8 — III — 1985Najzdolniejsza w Maine Winnie,
Podstępna wiewiórko, która podszywa się pod Winnie, aby uzależnić mnie od orzeszków, a potem sprzedawać je za znacznie wyższą, niż rynkowa, cenę — powinnaś wiedzieć, że nie należę do najbogatszych obywateli tego miasta, więc moja ostateczna oferta wynosiłaby jeden amerykański dolar i dwadzieścia siedem centów. Druga rzecz, o której powinienem wspomnieć, to nienegocjowalność kasztanów — nie są na sprzedaż, przygotowuję z nich nową wystawę, szczegóły wkrótce.
Pani Asek wspominała niedawno, że planuje wrócić na studia; dajmy im trochę czasu, niech spełni się w roli absolwentki ambitnego kierunku, który wybrała. Wiesz, że chce zostać inżynierką kosmonautyki? To będzie pierwszy żuk w przestrzeni kosmicznej; nazwą po niej galaktykę.
(Winnie, może powinno powstać? Może BKG to przyszłość medycyny, którą opatentujesz? Mogłabyś nim badać Beta Kappa Gamma fale. Z moimi rękoma w porządku, ślady zniknęły,
nadal boję używać się magii i)
Panno Marwood, czy znów spędziła panna cały dzień nad książkami? Pamiętałaś o wypiciu herbaty? Może to ciśnienie? Powinnaś wyjść na krótki spacer i o niczym nie myśleć; to pomaga, wiem po sobie. W poprzednim liście wykonałaś wszystkie zadania — wspomniałaś, że Junior zaanektował przestrzeń w Twoim pokoju; może ból głowy to sprawka Franka?
Jakub miauczy i odmawia wizyt u specjalisty; czasem po prostu musimy pogodzić się z myślą, że miewa gorsze dni. Wiesz, że pytanie o wiek to wyjątkowo prywatna kwestia — nie śmiałbym zaglądać mu do książeczki zdrowia, Ores trzyma ją pod rytuałem. Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Brzmisz,
jak ja kilka dni temu jakby coś się stało; zwykle nie ryzykujesz zalania książek w bibliotece roztworem wody, chlorku sodu, lizozymu i defensyny (sprawdziłem w książce; z tego składa się łza).
Ucieszyłbym się, gdybyś odwiedziła nas wcześniej;
chcę mógłbym przyjechać do Gniazdka, jeśli uznasz, że potrzebujesz kogoś do przyniesienia dzbanka z wodą. To żaden problem — mogę zabrać nawet własny dzbanek. Albo wodę. Albo dzbanek z wodą w środku. Spróbujesz zasnąć dziś wcześniej, bez czytania? Sen zwykle pomaga na ból; gdybyś poczuła się lepiej,
zadzwoń możesz zadzwonić. Nie musisz, możesz — istnieje taka ewentualność; najpewniej odbiorę (na pewno odbiorę).
1. Szkoda.
2. Wielka szkoda.
3. Jesteś pewna (to naprawdę dużo przyjęć jak na nieboszczyka).
4—6. Również pozdrawiam; powiedz mu, że plan Otwarty Szyberdach jest w trakcie realizacji.
7. Wielka, wielka szkoda.
N a s z e g o leśnego gnoma? Biznes kamykowy musiał się nie udać, skoro sytuacja zmusiła go do udawania skautki i sprzedawania ciastek — oboje wiemy, że chętniej rzucałby nimi w przechodniów.
Zostaw dla mnie jedno, dziękuję.δικός σου,
PercyP.S. Godzinę po napisaniu listu nadal się martwię; spotkamy się wkrótce?