Skrzynka pocztowaMistrza Gry
Skorzystaj, jeśli masz potrzebę skontaktowania się z którąkolwiek z postaci NPC prowadzonych przez Mistrza Gry.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaMistrza GrySkorzystaj, jeśli masz potrzebę skontaktowania się z którąkolwiek z postaci NPC prowadzonych przez Mistrza Gry. [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Kwi 02 2024, 17:17, w całości zmieniany 2 razy |
09.03.1985 Szanowna Pani S. Zindler, oczywiście, stawię się na przesłuchaniu w wyznaczonym terminie. Élianne L'Orfevre |
10.03.1985 przybędę na przesłuchanie w wyznaczonym terminie. |
08.03.1985 Przez wzgląd na wydarzenia, jakie rozegrały się w Cirpple Rock końcem ubiegłego miesiąca, po niespełna trzydziestu pięciu latach, kopalnia znowu znalazła się na językach mieszkańców Hellridge. Podejrzewam, że podobnie jak ja, zdajesz sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu, kiedy stanie się motywem przewodnim debaty Rady, która już teraz, za sprawą kataklizmów, które zasiały strach w mieszkańcach Saint Fall, ma przysłowiowy nóż na gardle i nie zawaha się jego ostrze skierować w inną stronę. Sto lat temu, w wyniku pożaru i zawalenia się szybu, kopalnia pochłania 112 ofiar. Chociaż sześćdziesiąt pięć lat później nasi przodkowie podejmują decyzje o zamknięciu kopalni, po dziesięciu latach, trójka ogarnięta rządzącą przygód dzieci, łamie obowiązujące zasady i wymyka się z domu, by na własną rękę eksplorować kopalniane korytarze, ostatecznie wraca tylko dwójka z nich. Cztery lata później ginie, zupełnie bez śladu, para kręcących się po jej okolicy nastolatków. Nadchodzi rok 1985, dwudziesty szósty dzień lutego, znajdując się pod Hellridge tunele odsłaniają przed nami kolejne sekrety. Myślę, że wszystkie te fakty są Ci dobrze znane, dlatego skonfrontuje Cię z tymi mniej znanymi. Zastanawiałeś się kiedyś, czy w legendzie przekazywanej z ust do ust, o spotkaniu Williama z Lucyferem, tkwi ziarnko prawda? Ja, odkąd, wraz Elaine i Percivelem, wyruszaliśmy do podbój kopalni, rozmyślam o tym każdego dnia. Możesz uznać to za pozbawione sensu bajdurzenie, ale tamtego dnia, kiedy ja i Percy wróciliśmy ledwie żywi z miejsca, które przyniosło naszej rodzinie prestiż i majątek, borykam się z rzadkim, ale postępującymi, napadami duszności i boleści. Ich częstotliwość, najprawdopodobniej wskutek ostatnich wydarzeń, wzrosła. Kopalnia coraz częściej nawiedza mnie w snach. Chociaż wiem, jak nieprawdopodobnie to brzmi, mam irracjonalne wrażenie, że wzywa mnie do siebie. Nie mam pojęcia, czego chce, ale właśnie w tym tkwi szkopuł. Powieszone na nasze ręce opiekę nad czymś, czego nie pojmujemy. Nie uważasz zatem, że to odpowiadania pora, by przełamać temat tabu i bezczynność przekłuć w działanie, póki jeszcze nie straciliśmy zupełnie kontroli nad sytuacją? Zwracam się do Ciebie z prośbą o przemyślenie swojego stanowiska w tej sprawie, bo wydaję mi się, że ani czas, ani tym bardziej minione wydarzenia nie działają na naszą korzyść i, skoro tunele stały się obiektem zainteresowania naszej społeczności, najprawdopodobniej prędzej czy później padnie decyzja, by przejrzeć się tajemnicom, jakie skrywa kopalnia. Lepiej, żeby zajęła się tym nasza rodzina, niż ktoś zupełnie obcy. Nie możemy przecież pozwolić, żeby nasze dziedzictwo wymknęło nam się z rąk, w końcu w wyniku tych anomalii do środka tuneli przedostali się obcy, czego nie mogliśmy przewidzieć, ale możemy prognozować, że przez to zainteresowanie kopalnią i tym co skrywa, może wzrosnąć o wiele bardziej niż na przestrzeni minionych lat. Nie zabraknie też ciekawskich, którzy, wiedzeni miejskimi legendami, będą chcieli skonfrontować je z rzeczywistością. Dlatego właśnie przemyśl moją prośbę, Augstusie. Nie możemy pozwolić, by kopalnia pochłonęła więcej ofiar i wzbudziła przez to większe zainteresowanie. |
6 kwietnia 1985 nie mówiłam o tym, gdy spotykaliśmy się ostatnio, bo nie miałam żadnych przesłanek ani namacalnych dowodów. A wiesz, że nie lubię wychodzić na gołosłowną. Pewnie słyszałeś legendy o Białym Łosiu, że kiedyś krążył po lasach, ma szczególne właściwości, świeci, znika, bla-bla, ktoś go kiedyś trafił i tyle go widzieli, jakieś dobre sto lat temu. Ostatnio chodziły plotki po kwaterze myśliwych, że go widziano znowu w Cripple Rock, a jeden z członków mojej rodziny zaklinał się, że to prawda (i nawet nie był za bardzo pijany). Postanowiłam sprawdzić tą plotkę, zebrałam kilka zaufanych ludzi. I teraz mamy ubitego Widmowego Łosia. Skurczybyk miał pięć metrów w kłębie, bestia z niego była kompletna, ledwie wyszliśmy z tego żywi, więc jak mi napiszesz, że staraliśmy się po nic, to będzie mi bardzo przykro. Łoś potrafił się dematerializować i jakimś cudem czasem przechodziły przez niego nawet wiązki magii. Może martwy już nie ma takich potężnych właściwości, ale się nie przekonamy, jeśli nie spróbujemy. Zleciłam jego skórowanie, oporządzimy go tak, jak nam napiszesz. W jakiej formie nam się może przydać? Płaszczy, peleryn? Łańcuszka? Czekam na instrukcje. Wierzę, że nasz sukces przyczyni się do wypełnienia woli Lucyfera. Papier znaczą niewielkie ilości rozmazanej, zaschniętej krwi, pismo zdradza, że list pisano w pośpiechu. Koperta jest znacznie staranniej zachowana. |
7 kwietnia 1985 gdzie dostarczyć oprawione rzeczy? Będą tam jutro. |
8 kwietnia 1985 wszystko, co udało mi się uzyskać z Łosia, jest w Billy Goat, tam, gdzie opisałeś. Oprócz poroży, poroże jest u mnie. Jeśli ma się przydać, jeszcze je dowiozę, ale jest ogromne. Nie wiem, czy te rzeczy mogą mieć faktycznie magiczne zastosowanie, nie miałam czasu organizować ekipy, która by to zbadała. Ale na pewno mięso jest jadalne, jest przebadane przez moich ludzi. Jest w chłodni, Billy podpisał karteczką nie żreć, na pewno znajdziesz. |
12.03.1985 jestem pewny, że pamiętasz każdy temat, który został poruszony na zebraniu. Agustus w końcu ugiął się pod naporem mojej prośby, co będzie kosztowało większego zaangażowanie niżeli wcześniej sobie wyobrażałem, więc pozwól, że wzrok skieruję głównie w stronę kopalni. Pojawiły się przesłanki, że łańcuch na jednej z tras Jordan Cliffsten został zamontowany przez samą Aradię. Poczynię wszelkie niezbędne kroki, by zweryfikować te informacje, jednak niczego w tej kwestii nie mogę obiecać. |
6 marca 1985 roku Mam nadzieję, iż list mój zastanie wujka Nestora nie tylko w dobrym nastroju, ale również w niewielkim natłoku zajęć. Niezmiennie martwi mnie ilość pracy, z jaką musi wujaszek bez chwili wytchnienia się mierzyć, a zarazem przepełnia mnie podziw, gdyż nasz drogi teatr nie mógł wymarzyć sobie lepszego dyrektora. Niemniej odrobina odpoczynku nie jest chyba czymś złym? Och! Pozwoliłam sobie wysłać do szanownej małżonki wujka nestora przepis na nową maseczkę relaksującą, posiada w składnikach zastanawiającą ilość zielonego ogórka, ale gwarantuję, że nie pachnie się po niej jak jakaś sałatka. Tak czy inaczej, odbiegam od tematu samego listu! Jak drogi wuj wie, 26 lutego padłam ofiarą okrutnych wydarzeń, które miały miejsce w naszym drogim Saint Fall. Nie tylko w tych paskudnych nawiedzonych tunelach (doprawdy, czy historycy z Uniwersytetu nie mogli wpaść na to, żeby zabezpieczyć to miejsce? Nie ma znaczenia, że mogli o ich istnieniu nie wiedzieć, od czego jest wyobraźnia oraz troska o dobro bliźniego? Skandal, nie mam pojęcia, za co im płacą), ale również tej wstrętnej czerwonej mgły pachnącej krwią. Były to nadzwyczaj niebezpieczne okoliczności, wobec których moje życie było przeraźliwie zagrożone. Z pomocą jednak przyszła mi panna Lyra Vanderberg, bez której nie mogłabym ponownie zobaczyć szanownego wuja, ani do niego napisać! I chociaż wiem, jaka opinie krążyły o pannie Vanderberg (ta sprawa z szlafrokiem w Zwierciadle to na pewno wierutne kłamstwo, chociaż muszę dopytać, czy dostał wujek jakiś list od Johna Hughesa?), tak wydaje mi się, że była ona przesadzona w końcu później nie było z nią żadnych skandali (a przynajmniej tak twierdzi Rosita, nasza druga gosposia, która zrobiła rozpoznanie, moje nerwy wciąż są wyjątkowo zszargane, rozumie wujaszek). Wobec jej szlachetnego czynu czuję się wyjątkowo zobowiązana do odwdzięczenia się za ratunek i chociaż drobne prezenty w postaci torebki, czy drogich perfum zostaną przyjęte ciepło, tak panna Vandenberg ocaliła moje życie! Dlatego też te niewielkie upominki nie są wystarczające wobec takich zasług. Czy więc będzie to bardzo bezczelne z mojej strony, jeśli poproszę szanownego wujka Alberta o przysługę? O pozwolenie uczestnictwa panny Lyry w chociażby jednym przedstawieniu, niewielkiej rólce, która pozwoli odbudować jej wizerunek, a mojej duszy zaznać spokoju? Och, będę tak bardzo wujkowi wdzięczna! Z pokorą czekam na waszą odpowiedź! Ps. Maman niedługo będzie projektowała wiosenną kolekcję biżuterii, czy życzycie sobie jakiś sygnet? Lottie |
marzec 10, 1985 wprowadziłem dzisiaj Roche Fausta w nasze struktury. Przedstawiłem mu wizję i świat jaki maluje przed nami Pan. Napomknąłem o misji jaką jesteśmy gotowi wypełniać. Roche przyjął te wiadomości z nieukrywanym zdziwieniem, ale i ekscytacją. Chciałby do nas dołączyć i wspólnie nieść słowo Lucyfera dalej. Tak jak wspominałem na ostatnim spotkaniu, wierzę, że to osoba godna zaufania, a jego umiejętności magiczne będą nam wsparciem w nadchodzącym. nie potrzebuję odpowiedzi od MG, to informacja dla Gorsou o wprowadzeniu Roche Fausta w strutkury Kowenu Dnia |
|
17.04.1985 Odbiłem Rory'ego i obraz - niestety, przez nieuwagę malarza, znalazł się w ich rękach. Przysięga lojalności, jaką złożył Kowenowi i Naszej Matce, nie były słowami rzuconymi na wiatr. Choć przetrzymywano go przez ponad miesiąc w urągających warunkach i poddawano torturom, nie pisnął choćby słowa o naszym istnieniu, wiec nasze obawy były zupełnie bezpodstawne i należą mu się szczere przeprosiny. Terence Forger stanął na rzęsach, by postawić go na nogi i chociaż jego stan zdrowia jest stabilny, nadal nie doszedł do siebie i wymaga dalszej rekonwalescencji. Musisz zatroszczyć się o jego bezpieczeństwo Zuge, bo w swojej pracowni i mieszkaniu nie zazna spokoju, ja niestety wyczerpałem wszystkie swoje środki i zasoby, więc nie mogę zapewnić mu spokoju. Jego los powierzyć muszę w Twoje ręce. Poczyniłaś postępy w wiadomej sprawie? |
01 KWIETNIA 1985 mam nadzieję, że w momencie odczytania tego listu jesteś w dobrym zdrowiu, a wszystkie sprawy idą po Twojej myśli. Piszę również w celu poinformowania Cię o pozyskaniu przedmiotu, którego istnienie wspomniałem podczas ostatniego spotkania naszego zgrupowania. Odnalazłem razem z Cecilem znachorkę, czarną kobietę żyjącą w sąsiednim stanie, w górskiej chacie. Udało się mi pozbyć złego bytu z jej ciała przeprowadzając egzorcyzm, dzięki czemu zaufała nam na tyle, by powierzyć ten amulet. Rzekomo ma on otwierać „klatki z bestiami”. Zapoznaj się z nim proszę. Liczę, że rzeczywiście posiada wspomniane właściwości. List został dostarczony w południe, kolejnego dnia. Gdy Zuge zajrzała do wnętrza koperty, mogła odnaleźć w nim totem niedźwiedzia odebrany od Mamy Judy. |
6.04.1985 udało mi się włamać do Nostradamusów i skontaktowałam się z Patricią Duffy. Dzięki temu udało mi się rozpracować równanie na słabsze punkty Celluli związane z obecnością magicznych cząstek elementarnych. Przesyłam Ci wszystkie równania z wyjaśnieniami. Jestem też po przesłuchaniu w Kazamacie. Mam zakaz opuszczania Hellridge. Nie wiem w jaki sposób, ale jestem pewna, że jestem na oku rzeczników i nie tylko. Ale to nie jest największy problem. Przesłuchiwał mnie mężczyzna, który dwudziestego szóstego lutego był po boku Twojego męża i starał mi się za wszelką cenę zaszkodzić. Sprawnie udało mi się jednak wybronić na tyle, że nie miał na razie podstaw do aresztowania mnie. Nie wiem, ile jest jeszcze tam gwardzistów, którzy będą próbowali przeszkodzić w naszych planach. Miejmy nadzieję, że jest to jedyny przypadek. Poruszę jeszcze ten temat na forum przy następnym spotkaniu. Blair List został osobiście dostarczony do Midnight Retreat przez Blair, w obawie o przechwycenie poczty przez Kazamatę, skąd miał zostać przekazany do adresata listu. Dołączone do niego zostały również kartki z objaśnionymi równaniami. |
15 kwietnia 1985 pamiętasz z pewnością ze spotkania, iż planowałam pozbyć się z zagajnika Padmorów strachów kukurydzianych i zabezpieczyć teren z wiadomych względów. Frank właśnie dał mi znać, że udało mu się nałożyć na ten kawałek ziemi rytuał "kocioł smoły". Daj znać, a zostawię dzieci u matki i przeniosę tam co trzeba. |
kwiecień 16, 1985 w ostatnich dniach badałem kwestie rytuałów-pułapek, a żeby być dokładniejszym, kwestie sposobów uwalniania się z podobnych w myśl, że nasz nowy „być może” sojusznik będzie właśnie takiej uwięziony. Chciałbym, byś przejrzał to, co udało mi się wywnioskować, a jeśli będziesz potrzebować dodatkowego wprowadzenia, to oczywiście służę pomocą. Esther pozdrawia i pyta o zdrówko. do listu dołączono notatnik i analizę rytuału, wykonaną w ramach misji na Biada ziemi i biada morzu |