First topic message reminder :

The member 'Ira Lebovitz' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 11, 73, 20

Nie rozglądał się. Kiedy spojrzenie uciekło od sylwetki Iry, to już jej nie poszukiwało. Najwidoczniej obserwacja i napełnianie się gniewem mu nie służyły. Oba zaklęcia szlag trafił.
- Kurwa - fuknął pod nosem w upuście emocji. Pentakl drżał niespokojnie, domagał się krwi tajemniczego drzewa, a pokręcona ambicja nie pozwalała mu odpuścić. Będzie rzucał to zaklęcie tak długo, aż wreszcie wypali.
Tylko najpierw musiał uważać. Czy miał zastosować się do tej rady? Ostrzeżenia? Jakby to powiedzieli w pobliżu Sonk Road… ni chuja.
Nie teraz.
- Ordinatio, effervo - syczał z pełną motywacją człowieka wściekłego na swoją porażkę i zrządzenie losu. Korzenie pędziły ku niemu bez chwili zwątpienia. On też nie mógł wątpić. Musiał spróbować, a jakże inaczej, jeżeli nie w ten sposób? Na fikanie z lewej na prawą był już zdecydowanie za stary.
Tak jak na obrywanie badylami.
- Trzy po trzy - odpowiedział marszcząc czoło, gdy Irę najwidoczniej dopadło jakieś szalone objawienie. Uniósł spojrzenie na tę pustą gębę pokrytą korą. - Brzmi prawdopodobnie.
Stwierdził jak „profesjonalista”, którym wcale nie był. Nazwa durnego drzewa jednak niewiele zmieniała, skoro planowało z niego uczynić chłopca do bicia.

Identyfikacja: 454/500 + 5 (botanika) + 18 (wiedza) + k100
Akcja #1 - obrona: Ordinatio - próg 60
Akcja #2 - atak: Effervo - próg 85 - 20 = 65

The member 'Leander van Haarst' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 36, 22, 55

Może to fakt, że Ira podzielił się z Wami swoim objawieniem, może to coś innego, ale coś sprawiło, że zdążyliście przypomnieć sobie więcej szczegółów na temat leszego.
Był istotą – ciężko było nazwać go zwierzęciem czy rośliną, bo nie był ani tym, ani tym. Gdzieś w którejś części Europy uważano go za boga, albo za demona, w obu przypadkach był strażnikiem lasu, któremu składano ofiary – również te krwawe. Leszy czerpał energię z istot żywych, a więc to, co zaobserwowaliście przed chwilą, pochwycenie dzięcioła w losie i zakopanie go żywcem, nie było bezcelowym aktem przemocy, a, najwyraźniej, śniadaniem.
W jakim celu próbował walczyć z Wami? Albo próbował Was przepędzić – leszy w końcu mieli to do siebie, że byli dość terytorialni, chociaż czasem, pod wpływem dobrego humoru, tolerowali towarzystwo ludzi (szczególnie, gdy ci składali mu ofiary i odnosili się do niego z szacunkiem), albo próbował Was właśnie upolować na obiad.
Raczej Wam nie odpowie.
W stanie spoczynku natomiast jest nie do rozróżnienia od innych drzew i wykazuje cechy im podobne. Czyli, na przykład, faktyczną wrażliwość na ogień.

Dalsze decyzje, co zrobicie z tą wiedzą, zależą od Was. Możecie dalej pojedynkować się z leszym, odpuścić i spróbować odejść, albo znaleźć inny sposób na porozumienie.

Gdy Ira rzucił, że mierzymy się z Leszym, przypomniały mi się dwie istotne kwestie z nim związane. Jedna - że to był demon czy coś w tym stylu, którego można było obłaskawić ofiarami. Druga - że bardzo nie lubił ognia. A ze sobą miałem butelkę wody, którą mogłem zmienić w benzynę, zapalniczkę, a coś pewnie przerobiłbym na szmatę i przerobił w koktajl mołotowa.
Tyle, że nie chciałem tego robić. Bycie skautem jednak nauczyło mnie, że to współpraca popłaca.
Dlatego postanowiłem robić to, co poprzednio, a w międzyczasie ustalić czy moi towarzysze z przypadku zgodzą się zaryzykować przebłaganie tej istoty czy też zostaje nam ją zabić. Była rzadka, przynajmniej w tym rejonie świata, więc mimo zabijania obiektów moich obserwacji i tak nie chciałem pozbywać się tego stworzenia, czymkolwiek by nie było.
- Eximpresivo - nie niepokojony, postanowiłem wykorzystać ten czas na atak. - Eximpresivo - rzuciłem jeszcze raz.
- Może spróbujemy go obłaskawić? Wiem, że ogień na niego działa lepiej, ale to stwarza ryzyko pożaru - a z tego ciężko byłoby się wytłumaczyć, gdyby ktoś się dowiedział. Tym bardziej, że nikt, na Lucyfera, Lilith i Aradię, nie uwierzyłby w Leszego w tej okolicy.
A może wystarczyłaby mu odrobina krwi. Albo, jakiś cudem, herbatniki.

Rzuty:
1. i 2. eximpresivo (próg): 40 - 3 = 37
3. obrona drzewa
4. kolejne ataki drzewa x2

The member 'Virgil Scully' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 23, 34, 97

--------------------------------

#2 'k3' : 3, 2

PODSUMOWANIE TURY 5
Identyfikacja: 500/500
PŻ Leszego — 195/250 PŻ

PŻ Dzięciołów:
Ira — 236/236 PŻ
Leander — 128/168 PŻ
Virgil — 166/186 PŻ

TURA 6 — ATAK LESZEGO, OBRONA DZIĘCIOŁÓW & TURA 7 — ATAK DZIĘCIOŁÓW, OBRONA LESZEGO

Zerkam na Leę kontrolnie, kiedy znowu nie wychodzą mu zaklęcia. Cudownie. Będzie wkurwiony. A już sobie wyobrażałem miły wieczór po przyjemnym, ciekawym spacerku. Właśnie zyskałem dodatkową motywację, żeby to cholerstwo poskromić. Gdyby udało nam się uszczknąć coś z niego, Lei szybciej wróciłby dobry, a przynajmniej neutralny nastrój. Sam zresztą też jestem ciekaw, jak kora albo gałęzie samego Leszego mogłyby sprawdzić się przy kadzidłach. Fakt, że teraz oskubywanie go wydaje się trochę nie na miejscu, w końcu to chyba rozumny byt — łatwiej byłoby stwierdzić, gdyby się jak taki zachowywał — ale no… taka okazja się przecież nie powtórzy.
Virgil wychodzi z innym planem, który budzi we mnie powątpiewanie. Obłaskawić Leszego? Jak?
— Nie chcę burzyć twoich pięknych wizji, słodziutki, ale drewniak nie wygląda, jakby był zainteresowany rozmową — odpowiadam Virgilowi, a Leszy jak na potwierdzenie znów zaczyna wymachiwać tymi swoimi gałęziami, odpuszczając sobie celowanie we mnie. Może rzeczywiście potrafi myśleć i doszedł do wniosku, że nie ma sensu atakować kogoś, kto dotąd z łatwością tych ataków unikał.
Przy tym wszystkim nie orientuję się oczywiście w tym, jak nazwałem Virgila. Mówię tak przecież do każdego.
Korzystam z tego, że drewniak skupia się na moich słodkich panach i znów sięgam po niezawodny żywioł, którego nasz bożek zdecydowanie nie lubi.
— Pilaignis. Pilaignis. — Jedno po drugim.

#1 & #2 K100 (bez mod., m. natury) — Pilaignis | próg: 40

The member 'Ira Lebovitz' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 13, 62

Leander chętnie by potańczył dalej, ale nieszczególnie miał okazję. Gałąź leszego rąbnęła go dwukrotnie – raz w nierozważnie odsłonięty brzuch i drugi raz w nogę, na której próbował przystanąć, łapiąc równowagę. Powietrze wypadło mu gwałtownie z płuc po pierwszym ciosie, dzięki czemu nie krzyknął, kiedy kolano rozerwał mu okropny ból. Nie dość, że stary, to jeszcze zaraz będzie kulawy. Takie okoliczności na szczęście nie działały demotywująco na Leandra, wprost przeciwnie. Zajadłość, z jaką próbował wypruć leszemu... liście, tylko zyskała na sile. Ira również pomagał w motywowaniu swojego partnera. Ten ledwo zebrał się z ziemi, a tu…
„Słodziutki? Co do…”
- Ordinatio – warknął ponownie, gdy jedną z dłoni przytrzymał rwące kolano, a drugą starał się nie celować w Virgila. Może jak popchnie skurwysyna na maszkarę, to ta się nażre i da im spokój? Jeszcze by jej podziękował za przysługę.
Ależ sobie z Irą pomówią, gdy wrócą do domu…
Lekcja dotycząca zawziętości trwała.
- Effervo – mruczał, starając się po raz kolejny sprowadzić energię na końce palców i przypiec zasrańca od wewnątrz. Nie będzie dostosowywał się do idiotycznych zaleceń jakiegoś miłośnika ptaków.
- W chuju mam obłaskawianie kogokolwiek. Poszatkuje skurwysyna i przerobię na sałatkę. – Zdrewniałe pędy będą wchodzić im w zęby, ale nie szkodzi. Niektóre zadania wymagały odrobiny poświęcenia.

Akcja #1 - obrona: Ordinatio - próg 60
Akcja #2 - atak: Effervo - próg 85 - 20 = 65

The member 'Leander van Haarst' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 4, 76

Leandrze, Twoja intencja była jasna, a czar rzucony poprawnie, lecz wyglądało na to, że leszy nie przejął się nawet rzuconym przez Ciebie zaklęciem. Pytaniem mogłoby być, czy istota stworzona z kory, przypominająca drzewo, ma w swojej anatomii żyły i krew taką samą jak człowiek?

Cóż, zostałem przegłosowany przez Iris i nieznajomego (ciekawe kim był dla niej? Wyglądał staro, trochę jakby był ojcem, ale w sumie nie byli za bardzo podobni), więc z żalem, ale postanowiłem się dostosować.
- Securus - rzuciłem, mając nadzieję, że tym razem również się obronię. - Niech wam będzie, ale spróbujmy nie podpalić lasu - dorzuciłem swoje zdanie. Wolałem nie wyobrażać sobie strat dla fauny i flory, nie mówiąc już o tym, że nasza ucieczka z pożaru mogłaby nie skończyć się szczęśliwie.
Ale po tej krótkiej wymianie poglądów przynajmniej chyba już wiedziałem, że mężczyzna nie był ojcem Iris. Członek rodziny, szczególnie tak bliskiej, raczej nie przeklinałby przy własnym dziecku.
A przynajmniej ja.
- Pilaignis - rzuciłem również ognisty czar, mając nadzieję, że to się nie skończy źle.
Ten totem wyglądał mimo wszystko na ważny zabytek. Lepiej, by nic mu się nie stało.

Rzuty:
1. securus (próg): 65 - 10 = 55
2. pilaignis (próg): 40 - 3 = 37
3. obrona drzewa
4. kolejne ataki drzewa x2

The member 'Virgil Scully' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 44, 59, 93

--------------------------------

#2 'k3' : 1, 3

PODSUMOWANIE TURY 6
PŻ Leszego — 195/250 PŻ

PŻ Dzięciołów:
Ira — 236/236 PŻ
Leander — 108/168 PŻ
Virgil — 146/186 PŻ

TURA 7 — ATAK LESZEGO, OBRONA DZIĘCIOŁÓW & TURA 8 — ATAK DZIĘCIOŁÓW, OBRONA LESZEGO

No i się wkurwił. Nie dziwię się, magia wyjątkowo mocno mu dziś nie sprzyja, a przecież nikt nie lubi, jak mu nic nie wychodzi. Szczególnie Leander. Gorzej, że pierdolony Leszy wydaje się to rozumieć i cały czas obiera go sobie za cel, z kolei tarcze Lei zawodzą.
Coraz mocniej mi się to nie podoba.
Patrzę na niego i gardło zaciska mi się w niepokoju, kiedy widzę rany. A ten dalej rzuca to samo zaklęcie, które nie wyszło ani razu. Teraz też nie dało żadnego efektu, co to za gówno?
— Lea, co robisz? Ulecz się — rzucam do niego z zatroskanym spojrzeniem. Zaczyna się robić naprawdę niebezpiecznie.
— Nie powinniśmy wezwać gwardii? — To pytanie kieruję w eter na chwilę przed tym, jak moja uwaga wraca do spieszącej w moją stronę gałęzi, przed którą próbuję uskoczyć.
Drzewo skutecznie broni się przed naszymi atakami, na dodatek nie wygląda, jakby nasze starania robiły na nim wrażenie, a kilka chwil już się z nim męczymy. Nie podoba mi się to. Może jednak powinniśmy się wycofać?
W zasadzie… Nie sięgałem po magię iluzji, sądząc, że nie podziała na drzewo, ale skoro jest to myśląca istota (chyba?), to może nie  będzie wcale odporna na ten rodzaj magii?
Spróbujmy.
— Clamor.

#1 K100 — moc uderzenia drzewa (pod próg do uniku)
#2 K100 + 43 (sprawność) + 20 (szybkość) — unik
#3 K100 + 5 (m. iluzji) — Clamor | próg: 85

The member 'Ira Lebovitz' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 3, 74, 97