16 — II — 1985Najszlachetniejsza posiadaczko leczniczych knykci,
Mając na uwadze zdrowie, dobro oraz przyszłość wielu niewinnych pacjentów Panny Wkrótce Doktor Winnie, ograniczę swoje wiadomości do niezbędnego minimum — oznacza to mniej więcej tyle, że zamiast trzech listów tygodniowo, otrzymasz półtorej (wciąż pracuję nad logistyką połowy listu, do czerwca opracuję jego niezawodną formę). Gdzieś pomiędzy rysowaniem żuczków, popełnianiem literówek w greckich nazwiskach i uzupełnianiem urodzinowych zaproszeń musiałaś zapomnieć o tak nieistotnej drobnostce jak przeprowadzka do małego—wielkiego świata — w innych okolicznościach założyłbym, że może powiedziałaś o tym innemu Perseusowi i kolejne dwa dni spędziłbym na próbie odnalezienia imiennika, ale to Twój szczęśliwy dzień, droga Winnie! Podzielam ekscytację i oferuję usługi przeprowadzkowe — jeśli Emma obawia się małomiasteczkowych morderców samotnie mieszkających kobiet, jestem zdolny odprawić ochronny rytuał (albo dwa, pewności nigdy za wiele) w nowym lokum przyszłej panny doktor. Przyjmuję zapłatę w puszkach, butelkach albo blaszce ciasta — formę zapłaty zostawiam Tobie.
Odważnie i niesłusznie zakładasz, że go przegapiłem — ja po prostu postanowiłem zignorować jego istnienie. Odradzałbym używanie matematycznych kodów; po pierwsze, pewnie byłyby nieprawidłowe i zamiast “
Percy, pilnuj swojego nosa” zapisałabyś “
Percy, twoje oczy są jak rosa”, co nasunęłoby wiele pytań. Pierwsze: to znaczy co, takie wilgotne? Akceptuję rzucone wyzwanie; odnajdę drugi zeszyt, kiedy inni będą zajadać się ciastem na Twoich urodzinach.
Zignoruję przy okazji punkt drugi, przejdę do publicznego ośmieszenia — cieszę się, że mam to na piśmie i kolejne pół dekady spędzę na dokładnym cytowaniu każdego zdania w zależności od sytuacji, w której mnie postawisz. Kto wie, może na “
przestań zachowywać się tak głośno, Percy” odpowiem “
a pamiętasz, jak zostałaś wyrzucona z biblioteki za zakłócanie miru ciężko pracujących na rzecz swojej edukacji studentów”? W tej historii martwi mnie jedynie nauka na ławce — sądziłem, że nasi lekarze wiedzą lepiej i nie ryzykują przeziębieniem (o złapaniu wilka nie mówiąc!) z tak błahych powodów. Kolejnym razem po prostu wejdź do biblioteki i powiedz nowej bibliotekarce, że znasz układ tutejszych regałów lepiej niż ona, a jeśli nie wierzy, niech cię przetestuje — to określi dominację na bibliotecznym terenie i znów zostaniesz alfą podręczników, cesarzową półek, imperatorką obdrapanych biurek.
Muszę Cię rozczarować — moja bardzo wielka wina nie była dostatecznie duża (bo nigdy nie poddałbym w wątpliwość gorliwość Twoich modłów do Lucyfera). Szef nie przyłapał mnie na nielegalnym kserowaniu komiksu, mało tego — obok kopiarki znalazłem dziesięć centów, za które kupiłem najsmaczniejszą gumę po tej stronie Hellridge.
Przyznam, że czytałem Twój list przez dwa dni i kolejne półtorej spędziłem na próbie przypomnienia sobie, gdzie do odłożyłem — a kiedy znalazłem i zabrałem się za odpowiedź, kilka zwięzłych zdań zamieniło się w to, co widzisz powyżej. Nie pamiętam już, kogo pociągnąć za palec, więc dla pewności zacznę ciągnąć każdego z gości, nawet nieobecnych Padmorów.
P.S. Tylko Ty mogłaś napisać coś podobnego (za póżno).
P.S. 2 Brzmisz jak ktoś, kto wie o czym mówi i zna się na połykaniu — jako potomek filozofii empiryzmu, muszę osobiście przekonać się, czy teoria ma przełożenie na praktykę.
P.S. 3 Pani Asek upiekła najpiękniejsze ciasto dla pana Boba, nic dziwnego, że ją kocha.
P.S. 4 Ksero to ja i Ty, gdybyś wpuściła mnie na salę operacyjną tak, jak pan Marwood wpuszcza do warsztatu.
P.S. 5 Do zobaczenia za pięć dni!
Percy