First topic message reminder :

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 28

Cienkie pęknięcie między brwiami — zmarszczka, której kwintesencja zamknięta w niewysłowionym co do chuja? sugerowała, że Orlovsky nie był dziś sobą — wygładziło się dopiero, kiedy po kolejnym skutecznym ataku nadeszła kontrowensywa. Słowno—magiczna; ty gnoju zasłużyło na drgnięcie w kąciku ust, surditas na mimowolne napięcie mięśni.
Zamiast ogłuszenia, było milczenie innego typu — Williamson nie próbował rzucić defensywy; skoro przeciwnik oszczędza siły, on też powinien.
— Pentakle — wyraz twarzy Orlovsky'ego dałoby się przeliczyć na dolary; trzydzieści na nadbudowę zęba, pięćdziesiąt za wstawienie nowego? — Nie mogę powiedzieć więcej, poza—
Dwa kroki w lewo i nagła zmiana taktyki; tym razem to nie magia odpychania zamrowiła w opuszkach palców.
— Mergi — anatomiczny czar, astralnie niskie szanse na powodzenie; z pomocą tej dziedziny leczył, nie walczył — najwyraźniej nie spieszył się na tyły Palazzo, rezygnując z kolejnego niemal—pewnika w odpychaniu.
— —tym, że ktoś nielegalnie je dystrybuuje.
Ktoś było szerokim pojęciem; zupełnie jak lista potencjalnych podejrzanych.

PŻ: 181
Rzut: k100 + 5: próg: 45

The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 34

Potrzebował kilku sekund by złapać pełen oddech. Krok w prawo, jeden wolniejszy, drugi szybszy; tym razem nie da się tak łatwo trafić. Obserwował Williamsona - znużył się w końcu atakiem? Nie do końca. Gdy tylko z ust padło anatomiczne zaklęcie uniósł rękę by tym razem je odeprzeć. Wrażenie wody zbierającej się gdzieś w przełyku pojawiło się nagle. Kaszlnął i... to wszystko. Atak nie udał się tak, jak powinien. W końcu.
- Exigo - przesunął się w lewo zamierzając wykorzystać okazję. Z wariacyjnej wrócił do odpychania. Linie, którymi kiedyś oznaczoną okręg były już niemal w całości wytarte, a jednak znali je na pamięć. Twarda i zimna podłoga natomiast pamiętała wszystkie połamane kości. - Po ostatniej akcji myślałem, że ludzie w końcu przestali to robić.
Kolejny krok, dotknięcie ukruszonego zęba koniuszkiem języka. Mógł sobie jedynie pluć w brodę o to, że przywołał żadnej tarczy. Irytujące
- Jakieś konkrety?

punkty życia: 147
zaklęcie: K100 + 20; próg 70

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 45

Świst wydechu i szelest magii — gdzieś w grubych, zimnych murach Kazamaty nadzieje na szybki pojedynek rozmywały się pod kolejnymi porcjami energii. Echo kroków zamieniało się w historię, echo wypowiedzianych słów we wspomnienia, echo niedoszłego ataku — w fantomowy ból. Exigo — Orlovsky zdecydowanie chciał sprawdzić, jak wysoko Williamson potrafi latać — rozeszło się w niebycie; poza metalicznym posmakiem, wzbierającym pod naporem nieudanej ofensywy, nie wydarzyło się nic.
Zamiast podniesionej tarczy, były wyłącznie uniesione brwi.
— Dobre pieniądze, średnie ryzyko, mały odsetek schwytanych — krok za krokiem, przez przestrzeń i czas, aż do wewnętrznego okręgu w wytartym kole; zanim chęć powrotu do magii odpychania wzięła górę nad ćwierćnaukową potrzebą eksperymentu, kolejny czar zawibrował w powietrzu razem z przebrzmiewającym szmerem głosu. — Flecteremembra.
Kierunek — lewa noga; obracanie anatomicznych zaklęć na języku ustąpiło słowom, które odsłoniły smutną rzeczywistość świata, w jakim przyszło im żyć po dwudziestym szóstym lutego.
— Kradną je od podpitych czarowników. Najczęściej w Deadberry, łatwy łup.
Częściej od kobiet; łup pozornie łatwiejszy.

PŻ: 181
Rzut: k100 + 5: próg: 65

The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 57

Dobrze, że nie widzieli ich teraz ludzie, którzy ich szkolili i trenowali. Po dobrym początku, przynajmniej ze strony Williamsona, bo na pewno nie Orlovsky'ego, zeszli poziom niżej, dając omotać się ramionom pecha (tego drugiego pochwyciły od razu).
- Wiesz, że z tego pewnie wyjdzie większa afera? - pyta, okrążając przeciwnika. Zaszedł o krok, może o pół za daleko; poczuł niewygodny szum w głowie i uderzenie gorąca. Chciał wywołać u niego gorączkę? To już i tak był sezon chorobowy.
Prawda była taka, że nie znosił złodziei pentakli. To była rzecz zbyt osobista, by od tak nią handlować. Koniec lutego wywrócił do góry nogami więcej, niż można było się spodziewać. A może właśnie przeciwnie, powinni byli być na to przygotowani? Gorączka ustąpiła a Orlovsky przechylił głowę w jedna i drugą stronę.
- Pictoratus - mógł w przeszłości poświęcić więcej czasu magii wariacyjnej. - Deadberry. A gdzieżby indziej. W czym ci pomóc?


punkty życia: 147
zaklęcie: K100 + 6; próg 65

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 51

Ciche hm, w które Verity włożyłby całą garść rozczarowania, przez moment było wszystkim, w rytm czego podrygiwał umysł Williamsona; oby Sebastian tego dnia trzymał się z dala od sal treningowych — w przeciwnym razie ani Barnaby, ani Charlie nie będą w stanie spojrzeć mu w oczy.
— Zależy od skali. Ktoś może działać sam, ktoś—
Zgubił pentakl w rynsztoku i ogłosił się ofiarą kradzieży. Wędrówka po półokręgu była sekwencją stawianych cicho kroków i skupienia, które podrywało dłonie do ataku, zupełnie rezygnując z obrony. Metaliczny posmak wariacyjnego ataku osiadł na języku i zahaczył kołnierzykiem koszuli o szyję — coś zharatało o kark Williamsona, ale zanim dopuścił do siebie odległe echo bólu, znów wybrzmiały słowa.
— Jeśli poszlaka nie będzie ślepym zaułkiem—
Ślepym jak ten pojedynek albo łut szczęścia, którego jeden z nich będzie potrzebować, by przeprowadzić skuteczny atak — wykrok w przód poprzedził czar wycelowany w Orlovsky'ego.
— Spiculum — świst powietrza i głucha cisza po; Williamson wypełnił ją spokojnym dopowiedzeniem, jak gdyby w ten sposób mógł ukryć gęstniejący na języku, żeliwny postać magii odpychania. — Nie pogniewałbym się za kogoś, kto wie, jak osłaniać plecy.
Niekoniecznie tyły; zwłaszcza te w Palazzo.

PŻ: 181
Rzut: k100 + 27 + 1 (kieł Cerberusa z ekwipunku): próg: 85

The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 83

Kroczyli tak, jak pogrążeni w dziwacznym tańcu wymieniając kolejne zaklęcia. Bliżej - dalej. W lewo - w prawo. Byłoby w tym dużo więcej klasy, gdyby to był walc.
- Rozumiem - skinął głową. Pomyśleli więc o tym samym. Ryzyko był spore, ale szanse na to, że obaj przypadkiem zagrają na czyjejś chciwości - podobne. Williamson, który zgubił pentakl? Na pewno sporo zapłaci za milczenie. Orlovsky, który go zgubił? Na pewno bardzo go potrzebuje.
Miało to dwie ręce i pół nogi, a także wyjątkowo nieuczesaną fryzurę. Jak zwykle, będą musieli liczyć na szczęście; tego Orlovsky nie miał w ostatnim czasie.
- Jest tylko jeden problem. Podobno ktoś mnie... - pomyślał, że może dobrze będzie mu o tym wspomnieć. Nie chciał, ale jeśli to, co powiedział Nox było prawdą, to mógł się pojawić problem.  Wystarczył wykrok Williamsona, by tym razem rzucić zaklęcie obronne. Strzała, którą cisnął wycelowana była prosto w jego brzuch. - Ordinatio...!


punkty życia: 147 - 10 = 137
zaklęcie: K100 + 20; próg 60

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 97

Strzała trafiła go w okolicę przepony, aż zgiął się w pół. Zwykle wyciągał z ciała kule, tym razem będzie to coś innego. Złapał pręt i pociągnął, by wyrwać ostrze z ciała. Zapiekło boleśnie; bardziej, niż myślał. Nie zamierzał tracić teraz przytomności.
- Diruo - skinął dłonią, drugą ręką podtrzymując się pod bok. Bolało jak anieli. Czy o to Williamsonowi chodziło w kwestii tyłów? Oby nie.


punkty życia: 137
zaklęcie: K100 + 20; próg 65

The member 'Charlie Orlovsky' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 34