Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Szosa do miasta
Przecinająca las trasa wiodąca do Saint Fall. Najczęściej utwierdzoną nawierzchnią poruszają się samochody, rzadziej spotkać można tutaj rowerzystów udających się na leśną wycieczkę, czy też nieszczęsnych autostopowiczów, który mają bardzo niewielkie szanse na znalezienie kierowcy. Pomimo iż znajduje się niemal pośrodku lasu, jest rzadko uczęszczana i bardzo spokojna, nie zakłóca panującej wokół ciszy, a czasem przez środek przechodzą sarny czy łosie.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Elektryzujące spojrzenie. Uśmiech pełen satysfakcji. I dotyk. Dotyk zalewający każdy skrawek ciała. Wpierw nienachlany, wręcz prawie nieśmiały, tak bardzo nie pasujący do nas, a jednocześnie doskonale dopasowany. Nieśmiały, bo na powitanie, bo na wybadanie sytuacji, wybadanie terenu i stwierdzenie jednogłośne – tutaj jesteśmy bezpieczni.
Prawie bezpieczni. Wciąż zobaczyć nas może zabłąkana sarna i goniący za nią myśliwy. Tu, blisko szosy, jest to prawie niemożliwe. Prawie.
To kłuje mnie wystarczająco, ale za mało, aby przebić się przez falę euforii, która bierze we władanie mój umysł, gdy ręka Sebastiana tak bezczelnie narusza granicę między ubraniem a nagą skórą, wkradając się pod bluzkę. Jego dłoń jest chłodna i drgam krótko pod tą różnicą temperatur, która za moment ma się wyrównać.
Wcale nie zamierzam go ode mnie odsuwać.
Uśmiech poszerza się znacznie, choć gdzieś z tyłu czuję ukłucie rozżalenia. Bo wczoraj bawiliśmy się w podobną grę. I wczoraj nam przeszkodzono.
Czy dzisiaj dane nam będzie dokończyć zabawę w policjanta i złodziejkę?
Złodziejkę, która skradła niewypowiedziane śluby Sebastiana Verity’ego.
Za to jest najwyższy wymiar kary.
Miłość w cieniu drzew Cripple Rock i w zamkniętej sypialni na Willowside. Uczucia, których długo nie nazwiemy i żadne z nas nie będzie się dopominało, aby to jakkolwiek przyspieszyć.
Przymykam oczy, choć dłonie zaciskają się na kołnierzu koszuli, a z ust uchodzi jedno, długie westchnięcie, gdy czuję wargi Sebastiana na swoim uchu i jego język pieszczący skórę na mojej szyi. To nie jest dobre miejsce. Może gdybyśmy byli młodsi… może trzydzieści lat temu, kiedy chcieli nas na siłę wpędzić w małżeństwo, a my jak na złość postanowiliśmy się z nimi zgodzić dopiero teraz, kiedy nie miało to już żadnego znaczenia, poza naszą satysfakcją.
Powinnam krzyczeć? – pytam go zaczepnie, szeptem, opuszczając głowę, aby odnaleźć jego wargi, choć nie dotykam ich wcale. Na ustach błąka się uśmieszek zdradzający, że krzyczeć wcale nie zamierzam. Nie w takim sensie z pewnością.
Dłonie powoli suną w dół, po jego torsie. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek doceniałam wyczuwalne pod ubraniami mięśnie, czy kiedykolwiek pozwoliłam sobie na chwilę rozkoszowania się tym wolnym, przeciągniętym do granic możliwości dotykiem.
Czy zostanę wywieziona? – kolejne pytanie, a dłonie suną po brzuchu, do sprzączki od paska, której z łatwością się pozbywają. Po co? Wciąż jeszcze nie wiadomo. – Wywieziona i bezlitośnie wykorzystana? – pytam gardłowym szeptem, dłoń zaciskając bezceremonialnie pomiędzy jego nogami, choć nie boleśnie.
Jeśli ktoś zostanie wykorzystany, to tym razem zdecydowanie nie ja.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
TW Delikatna erotyka

Otaczający ich las i wszechobecna cisza dają złudne uczucie bezpieczeństwa od nieproszonych spojrzeń i niewygodnych pytań. Obydwoje podskórnie wiedzą, że to tylko komfort, który sobie wmawiają. Istnieje tylko w ich głowach i to na samej powierzchni, pod którą czai się nerwowość, zwątpienie i ten cholerny, starczy rozsądek. Zakopują go zawzięcie pod dywan, ignorując zbierane przez lata doświadczenia, wypychając wspomnienie wszystkich tych sytuacji, w których też przecież czuli się bezpiecznie. Ale bezpieczeństwo okazywało się jedynie pozorne.
Powinni być już mądrzejsi. Najwidoczniej szalejące motyle w brzuchu i ich oddziaływanie na decyzje oraz schemat postępowania nie ograniczają się jedynie do lat nastoletnich czy młodzieńczych. Okazuje się, że żaden wiek nie potrafi się im oprzeć. I żadne doświadczenia nie są dość silne, by pozostać na nie zupełnie niewzruszonymi.
Sebastian wcale nie ma ochoty sięgnąć pod powierzchnię i odnaleźć wszystko to, co tam zakopał. Jest mu tu dobrze, podoba mu się ich niewinna zabawa i to, że jeśli zechce, może ją wziąć tu i teraz. Może by się opierała. Przez chwilę. Przez dwie chwile. Ale ostatecznie by uległa. Wie, bo on już uległ. Rozsądek ich oboje musiał zostać gdzieś na szosie. Wciąż są niedaleko jej, ale czym jest mały dystans w obliczu faktu, że nie chcą postąpić choć o krok?
Judith prowokuje i bezpardonowo sięga tam, gdzie spływa całe napięcie Sebastiana. Jej dłoń bez trudu może poczuć, jak silnie ciało gwardzisty reaguje na ten dotyk. Na wargach Verity’ego czai się drobny uśmiech, choć już nie z rodzaju tych przyjemnych i wesołych. Wizja wywiezienia i bezlitosnego wykorzystania Judith Carter skutecznie likwiduje wszelką potulność z jego oblicza. Okazuje się, że nawet Sebastian, gdy tylko chce, jest w stanie popuścić wodzę wyobraźni.
Pani Carter, czy ja słyszę prośbę w pani głosie? — mruczy, zaglądając w jej oczy i nie pozostaje dłużny na śmiały dotyk, gdy przesuwa dłoń wyżej, pod materiał biustonosza. Bawi się z nią, przeciąga te chwile, choć prawda jest taka, że wystarczyłoby jej jedno słowo i już byłby cały jej. A ona jego.
Nie śpieszy się, bo jest ciekaw. Jest ciekaw jak daleko mogą zajść jej prowokacje, jak dużo potrzeba, by prośba w głosie zmieniła się w werbalny i całkiem jasny komunikat.
Czy można go winić? Wie, że ta wersja Judtih jest tylko dla niego. Tylko on ją pozna, tylko on może się nią cieszyć. I zamierza z tego korzystać bez żadnych półśrodków czy zawahania.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
TW: 18+

Nie powinniśmy.
Nie tutaj.
Nie wcale.
To, co dzieje się między nami, nigdy nie powinno mieć miejsca. I nawet nie możemy tego zrzucić na nieostrożność, zbyt wiele wypiłam, stało się, nie wracajmy do tematu. Na to był czas ponad miesiąc temu, ale o ile dobrze pamiętam, ani mi się śniło godzić się z faktem, że wspólna noc miała zakończyć się na jednej nocy. O ile pamiętam, szalałam z rozdarcia, że Sebastian Verity zakpił ze mnie po latach. Że odbił piłeczkę, że odegrał się na mnie, wykorzystując bezczelnie i potem zostawił, konfrontując mnie z własnym ego. Tak się czułam. Tak czułabym się dalej, gdyby nie wspólna misja, i gdyby nie wieczór po tej misji.
Wtedy też nie byliśmy ostrożni. Choć pod osłoną nocy, to wciąż publicznie, nie potrafilibyśmy wytłumaczyć tego pocałunku, gdyby ktokolwiek nas przyłapał.
To, co działo się teraz, tłumaczyłoby się znacznie ciężej.
Czy w ogóle byłoby co tłumaczyć?
Gwardzistka, trzymająca swojego towarzysza broni za krocze i gwardzista, trzymający koleżankę za pierś, z dłonią pod bluzką, z wargami przy ustach, otoczeni chmarą niewypowiedzianych szeptów i gardłowych pomruków.
Nie to planowałam, gdy kazałam mu się zatrzymać. Chciałam się tylko przywitać. Lucyfer mi świadkiem, że ten jeden pocałunek to wszystko, co miałam w planach.
Powinnam pogodzić się z myślą, że plany i zestawiony obok Sebastian Verity nigdy nie idą w parze.
Słodkość i potulność, jaką czasem emanował, zniknęła z jego twarzy. Był kurewsko pociągający, zwłaszcza wtedy, gdy robił się taki. Zwłaszcza, gdy przywoływałam na myśl świadomość, że był taki tylko dla mnie. Tylko ja go takiego znałam.
Choć jestem pewna, że nie poznałam jeszcze wszystkiego. Jesteśmy ze sobą (jesteśmy ze sobą?) niecałe dwa miesiące – co mogłabym powiedzieć na temat wersji Sebastiana Verity’ego, gdy dopuszcza do siebie kobietę?
Wiem z pewnością jedno. Pod pokrywą zdecydowania i silnej ręki wciąż siedział on, gotowy wycofać się w każdej chwili, gdyby tylko zabawa przestała być… zabawą.
Może dlatego zaczynałam mu ufać. Może dlatego zaczynałam się otwierać i zapuszczać w rejony, których nie znałam. Nie powinnam porównywać do siebie dwóch mężczyzn, ale ten, którego naprawdę chciałam mieć, pozwalał mi odkrywać nowe. Odkrywać to, czego sama o sobie nie wiedziałam przez prawie pięćdziesiąt lat życia.
Na przykład nie wiedziałam, że mogę kogoś pragnąć tak bardzo, aby brać go tu i teraz, nie zważając na konsekwencje, ignorując rozum i rozsądek krzyczące, że to nie jest dobre miejsce.
Uśmiech na moich wargach staje się szerszy, gdy Sebastian podejmuje grę. W odbiciu jego oczu widzę, że cokolwiek się stanie, już teraz wywiózł mnie i wykorzystał na każdy jeden możliwy sposób, jaki tylko przyszedł mu do głowy. Czy bym wtedy krzyczała? Z pewnością. Choć nie w proteście.
Prośba? Miałabym go o cokolwiek prosić?
Prawie chce mi się śmiać.
Nie – odpowiadam mu krótko, co mogłoby zgasić płomień między nami, ale napięcie zdradza za mnie, że to jeszcze nie koniec. – To rozkaz.
Sebastian nawykł do rozkazów. Oboje nawykliśmy. A jednak nigdy nie rozkazywałam jemu – oboje byliśmy równi rangą, nie miałam więc prawa zwracać się do niego jak do podwładnego. Chyba że tutaj. Chyba że w łóżku.
Tutaj może być moim podwładnym.
Nieraz pewnie jeszcze będzie.
[...]
Uśmiecham się perfidnie i wyzywająco. Czy chcę, żeby mi coś udowodnił?
Nie wiem.
Improwizuję.
Dokądkolwiek mnie to zaprowadzi.
Przesuwam wargi po jego policzku, schodzę po szyi, zostawiając na niej mokre ślady ust po każdym pocałunku, jakim go obdarowuję.
[...]
Uśmiecham się bezczelnie. Rozciągam wargi w uśmiechu coraz szerszym, gdy zbliżam się ponownie, do jego ucha, by przygryźć jego płatek [...]
[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Judith Carter dnia Sob Sty 06 2024, 18:34, w całości zmieniany 2 razy
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
To rozkaz. Krótka konfrontacja z niemal pięćdziesięcioletnim oficerem gwardii i postawienie go pod ścianą uległości wywołuje znaczące uniesienie brwi. Sebastian nawykł do rozkazów. Obydwoje nawykli. A jednak Judith nigdy nie rozkazywała jemu. Sebastian za to rozkazywał jej. Dawniej, jednak wcale nie tak dawno. Być może to za wcześnie, a może to kwestia męskiego ego lub zaskoczenia, ale mechanizm nawyków i automatycznego protestu nie jest w stanie przeskoczyć na zębatce wstawionej przez Judith. Myśl o oddaniu jej dominacji i wejściu pod jej but wywołuje natychmiastowy bunt i choć uśmiecha się kącikiem ust poniekąd zaciekawiony grą, którą wprowadza Judith, to w jego oczach próżno doszukiwać się zgody na tę zmianę ról. Może to dlatego, że nie jest w stanie uwierzyć, by Carter tego właśnie od niego oczekiwała. Wychowany w przeświadczeniu, że mężczyzna ma być męski, a uległość to oznaka słabości, nie jest w stanie znaleźć w sobie strefy, w której spuszczenie po sobie uszu i wyszeptanie słodkiego „proszę” byłoby mu komfortowe.
Nie jest pewien, do czego zmierza Judith. O co ma prosić? Nie wyobraża sobie nawet tego, co może mieć na myśli.
Z jego ust wydobywa się krótki pomruk przyjemności w reakcji na to, co wyczyniają usta Carter, łącznie z delikatnym, zaczepnym uszczypnięciem zębów na uchu.
[...]
Wargi Sebastiana rozciągają się w jeszcze mniej przyjemnym, a bardziej drapieżnym uśmiechu, kiedy zerka na swoją cudowną panią oficer z ukosa. Jego dłoń sunie po jej plecach, wyżej i wyżej, aż w końcu całkiem delikatnym ruchem obejmuje palcami gumkę, którą ma związane włosy. Zsuwa ją powoli i dopiero, gdy ciemne włosy rozsypują się kaskadą po drobnych ramionach, wsuwa pomiędzy kosmyki swoją dłoń i zaciska ją lekko. Wystarczająco, by móc niespiesznie odciągnąć głowę Judith od swojego ucha, tym samym zmuszając ją do spojrzenia w oczy Sebastiana, lecz na tyle ostrożnie, by nie sprawić jej zbyt dużego bólu. Wciąż się siebie uczą, nie zamierza jej zniechęcić.
[...]
Uśmiech pogłębia się lekko, gdy palce przestają zaciskać się na włosach, wypuszczając je z objęć. Zamiast tego przesuwają się gładko po głowie w nieadekwatnie pieszczotliwym geście, by mozolnie zsunąć się na szyję i objąć zaborczo, choć wciąż delikatnie, ładnie zarysowaną żuchwę.
[...]
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
TW: delikatna erotyka

Chce mi się śmiać.
Bynajmniej szyderczo, skądże. No, może odrobinkę. Malutką. Tylko po to, aby podkreślić niedorzeczność tej chwili, w której Sebastian Verity myśli, że ma jakiekolwiek pole do wyrażania tutaj własnego zdania i jeszcze dyskutowania z moimi poleceniami.
Naturalnie, w Kazamacie to było coś innego. Był moim przełożonym przez bardzo długi czas, byłam mu podległa, bo się od niego uczyłam. Nie sprzeciwiałam się, nawet gdy tyrał mnie na wszelkie możliwe sposoby, a jego treningi zapamiętałam jako jedne z najcięższych. Nie mam mu tego za złe. Chociaż było ciężko, wszystko to zrobił dla mojego dobra. Dzięki temu miałam prawie pięćdziesiąt lat i jeszcze nie zginęłam jako gwardzistka.
Wtedy, w Kazamacie, miał do tego prawo.
Tutaj – w jego sypialni, sam-na-sam, w jego rozporku, to ja byłam jego dowódcą.
Tylko, słodki biedak, jeszcze o tym nie wiedział.
(Chyba że akurat zamienimy się rolami. Dzisiaj akurat na to nie miałam chęci, bo dlaczego bym miała? Może za jakąś chwileczkę.)
Czuję, jak palce zaciskają się na moich rozplecionych włosach, a ja pozwalam mu odsunąć moją twarz od ucha. Pozwalam mu zbliżyć się i patrzę z tą samą perfidnością w oczach, jaką miał on. Nie ustąpimy. Tym razem ani jedno, ani drugie. To walka, jak przy naszym pierwszym razie, z tym tylko, że teraz poruszamy się mniej po omacku i wiemy… właściwie co wiemy?
Wciąż nie wiemy, czego chcemy i co dokładnie lubimy. Badamy nowe tereny, szukamy granicy, dotykamy i sprawdzamy, czy można ją przesunąć.
Przesunąć jest ją coraz ciężej, gdy z każdym oddechem, każdym spędzonym dniem, każdym pocałunkiem ufałam mu coraz bardziej. Pierwszego dnia się bałam. Bałam, że jedynie ze mnie zakpił, że dałam się wykorzystać jak idiotka.
Teraz się nie boję. Teraz wiem, nawet jeśli czasem zapominam, że Sebastian jest mężczyzną, który chce mnie.
Dłoń zsuwa się z włosów na żuchwę. Mój uśmiech poszerza się nieznacznie, bo jeszcze nie wie. Jeszcze, biedny, nie wie.
To pan, panie oficerze, się zapomina. – Dostrzegłam za pierwszym razem, że ten zwrot wywołał u niego pewien zgrzyt, dlatego nie użyłam go ani razu więcej, choć on mówił do mnie tak non stop. Dobre miejsce, aby przypomnieć mu, że jest mi równy. – Może gdyby miał pan przed sobą podrzędną szeregową, dałabym się nabrać na te… groźby. Ale ignoruje pan kilka bardzo istotnych faktów. Po pierwsze, musiałby pan zdążyć to zrobić i mieć na to moją zgodę. – Unoszę zaczepnie brew, ale przecież jeszcze jeden as miałam w rękawie. Chociaż… nie do końca w rękawie. – A po drugie… chcę lojalnie przypomnieć, że to ja rozdaję tutaj karty.
Dłoń, która go przed chwilą pieściła, pieścić przestała. Uciekła z miejsca, w którym kumulowało się całe napięcie, w górę, po koszuli, aż zacisnęła się na szyi, gdy odsunęłam go, przygważdżając do fotela. Nie dusząc. Ale sugestia dłonią była wystarczająca, aby wiedział, gdzie ma siedzieć.
I że powinien być grzeczny.
Przysuwam się bliżej i wodzę nosem po policzku, aż spojrzę znów w jego oczy.
Tutaj ja jestem pana przełożoną. Więc, jeszcze grzecznie, proszę się ze mną nie kłócić, albo zostanie pan surowo ukarany za niesubordynację.
Co pan na to, panie Verity?
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Dłoń Judith obejmująca męskość Sebastiana w istocie delikatnie zgrzyta z perfidnie zaakcentowanym panie oficerze, które wypowiedziane w innym tonie mogłoby być dla niego pieszczotą. Ale teraz nie ma tym być. Ma być przypomnieniem, którego Sebastian nie potrzebuje i którego nie lubi, choć sam się na to zgodził, gdy jęczał przełożonym, że chce być Wywiadowcą. Ciągnęło go do tego, co nieznane, obleczone tajemnicą i szanowane wśród gwardzistów – nawet jeśli ten szacunek mógł być jedynie pośredni, gdy niemal nikt tak naprawdę nie wie, kto zasila szeregi oddziału.
Verity, zdajesz sobie sprawę, że to opóźni twój awans? Nie upewnialiby się, gdyby nie był z Kręgu. To trudne logistycznie – zrobić Wywiadowcę z kogoś o powszechnie rozpoznawalnym nazwisku i niezupełnie anonimowej twarzy w pewnych… kręgach. Dlatego musiał wyjechać, dlatego działał poza Hellridge, dlatego miał szansę się wycofać niemal do ostatniej chwili. Nikt by mu się nie dziwił, gdyby poddał szkolenie i z uśmiechem przyjął pozycję oficera w innym oddziale. Ale Sebastian się uparł, a gdy po ośmiu ciężkich latach przyszedł moment na przełknięcie gorzkiego, ale spodziewanego przenosimy cię, zaczynał poniekąd od zera w nowej rzeczywistości. Protektorem został zaledwie rok przed Judith, nawet jeśli gwardzistą jest dużo, dużo dłużej. Fakt, że mają ten sam stopień nie powinien go ruszać.
A jednak zgrzyta.
Ktoś inny zapewne dałby się nabrać na ten zastygły na twarzy, cwaniacki uśmieszek, który tylko się pogłębia na zabiegi Carter. Ale ona nie może się nabrać. Zna go zbyt dobrze, lepiej niż Sebastian byłby w stanie przyznać i zrozumieć. Wciąż rozpalone oczy nie od razu nabierają lekkiego wahania, tracąc psotne iskierki, jedna po drugiej.
To… To, co robi Judith jest nowe.
Może jednak tak długa przerwa w kontaktach z kobietami nie może nie pozostawić po sobie piętna? To o to chodzi? W przeszłości żadna z nich nigdy nie próbowała go dominować. Zgrywały się co najwyżej, oczekując tego, co Sebastian zrobił przed chwilą – przejęcia inicjatywy, słodkich gróźb i nieco więcej gwałtowności. Ale Judith nie poprzestaje na słabym proteście i kontynuuje tę walkę o dominację, sprawiając, że Sebastian zawiesza się na rozważaniu, czy mu się to podoba. Może mogłoby się spodobać. Może kiedyś? Ale teraz nie może oprzeć się wrażeniu, że to on robi coś nie tak, że podważana jest jego męskość i że w zasadzie to nie jest już pewien, czy Judith naprawdę chce odwrócić role, czy nadal się zgrywa i oczekuje, by był jeszcze bardziej stanowczy. Po tym, jak dostało mu się ostatnio, nie jest przekonany czy warto ryzykować. Nie chce znów czegoś źle zrozumieć.
Dobrze, że zabrała rękę. To nagłe wahanie i rozterki z pewnością nie robią dobrze na podtrzymanie nastroju, nawet jeśli na zewnątrz wciąż stara się dostosować.
Mógłby się temu poddać i oddać jej inicjatywę. Mógłby, prawda?
Tylko że to nie brzmi jak on. Woli mieć kontrolę w swoich rękach. Woli czuć, jak jego męskie ego jest przyjemnie łechtane. Nie lubi się czuć słaby. Nawet teraz, nawet w tej sytuacji.
Kiedy niewinne igraszki przekształciły się w walkę z własnymi demonami? Najwyraźniej nie tylko Judith dotyczy ten rodzaj bitwy, która toczy się w środku i pozwala na dopuszczenie do siebie tak dużego zaufania do drugiej osoby. Uwierzenia, że przez pewne ustępstwa i niestandardową grę pozorów oraz ról, nie straci się ani w czyichś, ani w swoich własnych oczach.
Kiedy wahanie w spojrzeniu przerodziło się w lekkie spięcie mięśni i nerwowe zwilżenie warg językiem?
Kurwa.
Odwraca wzrok, odkasłując krótko.
Czuje się jak kretyn.
Kurwa.
Zjebał to.
Ktoś może nas zobaczyć. — Dłonie ześlizgują się z ciała Judith, a Sebastian poprawia się w fotelu, sięgając ponad rozgrzanym ramieniem do stacyjki z kluczykami. Najłatwiej zrzucić wszystko na nagły przypływ rozsądku. — Wybacz.
Nie patrzy na nią, bo nagle deska rozdzielcza samochodu staje się niewyobrażalnie interesującym elementem wyposażenia.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Coś się zmienia.
Usta Sebastiana wykrzywiają się w coraz większym uśmiechu, pełne pragnienia oczy wpatrują się we mnie bez ustanku. Nic nie zdradza tego, co wyczuwalne jest jedynie pomiędzy wierszami. Bo chociaż na zewnątrz wszystko wygląda doskonale i tak samo, tak potrafię wyczuć, że brakuje w tym… szczerości.
Momentalnie głupieję. On starał się utrzymać pozory, ale mi zawsze brakowało takiego taktu, jakim dysponował ktoś wychowany przez Veritych. Ja zawsze byłam bezpośrednia. Nie mogę powiedzieć, że nigdy nie kłamałam, ale do kłamstwa uciekałam się jedynie w ramach konieczności. Teraz nie ma takiej konieczności, bo jestem z kimś, komu oddałam cząstkę zaufania.
Nie rozumiem, dlaczego nie została ona odwzajemniona.
Nie potrafię zrozumieć od razu, dlaczego tak się dzieje. Mimo to, mój uśmiech gaśnie, a dłoń się wycofuje, jakby odpowiadając na treść, którą przekazuje mi podświadomość i ciało Sebastiana.
Nie będę naciskać. Nie zamierzam go zmuszać. Nie kręci mnie to. Nie kręci mnie ta pustka i zagubienie w jego oczach, nie kręci mnie niepokój, ani spięcie mięśni. Momentalnie przechodzi mi cała chęć na pieszczoty, a w mojej głowie pulsuje tylko jedno pytanie – dlaczego?
Miesiąc temu to ja zareagowałam, i to znacznie gorzej niż on, gdy przekroczył pewną moją granicę. To dlatego, że byliśmy wtedy pierwszy raz ze sobą. Jeszcze mu wtedy nie ufałam. Teraz ufałam mu bardziej niż tamtego dnia i jestem zdziwiona, odkrywając, że zadziałało to widocznie tylko w jedną stronę. Bo to nie tak, że to coś, co mnie nie kręci, zwyczajnie…
Pozwalam mu zbudować przede mną mur, tak jak ja zbudowałam wtedy mur przed nim. Odgrodziłam się czym miałam, czułam się jak zaszczute zwierzę. Jemu do takiego brakuje, nawet jeśli unika mojego spojrzenia i sięga do stacyjki, jakby chciał o tym zapomnieć, włączyć znowu silnik i pojechać dalej. Słowa padające z jego ust są niemal śmieszne, traktuję je jako puste frazesy i wymówkę dla zamaskowania jego samopoczucia.
Tylko jedno pytanie mi nie daje spokoju.
Dlaczego?
Sama odwracam wzrok. Nie wiem, co w takiej chwili powinnam zrobić. Wiem, co zrobił on, kiedy ja się tak czułam. To podziałało… nawet jeśli sam nie wiedział, dlaczego.
Sebastian, ja…
Ja nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Czy za mocno naciskałam? Czy mógł mieć do mnie o to pretensje? Myślał, że będę jak wszystkie inne dziewczynki, grzeczna i potulna? Nie dlatego ze mną jest. Ja to wiem, i on to też musi wiedzieć. Nie dlatego coś go trzyma przy mnie, żeby robić ze mnie kolejną wychuchaną damulkę.
Może po prostu nie jest tego świadomy.
Może potrzebuje czasu.
Byliśmy ze sobą przecież na razie tylko dwa razy. Niepełne trzy, bo nam przeszkodzono. Niepełne cztery, bo do niczego nie doszło. A więc dwa.
Co my możemy o sobie wiedzieć?
Niepotrzebnie naciskałam. Przegięłam. Przepraszam.
Przepraszam to słowo, którego nigdy ode mnie nie usłyszał. Przepraszam to jedyne słowo, które mogło być na miejscu w tej sytuacji. Przepraszam być może nigdy więcej nie usłyszy, ale przepraszam to coś, co powinno wybrzmieć teraz.
Nie chcę, żeby czuł się ze mną źle. Nie chcę, żeby ode mnie uciekał.
Ale jeżeli chce teraz postawić między nami mur i nas odgrodzić, w porządku.
Właśnie dlatego zakładam nogę na nogę, a łokieć wspieram przy szybie. Dłonią dotykam swojego policzka i spojrzeniem wpatruję się gdzieś w bok. Jeżeli chce teraz odpalić samochód i zawieźć mnie do Cripple Rock, w porządku. Nie mogę go zatrzymywać.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Im intensywniej o tym myśli, tym bardziej utwierdza się w przekonaniu, że zadziało się coś nieosobliwego. To po prostu nie powinno tak wyglądać. Może jest starej daty, może teraz wygląda to inaczej, a może po prostu Judith ma specyficzne upodobania. To prawda, że nie jest typową, ułożoną dziewką i przecież wcale mu to dotąd nie przeszkadzało. Nadal mu nie przeszkadza. Ale w sytuacji zbliżenia te próby dominacji, te rozkazy wydają mu się dziwne.
Wychowania pod hasłem bądź mężczyzną w patriarchalnym społeczeństwie i w przekonaniu o własnej wyższości w pewnych kwestiach nad płcią przeciwną, nie da się ot tak wyplenić, nawet jeśli jego obecność wychodzi w tak specyficznym momencie. Kobiety w gwardii zmieniły spojrzenie Sebastiana na pewne kwestie – tak już jest, jak walczy się z u boku płci pięknej i można się przekonać, że do odstrzelenia łba nie potrzeba kutasa. Ale wciąż… Pewnych kwestii nie umie przeskoczyć.
Proszę nie przeszłoby mu przez gardło, a myśl o ułożeniu się pod Judith nie spodobała mu się. Co tak naprawdę za tym stoi, nie zamierza dociekać.
Po prostu poczuł się nieswojo i miał do tego prawo – ten wniosek mu wystarczy.
Bunt i logiczne w jego mniemaniu argumenty usuwają na bok poczucie zażenowania, a gdy docierają do niego słowa Judith, odwraca do niej głowę z protestem wypisanym na twarzy.
Nie. To nie to samo, co wtedy. Nie jest w tej pozycji, w której ona była wtedy. Po prostu nie.
Daj spokój. — Zamiast przekręcić kluczyk w stacyjce, sięga nerwowym ruchem po fajki i zaciąga się głęboko, rzuciwszy paczkę na deskę, gdyby Judith zechciała się poczęstować. — To po prostu… Nie moja bajka, ta cała… — Nie uczono ich mówić o seksie, bo o tym się nie mówi. To się robi, a potem się o tym nie rozmawia. Dominacja na końcu języka wykrzywia mu jedynie usta w grymasie i pozostaje niewypowiedziana.
Widział kiedyś artykuł o mężczyznach, którzy ponoć płacą za pewne… bezeceństwa, na myśl o których aż wykrzywia ryj. Jego nie kręcą takie dziwactwa. Żeby kobieta miała sprowadzać mężczyznę pod but i sprawiać, że czuje się maleńki… Nie.
Tak to widzi. A może boi się, że Judith tak to widzi. Że to było jej zamiarem. Nie potrafiłby rozszyfrować źródła swojego nastawienia na poziomie świadomości, dlatego nawet nie próbuje.
Odwiozę cię — mówi w końcu zrezygnowanym tonem, czując się głupio, mimo tego, że tak intensywnie przekonywał sam siebie, że nie zrobił nic nie tak i że to całkiem normalne, że nastrój uleciał.
Silnik samochodu przerywa ciszę, która nastała.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Kiwam głową. Krótko. Myśl wybrzmiewa, opinia również. Rozumiem, że coś może być nie w jego guście. Rozumiem - i nie rozumiem jednocześnie. Bo przecież nie mógł oczekiwać, że będę potulną damulką, skoro znał mnie dobre dwadzieścia pięć lat. Nigdy taka nie byłam. Teraz też nie będę. Mogę pójść dla niego na pewne ustępstwa, ale jestem już za stara, aby próbował mnie zmieniać.
Część mnie się buntuje, druga część rozumie. Może dlatego wzrok mam odwrócony i przez moment jeszcze na niego nie patrzę. Przez ten dłuższy czas nie odwracam wzroku.
Nie jestem zła. Nie jestem też rozczarowana. Jestem…
Sama nie wiem, jaka jestem.
Dlatego wzdycham głęboko. Sebastian jest zrezygnowany, częściowo przynajmniej. Widzę to kątem oka, gdy rzuca paczkę papierosów na deskę rozdzielczą, zamiast mi ją po prostu podać. Nagle stronił od dotyku, bo trafiliśmy na coś, co nie podobało się jemu.
Teraz to nie podobało się mi.
Spoglądam na niego jedynie kątem oka, gdy znów włącza silnik i widocznie zamierza ruszać. Nie. Nie pozwalam na to, aby ten wieczór się tak skończył.
Dlatego wzdycham głęboko, niemal wywracając oczami.
Ta… - niemal się z nim zgadzam. - Odwieź mnie do domu. Muszę zabrać kilka rzeczy. Nie mogę wiecznie paradować w samych majtkach po Twoim mieszkaniu.
Zakładam nogę na nogę i dopiero teraz spoglądam na niego z uniesioną brwią, jak i kącikiem ust. Chyba nie myślał, że się mnie tak łatwo pozbędzie?
Co się tak patrzysz? Zaprosiłeś mnie przecież na randkę. - Kącik ust unosi się jeszcze wyżej w uśmieszku aż zbyt zadowolonym z siebie. Skoro nie chce, żebym to ja mu dyktowała warunki, zrobimy tak, żeby myślał, że sam na to wszystko wpadł. - Właśnie się na nią zgodziłam. Mam nadzieję, że barek masz pełny, bo jak nie, jeszcze musimy zahaczyć o sklep. - Mrugam jeszcze do niego porozumiewawczo, zanim sięgam po papierosy, skoro już mnie nimi poczęstował. Odpalam końcówkę jednego wybranego, zaciągam się, wydmuchuję dym, a potem spoglądam na niego, czekając na decyzję.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Ta…
Przez krótki moment wydaje mu się, że znów rozstaną się w nieswojej atmosferze, odkrywając, że to całe spotykanie się i przeżywanie drugiej młodości może niekoniecznie jest czymś, w czym potrafią się odnaleźć. Nikogo by to przecież nie mogło zdziwić – są dwójką dojrzałych osób z bagażem doświadczeń i własnych przyzwyczajeń. W tym wieku ciężko jest nagle zaakceptować obok siebie kogoś innego i dać mu przestrzeń na własne nawyki. Nagiąć się pod niego. A gdy w grę wchodzi nie tylko dwójka pięćdziesięciolatków, ale dwójka pięćdziesięcioletnich gwardzistów o żelaznych przekonaniach i upartości osłów? Nie może być gładko i łatwo. A jednak najwyraźniej potrafią się tak wyginać na zmianę, dostosowywać i szukać rozwiązań, choć z pewnością sami nie mają pojęcia, jak im się to udaje. Gdy Judith jest wkurwiona o coś, czego Sebastian nawet nie próbuje pojąć – ten po prostu to akceptuje i dalej robi swoje, korzystając z pokładów własnej, długo pielęgnowanej cierpliwości. Gdy Sebastian zaczyna się wycofywać i dystansować, Judith znajduje sposób, by przeforsować swoją obecność i słowa, które ostatecznie niwelują jego podświadome próby ucieczki. I to jest niesamowite, bo przecież jest tak niewiele osób, dla których by to zrobili. Gdy ktoś go ofukuje, nie widzi mu się tego znosić. Gdy ktoś ją olewa, nie widzi jej się wchodzić mu w dupę. Być może funkcjonują w tym układzie sprawniej, niż przypuszczają.
Powinien wiedzieć lepiej. Powinien znać ją lepiej. Powinien…? A może właśnie zna ją doskonale i to dlatego Judith wciąż jest w stanie go zaskoczyć – postępując inaczej niż z innymi, inaczej, niż go do tego przyzwyczaiła. Poznają się na nowo. Od strony osób, które znaczą dla siebie dużo, dużo więcej niż mogą dla kogokolwiek innego.
Patrzy na nią i widać jak płynnie całe napięcie odchodzi z jego twarzy. Widzi jej zadziorne spojrzenie i cwaniacki uśmieszek, na co jego wargi same mkną niekontrolowanie ku górze.
Kryzys męskości zażegnany – Judith z wprawą godną doświadczonej kobiety wkłada zębatki znów na swoje miejsce, a w Sebastianie rośnie jakiś rodzaj rozczulenia.
Chodź tu do mnie. — Wyjmuje z ust fajka i przyciąga Judith jeszcze na moment do siebie, a gdy i ona, domyślając się zamiarów Sebastiana, uwalnia swoje usta od papierosa, Sebastian składa na nich przelotny, czuły pocałunek.
Cripple Rock staje się dziś tylko krótkim przystankiem podczas tej przejażdżki.

Sebastian i Judith z tematu.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
29 IV 1985

Zanim wszystko się namiesza, sprostowuję jeszcze, żeby Lea zamówił limuzynę do tuneli w Cripple Rock, a taksówkę pod tunel złapiemy z postoju, który jest tuż obok cyrku. Zostawiam załatwienie tych kwestii jemu, a sam czym prędzej pozbywam się makijażu i co oporniejszych ozdóbek. Całego brokatu nie jestem w stanie się z siebie pozbyć, ale ostatecznie nie razi on w oczy aż tak mocno, by ktoś w teatrze mógł uznać, że nie spełniam wymogów outfitowych.
Kilka panicznych ruchów później i szybkiego pakowania przebrania do torby, pospiesznym krokiem gonimy na taksówkę. Po drodze rzucam Chrisowi, że będziemy w kontakcie. Kwestia Amy w tym momencie zupełnie mnie nie obchodzi, mam obietnicę do wypełnienia.

Dojechanie do tuneli i przejście przez nie wiąże się z lekkim chaosem, szczególnie, że nagle przy kontroli pentakli robi się kolejka, co sprawia, że przebieram niecierpliwie nogami i chyba tylko obecność Lei obok sprawia, że nie zaczynam ich wszystkich ofukiwać. Przejście przez portal na szczęście jest płynne i odbywa się bez najmniejszych zakłóceń, a po drugiej stronie już czeka na nas zamówione auto.
Wsiadamy, jednak przed ułożeniem się wygodnie w miejscu i odsapnięciem, odsuwam jeszcze ściankę oddzielającą nas od kierowcy i wdrapuję się na kolanach na fotel. Zupełnym przypadkiem eksponuję tym samym swoje tyły w stronę Lei.
Pod teatr Overtonów. Proszę nie zwracać na nas uwagi, nieważne co by się działo — żądam aksamitnym tonem i uśmiecham się pięknie do pana szofera, wręczając mu w dłoń kwotę, która powinna w pełni pokryć tę niewinną prośbę. I ewentualne pranie tapicerki.
Zasuwam ściankę, a moja uwaga wraca znów do pana doktora. W końcu mogę wziąć głębszy wdech. Trochę się zmachałem od tego pośpiechu.
Na czym my to… — Uśmiecham się zaczepnie, siadając na tyłku i zsuwam biodra niżej, zagłębiając się w fotelu, po to, by móc dosięgnąć obleczoną wciąż w białe rajstopy stopą wnętrza uda Lei, siedzącego naprzeciwko. Sunę palcami po udzie drażniąco powoli, zaglądając w oczy Leandra z prowokującą nutą. — Muszę się przebrać. Chcesz mi pomóc? — szepczę zachęcająco, tylko odrobinę odchylając nogę, która opiera się o podłogę ku zewnętrznej stronie.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
[TW] Treści okołoseksualne

To był zdecydowanie jeden z niewielu przypadków, kiedy był tak absurdalnie zawiedziony faktem, że ktoś zgasił jego zapędy. Był gotów zerwać z niego ubranie chociażby tu i teraz, a następnie narobić tyle hałasu, aby usłyszała ich co najmniej połowa obsady. Musiał obejść się smakiem i w poirytowaniu zmyć szminkę, którą ubrudził usta. Potem wyszedł, trzaskając drzwiami do garderoby.
Idąc do telefonu, wciąż zmagał się z dyskomfortem. To ucisk w spodniach niezmiennie nieprzyjemnie go dręczył i kilka razy nawet zatrzymał się, aby poprawić ułożenie spodni i nieco zniwelować widoczność własnego podniecenia. Trochę głupio byłoby latać ze sztywnym fiutem po cyrku chwilę po tym, jak mała dziewczynka złamała nogę na scenie. Jeszcze ktoś opacznie by to zrozumiał.
Telefon doczekał się podjęcia, taksówkę zamówiono, a spacer spędzono w milczeniu. To znaczy, milczał głównie Leander, bo Ira jak zwykle ćwierkał coś pod nosem, a to na resztkę brokatu zdobiącą mu szyję, która nie chciała odpuścić, a to znowu na cholernie szybką kontrolę pentakli. W całym tym ambarasie Lea po prostu słuchał i szedł niby bezwolna kukiełka, a kiedy wsiadł do limuzyny, powód jego milczenia i niewypowiedzianego niezadowolenia był absolutnie oczywisty. Patrząc na tyłek zamknięty pomiędzy fotelami, wreszcie dał ujście swojej frustracji, ale póki co niezwykle delikatnie. Westchnął ciężko i tym razem już nic nie robił z powracającym problemem. Pozwolił, aby problem stał się oczywisty. Tym oczywistszy, im bardziej drażnił jego napięte uda.
- Obawiam się, że „przebrać” to za dużo powiedziane. - Wskazał i chwytając go za stopę, pokazał mu, co ma na myśli. Ujmując cienki materiał pomiędzy palce, niespodziewanie szarpnął dłonią. Odgłos prutego materiału podsumował losy rajstop.
- Zamierzam wszystko z ciebie zerwać. Jeżeli na czymś szczególnie ci zależy, to lepiej się tego pozbądź. Teraz. - Jego słowa były prostym żądaniem i trudno byłoby mieć do niego o to pretensje, gdyby tylko sytuacja była nieco mniej skomplikowana. Był prostym człowiekiem kierowanym nieustannymi wahnięciami popędu. Nie radził sobie z powstrzymywaniem się i „szczuciem”, „podkręcaniem”, czy jakkolwiek inaczej to nazwać. Musiał mieć wszystko tu i teraz. Zwłaszcza jego…
Ciągnął rajstopy ku sobie, zsuwając rozpruty materiał z nóg Lebovitza, a kiedy już odrzucił je pod drzwi pasażera, wyprostował się na siedzeniu, aby przyjrzeć mu się z uwagą swojemu maleństwu.
- Na kolana - zażądał, gestem wskazując wibrującą od ruchu podłogę pojazdu. Czyżby to by było na tyle, jeżeli chodzi o rżnięcie?
Któż go wie.
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
[TW] Treści okołoseksualne

Co się odwlecze, to nie uciecze. Nie ma co się irytować przecież. Ja rozumiem, gdybym sobie stamtąd wyszedł i go olał, mógłby być trochę zły, zważywszy na to, że zdążył już stwardnieć i w zasadzie minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz uprawialiśmy seks, ale no, przecież zdecydowałem się zabrać go ze sobą. Tylko z dobrej woli, bo przecież wcale nie musiałem. I zupełnie spontanicznie, bo… To w zasadzie jest nowość. To, że gdzieś razem idziemy. Dawniej nie wyszedłbym na miasto w damskich ubraniach, czułbym się w nich nieswojo, jakbym robił coś nie tak i kogoś oszukiwał. Dojrzenie do tego, że żyje się raz i szkoda tracić czas na takie durnoty, zajęło mi trochę czasu i była to zmiana, która wydarzyła się z dala od Lei. Teraz po prostu noszę to, na co mam ochotę i jego szczęście, że tym razem ta ochota padła na coś, dzięki czemu nie wywołamy zawału serca i upadku światopoglądowego kierowcy, który zobaczyłby wchodzącą parkę i wychodzących dwóch chłopów w garniakach.
Ale zostawmy podobne dywagacje na… nigdy.
Teraz dużo bardziej zajmuje mnie palące spojrzenie Leandra, którego zniecierpliwienie zaraz zacznie wychodzić wszystkimi porami skóry.
Urocze.
Jego słowa skutecznie podnoszą temperaturę w aucie, a ja zerkam w napięciu na rozdzierający się materiał rajstop. Mój uśmiech i brak reakcji na uprzejmą sugestię jasno dają do zrozumienia, że absolutnie nie mam nic przeciwko temu, by zerwał ze mnie to wszystko wedle upodobań. Uszyje się nowe, bez znaczenia.
Dwa słowa wystarczą, żebym całkowicie stwardniał.
Czuję, jak zasycha mi w ustach, kiedy po drobnym wahaniu — wiem, że drażnienie go jest ryzykowne, ale ciężko się powstrzymać — zsuwam się z krzesła i opadam na kolana. Obracam się tyłem do niego, dłonie opierając o miejsce, na którym przed chwilą siedziałem. Zerkam na Leandra z przeciągłym uśmiechem i rozkosznie zapraszającym spojrzeniem.
Uważaj, skarbie, jak zacznę krzyczeć, możemy spowodować wypadek.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
[TW] Współżycie

Nie był w stanie logicznie o tym myśleć. Pewnie dojdzie do tego później, kiedy już spięcie opuści wreszcie nabrzmiałe boleśnie jądra, a pot zacznie stygnąć na zaczerwienionej od tarcia skórze. Zastanowi się, że rzeczywiście wiele się zmieniło. Że wyszli razem, że chciał wyjść razem z nim. Gdyby nie chciał, załatwiłby swój mały problem na osobności i wrócił do domu. A jednak był tutaj z nim i stawiał żądania.
I zdecydowanie niecierpliwie rozbierał go wzrokiem. Od tego się zaczęło - od magii spojrzenia, która przekuwała wizję w rzeczywistość, ale mimo swojej groźby, nie realizował jej tak, jak to zapowiedział. Dolną część stroju zdjął z niego po prostu połowicznie. Zsunął ją pospiesznie aż do kolan, które teraz spoczywały już na podłodze. Pogładził jego pośladki, zatrzymując palec wskazujący tuż u jego wejścia. Naparł na nie, ale nie wchodził do środka. Pozwolił mu na odczucie spięcia, jakie wywoływało to w organizmie. Czuł, że musiało być podobne do tego, które wciąż sterowało jego organizmem i nie miał litości.
Ale cierpliwości również nie miał. Dlatego też wreszcie włożył w niego palec, potem drugi i trzeci. Rozciągał go zaskakująco dokładnie, drugą ręką niecierpliwie manewrując w okolicach upartego paska, który nie chciał zrobić miejsca dla nagości. Dlatego kiedy poczuł, że jest na niego już gotów, bezceremonialnie pozostawił go samemu sobie, aby wydostać na światło dzienne swoje przyrodzenie w pełnej erekcji, prowokacyjnie teraz zawieszone między połami stroju biznesowego. Nie przejmował się ubrudzeniem przyodziewku, ani jego zniszczeniem, kiedy klęknął tuż za nim. Popchnął go naprzód, sunąc penisem bezpośrednio po jego pośladkach. Dłonią odnalazł i jego męskość, wciąż nieprzyjemnie skrępowaną bardzo ciasnym materiałem.
- Nie pozwolę ci krzyczeć. - Oświadczył z pewnością, którą ciężko byłoby podważać. Chwycił jego fiuta mocno w palce i złośliwie zatoczył koło wokół jego czubka. - Ale będziesz jęczał tak głośno, że taksówkarz będzie sobie do ciebie walił podczas jazdy.
Wydawał się być o tym absolutnie przekonany. Czy tak miało się wydarzyć? Pewnie nie. Czy pragnął to sprawdzać? Na pewno nie. Zamierzał tylko upewnić się, że rzeczywiście nie wyda z siebie najcichszego nawet krzyku. Wycelował w jego odbyt, obejmując jego nogi swoimi własnymi i dopiero wtedy, kiedy już wiedział, że może się w niego wsunąć, położył mu dłoń na ustach. Nie baczył na to, czy go ugryzie, czy też nie.
Miał. Milczeć. Przez. Cały. Czas.
Pchnął po raz pierwszy. Delikatnie, jakby na próbę i westchnął ciężko, kiedy przyjemny prąd natychmiast zawędrował mu wzdłuż pachwiny, aż do pośladków. Tego było mu potrzeba i tego właśnie pragnął przez całą drogę do limuzyny. Jego cudowna ciasnota doczekała się kolejnego ruchu - odważniejszego i nieustępliwego. Przyspieszał, rozgaszczał się, wchodził tak daleko, jak tylko mógł.
A potem przypominał mu, że też ma kutasa, oraz iż wcale nie zamierzał pozostawić go samemu sobie. Masował go i trzymał, większość swojego ciężaru opierając właśnie na Irze, aby zmusić go do napinania mięśni i czucia. Czucia go całego, kiedy coraz szybciej i zacieklej atakował jego prostatę.
Chciałeś rżnięcia, niech będzie i rżnięcie.
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Ira Lebovitz
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
ILUZJI : 5
PŻ : 236
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 43
WIEDZA : 3
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1313-ira-lebovitz#13798
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1501-ira-lebovitz
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1679-poczta-iry-lebovitza
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f233-majestic-way-9-2
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2144-rachunek-bankowy-ira-lebovitz#26310
[TW] Erotyka 18+

Limuzyna drży pod wpływem pracującego silnika, więc kładę się na łokciach, by być w stanie utrzymać równowagę. Zęby zaciskam na dolnej wardze, czując palec Lei między swoimi pośladkami i staram się nie wydać z siebie żadnego głośniejszego westchnięcia, choć mam ochotę warknąć, gdy bezruch się przedłuża. Na szczęście Lea ma bardzo ograniczoną cierpliwość i sam nie jest w stanie się zbyt długo torturować. Kiedy wsuwa palce, nie jestem w stanie powstrzymać głośniejszych westchnień. Elastyczne body odsunięte tylko na bok, uciska drażniąco pełną erekcję, a ja wiercę się instynktownie, by posuwiste ruchy materiału dostarczyły dodatkowej przyjemności.
Krótki jęk wydobywa się z moich ust, jakby na potwierdzenie słów Lei, kiedy wsuwa dłoń pod wilgotny materiał i zaciska na mnie swoją dłoń. Czując ciepłą erekcję między pośladkami, kładę się mocniej na fotelach i grzecznie rozchylam nogi — podarte, zsunięte do kolan rajstopy reagują protestem, rozdzierając się jeszcze mocniej. Piórka opadające na pośladki łaskoczą drażniąco, ale nie ma to najmniejszego znaczenia, kiedy głośne westchnienie kończy stłumione w dłoni Leandra, a mięśnie posłusznie zaciskają się na nim.
Moje paznokcie wbijają się w obite skórą fotele, a ciało drży tak od wibracji auta, jak i od naporu podniecenia. Bez żalu oddaję wszystkie zmysły, jakikolwiek rozsądek i poczucie rzeczywistości odurzającemu uczuciu rozkoszy. Każdy głośniejszy jęk kończy w jego dłoni, a każde pchnięcie spotyka się z jawną aprobatą, kiedy wychodzę swoimi biodrami naprzeciw jemu i całkiem świadomie zaciskam mięśnie, gdy się zagłębia.
Nieskładne kurwa wyrywa mi się głośno, kiedy kierowca najeżdża na jakąś dziurę i siła grawitacji sprawia, że Leander wbija się jeszcze mocniej, boleśnie. Ciało napina się w proteście i naturalnym odruchem próbuję uciec do przodu, ale nie mam gdzie. To i tak za chwilę traci znaczenie, bo wszystko wraca do normy, a ból zostaje wynagrodzony kolejnymi spazmami przyjemności stłoczonej w podbrzuszu.
Czując, że długo nie wytrzymam, przechodzi mi przez myśl, że przynajmniej nie wybrudzę tej nieszczęsnej tapicerki, mając wciąż na sobie obcisły strój, pod którym teraz w najlepsze poczyna sobie silna dłoń Leandra. Ta myśl z kolei prowadzi do następnej — on też musi się gdzieś spuścić.
Nedchdźwmnje. — Kurwa. Nie sądzę, żeby w ogóle zwrócił uwagę na to, że chcę coś powiedzieć, patrząc na to, że zaczyna mi brakować tchu od tego, jak zaciska się jego dłoń.
Nie jestem nawet w stanie zebrać sił na to, by oderwać ją od ust, ani żeby podjąć kolejną próbę zwrócenia jego uwagi, bo kolejne ruchy sprawiają, że tracę kontakt z rzeczywistością, a moje nogi zaczynają drżeć gwałtownie i nie ma to już najmniejszego związku z ruchami auta.
Ira Lebovitz
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : akrobatka / współwłaściciel klubu "WhizzArt"