First topic message reminder : Parkowa altana Niewielka altanka w sercu równie niewielkiego parku położonego w dzielnicy Eaglecrest to obowiązkowy punkt na mapie każdego mieszkańca okolicy. Nie wyróżnia się niczym specjalnym; w deszczowe dni oferuje zadaszenie, w słoneczne — ochronę przed słońcem, a zmęczonym spacerowiczom zapewnia odpoczynek na dwóch niewielkich ławkach. Nastolatkowie mieli w zwyczaju wycinać na drewnie swoje inicjały, przez co do dziś pokrywają je blizny po scyzorykach; dziś ten zwyczaj wydaje się nie istnieć — może przez brak miejsca na nowe dzieła zakochanych? Od kilku lat mówi się o odnowieniu altany, jednak ciągły brak funduszy odsuwa ten plan w bliżej nieokreśloną przyszłość. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Tessa Fogarty
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
26 kwietnia 1985 Ograniczona przestrzeń auta przeszkadzała w rozprostowaniu nóg i wygodnym spędzeniu tego długiego postoju. Przez otwarte okno po stronie kierowcy wypatrywała w kierunku budynku uniwersytetu, oczekując wyjścia grupy studentów po zakończeniu trwających właśnie zajęć. Stukając palcami o ramkę, oparta bokiem o drzwi wyglądała na wybitnie znudzoną czekaniem, chociaż czarna Toyota zatrzymała się na uboczu nie dalej niż dwadzieścia minut temu. Znała godzinę o której chłopak miał zakończyć dzisiejsze zajęcia. Ba, nieoczekiwanie poznała cały plan. Zaskoczyła ją kartka z rozpiską wywieszona na lodówce Cecila, ale oszczędziła jej potrzeby dopytywania się o to brata. Nie był to pomysł, który wykiełkował w jej głowie pod wpływem chwili, by mogła przejść do jego realizacji bez zastanowienia. Planowała złożyć Nevellowi wizytę już wcześniej i zależało jej na tym, by nikt im w tym nie przeszkadzał. A zwłaszcza Cecil. Oczywiście, że mogła napisać do Bloodwortha list, umówić na spotkanie w jakimś ustronnym miejscu, gdy ona skończy pracę, jednak wtedy dałaby mu czas na przygotowanie się do tej rozmowy i znalezienie odpowiednich wymówek, by wymknąć jej się spod gradu pytań. Niedoczekanie. Tessa nie lubiła bezruchu i nie lubiła niedomówień, a chociaż brat bliźniak miał ograniczone możliwości, niejednokrotnie połasił się o zatajenie przed nią istotniejszych faktów. Na szczęście, miała w zasięgu ręki osobę, która mogła znać odpowiedzi na nurtujące ją kwestie. Musiała. Blisko odpowiedniej pory wyszła z samochodu i stanąwszy, plecami przyległa do niego przyjmując rozluźnioną pozę z założonymi na piersi ramionami. Końcówka kwietnia powitała mieszkańców północnego stanu pogodą pozwalającą na odrzucenie ciepłych ubrań wierzchnich, chociaż z podmuchem wiatru unoszącym niespięte kosmyki w powietrzu poczuła jak dreszcz przebiega po nieosłoniętych przedramionach. Otuliła się mocniej rozciągniętym cardiganem i wysunęła z kieszeni spodni paczkę papierosów, w drugiej dłoni ściskając zapalniczkę. Grupy studentów wylały się na kampus po którym do niedawna sama spacerowała, najczęściej sama, bez wianuszka rozchichotanych koleżanek. Nie rozpoznawała większości twarzy, a nawet gdy ktoś znajomy znajdował się w zasięgu jej wzroku, udawała niezainteresowaną. Nie miała czasu na bezsensowną paplaninę wypełnioną kurtuazyjnymi pytaniami o dalsze losy, oceny i zaproszeniami na kawę, które nigdy nie zostaną zrealizowane, bo są jedynie czczym gadaniem. Przyjechała dla jednej konkretnej osoby, która ostatecznie wyłoniła się z tłumu studentów. Pomachała mu, przykuwając jego uwagę w nienachalny sposób i licząc na to, że zbliży się do niej bez dodatkowych sygnałów. Przywitała się z nim tak szybko, jak tylko znalazł się odpowiednio blisko jej auta. — Wspaniale cię widzieć, Bloodworth — cwaniacko uśmiechała się i obracała wciąż nieodpalonym papierosem między palcami. Zachowanie pozorów miłego spotkania dwójki znajomych nie służyło jedynie ćwiczeniom teatralnych zdolności. Z doświadczenia wiedziała, że przejście bezpośrednio do rzeczy czy wręcz sterroryzowanie swojego rozmówcy z zasady nie było pomocne, a w tym wypadku zależało jej szczególnie na udobruchaniu Nevella. — Wybacz, że bez zapowiedzi. Cecil powiedział mi, gdzie mogę cię o tej godzinie szukać, a skoro jeszcze mam wolne, to uznałam, że po takim czasie dobrze będzie porozmawiać. Podwieźć cię gdzieś? — ruchem głowy wskazała na pojazd, zachęcając do zajęcia miejsca obok kierowcy. Nie będą przecież siedzieć tutaj przed uczelnią, przyciągając spojrzenia gapiów. |
Wiek : 23
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : deadberry
Zawód : urzędniczka, krętaczka, złodziejka
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
Bloodworth z głową zawieszoną jeszcze w sali wykładowej, niespiesznym krokiem zmierzał na kampus — jeszcze nieświadomy powrotu Tessy Fogarty w okolice Hellridge i faktu, że się na niego czaiła. Jego plan opierał się na prostych punktach: wydostaniu się z uniwersytetu, po drodze wejść w jak najmniejszą interakcję z niemagicznymi, po drodze do mieszkania, wstąpić na jakiś obiad. Nie przewidywał, że te luźne plany zostaną pokrzyżowane Relacja Nevella z siostrą Cecila przez doskwierające jej huśtawki nastrojów sama w sobie przypominała sinusoidę. Lubili się, ale bywało to pojęciem względnym wobec natury ich znajomości. Jeśli na tle wielu napięć pojawiało się pole wspólne dla obojga, to zdecydowanie to, że zależało im na Froggym i tylko przez wzgląd na niego, jakieś wzajemne polaryzacje mogli przedłożyć na później. Bloodworth jak zawsze ubrany był od stóp do głów w czerń (odmiana na tym polu wynikała z braków w szafie Cecila Fogarty’ego bądź niedopilnowanie zrobienia prania), ot, jedyny wizualny znak rozpoznawczy, który mógł go wyróżniać, nie wliczając w to nazwiska czy znamienia czarownicy na wierzchniej części dłoni w kształcie nietoperza. Pytania o nie zadawane przez niemagicznych, zbywał obojętnym wzruszeniem ramion, co zdecydowanie nie zachęcało, przy nieudanej próbie wciągnięcia Nevella w small talk, by ją ponawiać. Studiowanie medycyny było kluczowe dla otworzenia przed nim drzwi prowadzących do dwóch profesji — koronera lub lekarza medycyny sądowej zatrudnionego na co dzień w prosektorium. Na upartego można byłoby również szukać powiązania w rozpoznawaniu go po samym nazwisku, mającego monopol na lokalny biznes pogrzebowy, tyle że jego wprawdzie nie miał doszytego na ubraniach, by przypadkowy przechodzień, który w zakładzie Bloodworthów się na niego natknął, wiedział kim jest tak na pierwszy rzut oka. Najpierw dosłyszał znajomy głos, dopiero później zwrócił na nią uwagę. Tessa Fogarty nie pokusiła się, by wysłać do niego list i dać mu znać, że chce z nim zamienić kilka słów w cztery oczy. Z kolei jej pojawienie się idealnie o czasie, kiedy kończyły się jego zajęcia i to pod uczelnią — wydawało się podejrzane. Frogartina nigdy nie pojawiała się bez zapowiedzi, chyba że coś chciała, a Nevell śmiał pokusić się o założenie, że chciała go wziąć na spytki, bo Cecil najpewniej nie był wylewny (jak zwykle zresztą). Bloodworth przystanął naprzeciwko niej, mierząc ją badawczym wzrokiem po przechyleniu głowy w bok. Nie widział jej dobre pół roku, odkąd zniknęła bez słowa, zostawiając mu niestabilnego i zmartwionego Froggy’ego, jednak na razie darował sobie nawiązanie do tego zniknięcia z radaru, po którym wracała, jak gdyby nigdy nic. — Śledzisz mnie, Tessie? — odpowiedział Bloodworth, przechodząc do rzeczy i pomijając kwestie przymilnych powitań. Te konwenanse mógł zostawić na poczet interakcji z Kręgiem, imprez związanych z samą sielanką towarzyską, ale w przypadku bliźniaczki Fogarty’ego nie musiał wykazywać się nadmierną uprzejmością. Nevell, słysząc wzmiankę o Cecilu i tym, że niby ochoczo wtajemniczyłby Tessę w to, gdzie i o której godzinie może natknąć się na niego, wtórował tym słowom perlistym śmiechem. Fogarty był w posiadaniu jego planu zajęć i znajdował się on w dość widocznym miejscu. — Przecież oboje wiemy, że on by ci tego nie powiedział. Skoro nalegasz na zostanie moją podwózką… możesz wybrać dowolny lokal gastronomiczny. — W tonie głosu Neviego wybrzmiewały resztki rozbawienia, kiedy skierował się do drzwi od strony pasażera. Oczywiście, że przez moment korciło go, by odpowiedzieć, że podziękuję, ale istniało ryzyko, że podjudzona Frogartina narazi na szwank jego niedostępny wizerunek i narobi mu wstydu, choćby wydzierając się za nim, gdyby postanowił ją zignorować. z tematu dla Tessy i Nevella |
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny
charlotte williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 16
6 czerwca 1985 roku Egzaminy końcowe zbliżają się wielkimi krokami, a Charlotte coraz częściej natyka się na myśl, jakoby demonologia nie była wcale tym, co chce robić do końca życia. Zaklinanie jest wspaniałe, daje poczucie kontroli i władzy, pozwala igrać z Piekłem, z istotami, które przy jednym nieostrożnie stawianym kroku wyrwać mogą duszę i zabawić się nią podług własnej woli. Tyle że pasuje to idealnie na wieczorną rozrywkę, a nie pomysł na siebie, który będzie już zawsze realizować. Kiedyś marzyła o tym, by ukończyć drugi stopień i badania do Alfy i Omegi odbyć już w innym zupełnie miejscu, z dala od rodziny. Dziś stoi na rozdrożu, modląc się do Piekielnej Trójcy o znak. To tylko kilkadziesiąt minut spaceru, by z Tajnych Kompletów dotrzeć do Little Poppy i trafić do klubu. Sięgnąć po drinka, kieliszek czystej, później drugi i trzeci. Czy Anaica pracuje dzisiaj w Kolorowych? Z nią zawsze się dobrze imprezuje, mogąc zanurzyć się bez reszty w świecie, który normalnie jest w jej kręgach zakazany. Gdyby ktokolwiek zobaczył ją w towarzystwie kogoś brudnej rasy, zaraz ściągnęłaby na siebie rozczarowane spojrzenia. Czy to pierwszy raz? Ależ skąd, lecz tych Charlotte stara się ostatnio unikać. Chwila zapomnienia jest jednak tym, czego potrzebuje. Odciąć się od świata, na moment nie myśleć o nakazach i zakazach, uwalić się do nieprzytomności i zalec na zapleczu, by nad ranem wezwać szofera, który zabierze jej wpół przytomne zwłoki do Blossomfall. Nie spieszy się do kancelarii. Od kilku dni Benjamina nie ma w pracy. Z dnia na dzień wysłał wiadomość, że bierze urlop i nie można mu przeszkadzać. Williamson nie zamierza się wychylać, ani wychodzić przed szereg, zwłaszcza że za pracę u Veritych nie dostaje ani centa. Bywa tam teraz co jakiś czas, zazwyczaj po to, by przejrzeć korespondencję, wykonać kilka telefonów i zanieść dokumenty do sądu - po co więcej? Przecież jej nie zwolnią. Księżyc coraz wyżej wznosi się na niebie, kiedy na drodze ku granicy dzielnic ścina sobie trasę przez park, który nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zapomniany przez miejskie władze nie ma szans na prędką renowację. Adams chyba przebąkiwał coś w swojej kampanii, że się za to kiedyś weźmie, ale nie jest to na tyle istotny punkt, by się do niego nazbyt przywiązywać. Żwir na chodniku chrzęści pod obcasami butów, kiedy przemierza ścieżkę, grzebiąc w kieszeniach skórzanej kurtki. Spod jej połów wystaje biała koszula o kilku rozpiętych u szczytu guzikach, wsunięta za brzeg wysokich, musztardowych cygaretek. Od kilku tygodni coraz rzadziej można ją zobaczyć w ciężkich glanach i typowo młodzieżowych kreacjach. Długie włosy rozwiewają się dziś niesfornie na wietrze; warkocz jest zarezerwowany na specjalne wyjścia. - Nosz kurwa mać - klnie, ciskając zapalniczką przed siebie, gdy mimo szarpania za krzesiwo, żadna z iskier nie przemienia się w płomień. Mogłaby użyć czaru, oczywiście, ale jakiś cień przyzwoitości i zakazu korzystania z zaklęć w miejscach, w których można potencjalnie skorzystać niemagicznych, nachodzi ją w ostatnich tygodniach częściej, niż zwykle. Czy to chęć dostosowania się do przykazań Kościoła? A może potrzeba dopasowania się do idealnej rodziny i sklejenia się z nią na czas wyborów? A może to nauki Apollonie i wtłaczane do jej głowy metody, by częściej tańczyć tak, jak jej zagrają, by finalnie móc robić to, na co ma ochotę? Zatrzymuje się w miejscu i zamyka na moment oczy, by odliczyć od dziesięciu w dół z papierosem wetkniętym między uszminkowane czerwienią wargi. Aradio, miej mnie w opiece. |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii, asystentka w kancelarii Verity
Stwórca
The member 'charlotte williamson' has done the following action : Rzut kością '(S) Kość zmroków' : |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty