Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Sala kameralna
Kameralna restauracja jest elegancko urządzona, z dominacją ciepłych, ziemistych kolorów. Wnętrze jest przytulne, oświetlone miękkim, rozproszonym światłem, które tworzy spokojną i relaksującą atmosferę. Stoły przykryte są obrusami, a na każdym z nich znajdują się świeże kwiaty. Drewniane krzesła z wygodnymi poduszkami w odcieniach zieleni dodają uroku. Jedna ze ścian restauracji jest częściowo przeszklona, oferując widok na malownicze ogrody.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
- Zaproszenie na premierę, a opowiadanie o zażyłościach relacyjnych, to dwie różne kwestie - podsuwa gładko, niezrażona ani słowami Mauryce, ani wyciąganiu prywatności w gwałtownie powiększającym się kręgu żałobników.
Skąd tu nagle tylu ludzi?!
Wzdryga się, czując dłoń na swoim ramieniu, a głos utyka w gardle, kiedy na widok Richarda na język podsuwają się wyłącznie przekleństwa. Czy nie zajął jej już zbyt wiele czasu? Czy nie zużyli zapasu uprzejmości przygotowanego na najbliższy rok? Już chce coś odeprzeć na będący zwykłą zaczepką atak, kiedy w jednej chwili tuż obok materializuje się także i Benjamin. To dopiero śmietanka towarzyska.
- Absolutnie nie wątpię w gust pana Overtone, tym bardziej jestem zaintrygowana, skoro wiem, że ma nosa do ludzi - odpowiada bratu, ale spogląda wciąż na byłego narzeczonego. Czy skorzysta z okazji i opowie coś zebranym o swojej nowej koleżance, czy też woli, aby pozostała w strefie tajemnic i niedopowiedzeń? W tej grze nie ma dobrych posunięć, zwłaszcza jeśli działa się bez żadnego planu. Co tym wszystkim Maurice chciał osiągnąć? Jest w nim trochę przyzwoitości, jaką polecała w nim wcześniej Allie, a może zwyczajnie pragnie rozgłosu i wybicia się na skandalu?
- Doprawdy? - wymyka się tylko spomiędzy warg Charlotte na śmiałe słowa Anniki, jeszcze zanim zdoła zamknąć sobie usta alkoholem. Overtone, Faust czy van der Decken są milej widziani na stypie od Lanthierów? To śmiałe stwierdzenie, w sumie równie śmiałe, co obecność tej części kręgu w Country Clubie. Zaproszenie to jedno, wymaga tego etykieta, do której sekretów nie wszyscy możni czarowniczej społeczności mają w dzisiejszych czasach dostęp (a szkoda). Przyjęcie takiego zaproszenia, to drugie - również wymaga biegłości w zwyczajach dobrego zachowania, bo bez lawirowania w niuansach łatwo popełnić błąd. To, że Annika i Maurice nie są Lanthierami, nie znaczy, że ich obecność jest dla pogrążonych w żałobie Carterów miła, niezależnie od wielkości ich wieńców.
Dostrzeżony na srebrnej tacy szampan brzmi bezpiecznie i ostrożnie. To dobre rozwiązanie na początek imprezy, na podtrzymanie się w lekkości i braku zmartwień - ale czy aby na pewno pasuje na stypę? Szampan powinien być do świętowania, dzielenia radością - czy Carterowie tak bardzo cieszą się z utraty nestora? Na tacy z czymś mocniejszym wyłapuje dobrze znany sobie kształt szkła. Kieliszek do martini jest powiewem świeżości, lecz przy jednoczesnym ryzyku, że dosypany do shakera składnik odwrócić może przyjęcie do góry nogami, stanowić wybuchową mieszankę. W jednej chwili plan niezauważalnego snucia się pod ścianami odchodzi gdzieś w niepamięć, bo szykujące się tuż pod jej nosem przedstawienie może okazać się być znacznie ciekawsze. Czerwone wargi moczą się w cierpkim smaku wzbogaconym o dziwną słodycz cydru. Mogłaby dopytać, upewnić się u kelnera, czy nie sięga po coś, co zmusi ją do przesiedzenia najbliższych kilku godzin w łazience, ale pytanie nie pada, zamiast niego zwątpienie ustępuje ogniskowaniem wzroku na Judith.
Wzniesiony toast nie wymaga żadnych ozdobników, a Williamson nie aspiruje do bycia wielką mówczynią. Tym lepiej, że się nie odzywa, bo oto swe niezwykłe działanie rozpoczyna zakazany owoc, wciśnięte do drinka jabłko grzechu, które zmusza do prędkiego podniesienia wzroku na stojącego obok Bena. To przemożne wrażenie, że wszyscy na tej sali wiedzą już o zawiłościach miłosnego trójkąta/kwartetu/innej figury geometrycznej (niepotrzebne skreślić) sprawia, że myśli zachodzą burzami. Spojrzenie to ucieka na moment ku pogrążonej w rozmowie Valentinie i powraca do Verity’ego, zawiązując na dnie brzucha supeł poczucia winy. Czy zdoła on wychwycić, w jak zadziwiającym tempie zmienia się wygląd jej twarzy? Czy dostrzeże, że szczupła sylwetka zaklinaczki wycofuje się o pół kroku, niejako chowając za bokiem Richarda, uciekając przed wzbierającymi w głowie wyrzutami sumienia?

| przeznaczenie mi mówi, że piję martini wzbogacone o jabłko grzechu
percepcja dziś zdecydowanie zbyt słabo
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Stypa jest dla Anniki przykrym obowiązkiem, którego sobie nie życzyła i w istocie wolałaby znaleźć się gdziekolwiek indziej. Johan w ostatniej chwili zmienił plany i choć nie mogła mieć o to do niego żalu, to jednocześnie lepszym pomysłem byłoby wysiąść pod Country Clubem i udać się w innym, dowolnym kierunku. Trup nestora zajął już przynależne mu miejsce i nie wydarzy się tu wiele więcej, poza krotochwilnymi wspominkami, do których Annika nie dołoży niczego.
Spokojnie, Charlotte — spojrzenie Anniki jest krótkie, zdradzające niewiele, a z pewnością nie kłopotała się tym, by wypatrywać jakiejkolwiek subtelnej zmiany w jej mowie ciała jako reakcję na czyjąkolwiek obecność — długo tu nie zostanę. Nie zamierzam nadużywać niczyjej gościnności.Ani cierpliwości. Głównie przez coraz trudniejsze do zahamowania poczucie wstydu, co od teraz, na czas nieokreślony, kompletnie zdominuje jej nastrój. Z pewnością daruje sobie wznoszenie toastów, zostawiając to bieglejszym w etykiecie, zostawia również towarzystwo zajęte tym, co na stypie najważniejsze.
Trzymaj się, Overtone — skinęła głową towarzystwu i oddaliła się w poszukiwaniu spokojnej enklawy, gdzie przeczeka część oficjalną, aby ulotnić się przy pierwszej nadarzającej się okazji. Zastawiony stół i perspektywa posiłku sprowadza na nią tylko kolejną falę trudnych do zignorowania mdłości. A nim sięgnie po kolejnego drinka, zastanowi się dwa razy nad tym, czy rzeczywiście warto, bo urozmaicenie połowy trunków dodatkami wpływającymi na nastrój zabawne jest tylko wtedy, gdy wylosuje się koktajl przprawiony sebrnymi daktylami albo czereśniami w apatycznym syropie. Inna sprawa, że za emocje Anniki drink odpowiada obecnie tylko w połowie, dlatego nie zawiązuje rozmowy już z nikim więcej. I nie sądzi, by ktokolwiek chciał teraz zmieniać ten stan rzeczy.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
Smutek, żal, zacięta igła gramofonu — tkwimy na porysowanym winylu, który od trzech godzin wraca do tego samego punktu szopenowskiego Marche Funèbre; mimowolnie rozglądam się za fortepianem — może, jeśli sam dogram ustęp do końca, ten zamilknie na wieki?
Contry Club ma wiele wad (a największa nosi nazwisko właścicieli) — niedobór instrumentu równoważy nadmiar martini w szkle. Uniesiony z tacy drink jest jasny (słusznie), wytrawny (znakomicie) i przezroczysty (old fashioned by mi tego nie zrobił) — okrągły brzeg szklanki nie zakryje potencjalnych grymasów; na te — na szczęście — się nie zbiera.
Judith Carter właśnie trafia na listę; uniesionymi kącikami ust przygotowuję cyrograf, który może będziemy mieć w przyszłości zmienia na—
Z pewnością, pani Carter.
Barnaby będzie musiał otworzyć notesik z numerami telefonów i przekazać ukochanemu — bo jedynemu żywemu — bratu ciąg obiecujących cyfr. Łyk martini rozlewa się po ustach i powstrzymuje uśmiech numer siedem; lekki, ginący na brzegach szkła, wywołany ciągiem słów: Benjamin Drugi Verity i krótki wykład o subtelności prezentowania kochanek na pogrzebie.
Szkoda, że Wesley tego nie dożył.
Za to każda rozsądna kobieta doceni jej urodęi powiew świeżości; niekręgowe nazwisko, anonimowość, którą utraci na rzecz ładnego artykuliku w Zwierciadle — a wszystko to za wątpliwą przyjemność przesiąknięcia sukienki wonią kaplicznych kadzideł. Maurice to esteta — ten z kolei nie bywa synonimem rozsądku; mimo to nie wątpię, że za drobnym, towarzyskim tąpnięciem stało więcej niż zaprezentowanie młodej pannie — Overtone, powiedz, że nie przyprowadziłeś mężatki — realiów Kręgu.
Zwykle nosimy mniej czerni — byłoby szkoda zaburzać jej osąd.
Zwykle mamy lepsze humory i mniej zgryźliwości na dnie szklanek — całe szczęście towarzyszka Maurice'a nie dotarła na stypę. Purpurowa truskawka szamocze się na dnie drinka, kiedy ruch nadgarstka wprawia alkohol w lekki ruch; w spojrzeniu, które zastyga na twarzy Anniki, migocze zrozumienie.
Rzeczy, które mówimy, by zmienić temat.
W obliczu śmierci nie ma miejsca na podziały, kuzynko — gdyby cierpliwość miała uśmiech, nazwaliby ją Ricarda Williamson — przy ramieniu słyszę ciche doprawdy? w wykonaniu Charlotte i tylko westchnięcie dzieli mnie od przyznania siostrze racji; doprawdy. — Obecność na pogrzebie była wyrazem szacunkui w przypadku państwa Lanthier sprytnym zabiegiem, który ma obmyć nazwisko z mułu oskarżeń Saula bez względu na to, czy na stypie zje się steka.
Gdyby wartość kondolencji oceniać listą obecności w Country Clubie, demokracja (znów) zaważyłaby na korzyść rodziny Williamson — Charlotte po prawej, Barnaby z gospodynią, Arthur strategicznie w pobliżu nestora Carter; posadzka pod nogami żałobników mogłaby równie dobrze być szachownicą. Lekkim skłonieniem głowy żegnam panią Faust i witam perspektywę wzniesienia toastu; Judith wiedzie prym, do krwiobiegu trafia kolejny łyk martini i przez dwie, trwożliwe sekundy mam wrażenie, że Charlotte zakrada się za mnie tylko po to, by odkryć, między który krąg wbić nóż do tego przeklętego steka — wciągnięcie powietrza do płuc pomaga w zgnieceniu podstępnego, drinkowego dodatku pod podeszwą.
Za Wesleya — gładko, krótko, do rzeczy; stypy to nie polityczne bankiety — nikt nie będzie słuchać anegdotek o tym, kiedy swego czasu gubernator Oregonu potknął się na podeście i rozwalił sobie głupi, demokratyczny ryj.  — Niech spędzi wieczność w łasce Pana, dumny z doczesnych osiągnięć.
Których?
Sam Lucyfer zechce wiedzieć; może stary Carter ubił kiedyś wyjątkowo pokaźnego łosia.
Toast i zgrupowanie żegnam łykiem w ustach, cichym wybaczcie państwo na języku oraz pięcioma krokami w kierunku przystani Williamson—Hudson.
Ktoś mówił o papierosie?
Barnaby i Valentina mieli za miło; więc się skończyło.

piję martini z purpurową truskawką, ale mam silną psychę (74 + 13), więc zamiast przerażenia, czuję nuty smakowe.
percepcja: 22 + 28 > 60
Richard Williamson
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Sebastian wewnętrznie krzywi się na obwieszczenie kelnerki, reklamującej ze stonowanym uśmiechem magiczne drinki. Uważa, że stypa to nie jest dobra okoliczność na eksperymentowanie z magicznymi dodatkami, ale bierze milcząco zaprawione Old Fashioned z tacy, świadom, że wypada dołączyć się do pierwszych toastów i wypić za duszę starego Cartera.
Tak ochoczo gratuluje się odwagi młodemu Overtone’owi i tak bezwstydnie dyskutuje się na głos o jego śmiałym kroku, a Sebastian może na to tylko posunąć do niego wzrokiem i rzucić porozumiewawcze, nieco współczujące spojrzenie. W takich chwilach właśnie najbardziej przypomina sobie, jak mocno zmieniło go życie, które sobie wybrał.  Mówi się, że każdy ma w sobie trochę hipokryty i w przypadku Sebastiana objawia się to choćby jedną z tych sprzeczności — jest dość staromodny, a jednak ma ochotę wywrócić oczyma, kiedy wszyscy zaczynają oblegać jak sępy młodego chłopaka, gdy ten pojawił się z dziewczyną na pogrzebie, nie robiąc tym samym nikomu krzywdy. Czy był to ryzykowny wizerunkowo ruch? Owszem. Czy naprawdę wnosił tak wiele, by nagle każdy odkrył w sobie wewnętrzną przyzwoitkę? To przecież nie tak, że zabrał na pogrzeb nestora prostytutkę (miejmy nadzieję) i obściskiwał się z nią nad trumną. To pogrzeb. Każdy miał prawo przyjść się pożegnać, nawet bezimienna dziewczyna. A że przyszła pod rękę z Ovetonem? Mogłoby to być gorszące dopiero, gdyby uparł się, by przywlec ją tutaj. Nie zrobił tego i Sebastiana zaczyna drażnić, że mimo to, towarzystwo zleciało się jak wygłodniałe hieny, byle tylko uszczknąć kawałek sensacji dla siebie.
Głośna dyskusja na temat stosunków rodzinnych i Lanthierów też go drażni i wywołuje niesmak.
Ostatnio zrobił się nerwowy. Uwierający ranę kołnierz, który poprawia nieco zbyt sztywnym i mocnym ruchem, w niczym nie pomaga. Głód nikotynowy też.
Głos Judith koi nerwy — a może chodzi o to, co powiedziała?
Czytasz mi w myślach — szepcze z lekkim uśmiechem, by zaraz także unieść lekko swoją szklankę, wtórując tym samym toastowi Judith. Już pierwsze dwa łyki sprawiają, że niepożądana nerwowość ustępuje miejsca innemu, znacznie przyjemniejszemu uczuciu.
Wdzięczności.
Za to, że wciąż tu jest, choć Wesley i wiele innych osób musiały przypłacić początek apokalipsy swoim życiem. Za to, że może stać obok Judith i towarzyszyć jej w tym wszystkim, nawet jeśli nie noszą jednego nazwiska i nie ma prawa do przyjmowania kondolencji razem z nią.
Za Wesleya. Niech zapozna królestwo Lucyfera ze swoim ciętym humorem i niepowtarzalnym hartem ducha, a życie wieczne niech mu lekkim będzie — dokłada swój krótki toast, uznając za stosowne docenienie tych cech charakteru Wesleya, za które dał się zapamiętać i sprawił, że będzie wspominany.

Piję Old Fashioned z żółtymi borówkami padmorów, więc jestem wdzięczny.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Głos z katalogu znajomych — Chanel n° Dwa; Dwa jak Benjamin Drugi — dźgnął w kręgi; tym razem szyjne, nie polityczne. Odpowiedź zaczęła się niewerbalnie — wyprostowane plecy i napięcie w ciele, jakby Williamson miał zaraz poderwać stówkę w martwym ciągu, to odruchy. Obdarowanie Verity'ego przelotnym spojrzeniem (śmiało, Ben, znasz ten profil; kiedyś w barze złamałem przez dla ciebie nos) to próba przekonania się, czy słowa nie były koszmarem.
Od pięciu dni śnił je każdej nocy.
Tylko, jeśli usiądziesz w pierwszym rzędzie — słowa z pogranicza słyszalności, wzrok z peryferii wyostrzenia; głowa wróciła do stanu patrzenia z dumą w przód i przyszłość — ta dla gwardzistów była przesądzona, ale ani Sebastian, ani Judith nie odwracali wzroku, kiedy służba za mocno parzyła w źrenice. Teraz Carter też patrzy — przez dokładnie dwie wypełnione niedowierzaniem sekundy, jakby próbowała zapytać Williamson, od kiedy mówimy sobie po imieniu?
Nie zapytała; całe szczęście.
Co miałby odpowiedzieć? Chuj raczy wiedzieć, pozdrawiam?
Żałoba robi z ludźmi dziwne rzeczy; niekiedy zmusza do zsunięcia strzelby z ramienia, niekiedy składania do wstąpienia do Czarnej Gwardii. Niekiedy namawia nogi do postawienia kilku kroków i zatrzymania się obok panny Hudson — nieskalany myślą wzrok Tiny zastygł gdzieś pomiędzy czubkiem nosa i prawą źrenicą Williamsona; mrugnął, przez sekundę wątpiąc, czy wypowiedział swoje kwestie na głos. Didaskalia płynęły dalej — Valentina wróciła z orbity nieobecności, wizja tytoniowej euforii została odwleczona w czasie, Barnaby usłyszał chodź i zareagował jak na do nogi; wymienili niewygodne, kapliczne ławki na walory Country Clubu, z czego największy usiadł obok i zasłużył na szczyptę wdzięczności w tym pełnym skaz świecie.
Masz złote serce, Hudson — nie powiedział żaden Williamson nigdy, chociaż w politycznych oczywistościach od wieków nie mieli sobie równych. Kilka kroków dalej Overtone unikał świszczących kul pytań — coś o młodych towarzyszkach (Maurice, pytanie kontrolne — była blond?) i starych waśniach obtoczonych w panierce świeżych uraz.
Właśnie dlatego na stypach szybko podają kotlety, Tina.
Zajmują usta skuteczniej od drinków.
Kelner niósł na tacce cały przegląd dobroci i prawie potknął się o własne nogi, kiedy Williamson połączył mojto z bezalkoholowe — bez ciężaru odznaki będzie trudniej zasugerować szeregowemu z drogówki, żeby wziął policyjnego lizaka do ust i possał. Kiedy barman przygotowywał koktajl — lód, mięta, syrop, przewrócenie oczami; będzie pysznie — w zasięgu wzroku wykwitł polip znajomego uśmiechu.
Richie.
Nie masz teraz matematyki? pytał Barnaby za boiskiem Frozen Lake, kiedy Valerio opowiadał o tym, co dokładnie praktykował z praktykantką od angielskiego (i na pewno nie był to angielski, po ilości cazzo sądząc). Dziś nie zapyta; dziś są dorośli, zmęczeni i tylko jeden z nich ma alkohol w szklance.
Ostatni raz z papierosem widziałem cię, kiedy Mondale szedł łeb w łeb z Reaganem w Massachusetts — wyciągnięte ramię swobodnie opadło na oparcie krzesła Tiny — tak szybciej ją powstrzyma, jeśli uzna, że zawartość szklanki będzie lepiej wyglądać na idealnie skrojonym garniturze Richarda. Wzrok mimowolnie pomknął w kierunku zbitej grupki żałobników; gdzieś w trakcie wyciągania ręki, mankiet Carter przesunął się centymetr w górę.
Może to kwestia odległości, może cienia, może zafarbował materiał, ale sina skóra ręki nie wyglądała na okaz zdrowia. Williamson nie ruszył się z miejsca — jedynie przeniósł wzrok na twarz Judith.
Uniesione brwi nie mówiły wiele; praktycznie rzecz biorąc, co do chuja, Carter? to skromna ilość słów.

jestem koszmarem barmana i piję modżajto (2) w wersji zero
percepcja: 20 (k100) + 20 + 16 = 56 i wtedy wchodzi on, zielony opal z ekwipunku: 56 + 5 (talent) = 61
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Ruch wokoło zdawał się wzmagać z minuty na minutę i z perspektywy czasu może wyda mu się to nawet całkiem zabawne. Gdyby nie pojawił się dzisiaj z Alishą, to czy większość z nich zdobyłaby się przynajmniej na wymianę kilku zdań? Gorycz rozlewała mu się pod językiem z taką intensywnością, że byłoby mu trudno zachować neutralność, gdyby tylko sprawa nie tyczyła się pogrzebowej partnerki. Teraz czegokolwiek nie chciałby wepchnąć do gardła Benjaminowi Tfu (w końcu prawie Two) Veritiemu, zdołał powstrzymać rękę, którą szykowałby do ciosu. Zamiast tego jedynie rozejrzał się wokół siebie, obejmując spojrzeniem wszystkich zebranych i ubierając twarz w łagodny uśmiech podkolorowany cichym i oszczędnym śmiechem. Zupełnie takim, jak gdyby nie pragnął poprzegryzać tętnic tym harpiom.
- Moi drodzy - zaczął i już pewne było, że może jeszcze trafi się chwila na ludobójstwo. - Z przyjemnością pomówię z wami na temat mojego życia i motywacji, gdy tylko wyrazicie taką chęć poza murami Country Clubu. Nie śmiałbym odbierać uwagi należnej zmarłemu.
…bo to nawet przez moment nie był odpowiedni moment na tego rodzaju dyskusje. Och, co do tego najpewniej nie tylko on nie miał wątpliwości, prawda? Skandal, czy nie? Oceni to zgromadzenie nestorów, a przede wszystkim jego własny, z którym również planowali spotkanie, bo teraz - nie przymierzając - w nosie miał dyskutowanie o chodzeniu z kimś za rękę na uroczystości kościelnej. Docenił wsparcie Anniki i Sebastiana, werbalne czy też nie, ale poza krótkim kiwnięciem głową nie wypadało mu zrobić nic więcej. Szkoda… miło byłoby wraz z Anniką powiesić psy na kilku przerośniętych jajach należących do co poniektórych.
Zrobiło się pewne zamieszanie, gdy pojawiły się drinki. Niebieskie oczy przemknęły płynnie wzdłuż postaci z tacami i chciały przekierować krok w stronę baru, przy którym mógłby wziąć dla siebie wodę gazowaną w wysokiej szklance. Nie wypadało odmówić napitku, ale też na żaden nie miał już ochoty. Trudno, jakoś musiał sobie z tym poradzić.
I wtedy, gdy powoli wtapiał się znowu w tłum żałobników, jego wzrok padł na szyję Judith. Maurice nie był lekarzem. Jedynym jego atutem było to, że z niejednym sznurem w życiu obcował. Żadnym nie owijał cudzej szyi, ale wcale nie musiał, aby móc rozpoznać, że raczej nie zrobiła sobie tego podczas gorącej serii modlitw do Ojca. A ta sina ręka, którą zauważył chwilę później? Wzrok, jakim obdarzył Carterównę mówił zdecydowanie więcej, niż jego wyraz twarzy i póki co tak miało pozostać. Niech jednak sobie nie myśli, że uniknie niewygodnych pytań. To było coś ciekawego, a nie jakieś tam spacerki pod rękę nad trumną!
Zawtórował w toaście. Wyczerpał swoje limity do wznoszenia czci w cudzym imieniu.

Percepcja: wszystko widzę
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Chwila na uboczu jest sumą zaczerpniętych wdechów i powolnych, spokojnych wydechów, które pozwalają na odseparowanie myśli od faktów. Te pierwsze kochają chłostę, są także bezproduktywne i — co za tym idzie — nieistotne. A fakty w gronie złożonym z ich naginaczy są nieistotne jeszcze bardziej i to jeden z lepszych powodów, by nie zagrzewać tutaj miejsca na dłużej.
Wszelkie istotności przesiewa przez jedwabne sito i zostaje z niego niewiele — jedno porozumiewawcze skinienie, jeszcze jeden toast za nieszczęśliwie zmarłego i jedna decyzja. Kroki prowadzą Annikę prosto do Judith Carter, przerywając jej na moment prowadzoną właśnie rozmowę — wcinanie się w konwersacje nie było jej ulubionym zajęciem, acz ostatecznie należało pożegnać się przynajmniej z nią. Zdawała się tego oczekiwać. Głos Annika ma ściszony, słowa mają dotrzeć wyłącznie do uszu jedynej zainteresowanej.
Przepraszam, pani Carter. Nie chciałam przeszkadzać, ale nie zostanę tutaj dłużej. Obowiązki wzywają — całe Maywater wzywa i to na nim powinna się skupić, całą resztę pozostawiając w innych rękach. Niepotrzebnie traci energię na rzeczy zbędne i właśnie naprawia swój błąd — jeszcze raz składam kondolencję i życzę spokojnego wieczoru — jeszcze jeden uśmiech więcej i odwrót w stronę wyjścia, bez poszukiwania spojrzeniem kolejnych jednostek, którym potrzebne jest pożegnanie z Anniką Faust.
Szybki ruch, torebka w ręce i wyciągnięta paczka papierosów, którą tym razem zabrała ze sobą — nawyk, o który nie prosiła, a jakiego ostatnio potrzebuje coraz częściej. Annika ma coraz mniej tupetu, by wciąż butnie powtarzać, że nie pali. Fakty mówią same za siebie i są pojedynczą sztuką wciśniętą teraz pomiędzy czerwone wargi.
Kondolencje złożone, toast wypity, można stąd zniknąć — na papierosa, z którego już nie wróci.

zt
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Czerwone, soczyste wisienki wbite w gorzką czekoladę wysokiego ciasta przypominającego tort; od deseru dzieli nas jeszcze kilka chwil, morze słów, siedem skrzywionych kącików ust i dziękuję, nie piję w wykonaniu jakiegoś młodzieńca — a ja zaczynam o nich marzyć, o wiśniach splecionych z goryczą tytoniu, o słodko—kwaśnym drinku, o uciekającym spojrzeniu i o tym, że to krzesło, na którym w końcu siadam, zrobi się odrobinę bardziej wygodne.
Może?
Mhm, dwadzieścia cztery karaty — uśmiech to ten dar grymasu, który Barnaby Williamson dostaje ode mnie w nadmiarze; jako jedyny z tych, których określają mianem stróża prawa, mógłby wziąć udział w konkursie rekordów Guinessa i bez precedensu zgarnąć główną nagrodę prezentów mimicznych od blondynek o złotym sercu. Jako drugi z tych, którzy z dumą (dumą?) noszą nazwisko Arthura.
Judith Carter, część motywu przewodniego tej imprezy stoi gdzieś obok, umęczona i udręczona lawiną kondolencji, w końcu mówi coś o toaście, na co uśmiecham się faktycznie szczerze. Drinki w ruch.
W ruch, dlatego kiedy Barnaby sięga po szkło, ja zagapiam się na kilka sekund, bo pani Carter ma coś na ręce i... szyi? Siniaki?
To na pewno nie jest makijaż na stypę.
Mojito bezalkoholowe — powtórzone raz jeszcze, w razie gdyby kelner nie dosłyszał i nie mrugnął dwukrotnie dla niepoznaki, dając Barnaby'emu czas na ewentualny odwrót i zmianę strategii wojennej. Powtórzone, zaakcentowane, nieskomentowane — nie ma na to czasu, albo czasu wcale mieć nie chcę, kiedy dłoń sięga po orbitujące na tafli srebra szklaneczki, Margharita to wybór przyjemny i strategiczny, za moment albo dwa znów uśmiechnę się do Williamsona, ale—
Show kradnie kolejny, młodszy, drugi?
Cofnij, nie show, to tylko proste pytanie, nawet nie złośliwe (podpucha?), choć jego usadzenie to widoczna pomyłka w wykonaniu kogoś, kto dzisiejszego ranka rozkładał ładnie rozcięte winietki.
Uśmiech to jedynie atrapa, czujne spojrzenie to to samo, które Richie dostaje w pierwszej kolejności; wymowna cisza jest możliwa tylko dlatego, że usta mam zajęte czerwonawym drinkiem, wargi oblepione solą znajdują sobie odpowiednie walory smakowe gdzie indziej, a Barnaby prawie pokrzepiająco obejmuje krzesło — nie jestem pewna, czy nazwać to otuchą, czy za moment zacznę słyszeć w głowie pieśń zaprawiającą do boju.
Usiądź, Richie, usiądź z nami i pojęczmy razem nad biednym Carterem.
Nie powiedział nikt nigdy, ale uśmiecham się prawie miło znad wyprofilowanego szkiełka.
Mhm, niektórym dym przeszkadza przy średnio wysmażonym steku — ostatnio słyszałam nawet, że ograniczenie tytoniu do minimum zmniejsza ryzyko czegoś tam, o ileś tam procent; ileś, bo nie słuchałam zbytnio, zapewne jakieś hipisowskie dyrdymały — Jest tu palarnia, ale bardzo ciasna. Lepiej iść na zewnątrz — palarnia zaklepana przez duet H & W, nie wciśniesz się bez zaproszenia powołując na starszego brata, Richie.
Kolejne zerknięcie w kierunku Judith wywołuje dziwne ukłucie gdzieś w dole brzucha; instynkt podpowiada nachylenie się do Barnaby'ego bliżej, podpowiada szept.
Porozmawiamy po obiedzie? Coś mi nie daje spokoju...

piję martini,
percepcja: 87 + 5 + 2 = 94
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t713-benjamin-verity-ii
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t765-benjamin-verity-ii
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2147-audaces-fortuna-iuvat
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t766-skrzynka-pocztowa-benjamina-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f144-willowside-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1069-rachunek-bankowy-benjamin-verity-ii
Już prawie przechodzi dalej w tłum, mijając przyjaciela (tutaj wstaw duży znak zapytania, najlepiej ten podwójny, którego używa brudne meksykańskie plemię, jakby to miało podkreślić wagę pytania), ale zatrzymuje się, słysząc ledwie wyszeptaną odpowiedź. Nie dzieli ich wiele. Jeszcze trochę i wepchną sobie języki do uszu. Lepiej je niż-. Znów więc nachyla się do człowieka (gadka o przyjacielu), by prosto w jego ucho (nawet bez krycia się, niech mówią, że plotkują o dupach. To nie ma znaczenia) wyszeptać:
Nie bądź idiotą, Barney. Dostalibyśmy z Valerio dożywocie za dorwanie tego, kto cię tam wpakował — (o ile to nie ten drugi byłby prowodyrem) pobalansujmy na tej sinusoidzie emocji.
Rozpierdolmy się, Williamson. Rozpierdolmy sobie głowy na tyle kawałków, ile ma dusza Paganiniego. Pobawmy się w kocha-nie kocha. Lubi-nie lubi.

Niezatrzymany pójdzie dalej.
Delikatnie, na tyle, o ile jest w stanie rozprawić się z kobietą niewzbudzającą w ciele nic innego poza odrobiną współczucia i żałości (życie spędzone w lesie z Carterem? Na pewno mogło być gorzej, ale-), ściska dłoń wdowy. Uczynny uśmiech, jakże łagodny w tej całej swojej formie i wyszukany specjalnie na tę okazję z katalogu wszelkich możliwych zagrywek, muska jej twarz, gdy smutek w oczach narasta, a dobre słowo odbija się od ogolonych policzków. Proste kiwnięcie głową — hippisi darli się kiedyś do Grateful Dead — Bertha. Jakże proroczo. Be greatful for the death, Bertha. Be greatful, bo mogło być gorzej.
Przechodzi dalej. Punkcik na mapie odhaczony, bawimy się w eksploracje terenu, a obiektem staje się Judith.
Dziękuję? Czego więcej miałby spodziewać się po kobiecie powstałej z ambitnej mieszanki myśliwego rozgryzającego zwierzynę własnymi zębami oraz jej ojca? Paganini mieli talenty w wielu dziedzinach, Carterzy również, ale choćbyś został chemikiem na jednej z czołowych uczelni technicznych w kraju, z krwi ludzkiej i zwierzęcej nie zbudujesz polityka. Kiwa więc głową i nie zajmuje jej więcej czasu. To nie kwestia szacunku, a żałoby, a Benjamin wie, że w niej ludzie robią różne głupie rzeczy.
Prawda, Barnaby? Prawda?
W końcu smutna jak stypa stypa przechodzi w poziom plotek i skandali. Audrey bawiłaby się wybitnie, ale Audrey już z nami nie ma. Audrey wpatruje się w ścianę i udaje, że to, co robi Benjamin, faktycznie ją krzywdzi. Ale nie krzywdzi, prawda? Udaje jak zawsze. Zachowuje się jak zimna suka, tylko po to, by go zniszczyć. Nie rozmyśla nad tym dłużej, przyglądając się Overtonowi, który sprytnie próbuje zakończyć temat. Za późno, zaczął się dobrze bawić.
Oczywiście, Maurice. Masz rację. Próbujemy znaleźć chociaż jeden element napawający nas nadzieją — nadzieją na to, że stanie się coś tak złego, że nikt tego nie uratuje.
W chaosie jest metoda i w chaosie jest odpowiedź. Pani Carter zgadza się, że odważnie. Pani Faust Panna van der Decken też, a Benjamin nie odpowiada nic więcej, mijając sylwetkę Valentiny wzrokiem, tylko po to, by zatrzymać się na innej jej przeciwległej. Charlotte. Yin-yang. Czarne i białe. Jasne i ciemne. Ale o tym zaraz.
Pojawia się szampan? Czyżbyśmy mieli powód do świętowania? Saul przedwcześnie wystartował z kampanią naprawy wizerunku Carterów? Dajcie spokój, Wesley nie był taki zły. Po prostu był pierdolnięty jak cała ta familia. Teraz na tapetę idą inne nazwiska — równie piękne, jak to należące do jego kuzyna. Chowa twarz w szklankę koniaku, porwaną wcześniej od kelnera (daj mi Hennessy z górnej półki, bywał tu często). Carter kontra wszyscy. Carter kontra Lanthier. Carter kontra Overtone. Carter kontra van der Decken. Czy to nie ich przodek porwał sobie małżonkę protoplasty właścicieli Flying Dutchman? Spogląda łagodnie na Annikę, jakby doszukując się zmiany w jej zachowaniu. Miała wiele na głowie — prawie jej współczuł. Będzie gorzej. Będzie dużo gorzej. Ciszę wypełnia Richard. Piękne masz te białe republikańskie ząbki.
Ziemskie waśnie zostają na Ziemi. W obliczu Lucyfera i tak wszyscy jesteśmy równi — znów upija łyk.
Ładnie, pięknie, ślicznie i na temat. Zaraz dokończy. Już za moment, tylko niech każdy wypowiadający toast zrobi to sam za siebie. Poczeka przecież na swoją kolej. Poczeka tak długo, aż zobaczy szyję Judith, na której zawiesi wzrok o sekundę zbyt długo. Od jakiegoś czasu była przecież wdową. Kilkanaście lat? To wystarczająco, żeby znaleźć sobie młodego niepłodnego chuja dla zabawy, ale kto mógł przypuszczać, że pani Carter lubi tak ostro. Nie wyobraża sobie przecież, że taki atak, jak ten widoczny na jej szyi przeszedłby bez echa w Kościele. Tłum żywiłby się plotkami pod tytułem „Zły Lanthier zaatakował dobrą Carterównę” albo „Zła Carterówna sprowokowała dobrego Lanthiera”. O takie rzeczy się nie pyta. Takie rzeczy się zauważa.
Annika wyciszyła się, niedługo potem uciekając. Znaczna szkoda, ale starała się — nie mógł jej tego odmówić. Na razie spełnia każdy z punkcików na liście „pokaż się, ładnie wyglądaj, nie daj się aresztować”.  I znów spojrzenie ucieka gdzieś w stronę rozmawiającej z Barnabym Valetiny. Doskonale wie, że to irytujące. Doskonale wie, że chce jej teraz, już, blisko, zaraz. Daj mi. Nie może tego powstrzymać, więc trwa wyliczanka. Ene-due-rike-fake. Tym razem spogląda już tylko na Sebastiana, który wygłasza krótki i prosty toast. Reprezentacja nazwiska winna stanowić nie tło dla uroczystości, a być wspominana później jako ci godni i ci naprawdę-bardzo-ładnie-mówiący.
Wypijmy nie tylko za śmierć Wesleya Cartera, ale i za jego życie. Za nieustępliwość i wiarę. Za to, by został zapamiętany jako nieustraszony — a nie nieumarły, bo na samą myśl Ben ma ochotę się wzdrygnąć.
I cyk — łyczek koniaku przepływa przez gardełko, gdy Annika ucieka z imprezy, a towarzystwo rozluźnia się w każdą stronę, dbając już przede wszystkim o siebie. Wtedy też Benjamin kiwa głową zebranym, oddalając się nieznacznie, po to, by zza głowy Charlotte prosto do jej ucha wpleść kilka jakże istotnych słów:
Zapraszam do ogrodu. Terazrozpierdolmy się, Williamson.

widzę szyję pani Carter
Benjamin Verity II
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Drinki powoli znikały z tac, chociaż sumiennie były uzupełniane przez nadchodzących kelnerów. Ci zresztą pojawiali się tutaj coraz częściej, zajmując przestrzeń przy podłużnym stole, na którym czekała już zastawa i poukładane, eleganckie talerze, gdzieniegdzie również kubki i filiżanki, gdyby ktoś zażyczył sobie wypić kawę bądź herbatę.

Na srebrnych paterach zaczynały piętrzyć się smakołyki i przystawki – przysmaki kuchni amerykańskiej, chociaż znacznie bardziej wystawne niż te serwowane na standardowych stypach. Można było tutaj znaleźć rozmaitości – od ciasteczek krabowych, przez krewetki koktajlowe, niewielkie kotleciki jagnięce czy ciasteczka z wołowiną. Wszystko to w towarzystwie uzupełnianych drinków.

Dwaj mężczyźni z obsługi, być może obserwując, być może przysłuchując się słowom gości, podeszli do wielkich przeszklonych drzwi prowadzących na balkon, aby odsłonić firany wraz z zasłonami, i otworzyć je, jednocześnie wpuszczając powiew świeżego powietrza i dając gościom możliwość wyjścia na taras, bądź też do ogrodu.

Przystawki i napoje alkoholowe pozostaną w lokacji do końca wydarzenia – czyli tak długo, aż ostatni gość zostanie w Country Clubie. Jest to ostatnia tura wprowadzana przez Zjawę z określonym czasem na odpis – w następnej kolejce pojawią się niewielkie atrakcje również w innych pomieszczeniach. Jeżeli taka jest wola Waszych postaci – możecie już teraz przemieszczać się swobodnie między lokacjami, na terenie całego Country Clubu, wliczając w to również Klub Damę Kier i Klub Dla Dżentelmenów.

Wybierając przystawkę, możecie zrobić to samodzielnie, bądź zapytać kogoś z obsługi o polecenie – w tym przypadku należy rzucić kością k15.


KARTA PRZYSTAWEK:

Czas na odpis: czwartek, 27.06., godz.: 23:59
Zjawa
Wiek : 666
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Jesteśmy w dość małym pomieszczeniu, więc naturalnym jest, że słychać praktycznie wszystko, czego ktoś akurat nie próbuje szeptać albo mamrotać pod nosem. Annika należy do tych nieszepczących, a to, co słyszę, powoduje, że zawieszam na niej spojrzenie ze wzrokiem dość piorunującym. Pewnie, wszyscy są tu niemile widziani, weźmy się obraźmy, bo mój ojciec ma swoje wizje a relacje rodzin przedstawiają się tak a nie inaczej. Do tej pory miałam ją za sensowną dziewczynę, a teraz odpieprza takie coś?
Tak, gapię się na nią w sposób nieprzyjemny, ona to wychwytuje i odwraca wzrok. I słusznie. Nie mam zamiaru tłumaczyć nikomu oczywistości, ani wyjaśniać rozumowanie mojego ojca. Jest w nim wiele błędów, ale to dlatego, że nie wie wszystkiego. Nie może wiedzieć. Po prostu – nie może. Więc myśli tak, jak go uczyli od pokoleń. Proste.
Zajmuję głowę kolejnymi toastami – Richard, który obiecał mi, że z pewnością jeszcze się spotkamy (oby), Sebastian, który mówi, że czytam mu w myślach, czym wywołuje na moich wargach lekki uśmiech, i Benjamin, który mówi jako ostatni, ładnymi słowami. Każdy ten jeden raz kończy się uniesieniem przez mnie kieliszka i łykiem całkiem smacznego alkoholu, przez co osuszam go w kilku łykach do dna. Za Wesleya trzeba wypić – tym bardziej, że najpewniej przez moje decyzje umarł. Kolejny mężczyzna na moim koncie. Dobrze, że Sebastian o tym nie wie, jeszcze by się nad sobą zastanowił.
Łapię więc za kolejnego drinka – tym razem losuje mi się Margarita, a w międzyczasie zgarniam na talerzyk jakąś pierwszą lepszą przystawkę z brzegu, kiedy drogę zastępuje mi Annika. Przyjmuję jej towarzystwo z uniesioną brwią, a ta wędruje wyżej, kiedy słyszę, że pani Faust widocznie się nie odnalazła w tym towarzystwie.
Nie mam ku temu nic do powiedzenia, dlatego przyjmuję to tylko ze skinieniem głowy:
Dziękuję za przyjście, w imieniu rodziny. – Może powinnam powiedzieć coś więcej, ale żaden ze mnie mówca. Odprowadzam ją tylko wzrokiem, nagryzając kawałek spring rollsa, którego wylosowałam, nim krzywię się nieznacznie. Czy to kawałek krewetki? Unoszę go, żeby sprawdzić, i faktycznie, spośród wszystkich dostał mi się kawałek czegoś, co smakuje totalnie jak ryba. Zjadam do końca tylko dlatego, że nie jest to porcja wielka i nieładnie jest marnować jedzenie, po czym zapijam solidnym łykiem drinka (nieznacznie smaczniejszego od przystawki), gdy, odstawiając kieliszek, napotykam wzrok Williamsona mówiącego pokrótce co do chuja, Carter?
Podobne spojrzenie widzę od Overtone’a. Coś na pograniczu współczucia dostrzegam u Hudson, coś, czego nazwać nie mogę, widzę w krótkim spojrzeniu Benjamina. Spoglądam w dół i dopiero dostrzegam, że rękaw podjechał mi trochę za wysoko. Ściągam go więc krótkim ruchem w dół i opuszczam mankiet, a do tego stawiam wyżej kołnierz. Nagle cała ta stypa mi też się przestała podobać.
Idziemy na fajkę – zarządzam do Sebastiana. Zatrzymuje mnie tylko krótkie wahanie i minimum wyrzutów sumienia, że to przeze mnie zleciały się te wszystkie sępy nad Overtone’a. – Idziesz? – pytam, spoglądając na Maurice’a. Ostatnio domagał się fajki od Sebastiana, więc chyba pali.
Nie czekając na odpowiedź, zmierzam w stronę otwartych drzwi prowadzących na taras.

Judith już w tym poście się zasłania, więc niech się wstydzi ten kto widzi(ał). Ze swoimi obserwacjami możecie zrobić, co Wam się żywnie podoba - stworzyć plotki, teorie spiskowe, dzwonić po pogotowie, albo gratulować Lanthierom. Rzuty na percepcję są już niedostępne.

Popijam margaritę i przegryzam spring rollsa
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : starsza oficer sumiennych w Czarnej Gwardii
Richard Williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 171
CHARYZMA : 23
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t668-richard-williamson
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1562-richard-williamson
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1564-poczta-richarda-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f227-thornhill-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1563-rachunek-bankowy-richard-williamson
Na czym my—?
Ah, tak; smutek, żal, plotki. Maurice nie życzy sobie rozmów o młodej towarzyszce, więc — here, here — unoszę w odpowiedzi drinka do ust. Filozoficzna dywagacja nad martini i purpurową truskawką; zatem po co to wszystko? Dla nie—rozgłosu? Anty—przedstawienia? Nie potrzebował ramienia, w które musiał wypłakiwać się na pogrzebie; Carter go ani grzał, ani ziębił, a nawet gdyby, to drugie powinno górować nad pierwszym — Overtone mógł przybyć w pojedynkę.
Nie przybył — cała reszta to efekt domina; trochę, jakby rzucić kawał zakrwawionego mięcha między barghesty (Lanthierowo—tematycznie) i zdziwić się, że zaczynają gryźć.
Wyschnięte źródełko napełni się przy okazji nowego numeru Zwierciadła; do tego czasu każdy z obecnych zdąży zapomnieć cztery razy. W podobną mgłę zapomnienia osuwa się Annika, szeptem, słowem i pożegnaniem skierowanym do gospodyni opuszczając towarzystwo; to naturalne, kiedy czas ceni się bardziej od ludzi, chociaż jedno i drugie łączy wspólna cecha: okrucieństwo.
Toasty wznoszą kieliszki, Sebastian to pierwszy Verity z pałeczką udzielającą głosu, Ben Zawsze Drugi, to byłoby na tyle — pozostali wolą, kiedy usta pracują na brzegu szklanek, nie ostrych kantach słów.
Cień półszczerego uśmiechu zakrada się na polankę ust; Barnaby i polityka to przeciwstawne bieguny — Barnaby i stała czujność to bliźniacze rodzeństwo.
To dlatego, że widujemy się za rzadko, bracie.
I niech tak zostanie.
Wzruszający moment miał potencjał, ale Valentina stanęła od nawietrznej i pozbawione wiatru żagle opadły — zaborcza panna Hudson próbuje być ostrzejsza od szkła; zapomina przy tym, że bliżej jej do plastikowej butelki ze smoczkiem.
Zmieścimy się. Właśnie na takie okazje wynaleziono trójkołowce.
Albo trójkąty?
Jakoś tak.
Puste martini wymieniam na pełną dobroci quiche; do buzi na raz — widać, że za menu odpowiadała Tina. Sztywny konwenans luzuje krawacik; obsługa odsłania wrota do wolności, Benjamin i Charlotte dyskutują o nadgodzinach, pani Carter daje oficjalny znak do rozejścia — tymczasem ja zastanawiam się, czy balkon jest wystarczająco wysoko. Obcasy Valentiny wyglądały na zdradliwe; co, gdyby bidulka za mocno wypięła się nad balustradą?
(Coś mi nie daje spokoju stałoby się samospełniającą przepowiednią).
Śmiało, Barney. Będę waszą przyzwoitką.
Z Manhattanem w dłoni mógłbym zostać nawet antypapieżem.

9 — jem sobie quickie quiche i przepijam Manhattanem
Richard Williamson
Wiek : 30
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : north hoatlilp
Zawód : starszy specjalista komitetu ds. międzystanowej koordynacji
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Odejście Anniki było okolicznością niesprzyjającą, ale jak najbardziej zrozumiałą. Odprowadził ją spojrzeniem, w duchu marząc o tym, aby stać się niewidzialnym ledwie na dwie minuty. Poszedłby za nią, żeby zawracać jej głowę bezsensownymi pytaniami o barghesta, na które odpowiedziała mu już z tuzin razy. O stokroć bardziej wolałby, aby zmywała mu głowę za zawracanie jej gitary. Ostrzał spojrzeń był mu dziś nieprzychylnym. Przecież każdy szanujący się człowiek wie, że o skandalach nie rozmawia się wprost i w szerokim towarzystwie.
Co z ciebie za prawnik, Benjaminie?
Równie dobry co mówca. Płytki jak łyżeczka z sosem chrzanowym, który ładowano do kieliszka z krewetkami. Usta zamknął na szklance z wodą, aby oszczędzić sobie niewielkiego uśmiechu. Nie spodziewał się, że pomimo wstępnego zainteresowania, wszyscy z taką łatwością odpuszczą sobie uszczknięcia dla siebie odrobiny informacji ze świata ekscentrycznych wyborów życiowych Overtonów. Krąg schodził na psy, przecież to byłyby takie piękne plotki.
Tymczasem czeka na nich zwyczajny kisiel nieskładnych zdań i nieciekawych podejrzeń rzucanych na podstawie obserwacji. To już nawet Zwierciadło było stać na coś lepszego.
Nie zachęcał, zignorował przy krótkim kiwnięciu głową, a potem zauważył siniaki i już zupełnie nie pamiętał, na czym skupiał się wcześniej. Co zaskakujące, nie dopytywał. Nie wprost, nie tutaj, nie teraz. Miał dość taktu, aby takie kwestie rozpatrywać poza salą przepełnioną żałobą, więc słowa Judith wywołały jednocześnie zaskoczenie, jak i pewien rodzaj zadowolenia. Kiedy tylko znajdzie okazje, wywierci jej o to dziurę w brzuchu. Kilka lat temu zabiłby za dobrą plotkę, a im więcej miała w sobie szczegółów, tym bardziej go interesowała. „Na fajce” na pewno będzie mógł lepiej przyjrzeć się tej posiniaczonej szyi.
- Idę - zadeklarował, bo nawet taras z palaczami wydawał mu się bardziej atrakcyjny, niż duszna sala pełna nieprzychylnych ludzi. No i na tym tarasie miał być Sebastian. Od czasu popijawy przy ognisku czuł się przy nim swobodniej. Jeśli już kogoś miał wybierać na swoje towarzystwo, to właśnie jego.
Tylko ten fakt, że Judith go zaprosiła, wydawał mu się osobliwy…
I tak poszedł za nią. Porwał po drodze kieliszek z krewetkami i z dużą ulgą przekroczył próg. Chłodne powietrze nie tylko smakowało orzeźwieniem, lecz głównie poczuciem swobody. Nienawidził kiszenia się w czterech ścianach, zwłaszcza przy okazji tak podniosłych wydarzeń.  

Ciamkam shrimp coctail
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
Rozmowa o Alishy rozmywa się gdzieś wśród kolejno dochodzących gości, z których każdy wygląda, jakby szukał dla siebie miejsca. Wszyscy przyszli wesprzeć Carterów, ale żeby spędzać cały dzień na składaniu kondolencji i poklepywaniu się po ramieniu? Chyba tylko stary Williamson cieszy się z kolejnej okazji do przemycania politycznych zagrywek, nie tracąc żadnej szansy na zwiększenie zasięgu swoich wyborców.
W którymś momencie Richard decyduje się, żeby odejść i uprzykrzyć życie komuś innemu. Z jednej strony - chwała mu, z drugiej zaś - jak teraz uciec przed wzbierającym poczuciem winy? Rozgląda się pobieżnie po sali i zaraz zaczyna żałować, że nie zabrała się razem z Anniką, bo oto z horyzontu znika jej sylwetka Benjamina. W brzuchu zawiązuje się supeł, cięższy oddech opuszcza płuca. W kolejnej sekundzie serce staje i zimny dreszcz przebiega wzdłuż pleców, zwiastując najgorsze.
Teraz, mimo iż rzucone szeptem, wypowiedziane jest twardo, nie znosząc sprzeciwu.
Rozchyla wargi, ale żadne słowo ich nie opuszcza. Natychmiast powraca do niej rozmowa z damskiej toalety. Spojrzenie Valentiny było aż nadto wymowne, kiedy temat zszedł na Verity’ego. Jej słowa były jawnym potwierdzeniem, że Ben, pomimo niezwykłego uroku, prowadzi się w sposób mało elegancki, w dodatku kosztem Tiny! Gdyby przyjaciółka znacznie wcześniej wyjawiła jej prawdę, nie doszłoby to tego wszystkiego - do zamieszania, łez i złamanego serca. Czy Charlotte już na wejściu ostrzegłaby ją przed zakochiwaniem się w żonatym facecie? Zdecydowanie. Czy zwróciłaby się wtedy do niego z prośbą o pracę? Wątpliwe. Od tamtego momentu nie było okazji, by porozmawiać z szefem, jak i teraz nie bardzo wie, jak się do niego odnieść.
Odwraca się przez ramię i zadziera brodę, by na niego spojrzeć. Wszystko byłoby znacznie łatwiejsze, gdyby nie był tak cholernie przystojny. Adwokat diabła - człowiek przebiegły i zdecydowany, znany także jako ten, z którym nie warto zadzierać. Decydując się na Ram Izad podczas rozmowy rekrutacyjnej uznała, że będzie to coś zabawnego, co doda do ich relacji pewnej dynamiki. Teraz wszystko zaczęło się komplikować - czy aby na pewno? Rzuca przelotne spojrzenie w kierunku Valentiny. Czy tych dwoje miało okazję ze sobą porozmawiać? Czy Benjamin wie już, że został bezczelnie wykorzystany dla jej własnej rozrywki, o czym zresztą pochwaliła się przyjaciółce? Miała łączyć ich tajemnica, ale nie ta złożona na mały palec. Jedną ma tylko powierniczkę serca i ufa jej od zawsze - czy teraz zaczną się od siebie oddalać?
Upija jeszcze jeden łyk cytrusowego drinka w ramach toastu i zaraz wychyla się nim w stronę tacy.
- Zmieniłam zdanie - zatrzymuje krzątającego się obok kelnera i wymienia smukły kieliszek na cięższą szklankę, decydując się na burbon. Nie ma co tracić czasu na słabe alkohole. Zwłaszcza gdy czekać ma ją poważna rozmowa. Nie ma ochoty na przystawkę; nie, kiedy coś ściska gardło i dół brzucha, zmuszając do zachowania czujności.
Błąkający się wokół żałobnicy zdają się czekać tylko na dogodny moment, by opuszczenie sali nie zostało odebrane za nietakt. Otwarte drzwi balkonowe to sygnał do działania, Charlotte od razu wymija kłębiący się tłum i korzysta z okazji, aby wyjść do ogrodu, nie sprawdzając już, czy Benjamin podąża za nią.

| Razem z Benem przenosimy się tutaj.
charlotte williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Pół królestwa za mordercę B. Williamsona — panie mecenasie, czy nagroda przyznawana będzie trupom? Pytam dla kolegi; ten konkretny do urny nie—wyborczej zapisał się sześć lat temu sam.
Wartkiemu strumykowi słów dorównać może tylko strumień przelewanego alkoholu. Za pamięć Wesleya — jeden łyczek; za życie wieczne — drugi łyczek; za lasy pełne piekielnych bestii, na które będzie mógł polować między jeziorem siarki numer osiem i kompleksem ognistych bagien numer dwa — trzeci łyczek.
Mojito zero alkoholu i tyle samo radości z życia smakowało dokładnie tak, jak można było się spodziewać — niczym. Lód chrzęścił między zębami, co do chuja? tańczyło w źrenicach kilka sekund po ukryciu przez Carter dowodu (czego? Zatrucia? Przemocy?) zbrodni, Maurice mówił coś o zaprzestaniu plotek, więc Barnaby był gotów podyktować mu numer do Harrisa; towarzystwo zaczęło uciekać przed widmem śmierci na tereny zielone i tkwiła w tym prawdziwa proza — co innego mogło uświadomić im, że życie nie kończy się sześć stóp pod ziemią, jeśli nie oleandry w Country Clubie?
(Zmiana nazwy; jeśli wykreślisz kilka liter ze słowa country, zostanie część ciała, dla których istniały już kluby i nawet miały własne określenie).
Charlotte i Ben — pracownica i szef; Verity, ile płacisz za nadgodziny? — czmychnęli w kierunku ogrodów, Sebastian, Judith i Maurice w stronę papierosowych oparów i tylko on — gwiazda zaranna, cień na księżycu — nie wybierał się nigdzie.
Upór Richarda był znajomy; Barnaby każdego dnia zerkał na niego we własnym odbiciu.
Nie lękaj się, bracie. Pamiętam o zaproszeniu na kolację — ale chwilowo mam zajęte usta — diabelskie jajo było złym pomysłem; łosoś, żółto, szczypiorek, białko — z połączenia ich wszystkich powstaje ono, dobre wychowanie, które mówi połknij.
Wciąż miał w oczach odcień niesmaku, kiedy spojrzenie zatrzymało się na Valentinie; panna Hudson z łatwością mogła przypisać to obecności Richiego (i nieszczególnie by się myliła).
Coś nie daje mi spokoju dźgnęło pod żebrami; tak zaczynały się wszystkie ataki serca, chociaż jedynym, który nadszedł teraz, był atak spojrzenia — Barnaby spojrzał na Tinę, Tina na niego, Richie patrzył na nich oboje i każdy w głowie miał co innego.
Porozmawiamy po papierosie.
Williamson młodszy wypali i ruszy brylować w nowych, wyborczych źródełkach — może wynajdzie nowy pojazd i zamiast trójkołowcem, zacznie wozić się heksarowerem — a Valentina i Williamson starszy będą mogli rozłożyć niepokój panny Hudson  na czynniki pierwsze. Krzesło zaszurało cicho, kiedy Barnaby wstał z miejsca; dłoń odruchowo złapała za oparcie siedzenia Tiny, dżentelmeńsko oferując posuwanie.
Mebla, w sensie.
Chodźcie, młodzieży. Tina będzie naszym przewodnikiem.
Jeśli ktokolwiek z obecnych znał tajniki Country Clubu i najlepsze miejsca na upadek z balkonu — czyj? Kwestia rozwojowa; mogą ciągnąć zapałki — to szarfa miss oprowadzaczy należała się tylko jednej osobie.

jem numer 8 i to pierwszy raz, kiedy rozczarował mnie smak jaja
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii