki przyjęć w Kręgu opiewa na datę 30 kwietnia. |
19 — IV — 1985 Decyzja, o której ojciec pewnie wspomniał przy deserze — żeby mieć pewność, że zsiądzie się w nim śmietanka — dojdzie do skutku za dokładnie tydzień. Wciąż nie odkryłem rytuału na wydłużenie doby, więc nadszedł odwlekany od miesięcy moment pożegnania się z mundurem; zresztą wkrótce każde z nas będzie mieć na talerzu dokładkę ulepioną z Ośrodka. Wiem, że Valentina będzie niepocieszona — kto teraz wyciągnie ją z dołka? — dlatego powinnaś przygotować dodatkową energię na łagodzenie kolejnego ciosu w wykonaniu brata. P.S. Tak; wciąż będę nosić czerń — wiem, że preferowałabyś odwrotny układ sił, ale ostatnie wydarzenia pokazały, komu będę potrzebny naprawdę |
28.04.1985 też mnie zastanawia, jak jeden niefortunny dzień sprawił, że wszystko tak diametralnie się zmieniło. Domyśliłam się, że ani nie możesz, ani nie powinnaś się ze mną kontaktować, dlatego zdecydowałam się na najbliższy czas nie zawracać Ci głowy. Wiem, jaka odpowiedzialność na Tobie spoczywa przez noszone nazwisko i nie chcę narobić Ci żadnych problemów, mimo że mam wrażenie, że przez moje towarzystwo nieustannie cię tylko na nie narażam. Mam areszt domowy - nie mogę opuszczać granic Hellridge. A Ty? Wyciągnęli jakieś konsekwencję też w Twoją stronę, bądź Abernathy'ego? Gwardzista, który mnie przesłuchiwał, ewidentnie za cel postawił sobie wpakować mnie za kratki, ale jeszcze mam czas, żeby tego uniknąć - dlatego właśnie załatwiłam sobie prawnika, który mam nadzieję, że mi pomoże, choć teraz nie jestem już tego taka pewna... Mój adwokat jest z Veritych i tak jak zdążyłam się cudem dowiedzieć, ten gwardzista nosi prawdopodobnie to samo nazwisko, ale wciąż znam jego imienia. Nie wiem, komu mogę ufać, kto może mi w tym wszystkim pomóc. Czuję się najzwyczajniej przytłoczona widmem dwudziestego szóstego, jak i jego konsekwencji. Paganini? Czy związanie się z tak szemraną rodziną byłoby dobrym pomysłem? Wciąż jesteś młoda, może udałoby Ci się jeszcze odciągnąć temat małżeństwa na daleką przyszłość, jeśli nie jesteś pewna tego mężczyzny? Nie znam do końca zasad panujących w Kręgu, ale pamiętaj, żeby w tym wszystkim nie zapominać o sobie. Jeżeli Ty się nie postawisz, nikt inny za Ciebie tego nie zrobi. Jeżeli jesteś gotowa się ze mną spotkać powinnyśmy zrobić to po którejś z mszy w Deadberry. Gdy wszyscy opuszczą Kościół, mogłybyśmy wtedy ukryć się gdzieś w jego środku, żeby zamienić parę słów. Ewentualnie knieja Cripple Rock może nam zapewnić prywatność i właśnie nie wiem, czy nie będzie ona najbezpieczniejsza w tym przypadku. Jest jeszcze jedna sprawa, którą chcę poruszyć. Jak już pewnie zauważyłaś, Saint Fall się zmieniło diametralnie w ciągu tych trzech miesięcy. Nie jest tu po prostu już tak bezpiecznie, jak jeszcze w '84. Znasz się na demonach, jak nikt inny - przesyłam Ci więc tę kulę śnieżną. Osobiście ją oczyściłam, a zaklęcie w niej jakiegoś niszczyciela powinno być łatwiejsze. Łatwo będzie ją rozbić w razie niebezpieczeństwa. Uważaj na siebie Do listu dołączona jest kula śnieżna z miniaturowym ratuszem Saint Fall [-5 do progu na zaklinanie niszczycieli] |
21 — IV — 1985 Gratuluję — zagrałaś z rodzicami w ich własną grę i ta runda należy do Ciebie. Zapamiętaj ten manewr; dzięki podobnej taktyce będziesz w stanie stawiać na swoim bez parcia pod prąd woli ojca. Wybrałaś słusznie, jestem pewien, że Ben się Tobą zaopiekuje — po prostu pukaj, zanim wejdziesz do jego biura. P.S. Gdybyś się nudziła, za kilka dni będę mieć parę konsekrowanych przedmiotów i drobne zapotrzebowanie na Twoich demonicznych przyjaciół; wymienimy się? |
29 — IV — 1985 Prawdopodobnie skontaktuje się z Tobą Judith Carter — szukała kogoś, kto specjalizuje się w demonach i poleciłem Ciebie. Oszczędzę sobie litanię o naszej wieloletniej sympatii z Carterami, od tego mamy Richarda; po prostu pamiętaj, że Judith nosi strzelbę i miałem kilka okazji przekonać się na własne oczy, że nigdy nie pudłuje. |
30.04.1985 ostatnio usłyszałem o Twojej aspiracji dotyczącej posady w pewnej kancelarii prawniczej. W tym miejscu chciałbym wyrazić swoją aprobatę wobec Twojej ambicji. Pokazujesz, że dobre relacje między rodami można budować na wielu przestrzeniach, również tych biznesowych. Być może zdziwi Cię treść mojego listu, mnie natomiast wydaje się on zupełnie naturalną konsekwencją. Mój dziad kiedyś przekazał mi pewną mądrość – wielkiego człowieka poznaje się nie po tym, jak wiele jest w stanie unieść, ale gdy wie, kiedy część tego ciężaru przekazać komuś innemu. Uważam, że nadszedł właśnie ten czas – nadchodzące wybory są nadzieją nie tylko dla mnie, ale i dla całej rodziny, abyśmy my, jako rodzina, ale i przedstawiciele magicznego społeczeństwa, mogli zająć się projektowaniem dobrobytu wszystkich czarowników tak wyjątkowego miejsca, jakim jest Saint Fall. Stąd też postanowiłem zwierzchnictwo nad całą rodziną przekazać komuś innemu, komuś, kogo uważam za osobę najbardziej odpowiednią i odpowiedzialną, aby zająć miejsce nestora. Kimś takim jest Twój ojciec. Od dzisiaj Arthur Williamson staje się więc głową naszej rodziny i jestem pewny, że wszyscy z dumą obserwować będziemy jego poczynania. Tymczasem my wyciągamy rękę po więcej, jak to mamy już w naturze – i niebawem obejmiemy zwierzchnictwo nad całym naszym pięknym miastem. To jest moja droga, którą od teraz podążę. Ronald Williamson |
01.05.1985 z największym żalem przekazuję informację o odejściu do domu Piekieł naszego nestora, Wesleya Cartera. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 3 maja 1985 roku o godzinie 15:00 w kaplicy cmentarnej w Broken Alley, po której odprowadzimy zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. Następnie, po zakończeniu czarnej mszy żałobnej, w imieniu rodziny zapraszam na uroczystą kolację upamiętniającą zmarłego nestora, która odbędzie się w Country Clubie w North Hoatlilp. List dotyczy wydarzenia prywatnego In memoriam; udział w nim nie jest obowiązkowy, podobnie jak nie jest wymagana odpowiedź na list. Potwierdzenie swojej obecności możesz zgłosić w zalinkowanym wcześniej temacie wydarzenia. |
30 kwietnia, 1985 Kolacja jutro u mnie; mamy |
28.04.1985 mam jeszcze ostatnią prośbę do Ciebie. Znasz adres Audrey Verity? Pilnie go potrzebuję. List przyszedł krótko po wcześniejszym. |
26 — IV — 1985 Odgrażałem się i dotrzymałem słowa; mam dla Ciebie zlecenie i kilka konsekrowanych przedmiotów. Najbliższe dni nie będą dla nas łatwe — gdybyś nie znalazła czasu przed balem, nie czuj presji; przynajmniej części potrzebowałbym za maksymalnie dwa tygodnie. Ose dobrze sprawdziłby się w zapalniczce, a Halfas w breloku; papierośnicę zachowaj na przyszłe projekty. Jeśli konsekracja mnie nie rozczaruje (nie wiem, skąd masz cierpliwość na zaklinanie; nie było łatwiejszych studiów?), za kilka dni będę mieć więcej przedmiotów; podrzucę Ci trochę gadżetów do zabawy. do listu dołączono: olej jodłowy, olej z nasion marchwii, brelok do kluczy, plastikową zapalniczkę, srebrną papierośnicę (przedmioty konsekrowane) |
notatka zostawiona na biurku w kancelarii: maj 10, 1985 umów pilne spotkanie z panią Anniką Faust. Maksymalnie do 13 maja. Zrób mi miejsce w kalendarzu, możesz przesunąć mniej znaczące spotkania — to jest priorytetem. Potrwa przynajmniej 3 godziny. PS — Wstąp do mnie, gdy wrócę z lunchu, musimy porozmawiać. |
10 V 1985 Dziękuję. Pojawię się punktualnie. Pozdrawiam |
3 — V — 1985 Uznajmy to za podziękowanie; nigdy nie byłem w nich dobry. do listu dołączono jedwabną apaszkę przeszywaną błękitem pruskim |
2 maja 1985 piszę do Ciebie ze sprawą dość nietypową i... trochę wrażliwą. Mówiłaś, że byłaś narzeczoną Maurice'a. Poznałaś może jego rodziców? Możesz mi coś na ich temat powiedzieć? Maurice mówi, że spodziewać mogę się wszystkiego... a ja trochę źle znoszę stres. Chciałabym zrobić wszystko, co mogę, żeby wypaść jakoś lepiej. Czy są jakieś demony, które mogłyby mi w tym pomóc? Zazwyczaj nie proszę o takie rzeczy i staram się unikać takich sytuacji, ale... to trochę za ważna sprawa, żebym wierzyła, że kelnerka z Palazzo jest dość urokliwą osobą, żeby faktycznie mogła kogoś ująć. Co u Ciebie, przy okazji? Jak spędziłaś Noc Walpurgii? Działo się coś ciekawego? Jak sprawa z Casparem? |
maj 4, 1985 rozłożyło Cię na pogrzebie? W kaplicy było wyjątkowo zimno. Mam nadzieję, że to nie efekt kaca po stypie, bo wiedz, że to żadne wyjaśnienie. Ufam, że nie. Zdrowiej. Czekam na informację we wtorek wieczorem, czy w środę będziesz w pracy. |