First topic message reminder : Gabinet Podobnie jak reszta budynku pomieszczenie utrzymane jest w ciemnym drewnie oraz skórze, stonowane i wyciszone. To właśnie tutaj, za ciężki biurkiem dokonuje się formalności związanych z pogrzebem, a petenci mogą liczyć na filiżankę dobrej herbaty na ukojenie nerwów i profesjonalną obsługę, która pomyśli o wszystkim w tak ciężkim, dla rodziny zmarłego, dniu. W wysokich szafach pełno jest katalogów trumien oraz urn, opisów ceremonii i tego, co dom pogrzebowy może dostarczyć w dniu ceremonii. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
Zadanie Cory zakończyło się chyba sukcesem... Chociaż nie jej to oceniać. Owszem, nigdy nie bywała na salonach. Jedynie czytała o tym, jak można się zachowywać w towarzystwie, odbywała czasem rozmowy dla zabawy z samą sobą, szczególnie za czasów dzieciństwa. Nikt jej tego nie nauczył, sama dotarła do takiego etapu na podstawie fikcji oraz obserwacji. W kościele mogła zauważyć wiele ciekawych jednostek, a na pierwszym miejscu zawsze można było postawić te z Kręgu. Uważnie przyglądała się niektórym, widziała, jak się zachowują, rozmawiają między sobą. A może zadziałał u Fox poniekąd wrodzony talent? Praktycznie od zawsze odstawała od swojej rodziny, niczym czarna owca, której nikt nie chce. Najwidoczniej wyszło jej to na dobre, pozyskała wiele przydatnych umiejętności. Teraz ciężko było jej stwierdzić czy przyszły mąż jest zadowolony... Chyba powinien, prawda? W końcu nie przyniosła mu wstydu, bardzo sumiennie podeszła do rozmowy z Panią Bloodworth. Potem zamilkła, uśmiechając się jedynie delikatnie. Przeszli do kwestii finansów, a tutaj nie miała niestety nic do powiedzenia. Obserwowała w ciszy, jak narzeczony składa podpis na kawałku papieru wyrwanym z czekowego bloczku, a potem podaje kobiecie ów papier. To tak niesłychanie łatwe... Niesamowite, jak wiele rzeczy staje się osiągalne za pomocą pieniędzy. Pokiwała jeszcze głową, gdy wspomniał o przekazaniu informacji. Znając życie on będzie musiał się tym zająć, o ile resztę uzgodnią faktycznie wspólnie. Skoro ma wyjść za mąż przedwcześnie to zależało jej, aby to była dla nich naprawdę wyjątkowa ceremonia. Nie musi być ociekająca bogactwem, Corze zależało na klimacie oraz chociaż namiastce miłości... Na razie wszystko było jakby fasadą, a tylko czas mógł pokazać czy Michael kiedykolwiek przestanie postrzegać ją, jako mebel i spełnianie swoich zachcianek. Fakt, swoją urodą mogła przyćmić niejedną z kobiet, ale wygląd to nie wszystko. Pożegnała uprzejmie kobietę, czekając aż przyszły mąż odsunie jej fotel. Potem sprawnie wyszli z gabinetu, kierując się do samochodu. Wsiedli, a Fox skupiła się na poprawianiu swojej sukienki. Spojrzała na mężczyznę dopiero, kiedy usłyszała pytanie. -Sama nie wiem.. Chyba nie zależy mi na tym jakoś szczególnie, pozostawiam decyzję Tobie. - stwierdziła, uśmiechając się lekko. Fakt, oglądała osoby z Kręgu jedynie podczas wizyt w kościele, ale nigdy nie marzyła o tym, aby ich podziwiać, stać się jedną z nich. Bogacze zawsze traktowali ich z pogardą, jak zbędne elementy... Zupełnie jakby byli gorsi od nich. Potem w ramach wykazania własnej inicjatywy, ujęła jego dłoń w dwie swoje. /zt dla Cory |
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa