Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Zatoka Syreniego Żalu
To urokliwe miejsce owiane ją złą sławą, co na nieszczęście, nierzadko sprowadza w te rejony spragionych przygody turystów. W okolicy na przestrzeni ostatnich setek lat często dochodziło do zaginięć, a ciała zwykle albo nie odnajdywały się, albo woda wyrzucała je na brzeg w nienaturalnych pozycjach. Według miejskich legend to zwłaszcza w tej zatoce zobaczyć można syreny, czule witające się z przechodniami, a potem wabiące ich do wody aby dokonać rzezi. Pomimo wielu plotek, teren pozostaje niezabezpieczony, a oficjalne dowody istnienia tych mistycznych stworzeń nigdy nie ujrzały światłą dziennego.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Chłodna woda obmywała kostki wysokiej, jasnowłosej postaci. Stała na skraju plaży, niezdecydowana bujając się to w lewo, a to znów w prawo, balansując niepewnie na granicy oceanu, jak gdyby odpowiedź na niewypowiedziane pytanie miała ku niej spłynąć wraz z kolejną falą słonej wody. Nie spłynęła. Wahanie było tak wyraźne, że ta decyzja nie mogła być porządnie przeanalizowana, a wykonana pod wpływem silniejszego impulsu. Słodki śpiew oceanu przyciągał go ku wilgotnym objęciom spienionej wody. Im dłużej stał na plaży, tym opieranie się stawało się coraz to trudniejsze. Na szczęście, ostatni goście opuszczali już powoli miękki piasek. Kiedy tylko odwrócili się w kierunku odległego parkingu, Maurice puścił się biegiem przed siebie. Wpadł w gęstą falę z takim impetem, że natychmiast wylądował przy samym dnie. Jego sylwetka posrebrzała, gdy wzdłuż bioder wyrosły mu lśniące, regularnie ułożone łuski. Błona pomiędzy palcami pomogła mu - wraz z potężnym machnięciem ogona - wydostać się z mielizny na przyjemną głębokość. Odetchnął znajomym, słonym powietrzem.
Nie minęło wiele czasu, nim oddalił się od typowo ludzkich miejsc wypoczynku. Nie zamierzał ryzykować odgryzieniem komuś głowy. Dzisiejsze popołudnie miało relaksować, a nie wodzić jego krwiożerczą, syrenią naturę na pokuszenie. W pobliżu zatoki już całkiem się rozluźnił. Miejsce to owiane było złą sławą, która zazwyczaj pozwalała Maurycemu na pełną swobodę i figlarne skoki z wody, badanie jaskiń, czy polowanie na ryby bez obawy, że ktoś postanowi mu przeszkodzić. Nikt o zdrowych zmysłach się tu nie zapuszczał i rzeczywiście ostatnimi czasy było tutaj całkiem spokojnie. Aż do dziś.
Najpierw ją usłyszał, a dopiero później zobaczył i kiedy już jej ostrzeżenie doń dotarło, skierował jedno ucho w stronę dwubarwnej syreny. Gdyby miał brwi, to niechybnie właśnie by je zmarszczył na widok obcych, zabawnie wymieszanych łusek, lecz ten stan zaskoczenia nie trwał u niego długo. Dostrzegł szkarłat i wiedział dobrze, co to oznacza. Problem polegał na tym, że Maurice niewiele miał w sobie zdolności do czynienia ustępstw. Chwycony za dłoń pozwolił pociągnąć się w ciemną toń, ale widząc, dokąd płyną, skorygował ich kurs w lewą stronę.
- Tam jest mielizna. Posiekają nas. - Oznajmił, aby nie czuła się zlękniona faktem, że przez moment będą musieli znów znaleźć się bliżej ludzi. W jego rybich, przekrwionych oczach odbijał się cień ich niebieskości. Popatrzył na Wiśnię, zawzięcie machając płetwą, aby rozwinąć maksymalną prędkość, niepomny na świsty harpunów uderzających w dno za ich plecami.
- Powinniśmy się zrewanżować. - Stwierdził, czując, jak w piersi narasta mu znajomy ciężar gniewu. Puścił jej dłoń, odpychając ją od siebie. Ostrze przemknęło pomiędzy jego palcami, boleśnie rozcinając błonę pomiędzy nimi. Srebrzysta paszcza potwora rozwarła się w niemym warkocie, ukazując pełen komplet morderczego uzębienia.
- Chcą nas zabić. Rozszarpmy ich na kawałki.

Ostatnio zmieniony przez Maurice Overtone dnia Sob Paź 21 2023, 23:33, w całości zmieniany 1 raz
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Od najmłodszych lat uczona była była uciekania. Przed ludźmi, których mogłaby rozszarpać aby zapobiec tragedii jak i przed kłusownikami, którzy czyhali na jej nietypowo barwione łuski. I choć jej przodkiem była sama kapitan Delahaye która zasłynęła z zawziętości w odgryzaniu się wrogom, przez wieki ta zawziętość w jej krwi poczęła się rozmywać, malejąc z pokolenia na pokolenie. Życie zamieniało się na egzystencję oraz usilne próby przetrwania w grze innych… I choć Cherry nie do końca się to podobało, przystawała na zasady narzucane przez rodzinę, nie do końca będąc pewną, że w ogóle da się inaczej. Gdzieś w środku nie chciała wstydzić się tego, kim była ani żyć w strachu czy kolejna wyprawa nie zakończy się przypadkiem kolejną tragedią.
Nie wiedziała jednak za bardzo jak to zmienić, to też gdy kłusownicy znów zaczęli deptać jej po ogonie zrobiła to, czego ją uczono - ruszyła w ucieczkę mając złudną nadzieję, że pogoń w końcu się znudzi bądź zgubi gdzieś w morskiej toni.
- Med! - Syczy przekleństwo w ojczystym języku, gdy nieznajomy syren uświadamia jej, że oto parła na złamanie karku prosto w pułapkę. Starała się poznać okolicę przed pierwszym zanurzeniem, teraz jednak zdała sobie sprawę z tego, że gdyby nie nieznajomy zapewne byłaby już martwa… Bądź przetrzymywana i torturowana celem usuwania dwukolorowych łusek. Pozwala, aby nieznajomy skorygował ich kurs, ile sił w ogonie starając się przyspieszyć, aż…
Oczy syreny były tak czarne, iż przekrwienia zdawały się być ledwie widoczne i odbijała się w nich mieszanina emocji. Strach, gniew, zaskoczenie… Zrewanżować? Ale… jak? W pierwszej chwili nie była pewna,  co też mężczyzna ma na myśli, lecz chwilę później… Wiedziała, że jest to złe. Inaczej, wmawiano jej iż jest to złym teraz jednak… Wzbierała w niej złość.  Tak dzika, niemal zwierzęca złość coraz mocniej zawładająca nią oraz czystym zewem krwi dźwięczącym w uszach.
- Jeśli teraz się wynurzymy odstrzelą nas jak kaczki. - Zauważa, gdyż pokład statku dawał przewagę w postaci lepszej widoczności. Czarne spojrzenie wędruje między syrenem, jego dłonią a widmem powierzchni, gdy Wiśniowa Panienka rozważała kolejne opcje. Tam, na górze, nie mieli większych szans, nie mając na tyle czasu aby wydobyć z siebie syrenie lamenty… Pozostawała inna opcja, bardziej ryzykowna ale dająca im przewagę. - Musimy jakoś ich podejść. Odwrócić uwagę albo nie wiem, wywrócić łódź… - Mruczy w zamyśleniu, usilnie poszukując odpowiedniego rozwiązania. Gdyby kłusownicy wpadli do wody, albo udałoby się ich rozkojarzyć na tyle, by mogli ich zaczarować… Nawet najlepszy drapieżnik był niczym w starciu z większa grupą.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Jej słowa powoli gasiły jego entuzjazm. Dziki szum krwi w uszach cichł, aż wreszcie pozostawił po sobie jedynie ledwo słyszalne brzęczenie. Miała rację, a im dłużej nad tym myślał, tym mniej mu się to podobało. Wolałby, aby bez chwili zwłoki przyjęła jego plan za swój. Wolałby, aby wspólnie rozwijana wściekłość darowała im prawdziwie rozkoszną zemstę. Chciałby pielęgnować w sobie taki wspomnienie. Chciałby móc pamiętać poczucie władzy, jakie mógłby wówczas osiągnąć, ale gdy tylko spróbował wyobrazić sobie siebie w wydaniu całkowicie rozanielonym wyrządzoną krzywdą, coś potężnie ścisnęło go w żołądku. Wspomnienie popielatych włosów zasnuło jego pamięć o wydarzeniach lat minionych. Podziękował swojemu wyparciu. To nie był moment na ponowne przeżywanie własnych traum. Cóż, nie jest łatwo być syreną, zwłaszcza gdy miotają w ciebie harpunami.
Na wypadek, gdyby jeszcze zbyt mało było mu wewnętrznego konfliktu, skupił się, aby odegnać od siebie poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, które najczęściej wywoływały w nim potrzebę walki o swoje dobre imię. Nie musiał, nie tak, nie powinien. Zwłaszcza nie przy nieznajomych syrenach, pojawiających się znikąd na najgroźniejszej długości zatoki. Podejrzliwość wpełzła mu pod skórę, wywołując sekundę solidnego taksowania jej spojrzeniem. Kto wie, kim była piękna dwukolorowa rybka? Może wynajęła ją gwardia, aby śledziła mu podobnych i podawała ich na tacy wygłodniałym rybakom? W całej tej paranoi zdrowy rozsądek wracał do niego powoli. Żelazne skupienie na potwornej gębie prędko zdradziło ciężar pracy, której się podjął i o dziwo, myślenie nie zabolało go aż tak bardzo, jakby mógł podejrzewać.
Jej propozycja była nie tylko wybawieniem go z opresji poddawania się niepewności, jak i skonkretyzowaniem jej nastawienia do całej sytuacji. Mogli wywrócić łódź… tak, mogliby, gdyby nie siedziało na niej pół tuzina śmierdzącego piwskiem chłopa. Mauryś niestety nie radził sobie z zadaniami wymagającymi mnóstwa siły, a zajęcia z odpychania notorycznie „przesypiał” bujając w obłokach. Zmieszał się. Bardzo szybko i sprawnie nakrył niepewność uśmiechem, który w mniej rybich okolicznościach mógłby być czarujący… albo przynajmniej odpowiednio uprzejmy.  
- Spróbujesz zaklęciem? - Zapytał, aby zapewnić ją o podążaniu wedle jej propozycji i względnie zgrabnie wymigać się od konieczności sięgania po własną magię. Z dwojga złego już wolał nabić sobie ze trzy siniaki na ramieniu, niż potem tygodniami leczyć drętwienie palców. W pracy spróbowaliby urwać mu za to ogon, a do tego naturalnie nie mógł dopuścić.
- Przytul się do niej. Jeśli będą chcieli cię ustrzelić, wyciągną szalupę. - Wskazał ruchem głowy na lekkie zachwianie się kadłuba. Biegali po statku, szukali swoich ofiar. Języczek gniewu rozpalił na nowo jego zapalczywość.
- Postaram się rozpędzić i uderzyć. Spróbujmy skoordynować nasze ruchy. - Podjął próbę pokierowania nią wedle planu, który zapoczątkowała. Kręgowe naleciałości nie poszły w las, a przynajmniej teoretycznie. Efektu swoich działań nie obserwował, zamiast tego poświęcając całe swoje skupienie na natychmiastowe czmychnięcie w głąb czarnej toni. Tak jak się spodziewał, wokół niego natychmiast przemknęło co najmniej pół tuzina harpunów. Miał prawdziwe szczęście, że żaden z nich nie przerobił go na rybnego szaszłyka i tylko drasnął w kilku miejscach. Nowa porcja czerwieni uniosła się w wodzie niby morderczy całun.
Maurice zatrzymał się po kilkunastu sekundach. Szybko oszacował, jak wiele machnięć srebrzystym ogonem zajmie mu dotarcie do łodzi przy osiągnięciu pełnej prędkości. Na Kozła, w takich chwilach naprawdę żałował, że na jakiś czas zupełnie odpuścił sobie nadmorskie wizyty. Gdyby tylko regularnie trenował, to zachwianie łodzią samym pędem ciała nie byłoby przedsięwzięciem, do którego należałoby starannie się przygotowywać… a przynajmniej nie aż takim! Skupił się na swoim celu i ruszył, zanim dosięgłoby go zwątpienie. Przebijanie się przez słoną wodę nie stanowiło wielkiego problemu. Syreni ogon miał aż nadto sił, aby wystrzelić go naprzód z odpowiednią prędkością, a kiedy zbliżył się już do łodzi na tyle, by po raz kolejny powitał go ostrzał z harpunów, zwątpił jedynie na krótkie uderzenie serca. Pomimo swojej buty, tak jak każdy obawiał się śmierci i doznania krzywdy. Skulił ramiona, otulając lewy bark jak najszczelniej, gdy z całą mocą rąbnął ciałem w cel.

Rzut na zew krwi
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Z zasady Cherry o wiele lepiej wychodziło obmyślanie podniosłych oraz zawiłych planów niż wykonywanie ich i rozbijanie o skały rzeczywistości albo chociaż logiki. Scenariusze pojawiały się w jej głowie szybko, sprawnie i nie raz pełne wargi wypowiadały je o wiele wcześniej niż rozum zdążył rozważyć wszelkie prawdopodobieństwa na ich powodzenie. Niesiona mieszanina złości oraz strachu czuła, że nie poradzą sobie tam, ponad powierzchnią z kłusownikami, których liczba nie była im jeszcze dokładnie znana. Jeśli było ich kilku szans, że zostaną przebici harpunem zanim rozprawią się ze wszystkimi znacząco rosły, a żadne z nich nie chciało takiego zakończenia swojego życia. Nawet Wiśniowa Panienka która, w ciągu ostatniego miesiąca, otarła się o skrają biede oraz brak dachu nad głową wolałaby jednak nie wydawać dziś ostatniego tchnienia. Jakikolwiek sposób, w który marynarze mogliby znaleźć się w ich habitacie znacząco podnosił szanse powodzenie tego całego splotu wydarzeń.
Słucha uważnie słów syrena, żałując okrutnie iż pod powierzchnią wody niezwykle trudno byłoby sięgnąć po magię voodoo, którą Cherry znała najlepiej. Na szczęście Magiczny Dwór wyszkolił ją nie tylko w zawiłościach tych rytuałów i choć emocje odcisnęły na niej piętno, była gotowa spróbować.
- Spróbuję. - Potwierdza więc, kiwając delikatnie głową. Czarne, niesforne loki tańczą przez chwilę w wodzie, zaś czarne oczy uważnie obserwują towarzysza niedoli. - Nie uderzaj tylko w jednym miejscu. - Odwdzięcza się radą, po czym nie zwlekając rusza w stronę łodzi. Silne uderzenia ogona przybliżają ją coraz bardziej do celu, a Cherry… Czuje nieprzyjemne ciarki biegnące gdzieś wzdłuż jej kręgosłupa, zaś w ustach pojawia się dziwna suchość.
Dobrze, będzie dobrze.
-Diruptio- Mruczy pod nosem formułkę odpowiedniego zaklęcia, magia jednak odmawia współpracy i nie przychodzi. Bezwiednie układa się niemal na kadłubie łodzi, a czarne oczy wędrują w stronę syrena. Widzi, jak czerwień unosi się koło jego sylwetki i coś w tym widoku sprawia, że wija Wiśniowej Panieniki przykrywa się czerwienią złości. Dlaczego im to robili? Owszem potrafili rozerwać człowieka w kilka chwil, spora część syreniej braci starała się przecież, aby do takich wypadków nie dochodziło, a oni… Gotowi byli ich zabić w imię udawanej ideologii i chciwości - wiedziała w końcu, jak zawrotne ceny potrafią uzyskiwać syrenie łuski. Gdzieś w środku pojawia się w niej poczucie skrajnej niesprawiedliwości, gorsze nawet niż to, jakie pojawia się w niej gdy dyskryminuje się z powodu nietypowego ubarwienia skóry.
Nie, tak być nie może.
Skupia swoje myśli w stronę magii przepływającej przez jej żyły.
-Diruptio - Wypowiada inkantację ponownie, tym jednak razem z zamierzonym skutkiem. Niewielka eksplozja rozłamuje kadłub łodzi, a Cherry uskakuje przed odłamkami, z których kilka rozcięło delikatnie membranę jej skóry. Woda wdziera się pod łódź, słychać głośne tupoty nóg, łajba kołysze się coraz mocniej, a nad ich głowami majaczy mglisty zarys szalupy, powoli zbliżającej się do tafli wody. Odpływa od łodzi, pozwalając jej powoli nabierać coraz to więcej wody i choć jest całkiem z siebie zadowolona wie, że to jeszcze nie koniec. Nie mogli przecież im uciec - była pewna, że wrócą tu próbując się mścić, z drugiej jednak strony.. Cherry, choć dłonie posiadała splamiona ludzką krwią, nigdy jeszcze świadomie nie odebrała nikomu życia. Manipulowała, zmuszała do odpowiedniego postępowania, po za wypadkiem z Charlesem, który usilnie przypisywała rekinom była przekonana, że nic takiego nie miało miejsca.
I zapewne trwałaby tak w rozterce, gdyby nie plusk i widok jeden z kłusowników wpadającego do wody, tuż za towarzyszem tych zdarzeń. Instynkt zadziałał pierwszy, ogon uderzył kilkakrotnie nim szponiaste palce wbiły się w mięso, a ostre zęby zatopiły się w szyi kłusownika, rozrywając jego krtań.
Smakował paskudnie.
A pozostało jeszcze kilku.
Jeszcze nie dociera do niej skala tego wszystkiego.
- Myślisz, że mają ze sobą broń? - Pyta, w szponach nadal trzymając konające ciało marynarza - i choć ostatnio nie raz chodziła głodna, ten z pewnością nie będzie jej obiadem - choć była bestią, miała do siebie szacunek.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Obłoki krwi unoszące się wokół lśniących ogonów nie napawały nadzieją. Podobnie jak ból odzywający się w obitym spontaniczną szarżą ramieniu trytona, nad którym nie mógł się teraz nawet w spokoju poużalać. Nie mieli na to czasu. Łódź zaczynała nabierać wody, a chlupot wody wkrótce zmienił się w prawdziwy wrzask oceanu, kiedy odezwały się  szalupowe wiosło i czyjeś ciało wpadające prosto pod syrenie szpony. Maurice na szczęście był właśnie zajęty rozmasowywaniem zbolałego miejsca, dzięki czemu to Cherry dotarła pierwsza do ich dzisiejszej ofiary. Wgryzła się w jego szyję tak szybko… facet musiał umrzeć prawie natychmiast, a jeśli nie, to teraz poczuje, jak przyjemnie jest, gdy upuszczają ci krwi. Czerwony obłok wirujący wokół loków syreny sprawiał wrażenie, jakby była rekinem, a nie baśniową kusicielką marynarzy. Aktor westchnął raz, długo wypuszczając powietrze. Jego twarz była niewzruszona, jak zwykle zresztą, ale oczy drżały mu emocjami, którymi z pewnością nie chciałby się dzielić. Był w nich nie tylko pewien lęk, ale przede wszystkim wstręt. Nie do tego, co robili, a do siebie, bo pomimo wszystkich nauczek, które przyjął na kark, wciąż miał ogromną chęć, aby dołączyć do rzezi. Pomogła mu wcześniejsza koncentracja i odrzucenie od siebie pomysłu z urządzeniem krwawej jatki. Tylko dzięki uczepieniu się tych resztek samokontroli był w stanie podpłynąć do kobiety i chwycić ją za ramię błoniastymi palcami.
- Nie chcę sprawdzać. Zostaw go, będzie ostrzeżeniem. - Zaproponował, delikatnie próbując pociągnąć ją w swoją stronę. - Zmykajmy stąd, zanim wrócą na lepszym statku.
Oj, Maurice już od dawna nie mówił aż tak sensownie. Niemniej, najlepszym argumentem i tak mogła być jego mina, która wreszcie zaczynała pasować do odczuć, jakie nim szarpały. Jeżeli nie odejdą zaraz to albo się porzyga, albo popłynie za szalupą i zrobi coś, czego potem oboje będą żałować.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Stan zagrożenia, w jakim obecnie się znajdowała sprawiał, że rozsądek schodził na dalszy plan, ustępując pierwszeństwa instynktom. Tym pierwotnym odruchom zapisanym gdzieś głęboko w DNA w czasach, z których zapewne nie było choćby cienia zapisków. Odruchy oraz działania które od wieków miały pomóc przetrwać w trudnym warunkach i utrzymać przy życiu. A tego, choć nie miała ku temu wielu powodów, Cherry zdawała się czepiac równie mocno co marynarza, który jawił się w jej oczach teraz jako największe zagrożenie. Czuła smak jego krwi, zdającej się mieć posmak jakiegoś alkoholu, a wokół niej unosił się czerwony obłoczek jego krwi. Umysł syreny zdawał się działać wedle zapisanego programu, sama zaś Cherry zdawała się nie do końca być świadomą swoich poczynań, które pewnie śnić się jej będą przez kilka kolejnych dni.
Dłoń na jej ramieniu sprawia, że dziewczyna odskakuje odrobinę, instynktownie odsłaniając zęby, które jeszcze przed chwilą wbijały się w ludzkie mięso. Dopier po chwili świadomośc zdaje się wracać do czarnych oczu Wiśniowej Panienki, która wypuszcza z dłoni ciało marynarza, odpływając od niego kawałek i skupiając całą swoją uwagę na towarzyszącym jej trytonie… I chyba nie chciała wiedzieć, co też mógł sobie o niej teraz pomyśleć.
- A jeśli strzelą? Mogą tak, przez wodę? - Pyta, wzrokiem na chwilę wędrując w stronę łodzi. Nie wie, czy możliwym było trafić w takiej konfiguracji, jednocześnie nie będąc pewną czy dalsze igranie z kłusownikami było dobrym pomysłem. Roztargniona, zdenerwowana oraz wystraszona najchętniej… Cholera, nie była pewna. - Ja… Nie wiem gdzie, nie znam tych stron… - Tłumaczy, rozglądając się po otaczającej ich morskiej toni. Kojarzyła, mniej więcej, kierunek z którego przypłynęli, w tej chwili jednak wychylanie się ponad taflę wody było ruchem niezwykle niebezpiecznym. Tak samo jak pozostawanie w tym samym miejscu, zaraz obok łodzi pełnej marynarzy. - Pokażesz mi gdzie? - Prosi, w końcu towarzyszami byli przypadkowymi i mężczyzna nie miał na sobie obowiązku wskazania jej bezpiecznej drogi.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Trzymał mocno, nie pozwalając jej odskoczyć dalej, niż na pełną długość wyciągniętego ramienia. Obawiał się, że jeśli chociażby na krótki moment podaruje jej pełną swobodę, w następnej sekundzie będzie mógł podziwiać wyłącznie smagnięcia dwubarwnego ogona przecinającego mętną od krwi wodę. Nie wiedział, co byłoby gorsze. Świadomość, że pozwolił jej zrobić to, co jednocześnie napełniało go prawdziwym pożądaniem i głęboką odrazą, czy raczej fakt, iż sam zdołał się przed tym uchronić ostatkami siły woli.
Patrzył uparcie w jej ciemne oczy i obserwował, jak pomału napływa do nich zrozumienie. Jedynie wieloletnie doświadczenie z syrenami pozwoliło mu nie reagować na grożące mu absurdalnie ostre kły bestii. Mimo tego, serce i tak zabiło mu szybciej.
- Mogą, ale czy trafią to inna sprawa. Ze mną pewnie mieliby mniejszy problem. - Pomimo napięcia ściskającego mu barki, zdołał wyszczerzyć zęby na kształt syreniego uśmiechu. Nie był rozbawiony, a raczej nasączony goryczą, której nie zdołał powstrzymać. Cóż, srebrzyste łuski troszkę za dobrze wybijały się na tle ciemnych głębin oceanu.
Sekunda na zastanowienie się szybko zmieniła się w kilka. Niepewność zawisła pomiędzy nimi niby mroczny woal, lecz intencją Overtona nie było stresowanie syreny w potrzebie. Próbował przekonać samego siebie. Przekonać, że warto jest pomóc komuś, kto ewidentnie boryka się z czymś, co on sam miał już dawno za sobą. Począwszy od nieznajomości okolicznych wód, co - jak widać na dzisiejszym przykładzie - mogło być niesamowicie zgubne. Zazwyczaj wybierał wyłącznie własne dobro i pewnie śmiało porzuciłby ją pośrodku niczego, gdyby nie sympatia, którą obdarzał swój gatunek. Czymkolwiek by się nie parali, zawsze mieli specjalne miejsce w jego sercu, bo przecież czy istniały istoty piękniejsze i doskonalsze? Nawet pomimo tych kilku maleńkich, krwawych wad, nie potrafiłby wymienić nawet jednej.
- Pokażę - obiecał wreszcie, ze swobodą przesuwając dłonią wzdłuż łuskowatej skóry Cherry, aby móc ująć jej dłoń. Nie chciał, aby została gdzieś z tyłu, a w ten sposób mógł kontrolować ich tempo. Uderzył ogonem wzburzoną wiosłami wodę, odciągając ją z daleka od ludzi i zatoki. Płynęli głębiej, niż zazwyczaj czynił to Maurice. Opór był większy, ciśnienie odczuwalne, ale przynajmniej nie tak łatwo było ich dostrzec z wysokiego statku. Bardziej poczuł, niż zobaczył, że zaczynają dopływać do brzegu. Silniejsze ruchy wody i spłycające się, kamieniste dno otworzyło im drogę na tyły latarni morskiej.

| zt, kontynuacja tutaj.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy