Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Sala kameralna
Kameralna restauracja jest elegancko urządzona, z dominacją ciepłych, ziemistych kolorów. Wnętrze jest przytulne, oświetlone miękkim, rozproszonym światłem, które tworzy spokojną i relaksującą atmosferę. Stoły przykryte są obrusami, a na każdym z nich znajdują się świeże kwiaty. Drewniane krzesła z wygodnymi poduszkami w odcieniach zieleni dodają uroku. Jedna ze ścian restauracji jest częściowo przeszklona, oferując widok na malownicze ogrody.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Ploteczki i bolączki, kondolencje i niezręczne próby ów złożenia; wciąż jestem zdania, że Carter wybrał sobie absolutnie nieodpowiedni termin i dużo przyjemniej byłoby przedłużać rozrywkową atmosferę balu jakimś przyjemnym weselem ¬— albo chociaż urodzinami, rocznicą ślubu, jubileuszem nestorstwa. Litości.
Litości.
Brak, towar luksusowy, zwłaszcza kiedy czerń spopiela rozstawiony elegancko stół i wkrada się pospiesznie w słowa zgromadzonych; Judith Carter na posterunku skupia uwagę razem z rodziną, srebrne tace z drinkami lawirują i kuszą potencjałem na fałszywe zbawienie. Ta palarnia faktycznie jest nieduża, ale w moich myślach właśnie zyskała status mikroskopijnej. I Richie Wspaniały Williamson, jak sądziłam, nic sobie z tegoż faktu nie robi.
Między palcami ląduje prosta bruschetta, osiemdziesiąt procent tego pomieszczenia zbezcześciłoby jej szlachetną wymowę, ale postanawiam nie psuć sobie humoru i po prostu oblizuję ubrudzone oliwą palce.
Trójkołowce?
Uniesiona brew i kąciki ust wygięte w kształt czegoś, co nawet obok uśmiechu nie stało; w jednej chwili odechciewa mi się nawet udawać, więc boczę się prawie jak Valentina szesnastoletnia, za wymówkę mając nic ponad grobową atmosferę grobowego wydarzenia — na stypach czasem wręcz nie wypada się uśmiechać. Wybacz, Richie.
Na stypach wypada w spokoju popijać drinki i wspominać — zwykle zmarłego, choć z Wesleyem miałam do czynienia tyle co z bolszewikami, więc zajmuję usta martini a oczy obserwacją, dość prędko zauważając ciemne plamy na szyi i dłoniach pani Carter.
O tym, że mi się nie przewidziało, świadczy fakt, że świadoma spojrzeń Judith gwałtownie naciąga materiał ubrań by ukryć — co? Sińce?
Zmrużone spojrzenie dosięga Barnaby’ego, przemyka po zadowolonym z siebie Williamsonie młodszym, w końcu śmiga znów po centralnej części sali, gdzie czyhają sceny około dantejskie; Benjamin i Charlotte gdzieś idą. Razem, a gdzieś to zejście do ogrodu, w ogrodzie oranżeria.
Ciche, nieco spóźnione chrząknięcie to jedyna aprobata; szkło w dłoń, krzesło w tył, Barnaby to figura rycerza w lśniącej, srebrnej zbroi; Richiemu przypadnie udział w sztuce jako paskudne smoczydło o ostrych zębach na jakimś nawiedzonym zamku. Country Club kryje wiele tajemnic; te najciekawsze wypełzają w miejscach ciemnych i ciasnych, a w tych, w których szarość papierosowego dymu pcha się do oczu — w tych jest najsoczyściej.
Dobrze — to kapitulacja czy pogodzenie się z nieuniknionym; nie zdecydowałam. Goście zajęci rozmową, inni płaczem, kolejni tatarem i koktajlem z krewetek. Valentina Hudson pełni obowiązki, brakuje jej tylko flagi na patyku, która artefaktem każdego zorganizowanego przewodnika — do palarni nie jest daleko, chłopcy się nie zgubią.
Po prawej bar, po lewej korytarz, na piątej toalety; boazerie i złote kandelabry to miła dla oka sceneria naszej wycieczki; brakuje tylko papierosa wciśniętego między zęby.

razem z Barnabym i Richiem idziemy do palarni (zostaniemy tu albo przeniesiemy się do innej locki bo póki co palarni brak, zostawiam to chłopcom hihi)
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Trochę odlatuje. Po prostu patrzy się na te przystawki, potem na trzymanego drinka, a potem gdzieś w przestrzeń i nie wiedzieć kiedy, zupełnie się zamyśla, tylko w połowie świadom tego, co dzieje się wokół. To nie pierwszy raz. Ostatnio tak wiele myśli zaprząta mu głowę, że każdą chwilę spokoju spędza na planowaniu, porządkowaniu wszystkiego w głowie i na zupełnie intuicyjnym układaniu strategii. Czy może jej atrapy. Nie da się ułożyć strategii na podejrzeniach, przypuszczeniach, na kupie niewiadomych. Jedyne, co mogą teraz zrobić to gorliwie się modlić, aby Lucyfer zapełnił te luki, aby pomógł im zobaczyć to, czego dotąd nie dostrzegali.
Głos Judith przebija się przez kurtynę myśli, a puste spojrzenie przytomnieje i zamyka się na jej twarzy. Sebastian robi krok w stronę balkonu, bo z takim zarządzeniem absolutnie dyskutować nie zamierza — może tylko cieszyć się, że w końcu będzie mógł nakarmić płuca ulubionym przysmakiem. Zatrzymuje się na moment, bo Judith zaprasza kogoś jeszcze, a tym kimś okazuje się Overtone. No proszę — idealny przykład tego, jak prawdziwa wiara może połączyć ludzi — Carter zaprasza Overtone’a na fajkę. A Overtone przystaje i grzecznie idzie za nią.
Kroczą więc we trójkę ku balkonowi, gdzie Sebastian wtyka papierosa między wargi i w pierwszej kolejności częstuje Judith. Na Maurice’a zerka z pytaniem w oczach, sądząc, że się nie skusi. Palacz z niego marny, zresztą ostatnio przeszkadzał mu przecież sam zapach dymu. Tym ciekawiej obserwuje się, jak teraz sam chętnie wystawia się na jego działanie dla towarzystwa. Spostrzeżenie to przystraja buzię Sebastiana w lekki uśmiech.
Też macie wrażenie, że Bloodworthowie próbowali położyć kogoś obok Wesleya w tej kaplicy?  — Wspomina, brzmiąc, jakby był to zupełnie poważny zarzut. — Ledwie dało się tam oddychać.
Czy tak nie było zawsze? Pogrzeby kojarzyły mu się z duchotą i dławiącym zapachem kadzideł. Był już na tylu, że powinien przywyknąć, a jednak najwyraźniej do pewnych rzeczy człowiek wcale się nie przyzwyczaja.

Zapomniany rzut na konsekwencje poeventowe — 2, nic się nie dzieje
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Każdy powoli znajdował sobie własne miejsce – albo wychodząc na taras, albo do ogrodu, albo przy stole z przystawkami. Kelnerzy widocznie jeszcze nie zakończyli swojej pracy, bo kolejny stół był zastawiany przysmakami, które za moment miały pojawić się na stole.
W tym czasie przy odosobnionej najbliższej rodzinie zmarłego powstało małe zamieszanie, widocznie cicho tłumione przez żonę nestora. Wyglądało na to, że wdowa po Wesleyu poczuła się gorzej i potrzebowała odpoczynku, stąd też dwie kobiety czym prędzej opuściły pomieszczenie, zostawiając na moment Saula w samotności, ale nie na długo. Ten bowiem wyłapał swoją wychodzącą córkę i podszedł do niej, przekazując kilka krótkich słów.
Maurice, Sebastianie, ponieważ jesteście najbliżej, możecie rzucić kością k100 na percepcję, aby podsłuchać przekazywany komunikat (próg: 60), ale możecie też po prostu zapytać, co się stało. Po tych słowach Saul jeszcze pożegnał się z najbliższym otoczeniem i wyszedł zaraz za małżonką i szwagierką.
W tym czasie stół kolejny stół został zastawiony słodkościami i deserami, a najbliższe pomieszczenie, w którym znajdowały się zdjęcia upamiętniające zmarłego, zostało otwarte.

karta koktajli:
KARTA PRZYSTAWEK:
Karta deserów:

Przypominam, że postacie mogą przemieszczać się dowolnie na terenie całego Country Clubu, wliczając w to Klub Dama Kier i Klub Dżentelmenów. Od teraz pieczy nad wątkiem nie sprawuje Zjawa, oraz nie ma ograniczeń czasowych co do tury odpisów. Postacie mogą ze sobą w sposób dowolny wchodzić w interakcję, korzystać z atrakcji Country Clubu, jak również w dowolnej chwili wyjść z tematu.
Pomieszczenie pozostaje dla Was otwarte pod względem podanych przystawek, ciast i drinków – można z nich korzystać do woli.

Zjawa z tematu
Zjawa
Wiek : 666
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
zaglądam na post z namiotu

Niedopałek znika w małostkowym schronie — zamiast w popielniczkę, wciskam go pomiędzy parapet i framugę uchylonego okna — zostawiając na opuszku palca brzydką smugę brudu. Posmak tytoniu równoważy przesłodzenie drinkiem; kokos nie był dobry wyborem, ani dziś, ani nigdy. Piña colada oficjalnie trafia na listę trunków zakazanych, niemile widzianych i po wręby sprzecznych z tym, co powinien reprezentować sobą alkohol.
Wnętrze sali kameralnej świeci smętną pustką i dostrzegam w tym pewną poetyckość, prawdziwy rys dramaturgii; taką samą pustkę zostawia po sobie Wesley Carter, ulżyj, Lucyferze, jego duszy — monolog na temat bolesnej straty dla magicznego społeczeństwa wygłosiłem nad grobem nieboszczyka.
Nad tacą z przekąskami mogę wygłosić tylko:
Serwetkę?
Dowód zbrodni i buntu przeciwko wszystkiemu, co reprezentuje sobą rodzina Hudson, nadal noszę na palcu. To znamię, bitewna rana, blizna chwały — smużka popiołu pełniła rolę sztandarowego symbolizmu, dopóki kelner nie podał mi serwetki.
Jedno wytarcie dłoni wystarcza, żeby zabić rewolucję; jestem Piłatem i na szczęście dawno temu pozbyłem się Jezusa.
Whiskey Sour układa się między palcami i towarzyszy mi aż do drzwi — Saul Carter zniknął bez śladu, wdowa po zmarłym zapadła się (oh, oby niedosłownie) pod ziemię. Zamiast wylewnych pożegnań, obietnic i wymiany wizytówek, mam drinka, świadomość dobrze spełnionego obowiązku i kilka świeżych punktów procentowych popularności.
Bez względu na polityczne przekonania i dewiacje, status społeczny, ilość zer na rachunku bankowym i nazwisko, każdy z obecnych na pogrzebie rozumiał to samo — taniec na trumnie to część konkursu talentów. Dziś rodzina Carter — po raz pierwszy od dawna — wykazała, że jakiś posiada.
Umarł nestor, niech żyje nestor — idzie nowe.
Czy lepsze?
Richie Williamson w drzwiach restauracji Country Clubu to podpowiedź w tym rebusie.

Richie z tematu i stypy, papa!
Richard Williamson
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Sebastian jest trochę zdziwiony, ja właściwie też, bo jeszcze parę chwil (dni) temu warczałam na Overtone’a w lesie, a teraz zapraszałam go na fajkę. Tak to już jest, najwidoczniej, między nami, w jednym Kowenie. Raz się jest obcymi osobami, a potem budzisz się z miłością życia i grupą przyjaciół, którzy są skłonni poświęcić za Ciebie życie.
Minus Cabot. Cabot nigdy do tego schematu nie pasował.
Czy Overtone byłby skłonny do poświęceń? Nie wiem. Ale bardzo szybko życie to zweryfikuje, przy najbliższej okazji. Przy poszukiwaniu jeźdźcy i przy otwieraniu wrót Piekła.
Droga, którą obraliśmy, nie była prosta.
I ja jeszcze się z niej nie byłam w stanie podnieść.
W drodze na taras zaczepia mnie ojciec i mówi parę słów na ucho. Rzucam spojrzeniem na matkę z lichą pod jej ramieniem ciotką, po czym kiwam krótko głową i odprowadzam spojrzeniem do najbliższych drzwi. Potem kontynuuję swoją wędrówkę na zewnątrz.
Sebastian częstuje mnie fajką, ja nie odmawiam i czekam nawet grzecznie, aż mi dżentelmeńsko odpali. On lubi takie gesty, ja lubię, jak mu jest miło. Co też miłość potrafi zrobić z człowiekiem i to na stare lata.
Czysty profit – próbuję podchwycić z humorem, ale moja mina mówi coś całkiem innego. Raczej nie będę dzisiaj dobrym kompanem do rozmowy. – Więcej klientów do obsłużenia.
Nie, jednak nie powinnam dzisiaj żartować.
Dlatego zaciągam się papierosem i przytrzymuję przez chwilę dym w płucach. Ten moment, paradoksalnie, pozwala mi się trochę rozluźnić. Chociaż nie wiem, czy to dobrze – sama moja twarz zaczyna zdradzać, jak bardzo zmęczona tym wszystkim jestem. Nie marzę o niczym innym, jak tylko o tym, aby wrócić do domu i zrzucić z siebie spojrzenie tych wszystkich ludzi. Bycie na piedestale zazwyczaj mam w dupie. Pełne politowania spojrzenia i stale słyszane kondolencje mnie już po prostu wkurwiają.
Nie nadaję się do roli potulnej, smutnej ofiary.
Kiedy naprawdę jest mi smutno, chcę mieć święty spokój.
Opcjonalnie zniosę towarzystwo rodziny, tudzież Sebastiana. Albo kogoś, kto nie próbuje głaskać mnie po główce.
Chociaż kiedy szłam do Bloodworthów, żeby ogarniać pogrzeb, to raczej Penelope wyglądała, jakby na mój widok miała wskoczyć do trumny.
Cień koślawego uśmiechu przemyka przez moją twarz, a ja zaciągam się papierosem po raz kolejny.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Sebastian miał absolutną rację, gdy zakładał, że Maurice nie skusi się na fajkę. Odpowiedź nawet nie musiała być werbalna. Veritiemu z pewnością wystarczy jego zmarszczony nos i lekko przymrużone oczy. Papierosy to było straszliwe gówno i pomimo istnienia takich sporadycznych wypadków jak „ostatnio”, Overtone wierzył raczej w potęgę zdrowia. Jeżeli ktoś był idealnym przedstawicielem nowo kształtującego się ruchu rozpoczynającego pierwszą fazę na zdrowy styl życia, to z pewnością był to on… tak pomijając kwestie wysypiania się, oczywiście. Akurat na tę część swojego życia miał stosunkowo niewielki wpływ.
- Jutro przeczytacie, że była to zmowa Carterów i zamach na resztę Kręgu. - Dorzucił swoje, a chociaż treść tej wypowiedzi raczej sugerowała brak powagi, to Maurice naprawdę spodziewałby się, że taki absurd mógł w najbliższym czasie pojawić się wśród treści publikowanych przez gazety. Do niedawna nawet byłby w stanie całkowicie to popierać, ale teraz…? Sam nie wiedział.
W międzyczasie zwrócił uwagę na nowego nestora, który zbliżył się do swej córki i miast poprosić ją na stronę, szepnął jej coś na ucho. Coś, co Maurice doskonale usłyszał, ale za bardzo był oburzony nietaktownością tego posunięcia, aby realnie się tym zainteresować. Zresztą, nieszczególnie też go obchodziły poruszone kwestie, nawet jeżeli możliwość reprezentowania kręgowej rodziny przez kobietę była kolejną rzeczą, która u Overtonów by nie przeszła. Dla dobra swojego (po co zaraz organizować kolejną stypę?) i ku chwale Ojca, zdołał ugryźć się w język.
Czasami to nawet i on okazywał się mieć instynkt samozachowawczy.
Na szczęście szybko mu przeszło.
- Dlaczego? - Zapytał, bo w chwili obecnej zupełnie nie rozumiał. Dowiedzieć się miał dopiero za kilka dni, chociaż nawet i wówczas niektóre kwestie miały pozostać dla niego tajemnicą, a Maurice… Maurice był zbyt ciekawski, aby porzucić temat, jaki winien być zostawiony w spokoju. Widział ślady na szyi, widział siną rękę i jakieś licho go podkusiło, aby uzupełnić swoją wiedzę w tym zakresie.
Idioto, Sebastian stoi tuż obok.
Sebastian nic z tym nie zrobi. Nie będzie wiedział.

Skąd miałby?
- Co ci się stało? - Zapytał, zanim miał dogonić go rozsądek. - W rękę i szyję.
Jego głos zmienił się nieznacznie - stał się bardziej miękki, zachęcający do zwierzeń, lecz nie było to nic, czego jego rozmówcy nie doświadczyli już na rozmaitych kręgowych uroczystościach. Lament od zawsze był częścią Maurycego i to nigdy nie miało się zmienić. Natomiast jego spojrzenie… cóż, było skupione na Judith w taki sposób, jak jeszcze nigdy wcześniej. Mimo to nie wydawało się groźne, raczej rzeczywiście zainteresowane.

Percepcja: 83 > 60
Lamentuję Judith: 84 > próg 60-79
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Oczywiście, że czuje się zobowiązany odpalić papierosa Judith i oczywiście, że by to zrobił, gdyby tylko…
Nie mam zapalniczki — pada wyrok po szybkim obmacaniu kieszeni garnituru. Ten kto zna Sebsatiana, nigdy nie zestawiłby podobnych słów z jego twarzą. Nałogowy palacz zawsze ma zapalniczkę. A jednak koniec świata rządzi się swoimi prawami. Nie jest na szczęście na tyle przemęczony, by nie wiedzieć, skąd ten stan rzeczy. Właśnie sobie przypomina, komu ją oddał. Cóż.
Wyciąga dłoń wymownie w stronę Judith, a kiedy gest spotyka się ze zrozumieniem i jej własna zapalniczka ląduje we wciąż gojącej się z poparzeń dłoni, wtedy tradycji staje się zadość — może odpalić oba papierosy, jak przystało na dżentelmena.
Każda kolejna teoria odnośnie kadzideł w domu pogrzebowym jest równie optymistyczna co ta Sebastiana, a Maurice dorzuca do tego aspekt prasy. Nie można się nie zgodzić, Piekielnik zapewne będzie miał niejedno do powiedzenia w kwestii pogrzebu i z wielkim prawdopodobieństwem część tego nie spodoba się przynajmniej jednej czy dwóm rodzinom.
Zanim mieli szansę kontynuować rozmowę, obok nich zakręcił się Saul Carter, szepcząc do Judith kilka słów. Sebastian nie wzdycha, choć część jego ma taką ochotę. Judith ma już zbyt wiele na swoich barkach, ostatnie dni z całą pewnością były dla niej intensywniejsze niż dla świeżo upieczonego nestora, lecz ten dokłada jej więcej. Ale tak to już jest — nie dyskutuje się z obowiązkami wobec rodziców, choć Sebastian jest najpewniej ostatnim, który powinien mówić to na głos. Pozostaje mu solidarnie dotrzymać Judith towarzystwa i dopilnować, by nie zwariowała, nim ten dzień sięgnie końca.
Saul odchodzi, co daje Maurice’owi szansę na wznowienie konwersacji. Dlaczego Bloodworth patrzyła na Judith w ten a nie inny sposób i dlaczego…
Kurwa, Overtone, subtelnie.
Zna Judith. Takie bezpośrednie pytanie dotyczące stanu jej zdrowia od kogoś, z kim nie jest wyjątkowo blisko, spotkałoby się tylko z opierdolem.
Subtelna zmiana w głowie Maurice’a jest zauważalna, ale nie wzbudza podejrzeń. Dlaczego by miała?
To rozmowa na inny dzień. I miejsce — wtrąca gładko, a ponieważ Maurice od niedawna wie więcej oraz zamierza przyjść na najbliższe spotkanie kowenu, najpewniej po minie oraz tonie Sebastiana może domyślić się, że to właśnie z tym wiążą się odpowiedzi na jego pytania.

Percepcja: 46+20+19=85
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Patrzę na Sebastiana, jakby ten spadł z kozła. Sebastian Verity z papierosem w ręku i bez zapalniczki. Tego jeszcze, kurwa, nie grali. Świat faktycznie się kończy, skoro ja mdleję jak durna trzpiotka na pokładzie w drodze do balu, a on chodzi bez zapalniczki.
Wygrzebuję mu z kieszeni własną (ja na szczęście swojej nie zapomniałam) i podaję mu, żeby mógł grzecznie odpalić.
Wargi przerywa krótki, koślawy uśmiech, kiedy słyszę słowa Overtone’a. Zamach na Carterów. Jeszcze jeden?
Już wystarczy, że mój ojciec jest przekonany, że to barghesty Lanthierów zabiły Wesleya.
Krótka sugestia, że tak nie było jest bardziej niż namacalna. Sebastian wie, o czym mówię. Overtone się niebawem przekona – za dwa dni widzimy się w Billy Goat. Tam wszystkiego się dowie. Na razie wciąż jeszcze nawet nie zdążył zostać zaprezentowany formalnie wszystkim członkom Kowenu.
Wystarczy tych zamachów na biednych Carterów. A i tak wszystko to będzie wina Lanthiera.
Chociażby dlatego, że przyszedł. A gdyby go nie było, byłaby to jego wina, dlatego, że nie przyszedł, zasraniec jeden. Nie nestor. Ronan.
Nie wiem, co o nim myśleć.
Temat schodzi na samą Penelope. Ciągle pamiętam jej minę, gdy przekroczyłam próg domu pogrzebowego. Patrzyła na mnie, jakbym miała ją w jednym momencie zamordować, jakby była przekonana, że to właśnie nam przyświecało. Mordowanie czarowników.
Nie znam dobrze Penelope Bloodworth, ale nigdy nic do niej nie miałam. Nie żyliśmy źle z Bloodworthami. Nie przeszkadzało nam nawet za bardzo, że obsługiwali pogrzeby niemagicznych.
Powiedzmy, że nasze przedostatnie spotkanie nie skończyło się dobrze – mówię krótko i enigmatycznie. Overtone jest w gorącej wodzie kąpany, bo dopytuje i chce wiedzieć już. Jest młody, jeszcze zdąży się wypalić.
Poniekąd mi go żal, bo, no właśnie, jest młody. Jest trochę starszy od mojego syna. Co on zdążył w życiu przeżyć? Nie miał nawet żony. Służba Lucyferowi jest chlubna, chociaż również i trudna. Czego noszę ślady – na ręce i na szyi.
I te ślady zobaczył Overtone.
Kurwa, wiedziałam. Czułam, że się na mnie gapią. Właśnie dlatego postanowiłam spierdolić. Odwinęłam mankiet, postawiłam kołnierz – a i tak to do mnie wraca.
Spojrzenie momentalnie staje się harde. Nie zauważam nawet subtelnej zmiany w tonie, bo kiedy już lont zaczynał się tlić żarem, coś w głosie Overtone’a mnie uspokaja. I kiedy powinnam mu powiedzieć nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz, z ust wypada mi:
Prawie wykrwawiłam się na śmierć, przechodząc przez pułapkę upadłego anioła – dla lepszej wizualizacji podnoszę dłoń, żeby nie było wątpliwości, o czym dokładnie mówię. – I podczas pojedynku powiesiłam się na nieudanej Membranie.
Sebastian po raz pierwszy od miesięcy nie miał wystarczającej siły przebicia, abym była skłonna rozważyć jego słowa czy protest. Albo zahamowanie.
I jeszcze nie zastanawiam się nad tym, jakie to dziwne.

Obrona przed lamentem: 65 + 20 = 85 < 83+20=103 | obrona nieudana
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Ciekawość. To z całą pewnością ona go zgubi i wpędzi do grobu. Może wreszcie spiknie się z dawno zapomnianym instynktem samozachowawczym. Zdaje się, że mieliby mnóstwo wspólnych tematów.
Nie wiedział, tak po prostu.
Nie wiedział, jakie zobowiązania miała wobec swojej rodziny i reszty czarowników sama Judith. Dla niego już zawsze będzie kojarzyła się z niepozytywnym pierwszym wrażeniem. Nie zamierzał się nad tym roztkliwiać i dobrze. Dobrze dla niego i dobrze dla Judith. Żadne z nich by tego nie przeżyło.
Nie wiedział, że „wszystko było winą Lanthierów”, ale skoro tak mówiono, to najwidoczniej były jakieś podejrzenia. Ostatecznie winnych zawsze można było znaleźć wielu, chociażby wśród przypadkowych spacerowiczów porywających piekielne bestie z lasu podczas obchodów Męczeństwa Aradii…
Ciekawe, ilu znalazłoby się wśród zebranych na sali członków rodziny Wesleya.
Winnych, nie barghestów.
Ostatecznie - nie wiedział, że nie chciał usłyszeć odpowiedzi Judith. Nawet nie nakierowała go na to reakcja Sebastiana. Spotkała się ona natomiast z wysoko uniesioną brwią, jak gdyby solidnie wątpił w jej sens… i rzeczywiście tak było. Dlaczego na inny dzień? Dlaczego nie teraz, kiedy temat wypływał samodzielnie i należało się nim zająć? Kwestie zdrowotne były przecież ważne, podobnie jak wsadzenie nosa w cudze sprawy. Nie odwołał swojego zapytania, nie zdążył, lecz nawet gdyby tego chciał, Judith już odpowiadała.
I wreszcie zamknęła Maurycemu mordę… a to już pewien wyczyn. Pomimo nagłego napływu ciszy z jego strony, Maurice nawet nie mrugnął, aby zasygnalizować zmianę, jaka zapanowała w jego zaangażowaniu w tej rozmowie, chociaż w głowie eksplodowała mu właśnie mina burząca. Wystarczył jeden niewłaściwy krok, aby wstrzymać oddech. Sekunda, dwie… cisza postanowiła nieco się przedłużyć. Jeżeli wcześniej była niezręczna, tak teraz była wręcz kłująca.
Kurwa… co? Jaka znowu pułapka upadłego anioła? Jaka jest szansa, że Judith jednak udało się wydostać z obłoczków lepkiej syreniej magii oklejającej jej skórę? Miał wrażenie, że niewielka. Wydawało mu się, że poczuł jej obecność, kiedy formułował swoje żądanie odpowiedzi, ale teraz… teraz już niewiele rozumiał.
Zwłaszcza już, gdy powiedziała o wieszaniu.
Co do kurwy…
Żałował, że nie wypadało powiedzieć tego głośno.
Szok zepchnął na drugi plan. Zajmie się nim później, kiedy już wydostanie się z zasięgu rażenia jej potencjalnego wybuchu emocji, gdy zorientuje się, że prawdopodobnie powiedziała mu trochę zbyt wiele. Lament, który nie miał uśmiercać, był stosunkowo bezpieczny, ale czy takie samo bezpieczeństwo gwarantował w sytuacji dyskusji o upadłych aniołach i wieszaniu się? Nie chciał tego sprawdzać.
- Wiecie co, chyba pójdę po drinka. - Oznajmił wtedy i spróbował wreszcie odlepić spojrzenie od jej zmienionych palców, które teraz dokładniej mu zaprezentowała. - Zaraz wracam.
Pomimo swoich słów, wracać nie zamierzał. Zrobił zupełnie odwrotnie, bo ledwie opuścił taras, to już skierował się do wyjścia. Musiał przemyśleć, co do cholery, to wszystko miało znaczyć. Przecież to zupełne majaczenie… a jednak powiedziała mu o tym „pod wpływem”.
Czy Judith naprawdę wierzyła w upadłe anioły? Czy Marvin wcale nie bredził po bimbrze z Wallow?
Kurwa mać… a trzeba było zostać w domu.

| zt
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Sebastian za nic nie mógł się spodziewać tego, co następuje za chwile. Już, już jest mu niemal szkoda Overtone’a przez opierdol, który zaraz zbierze, kiedy Judith otwiera usta, ale… Ale z nich nie padają bluzgi, nie pada opieprz, nie pada nawet nic wymijającego. Nie. Judith ot tak po prostu postanowiła wyśpiewać Overtone’owi wszystko, zupełnie jakby ktoś wlał w nią eliksir prawdy.
Głowa Sebastiana natychmiast odwraca się w jej stronę a szeroko rozwarte oczy wbijają się w jej twarz i przez kilka momentów wygląda, jakby liczył na to, że się przesłyszał. Gdyby nie miał w sobie więcej opanowania i świadomości, że są wystawieni na widok socjety, zwyczajnie zatkałby jej buzię jak małemu dziecku.
W porządku, Maurice dołączył do kowenu, ale to nie znaczy, że ma mu wszystko wyśpiewywać konwersacyjnym tonem przy zupełnie towarzyskiej rozmowie i to na dodatek w miejscu, w którym każdy może usłyszeć. Już samo to, że wścibskość Maurice’a jej nie wkurwiła jest niebywałe, ale fakt, że dzieli się tajemnicami kowenu, jakby właśnie rozprawiała o przepisie na naleśniki?
Judith, naprawdę jesteś przemęczona. — Brzmi na opanowanego, chociaż w środku się gotuje. Układa dłonie na jej ramionach tak, jak dotyka się kogoś, kto ma za chwilę zasłabnąć. Wydaje się, że za moment ją stąd wyprowadzi, ale nie robi tego, bo Maurice reaguje pierwszy. Jego mina nie jest zaskoczeniem, jednak Sebastian na dłuższą chwilę zatrzymuje na niej czujny wzrok.
Zadziało się właśnie coś niezwykle niecodziennego i Verity ma wrażenie, że odpowiedź wisi gdzieś na wyciągnięcie ręki. Gdyby nie to, że Maurice zabiera się i wychodzi jakby zostawił czajnik na gazie, być może Sebastian spróbowałby to pochwycić. Na szczęście nie ma szansy się dłużej zastanowić, bo zostają z Judith sami, a to daje Sebastianowi powód, by myślami wrócić do samego rezultatu, a nie jego przyczyny.
Oszalałaś? — Głos ścisza do szeptu. Może słusznie uznała, że taka odpowiedź dotknie Overone’a bardziej niż opieprz. Może ta dosadność to miał być jakiś sprytny zabieg psychologiczny. Może. Ale kurwa, ktoś mógł usłyszeć. Poza tym z takich spraw się nie żartuje, to nie skecz.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Świadomość tego, co właśnie wypaplałam, spada na mnie już w chwili, w której Overtone stawia swoje kroki w stronę wyjścia pod znakiem zaraz wracam.
Dopiero wtedy w ogóle zaczynam czuć, że dłonie Sebastiana dotykają moich ramion, a on sam jest tuż przy moim uchu, wpatrując się we mnie spojrzeniem, jakiego nie widziałam u niego nigdy. Nie w moją stronę.
Oszalałaś?, pyta.
I, kurwa, mogłabym teraz powiedzieć, że tak.
Overtone znika za którymiś drzwiami, a ja unoszę dłoń do skroni, jakby jakiś wyimaginowany ból głowy miał być wytłumaczeniem, dlaczego powiedziałam to, co powiedziałam.
Nie jest. Nie boli mnie głowa, nie mam dziwnej pomroczności, nie straciłam przytomność. Pamiętam doskonale, jak nie interesuj się zamieniło się w wyśpiewanie mu bezpośredniej prawdy. Pamiętam też, że trochę zbladł, jak to usłyszał.
Dlaczego mu to powiedziałam?
Na twarzy maluje się zdumienie, a ja – a ja nie wiem. Nie potrafię znaleźć wytłumaczenia. Nie powiedziałabym tego, przecież Sebastian mnie zna. Nigdy nie robię z siebie ofiary, nie tłumaczę się z tego, na co cierpię. Dzielę się tylko z tymi, którym ufam – a z tej trójki ufałam Sebastianowi. Overtone jest w Kowenie, ale wciąż obcuje gdzieś na granicy tolerancji. Nie sympatii. Nie bezbrzeżnego zaufania. Nie jakiegokolwiek połączenia.
Wobec tego – dlaczego?
Odpowiedź prawdziwa i jedyna właściwa nawet nie przychodzi mi do głowy w całej tej gonitwie myśli. Nie patrzę na Sebastiana – patrzę szeroko otwartymi oczami przed siebie. Patrzę i nie wiem, jak to naprawić.
Kurwa… - to jedyna właściwa reakcja, jaka może wypełznąć z moich ust. – Kurwa. – powtarzam głośniej i ignoruję dłonie Sebastiana. Po prostu odchodzę kawałek dalej, przy okazji testując, czy jestem w stanie ustać na nogach. Jestem. To nie była pomroczność. Byłam zupełnie przytomna, a mimo wszystko zachowałam się nie tak, jak zrobiłabym to normalnie.
Dlaczego?
Jak?
To kolejna cena, jaką mam płacić za otwarcie wrót piekieł? Za niemalże śmierć?
Magia odbiła się na mojej psychice?
Co, jeśli będę niezdatna do pracy?
Nogi niosą mnie same, gdy drepczę w miejscu. Jestem sama z Sebastianem, ale w tej chwili Sebastian jest na dalszym planie – w tej chwili próbuję przetworzyć, ułożyć wszystko w logiczny ciąg i nic mi, kurwa, nie pasuje.
Po prostu mnie popierdoliło.
Ręce dotykają twarzy, a oczy wyrażają przerażenie. Co ja zrobiłam?
Dlaczego to zrobiłam?
Nie chciałam tego powiedzieć – wyrzucam z siebie na głos i choć słyszy to Sebastian, chcę obronić sama siebie przed sobą. – Chciałam powiedzieć mu, żeby się pierdolił. Nie wiem, co się stało. Nie wiem, co się, kurwa, stało.
I to mnie przeraża. Nie mogę znaleźć rozwiązania, a panika ogarnia mnie coraz mocniej. Jestem już na granicy. Przestaję nad sobą panować. Prawie umarłam, mam niesprawną rękę, a teraz zawodzi mnie rozum.
Nie jestem nienormalna – powtarzam, aby przekonać sama siebie.
Na pewno? Właśnie zrobiłaś coś i nie wiesz, dlaczego.
Dla takich ludzi jest przytułek Nostradamusów.
Nie jestem nienormalna… - szept jest urywany, gesty nerwowe, gdy odejmuję dłonie od twarzy i obejmuję się ramionami.
Nie tylko ciotka się źle poczuła.
Dlaczego jestem jedyną osobą, która nie ma do tego prawa?
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Coś jest nie tak.
Nie sądził, że jego „oszalałaś?” może zmienić się w pytanie niemające nic wspólnego z retorycznym. Mimo że to, co się wydarzyło, tak mocno nie pasowało do Judith, Sebastian wierzył, że z jakiegoś powodu zrobiła to z premedytacją. Bo miała dosyć tego wszystkiego, bo była zmęczona irytującymi pytaniami, bo nie miała siły na opryskliwość i uznała to za najskuteczniejszy sposób, by zniechęcić Overone’a tak do następnych pytań, jak i w ogóle do przebywania w jej otoczeniu.
Ale nie. Judith wygląda na równie zaskoczoną swoją odpowiedzią co Sebastian.
Brwi Sebastiana ściągają się, gdy wlepia oczy w twarz Judith, doskonale widząc narastającą panikę. Coś niepokojącego dzieje się z ich umysłami. On słyszy głosy, a ona w przypływie chwili jest w stanie wypaplać tajemnice kowenu. Tyle dobrego, że Overtone został już jego częścią, a za dwa dni rozjaśni mu się, dlaczego nie powinien zadawać podobnych pytań, kiedy nie są całkiem sami.
Hej, hej. — Zupełnie odruchowo obraca Judith tyłem do wejścia balkonowego i osłania swoim ciałem od ewentualnych wścibskich spojrzeń również z dworu.
Nie może teraz stracić panowania nad sobą. Nie może zacząć wierzyć, że wariuje. Nie mogą też zwrócić na siebie uwagi. To zły moment na rozklejanie się. Jeden z gorszych.
Meminisse. — Lepiej, żeby zapomniała, że coś takiego w ogóle się stało. I tak już tego nie zmienią, a zupełnie nie potrzebują do wszystkiego zwątpienia Judith we własną poczytalność.
Problem w tym, że zaklęcie nawet się nie formuje. Sebastian ledwie czuje iskrę w pentaklu, ale żadna łuna nawet go nie opuszcza.
Cmoknął z niezadowoleniem, wyglądając gdzieś ponad ramieniem Judith, przytomnie udając, że wcale nie próbował właśnie wymazać jej pamięci. Życie mu jeszcze miłe.
Kurwa, zniknął mi z oczu. — Tak, właśnie tak, Judith. To zaklęcie nie było kierowane ku tobie, a ku Overtone’owi. Tobie przecież nie ośmieliłby się tego zrobić bez pytania…
Wraca spojrzeniem do rozpadającej się w oczach Judith.
Jesteś przemęczona, zatrucie magiczne miesza nam w głowach, nie wariujesz — przekonuje spokojnym głosem i rzeczywiście wygląda, jakby zupełnie nie zmartwiła go ta sytuacja. Może byłby nie najgorszym aktorem. — Nie możesz pozwolić sępom zobaczyć, że coś jest nie tak. Judith? — brzmienie jej imienia przypomina rozkaz. Potwierdź, że rozumiesz.

Meminisse: 2+25=27 (m. odpychania III, st. 70) | nieudane
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Przegapiam moment, w którym jestem znów na tyle blisko w tym dreptaniu, że Sebastian jest w stanie wyciągnąć ręce, złapać mnie i po prostu odwrócić tyłem do drzwi balkonowych. Nawet nie wyglądam przez ramię, zbyt zaaferowana sobą samą, własnymi rękami, które przed momentem wczepiały się we włosy, a potem spojrzeniem na Sebastiana, który-
Cień wątpliwości odbija się na mojej twarzy poprzez zmarszczone brwi w wyrazie niedowierzania i niezrozumienia. Nie, wiedziałam, co to za zaklęcie. Ale miałby je rzucać na… na, kurwa, mnie?
Naprawdę sądzi, że mnie pojebało?
Może jestem naiwna, ale cztery słowa wyjaśnienia mi wystarczają, żebym przyjęła jego wersję jako prawdziwą. Overtone. Rzucał zaklęcie na niego, żeby po mnie posprzątać. Tak, to by miało sens. Niedowierzanie ustępuje miejsca zwyczajnej desperacji, rozpadam się na jego oczach, a jego ręce próbują trzymać mnie w ryzach.
Który to już raz?
Jesteś tak kurewsko słaba.
Co ja zrobiłam? Jak do tego doszło? Zatrucie miesza mi w głowie na tyle, żebym nie kontrolowała własnego języka? Wszystko zjebałam, kurwa mać, Overtone nawet nie pojawił się przecież na zebraniu, a ja…
Judith.
Nie potrzebuję teraz rozkazów, a mimo to podnoszę wzrok na twarz Sebastiana. Próbuje mnie zebrać do kupy, a ja czuję, że po prostu tama, po której ostatnio skakałam, zaczyna pękać.
Za dużo tego wszystkiego.
Nie daję rady.
Nie dam rady…
Nie możesz pozwolić im zobaczyć.
On ma rację.
Tak.
Głęboki oddech wypełnia moje płuca. Zapomniałam już o fajce, którą paliliśmy, wypadła mi z ręki. Przypominam sobie o niej dopiero teraz, gdy oddycham świeżym powietrzem.
Jeszcze jeden wdech. Bardzo długi wydech.
Już jest lepiej.
Tak – powtarzam.
Nie mogę pokazać, że można mnie złamać. Żyłam tak przez całe życie. Nie wiem, co się dzieje, ale to jeszcze nic nie znaczy. Nic się nie dzieje. Nic się nie stało. Dotrę do swojego pokoju i dopiero wtedy będę mogła trząść się pod kołdrą, myśląc, dlaczego mnie tak pojebało i jak prędko odsuną mnie od służby.
Czy Sebastian potrafiłby kochać kompletną wariatkę?
Chcę, żeby mnie przytulił.
Nie może tego zrobić.
Powiedz, że nadal mnie kochasz.
Wiem, że nie powie.

Oboje z tematu
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia