Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Gabinet zabiegowy
Mały gabinet zabiegowy, w którym swoją pracę wykonują magiczni medycy. Oprócz zwykłych sprzętów (dostępnych także w niemagicznej części szpitala) można znaleźć tutaj podstawowe odtrutki, eliksiry uśmierzające ból, czy nawet kadzidła albo zestawy świec - na wypadek potrzeby przeprowadzenia rytuału.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Pozwolił oględzinom trwać. Nie odezwał sie choćby słowem. To czas dla jego ran, medyka, fachowej opinii. Myślami był daleko. Na Deadberry. W zaciszu mieszkania. Znowu wrócił do tamtej chwili. Sylwetki utkanej z dymu. Słyszał doniosły, ochrypły głos w przestrzeni swojego umysłu. Kim jesteś, Arlo, by zakłócać jego spokój? Kim jesteś, Arlo, by zaklinać moce demonów w przedmiotach?
Po powrocie będzie musiał posprzątać bałagan, jaki pozostawił po sobie Halfas. Oczami wyobraźni widział ścieżkę utkaną z plam krwi, która prowadziła z pracowni do łazienki. Umywalki też dokładnie nie wyczyścił. Co pomyśli Evan, gdy mieszkanie zastanie w takim stanie, a jego nie będzie środku?
Przepływ myśl został zakłócony przez tembr głosu lekarza. Podniósł na niego spojrzenie. Zanotował najważniejsze kwestie. Zmiana bandaża co drugi-trzeci dzień. Roztwór soli fizjologicznej, gdy bandaże przywrze do rany. Delikatne ruchy. I już wiedział, ze sam nie da rady.  
Instrukcje medyka  spotkały się imrpowizowaną parodia salutu i cichym tajest!, które zostało zakłócone przez dźwięk karetki; co tym razem - pożar, wypadek, zawał? Ten szpital na pewno widział wiele tragedii. Arlo nie skupił się na żadnej z nich. Spróbował za to rozładować napięcie.
Lekarz widocznie nie mial kija tam, gdzie plecy traciły swoją szlachetną nazwę i było go stać na chwile rozluźnienia, a przynajmniej takie na pozór sprawiał wrażenie, gdy żartobliwy ton Havillarda spotkał się z aprobata w formie lekkiego grymasu rozbawienia, a na niezobowiązującą kontynuacją tematu .
- Będę zobowiązany - entuzjazmu nie stłumił, tak jak uśmiechu, jakby chciał mu zasygnalizować, że wszystko jest dobrze, a samemu sobie udowodnić, ze wróci do domu o wlasnych siłach, może przed Evanem. Zerknął na zegarek, by sprawdzić, która godzina, ale wizja snuta chwile temu w obszarze myśli, właśnie się rozmyła. Dobiegała północ. Ile koczował na korytarzu?
Nie wiele pamiętał z tego, co wydarzyło się na korytarzu,ale zdaje się, że jego obecność na korytarzu sprawiła, że mężczyzna musiał jeszcze raz założyć porzucony kitel, jakby dopiero co skończył dyżur, ale kolejny pacjent - on - zmusił go do przerwania planów na wieczór, bo może nie mógł przejść obok złożonej przysięgi tuż po zakończeniu studiów. Zapewne ktoś na niego czekał.  
- Jak to w ramach nagrodzenia dzielnego pacjenta - kontynuował to, co zapoczątkował i co rozluźniło atmosferę napięcia, która niemal zupełnie wywietrzała, jakby ktoś otworzył okno, lub rzucił na pomieszczenie rytuał wypleniający złą energią; teraz oddychało sie znacznie lepiej, swobodniej, wręcz pełną piersią; lekarz widocznie był podobnego zdania, bo sam zastąpił wyraz zadumy uśmiechem, który refleksami dobijał sie na tarczy spojrzenie - to nie mogę odmówić takiej propozycji.
Nie mógł jej odmówić z kilku powodów; z pocałowaniem ręki przyjmie każdą dodatkową formę wsparcia, która przyśpieszy gojenie dłoni; były narzędziem jego pracy, musiały być sprawne, najlepiej do jutra, ale to nie był koncert życzeń, a lekarz to nie cudotwórca. Wiedział o tym. Nie raz lądował szpitalu, raz z raną postrzałową na wysokości ramienia. Miał sporo szczęście, że kula ledwie drasnęła sploty mięśni. Był bliski utraty częściowego czucia w lewym przedramieniu. Po tym incydencie nadal pozostała blizna, choć prosty zabieg medyczny na oddziale magicznym zapewne pozbyłby się jej skutecznie, ale nigdy się na niego nie zdecydował, w myśli zasady blizny uszlachetniają. Tych, które pozostawiła mu własna siostra, nie pozbył się nigdy; nadal zdobiły jego plecy.
- Jeszcze jedno - przerwał ciszą, zastając mężczyznę w trakcie rozsypywania prochu rytualnego w kształt pentagramu - zdradzi mi Pan swoje imię i nazwisko, żebym wiedział pod czyj adres kierować ewentualną reklamacje? - chociaż nie mial zamiaru składać na niego żadnego zależenia, o czym informował błysk rozbawienia w jego spojrzenia; chciał się mężczyźnie odwdzięczyć za dodatkową, nadprogramową fatygę i wiedział jak.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Zdecydowanie miał wrażenie, że pacjent nie wróci sam do domu. Przynajmniej nie teraz, w tym stanie... Po rytuale szanse na to, że uda mu się dotrzeć, były znacznie większe. Martwiło go jednak, czy mężczyzna nie będzie próbował prowadzić samochodu, bo to mogłoby być problematyczne. Chociaż możliwe, że po wszystkim będzie mniej zaszokowany i osłabiony. Niestety, nie miał na to wpływu. Dopiero po zakończeniu wszystkiego oceni, co najlepiej doradzić pacjentowi.

Gdy usłyszał o zobowiązaniu, zaśmiał się lekko i figlarnie. Wiedział, że będzie musiał udać się do innej sali, by załatwić coś dla tego nietypowego i miłego pacjenta. W głowie zaczął układać plan, co spowodowało, że na moment odpłynął myślami, jakby na chwilę oderwał się od rzeczywistości. Szybko jednak wrócił do obecności, wyglądając, jakby nic się nie stało.

Dorian nie miał nic przeciwko zmianie planów. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie, że poprawiło mu to humor. Zamiast nudzić się w domu, mógł popracować, co było dla niego wręcz ulgą. Nie czuł się do niczego zmuszony – to jego wewnętrzny pracoholizm oraz przysięga, którą złożył, sprawiły, że podjął się tego zadania.
Jeśli okaże się Pan dzielnym pacjentem i nie zemdleje w trakcie rytuału, czeka na Pana nagroda — zażartował, choć o nagrodzie mówił całkiem poważnie. Gdy usłyszał, że mężczyzna zgadza się wziąć udział w rytuale, oczy Doriana rozbłysły, jakby w jego niemal czarnych tęczówkach przeleciały spadające gwiazdy.

Praktycznie od razu wstał i zabrał się za przygotowania. Zebrał potrzebne składniki i zaczął tworzyć solidne miejsce na rytuał. Wiedział, że będzie musiał poprosić panią Karen o rzeczy do sprzątania bałaganu. Chyba że znów na niego nakrzyczy, a potem i tak posprząta wszystko sama. Świece były na miejscu, a odpowiednia mieszanka również czekała. Skrupulatnie zaczął tworzyć pentagram, zastanawiając się, jak dużo przestrzeni będzie potrzebował. Z transu wyrwało go pytanie mężczyzny. Podniósł wzrok i lekko zmarszczył nos.
To zależy — odpowiedział z uśmiechem. — Jeśli to reklamacja, nazywam się Jami Dejarin. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nazywam się Dorian Bane-Park.-Oczywiście, Jamie Dejarin nie istniał, przynajmniej nie w tym szpitalu. Skoro już tak sobie żartowali, czemu nie kontynuować?
Gdy skończył, ustawił świece na odpowiednich miejscach i wstał, zadowolony z efektu. Spojrzał na swoje dzieło, a potem na pacjenta.
Stoisko gotowe do... stania przez Pana — oznajmił z powagą, jakby mówił o najważniejszej rzeczy na świecie, choć wciąż bawił się sytuacją.
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Obecnie nieco żałował, że nie miał do dyspozycji samochodu, który rzadko zwiedział labirynt ulic małego miasteczka, zazwyczaj, znacznie częściej kursował na trasie Boston-Saint Fall. Dlatego zazwyczaj wybierał piesze wędrówki. Z Waterbury Place na tutejszy komisariat miał relatywnie nie daleko. Kilka kilometrów spaceru. Odległość miedzy szpitalem a Deadberry była zdecydowanie większa; dzisiaj, w swoim obecnym stanie nie pokona jej na piechotę, będzie musiał znowu zamówić taksówkę.
Słowom mężczyzny towarzyszyło stłumione udawana powagę rozbawienie; napięcie znikło, podobnie jak ból. Na moment, kilka sekund w porywach do minuty, Havillard zapomniał dlaczego akurat dzisiaj i o tej porze zajrzał do miejskiego szpitala. Zaklęcia uśmierzyły ból, świeży, fachowo wykonany opatrunek chronił rany przez urazami mechanicznymi. Będziesz żył, Arlo.
- Reklamacje przyjmuje Pan na inny adres? Sprytnie.
Nie byłby sobą, gdyby w myślach nie otworzył szuflad z aktami policyjnymi w poszukiwaniu najpierw Jamiego Dejarin - choć personalia te wydawały się tożsamością wymyśloną na poczekaniu - a potem Doriana Bane-Parka.
Ma pan na swoim koncie jakieś wykroczenia?, pytało rozbawione spojrzenie, choć nie podejrzewał mężczyzny o niezgodne z prawem występki, lub szemrane interesy w najpodlejszych spelunach w mieście, ale może to tylko pozory? Co tam skrywasz? Niezapłacony mandat? Niezarejestrowana klinika aborcyjna? Zakłócanie ciszy nocnej? Zainicjowanie bójki w nocnym klubie? A może któryś z pana pacjentów, wyjątkowo niezadowolony z pańskich usług, postanowił, w ramach zemsty, złożyć donos na pańską praktykę?
Zwykle nie toczył spekulacji w obszarze myśli. Zazwyczaj interesowały go fakty, ale obecnie mial do dyspozycji niewielki skrawek przestrzeni i doktora w zasięgu spojrzenia. Akta znajdowały się daleko poza zasięgiem jego rąk, a sprawa  Doriana Bane-Parka obecnie nie wydawała się na tyle pilna, by w tym celu zasięgać informacji u dyżurnego. Mógl sobie wyobrazić, co Clark miałby do powiedzenia na ten temat: Uderzyłeś sie w głowie, kto dzwoni o tej porze? Po co chcesz grzebać w aktach?
Miał nadzieje, że utrzymanie sylwetki w pionie nie wykraczało poza jego możliwości. Wstał, choć tym razem nie towarzyszyła temu gwałtowność, a więc uniknął nagłego wzrostu ciśnienia i zawrotów głowy. Skorzystał z zaproszenia; podszedł do pentagramu i stanął w jego centrum.  
- Wszystko w Pana rękach - jego organizm nadal sie nie zregenerował, czuł to w każdym mięśniu w ciele i lekko przyśpieszonym oddechu; krew tętniła w naczyniach krwionośnych; słyszał szum jej ciśnienie w uszach, a ciało na powrót zalały dreszcze, a wraz z nim, w pakiecie, zimny pot.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Zaśmiał się cicho, spoglądając na mężczyznę.
Trzeba bronić dobrej reputacji, coś tam coś – rzucił, wciąż nieco rozbawiony. Oczywiście, żartował z całą tą sytuacją. Zwykle nie pozwalał sobie na takie uwagi, ale tym razem sytuacja wydawała się odpowiednia. Dorian, choć lekarz z powołania i obywatel wzorowy, miał w sobie iskrę humoru, którą pozwalał sobie okazywać w sytuacjach mniej oficjalnych. Na co dzień był człowiekiem niezwykle uprzejmym, zawsze uśmiechniętym i gotowym do pomocy. W mieście nie tylko mówił "dzień dobry", ale często zatrzymywał się, by porozmawiać z pacjentami i zapytać, jak się czują. Jego sympatia i ciepłe podejście sprawiały, że ludzie ufali mu bezgranicznie. Mimo że na pierwszy rzut oka Dorian był ucieleśnieniem wszystkiego, co dobre i moralne, każdy człowiek ma swoje małe sekrety. Gdyby ktoś dokładniej przyjrzał się jego życiu, mógłby odnaleźć jedynie drobne „brudy”. Zresztą, najbrudniejszym miejscem w jego życiu był prawdopodobnie jedynie kosz na pranie. Może w młodzieńczych latach zdarzyło mu się popełnić kilka drobnych przewinień, takich jak złamanie starego płotu, na którym się opierał, kiedy nieco zbyt pewnie pokładał się o niego po imprezie. Kilka innych drobnych grzeszków można by również znaleźć, ale były to tak mało istotne sprawy, że nikt, poza jedną osobą, nigdy ich nie wyciągnął. A nawet jeśłi ta osoba mogłaby to zrobić, to tylko pod warunkiem, że została spytana o to  wprost. Dorian wiedział, że jego tajemnice były bezpieczne aż do grobowej deski, bo nigdy nie dał nikomu prawdziwego powodu, by wątpić w  dobre intencje przyjaciela.

Gdy pacjent próbował wstać, Dorian podszedł bliżej, gotów asekurować go w razie potrzeby. Czuwał nad nim z troską, przygotowany, by zareagować natychmiast, gdyby mężczyzna miał się zachwiać. Na szczęście pacjent utrzymał równowagę, co wywołało u Doriana wewnętrzną ulgę. Przytaknął na słowa pacjenta, choć z uśmiechem dodał:

Ależ oczywiście, wcale się teraz nie stresuję, zupełnie nie czuję ciężaru pańskich oczekiwań – powiedział z udawaną powagą, choć jego oczy zdradzały rozbawienie. Był mistrzem w łagodzeniu napiętych sytuacji. Jego spokój i humor potrafiły odwrócić uwagę od poważnych kwestii, wprowadzając atmosferę lekkości, nawet jeśli sytuacja tego nie wymagała.Dorian ostrożnie ustawił białe świece w odpowiednich miejscach, sprawiając wrażenie, jakby każdy ich ruch miał ogromne znaczenie. Powaga tej chwili nie umknęła jego uwadze. Kiedy wszystkie świece zostały zapalone, wziął kilka głębokich oddechów, wyciszając swoje myśli. Cisza, która zapanowała wokół, wydawała się niemalże namacalna, przerywana tylko cichym szumem palących się knotów. Gdy wreszcie przemówił, jego głos nabrał zupełnie innego brzmienia. Ton stał się głęboki, poważny, wręcz wyniosły.
Corpus sanate, vis vitae restaurate – zaczął powoli i starannie recytować słowa inkantacji. Każde słowo wypowiadał z precyzją, jakby bał się, że najmniejszy błąd może mieć jakieś skutki. Nie pozwalał sobie na najmniejsze potknięcie. W tym momencie wszystko musiało być perfekcyjne. Odpowiedzialność, jaką czuł, była spora – wiedział, że jakakolwiek pomyłka mogłaby wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

Cura Corporis 35| Magia Anatomiczna 15| Siła woli 10|
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Dorian Bane-Park' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
- Mam patrzeć Panu na ręce? -  pomimo nadal towarzyszącego mu osłabienia, nie powstrzymał uśmiechu, który wślizgnął się na wargi i nie chciał odejść; kontakt z lekarzem przekształcił sie w czystą przyjemnością, choć na początku na to się nie znosiło; co się zmieniło? Podejście Arlo do kitla, a może usposobienie mężczyzny - szczerą chęć pomocy, którą emanował i troskę, jaka biła do jego spojrzenia? - Praca pod presją Pana stresuje? - zapytał niezobowiązująco, by wyjaśnić swoja wcześniejszą, niezbyt trafioną uszczypliwość balansującą na granicy rozbawienia; taki jego urok - żarty nie na miejscu.
Stanąwszy w pentagramie, wsunął dłonie do kieszeni i przymknął na moment powieki, ciężar ciała opierając o znajdującą się w zasięgu jego ramion szafkę, dzięki której otrzymał ciało w jednej, pionowej pozycji i nie stracił błogosławieństwa grawitacji.
Czekał, cierpliwie, język zawiązując w supeł niewygodnego, jak materiał sweter drapiący w skórę, milczenia. Nie chciał dekoncertować mężczyzny tembrem swojego głosu. Rytuały - niezależnie od tego jak skomplikowane - wymagały większego skupienia od krótkich, prostych sekwencji zaklęć, dlatego pozwolił, aby zapadło milczenie, Serce biło mu w piersi tak rozpaczliwie, jakby chciało się z niego wyrwać. Arlo wydawało się, że jego przyśpieszona praca, zagłuszała inkantacje, która wypełniła skrawki najbliższej przestrzeni.
Chwile później wiedział, ze się udało.
Ciepła energia przeniknęła pod skórę, zalewając jego ciało dreszczami ulgi. Ból i napięcie zostały zneutralizowane, a na ustach wślizgnął sie błogi uśmiech. Powoli - jedno a potem drugie - otworzył oczy.
- Dziękuje. Czuję sie dużo lepiej - wyznał po chwili, bo wdzięczność to jedyne, co mógł mu obecnie zaoferować; ulokował ją także w spojrzeniu i grymasie figurującym na wargach - subtelnym uśmiechu.
W kilku krokach, by przetestować ten nowy zastrzyk energii, wyszedł z z zasięgu pentagramu. Oddychał z większa swobodą, serce przestało walić jak młotem, obijając się boleśnie od żebra, zawroty głowy minęły, ten sam los spotkał ból, którym pulsowały skronie; dzięki temu zabiegowi mógł wykrzesać z siebie odrobinę więcej koncentracji; dzięki temu zabiegowi mógł poruszać sie swobodnie, niemal bez wysiłkowo, chwilowo zapominając o kontuzji obu dłoni.  
- Pytałem Pana o imię, a sam się nie przedstawiłem - to nie był dobry moment na kółeczko zapoznawcze, ale minuty uciekały, a on chciał naprawić swój popełniony przed kilka minutami nietakt. Gdy jego wzrok na chwile zawędrował na zabandażowaną dłoń, ujrzał tam nie tylko złotą obrączką, ale tez srebrny pierścionek wykonany rękę Duera; jadeit lśnił swoją zieloną barwą w reflektorach światła. - Arlo Havillard - sam sie przedstawił, by stracić przysługujący przywilej anonimowości na rzecz zwykłej serdeczności, za którą skryte było drugie dno; interesowność - zły nawyk, jaki zaszczepiła mu długoletnia przyjaźń z Philipem. - Gdyby potrzebował Pan pomocy demonicznych mocy, polecam się na przyszłość, z stosowną do pańskiej uprzejmości zniżką - reklama dźwignią handlu; lepszej okazji nie będzie - choć jestem świadomy, że mój obecny stan nie jest najlepsza reklamą, ale zapewniam - obecnie tylko na słowo honoru, ale czy to oczy mogą kłamać? Evan miałby na ten temat do powiedzenia więcej, Arlo zbył własne pytanie oszczędnym milczeniem; nie zrobiłby kariery jako nowa wersja Pinokia, angaż do filmowej roli też mu nie groził; nie potrafił udawać (chyba, że nie boli, nie potrafił kłamać (chyba, że własną matkę) - że zazwyczaj nie podpisuje cyrografu z demonami własną krwią - i paznokciami, uzupełnił w myślach.
Jeszcze raz zerknął na zegarek. Nie dlatego, że towarzystwo Doriana go nudziło. Bynajmniej. Za około kwadrans Evander zamelduje się w domu. Co pomyśli, gdy na miejscu zastanie taki bałagan? Zerknie do pracowni, gdy odnotuje na podłodze smugi krwi? Mentalnie nie był gotowy na jego reprymendę.
Sprawdzając czas dostrzegł coś, co wcześniej umknęło jego uwadze. Na tarczy zegarka pojawiło się pojedyncze pękniecie; wyglądało jak zmarszczka.
- Servitium - mruknął odruchowo pod nosem, by pozbyć się tego niewielkiego uszkodzenia. Magia nie wahała sie nawet przez sekundę.

Servitium (st 65), 41 + 20 + 5
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
-Szczerze mówiąc, nie, praca pod presją to dla mnie codzienność. Ale gdy mam pacjenta, przy którym jeden fałszywy ruch może oznaczać katastrofę – rozumie pan sam, jak to jest – wciąż utrzymywał lekki, żartobliwy ton. Był doświadczonym ratownikiem medycznym, a także chirurgiem,Więc praca pod presją presją czasu była normąś, a  opieka nad pacjentem była dla niego niemal rutyną, niczym spacer po parku. Żadne drobne złośliwości go nie ruszały, zwłaszcza w takiej sytuacji. Wydawało się, że Dorian rozumie, że mężczyzna jest zmęczony, a może i zestresowany, co sprawia, że reaguje w sposób nieprzewidywalny. Dorian miał świadomość, że każdy radzi sobie z napięciem na swój sposób, i podszedł do tego z wyrozumiałością.

Dorian obserwował uważnie pacjenta, szukając oznak, że rytuał się powiódł. Dopiero gdy zobaczył, że mężczyzna wygląda na całkowicie zdrowego i opanowanego, odetchnął z wyraźną ulgą. Teraz pacjent wydawał się tak pełen energii, że mógłby spokojnie wrócić do domu. Dorian z satysfakcją pomyślał, że wszystko poszło zgodnie z planem, ale od razu zmarszczył brwi, gdy spojrzał na bałagan, który pozostał po całym procesie. Posprzątanie tego chaosu wydawało się najtrudniejszym etapem całego przedsięwzięcia. Może jednak warto poprosić panią Karen, żeby zajęła się porządkami... Mimo to, z poczucia obowiązku zaczął zbierać wypalone świece, a już miał sięgnąć po miotłę, kiedy usłyszał głos pacjenta. Natychmiast, niczym surykatka, zwrócił głowę w jego kierunku, zaskoczony.

Miło mi pana poznać, a skoro rytuał zakończył się sukcesem, to i ja zdradzę, kim jestem nparawdę — powiedział, uśmiechając się ciepło. — Dorian Bane-Park. — Stał teraz przed pacjentem w pełni ujawniony, bez maskowania, jakie wcześniej stosował. Nie widział sensu w dalszym podtrzymywaniu żartu. Wolał, żeby Arlo znał jego tożsamość i wiedział, kogo szukać, jeśli znowu potrzebowałby pomocy.
Wierzę panu na słowo, że cyrografy to raczej rzadko oferowana i dość ukryta usługa w pana repertuarze — zaśmiał się lekko, przyglądając się mężczyźnie z rozbawieniem.
A jeśli pan kiedykolwiek potrzebowałby pomocy medycznej, nawet w terenie, proszę się nie wahać. Mam nadzieję, że zrobiłem sobie dziś dobrą reklamę — dodał z uśmiechem, zdejmując medyczny kitel, który po chwili odwiesił na pobliski wieszak. Następnie sięgnął po swoją bluzę, którą odwiesił wcześniej, i szybko ją założył. Zrobiło się chłodno, a miękki materiał przyjemnie ogrzewał jego ciało.

Odwracając się, zauważył, że pacjent zdążył naprawić zegar. Było to niespodziewane, ale Dorian nie skomentował tego od razu, zamiast tego jedynie uśmiechnął się pod nosem, zadowolony z tego, jak wszystko przebiegło.
Bardzo miło z pana strony — odparł z lekkim uśmiechem, przekrzywiając głowę w zamyśleniu. — No cóż, teraz muszę dotrzymać obietnicy. Spotkajmy się przed gabinetem, zaraz ktoś przyjdzie, żeby to wszystko posprzątać. — Bez zbędnych słów ruszył do wyjścia, zostawiając za sobą szeroko otwarte drzwi.

Po chwili ciszy, ledwie dwie, może trzy minuty później, do pomieszczenia weszła starsza kobieta. Jej twarz od razu wyrażała mieszankę irytacji i zmęczenia. Rzuciła okiem na pokój, w którym panował lekki chaos po przeprowadzonym rytuale, i westchnęła ciężko.
Znowu te sole i popioły… — mruknęła pod nosem, zrezygnowana, jakby to nie był pierwszy raz, kiedy musiała zmagać się z takim bałaganem. Jej spojrzenie, pełne ukrytego wyrzutu, spoczęło na Arlo, który wciąż nie opuścił gabinetu. Przypatrywała mu się, jakby tylko czekała, aż się ruszy i opuści pomieszczenie, aby mogła wreszcie zabrać się za sprzątanie. Stała w milczeniu, ale jej postawa i wyraz twarzy jasno dawały do zrozumienia, że nie zamierzała zająć się tym wszystkim, dopóki nie zostanie sama w gabinecie.
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Jego prognozy się sprawdziły.
Lekarz, który nie miał we krwi pracy pod presją i nie radził sobie z dyszącymi w kark oczekiwaniami, najprawdopodobniej nie mógłby kompetentnie wykonywać swojej profesji i czuć z tego tytułu satysfakcję, która z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością pojawiała sie za każdym razem, gdy uratował czyjeś życie. Niemniej jednak, przez niechlubny incydent sprzed kilku lat, kiedy jeden z lekarzy zabawił się w samozwańczego pana życia i śmierci,  opinie na ten temat mogły być podzielone.
Czuł na sobie uważne spojrzenie mężczyzny, ale nie oponował; zapewne chciał się przekonać, że Arlo nie robił dobrej miny do złej gry, co na przestrzeni lat pracy i w policji, i przez bliski kontakt z demonami weszło mu w nawyk, gdy pod zębami gniótł kapsułkę aspiryny, w nadziei, że poczuje chociaż trochę lepiej; czasem była skuteczna, innym razem nie.
- Najlepszą - przyznał, bo pomoc, jaką udzielił mu lekarz była błyskawiczna, wiec choćby dlatego nie mógł narzekać. Z subtelnym uśmiechem błąkającym się na wargach, nową znajomość zapieczętował krótkim, ale pewnym uściskiem dłoni.  - Nie obawia się Pan, że teraz będę nadużywać pańskiej dobroci? - Na szczęście nie znał jego numeru telefonu, wiec nie zadzwoni do niego w środku nocy, prosząc o natychmiastową interwencje medyczną.
Zaoferowany czasomierzem, nie zarejestrował momentu, w którym Dorian opuścił gabinet zabiegowego, a w jego miejsce do środka wślizgnęła się niska kobieta, wyposażona w wózek wyposażony w cały arsenał środków czystości, wyraźnie niezadowolona z bałaganu, jaki panował w pomieszczeniu.
- Proszę wybaczyć ten bałagan - Ciche Pulvis powinno załatwić sprawę raz, a dobrze. I jak zwykle go nie zawiódł - proch rytualny wzbił się w powietrze i, kierowany przez Havillarda, wylądował w koszu. Miłego dnia, chciał powiedzieć, ale po chwili, przypominając sobie, że był prawie środek nocy, a jego słowa mogły zostać zinterpretowane jako czysta złośliwość, zreflektował się: - Miłej nocy - i wtedy dopiero poszedł w ślad za doktorem Bane-Parkiem, którego sylwetka zniknęła za innymi drzwiami.
Cisza panująca na korytarzu przywodziła na myśl Arlo scenę z niskobudżetowych horrorów, na których seansach bywał, zazwyczaj w towarzystwie Anniki, bo tylko ona, z całkiem pokaźnego kręgu jego znajomych, podzielała jego sympatie do filmów klasy b i potrafiła docenić, jak mało kto, hektolitry sztucznej krwi, nieumiejętną, drętwą gry aktorską, bezmyślne decyzje postaci i scenariusz ewidentnie pisany pod wpływem goszczących w krwiobiegów procentów; dla Havillarda była to, może trochę nietypowa, ucieczka od czasem przytłaczających swoim bestialstwem śledztw.
W oczekiwaniu na doktora, przeszedł się wzdłuż korytarza, by rozprostować nogi i przetestować obecną kondycję swojego organizmu; zwroty głowy minęły, podobnie jak migrena, choć w przypadku tej drugiej obstawiał, że to tylko tymczasowo ulga zafundowana przez rytuał; niebawem - może w drodze do domu, może, gdy skonfrontuje się z Evanem - zęby bólu zacisnął się ponownie na skroniach.

Pulvis (st 30), 33
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Nie jestem pewien, jak bardzo musiałby mnie Pan nękać, aby przegiąć strunę i sprawić, bym rozważył zakaz zbliżania się — zażartował z lekkim uśmiechem. Był przecież swojego czasu osobistym lekarzem Evana w czasach, gdy ten nie potrafił samodzielnie dbać o siebie. Choć te lata minęły, nadal utrzymywał z Evanem kontakt. Czuł jednak, że ich relacja z biegiem czasu stawała się coraz bardziej skomplikowana, niemalże wyboista. Zresztą, czy kiedykolwiek była łatwa? Najprawdopodobniej nigdy. Każdy ich krok na drodze wzajemnego zrozumienia przypominał spacer po linie nad przepaścią – wymagający, ale w jakiś sposób zawsze prowadzący ich naprzód.

Pani sprzątająca spojrzała na niego z lekkim zaskoczeniem, jakby trudno jej było uwierzyć, że ktoś wpadł na pomysł, by pomagać jej w obowiązkach, które wykonywała na co dzień. Przecież doskonale wiedziała, jak posługiwać się tymi samymi narzędziami co pacjent. Choć na moment na jej twarzy zagościł cień zdziwienia, nie odezwała się ani słowem. Zamiast tego skinęła głową w geście podziękowania, a jej twarz zmiękła w uprzejmym uśmiechu. Po chwili powróciła do swojej pracy, sumiennie zabierając się za ogólne porządkowanie pomieszczenia, jakby to była jej codzienna rutyna, a nie coś wymagającego większej uwagi.

Doriana nie było już od dłuższego czy Dorian rzeczywiście uciekł. Może jednak wcale nie zamierzał dotrzymać obietnicy? Może chciał po prostu zniknąć, przemknąć jak cień i liczyć na to, że zostanie zapomniany? Nagle, po upływie około dziesięciu minut, ciszę przerwał znajomy głos.
Przepraszam najmocniej, musiałem załatwić jeszcze jedną sprawę — odezwał się Dorian, zbliżając się do Arlo z lekko przyspieszonym krokiem. W jednej ręce trzymał złożoną kartkę, a w drugiej obiecaną „nagrodę”. Na twarzy Doriana malował się promienny uśmiech, gdy delikatnie złożył na dłoniach Arlo mały skarb: trzy owocowe lizaki Charms Blow Pops, baton Milky Way oraz kilka kolorowych naklejek „Dzielny Pacjent”, starannie dobranych tak, by żadne się nie powtarzały.
Zjedz batona najpierw — doradził ciepło, patrząc na niego z troską. — Poczujesz się lepiej, uzupełnisz glukozę i trochę żelaza.-Dorian doskonale wiedział, że po utracie krwi lub chwilowym osłabieniu, coś słodkiego, jak czekolada, może być świetnym rozwiązaniem. To błyskawiczny zastrzyk energii, który często przynosi ulgę. Z tym samym spokojem schował teraz kartkę do kieszeni, jakby nigdy nic.

Jego ciemne oczy spoczęły na Arlo z cichym zainteresowaniem, gdy zapytał:
Odprowadzić cię gdzieś? — W jego głosie brzmiała szczera troska. Chciał pomóc, choć wiedział, że w jego własnym ciele powoli zaczyna narastać zmęczenie. Sam czuł się już nieco senny i nie miał siły na dalsze wędrówki. Mimo to gotów był, przynajmniej kawałek, dotrzymać towarzystwa Arlo, jeśli ten by tego potrzebował.
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Daleko było mu do zniecierpliwienia, jednak, gdy nieobecność mężczyzny przeciągła się do dziesięciu minut, pomyślał, że być może, znowu, jego uwagę odciągnęły kolejne obowiązki i teraz, w innej części budynku, przyjmował innego pacjenta, pod wpływem emocji zupełnie zapominając o Havillardzie. Brał taką opcję pod uwagę, a mimo to usiadł pod gabinetem zabiegowym, dostrzegając na podłodze kilka kropel, zapewne jego własnej, krwi.
Pięć po północy. Evan, jeśli nie zatrzymały go korki pod samym Bostonem, najprawdopodobniej właśnie parkował na podmiejskim parkingu, przy ich kamienicy. Po powrocie do domy odkryje pozostawiony w gabinecie bałagan i ślady krwi prowadzące z jednego do drugiego pomieszczenia? Jaka będzie jego reakcja? Musiał jak najszybciej dostać się na Deadbery. Wstał pod wpływem tej myśli i już chciał swoje kroki skierować ku znajdującym się nieopodal schodom, jednak wtem znajomy już głos przeciął ciszę; zlokalizowanie spojrzeniem sylwetki doktora nie zajęło mu więcej niż ułamek sekundy.
Zdławił uśmiech w krtani na widok trzech lizaków marki Charms Blow Pops - próbował sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz mielił je pod językiem i dopiero kilka sekund później otworzył w głowie pudełko z właściwym wspomnieniem. Lato 78. Miał problemy żołądkowe, czuł w przełyku posmak żółci i cały spocony, od lejącego się z nieba żaru, nie był w szczytowej formie. Zatrzymał się na stacji benzynowej, by zaopatrzyć się w butelkę schłodzonej wody. Kasjerka nie miała wydać, więc wziął to, co wpadło mu pod rękę -  lizaka i dopiero guma balowa Charms, która zaangażowała do pracy jego żuchwę (na studiach dowiedział, że ten niewielki wysiłek łagodził nerwy) i którą żuł do debiutanckiej piosenki Kate Bush - Wuthering Heights; niemal usłyszał jej atrakcyjny wokal w głowie, ale szybko został zastąpiony przez głos Doriana, który odnalazł drogę do jego uszu.
- Dziękuję - zacisnął palce na swojej nagrodzie; jak miał mu się odwdzięczyć za ten akt dobroci? Trzy kufle piwa będą wystarczającą rekompensatą i zadośćuczynieniem za zajęcie mu czasu? Absolutnie nie, dlatego w głowie snuł plan b, a nawet c.
Zjedz batona, nie musiał powtarzać mu tego dwa razy, potraktował to jako najwyżej wagi zalecenie lekarskie, choć poczekał z tą przyjemnością jeszcze kilka chwil. Prawda była taka, że droga mleczna - czy to w formie batona, czy zjawiska, która występowało w kosmosie - zawsze (i wszędzie) przyciągała jego uwagę. Raz, za dzieciaka, cale kieszonkowe wydał w osiedlowym sklepiku na Milky Way i to w rekordowym tempie pięciu minut od zaciśniecie ręki na banknocie dziesięciodolarowym.
- Porzucamy - zbędne - uprzejmości? - Chociaż w chwili, w której mężczyzna zdjął kitel, nie przestał być lekarzem, poza gabinetem zabiegowym ich rozmowa z miejsca przybrała luźniejszą formą, która była Havillardowi na rękę; nie przepadał za sztywnymi konwenansami. Nie ma takiej potrzeby, chciał zaprotestować od razu, gdy ze strony Doriana padła propozycja, ale... - Wygląda na to, że obaj zmierzamy w tym samym kierunku, w stronę drzwi, więc chodźmy, a potem się rozdzielimy, każdy w swoją stronę - z jego ust padła nieco inna propozycja, ale pokrywająca się z intencjami Doriana. - Coś mi się wydaje, że w strefie twoich marzeń znajduje się kilka godzin snu. Lizaka? - wcisnął mu do ręki jedną sztukę Charms Blow Pops, zanim zdążył wykrzesać z siebie pojedynczy akt sprzeciwu, a sam dwie pozostały sztuki wsunął do kieszeni bluzy, naklejki do tylnej spodni. Po całym tym zabiegu, stosując się do medycznych zaleceń, rozwinął milky waya z papierka i zaopiekował się jego smakiem w trzech gryzach.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Słodycze miały dla wyjątkową moc, szczególnie jeśli chodziło o wspomnienia. Każdy smak, zapach czy faktura przywoływały chwile z przeszłości, niczym klucz do skarbnicy zapomnianych emocji. Dla niego najważniejsze były batony Milky way, które zawsze kojarzyły się z Orionem — jego młodszym bratem. Dorian pamiętał, jak próbował nakarmić Oriona batonikiem, kiedy ten nie miał jeszcze roczku. Rodzice byli wtedy zaniepokojeni i trochę poirytowani, ale nie ukarali Doriana. Zamiast tego, pilnowali go, żeby nie powtórzył tego błędu. Dorian, będąc dzieckiem, nie do końca rozumiał ich troskę. Chciał jedynie, aby jego brat spróbował czegoś, co tak bardzo mu smakowało. Kiedy Orion podrósł, batoniki stały się symbolem ich braterskiej więzi. Podczas rodzinnych wypadów na camping, szczególnie tych z dziadkiem, często sięgali po te same batony. Siedzieli razem pod rozgwieżdżonym niebem, z zachwytem patrząc na gwiazdy. Dorian, Orion i dziadek spędzali godziny na rozmowach o kosmosie, a batoniki stawały się ich nieodłącznym towarzyszem w tych magicznych chwilach. Orion, choć starszy, zawsze sięgał po ten sam rodzaj słodyczy, co niezmiennie przywoływało wspomnienia z dzieciństwa.

Lizaki natomiast nieodłącznie kojarzyły się Dorianowi z najmłodszym bratem, Kylo. Od chwili, gdy Kylo skończył cztery lata, nie mógł się rozstać z lizakami. Bez względu na porę dnia — rano, w południe czy nawet późnym wieczorem — zawsze znajdował sposób, by delektować się swoim ulubionym smakołykiem. Dorian pamiętał, jak Kylo próbował przedłużać ten moment, trzymając lizaka w buzi tak długo, jak tylko się dało. Czasami nawet chował napoczęty lizak na noc, żeby móc wrócić do niego następnego dnia. Rodzice, choć początkowo się martwili, z czasem zaczęli się do tego przyzwyczajać, traktując to jako dziecięcą fazę, która kiedyś minie. Uwaga nie minęła mu nigdy

Dorian poczuł lekkie zakłopotanie, co zdradzał sposób, w jaki zaczął się wiercić, zanim w końcu przemówił.
Wybacz, jakoś tak wyszło... — zaczął, bawiąc się końcem rękawa swojej bluzy. — Już nie występuję w roli lekarza w tym „przedstawieniu”, więc pomyślałem, że mogę sobie pozwolić na bardziej swobodny ton. Ale jeśli ci to przeszkadza, mogę przestać — dodał z uśmiechem, unosząc wzrok. Od czasu, gdy wymienili się imionami, czuł, że mógł odpuścić sobie oficjalne maniery. Atmosfera między nimi stała się o wiele bardziej naturalna. Próbował wyczuć, jak Arlo zareaguje na jego luzackie podejście, ale ku jego uldze, zauważył, że mężczyzna nie miał nic przeciwko. Arlo stał spokojnie, patrząc na Doriana z lekkim, nieprzymuszonym uśmiechem.

Nie tylko w moich, ale też w twoich też — odpowiedział Arlo z rozbawieniem, unosząc brew. — Chociaż kto wie, może ta dawka cukru sprawi, że nie zaśniesz przez kolejną godzinę — dodał, przyjmując od niego lizaka. W jego głosie było coś lekkiego, wręcz wdzięcznego, co sprawiło, że Dorian poczuł, jak napięcie całkowicie opuszcza jego ciało. Uśmiechnął się i bez chwili zwłoki rozpakował cukierek, wkładając go do ust— "Hmmm... winogronowy". pomyślał zadowolony, oblizując wargi.

Przez chwilę szli obok siebie, żartując i wymieniając krótkie uwagi, kierunku wyjścia. Rozmowa toczyła się lekko, jakby obaj chcieli jeszcze trochę przedłużyć ten moment przed rozstaniem. Gdy w końcu stanęli przed drzwiami, Dorian wyciągnął wizytówkę

Jeśli coś się stanie z ranami, albo po prostu będziesz potrzebował pomocy — daj znać. — powiedział pół żartem, pół serio, ale w jego głosie można było wyczuć szczerość. Obaj wymienili krótkie, uprzejme pożegnania. Dorian obserwował, jak Arlo odchodzi, a potem sam ruszył w stronę swojego domu. Czuł na twarzy chłodny powiew wiatru, który koił go po tym dniu. To była ostatnia noc przed jego tygodniową wartą w domu — czasem, który miał spędzić bez pracy, bez obowiązków... i niestety, bez sensu. W perspektywie miał kilka dni w samotności, bez celu, zastanawiając się, co właściwie zrobić z nadmiarem wolnego czasu

oboje z/t
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model