TURA I, OBRONA
Wierzy jej. Wierzy, że go teraz nienawidzi. Ale wierzy też, że przestanie. Jeśli odprawi rytuał, Judith odzyska logikę, emocje nie będą zaburzać jej osądu i zrozumie, że dobrze się stało. Jeśli nie odprawi rytuału, dalej będą rozpętywać tu piekło, padnie więcej słów, część z nich zostanie z nimi na dłużej. Ale później, kiedy już będzie z nią lepiej, kiedy ochłonie, zrozumie przecież, że zrobił to dla niej. Sebastian wierzy, że zrozumie. Zablokowała jego cios, a więc zostawił świeczkę. Dał się przyciągnąć za koszulę i parsknął jej w twarz na pełne jadu słowa. — Straszne. — Zapomniała już, jaki jest naprawdę, jaki jest dla innych, jaki jest jako gwardzista, jeśli ktoś okazuje się za mało zahartowany. Widzi to w jej oczach. Nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek będzie taki dla niej. On też nie sądził. — Też mam się popłakać? — Teatralnie ściąga usta w podkówkę, ale grymas nie gości długo na jego ustach, bo Judith naciera dalej i musi odeprzeć jej cios. Wyciąga więc dłoń, chcąc złapać w nią wystrzeloną w brzuch pięść.
Blok: k100 + 5 (szybkość) + 9 (sprawność) | próg: 30 |