Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Kuchenny kącik Połączony z kuchnią salon nie jest ani jednym, ani drugim; hybryda dwóch pomieszczeń ściśniętych na kilkunastu metrach kwadratowych znacznie ograniczyła wielkość części kuchennej mieszkania. Kuchnia nad Archaios jest tak naprawdę chaotycznym zbiegowiskiem lodówki, gazowej kuchenki z piekarnikiem oraz kilku szafek przytwierdzonych do ściany. To z nich próbują wysypać się rondelki i to w nich pomieszkują niezbędne dla dwóch greckich kawalerów składniki; z zupkami instant na czele, chociaż bywają dni, kiedy na kuchence czeka świeżo ugotowany obiad. W rzadko używanym piekarniku pomieszkują patelnie różnych kształtów i rozmiarów, a lodówka — kiedyś naprawiona magią — od czasu do czasu zaczyna czkać niekontrolowanie. Stół znajduje się na samym środku kuchniosalonu, pełniąc swojego rodzaju ziemię niczyją i granicę pomiędzy pomieszczeniami, które powinny być osobnymi towarami, a nad Archaios są spójną, chaotyczną jednością. Całość kuchennego kącika utrzymana jest w syntezie tanich, drewnianych mebli i zielonych frontów; najjaśniejszym punktem jest duże okno wychodzące na sąsiedni budynek i zapewniające pomieszczeniu światło w nawet pochmurne dni. Rytuały w lokacji: rytuał skonfundowanego [moc 102] |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Czy odkupienie można odmierzyć łyżkami cukru? Pięć, sześć, siedem. Białe drobinki rozsypujące się po blacie sprytnie unikały docelowej przystani — wybitnie nijaka, plastikowa miska nie była godnym przeciwnikiem (sześć lat, dziewięć miesięcy, dwadzieścia dni, a tobie wciąż drżą dłonie) dla rozsianego nieostrożnie cukru. Kryształki strzelały pod krokami kuchennej krzątaniny; biszkopt wymagał cierpliwości, nasączenia i wyjątkowo gorliwej modlitwy do wszystkich upadłych aniołów Olimpu, żeby wiekowy piekarnik nie odmówił współpracy w połowie pieczenia. Czy wybaczenie można przypieczętować mąką? Dwieście gram mąki odmierzone na oko; filozofia greckich wypieków nie opierała się na pitagorejskich równaniach — bliżej jej było do epikurejskiej próby uchwycenia kapryśnej konsystencji doskonale nawilżonego biszkopta. Delikatnie przekrzywiony zegar na ścianie dzielnie odmierzał czas — wskazówki sekundnika odtwarzały pokonaną milion razy ścieżkę; cyk—cyk, sekunda zamieniona w dziesięć, cyk—cyk, dwadzieścia, cyk—cyk, pół minuty — a palce cierpliwie ucierały masło z cukrem. Czy zrozumienie można odnaleźć na dnie rozbitych nierówno skorupek? Dwa jajka i przesączony syrop ze świecącej gujawy; dwie garści przekrojonych równo owoców tworzyły małą armię. Złote pestki w różowym miąższu osądzająco obserwowały poczynania domorosłego piekarza — już w pierwszej minucie opowieści Perseusa o arcyważnych, bezpardonowo istotnych, piekielnie kluczowych dla przyszłości całego świata urodzinach, a jeśli nie świata to chociaż Wallow, które jest poniekąd całym światem, kuzynie Orestes podkreślił, że jego ciasta rzadko smakują i jeszcze rzadziej wyglądają. Percy był nieubłagany; na propozycję kupienia opakowania oreo najpierw zapowietrzył się, później zamilkł i na końcu wykrzyknął, że ostatnim razem obrażono go w ten sposób, kiedy ktoś zapytał, czy jego matka była Turczynką. A to wyjątkowo paskudne oskarżenie. Piętnaście godzin później nastał świt, Orestes wytrzepywał cukier ze skarpetki, Jakub roznosił mąkę po całym pomieszkaniu. Wsunięty do piekarnika biszkopt miał piec się przez czterdzieści pięć minut — co w narzeczu Zafeiriou oznaczało, że powinien tkwić za szybką przez kwadrans, a kolejne pół godziny należało poświęcić na próbie przypomnienia sobie, o czym grecki umysł zdążył zapomnieć. Równo ułożone na wierzchu ciasta plastry świecącej gujawy zaczęły puszczać sok, kiedy Perseus wspiął się na nową skalę chrapania; Orestes przykucnął przed piekarnikiem, w złotym blasku magicznego — musiało być magiczne, od pięciu lat ani razu nie wymieniali żarówki w środku — światełka obserwując, jak ciasto dojrzewa w cieple. Pańskie oko konia tuczy; ciche kliknięcie minutnika zagłuszyło niedorzeczną myśl — ten koń tkwił w niewielkiej blaszce i pachniał sokiem z gujawy, i równie dobrze mógł być koniem trojańskim. O tym, czy w środku nie ukrywała się mała armia zakalców, Zafeiriou przekona się za pół godziny — kiedy ciasto ostygnie, a umorusany w mące Jakub pozwoli przekonać się na pobieżne doprowadzenie do przyzwoitości. rzut #1: powodzenie wypieku biszkoptu ze świecącą gujawą rzut #2: liczba porcji próg: 60 {talent 14 + modyfikator 5} |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 97 -------------------------------- #2 'k3' : 2 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Mała armia zakalców nie czyhała w środku. Nóż wykrawał z blaszki pokaźne prostokąty; te dwa, najładniejsze, natychmiast odnalazły bezpieczny azyl w jaskraworóżowym, plastikowym pudełku, które czternastoletni Perseus kupił na garażowej wyprzedaży za porażającą sumę pięciu i pół centa. Ores nigdy nie zapytał, co dokładnie pełniło rolę połówki centa; niektórych tajemnic lepiej nie odkrywać, nawet jeśli dwanaście lat później wracają czkawką w najmniej oczekiwanych momentach nocy (kamyk? Paznokieć? Kawałek śrubki, rzęsa z lewej powieki, Percy, śpisz, pamiętasz tamtą wyprzedaż?) Dwa puszyste, widowiskowe, idealnie wypieczone i pachnące tak, jak mogła pachnieć ambrozja przelewana z dłoni Afrodyty, kawałki ciasta były marną imitacją poczęstunku. Ryzyko niewspółmierne do efektu — Percy, nawet zawieziony do Wallow przez Helen (poprawka: autem Helen przez Orestesa), mógł zjeść jedną porcję w samochodzie, drugą przed dotarciem na miejsce urodzin, a trzecią — nieistniejącą — opłakiwać kolejną godzinę. Widzisz, Jakubie; niewzruszony naprawczo—estetycznymi przejściami kot aktualnie wylegiwał się w skąpej plamie słońca na parapecie; oto rzeczy, które robimy z miłości. Wciąż ciepły piekarnik pykał cicho, spomiędzy szarych chmur poranka wyjrzały wysepki błękitu, Percy przestał wprawiać okolicę w drżenie przeciągłymi chrapnięciami, ale nadal nie wyłonił się zza drzwi. Wskazówki zastygły na ósmej dwanaście; miękki owoc liczi między palcami poddał się woli lekkiego nacisku, sok spłynął po opuszkach palców i wsiąknął w czekoladową masę, która zakłóciła poranny mir miski numer dwa — ta miała kolor przejrzałego banana i lata świetności za sobą. W przeciwieństwie do biszkoptu, babeczki z drzemiącym liczi nie wymagały finezji. W czekoladowym cieśnie mogło wylądować wszystko; maliny, truskawki, wiórki kokosa o bliżej nieokreślonym pochodzeniu — Orestes nie pamiętał, czy w tym domu ktokolwiek kiedykolwiek używał kokosowych wiórek (może mama Percy’ego; ponad dwie dekady i hektolitr łez temu) i nie zamierzał sprawdzać na gościach panny Winnifred skuteczności archaicznych wiórków. Liczi musiało wystarczyć. Rozdrobnione, obrane z miękkiej skórki owoce wylądowały w odmętach czekoladowej masy, która po dokładnym wymieszaniu wypełniła papierowe papilotki. Czas pieczenia wynosił dwadzieścia pięć minut — w przeliczeniu na Zafeiriou było to siedem i pół minuty plus zapas potrzebny do odłożenia wyjątkowo nieudanego tłumaczenia Causarum Naturalium Libri, które nie raz, ale aż dwa — dwa! — razy przypisało arystotelesowskie dywagacje Pliniuszowi Starszemu. Bzdura, skwierczące w piekarniku babeczki w pełni zgadzały się z krótkim podsumowaniem i minutnikiem — jego kolejne kliknięcie wyznaczyło koniec pieczenia, rzucając kolejne wyzwanie cukierniczym umiejętnościom Orestesa. Tym razem blaszkę z wnętrza piekarnika wysuwał powoli; widok spalonej babeczki byłby bzdurą większą od piliniuszowej grabieży cudzego dorobku. rzut #1: powodzenie wypieku biszkoptu ze świecącą gujawą rzut #2: liczba porcji próg: 60 {talent 14 + modyfikator 5} |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 49 -------------------------------- #2 'k3' : 2 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Pyrssusowe zwycięstwo, wysunięte z rozgrzanych odmętów piekarnika, pachniało czekoladą, liczi i spalenizną — dokładnie w tej kolejności. Pliniusz i jego bzdury wsiąknęły w czekoladową masę, skazując na klęskę połowę blaszki; z ośmiu babeczek reprezentatywne były dwie, pozostałymi sześcioma nie nakarmiłby nawet Perseusa. Tego samego Perseusa, który w zeszłym tygodniu znalazł pod kanapą połowę cookie dough i nie zawahał się przed wgryzieniem w skamienielinę ciastka, chociaż kawałki czekolady na nim wcale nie przypominały czekolady. Barbarzyństwo. Wskazówki przekrzywionego zegara niestrudzenie sunęły w kierunku dziewiątej; ciepła woń wypieków wkrótce obudzi kuzyna, leniwy czwartek nabierze rozpędu, poranek zamieni się w dzień, a obowiązki i ciężka, lutowa codzienność upomną o śmiertelników. Czas skurczony do dwóch kawałków biszkoptu i — krótka walka z samym sobą była skazana na klęskę; Orestes podjął decyzję zanim myśl stała się słowem — jednej babeczki zgęstniał, spowolnił, skroplił się w granatowych liniach atramentu. Wyrwana z notatnika kartka i równy mak zapisywanych na niej słów odmierzał subtelną granicę między spełnionym obowiązkiem oraz głodem; po raz pierwszy od tygodnia żołądek tęsknił za jedzeniem, nie alkoholem. Feggari mou, Jakub śledził jego poczynania osądzającym, kocim spojrzeniem, które prześwietlało dusze ludzkich niewolników. Dwa biszkopty i jedna babeczka mają dotrwać do jutra (stosunkowo) nietknięte. Wrócę wieczorem, obiad czeka na kuchence, szaszłyki już się marynują; nie wyciągaj z lodówki. Rudy ogon z zadowoleniem zamiótł podłogę — Jakub za absolutnie doskonały moment na czułości uznał ten, w którym Orestes próbował zawiązać buta; to prawdopodobnie zemsta za ostatnie zdanie na notatce. Przyczepiona do lodówki kartka zafurkotała gniewnie, kiedy Orestes cofnął się od drzwi — już w płaszczu, butach i krzywo naciągniętej na czoło czapce — i, wyraźnie skapitulowany, wyrwał notatkę spod magnesu. Czasem wracasz z tarczą, czasem na tarczy, czasem rudy kot okłada cię tą tarczą tak długo, aż nie zmienisz zdania; długopis gniewnie skreślił pierwsze P.S. i jeszcze gniewniej nakreślił kolejne. P.S. 2 Daj mu troszkę, wyglądał smutno, kiedy wychodziłem. Zadowolone miauknięcie pożegnało Oresa — autor kociego terroru pognał do sypialni z dumnie zadartym pyszczkiem i planem na późnoporanną drzemkę w bezpiecznym azylu greckiego łóżka. Dla Zafeiriou została tylko wyprawa na parter, otworzenie antykwariatu i zmierzenie z drugim listem; tym, który osłodzić miała druga z (powiedzmy) udanych babeczek. z tematu |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Na początku było Gęsta, jasna masa w misce barwy rozlanego płynu do spryskiwaczy — kiedyś zielona, obecnie bardziej niebieskawa, udręczona życiem, z kilkoma rysami na plastikowych ściankach. Miska—życie; archetyp trudów codzienności, którą osłodzić można jedynie połową szklanki cukru. Mikser — amerykańska marka, niemiecki silniczek, pokrętła dzieła Perseusa — wydawał z siebie przeciągłe buczenie: coś z pogranicza wołania o pomoc i zawodzenia za dawno utraconymi, oryginalnymi częściami wyposażenia. Ciasto na tartaletki wymagało dwóch kostek masła (dwa dolary, czternaście centów), pół kilograma mąki pszennej (dziewięćdziesiąt sześć centów; uśmiech pod greckim nosem był odwrócony — jak kolejność cyfr), sto gram cukru pudru (kupiony na Starym Mieście — w Little Poppy lepiej nie ryzykować zaopatrywaniem w białe proszki) i czterech żółtek. Z białek ubił pianę na omlet; sądząc po mlaśnięciach, Jakubowi smakowało. Spowalniające końcówki miksera ujawniły cukiernicze niepiękno — surowe ciasto, które niepewnie wyczekiwało wizyty w solarium piekarnika. Przygotowane foremki do tartaletek, tu i tam muśnięte masłem, tam i siam podsypane bułką tartą, czekały cierpliwie — przelanie masy do ich wnętrza w obecności kota i pod nieobecność Perseusa przebiegło łatwiej niż gdyby proporcje towarzystwa miały być odwrócone. Rudy ogon tylko raz musnął łydkę ludzkiego niewolnika; rozpiętość cierpliwości Jakuba dobiegła końca po kilku sekundach. Z miski—do—spryskiwaczy nie skapnęła nawet kropelka ciasta — zawiedziony kot wyruszył na łowy snu. W tym czasie zapełnione foremki zniknęły w nagrzanym piekarniku; zdezelowane drzwiczki zachybotały się w nawiasach ostrzegawczo i domknęły dopiero pod argumentem siły — siła argumentu straciła rację bytu dwa lata i kilkadziesiąt ciast temu. Za dokładnie dwadzieścia dwie minuty ciasto pokryje obiecująca, złotawa barwa; przepis twierdził, że kwadrans to wystarczająco, ale Orestes i szeroko pojęte przepisy nie zawsze poruszali się w parze — ich tańcowi bliżej było do tanga niż walca. Dwadzieścia dwie nieprzepisowe minuty wystarczą, żeby upiec ciasto w foremkach i przekonać się, czy rozczarowanie ma smak spalonego cukru i równowartość trzech dolarów. rzut #1: powodzenie wypieku: tartaletki z drzemiącym liczi rzut #2: liczba porcji próg: 20 {talent 14 + modyfikator 5} [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Orestes Zafeiriou dnia Czw Paź 19 2023, 22:23, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 67 -------------------------------- #2 'k3' : 2 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Złote na wierzchu, chrupkie w środku, jeszcze — nie na długo — całe. Podpieczone tartaletki wyłoniły się zza rozdygotanych drzwi piekarnika nieśmiało; dwie pokaźne foremki, od których brzegów obiecująco odchodziło ciasto, szeptały dotknij nas. Czasem słuchał — taka rola Słuchacza — czasem przypominał sobie, że nie warto przyjmować sugestii od przedmiotów martwych; zwłaszcza takich, które ostatnie dwadzieścia dwie (i pół) minuty spędziły w rozpalonym piekarniku. Dotyk musiał zaczekać aż opadną nastroje i temperatura rozpalonej blachy — odstawiona na deskę do krojenia, była zagrożeniem kontrolowanym. Chaos zasiać mógł tylko autonomiczny zryw greckiego ruchu oporu; nieposłuszny łokieć, ślepy los, Moira — dziewczyna Jakuba — w kuchennym oknie. Foremki stygły, kolejne — już napełnione przygotowanym wcześniej ciastem — zastąpiły w nagrzanym piekarniku te wyjęte. Masowa produkcja tartaletek rozpoczynała się skromnie; do dwóch upieczonych Orestes zamierzał dodać przynajmniej dwie kolejne — w jego życiu ilość ludzi do wykarmienia przestała mieścić się w odliczaniu na palcach jednej dłoni. Z kolejną porcją w piekarniku, nadszedł czas magii kremu — do innej miski, tym razem w kolorze poskromionego różu, który prawdopodobnie był kiedyś czerwienią, wpadło pół kostki masła (cena znana), ćwierć szklanki zimnego mleka (cena zagadkowa; dostawali je za darmo odkąd Perseus w nocnych audycjach przemycał reklamę mleczarni), trzy żółtka (niedługo skończą się greckie pomysły na alternatywne zastosowanie białek) i porcja cukru. Mikser zabuczał w proteście; połączenie masy do tartaletek z zagotowanym wcześniej, przestygłym mlekiem byłoby łatwiejsze, gdyby coś we wnętrzu niepiekielnej maszyny nie zaczęło telepać się z metalicznym szczękiem. Prawdopodobnie śrubka — chyba nieistotna, skoro mikser działał — wygrywała cały ten jazz; różowa miska zakręciła się w jego rytmie, czubata łyżka waniliowego budyniu dopełniła słodkiego obrazu, masa czekała na niespodziankę finałową. Drzemiące liczi (o cenę lepiej nie pytać) pokrojone w wąskie trójkąty wyczekiwało niecierpliwie na premierę. Przygotowana masa musiała najpierw ścisnąć się w woreczku do ozdabiania ciast; Jakub, śpiący w sypialni Orestesa, przegapił kremową plamę na posadce — przez srebrną końcówkę spłynęła pokaźna kropla kremu, pozdrawiając podłogę cichym pacnięciem. Perseus starłby ją skarpetką; Orestes tylko westchnął, nakrywając plamę kiedyś—żółtym ręcznikiem. Dwadzieścia dwie minuty do wyjęcia kolejnej porcji minęły szybko; czas nad Archaios zachowywał się dziwnie, kiedy ciszę przerywała symfonia skapujących kremów, nucących Greków, mruczących kotów i zdezelowanych piekarników. rzut #1: powodzenie wypieku: tartaletki z drzemiącym liczi rzut #2: liczba porcji próg: 20 {talent 14 + modyfikator 5} |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 48 -------------------------------- #2 'k3' : 2 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Głuchy trzask uruchamianego radia, głośniejszy protest otwieranego piekarnika, wyniosła cisza dwóch gotowych porcji; słodki zapach wypieków wreszcie wyparł gorzki smród spalenizny. W urywanych, niespokojnych snach Piwniczka nadal płonęła — od trzech dni wierzył, że wieczny ogień spełnił nomenklaturą powinność i pożerał świat dalej, jard po jardzie, mila po mili. Milczący telefon, pusta skrzynka, zamknięte drzwi mieszkania; drobne składowe tego, że coś bezpowrotnie uległo zmianie — on, może Saint Fall, na pewno Helen, która zamieniła Stare Miasto na Maywater i zabarykadowała się za murami niedostępnymi dla niechcącego uciekać się do trojańskiego podstępu Greka — nie powinny zalegać na kuchennym blacie. Pierwszy marca miał być nowym początkiem; skoro zmienił się ich świat, powinni ewoluować razem z nim. Podpieczone ciasto tartaletki obiecywało łagodną przyszłość — mamiło węch, odpychało zjawy nieprzespanej nocy, zyskiwało wymiar gałązki oliwnej, która niedługo wyruszy na szlak magicznych skrzynek. Zanim hellenistyczna misja ukojenia dokona debiutu, budyniowy krem musi napełnić podpieczone foremki; równe, zawijane okręgi zaczęły napełniać każdą z czterech tartaletek, obiecując osłodę gorzkiej rzeczywistości. Na nieidealnie idealnym wykończeniu nałożonego kremu zagościły po trzy — trzy Gracje, trzy rodzaje miłości, trzy to cyfra na wskroś grecka, więc harmonijna w chaosie — plastry drzemiącego liczi; skarmelizowany cukier dopełnił dzieła, które tak naprawdę było początkiem. Rozgrzany piekarnik czekał cierpliwie — podobnie jak połowa ciasta w misce barwy rozlanego płynu do spryskiwaczy. Foremki na tartaletki zastąpione zostały papilotkami; Grek właśnie planował zbrodnię na babeczkach. Będą niewyrośnięte, ale nadziewane wodną śliwką — w każdą z foremek wcisnął kilka posiekanych drobno owoców i zalał odrobiną ciasta od góry. Tajemnica kuchni nad Archaios nie powinna zaskakiwać; tu nie marnowało się nic. (Poza życiami). rzut #1: powodzenie wypieku: babeczki ze śliwką wodną rzut #2: liczba porcji próg: 45 {talent 14 + modyfikator 5} |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 100 -------------------------------- #2 'k3' : 1 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Marcowe, kuchenne rewolucje rozbrzmiewały w greckich czterech ścianach, a magia delikatnie parowała od nagrzanego piekarnika. Póki co, Orestesie, wszystko szło po twojej myśli. Gotowe, kuszące swoim smakiem tartaletki były tego tylko niezaprzeczalnym, empirycznym dowodem. Nie było to twoje pierwsze rodeo — doskonale wiedziałeś, kiedy wypieki idą idealnie po twojej myśli, a kiedy, cóż, coś idzie nie tak. Gdy otworzyłeś piekarnik, twoim oczom ukazały się owoce twojej pracy — trzy babeczki musiały stoczyć ze sobą pojedynek na śmierć i życie, a tylko jedna z nich wyszła z niego zwycięsko. Dwa zakalce oraz jedna, środkowa babeczka, dumnie wyrośnięta i pachnąca, jak najdoskonalszy twór, jaki do tej pory wyszedł spod twoich rąk. Nawet jej kształt zdawał ci się nieprawdopodobnie idealny, a puszystość powstałego ciasta, zdawała się być możliwa jedynie w snach. Notka od MG: Jest to jednorazowa ingerencja Mistrza Gry w związku z wyrzuconym przez ciebie krytycznym sukcesem na pieczenie magicznego wypieku. Na skutek twoich działań, powstała babeczka ma w sobie więcej magii, niż zazwyczaj, co jest dla ciebie oczywiste, gdy patrzysz na jej nieosiągalną, idealną aparycję. Nie jest już ona zwykłą, magiczną babeczką, po której zjedzeniu będziesz w nastroju pełnym zadowolenia — uzyskała ona również dodatkowe właściwości. Po jej zjedzeniu dostaniesz bonus +15 do rzutu na k100 na siłę woli do końca trwania wątku, w którym ją zjesz. Babeczka będzie również zjadliwa do końca trwania fabularnego marca. Pamiętaj, aby zgłosić magiczny wypiek w odpowiednim temacie oraz dodać link do tej interwencji, w celu dopisania go do twojego ekwipunku. W razie pytań zapraszam do kontaktu z Lyrą. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
— Jakub, musisz to zobaczyć. Zdezelowane drzwiczki piekarnika skrzypnęły potakująco, ciepło buchające z jego wnętrza potwierdziło hipotezę — niesprawiedliwa batalia zakończyła się dwoma porażkami i jednym, bezprecedensowym zwycięstwem. Trzystu przeciwko całej armii; sto osiemdziesiąt stopni Celsjusza (ile to na Farenheita?) przeciwko ciastu, z którego powstał ideał. Dwa zakalce to niski podatek od sukcesu — środkowa babeczka, klejnot koronny w tej mozaice wypieków, osiągnęła stadium perfekcyjności. Doskonale puszysta, nieskazitelne chrupka, idealne wypieczona, piękna; na samą myśl o przekrojeniu jej w pół poczuł żal, na myśl o przekrojeniu w poprzek głód, na myśl o barbarzyńskim nadgryzieniu bez krojenia — dumę. — Jaku— Cichy pomruk z poziomu blatu nakłonił spojrzenie do oderwania się od czeluści piekarnika; perfekcyjna babeczka nie opadła nawet pod osądzającym spojrzeniem rudego kota, który po kilkunastu sekundach wnikliwej analizy — tak, Orestesie, zdawał się mówić, to twoje najlepsze dzieło — zrobił dokładnie to, czego można było oczekiwać po filozoficznej, kociej naturze. Ruda łapka szturchnęła pusty pojemnik po mące; ciche bah! plastiku przypieczętowało aprobatę i niezbyt poruszyło samym Jakubem — przeciągnął się, machnął ogonem i zeskoczył ze stołu, bezszelestnie czmychając do sypialni. Tylko blady trop miękkich opuszek na podłodze zapewniał empiryczne świadectwo jakubowej obecności — to i pojemnik, który wciąż kręcił się na płytkach wokół własnej, plastikowo—zdezorientowanej osi. Ostrożne wysunięcie babeczkowej perfekcji z piekarnika rozpoczęło nowy proces przygotowań. Tym razem na wyzwanie czekała podłużna, keksowa blaszka — wyłożone papierem do pieczenia dno wypatrywało porcji ciasta. Połączenie mąki z żółtkami, cukrem i proszkiem do pieczenia dopełniło się przy akompaniamencie protestującego buczenia miksera; posiekana w drobną kostkę garść wodnej śliwki i pospolicie niemagicznych rodzynek dopełniła dzieła. Przygotowaniom — od żółtka po wlanie gładkiej masy do foremki — przyglądała się babeczka idealna; jej dominacja nad keksem została przesądzona jeszcze zanim ten znalazł się w tymczasowej celni piekarnika. rzut #1: powodzenie wypieku: keks ze śliwką wodną rzut #2: liczba porcji próg: 45 {talent 14 + modyfikator 5} |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 88 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty