Witaj,
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
First topic message reminder :

Łazienka
Przestrzenna i doskonale wyposażona w dziesiątki wonnych olejków, płynów do kąpieli, kremów, szczotek, wałków do kręcenia loków, pomad, perfum oraz wonnych balsamów i świec. To prawdziwie syrenia oaza, urządzona z należytą dbałością o szczegóły i głupiutko pełna nawiązań do prawdziwej natury gospodarza. Pojedyncze rzeźby syrenek i koników morskich, muszle, perły, błękity i biel jednoznacznie wskazują na główny motyw przewodni. Całości samouwielbienia autora dopełniają fantazyjne lustra, w których można przeglądać się nawet wylegując się w wannie.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958

- Znowu musimy wziąć kąpiel. - Zauważył, kręcąc głową z dezaprobatą, chociaż wcale nie wyglądał na niepocieszonego tym faktem. - Która to już, panie mecenasie…?
Rachunek za wodę wyśle mu pocztą. Przynajmniej powinien, nawet w ramach zaczepki, bądź jako pamiątkę ze wspólnie spędzonego popołudnia. Któż to wie, kiedy czy przytrafi im się powtórka.
Sięgnął za siebie, aby wyciągnąć korek i opróżnić wannę z wody. Kiedy spłynęła, począł od nowa manewrować kurkami, aby znaleźć idealny balans pomiędzy strumieniami i gdy skończył, spojrzał wyczekująco na Marcusa i uniósł brew w wystudiowanym geście.
- Dalej, wybieraj bukiet zapachowy. Popsułeś poprzedni, to teraz znajdź nam zamiennik.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
CW: treści (homo)erotyczne



- Piąta? – zgadywał, spoglądając na niego zamglonym z zadowolenia spojrzeniem. Jak niewiele było trzeba żonatemu, statecznemu mężczyźnie do pełni szczęścia. Wystarczyła urodziwa twarz jednego Overtone’a, jego zręczne palce i całe dwa orgazmy. Kompozycję zepsuła tylko uciekająca z wanny woda. Pozostawiła za sobą gęsią skórkę wraz z nieco zdezorientowanym grymasem Verity’ego – jak śmiała zniknąć?
Westchnął ciężko, przygnieciony ciężarem wysiłku intelektualnego, do którego zmuszał go gospodarz.
Co było nie tak z poprzednim? – nie miał jednak cienia nadziei, że uda mu się uniknąć rozwiązywania perfumeryjnej zagadki. Poprawił się w wannie, dłonią złożoną grzecznie na lędźwiach asekurując swoje szczęście i przekleństwo. Musiał oprzeć brodę o brzeg kadzi, przyglądając się buteleczkom opisanym słowami, których znaczenia mógł się tylko domyślać. Ostatecznie sięgnął po cedrowy olejek i pudrowe zawiniątko z jakimś kwiatem namalowanym na opakowaniu. Bergamotka, jeśli podobieństwo francuskiej nazwy do angielszczyzny nie było wyłącznie pozorne. To nie tak, że wybrał je tylko dlatego, że brzmiały jakkolwiek znajomo.
Proszę – wręczył mu butelkę, samemu zajmując się rozpakowaniem cuda, które okazać się miało kulą do kąpieli. Plastikowa błonka nie dała się pokonać wilgotnym i, choć wstyd przyznać, nieco drżącym jeszcze palcom. Ostatecznie rozerwał opakowanie zębami i zaraz tego pożałował, co wspaniale odzwierciedlił przerysowany niemal grymas w towarzystwie średnio eleganckiego plucia mydlinami. Prędko wrzucił kruszącą się kulę na dno wanny, usiłując zetrzeć paskudny posmak z warg.
Pierwszy i ostatni raz – zadeklarował, jak gdyby wszystko to było winą Maurice’a i jego wygórowanych oczekiwań. Oczywiście, że było. Gdyby nie on, wcale nie musieliby znów napełniać wanny. Ba, nawet pierwszy raz nie musieliby jej napełniać!
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Starał się zachować powagę i udać, że nie zauważa jak wraz z nasieniem z Veritiego uciekła również błyskotliwość umysłu. Dzięki temu mógł przy okazji udać, że wcale nie podnieca go jego gapowaty wzrok błądzący wzdłuż dna wanny, kręgosłupa partnera i buteleczek z pachnidłami. Kiedyś naprawdę cenił jego zdolność do wynajdywania dziury w całym i umiejętność obrócenia sytuacji na swoją korzyść. Kiedy dorósł, te wszystkie zalety młodzieńczych znajomości zdawały się ciężarem ludzi poważnych. Aczkolwiek wielce to możliwe, że szybko przemebluje swój katalog ulubionych przymiotów, bo podziwianie jak człowiek wykształcony i inteligentny szarpie się z zamknięciem kuli do kąpieli niemalże samemu Overtonowi zdołał uwłaczać.
- Kochanie, bez urazy, ale zdecydowanie bardziej wolę pachnieć różami, niż nawet najlepszym seksem. - Uświadomił go, gromiąc go spojrzeniem tylko trochę za długo, aby mogli udać, że nie zauważył częstowania się musującą mieszanką sody, tłuszczu i olejków zapachowych.
- Dziękuję - odpowiedział, nie wyzbywszy się jeszcze dobrych manier i zapoznawszy się z etykietą na boku wręczonej mu buteleczki, uzupełnił strumień wody o kilkanaście szczodrze wyduszonych spod korka kropelek zapachu. Następnie przysiadł w pobliżu kurków i nabrał czystej wody w dłonie, którą podsunął jaśniepanu pod buzię, co by sobie opłukał ten chciwy język.
- I to ja mam kaca - wytknął mu wreszcie, bo najwyraźniej udusiłby się, gdyby znowu musiał powstrzymywać się dłużej, niż kilkadziesiąt sekund. Na pocieszenie po tych mękach cmoknął go krótko w policzek, nim potarłszy mydło w dłoniach, powoli zaczął namydlać szeroką klatkę piersiową. Najwidoczniej doszedł wreszcie do słusznych wniosków - lepiej było zrobić to teraz, zanim znowu coś pójdzie nie tak, jak to sobie założyli.
- Wypnij się znowu dla tatusia. - Szepnął, kiedy już zakręcił wodę i jedyną muzyką w łazience stanowiły cichy kąpielowy chlupot, szum fal rozbijających się o brzeg i ich własne oddechy. Kończył właśnie namydlać mu ramiona, więc nawet łaskawie pomógł mu w zmianie pozycji. Oszczędził im głębokich masaży, zajmując się nim czysto higienicznie i nawet wręczył mu bezceremonialnie mydło, kiedy już pupa Marcusa lśniła czystością.
- Tam umyjesz się sam. Chce kiedyś wyjść z tej łazienki. - Oznajmił z lekkim uśmiechem i dokończył własną toaletę ponownym, acz pobieżnym, odświeżeniem się. Potem wydostał się z wanny, aby poszukać dla niego ręcznika i rozpocząć proces namaszczania się. Kończył wklepywać serum pod oczy, gdy usłyszał głuchy dźwięk wyciąganego korka.
- Chcesz też? - Zapytał z czystej kurtuazji, unosząc trzymany przez siebie słoiczek z kremem odmładzającym, nim wcisnął w niego palec, aby nabrać dwie drobne kuleczki specyfiku. Nie, żeby nie podejrzewał Marcusa o dbanie o siebie, ale ta jego dieta mówiła mu więcej na ten temat, niż chciałby wiedzieć…
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Marcus Verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
ILUZJI : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 163
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1331-marcus-verity
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1337-marcus-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1336-poczta-marcusa-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f214-willowside-16
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1335-rachunek-bankowy-marcus-verity
Maurice miał kaca, a Marcus pianę w ustach. Incydent mydlany miał jedną, nieocenioną zaletę. Nic tak nie trzeźwiło umysłu jak odrobina sody i perfum. Zniknęło bezmyślne zadowolenie i euforia plącząca myśli, a w ich miejsce wstąpiło obrzydzenie oraz dojmujące poczucie zdrady. Kremowa kulka wyglądała przecież tak niepozornie. Nie mógł się spodziewać, że rozsypie się w jego niecierpliwych palcach, a przy okazji i zębach, które uznał za narzędzie stworzone do tych celów. Ostatecznie, kula do kąpieli okazała się ich wybawcą – przynajmniej chwilowo odebrała Verity’emu ochotę na przerywanie kąpielowego rytuału w celach bezecnych, choć gdyby skupił się na stanowczym dotyku palców masujących skórę… Nie skupiał się. Nawet lata frustracji nie zdołały pokonać granic ludzkiej fizjologii.
Jeszcze kilka godzin temu to mnie przypadały ojcowskie obowiązki, dzisiaj zmieniłeś zdanie? – rozbawiony tatkowymi zapędami Overtone’a, niechcący uchylił rąbka tajemnicy, jakim była dzisiejsza noc. W całym tym orgazmicznym zamieszaniu jakoś mu umknęło, że jeśli o Maurice’a chodziło, były to ich pierwsze spotkania czwartego stopnia.
Na pewno? Mamy jeszcze trochę czasu na wyjście – propozycja tak samo nieodpowiedzialna, co niemoralna. Szczęśliwie, przynajmniej jednemu z nich krążenie wróciło do normy, wznawiając funkcjonowanie otumanionych szarych komórek. Pozostawiony sam sobie w wannie, nie miał wyjścia, jak tylko dokonać maurysiowego dzieła i uporać się z kąpielą. Bez rozpraszającego księcia przy piersi, ta poszła mu o stokroć szybciej.
Kiedy skończył wreszcie pozbywać się ze skóry dowodów zbrodni, Maurice już zajęty był kolejnym toaletowym rytuałem. Przerwał wycieranie włosów, by najpierw przyjrzeć się uważnie, a potem obwąchać dwa ziarnka podejrzanego smarowidła. Zmarszczył nos.
Nie, dziękuję – jego własna rutyna pielęgnacyjna wystarczała w zupełności. Dziś zamknęła się w osuszeniu ciała i przeczesaniu włosów palcami. To właśnie wtedy, zerkając przelotnie w lustro, rzuciła mu się w oczy pewna nieprawidłowość. Część dowodów zbrodni nie poddała się mydłu. Zamiast tego, świeciła purpurą z jego szyi niby nowa konstelacja, sięgająca od płatka ucha aż po obojczyk, gdzie błyszczała najokazalsza z “gwiazd”. Wyprana z pokory czy skruchy mina Maurice’a mówiła więcej, niż tysiąc słów. Ostatecznie sam również podsumował swe odkrycie milczeniem, owijając się ręcznikiem w pasie i ruszając ku drzwiom do sypialni. Jako dojrzały, dorosły mężczyzna, jakim niewątpliwie był, mijając winowajcę, uszczypnął wdzięczny pośladek, znikając zaraz za progiem.
Zlokalizowanie ubrań zajęło Verity’emu mniej czasu, niż się spodziewał. Ktoś uprzejmie zebrał i powiesił porzucony niedbale garnitur. Ten sam ktoś musiał zmienić pościel na królewskim łożu. Sterta ozdobnych poduszek znów przypominała kompozycję z łamów magazynu dla dekoratorów wnętrz, a na miękkiej satynie nie było ani śladu po rozrywkach gospodarza. Powstrzymał się od jakichkolwiek tęsknych westchnień i łzawych spojrzeń. Zapinając kolejne guziki koszuli, skupił wzrok na falach rozbijających się o skalisty brzeg. Zbyt łatwo wyobraził sobie jeszcze jedną noc z towarzystwem u boku. Zbyt prędko ta wizja zasiała w nim ziarno goryczy. Nie stać było go na tego typu rozważania. Nie dziś, nie kiedykolwiek. Krawat wiązany na szyi teraz jeszcze bardziej niż wcześniej przypominał wisielczą pętlę, pomimo równiutkiego węzła Cavendisha zdobiącego kołnierzyk.
Gdy dostrzegł zgrabną sylwetkę Maurice’a odbitą w oknie, bardziej przypominał już pana Verity’ego niż Marcusa. Zapięcie zegarka na nadgarstku dopełniło charakteryzację. Tylko spojrzenie, jakim obdarzył wciąż roznegliżowanego mężczyznę, pozostało niezmienione.

sypialnia
[ukryjedycje]
Marcus Verity
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat (również diabła)
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
05 kwietnia 1985

Droga mija w ciszy, a moje oczy tylko czasem zahaczają badawczo o sylwetkę Maurice’a skuloną na siedzeniu obok. Przez resztę czasu wpatruję się za okno, podziwiając nocne niebo, drżąc od dreszczy, jakie wywołuje każda skapująca z włosów lodowata kropla i wspominając wszystko, co działo się zaledwie kilka chwil temu. Nie jestem z tych, którzy wolą sobie wszystko przemyśleć, zanim zaczną mówić, absolutnie. Ale nie ma rady – taksówkarz i tak zerka na nas krzywo w tym swoim lusterku, sprawiając, że mam ochotę pokazać mu faka, tym samym jestem zmuszony do przetrawienia tego szaleństwa w ciszy.
Adrenalina płynnie schodzi, upojenie alkoholowe już dawno zostało zabrane przez morskie fale, a przeraźliwe zimno wdziera się do każdego zakątku ciała i umysłu. Świadomość wydarzeń rośnie, w pamięci wraca słomka, którą miałem ochotę mu oddać, każde wycofanie się z drobnych kłótni, jakie nam się zdarzały, każde poddanie kolejnego „no powiedz”, gdy z jakąś większą charyzmą powtarzał, żebym odpuścił. Kiedy to był Maurice, a kiedy to był lament? Czy to się da rozdzielić? To w końcu ta sama osoba, to jego decyzja, to jego wola. Problem w tym, że czasem nie da się z nią walczyć. To nie ja mam słabość do Mauriego, to świat jest słaby wobec syren.
Spojrzenie znów przesuwa się po wnętrzu taksówki i zatrzymuje na przemoczonym, ponurym Mauriem. Mówił, że pozmieniało mi się w głowie. Trochę tak. Dużo rzeczy nagle nabiera sensu. Rodzi się jeszcze więcej pytań. Ale kiedy na niego patrzę, nie umiem ani się złościć o to, że mi nie powiedział, ani obawiać się tego, czego nasłuchałem się od innych na temat syren. Z dumą mogę powiedzieć o sobie, że jestem otwarty na wszelakie odmienności. Ba, kocham je. Kocham ludzi, którzy się wyróżniają, działają nieszablonowo, którzy są czymś więcej niż zapchajdziurą w tłumie. Ale to nie znaczy, że ukochałbym każdą napotkaną syrenę, postawił jej drinka i zapytał, jak dużo ludzi zabiła.
Syreny zabijają ludzi – tak się mówi. Po coś przecież mają te zębiska, te szpony. Z jakiegoś powodu musiał mnie uderzyć, żebym szybciej dotarł na brzeg, z jakiegoś powodu został tam tak długo i z jakiegoś powodu unika teraz mojego wzroku, wyglądając jak zbity pies.
To wszystko to nie są tylko bajeczki. Syreny niebezpieczne. Wystarczy na niego spojrzeć, żebym musiał pozbyć się złudzeń – on chciał mnie skrzywdzić. Ale dotknęło go to mocniej niż mnie. To Maurie. Jego natura może i woła o powrócenie do pierwotnych instynktów, ale nigdy z własnej woli nic by mi nie zrobił. Tu się nic nie zmieniło ani w mojej głowie, ani w ogóle.
Wchodzimy do rezydencji, która za każdym kolejnym razem, gdy tu jestem, wzbudza ten sam podziw. Tym razem bogate, pięknie urządzone wnętrze blednie w zestawieniu z przyćmiewającym wszystko Mauricem, z odkrytą prawdą i wiszącym w powietrzu poczuciem winy, które zaczyna wzbudzać we mnie gwałtowniejszy protest. Nie musi się czuć winny. Do niczego nie doszło.
Potrzebujemy gorącego prysznica, przysięgam, że mam piasek w tyłku. — Krzywię się ze zgrozą, odwieszając kurtkę i zsuwając za duże buty, które też wymagają solidnego otrzepania z piachu. — I żarcia. Masz tu jakieś ulotki? Zjadłbym frytki. — Rozmowa odwleka się w czasie, ale wcale nie dlatego, że jej unikam. Maurie doskonale wie, że moja bezpośredniość i zamiłowanie do konfrontacji by sobie jej nie odpuściły. Po prostu takie rozmowy przeprowadza się w miłej, przytulnej atmosferze, a nie z ziarnami piasku w odb-
To co, przystojniaku, wspólna kąpiel? — Maurie dostaje beztroskiego kuksańca pod żebra, kiedy mijam go, by skierować się w stronę łazienki. Zaproszenie może zinterpretować dowolnie – znamy się wystarczająco dobrze, by wiedział, że może potraktować to wedle uznania – jako propozycję lub przyjacielski żart. Dotyk koi nerwy i napięcie – jemu by się to przydało jeszcze bardziej niż mi. Ale przede wszystkim obu nam przyda się gorąca woda i porządne wygrzanie się. Jego wola czy wspólne, czy samotnie.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Ciężar, który przygniatał mu klatkę piersiową, był nie do opisania. Dusił każde słowo, które mogło rosnąć mu w gardle, otaczając go nietypową ciszą. Nie dziękował nawet kierowcy, kiedy od niechcenia raczył go napiwkiem, co by mu do głowy nie przychodziło wyżywać się na nich za szkody odbite na fotelu pasażera, ani tym bardziej oglądać się za opiaszczonym tyłkiem Iry.
Overtone zaprowadził swój nieco mniej zapiaszczony zadek do bramy. Uchylił ją sam, nie licząc na to, że i o tej porze Lucienne jeszcze go wypatruje. Zatrzasnęła się za nimi z długim jękiem - jedynym dźwiękiem, jaki pomiędzy nimi wybrzmiał od kilkunastu minut.
Spodziewał się pytań, ale zdecydowanie nie pytań o ulotki. Uniósł brwi, kiedy stając na progu, zsuwał kompletnie przemoczone skarpetki, rozsypując wokół przyklejone do materiału ziarenka.
- Nie wiem… Lucy chyba przyczepiła coś do lodówki. - Pokierował go niedbałym ruchem dłoni. Jemu obecnie przez żołądek przechodził teraz tylko i wyłącznie najprawdziwszy kwas. Trącony pod żebrami zgromił go wzrokiem, który już mniej przypominał zbitego psa, a bardziej Maurycego, którego znali i pamiętali.
- Pod warunkiem, że nie będę musiał ci tego piasku wyjmować. - Postawił swój warunek, nie kłopocząc się całkowitym rozbieraniem na progu domu. Chwytając Irę za ramiona, zatrzymał go przed dalszym marszem do łazienki.
- Zamów sobie te frytki. Napuszczę wody. - Szepnął mu do ucha i można było wyczuć w jego głosie odrobinę tej samej charyzmy, nad którą akrobata dywagował w samochodzie. Czy to był lament, od zawsze flirciarski Maurycy, czy zwykła charyzma drugiego człowieka? Ten dylemat najpewniej zostanie z nim już na zawsze.
Cofnął dłonie i wbiegł po schodach na piętro, udając się do łazienki przylegającej do sypialni. Tam już na progu zdjął z siebie ubrania, nieszczególnie zainteresowany utytłaniem sobie wszystkich płyt podłogowych. Rzeczywiście odkręcił wodę i majstrował przy kolorowych buteleczkach tak długo, aż wreszcie wokół dało się wyczuć zapachowy ciężar unoszącej się pary. Było już chłodno, więc Overtone zamknął wyjście prowadzące na niewielki taras, kierując się do prysznica, z którego zamierzał skorzystać, nim zepsuje im kąpiel piachem.
Wstępne spłukanie z siebie plażowych pamiątek udało się lepiej, niż pozbycie wyrzutów sumienia. Chłodna woda wydusiła z jego mięśni zmęczenie walką z własną krwiożerczą naturą, ale nie pozwalała zapomnieć. Kto wie, może ta jedna wspólna kąpiel miała zdziałać cuda? Zamierzał spróbować. Przysiadł na krawędzi wanny, mocząc stopy w gorącej wodzie i z niepokojem wyczekiwał Iry. Może niepotrzebnie? Może właśnie dzwonił do Gwardii? Może barykadował się w kuchni, aby żaden potwór nie zdołał go powstrzymać przed spełnieniem obywatelskiego obowiązku zgłoszenia takiego incydentu? Jego myśli były aż ciężkie od czarnowidztwa.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
Prycham krótko na postawiony warunek, nie mogąc się z nim kłócić. W obrębie swojego tyłka zdecydowanie wolę działanie w drugą stronę, choć może niekoniecznie w kontekście piasku. Zatrzymuję się przy tym, zachęcony dłońmi Maurice’a. Jego szept przy uchu wywołuje delikatne dreszcze, choć tym razem już niemające nic wspólnego z zimnem. Wnętrze domu jest ciepłe i przyjemne, a jednym źródłem dyskomfortu są oblepiające skórę przemoczone włosy i krople wdzierające się pod koszulę. Brak adrenaliny, która wcześniej tak przejmowała zmysły, teraz coraz bardziej uświadamia piekącym bólem o ranie na ramieniu. Ciekawe czy uda się doprać tę jego koszulę z krwi.
Zamów sobie te frytki.
Normalnie zupełnie nie zastanawiałbym się nad tą prostą i całkiem logiczną propozycją, ale teraz odprowadzam Mauriego zamyślonym spojrzeniem i próbuję zorientować się w tym, czy to rzeczywiście była zwykła propozycja. Nie no, przecież nie lamentowałby mnie o taką głupotę. Jak będę chciał, to zrobię inaczej i wcale ich sobie nie zamówię. Robię to, bo sam chcę! No. Gdyby lamentował, pewnie nawet nie mógłbym pomyśleć o tym, żeby się sprzeciwić.
Ciekawe jak często tego używał… Powinienem być zły?
Trochę jestem.
Idę do kuchni, zostawiając za sobą mokre ślady i rzeczywiście odnajduję na lodówce ulotkę do jakiejś knajpki w Maywater. Wygląda na to, że jest jeszcze otwarta. W pośpiechu łapię za telefon i wykręcam numer, marząc już o ciepłej kąpieli i chwili relaksu.
Zamawiam sobie frytki z burgerem i również o to samo proszę dla Mauriego. Niby nie mówił, że cokolwiek chce, ale na pewno zgłodnieje, zanim żarcie przyjdzie.
Skończywszy połączenie, mknę na górę, by bez krępacji wejść do łazienki, gdzie moja słodka syrenka już sobie moczy nogi.
Będzie za jakąś godzinę — rzucam od progu, rozpinając koszulę w drodze pod prysznic. Zrzucam z siebie ubrania i czym prędzej obmywam się z piachu i krwi – z rany na szczęście już się nie sączy. Gorąca woda przyjemnie relaksuje mięśnie, a aromaty z przygotowanej przez Mauriego kąpieli cudnie koją zmysły. To był ciężki wieczór, czas odetchnąć.
Wychodzę spod prysznica i zbliżam się do wanny, stając zaraz za siedzącym na jej brzegu Mauriem. Moje ręce obejmują jego ramiona, a dłonie suną łagodnie w dół po klatce piersiowej. Jego skóra, w przeciwieństwie do mojej, jest chłodna.
Wskakuj do wanny, skarbie — tym razem to moje usta składają szept przy jego uchu.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Kiwnął krótko głową, przyjmując wiadomość o czasie oczekiwania z pewnym zobojętnieniem. Godzina to dostatecznie wiele czasu, aby zażyć spokojnej kąpieli… i pokłócić się… i zostać aresztowanym. Katastroficzne wizje jedynie nakręcała syrenia labilność emocjonalna. Nawet te proste przeskoki z radości w złość i odwrotnie mogły być teraz dla Iry krystalicznie przejrzyste. Maurice nigdy jeszcze nie czuł się tak zagrożony i historycznie oraz emocjonalnie nagi.
Nagość fizyczna była o wiele łatwiejsza, zwłaszcza do obserwacji.
Niebieskie oczy prześlizgnęły się wzdłuż sylwetki nadchodzącego gościa, odwracając się dopiero wtedy, gdy zniknął im z pola widzenia. Przymrużyły się lekko pod wpływem gorącego dotyku dłoni, ale ciało nie sprzeczało się bezsensownie z poleceniem. Pośladki zsunęły się z krawędzi wanny, aby móc wręcz oparzyć się o gorącą wodę. W takich chwilach psychicznego cierpienia ból fizyczny przyjemnie oczyszczał. Odwracając się ku Irze przodem, wysunął przed siebie dłoń, aby pomóc mu w bezpiecznym opuszczeniu się do wody. Dopiero potem powoli sprowadził się na dno wanny, sadowiąc się wygodnie i wspierając się jednym z ramion o jej brzeg. Złożył na nim również twarz, chowając ją w chłodnej skórze i łypiąc na towarzysza jednym okiem. Lewa dłoń odszukała trasę prowadzącą do drugiego ciała. Dotknęła go i opuszkami palców zbadała delikatnie związaną ranę, wciąż czerwoną i nieco niedoczyszczoną z zaschniętej krwi.
- Podrapałem cię? - Zapytał Maurice, panując nad głosem o wiele lepiej, niż nad fajerwerkami szalejącymi teraz wewnątrz jego czaszki. - Wolałbym o to pytać w innych okolicznościach.
Wreszcie się uśmiechnął, tym razem w ten swój zadziorny sposób i zawalczył o odzyskanie kontroli nad sytuacją. Ostrożnie, jak gdyby obawiał się odtrącenia, przysunął się bliżej Iry. Podpierając się za jego plecami o lodowate kafelki, ponownie wsparł czoło o jego skroń. Bliskość była jednym z niewielu uniwersalnych remediów na paraliżujący lęk.
- Teraz pewnie jest ten moment, kiedy rozmawiamy? - Upewnił się, lecz wyłącznie po to, aby wreszcie zaprosić temat do wkroczenia na tablicę. Jeżeli będzie musiał przez cały wieczór zastanawiać się, kiedy wreszcie spadnie na nich bomba, to sobie wszystkie włosy ze stresu powyrywa.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
Oczywiście, że mógłbym mu to odpuścić – przykryć gładziutką osłonką żartu i puścić w niepamięć, a potem udawać, że nic się nie wydarzyło. Nie zrobię tego. Mógłbym powiedzieć, że ze względu na niego, bo by się biedny zadręczał tą małą wpadką i wracał do niej myślami, a potem dusił w sobie i tylko pogrążał w niepotrzebnych myślach. Ale tego też nie powiem. To, że nie chcę uchodzić za egoistę, zupełnie nie znaczy, że nim nie jestem.
Po prostu chcę wiedzieć. Wszystko. Im dłużej zwlekam, tym więcej pytań się pojawia. Jeszcze kilka chwil, a połowy z nich zapomnę!
No a przy okazji przekonam go, że nie zamierzam dzwonić po magiczne pały, ani wypominać mu tego, że mnie prawie zeżarł. Nie żeby Maurie mnie o takie rzeczy podejrzewał, prawda? Komu jak komu, ale mi przecież można ufać, powinien o tym wiedzieć. Przestraszyć też się nie dam łatwo. A gdy w relacji pojawia się trochę strachu…
Nie. Nie z Mauriem.
Strach to słodki narkotyk, wstęp do toksycznej imitacji związku, do bolesnego uzależnienia, zadrapań, siniaków i emocji nie z tej ziemi. Strach to przepaść, w którą tak często zaglądam, do której tak chętnie skaczę, z której potem mozolnie się wyczołguję.
Maurie nigdy tym nie będzie, nieważne jak pokaźne będą pazurki, którymi zamacha mi przed oczami. Mogę mu na to co najwyżej zaproponować manicure.
Ciało przy ciele, przyjemnie parująca woda, dłoń Mauriego na lekko obolałym ramieniu.
Jak dużo zmienia to, że jest syreną? Czy cokolwiek?
Nic nowego — mruczę zaczepnie, odwzajemniając jego zadziorny uśmieszek – tak dobrze go widzieć. Nie zniósłbym, gdyby zbyt długo prezentował tę ponurą, smutną minę. Czy z zupełnie egoistycznych pobudek? Być może. Być może nie.
Przymykam na moment oczy, ciesząc się jego bliskością. Uśmiech sam wkrada się na usta, gdy nasze czoła stają się dla siebie oparciem, niemym jestem tutaj, wszystko jest w porządku.
Przesuwam powoli twarz ku górze, jadąc nosem wzdłuż jego nosa, odnajdując ustami to miejsce na czole, które tak uroczo marszczy, kiedy coś go martwi.
Mhmmmmm — mruczę jeszcze w jego czoło nim odsuwam się zaledwie o milimetry, tylko na tyle, by móc spojrzeć w jego oczy. Moje usta samoistnie rozciągają się w znaczącym uśmiechu. — Wykorzystujesz to w łóżku? — To najważniejsze pytanie.
Moje palce układają się delikatnie na jego wardze, suną po niej powoli, gdy oczy śledzą z zastanowieniem ich ruch.
Lament.
Ja bym wykorzystywał.
No dobrze, dobrze. Później.
Odsuwam się jeszcze troszkę, ale nie pozwalam, żeby nasze nogi straciły kontakt. Potrzebuję tej bliskości. I on też, z pewnością.
Powiedzmy, że trochę poważnieję, gdy opieram się podobnie do Mauriego o brzeg wanny i wbijam w niego łagodne w zamiarze spojrzenie, a moja dłoń odnajduje tę jego, by ją leniwie głaskać pod wodą.
Czego się boisz? — Widzę przecież, że czegoś. — Pomyślmy. Nikogo nie zeżarłeś — na pewno nie dziś — a ja nikomu nie powiem, że nie zawsze masz taki piękny pyszczek.
To dobry początek, prawda?
Musisz mi tylko obiecać, że nie będziesz mnie lamentować, to niezbyt miłe. Chyba że akurat byłoby to nam na rękę… — Zaczynam być ciekaw, gdzie znajdują się granice tego jego uroczego, przydatnego daru.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Oddychał jego oddechem, desperacko próbując utrzymać się na powierzchni. Nurt mógł porwać ich łatwo. Wystarczyło przysunąć się bliżej i z delikatnego przejawu słabości uczynić swoją siłę, opadając chciwie w uścisk hedonizmu. Czy nie tak powinna działać syrena? Lamentować w łóżkach, zwodzić biednych marynarzy na pokuszenie samym swoim uśmiechem. Paradoksalnie, Maurycy uważał, że wcale nie. Grymas przysłonił uśmiech, a usta odsunęły się szybciej, niż Ira sobie to zaplanował. Teraz jego twarz przyozdobiło coś na kształt irytacji… a może urazy?
- Nie muszę - odpowiedział, unosząc brodę wyżej w znanym schemacie unoszenia się dumą. Oczywiście, że nie musiał, czy ktoś mógłby w to wątpić? - Tylko do zabierania parasolek.
Jak zwykle przeskakując z jednego nastroju w drugi zmył z twarzy rozgniewaną zmarszczkę na rzecz uśmiechu. Takiego w stylu „i co mi teraz zrobisz?”. Wcale nie wyglądał przy tym jak dzieciak, w c a l e.
Pogłaskany po dłoni pozwolił nieco się udobruchać. To nie tak, że wiedział, iż Ira nie miał w intencji urażenie go. Grunt, żeby w swej intencji miał pokorę i miłe słowo. Tylko tyle i aż tyle.
Wytrzymał jego spojrzenie, chociaż jak na tchórza przystało, pragnął dać dyla już po pierwszej sekundzie. Pozwolił mu się wypowiedzieć i przy okazji dał sobie czas na odnalezienie prawidłowych słów. W ich położeniu nie było to wcale takie proste. Ubieranie emocji w słowa nie było jego najmocniejszą stroną.
- Dobrze wiesz czego - odpowiedział na początek. Czyżby, Maurice? Gdyby wiedział, to by nie pytał. - To może wiele zmienić, nawet jeżeli nieświadomie. Już zawsze będziesz to pamiętał i dostrzegał w moich gestach i działaniu.
Nie to chciał powiedzieć, ale nie potrafił zmusić się do wyrzucenia na światło dziennie dokładnie tego, co błąkało mu się w głowie. To nie było takie proste.
- Już zawsze będziesz analizował, czy aby na pewno nie jesteś tylko kukiełką na sznurkach potwora morskiego. - Uśmiech, którym go obdarował, nie był przyjemny. Był cierpki jak niedojrzały owoc granatu. Był pustą skorupką otaczającą emocje, na jakie Maurice nie chciał sobie pozwalać. Chował się za nimi, chociaż przeszkoda była z nich żadna, a jednak jedyna możliwa, jaką znał.
- Kurwa, Ira - szepnął wreszcie, poruszywszy się nieco na swoim miejscu. Gorąca woda zafalowała, obejmując w posiadanie nowe fragmenty ich klatek piersiowych. - Nie musisz mówić tego z intencją. Wystarczy, że kiedykolwiek trafisz na kogoś, kto będzie chciał wydobyć z ciebie tę informację.
Dłoń, którą gładzono, obróciła się, aby złapać w uścisk tą drugą.
- A mnie wtedy wymierzą „słuszną” sprawiedliwość za to, że ośmieliłem się urodzić. - Jak na dłoni było widać, że ta kwestia budzi w nim wyjątkowo silne emocje. Tym silniejsze, że nawet przez chwilę nie wahał się nad tym, czy aby na pewno obawy społeczeństwa nie były czasem właściwe.
- Poza tym - powiedział już spokojniej, kierując ponownie wzrok na zadrapaną skórę na ramieniu. - Mogłem cię zeżreć. Ira, ja wtedy straciłem kontrolę. To dzieje się rzadko, ale nie jest niemożliwe.
Strach w jego głosie był wręcz namacalny. To właśnie ta część była dla niego najbardziej niepokojąca. Morderstwo, utrata kontroli… skrzywdzenie osoby bliskiej. Wystarczyło znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i czasie, gdy instynkt całkowicie wyłączał rozsądek. Wystarczyło, aby za pierwszym razem nie trafił go ogonem w plecy.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
Ależ łatwo go urazić. Nie, żeby to było coś nowego – wiem przecież, jak funkcjonuje. Ta cała jego syrenia natura jakoś tak całkiem ładnie dopełnia tego obrazka. Bycie kapryśnym w jakiś sposób pasuje do tego wybitnego syreniego piękna, hipnotyzujących kolorowych przejść na ich ogonach i nagłego odsłonięcia zębisk, gdy tylko zanurzą się pod wodę.
A ja muszę? — Parskam, uniósłszy brew, bo przecież wcale nie o to mi chodziło. Musieć, a chcieć – dwie różne rzeczy. Świadomość, że ktoś może być całkiem realnie na naszej łasce – czy to nie ekscytujące? Bycie na tej łasce, oddanie się drugiej osobie w ten szaleńczy sposób, jak bardzo kuszące to jest? Ach, słodka adrenalino, z pewnością polubiłabyś objęcia lamentu.
Aha. Czyli jednak. Moja parasolka! No to już jeden dylemat mamy rozwiązany – Maurie z całą pewnością wykorzystuje swój wyjątkowy talent na głupoty.
Dobrze, dobrze, zaczyna się poważna rozmowa. Niech będzie. Posłuchajmy, czego tak dramatyzuje. Nie żeby coś – ja się domyślam, że bycie syreną nie może być łatwe choćby ze względu na społeczne nastroje, ale jak mu już tłumaczę, że między nami jest okej, to mógłby grzecznie przyjąć to do wiadomości i nie tworzyć problemów tam, gdzie ich nie ma. Ale nie, on się upiera, żeby mi tłumaczyć, czemu nie jest okej. Ugh.
Fukam niecierpliwie, z niewstrzymywanym grymasem na buzi, a moja ręka przez chwilę ma zamiar wysunąć się spod tej Mauriego, ale on akurat wtedy decyduje się ją mocno złapać. Wylewający się z niego strach trochę łagodzi moje nerwy i bunt na to, co przed chwilą powiedział. Nie będzie mi wmawiać, co powinienem i co będę czuć, ani traktować mnie tak, jakbym miał otworzyć swój umysł na pierwszą lepszą osobę, do chuja pana.
Wdech. Wydech.
Krótkie przymknięcie oczu odgania nagły ucisk w skroni.
Moje palce odpowiadają, pogłębiając uścisk dłoni, gdy znów kieruję na niego spojrzenie. Pewnie nietrudno dostrzec w nim złość i głęboki protest – zrozumienie czai się dopiero za ich grubą warstwą.
Skończ mi wmawiać, co będę sobie myśleć i na co zwracać uwagę, nie siedzisz w mojej głowie. — Tę granicę trzeba postawić i robię to nieznoszącym sprzeciwu tonem, jednocześnie nie wypuszczając jego dłoni, gdyby zachciało mu się strzelić focha i odpłynąć na drugi koniec wanny. Nie ma tak dobrze. — Taki z ciebie potwór morski jak z koziej du-
Nie. Nie. Wdech. Westchnięcie.
Nie zeżarłeś mnie, bo poza tym, że jesteś syreną, jesteś też sobą. Powstrzymałeś się, czyli nie straciłeś kontroli. Jeżeli próbujesz mnie od siebie odstraszyć, bo myślisz, że tak będzie łatwiej i bezpiecznej, to pomyśl jeszcze raz z kim rozmawiasz, rybko. Takiego chuja. Nie pozwolę ci. — Gdyby irytacja mogła się materializować to z całą pewnością wydobywałaby się teraz wielkimi kłębami z każdego otworu w moim ciele.
Jak ktoś będzie chciał wydobyć ze mnie informacje, to życzę mu powodzenia. Umiem zadbać o swój umysł i jestem silniejszy, niż ci się wydaje. Nie pozwolę mu. A jak jakimś niewyobrażalnym cudem mu się uda, to dopilnuję, żeby poszedł się pierdolić i jak spróbuje cię tknąć chociaż palcem, to sam osobiście urwę mu uprzedzony łeb. — Słowa wytaczają się z buzi jak pociski, jedno goni drugie z mocą całej frustracji, która się we mnie czai. Niech sobie nie myśli, że jako jedyny może być potworem. Nie rzucam słów na wiatr. Mógłbym zabić za skrzywdzenie któregoś z moich przyjaciół, a jak trzeba będzie, to pójdę razem z nimi na dno. Jeśli Maurice w to wątpi, to najwyższy czas, żebym ja się obraził.
Gwałtowny napływ emocji sprawia, że puszczam jego dłoń i sam się odsuwam lekko, by obrócić się na brzuch, spleść ramiona na brzegu wanny i z naburmuszoną miną oprzeć o nie brodę. Teraz nie mam ochoty na niego patrzeć. Zachowuje się tak, jakby chciał, żebym go z góry ocenił i przekreślił.
Emocje ulatują szybko. To nas łączy bardziej niż cokolwiek innego – gwałtowność emocji, szybkość w ich zmianie, rozchwianie, z którym musimy sobie radzić, każdy na swój sposób.
Broda zsuwa się w środek ramion i teraz opieram o nie czoło, odnajdując ukojenie w ciemności, w jakiej zamykam swoją twarz.
Nie mów do mnie, jakbyś chciał mnie odstraszyć. — Głos odbija się od płytek, a jego siła pozostaje stłumiona przez barykadę z ramion.
Nie rozumiem, po co to tak utrudnia. Przecież… Nic się nie stało.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Powrót do praktykowania rozgniewanego grymasu był dla niego naturalny, jak oddychanie, czy pływanie. Czy nie do tego przywykł? Do posłuszeństwa, manipulacji i konieczności nieustannego trzymania kogoś we własnych szponach? Jego zdanie było najważniejsze, a jeżeli się uparł, nie było najmniejszej możliwości, aby to zmienić. Ogień tlący się w jego oczach rozgorzał do rozmiarów niepowstrzymanego pożaru. Dyskusja niezmiennie zmierzała do kłótni, wiedzieli o tym obaj, zwłaszcza po coraz ostrzejszym tonie, na jaki zdobywał się Ira. Gorące emocje łatwo stygły wyłącznie wtedy, gdy można było dać im upust, a Maurice niewiele zrobił w tym kierunku. Powstrzymywał się od pogardliwego prychnięcia wyłącznie za sprawą wtłoczonego mu do głowy za młodu hamulca awaryjnego. Ciągnął go tak mocno, że aż drętwiały mu ramiona. Niewiele brakowało, aby wyszedł z tej wanny i znalazł drogę do innej wody. Do tej samej, w której niespełna godzinę temu naraził zdrowie i życie przyjaciela na szwank podczas próby wyciągnięcia go z głębin. Tylko tym razem nie byłby w stanie powstrzymać się od popadnięcia w lepkie ramiona żądzy krwi, to było więcej niż pewne.
Im dalej brnęli w tę dyskusję, tym wyraźniejsze było, że Ira nie stara się go rozzłościć. Stawiając na swoim, okazywał mu lojalność i zrozumienie, ale Maurycy nie przywykł do tego typu deklaracji ze strony osób innych, niż jego rodzina. Wreszcie prychnął i skorzystał z wypuszczonych palców po to, aby śladem Iry dać dyla na drugi koniec wanny. Przerzucając ramiona przez chłodny brzeg, zatrzymał tyłek w środku. Nie skończył rozmawiać, tyle dobrego, ale wcale nie zapowiadało się na to, aby jego nastawienie miało się zmienić. Oddychał głęboko, ustawiając starannie klocki we własnej głowie i skupiając się na ich kształtach. Sposób na radzenie sobie z gniewem i to stary jak świat. Kiedy zabił, chwytał się wszystkiego, aby tylko nie oszaleć i nie skrzywdzić się jeszcze bardziej, niż już to nieświadomie uczynił. Tylko, że tym razem było inaczej. On wiedział i miał narzędzia, którymi mógłby się bronić.
Czy na pewno? Wystarczy odrobina śpiewu, aby poplątać mu myśli.
Mocne ugryzienie dolnej wargi nie przywróciło go do równowagi psychicznej. Lęk, który ściskał mu wnętrzności, stał się tak silny, że ostatecznie przemienił się w mdłości. Wyjście z wanny miało coraz więcej sensu. Dlaczego więc wciąż w niej tkwił? Obrócony tyłem jak ostatni dzieciak, ale jednak…
Zależało mu.
- A ty nie mów do mnie, jakbyś był przekonany o swoim sukcesie. - Sfrustrowany zacisnął mocno dłonie na skraju wanny. Za mało rozpraszaczy sprawiło, że ostatecznie jedna z nich wylądowała w pobliżu jego ust. Gryząc mocno krawędź własnej dłoni, desperacko walczył o opanowanie, aż wreszcie odwrócił się gwałtownie na swoim miejscu. Woda ponownie zafalowała, kiedy dłoń naznaczona podbiegłym krwią śladem zębów przebiła się przez parującą taflę. Zbliżył się do niego i z determinacją wbił wzrok w barykadę. Nie wyważał jej, pozwolił mu samemu zza niej wyjrzeć.
- Przygotuję cię na to, na wszelki wypadek. - Oznajmił tonem, który brzmiał prawie jak polecenie. Oto wypisz wymaluj członek Kręgu we własnej osobie. Czyż to nie rozdawania rozkazów służbie uczyli się od pierwszych lat życia?
- Pierwsza próba teraz? - Tym razem już zapytał, łagodząc nieco swoje szorstkie obejście. Pomarszczone od wilgoci palce musnęły łokieć akrobaty.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
Słyszę, że też się odsunął i przez chwilę czuję, jak gardło mi się zaciska w wyimaginowanej goryczy, bo jestem pewien, że wyjdzie. Nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy się żremy. Wiem, że i tak zaraz się dogadamy i podejmiemy kolejną próbę. Być może po drodze pokłócimy się jeszcze kilka razy, ale ostatecznie i tak będzie dobrze. Ale to nie sprawia, że czuję się lepiej. Mogę tylko zacisnąć zęby i głębiej schować głowę w swoich ramionach. Czuję, jak paznokcie wbijają się w zaciśnięte pięści, kiedy wykorzystuję ostatnie siły, żeby nie zacząć się na niego drzeć.  Obydwoje wiemy jak wiele nas kosztuje powstrzymanie temperamentów. Dla kogoś innego byśmy nie próbowali.
Kilka płytkich wdechów i zbyt mocnych uderzeń serca później czuję, że woda obok faluje, a powietrze robi się cieplejsze.
Nie wyszedł, wrócił.
Zaciskam mocniej powieki, powstrzymując wyraz ulgi. Pewnie wie, że prędzej czy później i tak bym za nim poleciał, ale mimo to wrócił.
Unoszę głowę, by odnaleźć spojrzeniem jego oczy. Widzę w nich gamę emocji, jedna po drugiej i wszystkie naraz. Co widzi w moich? Nie potrafię wykrzesać z siebie więcej złości, nie zamierzam ukrywać, że nie jest mi dobrze z tym napięciem i z darciem kotów. Może trochę ustępuję mu siłą spojrzenia, choć wcale nie zamierzam położyć po sobie uszu. Nawet jeśli wydaje mu się, że rozdaje tu karty. Może mu się wydawać, wiem, że lubi sobie czasem porozkazywać, a ja przecież jestem od tego, żeby go uszczęśliwiać. Od tego są przyjaciele, prawda? Ile razy ustąpiłem, bo tak chciałem, a ile razy dlatego, że on tak mi kazał?
Nie zmienię narracji, będę uparcie mówić, że to wszystko nic nie zmienia. Ale powracanie do kwestii lamentowania jest naturalne. Jednak przecież wystarczy, że nigdy więcej tego umyślnie nie zrobi. Jedna obietnica – tylko tyle. Uwierzyłbym mu.
Jego dotyk nieco uspokaja moje nerwy, ale brwi marszczą się w niezrozumieniu, a oczy same zachodzą cieniem niepewności.
Nie.
Nie tego chciałem. Chciałem, żebyśmy się wspólnie odprężyli, może uciekli na koniec w objęcia przyjemności, oddali się zapomnieniu w cieple swoich ciał, przekonali się na własnej skórze, że wszystko jest dokładnie tak, jak było dotąd. To nie miał być jakiś dziwny trening, to nie miała być demonstracja jego siły, nie chodziło o to, żeby-
Serce zaczyna uderzać mocniej w przypływie nowych emocji. Chcę powiedzieć nie. Ale chęć oddania się niewiadomemu, dreszcze niepewności i jego mocne spojrzenie sprawiają, że protest grzęźnie mi w gardle.
Na pewno może zauważyć, że walczę sam ze sobą.
Co zamierzasz zrobić? — Na moją twarz samoistnie wstępuje lekki grymas. Nie podoba mi się to. W końcu opuszczam wzrok, mając nadzieję, że to pomoże mi przytomniej zebrać myśli. — Wolałbym cię przytulić i zostawić demonstrację sił na kiedy indziej. Nie chcę, żebyś mi udowadniał, że jestem słaby. — Mój głos słabnie, ale oczy znów unoszą się na Maurice’a. – Dlaczego w to brniesz?
Odnajduję dłonią jego ramię, przysuwam się jeszcze trochę. Nie musimy tworzyć między sobą barier, nie o to chodzi. Przecież wszystko co chcę, to go wspierać.
Próbuję ci tylko powiedzieć, że… Nie zostawię cię. Z ogonem czy bez. — Mówię wprost w jego klatkę, bo choć sam w przeciwieństwie do niego jestem zwolennikiem głośnego mówienia o swoich uczuciach, to wcale nie znaczy, że słowa zawsze przychodzą łatwo. Nie w takich momentach, gdy nagle gardło ściska strach przed odrzuceniem.
Może on po prostu już nie chce mnie przy sobie?
W końcu ma pretekst, żeby się ciebie pozbyć, szepcze ten cichy, nachalny głosik, a ja jestem od kilku kroków od wsłuchania się w niego. To inny rodzaj przepaści. Z niej nie wypełznę tak łatwo.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Maurice Overtone
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
ILUZJI : 7
WARIACYJNA : 7
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 172
CHARYZMA : 14
SPRAWNOŚĆ : 11
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1300-maurice-overtone#13634
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1333-maurice-overtone#13952
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1332-poczta-maurice-overtone#13950
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f226-chateau-nacre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1334-rachunek-bankowy-maurice-overtone#13958
Próbował zgadywać, co takiego dzieje się teraz w głowie Iry. Obserwując jego twarz, starał się dopasować mimikę do zamiarów, przewidzieć i ewentualnie zapobiegać niepożądanemu. To nie powinno być trudne, gdy rozmówca był rozzłoszczony, ale - cholera - było.
Zauważył grymas, ale nie powiązał go tak do końca z właściwymi emocjami. Z tym zazwyczaj miewał pewne problemy. Liczyły się jego emocje, jego potrzeby i uczucia. Overtone pełną gębą, a jednak ten sam Overtone właśnie teraz starał się dopasować, wychodząc ze swoją inicjatywą.
Uniósł wysoko brwi. Demonstrację sił? Trybiki w jego głowie ewidentnie zaczynały się zacinać.
- Na ognie piekielne, Ira. - Westchnął, ale sam nie był pewien, czy była to ulga, czy rozdrażnienie. Może i to i to? - Nie chce ci nic udowadniać, ani nic demonstrować. W idealnym scenariuszu chciałbym, abyś posiadał supermoc odpędzania ryboludzi.
Wyjaśnił, ale nie pragnął na siłę go do tego przekonywać. Z milczącym westchnieniem porzucił swoje wzniosłe plany, jak zwykle przeskakując płynnie z determinacji do kompromisu. Korzystając z poruszającego się ramienia, wsunął ręce na jego plecy i wpełzł mu na kolana. Zgodnie z pragnieniami akrobaty, zaoferował mu tę prostą bliskość, chociaż kiedy opierał brodę na jego ramieniu, trudno było mu przegonić katastrofalne wizje.
Milczał i trawił jego słowa nieco dłużej, niż zwykle. Rozbijał je na części pierwsze, potem składał od nowa. Miarowymi ruchami począł gładzić jasną skórę Iry.
- Dziękuję - szepnął. Tak po prostu. „Dziękuję”, a nie „dam sobie radę”, „nie potrzebuję nikogo”, „ale powinieneś raczej…”. Ta zgoda mogła być niespodziewana i niepokojąca. Nie musiała, ale mogła, bo Maurice rzadko zgadzał się na coś bez wchodzenia w kontrargumentację, a jednak najwidoczniej doszedł do wniosku, że dość było już udzielania replik.
To był ten moment, kiedy należało zamknąć paszczę.
- Boję się - również szepnął, tym razem we własne palce, nie przejmując się w końcu uważnym układaniem głowy i włosów. W przymglonym świetle łazienki dobrze było widać skrzela kryjące się nieśmiało za uszami Maurycego.
- Skaczesz z tak porąbanie wielkich trapezów. Jak to jest, że nie chwyta cię wtedy paraliż? - Zapytał, błądząc bezmyślnie wzrokiem po wzorze pokrywającym białe marmury.
Maurice Overtone
Wiek : 29
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge, Maywater
Zawód : Malarz, śpiewak operowy
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
Nieumyślnie marszczę brwi w zderzeniu z jego reakcją. Co zrozumiałem źle? Jeśli nie chodzi o demonstrację, to… o co?
W zasadzie to już nieważne. Cokolwiek zamierzał Maurie, musiało zostać przełożone na później, rozmywając się w sferze dotyku i tego, co niewypowiedziane. On chciałby, żebym odstraszał syreny, a ja wolałbym znów wylądować w tym oceanie wraz z nim, niż wyobrazić sobie świat, w którym nie ma Mauriego. Może nie powtórzyłbym tego po kilku dniach rozłąki. Na pewno nie powtórzyłbym tego po jakiejś durnej kłótni. Ale teraz to przekonanie dominuje umysł. Przyjaciele są wszystkim. A skoro jeden z moich najbliższych przyjaciół jest syreną, to znaczy, że od dziś lubimy syreny. Kwestię mordowania zostawmy sobie na później. Może na nigdy. Mi się nic nie stało, a czy chcę wiedzieć o innych możliwych ludziach, którzy mieli to nieszczęście pojawić się w wodzie, gdy był w niej Maurie? Jeszcze nie wiem. Na pewno nie teraz.
Konflikt cichnie, nim na dobre wybucha, odchodząc w niepamięć w momencie, w którym pośladki Mauriego odnajdują moje uda, a jego głowa moje ramię. Wszystkie mięśnie natychmiast rozluźniają się w swoistej uldze, a nos sam zagłębia się lekko między kosmyki Maurice’a, wdychając kojący zapach olejków.
Dziękuję. Po prostu dziękuję.
Uśmiecham się lekko, nieświadomie, choć i tak nie może tego zobaczyć. Wsuwam leniwie dłoń w przemoczone włosy, przejeżdżam po nich niespiesznie, a moje spojrzenie wyłapuje charakterystyczne fałdy za uszami. Jakim cudem nigdy ich nie zauważyłem? Jak bardzo musi się pilnować na każdym kroku, by nie pozwolić nikomu dojrzeć, co skrywa?
Nie miałem pojęcia.
Moja palce tylko na moment przesuwają się po skórze nieopodal skrzeli, nie dotykając ich. Czy byłoby to dla niego nieprzyjemne?
Nie wiem prawie nic o syrenach. Wciąż mam tyle pytań.
Moja dłoń równie niespiesznie zjeżdża po jego plecach wzdłuż kręgosłupa, gdy mówi, że się boi. O tym też nie miałem pojęcia. Nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, by zastanowić się nad losem syren. Czemu miałoby mnie to interesować? Kogo interesują problemy, które nie dotyczą ich samych?
A wystarczy przecież jedna krótka myśl, by uświadomić sobie, jak ciężko mają i z czym się mierzą. Wystarczy, że dotyczy to kogoś bliskiego.
Palce zatrzymują się na lędźwiach, zataczając leniwie szlaczki.
Z moich ust umyka cichy pomruk zastanowienia, gdy próbuję znaleźć odpowiedź na pytanie Mauriego.
Po prostu lubię się bać. — Nie, to nie do końca prawda. Lubię adrenalinę, lubię niepewność i ryzyko. Ale przy większości akrobacji nic takiego nie czuję. Większość przychodzi z łatwością oddychania po tych wszystkich latach. To dlatego sięgam po coraz bardziej ryzykowne techniki i nieprzetarte szlaki. I przecież czasem łapie mnie paraliż. Na te kilka sekund przed pierwszym krokiem, ułamek sekundy po spojrzeniu w dół. Jak go pokonuję? — Nie mam wyjścia — dochodzę do wniosku.
Jeśli nie przemogę paraliżu, to będzie dla mnie koniec. A jak mam się zabić, to z wysokości. — Czy z Mauricem w gruncie rzeczy nie jest tak samo?
I mam wsparcie. Nie jestem w tym sam.I ty też nie. — Czego ty się boisz? — Mogę sobie tylko wyobrażać. Ale chcę usłyszeć. Co chodzi ci po głowie, Maurie? Czy mogę jakkolwiek pomóc? Wskoczył do tej wody, myśląc, że się topię, choć wiedział, że przypłaci to własnym cierpieniem. Jak można odwdzięczyć się za taki gest?
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"