PDPostać: Judith Carter
Wydane punkty doświadczenia: 0PD (1PSo z ogólnej puli)
Zakupione: gibkość -> poziom I
Uzasadnienie: Judith ogólnie jest osobą sprawną fizycznie, ale może faktycznie ostatnio za mało pracowała nad giętkością swojego ciała. Na szczęścia miała szansę przypomnieć sobie, jak to jest próbować balansować i wygrywać z grawitacją, na przykład gdy za kostki łapały ją
kolczaste pnącza i bardzo próbowały wywrócić - na szczęście balansowanie ciała pozwoliło jej utrzymać się w pionie. Inaczej było w sytuacji nagłego
trzęsienia ziemi. Wtedy też ogólne wyczerpanie organizmu nie dało jej wystarczająco możliwości, aby utrzymać się na nogach i bardzo boleśnie spotkała się z podłożem. Tych kilka ostatnich, bardzo świeżych i różnych w skutkach wydarzeń pozwoliły jej przypomnieć sobie o wartości płynności ciała, a także innym zastosowaniu mięśni niż dźwiganie czy zmuszanie się do nabrania prędkości.
PDPostać: Judith Carter
Wydane punkty doświadczenia: 720PD
Zakupione: +6PSm do magii odpychania
Uzasadnienie: Ostatnie miesiące były niezwykle intensywne pod kątem dominującej dziedziny magicznej u Judith. Magia odpychania jest dziedziną, którą posługuje się na co dzień, również i w pracy, co pokazuje chociażby
łamiąc rytuały założone na badane przez nią domki podczas prowadzonego śledztwa, dzięki czemu mogła
odkryć tajemnice, które skrywał poszukiwany przez nią człowiek. Nie znalazła go wprawdzie, ale dzięki swojej ostrożności odnalazła wartościowe tropy, a co więcej - obcując z magią, zaczęła uczyć się dostrzegać szczegóły, które mogłyby zdradzić obecność rytuału, zamiast jedynie próbować robić to kompletnie po omacku i ze zwykłej przezorności, tym samym powoli nabywając cech doświadczonego łamacza.
Wiedząc, że stoi przed nią trudne zadanie uwolnienia Surtra z magicznej pułapki, która zdecydowanie przewyższa jej zdolności magiczne, poczyniła pewne przygotowania w związku z postawionym przez Lucyfera zadaniem. Spędziwszy trzy dni, starała się doprowadzić do perfekcji niektóre z silnych zaklęć ochronnych -
Ordinatio Procul i Speculorum podczas dnia pierwszego,
Ostenditvitium, Longelateque i Funemeum dnia drugiego. Podczas obu tych dni, czarując, poczyniła obserwacje i prowadziła notatki, które pomagały jej naprowadzić siebie samą na właściwy szlak i znaleźć ścieżkę do najbardziej wydajnego czarowania. Niekoniecznie bazowała na teorii magii, ale na własnych odczuciach i metodzie prób i błędów, starając się wybadać, w której formie połączenie z Piekłem będzie najbliższe i kiedy bardzo trudne jak na jej możliwości zaklęcia zaczną przynosić wymierne efekty. Trzeci dzień poświęciła na podsumowanie swoich notatek, wracając do zaklęć, które jej nie wychodziły, czyli do
Ordinatio Procul, Speculorum oraz Ostenditvitium. Każdy z tych dni wieńczył założony rytuał obejmujący pewną lokację - jej własny pokój, albo wejście do rodzinnej rezydencji, naturalnie również z dziedziny magii odpychania.
Jako osoba biegła w tej dziedzinie, posłużyła Frankowi jako
żywy przykład do prowadzonych przez niego badań z magii odpychania. Prezentowała mu czary, a także sama wprowadziła małą poprawkę w plan jego badań. Wysłuchiwała także jego wniosków i stąd też dowiedziała się, że na bazie zaklęć można znaleźć lukę w czarach znacznie potężniejszych.
Niedługo później udaje jej się wydobyć z siebie na tyle dużo mocy, że
częstuje nią Franka podczas próby zatrzaskiwania czarów, dzięki czemu ten może poczuć się za pomocą magii młodziej. To kolejne nowe doświadczenie, bo do tej pory nie miała pojęcia, że coś takiego może być wywołane za pomocą czaru Adultus.
W kwietniu Judith podjęła się
próby opanowania sztuki esencjomagii, która jest poniekąd przedłużeniem samej magii odpychania. Podczas tych prób posiłkowała się zaklęciami z tej dziedziny i choć wprawdzie nie opanowała jej jeszcze, jest w trakcie nauki nowego aspektu, a także poszerzenia swoich umiejętności o zaklęcia niewerbalne, czy też czarowanie bez użycia pentakla.
Jednak prawdziwym sprawdzianem jej umiejętności był dzień 26 kwietnia, kiedy to udała się uwolnić Surtra. Sądziła, że tylko na tym zadanie się zakończy, ale nie wiedziała, że więcej jeszcze czeka przed nią. Wielokrotnie wzmacniała swoje właściwości zaklęciem Celermentis, które niemalże za każdym razem odpowiadało na jej wezwania. Mierzyła się również z o wiele potężniejszą magią Upadłego Anioła, mimo to - podjęła
próbę zdejmowania jego rytuału, tylko po to, żeby pojąć, że jest niewiele w stanie zrobić w związku z zupełnie innym rodzajem magii. Chwilę później
przystępuje do następnego, nieznanego jej rytuału, który jest w stanie uwolnić Surtra z więzienia, co prawdopodobnie miało coś wspólnego z badaniami prowadzonymi wcześniej przy jej asyście przez Franka, a więc poznaje magię odpychania z kolejnej, znacznie potężniejszej strony, która wymagała krwawej ofiary - i tą ofiarą akurat był upolowany przez nią wcześniej magiczny Biały Łoś. Prawdziwym jednak sprawdzianem stał się dla niej pojedynek, podczas którego posiłkowała się tylko i wyłącznie magią odpychania. Do tej pory jej doświadczenia były raczej statyczne i nie przyjmowały aż takiego wymiaru, szczególnie po tak bardzo tragicznym wyczerpaniu organizmu. Mimo to była w stanie wyprowadzać ataki i bronić się wystarczająco skutecznie, aby
pokonać jedną grupę wyznawców Lilith i
pomóc pozostałym. W tym czasie mierzyła się także ze skutkami tragicznie rzuconego zaklęcia, które zaatakowało ją samą, co także było dla niej nowością i jego skutki nosi po dziś dzień. Wydarzenia te doprowadziły do przeciążenia jej organizmu i zwiększenia poziomu zatrucia magią.
W ostatnich dniach również nie próżnowała - kolejny
sparing odbyła z bardziej doświadczonym w magii odpychania Barnabym, który pokazał jej, jaką potęgę potrafi nieść za sobą dobrze opanowana magia (i doświadczyła tego na własnej skórze), a przygotowując się do czarnej mszy,
założyła rytuały ochronne na siebie, Sebastiana, a przy okazji również na
własny dom.
Podsumowując - ostatnie zdarzenia
bardzo dały jej w kość i nauczyły znacznie bardziej biegłego posługiwania się magią. Nauka często płynęła z własnych i bardzo często również tragicznych w skutkach dla jej samej błędów, ale czyniła wszystko, co tylko było w jej stanie, aby wyciągać z nich wnioski i nie powtórzyć ponownie.
+